tag:blogger.com,1999:blog-90607026190229286122024-03-18T04:04:16.006+01:00Za miedzą i dalej | relacje, informacje, wskazówki. Podróże. Góry. Wschód.Szymon | zamiedzaidalejhttp://www.blogger.com/profile/13932032792713361216noreply@blogger.comBlogger379125tag:blogger.com,1999:blog-9060702619022928612.post-3503772261033506332021-04-30T23:30:00.434+02:002021-05-01T08:49:43.069+02:00Tatry dla początkujących: pomysły na wycieczki<p><b>UWAGA: tekst dotyczy warunków letnich (tzn. bezśnieżnych).</b></p><p>Myślę, że byłeś już na jakiejś wycieczce w Zakopanem - spacerowałeś Krupówkami, odwiedziłeś cmentarz na Pęksowym Brzyzku czy sanktuarium na Krzeptówkach, wjechałeś na Gubałówkę, przemaszerowałeś do <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2017/05/morskie-oko-z-palenicy-bialczanskiej.html">Morskiego Oka</a> względnie na <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2018/06/dolina-chocholowska-opis-szlaku.html">Polanę Chochołowską</a>, może byłeś na <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2017/09/wyjscie-na-kasprowy-pieszo.html">Kasprowym</a>. A może nie i dopiero pierwszy raz wybierasz się w Tatry, mając (lub nie) doświadczenie zdobyte w nieco niższych pasmach - Beskidach, Sudetach, Pieninach, Bieszczadach?</p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTafRlThCJugFIB5ubBq8Wu8VCQqdkSMjaYyspwmhY5G0qtgpnyslU1HcgbMsSUHDsps68l4ZbiTQpbErRzL6GiFRD5EnY8ZtmP7IBUU6Z23CcSFVRz1TpizvWZvKsXONO5s2Y4rlAWfNN/s2048/IMG_7088.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTafRlThCJugFIB5ubBq8Wu8VCQqdkSMjaYyspwmhY5G0qtgpnyslU1HcgbMsSUHDsps68l4ZbiTQpbErRzL6GiFRD5EnY8ZtmP7IBUU6Z23CcSFVRz1TpizvWZvKsXONO5s2Y4rlAWfNN/w640-h426/IMG_7088.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Hala Gąsienicowa to jedno z najładniejszych i najłatwiej dostępnych miejsc w Tatrach<br /></td></tr></tbody></table><p><span></span></p><a name='more'></a>W czasie planowania wycieczek patrzysz na mapę i widzisz plątaninę różnokolorowych szlaków. O borze iglasty - jak tu się nie pogubić i jak można by to było ogarnąć, tak żeby się nie zamordować, nie przedobrzyć, ale jednocześnie nie szlajać się cały czas po dolinach i lasach (które też są fajne, ale jakby chcieć przejść wszystkie dolinowo-leśne szlaki w ciągu jednego wyjazdu, gwarantuję, że po czwartej wycieczce z tej serii wszystkie zaczną się zlewać w jedno. Poza tym las, jakkolwiek nie byłby ładny, każdy raczej ma w swojej bliższej lub dalszej okolicy). Spokojnie - nie jest tak strasznie, jak by się wydawało. Ale od czegoś trzeba zacząć ;) <b>więc podrzucam propozycję 5 wycieczek po polskiej stronie Tatr, wprost idealnych na pierwszy raz w Tatrach!</b><p></p><p>Na wstępie dwie uwagi: nawet na najprostszym szlaku trzeba brać pod uwagę pogodę, naszą kondycję fizyczną, ilość robionych zdjęć <b>(serio :D jeśli robisz dużo zdjęć, spokojnie dolicz do podanych czasów co najmniej 2 godziny)</b>, warunki na szlaku (czyli to, czy nie zalegają wiatrołomy, czy nie ma śniegu ani oblodzenia, czy szlak jest w ogóle bezpieczny o tej porze roku - o tym za chwilę) oraz to, czy dasz radę wrócić przed zmrokiem (zakładam, że nie masz w planach zachodów słońca, bo to trochę inna kategoria wycieczek).</p><p>A druga kwestia to pora roku (ta uwaga tyczy się przede wszystkim wycieczek na wiosnę). <b>Kwiecień czy maj to niby wiosna, ale... tak naprawdę to nie.</b> Nawet w dolinach, choćby był upał, potrafi wtedy leżeć jeszcze całkiem sporo śniegu. W maju czy w pierwszej połowie czerwca na większości szczytów prawdopodobnie będzie jeszcze śnieg (piszę "prawdopodobnie" - bo może się zdarzyć, że śniegu nie będzie i jeśli taka sytuacja się zdarzy - to raczej w drugiej połowie maja i w Tatrach Zachodnich). <b>Zazwyczaj - im większa wysokość n.p.m., tym później topnieje śnieg.</b> Żeby nie być gołosłownym, podrzucam zdjęcia:</p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0OJqGISkvbOJFjMlNukPAnK0txr9c3sUwiMaaJEf-CcFSgyAfYd3Rz1ogzzdL4ijSwThM5ttxlgqYdSGS4Tbht6IT96WInmQF91H_tJee5Y3m9cZ7tlsqsWINJWL9ZOYlRidOTEzHIajq/s2048/P5143958.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0OJqGISkvbOJFjMlNukPAnK0txr9c3sUwiMaaJEf-CcFSgyAfYd3Rz1ogzzdL4ijSwThM5ttxlgqYdSGS4Tbht6IT96WInmQF91H_tJee5Y3m9cZ7tlsqsWINJWL9ZOYlRidOTEzHIajq/w640-h480/P5143958.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Morskie Oko (14 maja 2017) - 1410 m n.p.m., warunki jeszcze w połowie zimowe</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEht1FLgIhRJ2H3YruiQnxtwoq2e1AZqGn8YnJ-DXRYXHD23KLLCJznRVXSnCOzbPt6Mo8ZGoMjUUo1v6VbTWvLmcEH5Xqs-6_6tXZTIlOJbhfoA5Ex516hiVmnPlrIbuH4sRKZf9WkKvSkZ/s2048/P5130627.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEht1FLgIhRJ2H3YruiQnxtwoq2e1AZqGn8YnJ-DXRYXHD23KLLCJznRVXSnCOzbPt6Mo8ZGoMjUUo1v6VbTWvLmcEH5Xqs-6_6tXZTIlOJbhfoA5Ex516hiVmnPlrIbuH4sRKZf9WkKvSkZ/w640-h480/P5130627.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2018/06/grzes-i-bobrowiecka-przelecz-pochmurne-tatry-zachodnie.html">Grześ</a> (13 maja 2018) - 1653 m n.p.m., śniegu nie ma nawet na widocznych stąd dwutysięcznikach</td></tr></tbody></table><br />Ta pierwsza sytuacja (tzn. że śnieg w maju jednak jest) trafia się zdecydowanie częściej. Bezpieczny termin na to, że będą w pełni letnie warunki, to zwykle końcówka czerwca (z tym że znowu - nie zawsze, bo wtedy też potrafi spaść śnieg). Np. w 2018 roku wiosna wyglądała w ten sposób, że już w połowie maja na szczytach były w pełni letnie warunki, ale pod koniec czerwca zrobiło się prawie dwutygodniowe załamanie pogody łącznie z opadami śniegu i ujemną temperaturą. <b>So: pogoda w Tatrach na wiosnę to loteria. Niemniej jednak, zwłaszcza w Tatrach Wysokich - najlepiej nastawić się na śnieg (w kwietniu na pewno, w maju i czerwcu - zależy, ale raczej też).</b><br /><p>Warto śledzić stronę lawiny.topr.pl (informacja o aktualnym zagrożeniu lawinowym, jeśli jest jakiekolwiek - tzn. że śnieg jest na pewno) i - <b>jeśli zagrożenie lawinowe się utrzymuje powyżej 1. stopnia - unikać najbardziej narażonych na nie szlaków (np. Świstówka, szlak na Giewont ze Strążyskiej, Tomanowa Dolina, <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2019/08/dolina-pieciu-stawow-polskich-opis.html">zielony szlak do Pięciu Stawów koło Siklawy</a> itp.) /trzy pierwsze są z tego powodu zamknięte w okresie 1 grudnia - 15 maja, ostatnim chodzenie zimą jest mocno niezalecane/</b></p><p>Podobnie kwestia ma się w przypadku wycieczek jesiennych - czasem w październiku leży już sporo śniegu (na tyle, że jest zagrożenie lawinowe), a potem druga połowa listopada jest piękna, słoneczna i zupełnie bezśnieżna <b>(wbrew pozorom - to, że w październiku jest śnieg, a w listopadzie tego samego roku piękna złota jesień, zdarza się częściej, niż mogłoby się wydawać)</b>. <b>Więc tak - letnie warunki mogą być również w listopadzie ;)</b></p><p>Ale jesień ma to do siebie, że - <b>zwłaszcza w zacienionych dolinach</b> - nawet jeśli nie ma ani grama śniegu, to ścieżka potrafi być wtedy oblodzona (co gorsza, tego oblodzenia może nie być widać i może go nie być zbytnio jak obejść), co - w przypadku braku sprzętu znacznie wydłuża czas przejścia i może skończyć się upadkiem. <b>No i warto pamiętać o czołówce - z racji krótkości jesiennych dni (przerabiałem już schodzenie lasem bez czołówki po ciemku kilka razy, nie polecam).</b></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5xp-KBdZqr4GPpGI8KyXHI0aliybnFiGjT9YDH14Xvpsq7w1qsZW1vLnpkWpReo3bCMEjEWuCMKDdQpK4Q4clCjU9aLnrrlug3xFsF03wVwN2ETpOGqJ4eesG3XOSAUSm8NlhyDUM-SsR/s2048/IMG_9529.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5xp-KBdZqr4GPpGI8KyXHI0aliybnFiGjT9YDH14Xvpsq7w1qsZW1vLnpkWpReo3bCMEjEWuCMKDdQpK4Q4clCjU9aLnrrlug3xFsF03wVwN2ETpOGqJ4eesG3XOSAUSm8NlhyDUM-SsR/w640-h426/IMG_9529.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Kopa Kondracka (11 listopada 2020) - ani grama śniegu, zdjęcie z wysokości prawie 2000 m n.p.m. Warunki... letnie, mimo daty dalekiej od lata ;)</td></tr></tbody></table><br /><div><br /></div><div>A więc pięć propozycji. Postaram się zaserwować tutaj w miarę różnorodne pomysły, niekoniecznie wpisujące się w sztampowy schemat "Chochołowska - Kościeliska - Giewont - Kasprowy - MOKO". Choć i wycieczki z tego zestawu się tutaj pojawią ;)<p><br /></p><h2 style="text-align: left;">Wycieczka 1: Przysłop Miętusi</h2><div><b>Trasa: Kiry - Staników Żleb - Przysłop Miętusi - Wielka Polana Małołącka - Gronik</b></div><div><br /></div><div><b>Czas przejścia: 2,5 h (6,5 km)</b></div><div><b><br /></b></div><div><b>Najwyższy punkt: Przysłop Miętusi (1189 m n.p.m.)</b></div><div><br /></div><div>Nawet w środku wakacji nie spotkamy tu wielu ludzi - nasz cel leży bowiem dokładnie pomiędzy Doliną Kościeliską a Giewontem (na które wali masa ludzi) i, jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało, trochę na uboczu. Najwygodniej będzie wystartować z Kir (można tam dojechać busem z Zakopca), gdzie zaczyna się również zielony <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2017/06/dolina-koscieliska-opis-szlaku.html">szlak przez Dolinę Kościeliską</a> - ale my kierujemy się w lewo, na czarno oznakowaną Drogę pod Reglami.</div><div><br /></div><div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtT6j93dgumXV0la90wu5U3V_3QV2jHGDiOyFiVkyrrMLWFnjHHVWc1rAzEmrTb4g8ZV2lDF3Lh8D981_jynn05RnhDlkUORH8OJys-XYyMG1RSwma2-par13foubLrcRRTBAF6VJsirZD/s2048/P7127013.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtT6j93dgumXV0la90wu5U3V_3QV2jHGDiOyFiVkyrrMLWFnjHHVWc1rAzEmrTb4g8ZV2lDF3Lh8D981_jynn05RnhDlkUORH8OJys-XYyMG1RSwma2-par13foubLrcRRTBAF6VJsirZD/w640-h480/P7127013.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">początek Staników Żlebu</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBIvxlhPa3TWni3r1Na4CjU7H-OYL6s1KDuMBx50wE5vru4Rf2S-DFoRhsE9h2nZgZXbJTIJG9GiSDR19WqvmkYu3fRYJVkiuzVE1hcIhVmECI-gUHhEQ2bNYVtL5SGNE6NavP2tbm88lj/s2048/P7127097.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBIvxlhPa3TWni3r1Na4CjU7H-OYL6s1KDuMBx50wE5vru4Rf2S-DFoRhsE9h2nZgZXbJTIJG9GiSDR19WqvmkYu3fRYJVkiuzVE1hcIhVmECI-gUHhEQ2bNYVtL5SGNE6NavP2tbm88lj/w640-h480/P7127097.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">podejście na przełęcz (jest dość ciasno i zdecydowanie mało przestrzennie)</td></tr></tbody></table></div><div><br /></div><div>Trochę pod górę, trochę lasu przez 15 minut - później skręcamy na czerwony szlak Staników Żlebem. Od tego momentu będziemy podchodzić ostrzej pod górę, wąską, ciasną dolinką przez las. Po pewnym czasie (ok. 1h) na dole widać zielone, szerokie siodło Przysłopu Miętusiego (do którego zmierzamy), a nad nim spore zerwy Czerwonych Wierchów. A po lewej Giewont.</div><div><br /></div><div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPlFAoXxA-zfhgDRT9RzkL3vi-eGxa1PKR4C5MGtgadC0KvYegioNJ3O-92LPpqCiZnKWuuLLAQurFCwEvCCO0EUuSDq6Lvxs_JG4CSRzWkvbVyuY07xex8JDsR416W8cD-0Xckgx2BBlN/s2048/P7127149.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPlFAoXxA-zfhgDRT9RzkL3vi-eGxa1PKR4C5MGtgadC0KvYegioNJ3O-92LPpqCiZnKWuuLLAQurFCwEvCCO0EUuSDq6Lvxs_JG4CSRzWkvbVyuY07xex8JDsR416W8cD-0Xckgx2BBlN/w640-h480/P7127149.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Giewont z Kondracką Przełęczą</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiI77zD2tu8IvrfofFXTl7Ji8gX6WxLBmap_Mq6VWSGNR9kH2PHNX0Nh3TTtWjbjkEHaq9sI97VCoRwLpMfuWPrlutwyZQ29FoXMdvFVtekU3N00xS3LU_KdrqajLy-Alzol107YDS3YBcu/s2048/P7127167.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiI77zD2tu8IvrfofFXTl7Ji8gX6WxLBmap_Mq6VWSGNR9kH2PHNX0Nh3TTtWjbjkEHaq9sI97VCoRwLpMfuWPrlutwyZQ29FoXMdvFVtekU3N00xS3LU_KdrqajLy-Alzol107YDS3YBcu/w640-h480/P7127167.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Czerwone Wierchy i spółka</td></tr></tbody></table></div><div><br /></div><div>Stąd będzie już tylko w dół - schodzimy i po 15 minutach osiągamy <b>Przysłop Miętusi</b> - malowniczą przełęcz z widokami przede wszystkim na Czerwone Wierchy, ale też na Kominiarski (to ta duża góra po prawej), Giewont i kilka pomniejszych szczytów i skałek. Idealna miejscówka na odpoczynek (są tam ławostoły) i krótszy lub dłuższy popas.</div><div><br /></div><div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjogZr_0rPGkFVGJbb8Aaa0P5OXb6DcXnDyCHtX94nBOpPqOtqQawqG6xii4KidsU_9PhBEvy2qXEpW2gFDpXv0pB57XTNO_CqyWTezIQhy367g7gGyxA7A38P6PsAuIb4JKMxFeBvPVrMF/s2048/IMG_3642.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjogZr_0rPGkFVGJbb8Aaa0P5OXb6DcXnDyCHtX94nBOpPqOtqQawqG6xii4KidsU_9PhBEvy2qXEpW2gFDpXv0pB57XTNO_CqyWTezIQhy367g7gGyxA7A38P6PsAuIb4JKMxFeBvPVrMF/w640-h426/IMG_3642.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Przysłop Miętusi</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjkuYaPRFY5NmhQFIxiF9OYpSKmxfPBkbdWCcQjkZ5I89FWaj3pvTY0_fHwsAyPeskbP_vv6ys8TAjf2KB7NCPaDgaCMzhd5P8hp3vQHUIVau9lcSxrV3G97qSVDvyie5MKwEQMwZ3FDCo/s2048/IMG_3645.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjkuYaPRFY5NmhQFIxiF9OYpSKmxfPBkbdWCcQjkZ5I89FWaj3pvTY0_fHwsAyPeskbP_vv6ys8TAjf2KB7NCPaDgaCMzhd5P8hp3vQHUIVau9lcSxrV3G97qSVDvyie5MKwEQMwZ3FDCo/w640-h426/IMG_3645.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">widoki z Przysłopu na Czerwone Wierchy</td></tr></tbody></table></div><div><br /></div><div>Z Przysłopu kolejne 15 min (las, bez trudności, czarny szlak - Ścieżka nad Reglami) na <b>Wielką Polanę Małołącką</b>. Wprawdzie widoki z niej są węższe, niż z Przysłopu, ale jest równie godna uwagi - zieloną trawę skontrastowaną ze zwieszającymi się prawie bezpośrednio nad polaną urwiskami (Giewont, Wielka Turnia...) ciężko znaleźć w jakimkolwiek miejscu po polskiej stronie Tatr dostępnym szlakiem.</div><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_3kGl0yzCVwAo5zmAYVfFyKFaZbDJbGm9btTtvNHh_eGcjPHCSlHbNzE4SsDZNy-24hT0G2-ZHX4Ygc-oeX-ZUh_maS4baXdYic3I5vh1P9SC5lEi9BuWcI15IpOOelAoOqrx-pRYIfpb/s2048/IMG_3598.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_3kGl0yzCVwAo5zmAYVfFyKFaZbDJbGm9btTtvNHh_eGcjPHCSlHbNzE4SsDZNy-24hT0G2-ZHX4Ygc-oeX-ZUh_maS4baXdYic3I5vh1P9SC5lEi9BuWcI15IpOOelAoOqrx-pRYIfpb/w640-h426/IMG_3598.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wielka Polana Małołącka</td></tr></tbody></table><div><br /></div><div>Z Polany ok. 40 minut powrotu żółtym szlakiem na Gronik, skąd jeżdżą busy do Zakopca (żwirowa ścieżka wzdłuż potoku, prawie płasko). Można ewentualnie kontynuować wycieczkę czarnym szlakiem w stronę Doliny Strążyskiej (tego odcinka nie przerabiałem, ale myślę, że łatwy i głównie leśny) i schodzić np. właśnie Strążyską albo jeszcze bardziej wydłużyć wycieczkę do <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2018/07/szarotka-wodospady-sarnia-skala.html">Sarniej Skały i Doliny Białego</a> - to jednak już trochę dłuższa wycieczka, niż opisana tutaj.</div><div><br /></div><div>Samo chodzenie to niespełna 3h - ale wycieczka z pewnością wydłuży się o czasy odpoczynków, sesje zdjęciowe, podziwianie widoków (mimo że wcale nie wychodzimy wysoko, to widoki są) i tym podobne rzeczy.</div><div><br /></div><h2 style="text-align: left;">Wycieczka 2: Kasprowy Wierch (+ Suche Czuby)</h2><div><b>Trasa: Kuźnice / Brzeziny - Hala Gąsienicowa - Kasprowy Wierch - (Suche Czuby - Hala Kondratowa) - Kuźnice</b></div><div><b><br /></b></div><div><b>Czas przejścia: w wersji z zejściem bezpośrednio do Kuźnic 6,5 h (14 km), w wersji ze zjazdem kolejką 4 h (7,5 km), w wersji z Suchymi Czubami 9 h (18 km).</b></div><div><b><br /></b></div><div><b>Najwyższy punkt: w zależności od wybranej wersji: Kasprowy Wierch (1987 m n.p.m.), Kopa Kondracka (2005 m n.p.m.) lub Beskid (2012 m n.p.m).</b></div><div><br /></div><div>Kasprowego nikomu specjalnie przedstawiać nie trzeba, bo to góra znana, popularna i banalnie osiągalna za pomocą kolejki. Ale - przyjechaliśmy łazić po górach, a nie wozić tyłek kolejką (o kolejce parę słów w dalszej części), dlatego też ja wysyłam Was z dołu. Mamy do wyboru dwie opcje dojścia - zielony szlak z Kuźnic przez Myślenickie Turnie albo podejście przez Halę Gąsienicową z Kuźnic (względnie Brzezin - do obu miejscówek łatwo można dojechać busem z Zakopanego. Autem jedynie do Brzezin, do Kuźnic wjeżdżać samochodem nie można, trzeba zostawić go gdzieś bliżej centrum i uskutecznić podwózkę busem względnie spacer po asfalcie do Kuźnic).</div><div><br /></div><div>Zdania co do tego, którędy wchodzić są podzielone, ja mam swoje własne - toteż zgodnie z nim wysyłam Was przez Halę, bo - w razie braku sił - można po prostu tam zostać i nie wychodzić już dalej na Kasprowy (na zielonym szlaku niby też się da, ale nie ma tam tak urokliwych miejsc). Poza tym szlak przez Halę jest po prostu o wiele ciekawszy niż ładne, ale przydługie i dość nudne podejście przez Myślenickie Turnie.</div><div><br /></div><div>A więc <b>Hala Gąsienicowa</b>. Można dojść tam z Kuźnic żółtym szlakiem przez Jaworzynkę (najpierw przez ok. 40 minut płaską doliną, potem kolejne 40 minut stromych schodów na przełęcz między Kopami) albo niebieskim przez Boczań (ok. 1.5h miarowego podejścia na tą samą przełęcz, od pewnego momentu bardzo widokowo) - te dwa szlaki od przełęczy na Halę prowadzą razem przez ok. 25 minut. Można też czarnym szlakiem z Brzezin (ok. 1.5-2h lasem, prawie płasko). Posta o szlakach z Kuźnic na HG już nawet kiedyś popełniłem, więc żeby się nie powtarzać - <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2017/08/hala-gasienicowa-boczan-i-jaworzynka.html">odsyłam do niego, a konkretnie TUTAJ</a>.</div><div><br /></div><div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9jMMkS2PVSlvoaS7GJ1G6PHl8jtU2CBMuDIJbC6v62CLF4vou52d9xAsTz5_13EPXtcQ2c9r7XYBmzj1mgDAl4IGHSWz1nq1MOeLnhu9SrHANud6h97R2k8X8z-E2-biBMoAvVlgeufHd/s2048/IMG_7350.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9jMMkS2PVSlvoaS7GJ1G6PHl8jtU2CBMuDIJbC6v62CLF4vou52d9xAsTz5_13EPXtcQ2c9r7XYBmzj1mgDAl4IGHSWz1nq1MOeLnhu9SrHANud6h97R2k8X8z-E2-biBMoAvVlgeufHd/w640-h426/IMG_7350.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">początek Doliny Jaworzynki</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidXLzluaKKp2zyVx7QWRSRKw85B4VfEssNps9Cy4yO-AM91TxVZpQV9QF7rFXLrktP39ULwzvXbSypDzG3yek2QSmMwRfmJgn_s_XzLbSeh4jIG6CXSzhcLT2c2WYz5noVQbBudgg7tn6w/s2048/IMG_7367.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidXLzluaKKp2zyVx7QWRSRKw85B4VfEssNps9Cy4yO-AM91TxVZpQV9QF7rFXLrktP39ULwzvXbSypDzG3yek2QSmMwRfmJgn_s_XzLbSeh4jIG6CXSzhcLT2c2WYz5noVQbBudgg7tn6w/w640-h426/IMG_7367.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">później szlak Jaworzynką to dość strome kamienne schody (od pewnego momentu jest dość widokowo)</td></tr></tbody></table></div><div><br /></div><div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhK3NgazaMjJszQf9Nez4aVo6sfzNTvGrKrAccro6mZLkSKAEpLqcIc6h8IRWijCYKG_IxJZDXy4lVPRML127h7guyTnfdoK_rfD4iopc3A3maqBa1DCl_FlwHHvHc_vsHwGkChx6akzKed/s2048/IMG_6997.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhK3NgazaMjJszQf9Nez4aVo6sfzNTvGrKrAccro6mZLkSKAEpLqcIc6h8IRWijCYKG_IxJZDXy4lVPRML127h7guyTnfdoK_rfD4iopc3A3maqBa1DCl_FlwHHvHc_vsHwGkChx6akzKed/w640-h426/IMG_6997.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">widoki na podejściu przez Boczań</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMiYSrQiVK-NKHNcEQH4Bzpm9-R8wZ4k4iNpOxdcIJU25GQOg6-2GyVJkPa8uTfP29FS_OTMWS0yTgPduRZ-9FNvCgngbrQl7p2gC__GFTMqLjuZJJb9CwpIP0OtTrH9qTgjcKcNjzv3eo/s2048/IMG_7010.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMiYSrQiVK-NKHNcEQH4Bzpm9-R8wZ4k4iNpOxdcIJU25GQOg6-2GyVJkPa8uTfP29FS_OTMWS0yTgPduRZ-9FNvCgngbrQl7p2gC__GFTMqLjuZJJb9CwpIP0OtTrH9qTgjcKcNjzv3eo/w640-h426/IMG_7010.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Giewont od d... strony ;)</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiaEpdUx3tEf7Dy9J_gRrqcMxxHcgRvDY442nkChxfDPmc9IQ0Xpvg7UaDNKWRdueBTyJXWzFIt5Ifqp-Ti4DDX2-WrDWvzRKoymewifSnHZnKEiLxGLr_-NTpxRqmcfNzPv7iT1YUCfkGH/s2048/IMG_7168.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiaEpdUx3tEf7Dy9J_gRrqcMxxHcgRvDY442nkChxfDPmc9IQ0Xpvg7UaDNKWRdueBTyJXWzFIt5Ifqp-Ti4DDX2-WrDWvzRKoymewifSnHZnKEiLxGLr_-NTpxRqmcfNzPv7iT1YUCfkGH/w640-h426/IMG_7168.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">podejście na Halę Gąsienicową z Brzezin</td></tr></tbody></table></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjghVbswyMQ3s5JzM3juSu12_ri97mciitqeWnxJFqJXLIcl7f9_MDTwSrxaoSPsOhxHThivXSpXC8Oc5N1WlwgILiYEQb7mf1vSkEnOUyN1No6e0CHRedOaERY7s0LbrAT4pp7zPR0Uzy8/s2048/IMG_7078.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjghVbswyMQ3s5JzM3juSu12_ri97mciitqeWnxJFqJXLIcl7f9_MDTwSrxaoSPsOhxHThivXSpXC8Oc5N1WlwgILiYEQb7mf1vSkEnOUyN1No6e0CHRedOaERY7s0LbrAT4pp7zPR0Uzy8/w640-h426/IMG_7078.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">klasyczny kadr z Hali Gąsienicowej (ze szlaku z Kuźnic)</td></tr></tbody></table><div><br /></div><div>Na HG (po fotograficznych ochach i achach - gwarantuję, że będą) szukamy żółtego szlaku prowadzącego na <b>Kasprowy Wierch</b>. Na początku podejście jest bardzo delikatne i coraz bardziej widokowe, potem osiągamy dolną stację krzesełka narciarskiego i zaczyna się strome napieranie pod górę wzdłuż trasy narciarskiej (w międzyczasie w lewo odchodzi zielony szlak na Liliowe) na Suchą Przełęcz, która jest tuż pod szczytem Kasprowego (prowadzą na niego schodki).</div><div><br /></div><div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJOLwggKPyewVoN4JVkAIlu2crTxA5VpvyEOFPuZFR5f0tW4qDvHJ1Ub7hEM_VuMykGqrF5NiWqayYmT2Xq5eSC2XHbc53H5esRe3lfS8YHptQ2U4ZifZ3s0yDIU5Sfxm91ygFGtgPidrC/s2048/P8257500.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJOLwggKPyewVoN4JVkAIlu2crTxA5VpvyEOFPuZFR5f0tW4qDvHJ1Ub7hEM_VuMykGqrF5NiWqayYmT2Xq5eSC2XHbc53H5esRe3lfS8YHptQ2U4ZifZ3s0yDIU5Sfxm91ygFGtgPidrC/w640-h480/P8257500.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">w stronę Kasprowego (góra w centrum zdjęcia to Beskid, Kasprowy jest w prawo)</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgEAPhE3lvUm8t_LhR6tVA5YVKTrioSlARqzXQ3BcAlP4_fGToJfF_wHDi-ULLU4hTuCUYSpC5bB_wwsfOq4Np3M7D2qYKETpPYlFM7CwhlxNUufkAk_v0H1Dg94TiGSQMyB1QDFklA_yGd/s2048/P8257503.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgEAPhE3lvUm8t_LhR6tVA5YVKTrioSlARqzXQ3BcAlP4_fGToJfF_wHDi-ULLU4hTuCUYSpC5bB_wwsfOq4Np3M7D2qYKETpPYlFM7CwhlxNUufkAk_v0H1Dg94TiGSQMyB1QDFklA_yGd/w640-h480/P8257503.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">po drodze takie widoki na Zieloną Dolinę Gąsienicową</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjftFTKef2jdSTyS7kjnxUHKY_Mv67eTxWCtNFMMQ7Rj5TihDcblhqX5x0N2sBDyghor_NxG1kM-_HKSWsAP-GJGKOcC4U4_ZJ1VqIgpTgL3qYxi73oT78zYeFZ1LAp9sXEMxBjORAIcUQF/s2048/P8257529.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjftFTKef2jdSTyS7kjnxUHKY_Mv67eTxWCtNFMMQ7Rj5TihDcblhqX5x0N2sBDyghor_NxG1kM-_HKSWsAP-GJGKOcC4U4_ZJ1VqIgpTgL3qYxi73oT78zYeFZ1LAp9sXEMxBjORAIcUQF/w640-h480/P8257529.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">"autostrada do nieba" - podejście wydaje się nigdy nie kończyć ;)</td></tr></tbody></table></div><div><br /></div><div>Tu mała uwaga - Kasprowemu do 2000 m n.p.m. wysokości trochę brakuje (dokładnie 13 metrów). Ale na tej wycieczce zdobycie dwutysięcznika nie jest żadnym problemem, bo trzeba tylko skoczyć na pobliski <b>Beskid</b> (który przekracza tą barierę i to aż o 12 metrów, prowadzi na niego wydeptana autostrada, a jego zdobycie nie powinno zająć więcej niż 15 minut).</div><div><br /></div><div>Ze szczytu mamy dwie (właściwie to trzy) opcje. Pierwsza - w razie opadnięcia z sił, zjazd kolejką do Kuźnic (można kupić bilet na sam zjazd na szczycie). Druga - zejście do Kuźnic (2h 15 min) wyżej wspomnianym zielonym szlakiem. Łatwo, całkiem ładnie (zwłaszcza widoki na Giewont i Halę Kondratową; Tatry Wysokie zasłania sam Kasprowy), ale - zwłaszcza na leśnym odcinku - dość nudno, w porównaniu z widokami z Hali Gąsienicowej wręcz śmiertelnie nudno. W tej opcji wycieczka trwa ok. 6,5 godziny i pokonujemy łącznie 14 km.</div><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5gs8vfGlCZOKH4CfUxhQjgYbNmshDp0i-Ew6o__llCqspd-9M30SGaN-BNziPNMgyTuTeBGKHWgHevTArrBqh41SdHdvTTKBDrZpSFnb7dUS9lXLXgKfBCPqa4Uh6UgAhD4HDcAch2TTe/s2048/P8257606.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5gs8vfGlCZOKH4CfUxhQjgYbNmshDp0i-Ew6o__llCqspd-9M30SGaN-BNziPNMgyTuTeBGKHWgHevTArrBqh41SdHdvTTKBDrZpSFnb7dUS9lXLXgKfBCPqa4Uh6UgAhD4HDcAch2TTe/w640-h480/P8257606.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Szlak przez Myślenickie Turnie oferuje widoki na Giewont (i Gubałówkę, a w tle Babią Górę...)