19 lutego 2016

Galicica, Prespa i powrót do Albanii.

Wyjeżdżamy w granicach godziny 9. Jedziemy wzdłuż Jeziora Ochrydzkiego, aż w końcu skręcamy w górską, widokową drogę przez góry Galicica, łączącą dwa największe jeziora Macedonii - Ochrydzkie i Prespanskie. Od dawna chciałem się tam wybrać!



Droga rzeczywiście jest górska i widokowa, przypomina mi nieco Trasę Transfogaraską w Rumunii (tak, wiem - ciągle porównuję górskie drogi do Transfogaraskiej ;) ). Jedyny minus to opłata za wjazd do parku narodowego - 4 EUR (lepszy deal byłby, jakbyśmy dali tam 200 MKD [denarów], ale niestety ich nie mamy. Dobrze, że facet przynajmniej resztę wydaje nam w denarach!)

Po jakiejś 1,5 godziny zjeżdżamy z górskiej szosy nad Jezioro Prespa. Naczytałem się przed wyjazdem, że tam jest najczystsza woda w Europie i jest naprawdę mało ludzi. Kąpiemy się na dzikiej plaży, więc rzeczywiście nie ma tłoku. Ale na temat czystości wody... tu jest trochę przesady. Oczywiście, ta woda jest bardzo czysta i przejrzysta, ale wydaje mi się, że lepsza woda jest jednak w Jeziorze Ochrydzkim... chociaż Prespanskie jest znacznie ciekawsze, bo w wodzie są rośliny i błoto kosmetyczne ;)










Nad jeziorem spędzamy trochę czasu (ok. 2,5 godziny), a potem jedziemy do miasteczka Stenje coś zjeść. Jest tam jakaś hotelo-knajpa (wygląda na drogą) - wchodzimy, patrzymy na ceny i spoko. Pleskavica (mój obiad) kosztuje jakieś 3 euro - po takim miejscu nie spodziewałbym się takiej ceny!

Po obiedzie, ok. 15, jedziemy na... przejście graniczne z Albanią. Pierwotny pomysł był taki, żeby wracać do PL przez Kosowo i Serbię, ale plany są po to, żeby je zmieniać! Na granicy zero kolejki, szybko i sprawnie, po obu stronach proszę o pieczątkę (po angielsku) i po obu stronach ją dostaję :)

Chcemy się jeszcze wykąpać po albańskiej stronie Prespy, ale niestety - cały brzeg to pastwiska, nijak nie da się tam wejść do wody. Na szczęście widoki wokół znacznie mi to rekompensują! Kierujemy się na Pogradec - po odświeżeniu się w Jeziorze Ochrydzkim przy bunkrze jedziemy dalej. Po mniej więcej 80 km dojeżdżamy do Elbasanu (przed miastem kupujemy arbuza i winogrona).









Wjeżdżamy na autostradę i po 40 minutach jesteśmy w stolicy kraju - Tiranie. Dosyć głośne, rozrywkowo-blokowiskowe miasto... nie te klimaty. Żeby jeszcze było jak w Peshkopi... ale niestety Tirana idzie dosyć mocno w kierunki europejskie. Raczej nie zrobiła na mnie jakiegoś wielkiego wrażenia... no dobra - jazda tirańskich kierowców była niezłym hardcorem ;)





Dość szybko wyjeżdżamy z Tirany i jedziemy na wybrzeże - w stronę Durres. Generalnie pomysł na spanie jest taki, żeby zanocować na Półwyspie Rodonit - zjeżdżamy z autostrady i jedziemy wzdłuż wybrzeża. Po jakimś czasie zaczynają się pojawiać hotele (podobne do tych np. w Egipcie) - jedziemy dalej, hotele się kończą i mamy pustą, publiczną plażę w zasadzie tylko dla siebie. Nie wbijamy już dalej na Rodonit, zostajemy na noc na plaży na samym jego początku. Witamy się z morzem i ok. 22. oddajemy się w objęcia Morfeusza.
Share:

18 komentarzy:

  1. Zdjęcia z Albanii i tylko jeden bunkier ;-) ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się zdziwiłem, że widziałem w całej Albanii tylko kilka bunkrów ;)

      Usuń
  2. Akurat Tirana jest jedną z niewielu europejskich stolic, których nie widziałam i trochę mnie zmartwiła Twoja opinia, choć hardkorowi kierowcy zaintrygowali ;) Na czym siedzą te ptaki ze zdjęcia? Taki zaskakujący kadr ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ptaki ze zdjęcia? Chodzi o tą fotkę z panoramą jeziora Prespanskiego? (to są liście ;) ) a Tirana jest całkiem na swój sposób ciekawa!