</td></tr></tbody></table><div><br /></div><div>A trzecia opcja to już trochę dłuższa wycieczka, granią <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2020/11/grania-tatr-zachodnich-suche-czuby-i.html"><b>Suchych Czub</b> (o czym zresztą jakiś czas temu napisałem relację - link TU)</a>. Spokojnie - grań grani nierówna, ta konkretna należy do tych banalnych, prawie NIEeksponowanych, ale za to zdecydowanie widokowych, do tego stopnia, że nie opłaca się chować aparatu :D przez ok. 1,5 - 2 godziny idzie się ścieżką poprowadzoną niemal po szczytach (czasem trafi się niewielka, prosta skałka do pokonania). Potem dochodzimy na przełęcz pod Kopą - można zejść na Halę Kondratową (stromo, średnio ciekawie), ale najlepiej będzie kontynuować wycieczkę na bardzo stąd bliski (ok. 20 minut) i doskonale widoczny, kopulasty <b>szczyt Kopy Kondrackiej</b>. Z Kopy fantastyczne widoki we wszystkie strony - ciężko mi to opisać, więc najlepiej będzie po prostu pokazać foty:</div><div><br /></div><div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiG7lrz-oKSVt9Ux4Tk47FvD9IWq1eufkmTBkgyOVS0Jf72Qqh9oQ9WWzO6fjr9yB4RavoGHUAitLR4WjdHxdj-BzfrCB_TrTANKzp-kBi9wQqi62d9HgP3fYQnpL6mwlt8_aJ2oCzYAOHG/s2048/IMG_9326.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiG7lrz-oKSVt9Ux4Tk47FvD9IWq1eufkmTBkgyOVS0Jf72Qqh9oQ9WWzO6fjr9yB4RavoGHUAitLR4WjdHxdj-BzfrCB_TrTANKzp-kBi9wQqi62d9HgP3fYQnpL6mwlt8_aJ2oCzYAOHG/w640-h426/IMG_9326.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">panorama z Suchej Przełęczy na Słowację (ta zakrzywiona góra to Krywań)</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEK9eTP7vgySFeq2tTktzYzN4S2Qzo4fiwum66MUevNx1dqcdSCP-CWK2zYFmHIiQQ-62Kc97Uy9uzrWn-HNOSMLbDjqY5YeJc_dlpol5j6KJuXpF9ZXyy_5GfztGpPLQKoPaNg-LRTmjQ/s2048/IMG_9432.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEK9eTP7vgySFeq2tTktzYzN4S2Qzo4fiwum66MUevNx1dqcdSCP-CWK2zYFmHIiQQ-62Kc97Uy9uzrWn-HNOSMLbDjqY5YeJc_dlpol5j6KJuXpF9ZXyy_5GfztGpPLQKoPaNg-LRTmjQ/w640-h426/IMG_9432.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">grań Suchych Czub jest banalna - nie ma przepaści (ale warto zachować ostrożność, bo wokół ścieżki strome trawniki, po których jest się gdzie sturlać) ani specjalnych trudności :D</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZkQZhOu3rxwbhwdAkIhi_TfVZ30DiNGo4RJk1pkYExRuO_T681tmk3S83sS-DK69owJXvU3-4OUZVGs_arqMyESsD_CU4om6r42BFF5DXWTEjNHIt0QoI7FF472Kj3Nhmr2Fp9LR46l_c/s2048/IMG_9483.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZkQZhOu3rxwbhwdAkIhi_TfVZ30DiNGo4RJk1pkYExRuO_T681tmk3S83sS-DK69owJXvU3-4OUZVGs_arqMyESsD_CU4om6r42BFF5DXWTEjNHIt0QoI7FF472Kj3Nhmr2Fp9LR46l_c/w640-h426/IMG_9483.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">widok z Kopy Kondrackiej na Tatry Wysokie (i przebytą przed chwilą grań Suchych Czub)...</td></tr></tbody></table></div><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLdM4qE2OqK-8ogvcSKJ_i2y05quMEAGQRH1XpczVuf3kpzU8fU2fOw-vXhBk-5nhCEN0cynUgQf5n3qn9xSG9vLozTB_nSpywu85acUSX8oAkAdC0KWPwTgikRt27RUdYFON67IKZaW0p/s2048/IMG_9521.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLdM4qE2OqK-8ogvcSKJ_i2y05quMEAGQRH1XpczVuf3kpzU8fU2fOw-vXhBk-5nhCEN0cynUgQf5n3qn9xSG9vLozTB_nSpywu85acUSX8oAkAdC0KWPwTgikRt27RUdYFON67IKZaW0p/w640-h426/IMG_9521.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">... na Małołączniak i resztę Czerwonych Wierchów...</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5KSOEUpJiDg0y9qq_1k2RD7RSQgLc-ATYrB6-jwbk4H4uHtRYzn7lOWhrlGjwTDEgdhiuY3tzOCfJ_ORPQqiCQJlurPsepjEGiOdn11Sasl0xXTOldE5ReWv4i_i9ea8cXahK4zUJRjvA/s2048/P8129416.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5KSOEUpJiDg0y9qq_1k2RD7RSQgLc-ATYrB6-jwbk4H4uHtRYzn7lOWhrlGjwTDEgdhiuY3tzOCfJ_ORPQqiCQJlurPsepjEGiOdn11Sasl0xXTOldE5ReWv4i_i9ea8cXahK4zUJRjvA/w640-h480/P8129416.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">... i na Giewont z Podhalem w tle</td></tr></tbody></table><div><br /></div><div>Na Kopie proponuję powoli kończyć wycieczkę (jest już pewnie popołudnie) i skierować się w stronę Giewontu żółtym szlakiem na Kondracką Przełęcz. Tu też bez żadnych trudności, w zasadzie żwirowa autostrada (uwaga, bo takie podłoże lubi być śliskie), na samej przełęczy dosyć ładne widoki. Stąd zostaje już tylko strome zejście na Halę Kondratową i dalej przez Kalatówki (malownicza polana, która prezentuje się najlepiej po południu) do Kuźnic. Cała wycieczka powinna zająć ok. 9 godzin (18 km). <b>W razie braku sił czy gorszego samopoczucia, można ją ewentualnie skrócić, wjeżdżając kolejką na Kasprowy, tym samym oszczędzamy sobie prawie kilometra podejścia, a wyjście zajmuje nam już tylko niespełna 5h (11 km).</b></div><div><br /></div><div><br /></div><div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwX1pSbu1bMnADAdWyfHw7t5rl5v_Re9KKHgfYhtmnNskcjbj8-QYR-6FlIH-Bqm5Aq40jD3-LiYxMHPSL2hnPtiqiF9-CGAOgNhxnQ4H_cCGYo3VYL30hDMXpxnEh6RVBU984wItR6ieu/s2048/P8129484.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwX1pSbu1bMnADAdWyfHw7t5rl5v_Re9KKHgfYhtmnNskcjbj8-QYR-6FlIH-Bqm5Aq40jD3-LiYxMHPSL2hnPtiqiF9-CGAOgNhxnQ4H_cCGYo3VYL30hDMXpxnEh6RVBU984wItR6ieu/w640-h480/P8129484.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">niepozorna Przełęcz Kondracka ma do zaoferowania całkiem ciekawe i rzadko fotografowane widoki</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUuXE4L1Dc9xHzliPe3YZWWoVd3Lty7A7e2uMMxRK5xEx985Hra-f68wjRi_QaWdTeIW3LMqplE0nfqTOe9XCkTHYa4zBSgTfD7ll2uWsTRe2-0AFyCfQW9m2QVdWrFT370C3If1ciBMq3/s2048/P8129515.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUuXE4L1Dc9xHzliPe3YZWWoVd3Lty7A7e2uMMxRK5xEx985Hra-f68wjRi_QaWdTeIW3LMqplE0nfqTOe9XCkTHYa4zBSgTfD7ll2uWsTRe2-0AFyCfQW9m2QVdWrFT370C3If1ciBMq3/w640-h480/P8129515.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">zejście z Kondrackiej Przełęczy na Halę Kondratową</td></tr></tbody></table></div><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwjniM43BF4KODhVCKodL1-tU0r6D-PWCD2T124JR1zDTDLTzAyLlDuChfwUTxTuritCPO6CykrTj3_GyMksKNIIe1TlafWMD61TxqaDKL7QpWIOv6zQicqbpoWobpv72uqEEfaKShhicz/s2048/IMG_0766.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwjniM43BF4KODhVCKodL1-tU0r6D-PWCD2T124JR1zDTDLTzAyLlDuChfwUTxTuritCPO6CykrTj3_GyMksKNIIe1TlafWMD61TxqaDKL7QpWIOv6zQicqbpoWobpv72uqEEfaKShhicz/w640-h426/IMG_0766.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Kalatówki (pod wieczór okolice hotelu górskiego to najlepsza miejscówka na... plażing :D )</td></tr></tbody></table><div><br /></div><h2 style="text-align: left;">Wycieczka 3: Rusinowa Polana i Gęsia Szyja</h2><div><b>Trasa: Wierch Poroniec - Rusinowa Polana - (Wiktorówki) - Gęsia Szyja - Rówień Waksmundzka - Toporowa Cyrhla / Brzeziny</b></div><div><br /><b>Czas przejścia: 4 h (12 km), w wersji z Wiktorówkami dodatkowe 0,5 km (30 min)</b></div><div><b><br /></b></div><div><b>Najwyższy punkt: Gęsia Szyja (1489 m n.p.m.)</b></div><div><br /></div><div>To akurat dość klasyczny szlak (noooo... do pewnego momentu) - przy czym trochę krótszy i mniej męczący niż poprzednia opcja. No i o trochę innym charakterze - mniej wysokogórski, a bardziej leśny.</div><div>Startujemy na <b>Wierch Porońcu</b> (znów dojazd busem z Zakopca. Można też samochodem, ale wycieczka skończy się gdzie indziej i trzeba by się wracać po auto). Na Rusinową około godzina - bez żadnych trudności, a za to z przewijającymi się gdzieniegdzie widokami na słowacką stronę.</div><div><br /></div><div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi809l6oHGqas_gmjZWrLjVJkSGJib-j5KxxczmcLmOhKGlly4AA0cAHnd_YL1XIzp3EFDagVe51Yci1_lRSDC-ZmX4peOtErGy9cV8q7hXifCjeWjvbzGm2fmFz_0Sx1TvoGHF5bnQgvM_/s2048/P4289609.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi809l6oHGqas_gmjZWrLjVJkSGJib-j5KxxczmcLmOhKGlly4AA0cAHnd_YL1XIzp3EFDagVe51Yci1_lRSDC-ZmX4peOtErGy9cV8q7hXifCjeWjvbzGm2fmFz_0Sx1TvoGHF5bnQgvM_/w640-h480/P4289609.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">szlak na Rusinową Polanę z Wierch Porońca</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOV4MgeOBSEDRcgGhU3Ij0EaNnqjXS0yZrT8cWa1FuN1U1HlTQyJ373JmR1MeqogD80Hv-9ZILrIaoKSLPjENSXJnFhA-tvK-1Ko3u6UJo3k1N58jVdJ2gg6pKkQ8DKFbInhTIXGe50eEi/s2048/P4289677.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1279" data-original-width="2048" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOV4MgeOBSEDRcgGhU3Ij0EaNnqjXS0yZrT8cWa1FuN1U1HlTQyJ373JmR1MeqogD80Hv-9ZILrIaoKSLPjENSXJnFhA-tvK-1Ko3u6UJo3k1N58jVdJ2gg6pKkQ8DKFbInhTIXGe50eEi/w640-h400/P4289677.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Rusinowa Polana i panorama na słowackie Tatry</td></tr></tbody></table></div><div><br /></div><div>Na samej <b>Rusinowej Polanie</b> króluje przede wszystkim Słowacja - konkretnie panorama z Gerlachem i spółką (nigdy nie mam pewności, który szczyt jest który :D ) na tle zielonej polany. A polana przechodzi płynnie w zbocza Gęsiej Szyi, na którą prowadzi fura schodów - tak, to właśnie tam Was wysyłam (wiem, nie mam sumienia). Zanim jednak tam wyjdziemy, możemy zejść kawałek (15 min, dość stromo w dół) niebieskim szlakiem w stronę Zazadniej do <b>sanktuarium na Wiktorówkach</b> (ładna, drewniana kaplica), przy którym jest też symboliczny cmentarz ludzi, którzy zginęli w górach. Powrót na polanę tą samą drogą.</div><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzeogaO7dVAty49dZs8EIuXHde34GXTdPSCi7bwzjy1ecAoteKnG0JUQc7qIdatLGpgtwcyvCjBvwTCRpigRrfOa9Zppq6mM2Jo9rzCk9yxMwsk0r5WIoBtyqYcCZmnGrfxL0c1MYGKtlJ/s2048/P9117950.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzeogaO7dVAty49dZs8EIuXHde34GXTdPSCi7bwzjy1ecAoteKnG0JUQc7qIdatLGpgtwcyvCjBvwTCRpigRrfOa9Zppq6mM2Jo9rzCk9yxMwsk0r5WIoBtyqYcCZmnGrfxL0c1MYGKtlJ/w640-h480/P9117950.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">drewniana kaplica na Wiktorówkach</td></tr></tbody></table><div><br /></div><div>Wracamy na zielony szlak na <b>Gęsią Szyję</b>. Wbrew pozorom nie jest taki masakryczny, chociaż zwłaszcza przy upale wchodzenie tędy potrafi dać w kość i generalnie jest dość męczące. Po blisko godzinie stajemy na wierzchołku. Co prawda sama w sobie góra jest zalesiona, ale jej szczyt już nie (a za to znajduje się na nim kilka skałek. Nie jest przepaściście, ale przestrzennie już - a i owszem, więc warto uważać, żeby stamtąd nie zlecieć) - co implikuje dosyć rozległe widoki. Panorama z Gęsiej jest podobna, jak z Rusinowej, ale znacznie szersza - Słowacja, ale też bardzo stąd bliskie potężne masywy Wołoszyna i Koszystej (a w drugą stronę widać też regle i Podhale).</div><div><br /></div><div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdcadm67TRXlzmwwQ5c0-iHcH-bvPpS2RjIRqiStgAk1UW9OIGeR267SiiU6MJMaD7kxw5Zs8IS10mXg3syb7hkFhWK45vnBj2ebPQ6ytbwj_qwawu6M-AE57mM3UclGv2RlY8nAClEmj3/s2048/P4289772.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdcadm67TRXlzmwwQ5c0-iHcH-bvPpS2RjIRqiStgAk1UW9OIGeR267SiiU6MJMaD7kxw5Zs8IS10mXg3syb7hkFhWK45vnBj2ebPQ6ytbwj_qwawu6M-AE57mM3UclGv2RlY8nAClEmj3/w640-h480/P4289772.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Panoramy na Słowację z Gęsiej Szyi</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_wA9WOf7H9aRp6VpLUk6MUhFvoAYYne0TXZ_nSBubK-sfsEF8WyEPbsI8QJNsnqTr0grPtikhXJI8PyZSKVT09JwJ327gIHF_Dr2cRISE3CbNTTeArtYNTAUIrwNLqxk0kQj-VSUBHYLM/s2048/P4289979.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1279" data-original-width="2048" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_wA9WOf7H9aRp6VpLUk6MUhFvoAYYne0TXZ_nSBubK-sfsEF8WyEPbsI8QJNsnqTr0grPtikhXJI8PyZSKVT09JwJ327gIHF_Dr2cRISE3CbNTTeArtYNTAUIrwNLqxk0kQj-VSUBHYLM/w640-h400/P4289979.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Tatry Bielskie oglądane z Równi Waksmundzkiej</td></tr></tbody></table></div><div><br /></div><div>Ze szczytu kontynuujemy wycieczkę w stronę <b>Równi Waksmundzkiej</b> (20 min od szczytu) - niewielka, urokliwa polana z widokiem na Tatry Bielskie. Zielony szlak biegnie dalej na Halę Gąsienicową, a my skręcamy w prawo na czerwony w stronę Toporowej Cyrhli. Od tego momentu będzie jakaś godzina leśną ścieżką, czasem trafi się potok do przekroczenia - i dochodzimy do skrzyżowania z czarnym szlakiem na Psiej Trawce. Stąd już tylko kolejne ok. 40 minut - albo czerwonym na <b>Cyrhlę</b> (nieco dłuższa opcja), albo czarnym do <b>Brzezin</b>, obie opcje przez las (plusem tego całego odcinka jest to, że nie spotkamy tam wielu ludzi - <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2018/05/majowkowa-wycieczka-reglowa-tatry-wiosna.html">nawet w długi weekend majowy!</a>). <b>Wycieczkę można zrobić też w odwrotnym kierunku, startując z Cyrhli i kończąc na Wierch Porońcu (wtedy strome jest zejście z Gęsiej Szyi, a nie podejście na nią).</b></div><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0Sx_ynPYP7czT088GyeGMORmWdcmdg2OF6HZCLG5xnfp5xU8xJfnxVHXB6JZfOhcsd276j6xo72wF_Od7sgpNcx8XlLusxV6LNh5W4I8YTw8Q3bA875JdJ7ybyrY_sROAJ3VNbNj7I_WS/s2048/P4280126.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0Sx_ynPYP7czT088GyeGMORmWdcmdg2OF6HZCLG5xnfp5xU8xJfnxVHXB6JZfOhcsd276j6xo72wF_Od7sgpNcx8XlLusxV6LNh5W4I8YTw8Q3bA875JdJ7ybyrY_sROAJ3VNbNj7I_WS/w640-h480/P4280126.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">zejście do Cyrhli (tłumów nie stwierdzono - mimo że to weekend kwietniowo-majowy :D )</td></tr></tbody></table><h2 style="text-align: left;">Wycieczka 4: Dolina Kościeliska i Ornak</h2><div><b>Trasa: Kiry - Dolina Kościeliska - Iwaniacka Przełęcz - Ornak - Iwaniacka Przełęcz - Dolina Kościeliska - Kiry</b></div><div><b><br /></b></div><div><b>Czas przejścia: 8 h (19 km)</b></div><div><b><br /></b></div><div><b>Najwyższy punkt: Ornak (1854 m n.p.m.)</b></div><div><b><br /></b></div><div>Startujemy w Kirach (dojazd - tradycyjnie - busem). Tym razem początkowy odcinek nie jest w żaden sposób zaskakujący, bo to 6 kilometrów (ok. 2 h) spaceru po prawie płaskim terenie, żwirową drogą przez Dolinę Kościeliską (o której też swego czasu powstał oddzielny tekst). Nie ma tu nadzwyczajnych widoków, główną atrakcją są otaczające dolinę skałki, nie ma też dużo przestrzeni. Ciekawiej robi się dopiero pod <b>schroniskiem na Hali Ornak</b> - skąd widać między innymi Bystrą (najwyższy szczyt Tatr Zachodnich), rozłożysty Kominiarski Wierch, głębokie siodło Iwaniackiej Przełęczy i właśnie długi grzbiet Ornaku, górujący nad halą.</div><div><br /></div><div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNlyzwuss1GFO4IYlGfukKM1tjSSO1aIEKNIpLc1_fJnrgGktJ7LqZheJLjAxjurogRhD1fo1VhXdImQe6Y0uK_TKyF3HZYwKnBxdlDsU7_ySRHAnYIWC4gtSijQhmrKUM_UVUmlqt3l0I/s2048/IMG_1187+%25E2%2580%2594+kopia.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNlyzwuss1GFO4IYlGfukKM1tjSSO1aIEKNIpLc1_fJnrgGktJ7LqZheJLjAxjurogRhD1fo1VhXdImQe6Y0uK_TKyF3HZYwKnBxdlDsU7_ySRHAnYIWC4gtSijQhmrKUM_UVUmlqt3l0I/w640-h426/IMG_1187+%25E2%2580%2594+kopia.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">początek Doliny Kościeliskiej (Wyżnia Kira Miętusia) i chyba jedyne miejsce w tej dolinie, gdzie jest dużo przestrzeni</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfz41HkSllejeH_OFjDAb1rJCu5uVB8rHvot5aBS0rPY8VQuW5Am0kl5STD_ZUl6aiGmQBKqPjjUZNAw_9UKlGeKx8u6wzi8hQNBkDcJVB9fEdntO9fIFFN7BRloi_EtOOMiVXGWy2__0P/s2048/IMG_1362+%25E2%2580%2594+kopia.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfz41HkSllejeH_OFjDAb1rJCu5uVB8rHvot5aBS0rPY8VQuW5Am0kl5STD_ZUl6aiGmQBKqPjjUZNAw_9UKlGeKx8u6wzi8hQNBkDcJVB9fEdntO9fIFFN7BRloi_EtOOMiVXGWy2__0P/w640-h426/IMG_1362+%25E2%2580%2594+kopia.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">skałki górujące nad Kościeliską</td></tr></tbody></table></div><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjn4-9YA2D_x6KY9Mm5nIpgJLLcjv9Mq4uhOniGjlLY0YUPZEq-6z9hjis_MJPOD9EJcemBnsaWP1WW7vCD3TYpN2QoarBy_B3E_gBO5qrU6Onz_1IHI7oPW8LbONeOis2RJsKzOZxnkgfm/s2048/IMG_1314+%25E2%2580%2594+kopia.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjn4-9YA2D_x6KY9Mm5nIpgJLLcjv9Mq4uhOniGjlLY0YUPZEq-6z9hjis_MJPOD9EJcemBnsaWP1WW7vCD3TYpN2QoarBy_B3E_gBO5qrU6Onz_1IHI7oPW8LbONeOis2RJsKzOZxnkgfm/w640-h426/IMG_1314+%25E2%2580%2594+kopia.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">widok spod schroniska na Hali Ornak (po lewej Iwaniacka Przełęcz, na którą za chwilę wyjdziemy, na wprost Kominiarski Wierch)</td></tr></tbody></table><br /><div><br /></div><div>Niestety długi odcinek po płaskim oznacza, że potem będzie ostro pod górę. No i jest. Od schroniska na Hali Ornak szlak zmienia kolor na żółty i najpierw łagodnie, a potem dość stromo podchodzi na <b>Iwaniacką Przełęcz</b> (1 h) - kiedyś oferowała rozległe widoki na Tatry Zachodnie, ale zdążyła w międzyczasie zarosnąć lasem, więc jest tam tylko niewielka polana z ograniczonymi widokami na Kominiarski Wierch. My kierujemy się w lewo - na zielony szlak.</div><div><br /></div><div>Początkowo podejście biegnie lasem i jest łagodne - ale las się zaraz kończy, wchodzimy w kosówkę, a szlak zaczyna się ostro piąć w górę. Podchodzimy tak przez 1.5 h (w pionie 400 m), dość mozolnie i męcząco serpentynami po zboczu - ale kiedy odwrócimy się do tyłu, mamy świetne widoki na ogromny masyw Kominiarskiego Wierchu. W pewnym momencie szlak się wypłaszcza, a my jesteśmy na <b>grzbiecie Ornaku</b> (nie ma tu jednego wyraźnego szczytu, a raczej niewielkie obniżenia i podwyższenia terenu), który jest naturalnym tarasem widokowym - w stwierdzeniu, że widać stąd prawie połowę polskich Tatr Zachodnich (i co nieco ze Słowacji, jak choćby Bystrą), nie ma żadnej przesady!</div><div><br /></div><div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVdAzudMqi7QT85I7bh0vTek1_sEgS51pXtkbIuNxxsdaGso1W0KuXNBr_kM7H-h2HKtp1UQiholw8nNx_RV2jBGEdeWmrSY0mBDbZ9igGAPygNnLQO6jCBAB3ZOCTeZmDKM_VhuedZevq/s2048/20201212_103623.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1152" data-original-width="2048" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVdAzudMqi7QT85I7bh0vTek1_sEgS51pXtkbIuNxxsdaGso1W0KuXNBr_kM7H-h2HKtp1UQiholw8nNx_RV2jBGEdeWmrSY0mBDbZ9igGAPygNnLQO6jCBAB3ZOCTeZmDKM_VhuedZevq/w640-h360/20201212_103623.jpg" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">wejście na grzbiet Ornaku: Kominiarski Wierch, a w oddali Babia Góra</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgS1lR27IYS5Jefg7Faqc-xF3GL4FItV1XrHdpDhAtlV6HI_lfvOpJTNrKlJWyi4ZelX1DVzi1Ua2pwrZ4OJirzEJTOQ6XsZm6agHofuFIr5z7wtCdVSpjQGqXcOG-R-WO7_RQjRQY6lBA6/s2048/20201212_105121.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1152" data-original-width="2048" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgS1lR27IYS5Jefg7Faqc-xF3GL4FItV1XrHdpDhAtlV6HI_lfvOpJTNrKlJWyi4ZelX1DVzi1Ua2pwrZ4OJirzEJTOQ6XsZm6agHofuFIr5z7wtCdVSpjQGqXcOG-R-WO7_RQjRQY6lBA6/w640-h360/20201212_105121.jpg" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">na grzbiecie Ornaku (tam powinna być Bystra, ale się skryła w chmurach :D )</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdOdxJYwl3LfWomEr6t_6AkC5rO7ViQzLC7zkUV_mhYmAUIBFxMbQIeR427dWn4M0HJZQI5SYC6NsBFh194Ojhkkv336_906HapOUPNKYrTYzeZRNCdaV_NIBmrEWdIzA5vGUeS0vQRKh3/s2048/20201212_105449.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1152" data-original-width="2048" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdOdxJYwl3LfWomEr6t_6AkC5rO7ViQzLC7zkUV_mhYmAUIBFxMbQIeR427dWn4M0HJZQI5SYC6NsBFh194Ojhkkv336_906HapOUPNKYrTYzeZRNCdaV_NIBmrEWdIzA5vGUeS0vQRKh3/w640-h360/20201212_105449.jpg" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Ornak oferuje też widoki na Dolinę Chochołowską z przyległościami</td></tr></tbody></table></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEisz1TXZ9mPShXHDy3zCNIFJiRnBk_bXGViSeKroqCna31PDUHGkFgHNUji65xnc0Qb26FfKZVaMPc6uMM80EteXr1VpgmkVsp9dS1i906kMz6_uV44KHh1nu3bj9VRJLvoDMW2uPz_TvrB/s2048/PC124948.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEisz1TXZ9mPShXHDy3zCNIFJiRnBk_bXGViSeKroqCna31PDUHGkFgHNUji65xnc0Qb26FfKZVaMPc6uMM80EteXr1VpgmkVsp9dS1i906kMz6_uV44KHh1nu3bj9VRJLvoDMW2uPz_TvrB/w640-h480/PC124948.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Królowa Beskidów jeszcze raz</td></tr></tbody></table><div><br /></div><div>Ornak jest grzbietem, nie ma jednego bardziej wyróżniającego się z otoczenia wierzchołka, więc najlepiej po prostu się nim kawałek przejść. Zakładam, że nie kontynuujemy wycieczki dalej w stronę Starorobociańskiego Wierchu / Bystrej, więc po przespacerowaniu się grzbietem (i obowiązkowej sesji foto - jak dla mnie to jedno z najładniejszych miejsc w Tatr Zachodnich) wracamy po własnych śladach na Iwaniacką Przełęcz, potem na Halę Ornak i do Kir (powrót to ok. 3,5 h ze szczytu).</div><div><br /></div><h2 style="text-align: left;">Wycieczka 5: Kopieniec Wielki i Nosal</h2><div><b>Trasa: Toporowa Cyrhla - Kopieniec Wielki - Polana Olczyska - Nosal - Kuźnicka Polana</b></div><div><b><br />Czas przejścia: 3,5 h (7 km)</b></div><div><b><br /></b></div><div><b>Najwyższy punkt: Kopieniec Wielki (1328 m.n.p.m.)</b></div><div><b><br /></b></div><div>Początek szlaku jest w Cyrhli (znowu - bus. I ta sama uwaga co przy wycieczce na Rusinową Polanę i Gęsią Szyję - najlepiej przyjechać na szlak busem, bo wycieczka kończy się zupełnie gdzie indziej, niż zaczyna). Najpierw 30 min - prawie płasko - wzdłuż zabudowań, potem wchodzimy do lasu. Chwilę później nasz zielony szlak odłącza się od czerwonego (idącego dalej na Psią Trawkę) i delikatnie zaczyna piąć się w górę. Po ok. 45 min od startu dochodzimy do <b>Polany Kopieniec</b> - zaraz na jej początku odchodzi odnoga szlaku wiodąca na szczyt <b>Kopieńca Wielkiego</b> (15 min - dość ostre podejście, ale bez trudności)</div><div><br /></div><div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWzlulal5NoY0oRB1xVp7VQqnKxf7rs_b6cWWvT5d9Ni8qGBR5rzyM5GHv83ZjFQ19jzyHHMVp5MVV5ZmCkcWyQDWuwq1l6BdrN4n0CFPxOCPAazTjTILLV10KEPCMWIZhj6ZIt8P5JYr8/s2048/IMG_0486.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWzlulal5NoY0oRB1xVp7VQqnKxf7rs_b6cWWvT5d9Ni8qGBR5rzyM5GHv83ZjFQ19jzyHHMVp5MVV5ZmCkcWyQDWuwq1l6BdrN4n0CFPxOCPAazTjTILLV10KEPCMWIZhj6ZIt8P5JYr8/w640-h426/IMG_0486.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">szlak na Kopieniec z Cyrhli nie przedstawia żadnych trudności</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwnVLb3fecyWPCVHYkDuz1jliEceLgZdz9fVCKOxktYioXw11hfe6BqLrfzDDQUOj_r5tThPo98dByuJbiUwh7VEPaQQOiM_3tmQ776g0eXs-TNYldSKyEwYhyuWyv5XrWBe1J3K8-TwMg/s2048/IMG_0506+%25E2%2580%2594+kopia.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwnVLb3fecyWPCVHYkDuz1jliEceLgZdz9fVCKOxktYioXw11hfe6BqLrfzDDQUOj_r5tThPo98dByuJbiUwh7VEPaQQOiM_3tmQ776g0eXs-TNYldSKyEwYhyuWyv5XrWBe1J3K8-TwMg/w640-h426/IMG_0506+%25E2%2580%2594+kopia.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">polana Kopieniec (szlak na szczyt wznosi się ponad nią)</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjovBL-5NzjdJ6O9E4o2zH8zzCGj0A_LPfhy2_-kLCUgl5kiFDo4oXa-DbEjLAGZCzTcDWiuohWZ-V6RLQq1WVpuA0l4v3xHOwyiIAev77gtVJ_OhMZCYc2ULoM9lG9ZASiNBh4ffZIP6ub/s2048/IMG_0532+%25E2%2580%2594+kopia.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjovBL-5NzjdJ6O9E4o2zH8zzCGj0A_LPfhy2_-kLCUgl5kiFDo4oXa-DbEjLAGZCzTcDWiuohWZ-V6RLQq1WVpuA0l4v3xHOwyiIAev77gtVJ_OhMZCYc2ULoM9lG9ZASiNBh4ffZIP6ub/w640-h426/IMG_0532+%25E2%2580%2594+kopia.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Tam gdzieś są góry (widok ze szczytu Kopieńca)</td></tr></tbody></table><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div></div><div><br /></div><div>Z Kopieńca jako takiego ładne widoki (co częściowo widziałem, a częściowo nie - bo wyższe szczyty były w chmurach :D ), atrakcyjność widokowa jest wręcz odwrotnie proporcjonalna do wysiłku włożonego w wejście na górę. Stąd strome zejście na drugi koniec Polany Kopieniec, a potem strata wysokości przez las - aż do <b>Polany Olczyskiej</b> (warto rzucić okiem na Wywierzysko Olczyskie - największe w Tatrach; jest trochę w bok od szlaku). Na samej polanie kilka szałasów, a wiosną rośnie tam sporo krokusów.</div><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9Ea6in7FByhtwWC4PVmHnV3hGOHWCKytD49kDrOVXbd4PeL54dNGcA8Sy2ONYuszlaiqy4etUo8jC9IXmIyMZV9tyuvFNhKFSMheBXtgUFsK89pGcdSqD2GFx2qlQew-le6dBLd7IJMRe/s2048/P4087894.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9Ea6in7FByhtwWC4PVmHnV3hGOHWCKytD49kDrOVXbd4PeL54dNGcA8Sy2ONYuszlaiqy4etUo8jC9IXmIyMZV9tyuvFNhKFSMheBXtgUFsK89pGcdSqD2GFx2qlQew-le6dBLd7IJMRe/w640-h480/P4087894.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Olczyskie krokusy</td></tr></tbody></table><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3J648c2opux-d696pEwVbjVadtn2peSX7jBE0uSM_NaN2ygQBiyxKICHXE43ETjj6i27AMtIETFOPLQVptHGKpxrDTKhQLk32R_hfim1wGbOyBuCbKmz8IScVd7oo8uqWQoufDu6gtXtz/s2048/IMG_8322.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3J648c2opux-d696pEwVbjVadtn2peSX7jBE0uSM_NaN2ygQBiyxKICHXE43ETjj6i27AMtIETFOPLQVptHGKpxrDTKhQLk32R_hfim1wGbOyBuCbKmz8IScVd7oo8uqWQoufDu6gtXtz/w640-h426/IMG_8322.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">żółty szlak z Polany Olczyskiej na Nosalową Przełęcz</td></tr></tbody></table><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhyDZytdeQIbLvCQ8ZckjWviwTwwQxD1fc1vfx7IGPGLM-AetmsccRmIXnPLmEPQkwGeUo6qH54M54ffa4ftsN-bT1wjPTGYVQ-E2lTAQTJziW0QmyoZI3vb7ik7vO_In-cZIocdZJSZGoo/s2048/IMG_0709+%25E2%2580%2594+kopia.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhyDZytdeQIbLvCQ8ZckjWviwTwwQxD1fc1vfx7IGPGLM-AetmsccRmIXnPLmEPQkwGeUo6qH54M54ffa4ftsN-bT1wjPTGYVQ-E2lTAQTJziW0QmyoZI3vb7ik7vO_In-cZIocdZJSZGoo/w640-h426/IMG_0709+%25E2%2580%2594+kopia.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">alternatywne zejście na dół: do Jaszczurówki Doliną Olczyską</td></tr></tbody></table><div><br /></div><div>Zmieniamy kolor szlaku na żółty (alternatywnie możemy zejść na dół zielonym szlakiem Doliną Olczyską - 40 min do Jaszczurówki, niemal płasko i dość malowniczo), zaczynamy też kolejne delikatne podejście, tym razem to wąska ścieżka przez teren wiatrołomów (ok. pół godziny), aż dojdziemy na <b>Nosalową Przełęcz</b>. Teoretycznie można stąd schodzić bezpośrednio do Kuźnic, ale znacznie ciekawiej jest przejść przez <b>Nosal</b> zielonym szlakiem i schodzić do Zakopca (od przełęczy ok. godzina + czas na zdjęcia na szczycie). Szlak jest łatwy, trochę ostrzejszego podejścia, jedynym trochę trudniejszym miejscem jest skałka na końcowym podejściu na szczyt (trzeba się trochę odchylić, żeby ją przejść).</div><div><br /></div><div>Z Nosala widoki na pół polskich Tatr - od ogromnych Wołoszyna i Koszystej, przez poszarpane okolice Hali Gąsienicowej, po łagodne kopuły Czerwonych Wierchów, trapez Giewontu i - w dole - zabudowania Kuźnic (Nosal jest podcięty urwiskiem, więc lepiej nie brykać bez opamiętania po skałkach na szczycie, bo może się to zakończyć 200-metrowym swobodnym lotem w dół). Widać też Zakopane, Podhale i Beskidy z Babią Górą na czele. </div><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqVEMvbRdfQJFnqqdzuh-uWFdBwyGqTG-FwLYQYgU6oJdiNInfb0gkUG-uEord5GA1peyBp7VSfqpvR5WDnSnJypiTfIjc26DlsxJ5yFdZ1mXWlfEpOwBeb7fPyaJvMmJZjCQZfR75VlBR/s2048/P4087636.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqVEMvbRdfQJFnqqdzuh-uWFdBwyGqTG-FwLYQYgU6oJdiNInfb0gkUG-uEord5GA1peyBp7VSfqpvR5WDnSnJypiTfIjc26DlsxJ5yFdZ1mXWlfEpOwBeb7fPyaJvMmJZjCQZfR75VlBR/w640-h480/P4087636.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">podejście na Nosal</td></tr></tbody></table><div><br /></div><div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-mvxZp1V2Cgtb2u_vys6CKk4aK-TwTvrrmmGwY0UxLFCUJzu0fvYYCSQakUgaIoWQhJRgSIil-x8FRHBOekFXm0NBq49EtE85iYIjIwAGkf0ca01WoY9W-8YjU1s69isv9U-n4dTGFcOY/s2048/IMG_8213.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-mvxZp1V2Cgtb2u_vys6CKk4aK-TwTvrrmmGwY0UxLFCUJzu0fvYYCSQakUgaIoWQhJRgSIil-x8FRHBOekFXm0NBq49EtE85iYIjIwAGkf0ca01WoY9W-8YjU1s69isv9U-n4dTGFcOY/w640-h426/IMG_8213.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Nosalowa panorama (Kuźnice, nad nimi Kasprowy, Suche Czuby i Giewont)</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQ2aFNHGYAA317JcUUqOsKW4adjL8CiIaON_aq2bKVRFU4ax_XHEMCDMhQ7V-YO-5RnXI1FuFwiSZdPnIbsqK8wUBikMEhYnvBnsYcexr_9Ks9fRQbk2wVNMz8wRgjCm5_9f9jBqgq0Kar/s2048/IMG_8256.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQ2aFNHGYAA317JcUUqOsKW4adjL8CiIaON_aq2bKVRFU4ax_XHEMCDMhQ7V-YO-5RnXI1FuFwiSZdPnIbsqK8wUBikMEhYnvBnsYcexr_9Ks9fRQbk2wVNMz8wRgjCm5_9f9jBqgq0Kar/w640-h426/IMG_8256.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">na środku zdjęcia okolice Hali Gąsienicowej z trójkątami Żółtej Turni i Kościelca </td></tr></tbody></table></div><div><br /></div><div>Po podziwianiu nosalowych panoram pozostaje już tylko zejście na Kuźnicką Polanę, w okolice hotelu Murowanica (niby jeżdżą stąd busy startujące z Kuźnic, ale czasami są pełne i potrafią się tu nie zatrzymać, więc w poszukiwaniu busa najlepiej jest podejść na Rondo Kuźnickie - stamtąd na 99% będzie jechać coś do centrum). <b>Tę wycieczkę można zrobić też w drugą stronę, startując na Kuźnickiej Polanie i kończąc na Cyrhli (ale bardziej polecam opisaną opcję, bo tu nie mamy stromego podejścia z Polany Olczyskiej na Polanę Kopieniec - bo w opisaną stronę ten stromy odcinek to zejście)</b></div><div><br /></div><div><br /></div><div><b>To oczywiście nie są wszystkie propozycje - pomysły na tatrzańskie wycieczki to temat-rzeka. W tym tekście starałem się po prostu przedstawić względnie różnorodne opcje wyjść w Tatry na bezpiecznym, "początkującym" poziomie (a jednocześnie nie stworzyć tasiemcowo długiego tekstu) - będą jeszcze kolejne części, stay tuned!</b></div><div><b><br /></b></div><div><b><br /></b></div><div><b>Może zainteresować Cię też:</b></div><div><b><br /></b></div><div><ul style="text-align: left;"><li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2019/11/tatrzanska-szostka-w-lotto-giewont-na.html">zachód słońca na Kondrackiej Przełęczy (+ Giewont)</a>,</b></li></ul><ul style="text-align: left;"><li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2018/09/karb-niepozorna-przelecz-pod-koscielcem.html">relacja z Małego Kościelca</a>,</b></li></ul><ul style="text-align: left;"><li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2020/01/pierwszy-raz-w-tatrach-zima-nosal.html">Nosal i Dolina Olczyska zimą (relacja)</a>.<br /></b></li></ul><div><b><br /></b></div></div><div><b><br /></b></div><div><b>W Tatry jeżdżę od 2017 roku. To najczęściej przeze mnie odwiedzane góry. Rysy, Giewont, czy chociażby Dolina Pięciu Stawów Polskich, chociaż niewielkie i niezbyt wysokie, to jednak są bardzo malownicze! Wybierasz się tam? Przeczytaj <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/search/label/Tatry">moje artykuły o Tatrach</a>. Będzie mi bardzo miło, jeśli dołączysz też do grona fanów na Facebooku! (<a href="https://www.facebook.com/zamiedzaidalej/" rel="nofollow" target="_blank">fb.com/zamiedzaidalej</a>)</b><br /></div></div>Szymon | zamiedzaidalejhttp://www.blogger.com/profile/13932032792713361216noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-9060702619022928612.post-6756965168204587442021-02-26T13:28:00.003+01:002021-02-26T13:54:56.474+01:00SUDETY: Kłodzka Góra i wschód słońca na Śnieżniku<p>Grudniowy wyjazd w Sudety zaczął się - szczerze mówiąc - dupówą. Mgła taka, że nic nie widać, nie nastrajała nijak - że co, ja mam w tej mgle jechać ponad 700 kilometrów* i wychodzić w góry? Bessęsu. Z drugiej strony, miłościwie nam panujący rząd straszy zakazem przemieszczania po świętach i różnymi innymi umilaczami życia. Jedziemy, bo nie wiadomo, kiedy będzie można znowu!</p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9PGhXYIgNtOjNtNzLVOmXtNg3HsTK0eN_jChUkgN6AHAzLBTP_x1gLr6h-tly1btferJar-DL0BMfBIrWFxgYOsMhXfSQZxigengwo3tuxuQ4ag7XDrG2MtigFLxiMZEJz3WbzkAMtPJz/s2048/PC205051.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9PGhXYIgNtOjNtNzLVOmXtNg3HsTK0eN_jChUkgN6AHAzLBTP_x1gLr6h-tly1btferJar-DL0BMfBIrWFxgYOsMhXfSQZxigengwo3tuxuQ4ag7XDrG2MtigFLxiMZEJz3WbzkAMtPJz/w640-h480/PC205051.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Kolory wschodu słońca pod szczytem Śnieżnika. W czasie robienia tego zdjęcia ręce powoli zaczynały mi odpadać z zimna!</td></tr></tbody></table><span><a name='more'></a></span><p>* - tu słowo wyjaśnienia: miesiąc wcześniej zrobiłem prawo jazdy i była to moja pierwsza dłuższa trasa (prowadziłem całą drogę w obie strony - łącznie blisko 800 km), stąd lekkie obawy przedwyjazdowe :D</p><p><br /></p><h2 style="text-align: left;">CZĘŚĆ 1: GÓRY BARDZKIE (KŁODZKA GÓRA) - 19.12.2020</h2><p>Po południu meldujemy się w Górach Bardzkich. Z racji kompletowania Korony Gór Polski (które, swoją drogą, jest już na finiszu - na '21 zostały mi tylko trzy szczyty) i krótkości szlaku prowadzącego na ich (prawie) najwyższy szczyt, cel na dzisiejszy dzień wyznacza się sam i jest nim prawie najwyższy szczyt tychże gór (dlaczego "prawie", o tym dalej) i być może zachód słońca oglądany z wieży widokowej.</p><p style="text-align: left;">Podejście na początku dość ostro zaiwania pod górę (nie ma się co zrażać, bo potem będzie łagodniej) i prowadzi na pierwszy ze szczytów pasma, Podzamecką Kopę (nazwa od położonej nieopodal miejscowości Podzamek). Sam w sobie szczyt jest raczej niewyróżniający się, po prostu porośnięte lasem wypłaszczenie terenu, za którym szlak schodzi lekko w dół.</p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicwMhfBV8j8VuNeaIb3lhUZ-fPt4Xd20tYEIfPRE9v8gDrkpMwf-ex6igcmAyIzLzf0z7rKi0J7bwMf5BdVuG4MMhGBh0-HQXTAsEu8m8PlA82hy4GV4zlTw_n8jiLAz33AAdT8EGO102I/s2048/PC194955.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicwMhfBV8j8VuNeaIb3lhUZ-fPt4Xd20tYEIfPRE9v8gDrkpMwf-ex6igcmAyIzLzf0z7rKi0J7bwMf5BdVuG4MMhGBh0-HQXTAsEu8m8PlA82hy4GV4zlTw_n8jiLAz33AAdT8EGO102I/w640-h480/PC194955.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">podejście na Podzamecką Kopę widziane z góry. Nie chciałbym tu schodzić po deszczu/przy oblodzeniu (całe szczęście jest sucho)</td></tr></tbody></table><p>Tutaj droga się rozwidla - idzie się prosto niebieskim szlakiem albo lekko w prawo leśną drogą, delikatnie wznoszącą się w górę (nieznacznie dłuższa opcja). Bardziej polecam tę drugą wersję, bo dzięki niej oszczędzamy sobie kolejnego podejścia na Grodzisko i Jelenią Kopę /btw, w Sudetach jest chyba zwyczaj nazywania każdej wypukłości w terenie/, w zamian obchodzimy je z boku. W dalszym ciągu ścieżka biegnie lasem, a wszechobecna mgła wypełnia każdy zakamarek.</p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitoBNGdO5C0lBZgqviOk9qO6Glz6h43pdytPL4ssxsejaWpr0uBHEkvU-E1IEEw5QOUTR4yErtn8drF56mPi0WPFYkUzBVv8WJEk7-sYochoBLw7phK_lUXBNJHjS8Hr0oBzRxIFaKCMlu/s2048/20201219_144333.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1152" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitoBNGdO5C0lBZgqviOk9qO6Glz6h43pdytPL4ssxsejaWpr0uBHEkvU-E1IEEw5QOUTR4yErtn8drF56mPi0WPFYkUzBVv8WJEk7-sYochoBLw7phK_lUXBNJHjS8Hr0oBzRxIFaKCMlu/w360-h640/20201219_144333.jpg" width="360" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">zamglone lasy gdzieś w Górach Bardzkich</td></tr></tbody></table><p style="text-align: right;"></p><p>Po ok. 20 minutach pojawia się szlakowskaz w stronę wieży. Idziemy za nim i dochodzimy na skrzyżowanie szlaków na przełęczy. Niebieski szlak biegnie sobie dalej w stronę Barda, a my skręcamy na żółty szlak w lewo. Delikatne podejście i jesteśmy na Kłodzkiej Górze, na prawie najwyższym szczycie Gór Bardzkich.</p><p>Prawie - bo tak naprawdę <b>wyższa o 8 metrów jest Szeroka Góra</b> (na którą można też podejść - w czasie schodzenia wystarczy na skrzyżowaniu szlaków iść na wprost, a nie skręcać w prawo na niebieski szlak na przełęcz Kłodzką), ale w czasie ustanawiania Korony Gór Polski obowiązywały <b>jeszcze stare pomiary</b> (co ciekawe, według jeszcze starszych pomiarów, w okresie międzywojennym, za najwyższą uważano Ostrą Górę, na której od końca XIX wieku do lat 50. stało schronisko i wieża widokowa), <b>według których to Kłodzka Góra jest najwyższa w Górach Bardzkich, dlatego też to ona jest w Koronie</b>. Poza tym to na Kłodzkiej stoi dość imponujących rozmiarów wieża widokowa (liczy sobie prawie 35 metrów) - <b>celująca we mgłę wyglądała trochę, jakby zaraz miała wylecieć gdzieś w kosmos</b>. Na szczyt budowli prowadzą spiralne, wąskie schodki, które - zwłaszcza na górze - były pokryte mozaikami ze szronu (te ostatnie mocno podnoszą estetykę całości).</p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvzVrONKRt5PJ3Xj7WW66GRTBtn-NwxvE4xUgtpIQvdzlFquzFWPkRpgpAzaKUU0ToJjSHkn2J7-HPPjXThv5Yhogub0QBZsUqam-kzXmRjNEpBHd5BQQCC8EovUhcVpEedzRLx2is-_xa/s2048/20201219_145914.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1152" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvzVrONKRt5PJ3Xj7WW66GRTBtn-NwxvE4xUgtpIQvdzlFquzFWPkRpgpAzaKUU0ToJjSHkn2J7-HPPjXThv5Yhogub0QBZsUqam-kzXmRjNEpBHd5BQQCC8EovUhcVpEedzRLx2is-_xa/w360-h640/20201219_145914.jpg" width="360" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wieża na Kłodzkiej Górze jest dość monumentalna<br /><br /></td></tr></tbody></table><p></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVjdTFzwXRFfkidKssV6E0kRO7lVzsQXsbPKyyUQIUYtQDJUI2LvyYca3DGRPQZdA8WnfabeYrRocfi7tMjo6ZTxQSXdx9VmYituLzhlNRf402qdQ7VKvgFPS-ou8VKgsbhZpEGtyL7ABT/s2048/PC194976.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVjdTFzwXRFfkidKssV6E0kRO7lVzsQXsbPKyyUQIUYtQDJUI2LvyYca3DGRPQZdA8WnfabeYrRocfi7tMjo6ZTxQSXdx9VmYituLzhlNRf402qdQ7VKvgFPS-ou8VKgsbhZpEGtyL7ABT/w640-h480/PC194976.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">po bliższym przyjrzeniu, szron na wieży dodaje jej dużo uroku<br /><br /></td></tr></tbody></table><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgcv8aoJIfnzUPbHNEccCY19WtnxcQTAyljKAOWbO33NV4DZ4syl3dqcbebngEmTr6-E_MUf6mFmyIp4JSTms3mzlBs6EtT1m2L990GXy_nD7cy1lgZ39Keu5z3HtE5zWFQQiDaSPMAbTEB/s2048/PC194989.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgcv8aoJIfnzUPbHNEccCY19WtnxcQTAyljKAOWbO33NV4DZ4syl3dqcbebngEmTr6-E_MUf6mFmyIp4JSTms3mzlBs6EtT1m2L990GXy_nD7cy1lgZ39Keu5z3HtE5zWFQQiDaSPMAbTEB/w640-h480/PC194989.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Góry Bardzkie oferowały tego dnia widoki głównie na okoliczne drzewa :D</td></tr></tbody></table><p>O zachodzie słońca ani o widokach nie napiszę wiele, bo ich nie było. Tj. były - za mgłą, więc zawinęliśmy się ze szczytu dobre pół godziny przed zachodem. Szczyt sam w sobie, poza wieżą i pieczątką do KGP (tradycyjnie przybita na starym bilecie kolejowym :D ) jest płaski i zalesiony, nie oferuje nic szczególnie ciekawego. Wracamy tą samą drogą i - w zapadającym zmierzchu - jedziemy jeszcze do Złotego Stoku (na sławną pizzę - dobra była!), a potem do Międzygórza... na jutro mamy poważne plany ;-)</p><p><br /></p><h3 style="text-align: left;">Kłodzka Góra z Przełęczy Kłodzkiej: informacje praktyczne</h3><div><p></p><p></p><ul style="text-align: left;"><li><b>długość trasy: w obie strony 7 km</b></li></ul><ul style="text-align: left;"><li><b>czas wejścia: w górę 1 h, w dół 40 min</b></li></ul><ul style="text-align: left;"><li><b>trudność: 1/7 (szlak spacerowy, bez trudności - no może poza błotem i tym, że jest miejscami mocno pod górę ;) )</b></li></ul><ul style="text-align: left;"><li><b>punkt startu: Kłodzka Przełęcz 487 m n.p.m.</b></li></ul><ul style="text-align: left;"><li><b>maksymalna wysokość: Kłodzka Góra, 757 m n.p.m.</b></li></ul><ul style="text-align: left;"><li><b>łączna różnica wysokości: 398 m</b></li></ul><ul style="text-align: left;"><li><b>dojazd na szlak: </b>najłatwiej samochodem, drogą nr 46 od strony Złotego Stoku lub Kłodzka (na przełęczy darmowy parking). W przypadku braku samochodu można spróbować kombinować z dojazdem do Podzamka (np. z Kłodzka) i osiągnięciu przełęczy na piechotę /nie polecam, bo trzeba iść poboczem dość ruchliwej krajówki/ albo z dojazdem autobusem na samą przełęcz (jest przystanek, ale ciężko mi powiedzieć, czy coś się na nim zatrzymuje), albo iść z Barda/Kłodzka.</li></ul><ul style="text-align: left;"><li><b>alternatywne trasy: </b>można iść niebieskim szlakiem od przełęczy Łaszczowa (592 m n.p.m., ok. 7 km w dwie strony) - tam raczej wchodzi w grę tylko samochód, jest niewiele miejsca na zaparkowanie; albo pokusić się o dłuższą wycieczkę z Kłodzka / Barda (dobra opcja dla niezmotoryzowanych. Z obu miast ok. 18 km w dwie strony. Można też przejść z jednego do drugiego miasta przez Kłodzką Górę - taka opcja to też ok. 18 km. Szlak z Barda z ciekawszych rzeczy oferuje drogę krzyżową i barokową kaplicę na szczycie Bardzkiej Góry /Kalwarii/, punkt widokowy na szczycie osuwiska oraz ruiny zamku)</li></ul><div><br /></div><h2 style="text-align: left;">CZĘŚĆ 2: MASYW ŚNIEŻNIKA (ŚNIEŻNIK) - 20.12.2020</h2><div>Międzygórze osiągamy wieczorem, już całkiem po ciemku. Z racji zamknięcia noclegów (i - nie ma co ukrywać - tego, że chcemy jak najszybciej się rano zebrać) robimy nocleg w naszym Scenicu. Dawno się tak nie wyspałem - wiecie, ile trwa grudniowa noc? :D zbieramy się około 4 rano. Ciemno, zimno, mgliście - wschód nie zapowiada się fajnie. Zostaje podchodzenie lasem, i tak nic nie widać (w pewnym momencie wychodzimy z lasu i się zaczyna - czarne drzewa pod rozgwieżdżonym niebem, zero mgły. Zdjęcia brak - musicie wierzyć na słowo). </div><div><br /></div><div>Praktycznie bez problemu (z dokładnością do drobnych oblodzeń) dochodzimy czerwonym szlakiem do schroniska pod Śnieżnikiem. Nie ma czasu - nad horyzontem pojawia się łuna wschodzącego słońca, trzeba iść. Dalej bezproblemowo, chociaż jest dosyć ślisko. Na szczyt dochodzimy w akompaniamencie wiatru około 7.30 <b>(i pierwsze zaskoczenie - ktoś zrobił sobie biwak na samym szczycie! A myślałem, że to nasze spanie w samochodzie i jazda 350 km w jedną stronę na 2 dni to wariactwo ;-) )</b>. Prawie nie chowam aparatu, do momentu, kiedy ręce zaczynają odmawiać posłuszeństwa. <b>Słońce długo nie chce się pojawić, warunki zmieniają się bardzo szybko, jest też morze mgieł i w oddali wieża na czeskim Pradziadzie, na tle kolorów wschodu - coś fantastycznego! (automatycznie pojawia się postanowienie noworoczne - chodzić na więcej wschodów i zachodów słońca!)</b></div><div><b><br /></b></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWO6Uzeh66InIgw_MbUHMH5_p-BlxscuJxpbjmg9wuJM92W6W9Uw8hCOivy7DGHU8YfrQwuLTS4fmsuBnvDIeJPvxwsFJqTZK-CueW7ntGLl-p9Y3hYJ0STlxjKdBCEvIWhZztxB9bmbhJ/s2048/20201220_072145.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1152" data-original-width="2048" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWO6Uzeh66InIgw_MbUHMH5_p-BlxscuJxpbjmg9wuJM92W6W9Uw8hCOivy7DGHU8YfrQwuLTS4fmsuBnvDIeJPvxwsFJqTZK-CueW7ntGLl-p9Y3hYJ0STlxjKdBCEvIWhZztxB9bmbhJ/w640-h360/20201220_072145.jpg" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">podejście na Śnieżnik jest pozbawione trudności</td></tr></tbody></table><div><b><br /></b></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrEfYpqvtsCpcFx1O1mp_sMKePjX17Fel5pd5Ugcp_3Ro39IrD_zgcp2OtYvBwESoMGA0j_A31ZCVXAUDLzNEQKnlBHA4GTKAsmvVTs1Spb8sduT_uw3oCjFweErm41Dec_0DjxTPL3695/s2048/20201220_073513.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1152" data-original-width="2048" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrEfYpqvtsCpcFx1O1mp_sMKePjX17Fel5pd5Ugcp_3Ro39IrD_zgcp2OtYvBwESoMGA0j_A31ZCVXAUDLzNEQKnlBHA4GTKAsmvVTs1Spb8sduT_uw3oCjFweErm41Dec_0DjxTPL3695/w640-h360/20201220_073513.jpg" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">złota godzina na szczycie</td></tr></tbody></table><div><b><br /></b></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_fPmuh8YLhOZmsQsM4YaiKyfKnJLrU20pynDMYJvM_vq69gfAttbtQHEY7w_nhOnNzujYEClnLhBKvDhoPosoxwQS2zHml-JYosTgB01QkACPhPz2ForNCjoQi4jXBi2HvjGnzLk_kNb7/s2048/PC205021.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_fPmuh8YLhOZmsQsM4YaiKyfKnJLrU20pynDMYJvM_vq69gfAttbtQHEY7w_nhOnNzujYEClnLhBKvDhoPosoxwQS2zHml-JYosTgB01QkACPhPz2ForNCjoQi4jXBi2HvjGnzLk_kNb7/w640-h480/PC205021.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">oczekiwanie na wschód słońca. Są tylko dwa dni w roku (1 lutego i 9 listopada), kiedy ze Śnieżnika można oglądać wschód słońca dokładnie za wieżą telewizyjną na Pradziadzie</td></tr></tbody></table><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQ0daAfo-Zq_P0AvACUjcrS78b2UwqxtnZf4fL2JVfdcTjhROf39s9dVnmyHlDzRf_t7YLQgliHXkB_-i6KskmWc8JPMg_NMXzqN6Hv6_7KlPZcBRqFVrzDULquZXPNCcbRINd71gPvXSg/s2048/PC205030.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQ0daAfo-Zq_P0AvACUjcrS78b2UwqxtnZf4fL2JVfdcTjhROf39s9dVnmyHlDzRf_t7YLQgliHXkB_-i6KskmWc8JPMg_NMXzqN6Hv6_7KlPZcBRqFVrzDULquZXPNCcbRINd71gPvXSg/w640-h480/PC205030.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">co jakiś czas wiatr przywiewa chmury</td></tr></tbody></table><div><br /></div><div>Słońce pojawia się po dobrych 20 minutach i <b>wygląda naprawdę zjawiskowo</b>! Ale dosłownie kilkanaście sekund później przywiewa chmury (więc najładniejszego zdjęcia wschodu nie dałem rady uchwycić - za to złotą godzinę a i owszem). Żeby było ciekawiej - przez chwilę wschodzące słońce wydaje się kwadratowe! Niestety później wschód nie jest już tak ładny, bo jest trochę zamglony. Schodzimy ze szczytu i parę chwil później jesteśmy już w schronisku pod Śnieżnikiem (fajna miejscówka, dużo przyjemniejsza niż zatłoczone Rysianka czy Magurka, nie wspominając już o <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/search/label/Tatry">tatrzańskich</a> schroniskach. Dla mnie osobistym hitem tego konkretnego przybytku okazały się narty na ścianie :D ). Pozaszlakowe zejście doliną potoku Wilczki to już czysta przyjemność, prawie nie ma śniegu, a ścieżka prowadzi dość łagodnie w dół. Do momentu powrotu na szlak nie spotykamy nikogo na ścieżce, na dole jesteśmy trochę po 10 (i to jest kolejny plus wschodów słońca. Wszyscy dopiero podchodzą pod górę, a my już schodzimy). A potem zostaje już tylko 400 km drogi...</div><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSINXU7dMulsMRT-xKcbDFI46geMCcc8jJAqK5Aaqwj5nOD7B_GcN23E_JVC7kbNqcnMhG_bpMDlLOzaV_mUjhQi6N5Uf3Ib4f4nVtjgAsMFqysk3lQJLk2sX4_iy1cGxhVQwMApeRDuvr/s2048/PC205060.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSINXU7dMulsMRT-xKcbDFI46geMCcc8jJAqK5Aaqwj5nOD7B_GcN23E_JVC7kbNqcnMhG_bpMDlLOzaV_mUjhQi6N5Uf3Ib4f4nVtjgAsMFqysk3lQJLk2sX4_iy1cGxhVQwMApeRDuvr/w640-h480/PC205060.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">zejście już bynajmniej nie wygląda zjawiskowo, bo jesteśmy plecami do słońca i przy tym trafił się moment bycia w chmurze - ostre cienie mgły nadchodzą</td></tr></tbody></table><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxUtRvOQqnOuaqeIQKBoourVsWRSPMGY3FauijGMo105AhHbbPuaUuMQlEUEhNJ4_M9XxxxeYNMaQU_cwfxN9dHw6B__sntry6k7I1Qit3K8ixburnR3vvvzsvBI7sNztWZzx-AiInwhW_/s2048/20201220_091328.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1152" data-original-width="2048" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxUtRvOQqnOuaqeIQKBoourVsWRSPMGY3FauijGMo105AhHbbPuaUuMQlEUEhNJ4_M9XxxxeYNMaQU_cwfxN9dHw6B__sntry6k7I1Qit3K8ixburnR3vvvzsvBI7sNztWZzx-AiInwhW_/w640-h360/20201220_091328.jpg" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">schronisko na Śnieżniku im. Zbigniewa Fastnachta już od zewnątrz wygląda sympatycznie (zdjęciami ze środka niestety nie dysponuję)</td></tr></tbody></table><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOB6B2wUnGn8GKurNm81OM_Ju5dFMxCvElYPnjGti7oGC2P57CNXcX7QdjiMvfasv2fioiKXBtyvr8Pvf-nyMA45eAzoBcSm7EsVNvSZlmu7KyWcdhUxe7Jcis4F6r81a-BJmF9I3aUvko/s2048/20201220_124425.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1152" data-original-width="2048" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOB6B2wUnGn8GKurNm81OM_Ju5dFMxCvElYPnjGti7oGC2P57CNXcX7QdjiMvfasv2fioiKXBtyvr8Pvf-nyMA45eAzoBcSm7EsVNvSZlmu7KyWcdhUxe7Jcis4F6r81a-BJmF9I3aUvko/w640-h360/20201220_124425.jpg" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">gdzieś w dolnośląskim - na powrocie, w stronę starej czwórki... :)</td></tr></tbody></table><div></div><div><br /></div><h3 style="text-align: left;">Śnieżnik z Międzygórza - informacje praktyczne</h3><div><ul style="text-align: left;"><li><b>długość trasy: w obie strony ok. 15 km</b></li></ul><ul style="text-align: left;"><li><b>czas wejścia: w górę 2.5 h, w dół 2 h</b></li></ul><ul style="text-align: left;"><li><b>trudność: 2/7 (ogólnie bez trudności, ale to jednak nieco bardziej wymagające kondycyjnie wyjście, niż np. Kłodzka Góra)</b></li></ul><ul style="text-align: left;"><li><b>punkt startu: Międzygórze Górne 706 m n.p.m.</b></li></ul><ul style="text-align: left;"><li><b>maksymalna wysokość: Śnieżnik 1426 m n.p.m.</b></li></ul><ul style="text-align: left;"><li><b>łączna różnica wysokości: 722 m</b></li></ul><ul style="text-align: left;"><li><b>dojazd na szlak: </b>samochodem (trzeba przejechać całe Międzygórze, do końca drogi. Na miejscu kilka darmowych parkingów.) Jeśli nie mamy samochodu -<b> </b>do Międzygórza kursują autobusy z Kłodzka (przystanek jest w centrum miejscowości, ok. 2 km od właściwego początku szlaku). Można też np. spróbować podejścia od czeskiej strony (Stare Mesto)</li></ul><ul style="text-align: left;"><li><b>alternatywne trasy: </b>jest ich bardzo dużo (i ciężko mi się o nich szerzej wypowiadać, bo na nich nie byłem), więc wymienię tylko kilka: </li><ul><li>z przełęczy Płoszczyna (817 m n.p.m., 17 km) szlakiem granicznym /dojazd raczej tylko samochodem/. Można to połączyć z Rudawcem, najwyższym szczytem Gór Bialskich</li></ul><ul><li>z Kletna (801 m n.p.m., 12 km) - po drodze jest Jaskinia Niedźwiedzia</li><li>z przełęczy Puchaczówka (896 m n.p.m, 19 km), po drodze kilka szczytów, m.in. Czarna Góra</li><li>od czeskiej strony: od Hyncic pod Susinou (823 m n.p.m, 14 km)</li><li>od czeskiej strony: od Starego Mesta (516 m n.p.m., 20 km) </li></ul></ul><div><br /></div></div><div><b>Może zainteresować Cię też:</b></div><div><ul style="text-align: left;"><li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2018/09/kgp-sleza-718-mnpm-masyw-slezy.html">Korona Gór Polski: Ślęża (Masyw Ślęży)</a>,</b></li></ul><ul style="text-align: left;"><li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2020/11/zota-jesien-na-szczeblu-w-stylu-softowym.html">Beskid Wyspowy: Szczebel</a><br /></b></li></ul><ul style="text-align: left;"><li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2019/07/kgp-kowadlo-989-m-npm-gory-zlote.html">Korona Gór Polski: Kowadło (Góry Złote)</a><br /></b></li></ul><div><br /></div></div><div><b>Sudety odwiedzam co roku, byłem w większości ich pasm - Rudawy Janowickie, Karkonosze, Góry Złote, Masyw Śnieżnika, Góry Opawskie... i wiele innych regionów! Wybierasz się tam? Przeczytaj moje teksty z tej krainy! A jeśli chcesz dowiadywać się o różnych (nie tylko górskich!) miejscach i nie przegapić relacji z podróży - polub fanpage bloga na Facebooku! (<a href="https://www.facebook.com/zamiedzaidalej">fb.com/zamiedzaidalej</a>) Będzie mi bardzo miło :D</b></div><div><br /></div><p></p><p></p></div>Szymon | zamiedzaidalejhttp://www.blogger.com/profile/13932032792713361216noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-9060702619022928612.post-45732594619305654652021-01-08T22:39:00.001+01:002021-01-08T22:39:52.055+01:00Cztery pory roku w podróży i górach. Podsumowanie 2020<div style="text-align: center;"><div style="text-align: left;">To był dziwny rok. Trochę zwariowany, zarówno życiowo, jak i pod względem podróżniczym. 