      Usuń
  3. Posiadanie lokalnej waluty to jest mus. (-:, Już nawet nie pytam, gdzie jeszcze podczas wyjazdu przepłaciliście używając europejskiej waluty. Czy na tyle woda jest czysta, że można pić bez przegotowania?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do Macedonii wjechaliśmy dzień wcześniej ok. 17, nie było gdzie wymienić waluty. Ostatecznie w MK byliśmy 22 godziny i wydaliśmy może 10€. Oprócz tego waluty nie wymieniliśmy tylko w BiH (ale tam wydaliśmy może 20€, nie bardzo było gdzie wymienić) i w Chorwacji (tam nic nie wydaliśmy). W reszcie państw używaliśmy lokalnych walut.

      Natomiast woda - wydaje mi się, że można pić bez przegotowania, ale jeśli ktoś nie chce ryzykować, to dobrze byłoby zagotować.

      Usuń
  4. chętnie tam wrócę, może nawet w tym roku się uda. (a wodę piłam z rzeki, ale to w górach w Albanii)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nam się raczej nie uda prędko tam wrócić - na kolejne lata planujemy raczej Azję... ale nigdy nie mów nigdy ;)

      Usuń
  5. Oooo, z błotka kosmetycznego chętnie bym skorzystała! :) Fajne takie dzikie kąpieliska! A Tiranę i tak chętnie bym odwiedziła :)
    Demi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo fajne ;) błotko jest też w Jeziorze Szkoderskim, tyle że tam woda jest bardziej zamulona ;)

      Usuń
  6. Prespa ma być czyściejsza od Ochrydzkiego, co wcale nie znaczy, że bardziej przejrzysta ;) Ja się kąpałem na plaży w Stenje i tam był piasek, więc siłą rzeczy robi się muł, którego nie ma w kamiennym Ochrydzie :) Podejrzewam, że większa czystość bierze się z braku większych ośrodków miejskich nad brzegiem Prespy, nad Ochrydzkiem jest przecież i sam Ochryd, i Struga i Podgradec :)

    Co do Tirany - mnie się bardzo spodobała jak na jeden nocleg :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, a ja właśnie w Ochrydzkim widziałem muł (Struga), ale tam chyba też był piasek :) zresztą Ochryda, Struga, Pogradec i parę innych miejscowości + duuużo ludzi robią swoje z czystością Ochrydzkiego, nad Prespą nie ma tych rzeczy ;)

      A Tirana - my byliśmy tolko tranzit, ale wydaje się ciekawa ;)

      Usuń
  7. Kurcze, nie mogę czytac takich postó, bo już bym gdzies poleciała, a najbliższy urlop za kilka miesięcy ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aż tak zachęcam? ;) ja jadę na dłuższy wyjazd dopiero w wakacje i też bym już pojechał! :)

      Usuń
  8. Cudowne krajobrazy, tak odmienne od naszych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. I do tego to tak niedaleko, tylko 1000 km od PL.

      Usuń





W tej witrynie są wykorzystywane pliki cookie, których Google używa do świadczenia swoich usług i analizowania ruchu. Twój adres IP i nazwa użytkownika oraz dane dotyczące wydajności i bezpieczeństwa są udostępniane Google, by zapewnić odpowiednią jakość usług, generować statystyki użytkowania oraz wykrywać nadużycia i na nie reagować. (więcej informacji w polityce prywatności)

Poznajmy się!

Cześć! Mam na imię Szymon. Cieszę się, że się tu znalazłeś - nie pożałujesz! Znajdziesz tu relacje z moich podróży, praktyczne wskazówki i porady, fotografię podróżniczą i osobiste przemyślenia. Czytaj, oglądaj, inspiruj się i... ruszaj w świat! A jeśli chcesz mnie o coś zapytać, to zwyczajnie napisz do mnie w komentarzu, na Facebooku czy mailem. (więcej o mnie tutaj)

Wesprzyj mnie lajkiem! :)

Moje artykuły

© Szymon Król / Za miedzą i dalej 2021. Wszystkie prawa zastrzeżone/All rights reserved. Obsługiwane przez usługę Blogger.

Blog Archive

BTemplates.com