2020 przechodzi już do historii. Wszystkie kolory w Tatrach, spalone słońcem Gorce, ośnieżone łagodne pagórki na Śląsku, łagodne zielone wzgórza w Sądeckim, zamglone Sudety czy soczysta zieleń w bułgarskiej Rile. Kiedy patrzę na 2020 rok, przed oczami przewala mi się feeria barw i mozaika wspomnień!</div><div style="text-align: left;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjUODssQxJ8pwboj8ucs7iKbS3AbyKNMd9RDLFTPzkDqblIxjhZBg3Ai9DBHO32S4ngJMpRbCdtcyNB2ZZ20MOLAXo9JJaZ9XeF2kEQUUJWhuDzC0O5r-XYmG6ePwE7AlHXbj0ho8ys7joH/s2048/IMG_7720+%25E2%2580%2594+kopia.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjUODssQxJ8pwboj8ucs7iKbS3AbyKNMd9RDLFTPzkDqblIxjhZBg3Ai9DBHO32S4ngJMpRbCdtcyNB2ZZ20MOLAXo9JJaZ9XeF2kEQUUJWhuDzC0O5r-XYmG6ePwE7AlHXbj0ho8ys7joH/w640-h426/IMG_7720+%25E2%2580%2594+kopia.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">panorama z Granatów</td></tr></tbody></table><span><a name='more'></a></span><div style="text-align: left;"><br /></div><div style="text-align: left;">Pomimo wszyscy-wiemy-czego - ten rok wcale nie okazał się zły, także pod względem podróżniczym. Obiektywnie rzecz biorąc, jeśli patrzeć na dni spędzone w podróży - to był najlepszy jak do tej pory. Podróżując, spędziłem <b>90 dni, z czego 22 w górach. </b>Liczby są jednak mało ważne, bo ważniejsze są wrażenia - dlatego też nie rozpisuję się już dalej i po prostu: czas podsumować 2020!</div><div style="text-align: left;"><br /></div><div style="text-align: left;"><br /></div><h2 style="text-align: left;">Zima</h2><ul style="text-align: left;"><li><b>Tatry zimą</b> <span style="font-weight: normal;">(<a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2020/01/pierwszy-raz-w-tatrach-zima-nosal.html">Nosal</a>). To była banalnie prosta wycieczka, nieśmiertelny cel - niby nic nadzwyczajnego. A jednak coś zagrało, coś zaiskrzyło - i nagle odkryłem, że Tatry zimą to jednak zupełnie inna sprawa, niż latem. Nieporównywalnie spokojniejsza, bez tłumów (za to z korkami na zakopiance) i... ciekawsza? Chociaż oglądałem już tyle razy panoramę z Nosala, to w zimowej wersji miała to coś.<br /></span></li></ul><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgg2ouxCjiP7eokGonWZ0ZjWUhjFZpvdBiWauP1Um380Vquat2mAujeyXNtBmonsp23U3AA9uhcPXx9w3075aQebq21Hnck-oSFSxDmYsDOC9K4DrWF1F_PVhl5mRF4VKFRS-A7zOsLB1Dm/s2048/IMG_1585.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgg2ouxCjiP7eokGonWZ0ZjWUhjFZpvdBiWauP1Um380Vquat2mAujeyXNtBmonsp23U3AA9uhcPXx9w3075aQebq21Hnck-oSFSxDmYsDOC9K4DrWF1F_PVhl5mRF4VKFRS-A7zOsLB1Dm/w640-h426/IMG_1585.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Nosal i "polska Fudżi"</td></tr></tbody></table><ul style="text-align: left;"><li><b>Lwów </b><span style="font-weight: normal;">(Ukraina).</span> <span style="font-weight: normal;">Szybki styczniowy wypad na czebureki do Lwowa. Kopiec Unii Lubelskiej, podwórko porzuconych zabawek, lwowska starówka - z tego wyjazdu pamiętam takie migawki. A potem powrót do Krakowa przez Warszawę (!) i robienie matur w pociągu.</span></li></ul><div style="text-align: left;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlCaZUZMcIgyrh1NoMd6HHTPIa-K5XOM4WAERu7quzMOpawFGwpAe-73h9aycRDavTLSLZfkY7IZpkYpEk-tsUoJxDe7d-Ag_ImVy6B-R1DZArKQrH9GtCdpUxWY3f_MqzFdcnl9fyJtJg/s2048/IMG_2045.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlCaZUZMcIgyrh1NoMd6HHTPIa-K5XOM4WAERu7quzMOpawFGwpAe-73h9aycRDavTLSLZfkY7IZpkYpEk-tsUoJxDe7d-Ag_ImVy6B-R1DZArKQrH9GtCdpUxWY3f_MqzFdcnl9fyJtJg/w640-h426/IMG_2045.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">lwowskie podwórko porzuconych zabawek. Nad tym miejscem unosi się atmosfera milczenia</td></tr></tbody></table><div style="text-align: left;"><br /></div><ul style="text-align: left;"><li><b>Valloire </b><span style="font-weight: normal;">(Francja). Tydzień zjeżdżania na nartach, pogoda za sto milionów i widoki na Alpy Graickie. W porównaniu z ogromnymi ośnieżonymi graniami, kiedy kilka tygodni później pojechałem na </span><b>Podhale</b><span style="font-weight: normal;">, Tatry wydawały mi się malutkie i niskie.</span></li></ul><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgajleZoJmtbgp8j6QkaAGWpPQ772bzG-sD0ZSanVMdBJ8bij0B1mzrwLEakWMswqha6ld8FUtNENYkSG_Qv1YW1xKdLwa9CPlCcCIK9pTlq15f8tpBcaNSgoHe4zs2qADLGNaDMErTDt0Q/s2048/20200207_135848.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1152" data-original-width="2048" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgajleZoJmtbgp8j6QkaAGWpPQ772bzG-sD0ZSanVMdBJ8bij0B1mzrwLEakWMswqha6ld8FUtNENYkSG_Qv1YW1xKdLwa9CPlCcCIK9pTlq15f8tpBcaNSgoHe4zs2qADLGNaDMErTDt0Q/w640-h360/20200207_135848.jpg" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Alpy Graickie. Są nawet Trzy Korony ;)</td></tr></tbody></table><div style="text-align: left;"><br /></div><h2 style="text-align: left;">Wiosna</h2><div style="text-align: left;"><ul style="text-align: left;"><li><b>Gorce - inauguracja letniego sezonu (<a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2020/04/kgp-turbacz-1314-m-npm.html">Turbacz</a>). </b>Internety prześcigały się w stwierdzeniach, jaki to ten szlak na Turbacz nie jest nudny. Faktycznie - idzie się głównie lasem, nie ma szału widokowego, ale znam nudniejsze szlaki. Poza tym na pozimową rozgrzewkę (a już zwłaszcza polockdownową - sorry za to dziwadło językowe) idealny!</li></ul><div><br /></div><div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjIHxU2oxmsHjTp5FlO6ajbrEb-w7GSwEDCjH684gPF8IzUGzUaoK3-4s7O9_IcaW96vEZES8_deLsF8j777dkrUg2TRgAP-EeWfgV-KP7Q7_yUVGZkoJpBR77rJ9KaqRwgS5wPJZh-6rG2/s2048/IMG_2584.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjIHxU2oxmsHjTp5FlO6ajbrEb-w7GSwEDCjH684gPF8IzUGzUaoK3-4s7O9_IcaW96vEZES8_deLsF8j777dkrUg2TRgAP-EeWfgV-KP7Q7_yUVGZkoJpBR77rJ9KaqRwgS5wPJZh-6rG2/w640-h426/IMG_2584.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">rzekome "nudy" na czarnym szlaku na Turbacz</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWs9JbvJv9SkO9849p-0ePWYquR56-KTUyirSkIPG5a8fjaX7WH_DIeejHxR2ejBV0bxrvjBiFhU6dIi7KF-S83h9qFxWYOWl2Fwdne5xH9lveKTkvAA-cfb00DQL3CJ5LuZ3c09qZWI9E/s2048/IMG_2630.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWs9JbvJv9SkO9849p-0ePWYquR56-KTUyirSkIPG5a8fjaX7WH_DIeejHxR2ejBV0bxrvjBiFhU6dIi7KF-S83h9qFxWYOWl2Fwdne5xH9lveKTkvAA-cfb00DQL3CJ5LuZ3c09qZWI9E/w640-h426/IMG_2630.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">gorczańskie krokusy (liche, bo końcówka kwietnia, ale zawsze :D )<br /><br /></td></tr></tbody></table></div><ul style="text-align: left;"><li><b>Beskid Sądecki - Radziejowa. </b>Łagodne zielone łąki, widoki na <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/search/label/Pieniny">Pieniny</a> (kto by pomyślał, że są takie ładne) i z daleka na Tatry, które tego dnia wyglądały wyjątkowo groźnie - chociaż dopiero stąd widać, że to bardzo małe pasmo.</li></ul><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJarX-IYoCvS2ODD0qkq_QEZUS14OEm31A7X8j1cNDW6lr510NoE8TUCm3Mi54_DhOASL7ghIwurHsLnfjoajpgpJ9o1sYGPN-dhvsMZQlFAK5lfnPPo04VfwIJX93B4lp6MAaozOZL5Kt/s2048/IMG_3062.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJarX-IYoCvS2ODD0qkq_QEZUS14OEm31A7X8j1cNDW6lr510NoE8TUCm3Mi54_DhOASL7ghIwurHsLnfjoajpgpJ9o1sYGPN-dhvsMZQlFAK5lfnPPo04VfwIJX93B4lp6MAaozOZL5Kt/w640-h426/IMG_3062.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Beskid Sądecki</td></tr></tbody></table><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEggRe88cfhemYwXNjkwpeQ1kAOlzhtdttpoNJaTkFrf2hUipR8CYXsnBsJr1voWHdr4eEFFRuzRIAX_sm-6h-Cq8U1SRbeRRDVx09tFjParAAELD6f7bRHYBcetOkF99Fa0Powr9qBMWDKQ/s2048/IMG_2833.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEggRe88cfhemYwXNjkwpeQ1kAOlzhtdttpoNJaTkFrf2hUipR8CYXsnBsJr1voWHdr4eEFFRuzRIAX_sm-6h-Cq8U1SRbeRRDVx09tFjParAAELD6f7bRHYBcetOkF99Fa0Powr9qBMWDKQ/w640-h426/IMG_2833.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">widoki na Tatry spod Radziejowej (a to pasmo pagórów to Pieniny)</td></tr></tbody></table><div><br /></div><ul style="text-align: left;"><li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2020/06/zielona-gora-uczucie-zmieszane-nie.html">Zielona Góra</a>. </b>Kiedy tylko usłyszałem, że przywracają loty (chociażby krajowe), od razu kupiłem bilet lotniczy. I to z najmniejszego lotniska w Polsce. Dwa dni po czerwcowej maturze z chemii siedziałem już w pociągu do Zielonej Góry. Miasto nie rzuciło mnie na kolana (być może ze względu na pogodę) - <b>ostatnimi czasy nie mam szczególnie serca do polskich miast, teraz jedyne, co mnie jara, to natura!</b> Niemniej jednak - z najmniejszego lotniska się przeleciałem i pochodziłem po nocnej... Warszawie, bo to przez nią wiódł mój powrót do Krakowa ;-)</li></ul><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjO1Cb2O6YZwTI-m_bHs_LTMXh4SGVp5lvnubEvyMX4JYe7QC7dTnszF0LcwitphKKjVhFF3CA0DOdEaP2K6us3YABdkknCRUVbWipnwIYA6QjjH5Y-n2fCPru1B4jyyA2e4Dv_WiCgI-2S/s2048/P6194592.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjO1Cb2O6YZwTI-m_bHs_LTMXh4SGVp5lvnubEvyMX4JYe7QC7dTnszF0LcwitphKKjVhFF3CA0DOdEaP2K6us3YABdkknCRUVbWipnwIYA6QjjH5Y-n2fCPru1B4jyyA2e4Dv_WiCgI-2S/w640-h480/P6194592.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Starówka w Zielonej Górze. Szału nie ma</td></tr></tbody></table><div><br /></div><ul style="text-align: left;"><li><b>Wycieczki rowerowe. </b>Głównie w Małopolsce i głównie na wschód od Krakowa. Przechodzenie zniszczoną kładką na Rabie, przejazd polnymi drogami zaraz po deszczu, zieleń lasów w Puszczy Niepołomickiej, asfaltowa wstęga Wiślanej Trasy Rowerowej, przecinającej Kraków. I, przy okazji, kilkakrotne bicie swojego rekordu kilometrowego - <b>na jednej z wycieczek na liczniku pokazało się 100 kilometrów :) </b>(btw, rowerem jeździłem od wiosny do jesieni, ale wiosną było tego najwięcej, stąd podczepiam to pod wiosnę)</li></ul><div><b><br /></b></div><div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjm3XFoD423rbU0FOs5s6k8oqwvvoVWAX9iSEUKPnAYma1ddPDDwiEYFGAjIIGGU-fIErh-1Y60nr8uQEd1alW1DTYQwprGAD9BesbCf_mjOrWyWgXNCmtsvgjvuvyLtj_fJpA0qVTLWsis/s2048/20200329_171827.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1152" data-original-width="2048" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjm3XFoD423rbU0FOs5s6k8oqwvvoVWAX9iSEUKPnAYma1ddPDDwiEYFGAjIIGGU-fIErh-1Y60nr8uQEd1alW1DTYQwprGAD9BesbCf_mjOrWyWgXNCmtsvgjvuvyLtj_fJpA0qVTLWsis/w640-h360/20200329_171827.jpg" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wiślana Trasa Rowerowa (marzec)</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFRqJUzQH3IdI202koNy8gnQTjy_Cpnffh6KHZ7WEWOaL9MGaIPtr6p-4Fi6f7hxutZ9XDZjvgBYGEOkDfJtUhfNjaRZbDf19GTry4GOslGNoVnPVKNw1ylfLWSS97GBCy035eYbV6y2Ow/s2048/20200625_185032.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1152" data-original-width="2048" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFRqJUzQH3IdI202koNy8gnQTjy_Cpnffh6KHZ7WEWOaL9MGaIPtr6p-4Fi6f7hxutZ9XDZjvgBYGEOkDfJtUhfNjaRZbDf19GTry4GOslGNoVnPVKNw1ylfLWSS97GBCy035eYbV6y2Ow/w640-h360/20200625_185032.jpg" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">gdzieś na Velo Metropolis</td></tr></tbody></table></div><div><b><br /></b></div><h2 style="text-align: left;"><b>Lato</b></h2><div><ul style="text-align: left;"><li><b>Sudety i szczyty do Korony Gór Polski. </b>Zieleń, totalne zadupie i miejscami brak ludzi (!) - tak chyba najkrócej można podsumować te wycieczki. Leśna autostrada na Rudawiec w Górach Bialskich, strome podejście na Waligórę w Górach Kamiennych czy instalacja z... butów na Skopcu. A do tego piwo o wdzięcznej nazwie Cycuch Janowicki (nie polecam, bo kwaśne) i Kolorowe Jeziorka w Rudawach Janowickich.</li></ul><div><br /></div><div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgG3FI8C2zEdKlDPnFiFxvcs-_u55Z1x533fAyZMXB22JQRTv2gp6cfX92PkgDFDaruFnGq4Qu-jk98Fc7oJJ9i4Ne2WE99i8_rIHodB1Jyb9tHn7WZ-gpgNKImrSjYDiPDVHE9H_JV0inI/s2048/IMG_3099.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgG3FI8C2zEdKlDPnFiFxvcs-_u55Z1x533fAyZMXB22JQRTv2gp6cfX92PkgDFDaruFnGq4Qu-jk98Fc7oJJ9i4Ne2WE99i8_rIHodB1Jyb9tHn7WZ-gpgNKImrSjYDiPDVHE9H_JV0inI/w640-h426/IMG_3099.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">zielone, dzikie i puste Góry Kamienne</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1zHurEPxcYne2R1acDNPes4-L-eGgNJfZlkvyX-i5Uqzk2cUNWkfB1MTGDGshSjR38fVGc8v3zZvrMThYVRp-6i_hmfd2N4h3Tf7h1d4br3Kgjv-XKIQK5WbEqx3HxSO-9Jr19x4_LhW5/s2048/IMG_3170.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1zHurEPxcYne2R1acDNPes4-L-eGgNJfZlkvyX-i5Uqzk2cUNWkfB1MTGDGshSjR38fVGc8v3zZvrMThYVRp-6i_hmfd2N4h3Tf7h1d4br3Kgjv-XKIQK5WbEqx3HxSO-9Jr19x4_LhW5/w640-h426/IMG_3170.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">instalacja z butów na Skopcu</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4JaEcqWNxr_HdO9ZwMw_PsDZcS4nmYZXAHCspgwQULz4EqfFJ9WYf4LR0_vMwz9u5q8iBwwc6_marAL8bZo7O04ocU7ywT-rZz2RUu8VwNfYXER77vdwLY1cyH0nkHEuzf7QpM28KKXMn/s2048/IMG_3270.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4JaEcqWNxr_HdO9ZwMw_PsDZcS4nmYZXAHCspgwQULz4EqfFJ9WYf4LR0_vMwz9u5q8iBwwc6_marAL8bZo7O04ocU7ywT-rZz2RUu8VwNfYXER77vdwLY1cyH0nkHEuzf7QpM28KKXMn/w640-h426/IMG_3270.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Kolorowe Jeziorka (kolor czerwonego pochodzi od dużej zawartości żelaza w podłożu)</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTE9YhnIwPl0SqGywyuRwZ-AT1kR2lYOVFqX6kyK1s2-IvxtKaUh1qiA08e2sc-CPVP1plh9JYGXuH5igidpoCgdoVmgm_t_lOBqDHzNhH7f2t2pbEVCy3igWWibppMN7ZWyX4ZTM9Oynh/s2048/IMG_3504.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTE9YhnIwPl0SqGywyuRwZ-AT1kR2lYOVFqX6kyK1s2-IvxtKaUh1qiA08e2sc-CPVP1plh9JYGXuH5igidpoCgdoVmgm_t_lOBqDHzNhH7f2t2pbEVCy3igWWibppMN7ZWyX4ZTM9Oynh/w640-h426/IMG_3504.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">pogodny lipcowy weekend, a ludzi brak. Góry Bialskie mają swoje zalety</td></tr></tbody></table></div><div><br /></div><ul style="text-align: left;"><li><b>Tatry - Wielka Polana i Przysłop Miętusi. </b>Banalnie prosta wycieczka dla początkujących (bo tym razem miałem ze sobą towarzystwo w postaci mojej Mamy i kuzynów - niechodzących po górach). Znowu zieleń, widoki na bardzo bliskie stąd Tatry Zachodnie, chilloutowa atmosfera i... zero tłumów! Za to na zejściu Kościeliską waliły hordy ludzi, to było traumatyczne przeżycie.</li></ul><div><br /></div><div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgy75aCBQFC3GY2ViLjwfKvJSviyNaxcSldBCkz6RiEUr9inIZDPlxcAJifcbQlXRe8FxUVKwelx4oxKgm07rJ4YaMk3QRE4pB0IzcrBdNFygOxf5ruOKRTTYdQNagX1b_bDJcsa1bBGbRE/s2048/IMG_3598.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgy75aCBQFC3GY2ViLjwfKvJSviyNaxcSldBCkz6RiEUr9inIZDPlxcAJifcbQlXRe8FxUVKwelx4oxKgm07rJ4YaMk3QRE4pB0IzcrBdNFygOxf5ruOKRTTYdQNagX1b_bDJcsa1bBGbRE/w640-h426/IMG_3598.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">będzie, czy nie będzie padać?</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7caeGbZqwJ6RPrNZDf0UK0NeUxWPuNl_Vg-fua5KfJYEaoNK0Cp5MT3YO0kO4s-bSbM4lEtEFpym6peQt5hOkdt9WOA9eOr63FElBCG-1w1uVhkrXA1BZBOXusppDjAsN48sBIZkvGnSL/s2048/IMG_3642.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7caeGbZqwJ6RPrNZDf0UK0NeUxWPuNl_Vg-fua5KfJYEaoNK0Cp5MT3YO0kO4s-bSbM4lEtEFpym6peQt5hOkdt9WOA9eOr63FElBCG-1w1uVhkrXA1BZBOXusppDjAsN48sBIZkvGnSL/w640-h426/IMG_3642.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">bezludny Przysłop Miętusi</td></tr></tbody></table></div><div><br /></div><ul style="text-align: left;"><li><b>Bałkany! Tradycyjny już wakacyjny wyjazd, tym razem z akcentem górskim. Plan był na zdobycie Musały w górach Riła - bałkańskiego "prawie-trzytysięcznika" ;-) </b>(do bycia trzytysięcznikiem Musale brakuje 75 m). Musieliśmy zawrócić w połowie drogi, bo były chmury. A na dole okazało się, że odciski na stopach nie pozwalają mi próbować następnego dnia - stąd Musała pozostała niezdobyta. Poza tym była Macedonia Północna z jej najwyższym wodospadem, i dwoma górskimi jeziorami (byłem w tym kraju chyba 5 raz), albańskie wybrzeże i wcinający się w morze Półwysep Rodonit, no i najważniejszy - last but not least - Prizren z orientalnym sznytem i górski kanion Rugova w Kosowie (zielono mi - dosłownie). I na samym końcu, na wyjeździe z Serbii - rewizja w wykonaniu serbskich celników ;-)</li></ul><div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcz0ZSHhNhmRCwwvdgy3Crvr4CK9FE7bailyQSuWAdRIAcvVyXVQ1Q7gz_WufHohCTQLu5xIUC4FwZGIFpOwMPys6FFC2d95cCuVSVivLBS6SFYaLSHwjjJJ8ec8ZlAEmy_zDnY4wSlH-l/s2048/%252811%2529.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcz0ZSHhNhmRCwwvdgy3Crvr4CK9FE7bailyQSuWAdRIAcvVyXVQ1Q7gz_WufHohCTQLu5xIUC4FwZGIFpOwMPys6FFC2d95cCuVSVivLBS6SFYaLSHwjjJJ8ec8ZlAEmy_zDnY4wSlH-l/w640-h426/%252811%2529.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">skalna twierdza w Bełogradcziku</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLnVto6P4qW9wQ2W1iiigiO00JQ6kbY6ZaxbjhmOKjh2UHamAbjoueK_TGujxt4my8WQ_5Or1rTUk_l2PJzbsRVIa6J_dKgsuNCXahIVPz75upM1ETYfMUQhL9ZwXIShknQF3MyiENBR8U/s2048/%252815%2529.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLnVto6P4qW9wQ2W1iiigiO00JQ6kbY6ZaxbjhmOKjh2UHamAbjoueK_TGujxt4my8WQ_5Or1rTUk_l2PJzbsRVIa6J_dKgsuNCXahIVPz75upM1ETYfMUQhL9ZwXIShknQF3MyiENBR8U/w640-h426/%252815%2529.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">gdzieś w tej mgle jest Musała! (fota z wysokości ok. 2200 m n.p.m. - do szczytu brakło sporo)</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiP1-D-WqMrp6vleBUj_4fS9Iku-nfvj6jucOETcbF6KAXDC9WU_B9KoIZ4ZxP2sjNlL3hru-zgg5v7dlfeTJIfJOpzmOBuiPN3SwSq95dvcdPvl2gYU5laW9jOuJtbXE-ibj3ydcv50-uu/s2048/%252842%2529.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiP1-D-WqMrp6vleBUj_4fS9Iku-nfvj6jucOETcbF6KAXDC9WU_B9KoIZ4ZxP2sjNlL3hru-zgg5v7dlfeTJIfJOpzmOBuiPN3SwSq95dvcdPvl2gYU5laW9jOuJtbXE-ibj3ydcv50-uu/w640-h426/%252842%2529.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">jezioro Ochrydzkie. Nad <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/search/label/Albania">Albanią</a> już ulewa, <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/search/label/Macedonia">Macedonia</a> jeszcze sucha</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpP2QXWffeXyVhLJmWyN-Dp2rySy6R9AoFI9rcIRAGcIZm_7-JgGv-86JpoUUpmrOfwtVO25buyNG2upp9GuUhWy0vwdpwRXhusu_w78_9lxN5e3PbIFRQlflvv5B3Wm3S4JRvVLYM_E9H/s2048/%252860%2529.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpP2QXWffeXyVhLJmWyN-Dp2rySy6R9AoFI9rcIRAGcIZm_7-JgGv-86JpoUUpmrOfwtVO25buyNG2upp9GuUhWy0vwdpwRXhusu_w78_9lxN5e3PbIFRQlflvv5B3Wm3S4JRvVLYM_E9H/w640-h426/%252860%2529.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Półwysep Rodonit i bunkier - w końcu to Albania ;)</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7NPTG3BKj_iZqiRwxo09NT8-xaFTwR7N5aRwheG82HkvAJg5Cb408f7Sc4GbpDGZml-WMgqfv9SBts-azjh_is9q_0FG048TZLSe3pRo4aRpqzaztCsWaKJ2qQg3ej9maeFYzlkBfi6gl/s2048/%252861%2529.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7NPTG3BKj_iZqiRwxo09NT8-xaFTwR7N5aRwheG82HkvAJg5Cb408f7Sc4GbpDGZml-WMgqfv9SBts-azjh_is9q_0FG048TZLSe3pRo4aRpqzaztCsWaKJ2qQg3ej9maeFYzlkBfi6gl/w640-h426/%252861%2529.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Kosowski Prizren w klimatach mocno tureckich</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhuuiDJ6HpaGjTStKNDNUuuj8cl5kvsNpxuC8zu_uTabCPi2ROO8J0eZbGVWk2n4GrV6tolCwELmgENJjJQsMR3KatpD5Cz7rnNZBzjaYkIiXMytN2GzqtVnTEgsXgZFwNVYhr18G3yVmoN/s2048/%252863%2529.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhuuiDJ6HpaGjTStKNDNUuuj8cl5kvsNpxuC8zu_uTabCPi2ROO8J0eZbGVWk2n4GrV6tolCwELmgENJjJQsMR3KatpD5Cz7rnNZBzjaYkIiXMytN2GzqtVnTEgsXgZFwNVYhr18G3yVmoN/w640-h426/%252863%2529.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Kanion Rugova w Kosowie. Taka droga wije się wśród gór przez dobre 20 kilometrów aż na granicę z <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/search/label/Czarnog%C3%B3ra">Czarnogórą</a> (przejścia granicznego nie ma)</td></tr></tbody></table></div><div><br /></div><ul style="text-align: left;"><li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2020/09/cergowa-716-tumy-w-beskidzie-niskim.html">Beskid Niski - Cergowa</a>. </b>Lesisty bambuł, jakich mało. Wysokość ma niepozorną, ale daje popalić na podejściu, bo to jest wyjątkowo strome (zwłaszcza jak na Beskid Niski). Ściana śmierci prawie taka jak na <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2018/11/kgp-lackowa-997-m-npm-beskid-niski.html">Lackowej (osławionym najwyższym szczycie Niskiego - kto był, to wie, kto nie był - to tu jest o tym więcej</a>).</li></ul><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZv2fGMMeAioqqUO4fNkMGQQQiv69j1PjAQH76WFIDlY9Pyqtt0v-IiDHNBVxllIOy3gkle1rPBSqtvgL9gOhSlmtOES-0wOsFpXtgH7CWVeosmTlfH4admjjxTGFx1FKMlKHoBc6mzvYb/s2048/IMG_5357.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZv2fGMMeAioqqUO4fNkMGQQQiv69j1PjAQH76WFIDlY9Pyqtt0v-IiDHNBVxllIOy3gkle1rPBSqtvgL9gOhSlmtOES-0wOsFpXtgH7CWVeosmTlfH4admjjxTGFx1FKMlKHoBc6mzvYb/w640-h426/IMG_5357.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">widoki z Cergowej</td></tr></tbody></table><div><br /></div><ul style="text-align: left;"><li><b>Bergamo </b>(Włochy). W ramach odskoczni od gór - włoskie Bergamo z ciasnymi uliczkami, wzgórzem San Vigilio z widokami zarówno na miasto, jak i na Alpy. Na początku zielone, a później, gdzieś daleko przechodzące w skaliste szczyty. No i widoki z samolotu - akurat była lampa, a w połączeniu z miejscem przy oknie i lotem nad Alpami = zdjęcia, zdjęcia i jeszcze więcej zdjęć!</li></ul><div><br /></div><div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh0WcuLGx_3_15nKQDHM_3TTaA7qk_jUFdmvQelgMNYaZT6U1VIb_oR-EfF0pt1CHSqOlWdc4_q_I38ZKNc88nMsoe3lF-D8HaMvF1Sxq-2BNPZobqGfCS42uJ9_wKqH4V6i6q78yYEZ3hyphenhyphen/s2048/IMG_5506.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh0WcuLGx_3_15nKQDHM_3TTaA7qk_jUFdmvQelgMNYaZT6U1VIb_oR-EfF0pt1CHSqOlWdc4_q_I38ZKNc88nMsoe3lF-D8HaMvF1Sxq-2BNPZobqGfCS42uJ9_wKqH4V6i6q78yYEZ3hyphenhyphen/w640-h426/IMG_5506.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">przyszłe cele górskie</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcF_j0RvvkjTDt4bU6N2uhSnwyZ-rPWfR3NOvwCTXWLa-BS25RZl-SXuYV5owwLb6GT108EPGVwyDBF5M7BoZDoaQYpX_4DVlBX7Gr4tsdR3enxOy2KfO2XPDtSrFvgO-VRFwcQ8LKrLlN/s2048/IMG_5592.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcF_j0RvvkjTDt4bU6N2uhSnwyZ-rPWfR3NOvwCTXWLa-BS25RZl-SXuYV5owwLb6GT108EPGVwyDBF5M7BoZDoaQYpX_4DVlBX7Gr4tsdR3enxOy2KfO2XPDtSrFvgO-VRFwcQ8LKrLlN/w640-h426/IMG_5592.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">mniej znana strona Bergamo</td></tr></tbody></table></div><div><br /></div><ul style="text-align: left;"><li><b>Sandefjord </b>(Norwegia). <b>18. urodziny w Norwegii! </b>Chilloutowe wylegiwanie się na skałach na wzgórzu Prestasen w promieniach wieczornego słońca, park rzeźb Midtasen, do którego nie dotarłem ostatnim razem, porażająco białe domki na zabytkowej uliczce Bjerggata, zsuwanie się po skałach ze szczytu wzgórza, leniwe przechadzanie się brzegiem Morza Północnego, a na koniec lotnicza panorama na Danię. (A wszystko to na kilka dni przed wprowadzeniem kwarantanny dla obcokrajowców przybywających do Norwegii)</li></ul><div><br /></div><div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjk3fF-bN0zSjvSkkxcP0UoJxNAiXXEixrJTIl-qjulnSuTlV2egD7iXPFBqfxHAOXom3EUWd3BCsbqbitmG8BU4m_MKuBUFg_zY_qNErtDmrxlUb7wkmt3Wy-rMPy_lOKiR-B0FwVJ2nyX/s2048/IMG_5900.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjk3fF-bN0zSjvSkkxcP0UoJxNAiXXEixrJTIl-qjulnSuTlV2egD7iXPFBqfxHAOXom3EUWd3BCsbqbitmG8BU4m_MKuBUFg_zY_qNErtDmrxlUb7wkmt3Wy-rMPy_lOKiR-B0FwVJ2nyX/w640-h426/IMG_5900.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">skałki, z których pół godziny później zaliczyłem dupozjazd ;-)</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhyYM8GiCQ090uaYEIy8JH505R-NSPwyTiJptNmM3f04IYWoY3dYTVz50QHQJeBBCE6v0Xdw6MltNwLZLIzJsS8NOnADasARabrQu4AaVEMvnMxkvS9IYz57DxuRwGgFHym69_CRSJykdD/s2048/IMG_6016.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhyYM8GiCQ090uaYEIy8JH505R-NSPwyTiJptNmM3f04IYWoY3dYTVz50QHQJeBBCE6v0Xdw6MltNwLZLIzJsS8NOnADasARabrQu4AaVEMvnMxkvS9IYz57DxuRwGgFHym69_CRSJykdD/w640-h426/IMG_6016.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Sandefjordzki pomnik wielorybników</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4XDR4SFrOz29KtXqrhiCR6oN6QjJI7faRovq4EGEWJBk-6Ty3jYm1m_VNbbuymIZ0OF-Yx5OznXDDIw7b2aG_bExCyx2uBHRVFIArro68E1ZFAM00KFCaOz1ufEvYTeehBCjKE-67Y3C6/s2048/IMG_6111.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4XDR4SFrOz29KtXqrhiCR6oN6QjJI7faRovq4EGEWJBk-6Ty3jYm1m_VNbbuymIZ0OF-Yx5OznXDDIw7b2aG_bExCyx2uBHRVFIArro68E1ZFAM00KFCaOz1ufEvYTeehBCjKE-67Y3C6/w640-h426/IMG_6111.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">domki na Bjerggata (zabytkowa część Sandefjord) w słoneczny dzień aż walą po oczach swoją białością</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrVtOk6I1I2ethbvCPlPacyagmR6I0Ol1F2uJlnRiofTd_gZVzu1R6pjDVQ7yczIBBmfHekPTWay7GKE5qxQ2uHoh_l7_qojIAGKZTMIwLWV3iCBHotuZCm_5dq9PZOJb21t4EM1aOmSH5/s2048/IMG_6125.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrVtOk6I1I2ethbvCPlPacyagmR6I0Ol1F2uJlnRiofTd_gZVzu1R6pjDVQ7yczIBBmfHekPTWay7GKE5qxQ2uHoh_l7_qojIAGKZTMIwLWV3iCBHotuZCm_5dq9PZOJb21t4EM1aOmSH5/w640-h426/IMG_6125.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">punkt widokowy na wzgórzu Prestasen. Idealny na wygrzewanie się na słońcu</td></tr></tbody></table><br /></div><ul style="text-align: left;"><li><b>Gorce - Gorc. </b>Wypad z klasą z liceum. W kilku słowach: spalone słońcem góry, łany wierzbówki (to te fioletowe kwiatki), bardzo lajtowa, wakacyjna atmosfera i świetne towarzystwo. Czego chcieć więcej? ;-) [z częścią towarzystwa pojechałem później pod namiot w <b>Pieniny - </b>wyjazd w zamyśle górski, w praktyce... zrobiliśmy po cepersku, tzn. nie postawiliśmy nogi na szlaku ani na minutę :D ]</li></ul><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUYbu5IrcxvUTPxNKlfEp5PFYtQNwTsP5a8qdBqTTQLJ9IGg1MoBNEd77_afFPGgGddb0ugqiW6WXckI5E46flerDXY2AJa-NQ7ZRtcvjCuX_WalLjqiSdm0x5RCrUXdLDqCcJ5Oul0jzj/s2048/IMG_6198.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUYbu5IrcxvUTPxNKlfEp5PFYtQNwTsP5a8qdBqTTQLJ9IGg1MoBNEd77_afFPGgGddb0ugqiW6WXckI5E46flerDXY2AJa-NQ7ZRtcvjCuX_WalLjqiSdm0x5RCrUXdLDqCcJ5Oul0jzj/w640-h426/IMG_6198.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Gorc oferuje całkiem niezłe widoki<br /><br /></td></tr></tbody></table><ul style="text-align: left;"><li><b>Budapeszt </b>(Węgry) / <b>Bratysława </b>(Słowacja). Czterodniowy wypad do Budapesztu i Bratysławy. Zachód słońca z Góry Gellerta, nocna panorama parlamentu w stolicy Węgier, bratysławska starówka (która wydawała się bardzo niedoceniana w porównaniu z tym, co oferował Budapeszt), niezliczone panoramy miasta widziane z pagórków Budy.</li></ul><div><br /></div><div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBPqGZa7Ltp64zXC-jRtw0j0XBIvQtA_r50UsJgPF_9FwBoexICBbBAI7uzHqEGJQPrs8JE8j3bueNnFt7iR2vtF6c4-3sqRDatPx4POVPgi6Apht-pk_Y5VQYTB9pjHEF_dReD_Rsm_31/s2048/IMG_6472.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBPqGZa7Ltp64zXC-jRtw0j0XBIvQtA_r50UsJgPF_9FwBoexICBbBAI7uzHqEGJQPrs8JE8j3bueNnFt7iR2vtF6c4-3sqRDatPx4POVPgi6Apht-pk_Y5VQYTB9pjHEF_dReD_Rsm_31/w640-h426/IMG_6472.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">robienie takich zdjęć bez statywu to nie najlepszy pomysł - wyszło za dwudziestym razem ;-)</td></tr></tbody></table><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2BvWAb_igy4aqMEVyEn96ggojEB8Hlk9_3f1CrDMvJrQpMfZ2HrwFL8_B1_LuTAuiRDGKqDv8QOiJGWo386lC0M1upgJpQH6BG0tx8nY68WIEyTLWy2x26rot3uxca3OeVTod_fQpnwbj/s2048/IMG_6522.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2BvWAb_igy4aqMEVyEn96ggojEB8Hlk9_3f1CrDMvJrQpMfZ2HrwFL8_B1_LuTAuiRDGKqDv8QOiJGWo386lC0M1upgJpQH6BG0tx8nY68WIEyTLWy2x26rot3uxca3OeVTod_fQpnwbj/w640-h426/IMG_6522.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">stolica Słowacji to bardzo kameralne miasteczko</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnXRQYRdGmqM_OpGr6ebP-gU4sfeuh45XJ9n7wcunEK914VbWuQba5jaBFqF2YiO9Oyd1HhBo5y0nMLZoUU4nRBp4JsdHuijwDy74nd2n_V8fJF1bI0oBP6QTNsZDnY3B6UyewOvxUaR2l/s2048/IMG_6671.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnXRQYRdGmqM_OpGr6ebP-gU4sfeuh45XJ9n7wcunEK914VbWuQba5jaBFqF2YiO9Oyd1HhBo5y0nMLZoUU4nRBp4JsdHuijwDy74nd2n_V8fJF1bI0oBP6QTNsZDnY3B6UyewOvxUaR2l/w640-h426/IMG_6671.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">nocny budapeszteński parlament</td></tr></tbody></table><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div></div><ul style="text-align: left;"><li><b>Tatry - Hala Gąsienicowa. </b>Górskie zblazowanie do n-tej. Przy pełnej lampie postanowiłem, że chociaż miałem iść tego dnia na Granaty, to idę tylko na Halę, bez żadnego pośpiechu. Skutek: 4.5 godziny w drodze z Kuźnic na Halę :D ktoś da więcej?</li></ul><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5S1YG0U_D7hHhQJrVu8FsIf8foWF0vL8HXYPTaWqxaI4YpSEsZ-LDpURFwY6fy6fGX0sge4iep_pFO0c5-VdhXDn0YwdV7HzvzapXecQ8fzh-483X7CAEWOZ2j7JrToZS6RvpGWHxaZMg/s2048/IMG_7088.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5S1YG0U_D7hHhQJrVu8FsIf8foWF0vL8HXYPTaWqxaI4YpSEsZ-LDpURFwY6fy6fGX0sge4iep_pFO0c5-VdhXDn0YwdV7HzvzapXecQ8fzh-483X7CAEWOZ2j7JrToZS6RvpGWHxaZMg/w640-h426/IMG_7088.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Hala Gąsienicowa piękna jak zawsze</td></tr></tbody></table><div><br /></div><ul style="text-align: left;"><li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2020/09/czupel-933-m-npm-beskid-may-kgp.html">Beskid Mały - Czupel</a>. </b>Wrześniowa chillera w Beskidach. Łagodne pagórki z równie łagodnym opromieniającym je światłem. Klimaty już powoli robiły się jesienne, ale ilość ludzi - zdecydowanie nie, atmosfera pod schroniskiem na Magurce przywodziła na myśl tłumy w Tatrach (prawie takie, jak poprzedniego dnia w drodze na Halę Gąsienicową)</li></ul><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjqgljC4yNezFIeVWycG0fqHkWb9BdpNTtUwVia2dzeZ01CbluOm4cj1Fl4CtbD6CZzilQ1EPSIHgeDfIof7PoVXKgQlObKnsFi82cuGWDNMbFtRpJVHS-OboZqNNy98KKIIUZDnHVSaFKR/s2048/IMG_7267+%25E2%2580%2594+kopia.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjqgljC4yNezFIeVWycG0fqHkWb9BdpNTtUwVia2dzeZ01CbluOm4cj1Fl4CtbD6CZzilQ1EPSIHgeDfIof7PoVXKgQlObKnsFi82cuGWDNMbFtRpJVHS-OboZqNNy98KKIIUZDnHVSaFKR/w640-h426/IMG_7267+%25E2%2580%2594+kopia.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">jesień?</td></tr></tbody></table><div><br /></div><ul style="text-align: left;"><li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2020/09/orla-perc-granaty-opis-szlaku.html">Tatry - Granaty</a>. </b>Klasyka gatunku w Tatrach. Mało nie wyplułem płuc na żółtym szlaku na Skrajny Granat (podchodzenie ponad 6 godzin robi swoje), potem już wędrówka granią Orlej Perci - trudniej, niż myślałem (na czele z osławioną szczelinką - krok nad przepaścią), setki zdjęć i przepiękne wysokogórskie krajobrazy. I zachód słońca na Hali Gąsienicowej.</li></ul><div><br /></div><div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTBz8giezPw5bsPPsB9XrXzx-q7t6hmQnkwB06R7-Sgu-fTA23FPc-Tu9_cpZWSCVaS8jO7JTLb3NgeCmmlXjXKJjnRayTON9E-gSJ6rE6GoDSJM6EQyFb2mdfsWdcOYNI1OFXlWZq2N-W/s2048/IMG_7692.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTBz8giezPw5bsPPsB9XrXzx-q7t6hmQnkwB06R7-Sgu-fTA23FPc-Tu9_cpZWSCVaS8jO7JTLb3NgeCmmlXjXKJjnRayTON9E-gSJ6rE6GoDSJM6EQyFb2mdfsWdcOYNI1OFXlWZq2N-W/w640-h426/IMG_7692.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Krok nad przepaścią oczywiście, że był :D</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7k1SYsnB4U5CHq_7LMy7BMD0SOST8l54rcPVlk4RI9S8UIUkd39JterAKMccPHjiHMEo5W6J4Jbh-Zo9zQ88qmuph7HJJqc2dxLMohlo_YBZ2d5pq84_e8TthZFM2-pMjW91eaQHqQGZp/s2048/IMG_7749.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7k1SYsnB4U5CHq_7LMy7BMD0SOST8l54rcPVlk4RI9S8UIUkd39JterAKMccPHjiHMEo5W6J4Jbh-Zo9zQ88qmuph7HJJqc2dxLMohlo_YBZ2d5pq84_e8TthZFM2-pMjW91eaQHqQGZp/w640-h426/IMG_7749.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">odpoczynek na Zadnim Granacie i gonitwa chmur wśród słowackich szczytów</td></tr></tbody></table></div><div><br /></div><ul style="text-align: left;"><li><b>tasiemiec*, pod tytułem prawo jazdy. </b>Umieszczam to tutaj, bo... prawo jazdy też wiązało się u mnie z podróżami! Chociaż jestem z Krakowa, to <b>egzamin teoretyczny zdawałem w Warszawie (bo był szybciej termin, a zależało mi, żeby zdać to przed 18-tką), a praktyczny w Tarnowie (z tego samego powodu). Dlatego też wrzesień to było jedno wielkie kursowanie między Krakowem a próbnymi jazdami w Tarnowie - ostatecznie za trzecim razem </b>(po dwóch oblanych łukach)<b>, 29 października na arkuszu egzaminacyjnym pojawił się wynik pozytywny :D </b>/z tego miejsca - pozdrowienia dla wszystkich Instruktorów!/</li></ul><div><b>* - chociaż może nie do końca, zmieściłem się w 5 miesiącach (maj - październik) ;-)</b></div><h2 style="text-align: left;">Jesień</h2></div><div><ul style="text-align: left;"><li><b>Tatry - Nosal (i wycof z Kopieńca). </b>Pełne zachmurzenie - stąd też ograniczyłem się do regli. Nad Zakopanem tego dnia unosiła się lekka mgła, nie było w ogóle (!) ludzi, tym samym miałem szczyt Nosala tylko dla siebie. Chciałem też wyjść na Kopieniec - ale do odwrotu zmusił mnie zacinający deszcz. Nie mam szczęścia do tej górki, to już chyba 3. raz, jak robię z niej odwrót ;-)</li></ul><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhg_0d6KfyNewwFkMzcEquoK33zx8xVH-dhizKlH_mag9DcwDjbbjr0AOyJKZPU3FjRi1zxmkumJs7TvzACHWBrT3thYVuOhSDkBpzEO1eyZBscSaNHf_wmUErzMTRq2ZpajVBWSx1lDemt/s2048/IMG_8207.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhg_0d6KfyNewwFkMzcEquoK33zx8xVH-dhizKlH_mag9DcwDjbbjr0AOyJKZPU3FjRi1zxmkumJs7TvzACHWBrT3thYVuOhSDkBpzEO1eyZBscSaNHf_wmUErzMTRq2ZpajVBWSx1lDemt/w640-h426/IMG_8207.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">morze mgieł nad Zakopcem i Gubałówką</td></tr></tbody></table><div><br /></div><ul style="text-align: left;"><li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2020/11/zota-jesien-na-szczeblu-w-stylu-softowym.html">Beskid Wyspowy - Szczebel</a>. </b>Krótka wycieczka, niski szczyt - a jednak widokowo magia. Głównie z powodu jesiennych kolorów. Nawet w Beskidach może być fajnie! (Btw, gdybym sam nie robił tych zdjęć, to nie uwierzyłbym, że dzieli je odstęp godziny)</li></ul><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1wzxXmkbtAxSI3JOboOhTQCq_46Gj8fU2WR2B0ADi0GS60_wTWkdzWlDEJ5OJd9Go49mug6OlyNGzN_P4s8i4qdvdzCXUn_WLo50Co2vTBEN7uJXoBpKE2kwtyqhh_kkpIHghPlrhmjEC/s2048/IMG_8839.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1wzxXmkbtAxSI3JOboOhTQCq_46Gj8fU2WR2B0ADi0GS60_wTWkdzWlDEJ5OJd9Go49mug6OlyNGzN_P4s8i4qdvdzCXUn_WLo50Co2vTBEN7uJXoBpKE2kwtyqhh_kkpIHghPlrhmjEC/w640-h426/IMG_8839.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">jedna ze Szczeblowych polanek</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhE0fK-IlpeN7TXeGrT31PePiWenofdPOoM33_thg169mw5-3mAU8FQYX80C_BOpYY8Ehf9VS83oX3E-q9JR-9huHcDZ5VB5rst36kP5ACK1xIOf72oGCP-_cuZLg1dGvgC189XoAsTNYsJ/s2048/IMG_8866.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhE0fK-IlpeN7TXeGrT31PePiWenofdPOoM33_thg169mw5-3mAU8FQYX80C_BOpYY8Ehf9VS83oX3E-q9JR-9huHcDZ5VB5rst36kP5ACK1xIOf72oGCP-_cuZLg1dGvgC189XoAsTNYsJ/w640-h426/IMG_8866.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">jesienny Beskid Wyspowy</td></tr></tbody></table><div><br /></div><ul style="text-align: left;"><li><b>Tatry - Morskie Oko. </b>Sztampa, nuda i w ogóle. Pomysł był na przejście do Pięciu Stawów przez Świstówkę, ale stwierdziłem, że mi się nie chce i idę na MOKO. Co swoją drogą zaowocowało sesją fotograficzną nad brzegiem jeziora i zrobieniem tam wreszcie przyzwoitych zdjęć!</li></ul><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8Vzrhxf1JTSlkGk3oQByXIUxqTQiQaFG_F0_8mSaPTBz4jd42jOCsHDt-pLlDvKjnqpOr45T9UxYjKrwbH-F4TJM55ZOoMzWS-RGp6-4Gpx0Q0A0j8Yw910D6WDZnkIkvtbfsSz5qcFOR/s2048/IMG_9048.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8Vzrhxf1JTSlkGk3oQByXIUxqTQiQaFG_F0_8mSaPTBz4jd42jOCsHDt-pLlDvKjnqpOr45T9UxYjKrwbH-F4TJM55ZOoMzWS-RGp6-4Gpx0Q0A0j8Yw910D6WDZnkIkvtbfsSz5qcFOR/w640-h426/IMG_9048.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Niżnie Rysy (chyba) i spółka w morskoocznej tafli</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjKPO8NDOZ0K96sKL7sdT_aFCloOWAxsOF_sfZh8h2MZ5cvcGw1nEyWa9HqaboJ5sXvGCtJ1VawqyjoY14XBqnr8je9pyhuEgrpu8af6HUbdcU4gsQI2iCxEdcg3mApqSegZmPUv5-Wm0m/s2048/IMG_9145.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjKPO8NDOZ0K96sKL7sdT_aFCloOWAxsOF_sfZh8h2MZ5cvcGw1nEyWa9HqaboJ5sXvGCtJ1VawqyjoY14XBqnr8je9pyhuEgrpu8af6HUbdcU4gsQI2iCxEdcg3mApqSegZmPUv5-Wm0m/w640-h426/IMG_9145.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">klasyczny kadr z MOKA</td></tr></tbody></table><div><br /></div><ul style="text-align: left;"><li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2020/11/grania-tatr-zachodnich-suche-czuby-i.html">Tatry - Suche Czuby i Czerwone Wierchy</a>. </b>Sofciarstwa ciąg dalszy <b>(sofciarstwa, bo po raz pierwszy, zamiast żmudnie podchodzić - </b>z uwagi na krótki dzień i osłabienie<b> wjechałem po prostu kolejką na Kasprowy)</b>. Jedna z najlepszych jesiennych wycieczek tego roku - "zdobycie" Małołączniaka i uczucie, jakie mu towarzyszyło, jest trudne do opisania - "the world is mine", chociaż obiektywnie to nie był żaden wyczyn (zwłaszcza jak podjedzie się kolejką). A zejście to rozległe trawiaste przestrzenie przypominające ukraińskie Bieszczady, pieruńsko kruchy żleb, oblodzenia w lesie i zmrok na Przysłopie Miętusim.</li></ul><div><br /></div><div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhM0h0ajnlw7qSSuemE0UtFJDbJD11le2P0L8BPr3yuMCyu5_iYKCeVANMVLjJblghATgRBkxb29gOHOm12UDT7hc97T-kZmb3gD1dS1VVokmeikkmy7gY6Ed96YIQRsMSrUD_-p_JkGZXf/s2048/IMG_9630.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhM0h0ajnlw7qSSuemE0UtFJDbJD11le2P0L8BPr3yuMCyu5_iYKCeVANMVLjJblghATgRBkxb29gOHOm12UDT7hc97T-kZmb3gD1dS1VVokmeikkmy7gY6Ed96YIQRsMSrUD_-p_JkGZXf/w640-h426/IMG_9630.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">panorama z Małołączniaka jest obiektywnie zachwycająca</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi1F8wQQSQtMj16WT1JIzLYgPplAUoIdYBlO41Yq14IJ5ncDbf83RMkeCP2G_j3tB5KqwBXRZWgYJC3nyjyQJ15HBQbVZwHRUOUaISA-er5oJhIZM-m5uekrh8Z9zKSA_TlbeUddDie8TEJ/s2048/IMG_9671.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi1F8wQQSQtMj16WT1JIzLYgPplAUoIdYBlO41Yq14IJ5ncDbf83RMkeCP2G_j3tB5KqwBXRZWgYJC3nyjyQJ15HBQbVZwHRUOUaISA-er5oJhIZM-m5uekrh8Z9zKSA_TlbeUddDie8TEJ/w640-h426/IMG_9671.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Bieszczady?</td></tr></tbody></table></div><div><br /></div><ul style="text-align: left;"><li><b>Beskid Śląski - Malinowska Skała. </b>W ciągu tygodnia warunki zmieniły się z jesiennych na zimowe - tym samym pod koniec listopada był ośnieżony Beskid Śląski, a konkretnie Malinowska Skała (która podobno jest widokowa) razem z Malinowską Jaskinią - po tej ostatniej wycieczce wiem już, że nie nadaję się do łażenia po jaskiniach :D</li></ul><div><br /></div><div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmoU4tCh89XfrudteHeN1oUukB-Z3vYs3c8-MpjGsy4J6L4OhSe4Bz5CqbUzwYgajMAxJ-zzGnb62rH3e8096-DeZDJchwRE1B_m5OwfMo2t7QsMrKOK_D58xSMIo_SzNcTE4wNeOVrYXU/s2048/IMG_9872.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmoU4tCh89XfrudteHeN1oUukB-Z3vYs3c8-MpjGsy4J6L4OhSe4Bz5CqbUzwYgajMAxJ-zzGnb62rH3e8096-DeZDJchwRE1B_m5OwfMo2t7QsMrKOK_D58xSMIo_SzNcTE4wNeOVrYXU/w640-h426/IMG_9872.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">pierwszy raz zimą w sezonie 2020/21 :D</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihIWo9POQ57aoqFLTRbUJbaDCR5xYL76gRrlN1WeiuyLttvycNhkSN4gZip-CBkJLnN8xp7FIIMc2ofZ4uqkn1oz7EKgZcZFrN-qk0bLGQh3A3_iQooeqD6zSBnXZ9hCqMii9YdoBqtgRY/s2048/IMG_9894.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihIWo9POQ57aoqFLTRbUJbaDCR5xYL76gRrlN1WeiuyLttvycNhkSN4gZip-CBkJLnN8xp7FIIMc2ofZ4uqkn1oz7EKgZcZFrN-qk0bLGQh3A3_iQooeqD6zSBnXZ9hCqMii9YdoBqtgRY/w640-h426/IMG_9894.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">"panoramy" z Malinowskiej Skały</td></tr></tbody></table></div><div><br /></div><ul style="text-align: left;"><li><b>Tatry - Ornak. </b>Warunki niby zimowe, a jednak nie do końca (jak na grudzień, bardzo mało śniegu). Kościeliska o wschodzie słońca była zupełnie opustoszała (miła odmiana od tego, co było w lecie). Podejście na Ornak nie okazało się aż tak hardcorowe, jak straszyły internety - a po wyjściu na grań podmuchy wiatru prawie przyginały nas do ziemi (no dobra... bez przesady, ale utrudniały robienie zdjęć :D )</li></ul><div><br /></div><div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQu1G1l5cVmcrYwLAIuXICTH5Y2bYOXPucopR_AGgPf3RudtfKR2VSZWizaRFojef3jyk77mHj_DI7LH5OhtM3r1HZM3RQexwlCb3VVkHF_7NwalZlDYDfQJxjR8yn2HSR9fR-FL83Z-2t/s2048/20201212_103623.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1152" data-original-width="2048" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQu1G1l5cVmcrYwLAIuXICTH5Y2bYOXPucopR_AGgPf3RudtfKR2VSZWizaRFojef3jyk77mHj_DI7LH5OhtM3r1HZM3RQexwlCb3VVkHF_7NwalZlDYDfQJxjR8yn2HSR9fR-FL83Z-2t/w640-h360/20201212_103623.jpg" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Kominiarski i Babia</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi2aoiXJBgZdphOdR28l2bxVKHfDA-M7KnIYIvzQQYFldL0TP_JOEvqHisLHT2b2UQpqwWVTsAcUUr6FK07LuVKAsA7xsdRdUto3IIWITENq46JRmGXnuWRiYGGvM-s7Xs400NzQoqQaCDm/s2048/20201212_105121.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1152" data-original-width="2048" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi2aoiXJBgZdphOdR28l2bxVKHfDA-M7KnIYIvzQQYFldL0TP_JOEvqHisLHT2b2UQpqwWVTsAcUUr6FK07LuVKAsA7xsdRdUto3IIWITENq46JRmGXnuWRiYGGvM-s7Xs400NzQoqQaCDm/w640-h360/20201212_105121.jpg" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">wrota do nieba?</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5TNXnB2c_7Xqav745vsIisOpIAihZ4No9gpNcagLxtAi0x3pgzISZkXS3bBH_v6rgqKtUSpWW4fFA0tkJGoIdLpdsx_asD3OT2iD4n5jvBrff5QlsFUxLPQ9sLb7Ev29gChU1uBV1IC9_/s2048/20201212_105449.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1152" data-original-width="2048" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5TNXnB2c_7Xqav745vsIisOpIAihZ4No9gpNcagLxtAi0x3pgzISZkXS3bBH_v6rgqKtUSpWW4fFA0tkJGoIdLpdsx_asD3OT2iD4n5jvBrff5QlsFUxLPQ9sLb7Ev29gChU1uBV1IC9_/w640-h360/20201212_105449.jpg" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">jak na grudzień i wysokość prawie 2 km nad poziomem morza - bardzo mało śniegu</td></tr></tbody></table></div><div><br /></div><ul style="text-align: left;"><li><b>Góry Bardzkie - Kłodzka Góra. </b>Mgła, mgła i jeszcze trochę mgły. I wiatr na szczycie wieży, pokrytej lodowymi rzeźbami z szadzi. Kolejny szczyt do Korony Gór Polski.</li></ul><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizqqhNQhdmyVb6Cro6sqTNPBhb-dCZ76aYCKtFgHC7kY0PTcM3fpupstWZ7Qd13gpoXpu3i5fb0pa45msZBbkmG0EhHms4YROpjBsQeYQXUjQYoNZNay0-jccD4Lvi8kvnYDBuKU2xcWv3/s2048/20201219_145236.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1152" data-original-width="2048" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizqqhNQhdmyVb6Cro6sqTNPBhb-dCZ76aYCKtFgHC7kY0PTcM3fpupstWZ7Qd13gpoXpu3i5fb0pa45msZBbkmG0EhHms4YROpjBsQeYQXUjQYoNZNay0-jccD4Lvi8kvnYDBuKU2xcWv3/w640-h360/20201219_145236.jpg" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">zamrożone lasy w Górach Bardzkich</td></tr></tbody></table><div><br /></div><ul style="text-align: left;"><li><b>Last, but not least - Śnieżnik! Jedyny w tym roku górski wschód słońca </b>(w pakiecie ze spaniem w samochodzie). Złota godzina tuż przed wschodem słońca dopisała, ale sam wschód już nie do końca - bo 20 sekund po tym, jak słońce się zaczęło pokazywać, przywiało chmury i wschód był już zamglony. No i robienie zdjęć w takim wietrze było mocno utrudnione, bo odmarzały ręce (nie żebym narzekał). I mieliśmy praktycznie cały szczyt dla siebie. Żyć, nie umierać!</li></ul><div><br /></div></div><div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPoq2NADocWj8s9k5D6qBv9WApv80q4wBXS8RkQcOX_CVILVX9uc4Hpht83DhqERxOqfwA0U6moI2u4P-WS7WKL_GXGSXvCV63GoIvwGFwd4O3TKKPpDHshRpC3hpUQq9SmdxdrQ8rzxvw/s2048/20201220_073513.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1152" data-original-width="2048" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPoq2NADocWj8s9k5D6qBv9WApv80q4wBXS8RkQcOX_CVILVX9uc4Hpht83DhqERxOqfwA0U6moI2u4P-WS7WKL_GXGSXvCV63GoIvwGFwd4O3TKKPpDHshRpC3hpUQq9SmdxdrQ8rzxvw/w640-h360/20201220_073513.jpg" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">kto rano wstaje, ten ma ładny warun</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVGehqkOV3p3no3ePWCPRjV1-d-gZShrgNNTypg9fPQiK5iPICpn3AOqbaaweDaCyoFzq_K2_muqCLCDRg2kP554tyiK2Bh5yObAIb1JQv7hZlHYpP30kGSXeLvEvLwME136SBjopn9GQK/s2048/20201220_075214.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1152" data-original-width="2048" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVGehqkOV3p3no3ePWCPRjV1-d-gZShrgNNTypg9fPQiK5iPICpn3AOqbaaweDaCyoFzq_K2_muqCLCDRg2kP554tyiK2Bh5yObAIb1JQv7hZlHYpP30kGSXeLvEvLwME136SBjopn9GQK/w640-h360/20201220_075214.jpg" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">sam w sobie wschód był już we mgle<br /><br /></td></tr></tbody></table></div><h2 style="text-align: left;">Plany na 2021</h2><div><br /></div><div><b>Plany na 2021? Są - tradycyjnie! bo po tym roku wiem, że nie kręcą mnie miasta (...no chyba że są do nich tanie bilety, to wtedy nie odmówię takiej wycieczki :D ), a prawie wyłącznie góry! Będę się chciał rozwijać też fotograficznie i górsko (i dokończyć Koronę Gór Polski - zostały 3 szczyty). Nawet covidowe ograniczenia nie oznaczają, że nie można podróżować. I mam ochotę na coraz ciekawsze i ambitniejsze wycieczki. Również zimowe - nie mam zamiaru siedzieć w zimie na przysłowiowej sofie ;-) no i oczywiście - więcej wschodów i zachodów słońca! Nie robię szczegółowych planów - ale nudy nie będzie!</b></div><div><b><br /></b></div><div><b>Pomimo obecnej sytuacji (a może szczególnie dlatego, że ona jest) - SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU 2021 (dzięki, że jesteście już 7 lat ze mną!)</b></div></div></div><h3 style="text-align: left;"><p></p><p></p></h3>Szymon | zamiedzaidalejhttp://www.blogger.com/profile/13932032792713361216noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-9060702619022928612.post-7569507325847011242020-11-28T19:21:00.001+01:002020-11-28T19:21:41.141+01:00Granią Tatr Zachodnich (Suche Czuby i Czerwone Wierchy) [RELACJA]Pisząc "grań Tatr Zachodnich" będę miał na myśli głównie Suche Czuby (grań między Kasprowym a Kopą) i kawałek Czerwonych Wierchów, bo to one były głównym celem mojej wycieczki - a nie cała grań Zachodnich [która swoją drogą ciągnie się jeszcze dobre 30 kilometrów dalej].<div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEggrWpkUexXZSFMno-OlGYWjSJFpIgdKdf9GQ_LuguffvX752NpQzpqty8sZL1vvkFxV523jy-ZaOVggJb0YnXcmYbkGCoBl0AvP8E2D7D-C_7nxfuwcDeFaGhwd-ws78vgpJFHoGD4aWpe/s2048/IMG_9483.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEggrWpkUexXZSFMno-OlGYWjSJFpIgdKdf9GQ_LuguffvX752NpQzpqty8sZL1vvkFxV523jy-ZaOVggJb0YnXcmYbkGCoBl0AvP8E2D7D-C_7nxfuwcDeFaGhwd-ws78vgpJFHoGD4aWpe/w640-h426/IMG_9483.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">widoki z Kopy Kondrackiej</td></tr></tbody></table><div><br /><span><a name='more'></a></span><div><br /></div><div>Kto mnie zna, wie, że po Zachodnich łażę niespecjalnie często. Nawet nie dlatego, że preferuję czy nie, po prostu wybieram głównie Wysokie - bo bardziej spektakularnie, bo łażenie po skałach jest z automatu ciekawsze od łagodnych zielonych pagórów. No... chyba że jesienią, wtedy Zachodnie dostają +100 punktów do atrakcyjności :D</div><div><br /></div><div>W pewien listopadowy dzień, przy pełnej lampie (godzina 9 am), wysiadam z kolejki na <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2017/09/kasprowy-pierwszy-szczyt-w-polskich-tatrach.html">Kasprowym</a> i od razu kieruję się w prawo, w stronę Kopy. Przez chwilę zastanawiam się, czy nie iść na górującą nad otoczeniem, czarną i trochę groźną Świnicę, ale odpuszczam - miały być Zachodnie, a jak teraz nie pójdę, to grań Zachodnich będzie czekać do następnej jesieni ;-) zamiast tego zwracam się w drugą stronę, teraz przed oczami mam piramidę Goryczkowej Czuby, w dalszej perspektywie rude kopuły Czerwonych Wierchów (nareszcie zasługują na swoją nazwę) i słowackie, bliżej niezidentyfikowane szczyty (przyznam się szczerze, że nie do końca jestem w stanie je rozpoznać i podpisać, stąd nie będę się na to silić). Po prawej oczywiście Giewont - i jakieś niższe, skryte w chmurach pagórki.</div><div><br /></div><div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMs6i6zoOvcUQQ1lA_xEFsImLrBI9KWF_5rwdHEUIoqjVMwHpysp1_6B2f-JUT-B7bnz-af9PUIxJODiIH0k_PZaDuPazsQNakt0STcU6tcqmSkZMldTL2PB2d9tm43E3YQMPqz_U-lwZo/s2048/IMG_9317.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMs6i6zoOvcUQQ1lA_xEFsImLrBI9KWF_5rwdHEUIoqjVMwHpysp1_6B2f-JUT-B7bnz-af9PUIxJODiIH0k_PZaDuPazsQNakt0STcU6tcqmSkZMldTL2PB2d9tm43E3YQMPqz_U-lwZo/w640-h426/IMG_9317.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">oklepany kadr z okolic Kasprowego. Beskid i szlak na Świnicę kusi<br /></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzXGf7-jpVsNGixyhzshCwAO-bj13uvGlZsHQBQf08ne5xwqOHtnRFRrWQFBFV4_4J5fTkx45b2NkFsd-kTZG3Vg8dzAG9U7L2SeKdRj_bp0M85D_mAeECB9MOK-9clOUaPaEzBk4ghGDU/s2048/IMG_9322.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzXGf7-jpVsNGixyhzshCwAO-bj13uvGlZsHQBQf08ne5xwqOHtnRFRrWQFBFV4_4J5fTkx45b2NkFsd-kTZG3Vg8dzAG9U7L2SeKdRj_bp0M85D_mAeECB9MOK-9clOUaPaEzBk4ghGDU/w640-h426/IMG_9322.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">czasem skorzystanie z kolejki daje wymierne korzyści</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjA0TWMnwh0OAFXcYohtZWons1Rsd6hoiFEHU73CRi0aSHV20Sa15R6fVpEVsFMJwG33vy48Dh2GLvs9Vm3dRWIQ7HRJgHPMC4GItMhItI1v8aTbhzIn5XYy61xqtxGgfXWPQqVQoC2zbpb/s2048/IMG_9326.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjA0TWMnwh0OAFXcYohtZWons1Rsd6hoiFEHU73CRi0aSHV20Sa15R6fVpEVsFMJwG33vy48Dh2GLvs9Vm3dRWIQ7HRJgHPMC4GItMhItI1v8aTbhzIn5XYy61xqtxGgfXWPQqVQoC2zbpb/w640-h426/IMG_9326.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">zejście na nielegalną (słowacką) stronę mocy - ponieważ na Słowacji panuje zima i z uwagi na ochronę przyrody nie wolno chodzić po szlakach (ktokolwiek doszuka się w tym logiki i sensu, ma u mnie piwo)<br /></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsxDHmgQJBOU2oqX5IClA0F7IL5YaOTa_CKlst3AQ2fdsGZp1jeStvCD14zZ2OAiVd7mlAGVFR_2w5hNpP5SSH6tKKhiH7cVgA9O-8Lh3GA7t6Vxkwl9ALfeHoygO0EJgxi5FKMxNFc_GW/s2048/IMG_9364.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsxDHmgQJBOU2oqX5IClA0F7IL5YaOTa_CKlst3AQ2fdsGZp1jeStvCD14zZ2OAiVd7mlAGVFR_2w5hNpP5SSH6tKKhiH7cVgA9O-8Lh3GA7t6Vxkwl9ALfeHoygO0EJgxi5FKMxNFc_GW/w640-h426/IMG_9364.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Suche Czuby, Czerwone Wierchy i jakieś bliżej niezidentyfikowane szczyty w tle</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrqgzYn9-ZkuaNf7qkyAg_tJ2r07zM3p890xinTHyJJ36nqjhvk2QuCZpVh2hkwnqxDvjz7IWTGpY88nCMDxahrRFQycKGUj-AI4QBcCY5xH7AFHzMKHxzxawndSkqkeAJMzb2I7M-5ubL/s2048/IMG_9370.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrqgzYn9-ZkuaNf7qkyAg_tJ2r07zM3p890xinTHyJJ36nqjhvk2QuCZpVh2hkwnqxDvjz7IWTGpY88nCMDxahrRFQycKGUj-AI4QBcCY5xH7AFHzMKHxzxawndSkqkeAJMzb2I7M-5ubL/w640-h426/IMG_9370.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Giewont (i gdzieś tam daleko <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2019/04/krokusy-w-tatrach-2019.html">Gubałówka i spółka</a>)</td></tr></tbody></table></div><div><br /></div><div>Czerwonym szlakiem przez Suche Czuby jeszcze nigdy nie przechodziłem. <b>Jeden z gorszych błędów w mojej górskiej "karierze" - kompletne nieporozumienie!</b> Jest, kuźwa, pięknie. Trzaskam zdjęcia co chwilę, szlak jest wygodny, nie ma tłoku, do zachodu słońca fura czasu - żyć, nie umierać. Co jakiś czas pokonuję niewielkie skałki, ale poza tym bez pośpiechu wędruję szeroką ścieżką i "zdobywam" kolejne szczyty. Z każdą chwilą kopuły Czerwonych Wierchów przybliżają się coraz bardziej. A kiedy się odwracam, widzę poszarpane Wysokie razem z przebytą przed chwilą granią.</div><div><br /></div><div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNAwRzxTbYNa_poPLEeCiv1_e_OPD3gZxhyphenhyphennYk68bLE_4hWAUAAgjkwm5mssEs5P3_iNAs-ygoLtVZNMrGMqbF9PsrrPsQDVtxphyaAwmCvc7yZM7Ozs_ukeAT9NjBnfq4Q_-Y2T3HxyJF/s2048/IMG_9382.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNAwRzxTbYNa_poPLEeCiv1_e_OPD3gZxhyphenhyphennYk68bLE_4hWAUAAgjkwm5mssEs5P3_iNAs-ygoLtVZNMrGMqbF9PsrrPsQDVtxphyaAwmCvc7yZM7Ozs_ukeAT9NjBnfq4Q_-Y2T3HxyJF/w640-h426/IMG_9382.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">trudności zero<br /><br /></td></tr></tbody></table><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijMDqBGNxzBUnp1d55a0Tjqu70SrKyKM_bRbCdyG4B0XWwFZQ3rqGBmiKeQciEp_gHfhYfG6_2Drlahe3GhSe-pxue4C91zju8hPE81AIuOjOehQ6C2F1xHlaHPjDXQ5bYPYi09lg7eUEY/s2048/IMG_9389.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"></a><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijMDqBGNxzBUnp1d55a0Tjqu70SrKyKM_bRbCdyG4B0XWwFZQ3rqGBmiKeQciEp_gHfhYfG6_2Drlahe3GhSe-pxue4C91zju8hPE81AIuOjOehQ6C2F1xHlaHPjDXQ5bYPYi09lg7eUEY/w640-h426/IMG_9389.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;" width="640" /></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">piramidalna Goryczkowa Czuba wybija się z otoczenia</td></tr></tbody></table><br /><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijMDqBGNxzBUnp1d55a0Tjqu70SrKyKM_bRbCdyG4B0XWwFZQ3rqGBmiKeQciEp_gHfhYfG6_2Drlahe3GhSe-pxue4C91zju8hPE81AIuOjOehQ6C2F1xHlaHPjDXQ5bYPYi09lg7eUEY/s2048/IMG_9389.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"></a></div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6uysMqts8WpKyRLKIQ-otAObdUd6_HgXjJvRjqxxC9tx7wSe9vLB0TlSYeTfWwNE55JrdUTQMdCN6rtTSGozjc5eA3juVX9dhJz8t-O6MtBvHNN8PUxubw4qAyCeVrCAofpJD2jViiP9u/s2048/IMG_9428.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6uysMqts8WpKyRLKIQ-otAObdUd6_HgXjJvRjqxxC9tx7wSe9vLB0TlSYeTfWwNE55JrdUTQMdCN6rtTSGozjc5eA3juVX9dhJz8t-O6MtBvHNN8PUxubw4qAyCeVrCAofpJD2jViiP9u/w640-h426/IMG_9428.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">czasami pojawi się skałka, ale jest dalej banalnie łatwo<br /></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjn1OyNbl75u-T7B7Yypjyl24Oxbkp5svKXxDWXVn3RrSeQ4DxGLws8Td7PvATDeAGrVkYQpvCvSWgUA-iBacZyLFxla8AnGdaSz7ob9bG-W3P8yGqprwhFZQEMphDQdReWnCCK5vuRen3Z/s2048/IMG_9432.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjn1OyNbl75u-T7B7Yypjyl24Oxbkp5svKXxDWXVn3RrSeQ4DxGLws8Td7PvATDeAGrVkYQpvCvSWgUA-iBacZyLFxla8AnGdaSz7ob9bG-W3P8yGqprwhFZQEMphDQdReWnCCK5vuRen3Z/w640-h426/IMG_9432.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">szlak nie wiedzie bezpośrednio granią, tylko ją trawersuje<br /></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwVpuKhLl5EO9jTzLiqsSCI4YnQtCWFK-WHPEtRXyDUpVB1cQhejsWJpYAbQkMezvWwH6klV77xJiz1Kr4E5TF_sb-D4yJAH8NHtmq8LT7NB3ft2rUXoe601qqriadbAOM9MaE-OjdPMwN/s2048/IMG_9447.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwVpuKhLl5EO9jTzLiqsSCI4YnQtCWFK-WHPEtRXyDUpVB1cQhejsWJpYAbQkMezvWwH6klV77xJiz1Kr4E5TF_sb-D4yJAH8NHtmq8LT7NB3ft2rUXoe601qqriadbAOM9MaE-OjdPMwN/w640-h426/IMG_9447.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">rzut oka do tyłu, na Tatry Wysokie (spokojnie, szlak NIE wiedzie skałkami na pierwszym planie :D )<br /></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxfcLvkyLcMG6HGvtLEHUxtT2B1VsWg2v-akBkqyuTIEvpuAlDQ1rJGIxo2aC7WSLNJzkr3LP-ZTMWFJXbQ-FKYxORA5wfJkY-OjlsLjVRW3Tiw0NFyfB8C-G-VJnglAQBovMFiM9eSdjh/s2048/IMG_9460.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxfcLvkyLcMG6HGvtLEHUxtT2B1VsWg2v-akBkqyuTIEvpuAlDQ1rJGIxo2aC7WSLNJzkr3LP-ZTMWFJXbQ-FKYxORA5wfJkY-OjlsLjVRW3Tiw0NFyfB8C-G-VJnglAQBovMFiM9eSdjh/w640-h426/IMG_9460.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">te małe skałki wśród lasu to Nosal<br /></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1OXpCUrOmh_aNYTBctXIuup7AoazO-nAknbOjH1BYWeBsLk78mZJtSZLIDKko1znXaCRNt3tYUkKh53jls_W8gf3ogZ3sHAr0iDwh1CEMg08IviWiFXz4Ap3ODAMx2-C_VPQ5Gwt_xRot/s2048/IMG_9468.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1OXpCUrOmh_aNYTBctXIuup7AoazO-nAknbOjH1BYWeBsLk78mZJtSZLIDKko1znXaCRNt3tYUkKh53jls_W8gf3ogZ3sHAr0iDwh1CEMg08IviWiFXz4Ap3ODAMx2-C_VPQ5Gwt_xRot/w640-h426/IMG_9468.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">kopuły Czerwonych Wierchów już blisko. Nie wyglądają na szczególnie męczące</td></tr></tbody></table></div><div><br /></div><div><br /></div><div>Trzy godziny później stoję na zatłoczonej Kopie Kondrackiej. Czas do zachodu zaczyna się gwałtownie kurczyć, a ja zdążyłem odwiedzić już wcześniej najniższy z Czerwonych Wierchów - więc tylko szybkie foty i idę dalej. Na Małołączniak, zachwalany w internetach jako łatwo osiągalne miejsce z zachwycającą panoramą. Kiedy człowiek stoi na Kopie i patrzy na to podejście - łatwo się zdemotywować i odpuścić (co zrobiłem przy poprzedniej wizycie - <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2018/08/kopa-kondracka-2018-letnio-jesienne-tatry.html">relacja TU</a>). Zmuszam się. Nie żałuję - widoki z Małołączniaka biją na głowę to, co było widać z najniższego z Czerwonych Wierchów. Głównie dlatego, że panorama jest szersza. Poza tym - szczyt, w przeciwieństwie do Kopy, jest bardzo rozległy, wręcz stworzony do plażingu ;-) robię setki zdjęć, urywa mi głowę, d*pę i nie wiem, co jeszcze! Brakuje mi słów, żeby to opisać (więc najlepiej będzie po prostu pokazać zdjęcia ;-) ):</div><div><br /></div><div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxcSjO-VaK89Sqv_93Vj74vQLAEk6ndUxvAVoPhl3okm_C8vZLJidsCpMegF4XKwE7xXZuQtBlL4Up3z4HoApGGieAH89LHz1cXdUaPd0Gs-8-Wtaws6lF3m7WoG-492hfpehiz2xKZu47/s2048/IMG_9521.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxcSjO-VaK89Sqv_93Vj74vQLAEk6ndUxvAVoPhl3okm_C8vZLJidsCpMegF4XKwE7xXZuQtBlL4Up3z4HoApGGieAH89LHz1cXdUaPd0Gs-8-Wtaws6lF3m7WoG-492hfpehiz2xKZu47/w640-h426/IMG_9521.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">ten widok nie zachęca<br /></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhP1Be1WUKq8lmu2w0SoRWHSnC0xk1PtCAMKM5mwg5Ql_XAF_ldqs1hPHwgbhY1jw-n_LdxcGFuoYOo3WqJb14UBuYZYhpr3oPqc4XUAeC1x6oR3oVRcWhHwjHHYDJHlfrgax8M1esIItuE/s2048/IMG_9529.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhP1Be1WUKq8lmu2w0SoRWHSnC0xk1PtCAMKM5mwg5Ql_XAF_ldqs1hPHwgbhY1jw-n_LdxcGFuoYOo3WqJb14UBuYZYhpr3oPqc4XUAeC1x6oR3oVRcWhHwjHHYDJHlfrgax8M1esIItuE/w640-h426/IMG_9529.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">po zejściu z Kopy. Intensywność kolorów zdecydowanie mało listopadowa</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZAYE05fZt-mW2tUoI19dWNM1bjy78apjIf3PZGNShnlWvHbeg89Y8BiI17NNps60b96cGOKjFSw2PKP1ByHdZ6l8s5Ne_hIL2iMNRc2i4s7VdFZ7cgtYb5NyLcT1dwRnh5oHjlemAninW/s2048/IMG_9581.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZAYE05fZt-mW2tUoI19dWNM1bjy78apjIf3PZGNShnlWvHbeg89Y8BiI17NNps60b96cGOKjFSw2PKP1ByHdZ6l8s5Ne_hIL2iMNRc2i4s7VdFZ7cgtYb5NyLcT1dwRnh5oHjlemAninW/w640-h426/IMG_9581.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Giewont raz jeszcze, zapewne z ludzką kolejką (tj. ja nie zauważyłem, ale źle widzę :D )<br /></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhScW_x_as4w45dxKwE_yMCL-JUSlHurqaR01RjujDYGtwF0Wqih97Vy478NoR0m7fiGz7LIdO3lL6ykKrnbIvKIE0SMxOQMBst54ah1WiQNQkE2AOxJUW-APig9Dp5hPc2jOY4lU0CHZqY/s2048/IMG_9606.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhScW_x_as4w45dxKwE_yMCL-JUSlHurqaR01RjujDYGtwF0Wqih97Vy478NoR0m7fiGz7LIdO3lL6ykKrnbIvKIE0SMxOQMBst54ah1WiQNQkE2AOxJUW-APig9Dp5hPc2jOY4lU0CHZqY/w640-h426/IMG_9606.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">na Małołączniaku. Krzesanica wygląda wyjątkowo lajtowo</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrESaMQw15Ve4DjJzezS0ij0vGnrkmymEkJSifA6gUdyWQO9wFGrG9afa5XcuR8TNN1n5_tgsVT0lUCdJop_JtpB-4cy7E1cyu27DgUYTH2t3gCsFFu2Pm5TV5txBAltRjbJz-FCcq2sRK/s2048/IMG_9629.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrESaMQw15Ve4DjJzezS0ij0vGnrkmymEkJSifA6gUdyWQO9wFGrG9afa5XcuR8TNN1n5_tgsVT0lUCdJop_JtpB-4cy7E1cyu27DgUYTH2t3gCsFFu2Pm5TV5txBAltRjbJz-FCcq2sRK/w640-h426/IMG_9629.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">wspominałem już, że szczyt Małołączniaka jest rozmiarów boiska? ;-)<br /></td></tr></tbody></table></div><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwKVFnO-YEMGVFjPxiknFgpLjLlp_tY76eN2l8sMYRox99DoRXezNZG3flrQYe8d0gjd7rY3qoxFVFb2KHYDVAiwiy0Y04e-CPhuMohPjDv1kXun7OQrZZYGvNBJqazksq8EZBTu2JA5Zf/s2048/IMG_9630.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwKVFnO-YEMGVFjPxiknFgpLjLlp_tY76eN2l8sMYRox99DoRXezNZG3flrQYe8d0gjd7rY3qoxFVFb2KHYDVAiwiy0Y04e-CPhuMohPjDv1kXun7OQrZZYGvNBJqazksq8EZBTu2JA5Zf/w640-h426/IMG_9630.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">opad szczęki na Małołączniaku<br /></td></tr></tbody></table><div><br /></div><div>Początkowy pomysł był taki, żeby schodzić przez Ciemniak do Kościeliskiej, ale brakuje mi już czasu - jest prawie 14, a listopadowe dni są krótkie. Wybieram zatem niebieskie znaki na Przysłop Miętusi (co też w sumie mnie cieszy, bo nie miałem okazji do tej pory iść tym szlakiem). Początek przywodzi na myśl ukraińskie Karpaty, po prawej miga wierzchołek Giewontu, oglądany z zupełnie innej perspektywy, niż normalnie - widać głównie szczyt wśród mocno jesiennych traw, a poniżej niego morza mgieł. Przede mną wyrastająca z chmur <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2016/03/wschod-slonca-na-babiej-gorze-porady-praktyczne-relacja.html">Babia Góra</a>, po lewej Zachodnie z przypakowanym Kominiarskim.</div><div><br /></div><div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNeyu1vVRVd678CSvoGTDcXO4Jh88eVl6m-KQY0cVeIshwIIDlPZCslcEq5eTLeq6dNFAbTwozC7AoEeU3X8y-SSF0KAijy-IpCPZ0cdFXT4-q1I-IRoJkb0Ol2sgtuVsO_NpNpnu94LfQ/s2048/IMG_9647.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNeyu1vVRVd678CSvoGTDcXO4Jh88eVl6m-KQY0cVeIshwIIDlPZCslcEq5eTLeq6dNFAbTwozC7AoEeU3X8y-SSF0KAijy-IpCPZ0cdFXT4-q1I-IRoJkb0Ol2sgtuVsO_NpNpnu94LfQ/w640-h426/IMG_9647.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">początek zejścia. To prostokątne po lewej to Kominiarski<br /></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgyyNyoTVMt2Um3c4JhgDbwsEJElbfbk9MMk3O1d08odH0hE9rSSYjVpLu8nw47um24q1w5s4fj9Me61R7hLuFhCri82klg5Id4QWSGlc_ffWhI5F6sPnAZ0PiKjN6gdBClfCSvxMgRFlkW/s2048/IMG_9670.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgyyNyoTVMt2Um3c4JhgDbwsEJElbfbk9MMk3O1d08odH0hE9rSSYjVpLu8nw47um24q1w5s4fj9Me61R7hLuFhCri82klg5Id4QWSGlc_ffWhI5F6sPnAZ0PiKjN6gdBClfCSvxMgRFlkW/w640-h426/IMG_9670.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Giewont raz jeszcze, z zupełnie innej perspektywy niż do tej pory<br /></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjd5sACP7x3_X9ekaSaoakU5mnZp2t1nZbU2bXOitQGCVu9XIK4ytolATczPT_aecnHlewr1bMwYPjJpR7mMM3FkRXMsXaU1drpRbLLleLOBRayJhbgGIhpxeDx1zDVC6FAI1OnBI0llDIs/s2048/IMG_9671.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjd5sACP7x3_X9ekaSaoakU5mnZp2t1nZbU2bXOitQGCVu9XIK4ytolATczPT_aecnHlewr1bMwYPjJpR7mMM3FkRXMsXaU1drpRbLLleLOBRayJhbgGIhpxeDx1zDVC6FAI1OnBI0llDIs/w640-h426/IMG_9671.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2017/09/poludniowo-wschodnie-klimaty-cz-2-karpackie-impresje-z-borzawy.html">ukraińskie Bieszczady</a>?<br /></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTqcyduiUP_rzOp7DA9xee-Vu-pbcTFqpTNydozE9gsAKz7OF8_QoYlVUgGBRrU3ZboGUl57uYaC34mlcg5-t3uCd92H1QL521Itr09CK9SnTDautvddzA57hvwBR-s3ksPWhlNd5-W7tH/s2048/IMG_9698.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTqcyduiUP_rzOp7DA9xee-Vu-pbcTFqpTNydozE9gsAKz7OF8_QoYlVUgGBRrU3ZboGUl57uYaC34mlcg5-t3uCd92H1QL521Itr09CK9SnTDautvddzA57hvwBR-s3ksPWhlNd5-W7tH/w640-h426/IMG_9698.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Babia Góra wydaje się z tej perspektywy malutka<br /><br /></td></tr></tbody></table></div><div>W pewnym momencie szlak zakręca i zaczyna iść ostro w dół. O ile początek nie jest jeszcze taki zły, o tyle później jest już gorzej - miliardy małych kamyczków irytująco wyjeżdżają spod butów (co implikuje niezłą śliskość...). Wyczekuję łańcuchów. Wreszcie się pojawiają - pochyła skalna płyta zaopatrzona w łańcuch, trochę jak na <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2019/11/tatrzanska-szostka-w-lotto-giewont-na.html">Giewoncie</a>. I prawie tak samo śliska, jak na Giewoncie - przeszły tędy tysiące ludzi, skała jest wypolerowana jak podłoga w niejednym kościele ;-) później znowu trochę kamyczków, ale zaraz się kończą i zaczyna się las. Gdzieś tam po głowie obija się myślenie, że w lesie, to zawsze się trochę podgoni (a podgonienie byłoby wielce wskazane - do zachodu słońca jest tylko 40 minut), zwłaszcza na zejściu. A figę. Lód na szlaku. I to taki, co go nie widać - a niekoniecznie jest go jak obejść, bo bywa masakrycznie wąsko. A jak nie lód, to błoto. A jak nie błoto, to mokre liście. Na mordowaniu się z tym przejściem schodzi mi blisko godzina (nie brakuje upadków). Zdecydowanie lepiej iść bokiem /mokra trawa/, myślałby kto (!). <b>Więcej tam nie schodzę, a jesienią to już na pewno ;-)</b></div><div><br /></div><div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKzXjScC7ySHsJDc14c-1vsov6OyL44jBUlpSvTuI2DERaE31qp0WPTHqQOyGqHMxTcRlIIiEjptodZUKOcSaz33b6o1X2dxqGrZwbcU5DPNz-MKLuHSftIdtpiX5Fu9COrv2yT85UtQKR/s2048/IMG_9722.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="427" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKzXjScC7ySHsJDc14c-1vsov6OyL44jBUlpSvTuI2DERaE31qp0WPTHqQOyGqHMxTcRlIIiEjptodZUKOcSaz33b6o1X2dxqGrZwbcU5DPNz-MKLuHSftIdtpiX5Fu9COrv2yT85UtQKR/w640-h427/IMG_9722.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">zejście Kobylarzowym Żlebem. Jeszcze nie jest tak źle<br /></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhaMT7FXAUBDOTAOV82wtFgrpN3mvauBU6kU9nNzIk29U3TrEaZnMcDpMl8PFZFmmcNf4Swc1nDQh_nHdb4n0php6-vbCOTQrQgXK4Di_27ZF0SVxjt4NI-MwsyEJ5EqlsX3Hvs-3mo8yNR/s2048/IMG_9739.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhaMT7FXAUBDOTAOV82wtFgrpN3mvauBU6kU9nNzIk29U3TrEaZnMcDpMl8PFZFmmcNf4Swc1nDQh_nHdb4n0php6-vbCOTQrQgXK4Di_27ZF0SVxjt4NI-MwsyEJ5EqlsX3Hvs-3mo8yNR/w640-h426/IMG_9739.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">miejsce z łańcuchami (raczej łatwe, ale trzeba uważać na a) śliskość skały b) schodzących ludzi, bo mogą zrzucać kamienie)<br /></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgHV742q4jLXcR8hoYU9LvMuhISUIrxHNh8BWV2ouEWfaOl_KGhXNdDXxt6tg9Nt44fD6kpyGYVtPeIBV7wtj_sA7SqFUpFcqw1GqkHq29uABjxzSYI9JrZBC5i8P7_QCDIBDoGO_NEmkrg/s2048/IMG_9740.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgHV742q4jLXcR8hoYU9LvMuhISUIrxHNh8BWV2ouEWfaOl_KGhXNdDXxt6tg9Nt44fD6kpyGYVtPeIBV7wtj_sA7SqFUpFcqw1GqkHq29uABjxzSYI9JrZBC5i8P7_QCDIBDoGO_NEmkrg/w640-h426/IMG_9740.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">w żlebie jest masakrycznie krucho, łatwo o poślizg<br /><br /></td></tr></tbody></table><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDMAdRWmWLlrR3YQaQkoGWmAfcvX3D-VSzSb6ATEMx2UVe3sC2FhJeH6RPNk4d3vcP2PCsUYcOBbuar3oTmxw-i2M03wBClCtriO9mYFRfZE9IKjmeQ1fthnKkwjYKOHQLnrq3M0dtwIbq/s2048/IMG_9768.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"></a><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDMAdRWmWLlrR3YQaQkoGWmAfcvX3D-VSzSb6ATEMx2UVe3sC2FhJeH6RPNk4d3vcP2PCsUYcOBbuar3oTmxw-i2M03wBClCtriO9mYFRfZE9IKjmeQ1fthnKkwjYKOHQLnrq3M0dtwIbq/w640-h426/IMG_9768.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;" width="640" /></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Myślę "no, to teraz będzie już fajne, szybkie zejście". 30 sekund później leżę na ziemi, a lód jest ciężki do ominięcia. Ale przynajmniej jest dość malowniczo</td></tr></tbody></table><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDMAdRWmWLlrR3YQaQkoGWmAfcvX3D-VSzSb6ATEMx2UVe3sC2FhJeH6RPNk4d3vcP2PCsUYcOBbuar3oTmxw-i2M03wBClCtriO9mYFRfZE9IKjmeQ1fthnKkwjYKOHQLnrq3M0dtwIbq/s2048/IMG_9768.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"></a></div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEht4tfdojppb47jnShV9TWv_PpxyK4nz6iNFdrnGvin0X7sfM2PfdSagYkivqciHTqe6wHcVOOPdFyCBHPpr_783h66IuaJCoqYFwH8B56k5_LfJc76OyWsQTG4PpK8C802eYVSlZD5y2c_/s2048/IMG_9773.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEht4tfdojppb47jnShV9TWv_PpxyK4nz6iNFdrnGvin0X7sfM2PfdSagYkivqciHTqe6wHcVOOPdFyCBHPpr_783h66IuaJCoqYFwH8B56k5_LfJc76OyWsQTG4PpK8C802eYVSlZD5y2c_/w640-h426/IMG_9773.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">niebieski szlak z Małołączniaka to dość wąska ścieżka przez las<br /></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9mW5qHMP1TyAqLGdMfUJmkeNTF9XU8RrRwfk4myh36vxRvlbFYBIn0vSkAS7TKzjhpQ_UMiuGXuffsfDw_YNYA5c_LW6ihkZ7acoxRgbFRx_VtxWdhF7mL-HmYLa562_qCJKcxzIDvhDI/s2048/IMG_9787.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9mW5qHMP1TyAqLGdMfUJmkeNTF9XU8RrRwfk4myh36vxRvlbFYBIn0vSkAS7TKzjhpQ_UMiuGXuffsfDw_YNYA5c_LW6ihkZ7acoxRgbFRx_VtxWdhF7mL-HmYLa562_qCJKcxzIDvhDI/w640-h426/IMG_9787.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">krwiste niebo na mrocznym Przysłopie Miętusim, godzina 16.30<br /></td></tr></tbody></table></div><div><br /></div><div>Ścieżka wydaje się nie mieć końca, mapa uparcie pokazuje, że Przysłop Miętusi to wprawdzie gdzieś tam jest, ale ja mam jeszcze do niego dobry kawałek. Nagle las rzednie - a ja w zapadającym zmroku zjawiam się na przełęczy. Ostatnie zdjęcia baaardzo późnego zachodu słońca i zaczynam schodzenie na Gronik. Po chwili pojawia się nareszcie szutrowa droga (która prowadzi już bez niespodzianek do końca). Pojawia się i mgła - skądś wzięło się to wspomniane wyżej morze chmur ;-) przejście - nawet tak banalnego szlaku - we mgle i w ciemności - to dość odrealnione doświadczenie. Noc, cisza, przede mną tylko mgła i gdzieś poniżej mnie szum potoku. (o dziwo - mój mózg nie dorysowuje niedźwiedzi). No - a potem jeszcze bagatela 40 minut czekania w zamglonych, egipskich ciemnościach na autobus do Zakopca ;-)</div><div><br /></div><div><b>Podsumowując: Suche Czuby i Czerwone Wierchy to zdecydowanie jeden z najpiękniejszych szlaków w Tatrach. Trudności żadne, a sama w sobie trasa jest pod względem widoków po prostu przepiękna i nie powinna nikogo wykończyć kondycyjnie (zwłaszcza, jak się podjedzie kolejką ;-) ) - absolutny efekt WOW! Nawet pomimo oblodzeń na zejściu. Zdecydowanie must see dla każdego, kto chodzi po Tatrach (i nie tylko) :-D</b></div></div><div><b><br /></b></div><div><br /></div><div><b>Może zainteresować Cię też:</b></div><div><b><br /></b></div><div><ul style="text-align: left;"><li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2018/08/karb-opis-szlaku.html">opis szlaku na Karb</a>,</b></li></ul><ul style="text-align: left;"><li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2017/06/koscieliska-i-wycof-z-iwaniackiej-przeleczy.html">Dolina Kościeliska + Smreczyński Staw</a>,</b></li></ul><ul style="text-align: left;"><li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2018/05/majowkowa-wycieczka-reglowa-tatry-wiosna.html">wycieczka po reglach tatrzańskich: Gęsia Szyja + Dolina Pańszczyca</a><br /></b></li></ul><div><br /></div></div><div><div><b>Tatry odwiedzam co roku - to pasmo, w którym jestem najczęściej. Pomimo że niewielkie, jest bardzo różnorodne - począwszy od łagodnych szczytów Tatr Zachodnich, przez zalesione, trochę skaliste regle Nosala czy Sarniej Skały, aż po poszarpane turnie Orlej Perci czy Rysów (ta ostatnia część jest moją ulubioną :D ). Planujesz wycieczkę w nie? <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/search/label/Tatry">Przeczytaj moje teksty o Tatrach</a>. A jeśli Ci się podobało i chcesz więcej informacji - to polub facebookowy fanpage (<a href="http://fb.com/zamiedzaidalej" rel="nofollow" target="_blank">fb.com/zamiedzaidalej</a>). Będzie mi bardzo miło!</b></div></div>Szymon | zamiedzaidalejhttp://www.blogger.com/profile/13932032792713361216noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9060702619022928612.post-29221601163029414052020-11-03T21:08:00.002+01:002020-11-03T21:08:59.796+01:00Złota jesień na Szczeblu (w stylu softowym)<p>Szczebel nigdy nie wydawał mi się ciekawym celem górskim. Zalesiony pagór (przynajmniej tak głosił internet), i to jeszcze z masakrycznym podejściem od Kasinki. Poziomice na mapie słały się gęsto, a sam szczyt wydawał się pozbawiony czegokolwiek interesującego. Nie żebym miał coś przeciwko lasowi, ale ile można? Słowem - nic nie zapowiadało, że prędko tam pójdę, tym bardziej, że to górka z kategorii takich, gdzie można jechać w każdy weekend, bo z Krakowa to rzut beretem. Brzmi nudno.</p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwxlF6c3ZxZGZhUjdDS7aUCINYqojWlyImd4IZim3ddRfXAl91SG1sTfv3FDk4ZEBPX_M8vKmp4TIoHJp9IVTjWsjAIu-TFepV-GGQYDFSCsCIb3ZFE0zE8GYADHIiAv3LPY-f23fpz8Ys/s2048/IMG_8850.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwxlF6c3ZxZGZhUjdDS7aUCINYqojWlyImd4IZim3ddRfXAl91SG1sTfv3FDk4ZEBPX_M8vKmp4TIoHJp9IVTjWsjAIu-TFepV-GGQYDFSCsCIb3ZFE0zE8GYADHIiAv3LPY-f23fpz8Ys/w640-h426/IMG_8850.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Jesienią Szczebel jest całkiem urokliwy<br /></td></tr></tbody></table><p><span></span></p><a name='more'></a>1 listopada 2020 miał wyglądać inaczej. Plan był na <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2017/09/wyjscie-na-kasprowy-pieszo.html">Kasprowy</a> w stylu kolejkowym i potem Suche Czuby <b>(sofciarstwo do potęgi - ale po październikowym zapaleniu płuc jestem w beznadziejnej formie)</b>. Budzik nie zadzwonił i tym sposobem, zamiast o 6 am, wyjazd z Krakowa nastąpił o 10 (!). A z racji tego, że towarzyszyła mi moja Mama (co ważne dla historii, nie chodzi po górach), wycieczka musiała być lajtowa. A, że na szczyt Szczebla prowadzą trzy szlaki (dwa czarne - z Lubienia i z Kasinki, oraz zielony - z Glisnego), a ten ostatni ma najmniejsze przewyższenie - właśnie nim poszliśmy.<p></p><p>Ruszyliśmy powoli do góry. Słońce jarało (w listopadzie, kto by pomyślał). Nastawiałem się na to, że nie będzie tłumów - błąd, bo zwłaszcza jak na Beskid Wyspowy, była masa ludzi (nie chcę myśleć, co działo się w Tatrach). Myślałem, że podejście będzie nudne jak flaki z olejem - i nie pomyliłem się dużo (może poza początkowym odcinkiem). A raczej: byłoby nudno, gdyby nie pora roku - może dlatego zrobiłem 300 zdjęć na tej wycieczce ;-)</p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBcPeMjVpIs-qz5oEThm2qrSGF6WcYyzzMd16cTfHg8OWd9b8fJcCmk9ogmscI_huJNHmCpCND-rdAULRZ4ncZyFwcfpMW-PlKoOoEkmXFqmVkJdEO7ffK2eMGfY_uqh4rZ8oBXpBiZ57_/s2048/IMG_8565.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBcPeMjVpIs-qz5oEThm2qrSGF6WcYyzzMd16cTfHg8OWd9b8fJcCmk9ogmscI_huJNHmCpCND-rdAULRZ4ncZyFwcfpMW-PlKoOoEkmXFqmVkJdEO7ffK2eMGfY_uqh4rZ8oBXpBiZ57_/w640-h426/IMG_8565.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">początek szlaku, jedno z bardziej widokowych miejsc. Wstyd się przyznać, nie rozpoznaję szczytów<br /><br /></td></tr></tbody></table><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-OkWeE1EmGwamwhYPW6bzxMDEPid3FaRYeqaB9ccpjj2TD3LSHZlOyo9lPZObcs075uG4rB6Ql9b8mRyT5yzL5XwlNounXg5YiV52fy0PR-6rkarL-yZX0j1cXsgdR3Yrw9w723H7nuaX/s2048/IMG_8651.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-OkWeE1EmGwamwhYPW6bzxMDEPid3FaRYeqaB9ccpjj2TD3LSHZlOyo9lPZObcs075uG4rB6Ql9b8mRyT5yzL5XwlNounXg5YiV52fy0PR-6rkarL-yZX0j1cXsgdR3Yrw9w723H7nuaX/w640-h426/IMG_8651.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">trawa jak nie w listopadzie<br /></td></tr></tbody></table><p>Kilka przerw na polanach (trawa, kolorki itd.), podejście na Małą Górę, potem płaski odcinek (i strach przed wywinięciem orła w błoto), znowu bardziej strome podejście. Mniej więcej od tego momentu dostałem skrzydeł i - pomimo ostatnich problemów płucnych + absolutnego braku widoków - podchodzenie zrobiło się czystą przyjemnością. Być może też dlatego, że było tam chłodniej, niż na otwartej przestrzeni.</p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgf385rQ_5ljCSvRNWWLQIrvRxiTeqDXgBLetm-2CEgNduisHRRiCq1Gz1W43T9POPoUjEKYWAEX2h3BTyOq_wbuVSG7bqkZWY-Ao42KFS-AOCLnTIJJmSq5R3XKdmYjddfOwwERqbUg3zY/s2048/IMG_8669.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgf385rQ_5ljCSvRNWWLQIrvRxiTeqDXgBLetm-2CEgNduisHRRiCq1Gz1W43T9POPoUjEKYWAEX2h3BTyOq_wbuVSG7bqkZWY-Ao42KFS-AOCLnTIJJmSq5R3XKdmYjddfOwwERqbUg3zY/w640-h426/IMG_8669.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">widoków nie ma, ale jest całkiem fotogenicznie<br /><br /></td></tr></tbody></table><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzns9JBdTtRzXlg0JZ5puktpWvx3-ukSsoWwQf9qjcngCw8VSBlBsfUZdwWcbVKhzsjss3eiM0SMunIaIWCcLMNezX9FHbLnmn9mh-hJGIEmzxVlRau3SmQl0_M9eezXK826naR9HR04x0/s2048/IMG_8714.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzns9JBdTtRzXlg0JZ5puktpWvx3-ukSsoWwQf9qjcngCw8VSBlBsfUZdwWcbVKhzsjss3eiM0SMunIaIWCcLMNezX9FHbLnmn9mh-hJGIEmzxVlRau3SmQl0_M9eezXK826naR9HR04x0/w640-h426/IMG_8714.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">szczyt coraz bliżej<br /></td></tr></tbody></table><p>Szczyt pojawia się dość nagle. Pierwsze wrażenie: pełno miejsca! Drugie wrażenie: mimo sporej ilości ludzi (łącznie z małymi dziećmi i psami) <b>atmosfera jest bardzo chilloutowa. Nikt nie drze mordy (to nie <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2017/05/morskie-oko-z-palenicy-bialczanskiej.html">MOKO</a> ;-) ).</b> Pozwalamy sobie na odpoczynek, a ja zapycham kartę w oszałamiającym tempie, w międzyczasie przestawiając parametry w aparacie. 40 minut mija jak jedna chwila i zaczynamy odwrót.</p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4ZCccsiZ8sODSvwS5_Lk3Ajq_w6LboWm4fekuv2sInVu6NJDQ0EoD0UT05rE2c28Ao_fetmWQrFsFraayWOadBxjAKBuZU9ghKh9VhYFsYWyyZlmqYN9T3_IfCTybi9tWuHHIJm7ZfXGc/s2048/IMG_8732.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4ZCccsiZ8sODSvwS5_Lk3Ajq_w6LboWm4fekuv2sInVu6NJDQ0EoD0UT05rE2c28Ao_fetmWQrFsFraayWOadBxjAKBuZU9ghKh9VhYFsYWyyZlmqYN9T3_IfCTybi9tWuHHIJm7ZfXGc/w640-h426/IMG_8732.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">na głównym szczycie jest pełno miejsca<br /></td></tr></tbody></table><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1bUMvki2L_YXXWusZDRtP2lG182sKPPnjo3bBaE2uY1zpLkzGW7QOZSaKFiVssqltEWdviFsCkZdgDkic0qeLWtZYr_ekuoDRzjCQ-WFbB58FS6Ayy8sCgEw0F2xTjYlceTXUbTyGb9eR/s2048/IMG_8789.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1bUMvki2L_YXXWusZDRtP2lG182sKPPnjo3bBaE2uY1zpLkzGW7QOZSaKFiVssqltEWdviFsCkZdgDkic0qeLWtZYr_ekuoDRzjCQ-WFbB58FS6Ayy8sCgEw0F2xTjYlceTXUbTyGb9eR/w640-h426/IMG_8789.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">winter is coming</td></tr></tbody></table><p>Droga powrotna to niekończące się zejście po liściach (w rzeczywistości nie jest długie - tylko wtedy mi się takie wydawało). Słońce gdzieś zniknęło (meteoblue zapowiadało załamanie pogody), a miejscówki, które oglądałem kilka godzin wcześniej, wydają się zupełnie inne. Wreszcie pojawiają się płyty na drodze, za chwilę zabudowania Glisnego - i kilkanaście minut później zjeżdżamy już w dół z przełęczy.</p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmwZISe0oHzfozjPAbBSjWcDoydXxol-N04EUZyPajCGhNvhrPrJyTkdFd7f4tpC92F3wa8C-QrVUtLWMrZwqoHRlyxYqLOav_iy5DSJLh179gRHv_xpBHbgf-BSe4Hpbi3M15TJXf6UVY/s2048/IMG_8840.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmwZISe0oHzfozjPAbBSjWcDoydXxol-N04EUZyPajCGhNvhrPrJyTkdFd7f4tpC92F3wa8C-QrVUtLWMrZwqoHRlyxYqLOav_iy5DSJLh179gRHv_xpBHbgf-BSe4Hpbi3M15TJXf6UVY/w640-h426/IMG_8840.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">droga powrotna się trochę dłuży, mimo że złota jesień w pełni<br /></td></tr></tbody></table><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJ_OONJsVa-R2Ct3V-FnYBqv0MBBE8bGIh2sKGjz6Jq6v0sqKHchj6GFCNMz9jzvu1W0Vhxr-7N1nmrPzbyl4LtPLHkXGNd4cQq-PThpVzr51gG6vTCLBUFTMAPjpR3Fjt1Qvy1_y4mUpl/s2048/IMG_8839.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJ_OONJsVa-R2Ct3V-FnYBqv0MBBE8bGIh2sKGjz6Jq6v0sqKHchj6GFCNMz9jzvu1W0Vhxr-7N1nmrPzbyl4LtPLHkXGNd4cQq-PThpVzr51gG6vTCLBUFTMAPjpR3Fjt1Qvy1_y4mUpl/w640-h426/IMG_8839.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">kilka godzin wcześniej polana była zalana słońcem<br /></td></tr></tbody></table><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTkZpiDOd_Wxpgl6JomgeAg65tmdgsiyfd6jkvAtPATF4vSS8IXaQZhiQ7gFXSwzyWXVfdgxYGOoYc2r_uUv5yfLw-QHTK7jSLtN3C8ZBRqVrxiEoqBAMDpBqLFr2G_Dw02NVO10gdNnqr/s2048/IMG_8866.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTkZpiDOd_Wxpgl6JomgeAg65tmdgsiyfd6jkvAtPATF4vSS8IXaQZhiQ7gFXSwzyWXVfdgxYGOoYc2r_uUv5yfLw-QHTK7jSLtN3C8ZBRqVrxiEoqBAMDpBqLFr2G_Dw02NVO10gdNnqr/w640-h426/IMG_8866.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">listopadowe klimaty<br /></td></tr></tbody></table><p><b>Szczebel bardzo pozytywnie zaskakuje! Górka tuż obok Krakowa (60 km), ze względu na sporą ilość lasu - idealna na jesień. Nie jest to widokowa pierwsza liga (pobliski <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2019/02/zimowy-zachod-slonca-na-luboniu.html">Luboń Wielki</a> jest w moim odczuciu znacznie ciekawszy), ale na szybki wypad - szczyt prawie idealny. </b><b>BTW, ta wycieczka to najlepszy dowód na to, że nawet jak się wyjedzie z Krakowa w listopadzie o 10, to NIE znaczy, że dzień jest zmarnowany pod względem górskim ;-)</b></p><p><br /></p><h2 style="text-align: center;">Opis szlaku na Szczebel</h2><p style="text-align: left;">Początek szlaku to podejście płytową dróżką z przełęczy Glisne (parking - koszt 10 zł). Mijamy ostatnie zabudowania wsi i wchodzimy do lasu. Od tego miejsca szlak to podejście lasem - a po drodze dwie łąki (z pierwszej z nich są widoki, głównie na bardzo bliski stąd Luboń Wielki). Robi się trochę stromiej, szlak zakręca i rozpoczynamy podejście na Małą Górę (20 minut od drugiej łąki, 50 od początku szlaku). Od tego miejsca (las, las, las - i jeszcze więcej lasu) ścieżka się wypłaszcza. Przez chwilę idziemy po równym, nawet zdaje się, że kilka metrów w dół. To już ostateczne podejście na szczyt: 10 minut i jesteśmy na górze.</p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgcvnRzcofyX82NlpK5Z4vUDpQCbZ_vRLlp4t5HOXcEV9HezVUjF5QDpyHZTnhAUV8DTQjvmH49i_JQKso5YXgoRj9xwkZgRFlchYMKx-ylvKu__r_oAfYYZvY_M-2rSaBzPd3_u_OwyCaE/s2048/IMG_8620.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgcvnRzcofyX82NlpK5Z4vUDpQCbZ_vRLlp4t5HOXcEV9HezVUjF5QDpyHZTnhAUV8DTQjvmH49i_JQKso5YXgoRj9xwkZgRFlchYMKx-ylvKu__r_oAfYYZvY_M-2rSaBzPd3_u_OwyCaE/w640-h426/IMG_8620.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Luboń Wielki to ten szczyt z wieżą na górze<br /><br /></td></tr></tbody></table><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUI2S1QaAadbCa40iuYMCZQ5Wh_RYKeydXYKmSWCPH8pZWnf_HUL61ctlBJOLLvRHyfoFdeTWCrEoANUFk2Jeov-yYP_7dwgxsOWnEr6ECqogo4a-a6wWhw9s2sfxIPOrZlgT6lw8OzVll/s2048/IMG_8665.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUI2S1QaAadbCa40iuYMCZQ5Wh_RYKeydXYKmSWCPH8pZWnf_HUL61ctlBJOLLvRHyfoFdeTWCrEoANUFk2Jeov-yYP_7dwgxsOWnEr6ECqogo4a-a6wWhw9s2sfxIPOrZlgT6lw8OzVll/w640-h426/IMG_8665.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">zielony szlak oferuje tunele z drzew</td></tr></tbody></table><p style="text-align: left;"></p><p style="text-align: left;">Szczyt jest bardzo rozległy i - jak przystało na porządną górę - dość widokowy. Głównie na Beskid Wyspowy (Tatry są zasłonięte przez drzewa). Oprócz tego, na wierzchołku jest kapliczka.</p><p style="text-align: left;"><br /></p><p style="text-align: left;"><b>Czas przejścia: w górę 1h 20 min, w dół 40 min</b></p><p style="text-align: left;"><b>Przewyższenie: po 350 m w górę i w dół</b></p><p style="text-align: left;"><b>Najwyższy punkt: Szczebel 977 m n.p.m.</b></p><p style="text-align: left;"><b>Trudność: 1/7, brak jakichkolwiek trudności</b></p><p style="text-align: left;"><b><br /></b></p><p style="text-align: left;"><b>Może zainteresować Cię też:</b></p><p style="text-align: left;"></p><ul style="text-align: left;"><li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2018/02/kgp-beskid-makowski-lubomir-904-mnpm.html">Lubomir, najwyższy szczyt w Beskidzie Makowskim</a>,</b></li><li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2020/09/cergowa-716-tumy-w-beskidzie-niskim.html">zatłoczona Cergowa w Beskidzie Niskim</a>,<br /></b></li><li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2018/04/powitanie-wiosny-w-beskidach-lopien.html">wiosenny Łopień w Beskidzie Wyspowym</a>.<br /></b></li></ul><div><br /></div><div><div><b>Beskidy (i ich okolice!) staram się odwiedzać dosyć często - to jedne z moich ulubionych gór. Wybierasz się w nie? Przeczytaj <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/search/label/Beskidy">moje beskidzkie teksty</a>. A jeśli chcesz dowiadywać się na bieżąco o moich podróżach (również górskich) i o tym, co u mnie słychać - dołącz do grona czytelników na FB (<a href="https://www.facebook.com/zamiedzaidalej" rel="nofollow" target="_blank">https://www.facebook.com/zamiedzaidalej</a>).</b></div></div><div><br /></div><p></p>Szymon | zamiedzaidalejhttp://www.blogger.com/profile/13932032792713361216noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-9060702619022928612.post-53876624092701427492020-09-21T10:35:00.000+02:002020-09-21T10:35:11.627+02:00Orla Perć: Granaty - opis szlakuOrla Perć...! Królowa tatrzańskich szlaków, ścieżka dla wyjątkowych hardcorów i takich, co to przepaści się nie boją. Ponad 4 kilometry grani od Zawratu do Krzyżnego, czas przejścia według mapy to 6 godzin. Słowem - brzmi trudno, brzmi hardcorowo i bardzo nieprzystępnie. Nawet dla tych, co już trochę pochodzili, na kilku wyższych szczytach w Tatrach (albo innych tego typu górach) byli i mają już jakieś doświadczenie.<div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfWKaa94bCkJcSh6XYQ8MWB1iCoYVhcBMNj1x0qKzg0mxlXtQvHnycPMlXqAi0E_nV_riImTvsb8TcfHzNnlJgwOCjdh4FSsml9pp69bYISMNgzczDoknVEddmZUThmkzyFhiLAb9594TA/s2048/IMG_7597.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfWKaa94bCkJcSh6XYQ8MWB1iCoYVhcBMNj1x0qKzg0mxlXtQvHnycPMlXqAi0E_nV_riImTvsb8TcfHzNnlJgwOCjdh4FSsml9pp69bYISMNgzczDoknVEddmZUThmkzyFhiLAb9594TA/w640-h426/IMG_7597.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Jest pięknie i przestrzennie ;-) btw - na jednym zdjęciu są trzy bardzo znane góry. Ktoś wie, jakie?</td></tr></tbody></table><div><span><a name='more'></a></span><div><br /></div><div>Za najłatwiejszy fragment Orlej uchodzą Granaty. Trzy szczyty: Skrajny, Pośredni i Zadni. Ten ostatni - chociaż wygląda najniżej, to jest najwyższy, liczy sobie 2240 m n.p.m. (Pośredni jest niższy o 6 metrów, a Skrajny o 15). Z Hali Gąsienicowej trochę giną w tłumie, dobrze widać je dopiero ze ścieżki na Kościelec albo z okolic Czarnego Stawu. Urody nie można im odmówić, widokowości zresztą też nie. I to z tego powodu są najlepszą opcją na początkowe zapoznanie się z Orlą Percią - relatywnie najłatwiejsze <b>(uwaga: relatywnie łatwe jak na Orlą. Czytaj: w 7-stopniowej skali dostają 6 punktów) </b>i przy tym oferujące fantastyczne panoramy.</div><div><br /></div><div>Granaty można robić w dwóch podstawowych wariantach. Pierwszy to od Zadniego do Skrajnego, drugi - na odwrót. Ogólnie bardziej polecana jest opcja Zadni -> Skrajny, ALE żółty szlak prowadzący ze Skrajnego do Czarnego Stawu jest dość stromy (i miejscami też kruchy), a co za tym idzie, schodzenie tamtędy może wykańczać kolana. <b>Dlatego też ja polecam opcję z wejściem na Skrajny i schodzeniem z Zadniego - zielony szlak zejściowy z Zadniego jest bowiem o wiele łagodniejszy (i łatwiejszy) niż stroma, miejscami eksponowana ścieżka, schodząca ze Skrajnego. I tak też jest napisany ten opis: w kierunku Skrajny -> Zadni.</b></div><div><b><br /></b></div><div><b>UWAGA: opis dotyczy warunków LETNICH (tj. bez śniegu i bez lodu), przy suchej skale.</b></div><div><br /></div><h1 style="text-align: center;">OPIS SZLAKU NA GRANATY</h1><h2 style="text-align: center;">Kuźnice - Jaworzynka - Czarny Staw Gąsienicowy</h2><div><br /></div><div>Najpierw musimy dostać się oczywiście na Halę Gąsienicową. Najpopularniejsza opcja wiedzie z Kuźnic (1025 m n.p.m.) przez Przełęcz między Kopami. Są dwa warianty: Boczań (względnie równomierne podejście przez całą drogę) i Jaworzynka (najpierw łagodnie pod górę, później dość strome schody) - <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2017/08/hala-gasienicowa-boczan-i-jaworzynka.html">o tych szlakach już pisałem</a>, więc tutaj traktuję temat bardziej skrótowo. Na wejście polecam bardziej Jaworzynkę, niż Boczań - według mnie jest mniej męczącą opcją.</div><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxRlIwaNt3UjRyMUDtxOEUwuqnccFNtENQPxDZfSWkKKztknhlE5IZQh919237bM3hzMJyEQWx71q0ftVheRHkCfdMfAH4JySDhzbSPH1_nzwJu_YrsJLPeeeLoyqqs-uP5yI-DabMCY7j/s2048/IMG_7367.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxRlIwaNt3UjRyMUDtxOEUwuqnccFNtENQPxDZfSWkKKztknhlE5IZQh919237bM3hzMJyEQWx71q0ftVheRHkCfdMfAH4JySDhzbSPH1_nzwJu_YrsJLPeeeLoyqqs-uP5yI-DabMCY7j/w640-h426/IMG_7367.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">klasyczny kadr z Jaworzynki</td></tr></tbody></table><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-9up4-tvq8YRgl_Eq8dkWRLKn0qM70zW2IN9tPbh3K1-4TaOhLRfvkaq76EXml7fQb2_DLSsJHCwQMF3u4X9SQYFzbs8_Evb_JptjuRsLAZPFFTrwg4Sz6NuqhjRMTGae0hiQXwIvV9Si/s2048/IMG_7381.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-9up4-tvq8YRgl_Eq8dkWRLKn0qM70zW2IN9tPbh3K1-4TaOhLRfvkaq76EXml7fQb2_DLSsJHCwQMF3u4X9SQYFzbs8_Evb_JptjuRsLAZPFFTrwg4Sz6NuqhjRMTGae0hiQXwIvV9Si/w640-h426/IMG_7381.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">święta góra ceprów z okolic Karczmiska. Z góry będzie wyglądać zupełnie inaczej<br /></td></tr></tbody></table><div><br /></div><div>Obie ścieżki powinny zająć około 1.5 godziny z Kuźnic na Przełęcz między Kopami. Stamtąd kolejne 20 - 30 minut na samą Halę Gąsienicową. Robi się oczywiście widokowo. Na Hali wybieramy niebieski szlak w stronę Czarnego Stawu Gąsienicowego i Zawratu (nie trzeba zachodzić do schroniska w Murowańcu, można iść prosto w stronę stawu).</div><div><br /></div><div>Z Hali (1510 m n.p.m.) dalsze 30 minut nad jeziorko (na szlaku nad staw zapewne będą tłumy, wybierające się tam z Hali) Czarną Doliną Gąsienicową. Nasz właściwy cel coraz bardziej się przybliża ("czubaty" szczyt po lewej stronie, widoczny z doliny, to Skrajny Granat). Nad Czarnym Stawem panorama między innymi na Orlą Perć i na Kościelec - zasadniczo ładna, ale o tej porze (chyba że wyszliśmy z Kuźnic bladym świtem) to miejsce bywa zatłoczone, zwłaszcza rodzinami z dziećmi. Ogólnie gwarno i głośno, wrażenia średnio fajne. W prawo odbija <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2018/08/karb-opis-szlaku.html">czarny szlak na Karb</a> i dalej na Kościelec.</div><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhb407vivc5Yxv6zPon02ukPXGiDx8XE_uzgH4ah0VqAJaDTvDxys4qftkYcbDZ2kAaxOY5wQmeu-KPwbl4ECEhNTT5Vc0ZOB4ZR22lpj8WYH9p_bxeoxr9OUwn9do8rlBiZf9NI4CORdOL/s2048/IMG_7403.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhb407vivc5Yxv6zPon02ukPXGiDx8XE_uzgH4ah0VqAJaDTvDxys4qftkYcbDZ2kAaxOY5wQmeu-KPwbl4ECEhNTT5Vc0ZOB4ZR22lpj8WYH9p_bxeoxr9OUwn9do8rlBiZf9NI4CORdOL/w640-h426/IMG_7403.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">tysięczna fota Hali Gąsienicowej<br /></td></tr></tbody></table><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEji886nQvaklXj-q90U4FpSedElSGS2_3KL5WTTrFaaXewqjTgmcy7wm1lcOdWN8v_kSY85A4YdXgHuTdITHbd__2Y8XUKzkP3QuvpgwOlUBxfnmBMJZff89PUNb-bZC6h0wlIgPQjpi2pB/s2048/IMG_7411.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEji886nQvaklXj-q90U4FpSedElSGS2_3KL5WTTrFaaXewqjTgmcy7wm1lcOdWN8v_kSY85A4YdXgHuTdITHbd__2Y8XUKzkP3QuvpgwOlUBxfnmBMJZff89PUNb-bZC6h0wlIgPQjpi2pB/w640-h426/IMG_7411.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Dolina Czarna Gąsienicowa. Szeroki trójkątny szczyt po lewej to Żółta Turnia, na prawo od niego Granaty (wystający czubek to Skrajny Granat). Te ostatnie wydają się niższe od Żółtej, w rzeczywistości są od niej wyższe o około 150 m<br /></td></tr></tbody></table><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiC4PFzFhfe3DO6SCCN4F4T4PQA078qZJPmoCPhdDmS4TMPpkwcyF7SmEX_hnODvKM5E1rV7puR64SbWRpatnPMv2JBDzjNlG09YOjxJpldVKCWEVTuzUyiIVL3_nbCY7dlHrw2KWxE739W/s2048/IMG_7420.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiC4PFzFhfe3DO6SCCN4F4T4PQA078qZJPmoCPhdDmS4TMPpkwcyF7SmEX_hnODvKM5E1rV7puR64SbWRpatnPMv2JBDzjNlG09YOjxJpldVKCWEVTuzUyiIVL3_nbCY7dlHrw2KWxE739W/w640-h426/IMG_7420.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">końcówka podejścia na Czarny Staw<br /></td></tr></tbody></table><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjm8ic8B2_BWg2gEWZzI51tvw9sL_u2BO26tR3zGASiwig_MfrYR3RsuQZQb6jvW80bWFDJbVK0rBV9Hv0Iz8GMNyMRi9pTngv7cGnMHcogqh10N13-hW0PVJDZFJ6ztlFaeAFKlVEJocQB/s2048/IMG_7427.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjm8ic8B2_BWg2gEWZzI51tvw9sL_u2BO26tR3zGASiwig_MfrYR3RsuQZQb6jvW80bWFDJbVK0rBV9Hv0Iz8GMNyMRi9pTngv7cGnMHcogqh10N13-hW0PVJDZFJ6ztlFaeAFKlVEJocQB/w640-h426/IMG_7427.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Czarny Staw. Granaty widoczne po lewej</td></tr></tbody></table><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHkc6Rz9abdaso7vg7CcUrmNpOl5F_2xCAI6UqBcBTcrE2-6ziinCPXipvIZMb2xeqn0mTckOToL94ayi2018TYx3Aqt-BqCw-SOUUmc9u-9II0mgrj4WS5j6VG7bL6bW7ojETuMVDK77C/s2048/IMG_7433.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHkc6Rz9abdaso7vg7CcUrmNpOl5F_2xCAI6UqBcBTcrE2-6ziinCPXipvIZMb2xeqn0mTckOToL94ayi2018TYx3Aqt-BqCw-SOUUmc9u-9II0mgrj4WS5j6VG7bL6bW7ojETuMVDK77C/w640-h426/IMG_7433.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Przed rozpoczęciem właściwego podejścia musimy jeszcze obejść jezioro<br /></td></tr></tbody></table><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2qGGtYR5OYzvZe71dYUUebUCyGS4UYP5nn7XSzcWR3rdSMmZPxHvEY2q9IXecjEvy9WFYtE4zY7_LScbxoXFxBSweoWSbrV9OeL12uuxOi-yH9p_d6P00mLo_vC2X2heQvkf5MoG4jd3D/s2048/IMG_7493.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2qGGtYR5OYzvZe71dYUUebUCyGS4UYP5nn7XSzcWR3rdSMmZPxHvEY2q9IXecjEvy9WFYtE4zY7_LScbxoXFxBSweoWSbrV9OeL12uuxOi-yH9p_d6P00mLo_vC2X2heQvkf5MoG4jd3D/w640-h426/IMG_7493.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Kościelec prezentuje się dość imponująco i nieprzystępnie<br /></td></tr></tbody></table><div><br /></div><div>Zaczynamy obejście Czarnego Stawu, dalej z panoramą na OP i spółkę. Szlak przekracza Czarny Potok i niepostrzeżenie zaczyna piąć się w górę, tak że znajdujemy się kilkanaście metrów nad poziomem wody. Dochodzimy do odbicia na żółto znakowaną ścieżkę na Granaty (dokładnie to na najniższy z nich). Dojście do tego miejsca powinno nam zająć około 3 godzin, licząc od Kuźnic.</div><div><br /></div><h2 style="text-align: center;">Czarny Staw Gąsienicowy - Skrajny Granat</h2><div><br /></div><div>Ten odcinek wydaje się bardzo krótki na mapie (zwłaszcza w zestawieniu z tym, ile przeszliśmy do tej pory). Na kilometry to może i jest krótki, bo ma tylko 1.5 km. <b>Ale 610 metrów przewyższenia, czyli nachylenie 41 procent. Po prostu jest stromy jak cholera. Szlakowskaz wskazuje co prawda dwie godziny, ale stromość i widokowość (= zdjęcia) szlaku mogą znacznie wydłużyć ten czas, więc warto mieć to na uwadze.</b></div><div><br /></div><div>Na początku schodki w kosówce. Później kosówka ustępuje miejsca trawie - warto zadbać o to, żeby się nie sturlać, bo stromy trawnik prowadzi wprost do Czarnego Stawu. Trawnik jest gdzieniegdzie przetykany skałami, zwłaszcza na szlaku. Miejscami trzeba użyć wszystkich czterech kończyn, jest trochę dość łatwej "wspinaczki". Coraz bardziej księżycowa sceneria doprowadza nas do zakrętu i pierwszych łańcuchów.</div><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEig7XtjkGfNumbisWDJX-QN4ZDMvjA1xQD22G8FM2v3ZtXVJpFN1oKcluTnwLZ88ghMKGGCU13bQIhHXCbPwPDY40W-Ooe1nw5wGSz-fGJxyLz_OuMkO8nVHQy34Y-N0GbSK_mosAF5xJmY/s2048/IMG_7502.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEig7XtjkGfNumbisWDJX-QN4ZDMvjA1xQD22G8FM2v3ZtXVJpFN1oKcluTnwLZ88ghMKGGCU13bQIhHXCbPwPDY40W-Ooe1nw5wGSz-fGJxyLz_OuMkO8nVHQy34Y-N0GbSK_mosAF5xJmY/w640-h426/IMG_7502.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Początek szlaku nie zapowiada długości podejścia<br /></td></tr></tbody></table><div><br /></div><div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjrJV070rfDpl1OiDqL5r2zDqegqoWk8RyQuDHDeOD2dqrJsHoe9RW7OYopsqfEp8gCXVB9IbnvQzRkoYnbI-AL8BJ16Y8fq1c1lJpsYw7KUsMdDoA7e7NsrAW0rPJZzoLQmFb1ZlrpzFz/s2048/IMG_7512.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjrJV070rfDpl1OiDqL5r2zDqegqoWk8RyQuDHDeOD2dqrJsHoe9RW7OYopsqfEp8gCXVB9IbnvQzRkoYnbI-AL8BJ16Y8fq1c1lJpsYw7KUsMdDoA7e7NsrAW0rPJZzoLQmFb1ZlrpzFz/w640-h426/IMG_7512.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Czarny Staw się coraz bardziej oddala<br /></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjqU0q8EpD7A2iwzN2-g46sL8UYdFJ4xJI9XrZ264LALlNezU-5YpvnG36p8hW4tU0e8GFDd5t-wsh_GddGzVzGRQ5_YvkMstAGtwnqWuwltqbnxDw0FiTYxT-mCrNxHMrrLMU2EyHbb6nP/s2048/IMG_7542.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjqU0q8EpD7A2iwzN2-g46sL8UYdFJ4xJI9XrZ264LALlNezU-5YpvnG36p8hW4tU0e8GFDd5t-wsh_GddGzVzGRQ5_YvkMstAGtwnqWuwltqbnxDw0FiTYxT-mCrNxHMrrLMU2EyHbb6nP/w640-h426/IMG_7542.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Do pewnego momentu szlak to zwykłe schodki z kamieni</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXVAihYTcoEoWk4gCuzUGKgOAD-nLk7z67vTbTXTumsnyX27XD0oGKg-b-h4vcymnGm3d-rDw-EIg5bQB5fObgO_GZxCpHTQariZokkGo-Bzf4WSU9_32S_HVPjOWG51u8GpVqIPZ7cDTm/s2048/IMG_7546.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXVAihYTcoEoWk4gCuzUGKgOAD-nLk7z67vTbTXTumsnyX27XD0oGKg-b-h4vcymnGm3d-rDw-EIg5bQB5fObgO_GZxCpHTQariZokkGo-Bzf4WSU9_32S_HVPjOWG51u8GpVqIPZ7cDTm/w640-h426/IMG_7546.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">W okolicach tego miejsca człowiekowi się wydaje, że jest już bardzo wysoko. Tere fere. Występ skalny po prawej jest niezłym punktem odniesienia<br /></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRf8_446pq5L6mAlc-PFPZfNlifNQhaTEKszzIkJF3-nCHWY-Yk1kn21UcdwQmONAfi20nM4RQ4Twshk9YMTJiuEdhd294StDtxmr11aPQmIBtYmnBcRsi4k5A0MaI0LjPX4fzx9H5jozg/s2048/IMG_7554.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRf8_446pq5L6mAlc-PFPZfNlifNQhaTEKszzIkJF3-nCHWY-Yk1kn21UcdwQmONAfi20nM4RQ4Twshk9YMTJiuEdhd294StDtxmr11aPQmIBtYmnBcRsi4k5A0MaI0LjPX4fzx9H5jozg/w640-h426/IMG_7554.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Krajobraz robi się coraz bardziej księżycowy</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRNwKmfQXn6csiIch0NH4fi5MCCuryGIZwJljchf-zKN9EIYiCRopzYYhd8OFe4VYWxgpjOK5ks9eS-ltK6ppjW1ch7cOdSPMhMEg1GjF8qMsar3JKzrEcztxeuhWENcYHRPPmTmGXuZVR/s2048/IMG_7559.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRNwKmfQXn6csiIch0NH4fi5MCCuryGIZwJljchf-zKN9EIYiCRopzYYhd8OFe4VYWxgpjOK5ks9eS-ltK6ppjW1ch7cOdSPMhMEg1GjF8qMsar3JKzrEcztxeuhWENcYHRPPmTmGXuZVR/w640-h426/IMG_7559.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Do łańcuchów jeszcze kawałek, panorama jest coraz szersza</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPkSMCdgpnmJet-B4aQ3BlXX-iAcpGjMpDO5PwjML_Imqugjc3Cdn_noa32due7UB92vAT166kRBiyMEhHwGLmdIjlSGuKOtzLyX3t7osb8W2BgGvGobsQxP91PZZj1nRphlw_z8yoZoNm/s2048/IMG_7575+%25E2%2580%2594+kopia.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPkSMCdgpnmJet-B4aQ3BlXX-iAcpGjMpDO5PwjML_Imqugjc3Cdn_noa32due7UB92vAT166kRBiyMEhHwGLmdIjlSGuKOtzLyX3t7osb8W2BgGvGobsQxP91PZZj1nRphlw_z8yoZoNm/w640-h426/IMG_7575+%25E2%2580%2594+kopia.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Szlak biegnie mniej więcej tak, jak żółta linia. Już widać łańcuchy</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEin2AKEmZ08MorrMYwWFfiHk6sBFnz6B4mVDoeEoP_3jDlwRz5BNtfG6JE28BSfz33TgJWwUlvI7UQC0Mf9UvEJOQgfDCLWwUkeHz20kSx0wzQARZlhxl4wBtZ1iv0HFtOL5wgH5J_ManxE/s2048/IMG_7578+%25E2%2580%2594+kopia.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEin2AKEmZ08MorrMYwWFfiHk6sBFnz6B4mVDoeEoP_3jDlwRz5BNtfG6JE28BSfz33TgJWwUlvI7UQC0Mf9UvEJOQgfDCLWwUkeHz20kSx0wzQARZlhxl4wBtZ1iv0HFtOL5wgH5J_ManxE/w640-h426/IMG_7578+%25E2%2580%2594+kopia.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">W czerwonym kółku występ skalny - ten, o którym pisałem kilka zdjęć wcześniej. A na środku kadru Giewont. (fota spod miejsca z łańcuchem)<br /></td></tr></tbody></table></div><div><br /></div><div>Miejsce z łańcuchem (samo w sobie niezbyt eksponowane) to akurat kawałek pochyłej płyty skalnej. Raczej niezbyt trudnej, ale warto sobie pomóc żelastwem. Za to zaraz za nim jest hmm... galeryjka? W każdym razie szlak na chwilę robi się wąski, a po jego prawej stronie jest dużo przestrzeni (nie jest to zabójcza ekspozycja, ale zdjęcia nieco straszą - w rzeczywistości nie jest tak przerażająco). I oczywiście fantastycznych widoków. Żółta Turnia, Czarny Staw, <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2018/10/koscielec-i-kolorowa-zielona-dolina.html">Kościelec</a>, <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2017/09/wyjscie-na-kasprowy-pieszo.html">Kasprowy</a>, <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2019/11/tatrzanska-szostka-w-lotto-giewont-na.html">Giewont</a>, z oddali widać też łagodne kopuły Czerwonych Wierchów. Jesteśmy już dość wysoko, na około 2020 m n.p.m.</div><div><br /></div><div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZDj_Xn8qlZOHVdjLuGXm76g0MVN10Pr22jm1p-dknc2lBWuEomXKbtv3isyxWtf8KkHXWmAZFmrxJnkmlMXSJ05cb36PNG4M1cI1NHgtlkuZFTjw45Wz72slhwpybxlikr3aJ9GPtxnx3/s2048/IMG_7580.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZDj_Xn8qlZOHVdjLuGXm76g0MVN10Pr22jm1p-dknc2lBWuEomXKbtv3isyxWtf8KkHXWmAZFmrxJnkmlMXSJ05cb36PNG4M1cI1NHgtlkuZFTjw45Wz72slhwpybxlikr3aJ9GPtxnx3/w640-h426/IMG_7580.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">I doszliśmy wreszcie do łańcuchów :D<br /></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAkgkOgZjoUrGLfzJZLyGpYhtzu4URirN0Nrsj73GoawvBMv53KxpADE6DBZSIGXWIG1vdKOSK9JMYBG8bkes5OLHM8yWwOepSKZeNWxdB1i45U4qI7e18HK_G1IBeq3jTfhGxy5z0APPS/s2048/IMG_7581.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAkgkOgZjoUrGLfzJZLyGpYhtzu4URirN0Nrsj73GoawvBMv53KxpADE6DBZSIGXWIG1vdKOSK9JMYBG8bkes5OLHM8yWwOepSKZeNWxdB1i45U4qI7e18HK_G1IBeq3jTfhGxy5z0APPS/w640-h426/IMG_7581.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">"Wspinaczka" nie jest specjalnie trudna, idzie się po pochyłej skalnej płycie<br /></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKKCZT_60v6dScM9CP3JoaU9C9zSW127HrScaCWYh_nxqJuBXe59nHnFzYkJWQNCstJsLsSnZd_KBDj_yUBxMxBPPgKcTjVrtuEAZCiVLzjMXH-QDXH06mkLGauXoHV2K_tmdLc7la-RJ2/s2048/IMG_7584.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKKCZT_60v6dScM9CP3JoaU9C9zSW127HrScaCWYh_nxqJuBXe59nHnFzYkJWQNCstJsLsSnZd_KBDj_yUBxMxBPPgKcTjVrtuEAZCiVLzjMXH-QDXH06mkLGauXoHV2K_tmdLc7la-RJ2/w640-h426/IMG_7584.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Zaraz za płytą z łańcuchem. Robi się bardziej przestrzennie</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzFAL8pPND6SQCkmS-6zE4U2RsU7EtbNjZDw84m_bpZyMNzY79bBpIYHyPJ0MSwFWc1lmP9oBkPuonI2E_L5Tq68FNBsgsHXJWP9U9YPGfPFqy5oFR6PEDzRxyKTroL_pxLnEih31ml1jY/s2048/IMG_7585.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzFAL8pPND6SQCkmS-6zE4U2RsU7EtbNjZDw84m_bpZyMNzY79bBpIYHyPJ0MSwFWc1lmP9oBkPuonI2E_L5Tq68FNBsgsHXJWP9U9YPGfPFqy5oFR6PEDzRxyKTroL_pxLnEih31ml1jY/w640-h426/IMG_7585.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Warto zanadto nie zbaczać na prawo, bo może się to zakończyć lotem wprost do doliny<br /></td></tr></tbody></table><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div></div><div>Od łańcucha droga w górę to raz schodki, raz dość strome skałki, miejscami wymagają użycia rąk. Czasami trzeba pomyśleć, gdzie postawić nogę/rękę, ale nie jest to bardzo trudne zadanie. Miejscami jest dość krucho, kamyki wyjeżdżają spod butów. W dalszym ciągu ścieżka jest bardzo widokowa, w roli głównej Żółta Turnia - to ten trójkątny szczyt na prawo od Czarnego Stawu. Trudności techniczne nie są ogromne, za to psychologiczne mogą być dość duże - bo powyżej łańcuchów dużo fragmentów szlaku jest podobnych do siebie (widokowo i technicznie) i <b>można odnieść wrażenie, że się w ogóle nie posuwa do przodu, a na górę jeszcze bardzo daleko.</b> Tym bardziej, że sam szczyt nie najlepiej widać ze szlaku (czasem nie wiadomo, czy skały przed nami to już wierzchołek, czy może jakaś mniejsza skałka w grani).</div><div><br /></div><div>Po dłuuuugim czasie (dla mnie było to 3.5 godziny, ktoś da więcej?) wychodzimy wreszcie na grań Orlej Perci. Bardzo prosto ją poznać - po czerwonym znakowaniu szlaku. Mamy stąd dwie drogi - w lewo idzie się przez Buczynowe Turnie na Krzyżne (to może kiedy indziej), a w prawo już tylko kilka minut dzieli nas od wierzchołka Skrajnego Granatu. Przechodzimy po skałkach i jesteśmy 2225 m n.p.m.</div><div><br /></div><div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9z24ZcfP38wXFELM8DYIBWKgrJxhyphenhyphenQzsQ7JZpiONjgtcrkiJp_y5O9MEby7QMMHGblTKoE2Sw25krRM_L_ed55w1T08rVws5Rd6OSWfysgG5fpUmF4E1c0Jc5aAQE-a6KKO7crDELzTAx/s2048/IMG_7633.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9z24ZcfP38wXFELM8DYIBWKgrJxhyphenhyphenQzsQ7JZpiONjgtcrkiJp_y5O9MEby7QMMHGblTKoE2Sw25krRM_L_ed55w1T08rVws5Rd6OSWfysgG5fpUmF4E1c0Jc5aAQE-a6KKO7crDELzTAx/w640-h426/IMG_7633.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Coraz bardziej skaliście</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQwpVQlh7Vw614ECL1sU54IowG4JyLX_1mYPL83nh6crX9RQCJFi2pDL8yWqW9ir36jFh-14swZGgOs6e70KnCUgzAQqWlWo-BLH3Tyv8nxXvM-9gg_TCNAlJrLIcR5gQtDDHkg-WECg8I/s2048/IMG_7642.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQwpVQlh7Vw614ECL1sU54IowG4JyLX_1mYPL83nh6crX9RQCJFi2pDL8yWqW9ir36jFh-14swZGgOs6e70KnCUgzAQqWlWo-BLH3Tyv8nxXvM-9gg_TCNAlJrLIcR5gQtDDHkg-WECg8I/w640-h426/IMG_7642.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">tu nawet pięć znanych szczytów na jednym zdjęciu ;-)<br /></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRPqc4XyJSpIFvGIzf0tLllHpoRn94-J9iSMqp7YOrbhfHyz4UcIHHfJGmdqXWQPtzt3PrFF7ZKl1EDtxrtAYorZEfsQ7JRsD9_WoZL5WXxxiPzzfGf0gJvN1-fNkCJO_5Bvf57A5KGkKE/s2048/IMG_7647.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRPqc4XyJSpIFvGIzf0tLllHpoRn94-J9iSMqp7YOrbhfHyz4UcIHHfJGmdqXWQPtzt3PrFF7ZKl1EDtxrtAYorZEfsQ7JRsD9_WoZL5WXxxiPzzfGf0gJvN1-fNkCJO_5Bvf57A5KGkKE/w640-h426/IMG_7647.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">to już właściwa grań? czy jakieś pomniejsze skałki?<br /></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHWc8KdSiTWOvsH8hPNg7q5GB9_D5MEZ-V3A2dSU2P3Qh0QGHigWUzvWe53OAxIXGMj9yMqBY46qBnpxketAm15unHttdwFemQUSO-w6leQcUeZvLd_L4KGl3o14MtnaakVjj2n1CUEh1b/s2048/IMG_7654.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHWc8KdSiTWOvsH8hPNg7q5GB9_D5MEZ-V3A2dSU2P3Qh0QGHigWUzvWe53OAxIXGMj9yMqBY46qBnpxketAm15unHttdwFemQUSO-w6leQcUeZvLd_L4KGl3o14MtnaakVjj2n1CUEh1b/w640-h426/IMG_7654.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Dopiero z góry widać, że Żółta Turnia jest niższa, niż Granaty</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivFvB9cpeXLU9SL3uFBPSZ04cfQnwQk2UZRr_pF5Mrs__Urf4H87dL1upEZkEcRNYtrGodFrjWDl5srWk_2RCr7V_Eg0KNjGRa3MVhdeDOK8BDdgSuRfi1pkJ8GHVsmQD9yDTNxQBSeVcc/s2048/IMG_7659.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivFvB9cpeXLU9SL3uFBPSZ04cfQnwQk2UZRr_pF5Mrs__Urf4H87dL1upEZkEcRNYtrGodFrjWDl5srWk_2RCr7V_Eg0KNjGRa3MVhdeDOK8BDdgSuRfi1pkJ8GHVsmQD9yDTNxQBSeVcc/w640-h426/IMG_7659.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">już prawie...<br /></td></tr></tbody></table></div><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNJtHeS7-5IKEA1DwcSvNbgBIhacqOxDnhyphenhyphenHnizHfiZKw26wYg_oOG1nn4eO92HNjAQy2kliZxscm5T9Gd-sZpmTZqE7bc6e1IzV0AATMwDVP-_CHaujFlD3om2RDT5t7or2yyGf1SqSE6/s2048/IMG_7666.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNJtHeS7-5IKEA1DwcSvNbgBIhacqOxDnhyphenhyphenHnizHfiZKw26wYg_oOG1nn4eO92HNjAQy2kliZxscm5T9Gd-sZpmTZqE7bc6e1IzV0AATMwDVP-_CHaujFlD3om2RDT5t7or2yyGf1SqSE6/w640-h426/IMG_7666.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">...i jesteśmy! Widok na stronę Doliny Pięciu Stawów Polskich. (tu warto uważać i nie próbować tam schodzić - bo łagodne zbocza są podcięte urwiskami)<br /></td></tr></tbody></table><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTWpo2Uq1OCa5k-uFI7-wcEHbaET3f-Qbu_BKCObeICPv9N-O0J3Vgn5ivs4ShisqUUTANgXQguWYuoLb3bvbKMxt7yCSn7pOzuNuBuV6j9tr6xh_3qUI4qfTiwyOPkeccfWdTiJ_YbIbY/s2048/IMG_7669.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTWpo2Uq1OCa5k-uFI7-wcEHbaET3f-Qbu_BKCObeICPv9N-O0J3Vgn5ivs4ShisqUUTANgXQguWYuoLb3bvbKMxt7yCSn7pOzuNuBuV6j9tr6xh_3qUI4qfTiwyOPkeccfWdTiJ_YbIbY/w640-h426/IMG_7669.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">rzut oka na Żółtą Turnię i Dolinę Pańszczycy. Jeziorko na środku kadru to Czerwony Staw<br /></td></tr></tbody></table><h2 style="text-align: center;">Skrajny Granat - Zadni Granat</h2><div><br /></div><div>Jesteśmy na Skrajnym Granacie, oferującym jeszcze lepszą panoramę, jak do tej pory - bo widać też rejon Doliny Pięciu Stawów. Żółte oznakowanie się tutaj kończy (mała uwaga: patrzymy na znaki wymalowane na skałach! Tabliczek tutaj nie ma). Dalsza droga prowadzi granią. Chociaż na początku to, co mamy przed sobą, może wyglądać jak bezładna kupa kamieni (do tego stroma i przepaścista), to da się nią przejść.</div><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibPOPEGqbXPwRsCYP8YQJxmaXQbVMcpxsK5ZF6YCXxRkgxzN17J5_pyPB8DoUETQ3TtRW-Ty40lHEW-bqb4Q-Qs5q-2yAXkua2_mD77KMiEa-oGY4ZpIAaxOzUUgvuRXNMQBleDeJezFSG/s2048/IMG_7668.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibPOPEGqbXPwRsCYP8YQJxmaXQbVMcpxsK5ZF6YCXxRkgxzN17J5_pyPB8DoUETQ3TtRW-Ty40lHEW-bqb4Q-Qs5q-2yAXkua2_mD77KMiEa-oGY4ZpIAaxOzUUgvuRXNMQBleDeJezFSG/w640-h426/IMG_7668.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">o dziwo, granią po lewej wiedzie szlak<br /></td></tr></tbody></table><div><br /></div><div>Najpierw schodzimy ze Skrajnego Granatu do Skrajnej Sieczkowej Przełączki (to pierwsza przełęcz na szlaku, doskonale widoczna ze szczytu). Stąd właśnie opada osławiony żleb Drege'a, miejsce kilku śmiertelnych wypadków (których przyczyny były zwykle dwie: albo ktoś uznał go za szlak, albo zabłądził we mgle) - jego górna część jest łagodna, ale z Orlej nie widać, że dół bynajmniej łagodny nie jest i ma postać prawie dwustumetrowego pionowego, miejscami przewieszonego komina skalnego, którego nie sposób pokonać bez asekuracji (jest to natomiast doskonale widoczne z dołu).</div><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEilTYBp-fxJ0PFnbUzmUvcsUxZ1aNgt6MPV_jrZjHlS1ZTlMA4nKjPJQq1ILI8H1THvKNwHFBFXkzATFASAZxUmQotqWcGR_eyk0aOgBupF_7xFtg6QATk0kbL39dizWN48NU_Lr8m2WLVc/s2048/IMG_7689.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEilTYBp-fxJ0PFnbUzmUvcsUxZ1aNgt6MPV_jrZjHlS1ZTlMA4nKjPJQq1ILI8H1THvKNwHFBFXkzATFASAZxUmQotqWcGR_eyk0aOgBupF_7xFtg6QATk0kbL39dizWN48NU_Lr8m2WLVc/w640-h426/IMG_7689.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Żleb Drege'a widziany od góry. To, że przechodzi w skalny komin, widać z okolic Czarnego Stawu</td></tr></tbody></table><div><br />Zaraz za przełączką mamy kolejne sławne miejsce. Szczelinę na Granatach. To tutaj są robione słynne "kroki nad przepaścią", których jest pełno na Tatromaniakach. Sama szczelina ma szerokość... metra? Może nawet nie - ja (przy moich 187 cm) byłem w stanie ją przekroczyć bez większego trudu. <b>Trudność w tym miejscu jest głównie psychologiczna</b> - gdyby jednak była za duża, to zawsze można ją obejść skałkami po prawej stronie [z których robione są lansiarskie fotki, pokazujące przejście przepaści ;-) ]. W kierunku od Skrajnego, przechodząc szczelinę, trzeba zrobić krok w górę, podciągając się kilkadziesiąt centymetrów.</div><div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrHJokfqdxCd9nEixQtlhb1q5Evj5pYgHKV7ST_rKcxB2MRacj10LBEeJGPnMc1s-0856JjIXXI5INO1YrG-Jv1uUD9s02PEL82Ctgh3A9T9xFOoKbDoMDMsifWpeWqvMYzHTuj9erPUFR/s2048/IMG_7692.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrHJokfqdxCd9nEixQtlhb1q5Evj5pYgHKV7ST_rKcxB2MRacj10LBEeJGPnMc1s-0856JjIXXI5INO1YrG-Jv1uUD9s02PEL82Ctgh3A9T9xFOoKbDoMDMsifWpeWqvMYzHTuj9erPUFR/w640-h426/IMG_7692.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Jest i szczelina. Nie wygląda specjalnie trudno<br /></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIePwrGxbnTrNPblSvbuER8YnU8EAhbAxMxLExrdk-s-_CokBQDx6c25dV8ewQuVXH3KurrHY-NGpXxryRfqi_Yz9GDvY0HDq8q0SOQgUlftQ7TzZZ2ZLqAARpdE8kYKU9stO2DEXm7kUd/s2048/IMG_7697.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIePwrGxbnTrNPblSvbuER8YnU8EAhbAxMxLExrdk-s-_CokBQDx6c25dV8ewQuVXH3KurrHY-NGpXxryRfqi_Yz9GDvY0HDq8q0SOQgUlftQ7TzZZ2ZLqAARpdE8kYKU9stO2DEXm7kUd/w640-h426/IMG_7697.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">To już po przekroczeniu szczeliny. Najlepiej nie patrzeć w dół w czasie jej pokonywania ;-)<br /></td></tr></tbody></table></div><div><br /></div><div>Przed nami podejście na środkowy z Granatów (2234 m n.p.m.). <b>To najtrudniejszy odcinek na całej wycieczce - stromo do góry po skałach, trzeba trochę pomyśleć przy stawianiu odnóży (oczywiście używamy wszystkich czterech).</b> To miejsce jest ubezpieczone łańcuchem i jedną klamrą. Przez chwilę, przed wierzchołkiem Pośredniego Granatu, szlak zbliża się do przepaści, także warto uważać - jest zdecydowanie gdzie zlecieć.</div><div><br /></div><div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgm0PxIFtnBsxZ9RqWUjYAx2nENSD7VgwEpk7noKeVA6vyMFTDNsM4Vp9aOOJzYTojrWpDdWXEDSzg-XrQWfn-vX398XnTS24uxccUr-i_7Zcyy62VsdafvFspT3m_0-Fg62GhTeTOqBck0/s2048/IMG_7704.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgm0PxIFtnBsxZ9RqWUjYAx2nENSD7VgwEpk7noKeVA6vyMFTDNsM4Vp9aOOJzYTojrWpDdWXEDSzg-XrQWfn-vX398XnTS24uxccUr-i_7Zcyy62VsdafvFspT3m_0-Fg62GhTeTOqBck0/w640-h426/IMG_7704.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">łańcuchy przy wejściu na Pośredni (uwaga, stromo)<br /></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAPGcCvZlNqxSWQcAmFPypHfcm9N9lyq0BUMyjaAzcipGG8G0T1wPBSs4mdX3s37cvG4PitIfFidklpEURkIYOi4lXjxP-gop7iUiZCLiVsdPY25tUs06-pTJ-VyC8usMTRz7VtBr0qMsI/s2048/IMG_7710.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAPGcCvZlNqxSWQcAmFPypHfcm9N9lyq0BUMyjaAzcipGG8G0T1wPBSs4mdX3s37cvG4PitIfFidklpEURkIYOi4lXjxP-gop7iUiZCLiVsdPY25tUs06-pTJ-VyC8usMTRz7VtBr0qMsI/w640-h426/IMG_7710.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Jest lufiasto, nie ma co mówić</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizadFEiX-1Q8oIlYlt1yzFcL304SsqrTGil1K4YKxZpw0ZdsH-mrq5inrk52SB-ARYYPq82If-MrO1TDztNZQTAWcoz6-w5ouMgIVOJpUGG8ZsfNPBPILkBI4kdStoZ0rIHhIAatoFsMai/s2048/IMG_7715.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizadFEiX-1Q8oIlYlt1yzFcL304SsqrTGil1K4YKxZpw0ZdsH-mrq5inrk52SB-ARYYPq82If-MrO1TDztNZQTAWcoz6-w5ouMgIVOJpUGG8ZsfNPBPILkBI4kdStoZ0rIHhIAatoFsMai/w640-h426/IMG_7715.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">rzut oka na odcinek Skrajny-Pośredni (zdjęcie z wierzchołka Pośredniego Granatu)<br /></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLdOV3f9o0edZEEq9FehRMmBZaZ6M8r9zCfrOOAlJLz4INGiyyvAFDaJM4aq_KxaWkVAgJOkx85m5rytsFJfNmlW7w-aQOvsv9OoQJP1aUjQtyLN6wJNoxUio9ChyEjtVZpMf1O4dFqvYx/s2048/IMG_7719.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLdOV3f9o0edZEEq9FehRMmBZaZ6M8r9zCfrOOAlJLz4INGiyyvAFDaJM4aq_KxaWkVAgJOkx85m5rytsFJfNmlW7w-aQOvsv9OoQJP1aUjQtyLN6wJNoxUio9ChyEjtVZpMf1O4dFqvYx/w640-h426/IMG_7719.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">widoki z okolic Pośredniego<br /></td></tr></tbody></table></div><div><br /></div><div>O ile podejście na Pośredni było trudne, o tyle zejście z niego, do Pośredniej Sieczkowej Przełączki (dosłownie parę kroków) jest już banalne - zwykła ścieżka. <b>Ale uwaga: tu należy uważnie obserwować oznaczenia szlaku. Dobrze wydeptana ścieżka w prawo NIE jest szlakiem</b> i prowadzi w kierunku żlebu Staniszewskiego (mniej znany, ale niemal równie niebezpieczny, co żleb Drege'a - też bez sprzętu i umiejętności wspinaczkowych jego pokonanie jest niemożliwe). Szlak na przełęczy skręca w lewo w dół po skałkach. Schodzimy kilka metrów w dół i podążamy ścieżką - nie powinna nastręczyć trudności. Pniemy się do góry, aż osiągniemy samą grań, a zaraz potem wierzchołek najwyższego, Zadniego Granatu. 2240 m n.p.m. Cały odcinek mapowo zajmuje 15-20 minut, ale - i tu znowu uwaga - jest bardzo widokowy (jak na grań z prawdziwego zdarzenia przystało), więc nie będzie niczym dziwnym, jeśli ten czas wydłuży się dwu- lub nawet trzykrotnie.</div><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYK48hcWJhhSenlPpdyYFkSFkGGEnZjVklLYtLstjNKNNw7S4dVYOPVMAgRoirKGPm7j4MmmG4y1xRa04jNcE-Tks9jBCZxqEQYbkCFYkPE24M0ig4LxZ46Vd2ge1LLXmnDxAUPzloko0l/s2048/IMG_7720+%25E2%2580%2594+kopia.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYK48hcWJhhSenlPpdyYFkSFkGGEnZjVklLYtLstjNKNNw7S4dVYOPVMAgRoirKGPm7j4MmmG4y1xRa04jNcE-Tks9jBCZxqEQYbkCFYkPE24M0ig4LxZ46Vd2ge1LLXmnDxAUPzloko0l/w640-h426/IMG_7720+%25E2%2580%2594+kopia.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">szlak prowadzi tak jak czerwona linia. Ścieżka w prawo NIE jest bezpiecznym zejściem<br /></td></tr></tbody></table><div><br /></div><div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRU4-S6XWnwEtMpHaMmyMpQYxfr5PMJ47RkdV4iVEHDRNsoDXpy1IYRQnFh2tYejMUh-BrmsKvaU5-DdvClhyphenhyphenkBXdlr4Ja_NXXT9zmN81RIbwjnVNCL_2ljvsl_yGskiktpOQrPalVJ_7D/s2048/IMG_7722.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRU4-S6XWnwEtMpHaMmyMpQYxfr5PMJ47RkdV4iVEHDRNsoDXpy1IYRQnFh2tYejMUh-BrmsKvaU5-DdvClhyphenhyphenkBXdlr4Ja_NXXT9zmN81RIbwjnVNCL_2ljvsl_yGskiktpOQrPalVJ_7D/w640-h426/IMG_7722.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Dolina Pięciu Stawów w pakiecie ze słowackimi szczytami</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiW70zaj2n4rL55Nnbm3c5sPGGPYCyAQgAYekayq7wPWAa6iz7wqq4OsWh4n4t1lAjWYX42p1iwfv8RTLvkr84UmpbXDClC7yH4hNmi_G3e2hZwc1qZU_z11PiuJTBVg9pvmsUuWG2selgs/s2048/IMG_7732.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiW70zaj2n4rL55Nnbm3c5sPGGPYCyAQgAYekayq7wPWAa6iz7wqq4OsWh4n4t1lAjWYX42p1iwfv8RTLvkr84UmpbXDClC7yH4hNmi_G3e2hZwc1qZU_z11PiuJTBVg9pvmsUuWG2selgs/w640-h426/IMG_7732.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Trawers grani na podejściu na Zadni</td></tr></tbody></table><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXkJ7yqhQ7AE-fupRAsOYfuqGbrSXoQkh5AvDEtmhXlDcxU88OQUooeLPoVOzgyYzAyGBo1foanrAh3kVr-LDuIFF8oM1rbXF0X33PNPN4i6wR4iddo1W2SzkYwpksEXO7ZctdiqK0EQOt/s2048/IMG_7739.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXkJ7yqhQ7AE-fupRAsOYfuqGbrSXoQkh5AvDEtmhXlDcxU88OQUooeLPoVOzgyYzAyGBo1foanrAh3kVr-LDuIFF8oM1rbXF0X33PNPN4i6wR4iddo1W2SzkYwpksEXO7ZctdiqK0EQOt/w640-h426/IMG_7739.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">końcówka podejścia na Zadni Granat, ruda kopa po lewej to Pośredni<br /></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzefmDg7I_R2XTWIsadMEQ8ENNNroDUp6eIO5lzboIWtIGzrk1uIaCbrXZ1A0bOYC4g6KysLarjLjpIFWigIDvznSkGXi0GSt6kn964K754kuxW4vJVj-0_-TdySXWLt-NwuwQ7Hf6gVzQ/s2048/IMG_7749.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzefmDg7I_R2XTWIsadMEQ8ENNNroDUp6eIO5lzboIWtIGzrk1uIaCbrXZ1A0bOYC4g6KysLarjLjpIFWigIDvznSkGXi0GSt6kn964K754kuxW4vJVj-0_-TdySXWLt-NwuwQ7Hf6gVzQ/w640-h426/IMG_7749.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">widoki z Zadniego. The mountains are calling and I must go<br /></td></tr></tbody></table></div><div><br /></div><h2 style="text-align: center;">Zadni Granat - Kozia Dolinka - Boczań - Kuźnice</h2><div><br /></div><div>Na Zadnim proponuję powoli kończyć wycieczkę. Idziemy jeszcze kilkadziesiąt metrów czerwonym znakowaniem Orlej Perci, aż dojdziemy do zielonego oznaczenia na skale. Schodzimy w prawo, w kierunku Doliny Gąsienicowej. Widokowo - w porównaniu ze szlakiem na Skrajny Granat - zielony szlak jest trochę nudny (co jeszcze nie znaczy, że brzydki), ale za to o wiele przyjemniej (i łatwiej) nim schodzić, bo jest znacznie mniej stromy, nie jest na nim krucho i zupełnie nie ma ekspozycji. Zygzakująca ścieżka (bez trudności, szlak jest wyłożony dość wygodnymi kamieniami) po około 40 minutach powinna nas doprowadzić do połączenia z czarnym szlakiem w Koziej Dolince (1940 m n.p.m.). 10 minut później zielone oznakowanie się kończy, a my wychodzimy na żółty szlak, biegnący od strony Koziej Przełęczy.</div><div><br /></div><div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5F1y6GCCosm04RHY8Ne0xum2U1_v8VJcOkeSijZ-XmDaT8vO7UBoiVhQrtEdJZTDr_3fbqHvgfG2rBg6cn-LER3qnSyIsMWBvbsZzhYLJcNi2qYPUwI0EY5gsVUEQhbxdYz0RSRQOIjFq/s2048/IMG_7765.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5F1y6GCCosm04RHY8Ne0xum2U1_v8VJcOkeSijZ-XmDaT8vO7UBoiVhQrtEdJZTDr_3fbqHvgfG2rBg6cn-LER3qnSyIsMWBvbsZzhYLJcNi2qYPUwI0EY5gsVUEQhbxdYz0RSRQOIjFq/w640-h426/IMG_7765.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">zejście z Zadniego jest początkowo w skalno-trawiastej scenerii<br /></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7M669c1ZvvJo-0kIslYAeNC00jlYFixaDCpGTzquBOammm5HYU3l_SMKruCsYlZ1Yh-QLzOkJBIlbXa3xKPXBJW2G9UUogcW32cE0h17gZuwrwvk7SOXoGb_JS8oOIbmnPCN9juP_JNdI/s2048/IMG_7775.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7M669c1ZvvJo-0kIslYAeNC00jlYFixaDCpGTzquBOammm5HYU3l_SMKruCsYlZ1Yh-QLzOkJBIlbXa3xKPXBJW2G9UUogcW32cE0h17gZuwrwvk7SOXoGb_JS8oOIbmnPCN9juP_JNdI/w640-h426/IMG_7775.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">dalej jest widokowo, ale już mniej spektakularnie, niż w okolicach Skrajnego. Na zdjęciu Orla i Kozi</td></tr></tbody></table><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpw4fLQf4ssiYQ_gqsw6fjWX4WeDrCP49HN94OlHh6MG-AMEWdAdLSpBOE7gFKlfryY-P5WDsxWp0yU9EIImagHu69zZzRTlI9Zde9fBPK5XPRzx-SzTFMvVmtvYqdm901Gzie7M71RbZT/s2048/IMG_7800.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpw4fLQf4ssiYQ_gqsw6fjWX4WeDrCP49HN94OlHh6MG-AMEWdAdLSpBOE7gFKlfryY-P5WDsxWp0yU9EIImagHu69zZzRTlI9Zde9fBPK5XPRzx-SzTFMvVmtvYqdm901Gzie7M71RbZT/w640-h426/IMG_7800.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">schodzenie do Czarnego Stawu zielonym szlakiem jest pozbawione trudności<br /></td></tr></tbody></table></div><div><br /></div><div>Żółty szlak (ok. 15 minut) to w dalszym ciągu zwykła ścieżka, jedyne dwa trudniejsze miejsca to a) skałka, po której trzeba się trochę opuścić i b) zejście do Zmarzłego Stawu - ale koniec końców oba te punkty nie powinny sprawić żadnych trudności. Przy Zmarzłym Stawie (1788 m n.p.m.) przechodzimy przez potok, a chwilę później żółte znaki się kończą i wchodzimy na niebieski szlak, który będzie nam towarzyszyć już do końca wycieczki.</div><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-38I8O24iuqTSw9WbLZGMdtKivhT4cDuVf5Sgvnc7xj2jLwbE8KzCkdaqhECJmr29DdCiZy9vw2YAyNcjl8K4psMe8yGyH_RewtS9ojzo6hzfq2YntKdzfIXkK6Z1NSrB9_5jScr6jzIs/s2048/IMG_7804.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-38I8O24iuqTSw9WbLZGMdtKivhT4cDuVf5Sgvnc7xj2jLwbE8KzCkdaqhECJmr29DdCiZy9vw2YAyNcjl8K4psMe8yGyH_RewtS9ojzo6hzfq2YntKdzfIXkK6Z1NSrB9_5jScr6jzIs/w640-h426/IMG_7804.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">skałka na żółtym szlaku<br /></td></tr></tbody></table><div><br /></div><div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhO-5GYpUNEwU0O9RNfALHTzqSjki1XnIjxOKYNfI16TUbU1onvl0TXKQUs1frU1hvN0Et7pZI8TgFFTiwJ06lnSsUn5nhxxSjg26f8ijzI_eYhazsv_DtgYnJ17OsViehsc0h6idtwcoWc/s2048/IMG_7805.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhO-5GYpUNEwU0O9RNfALHTzqSjki1XnIjxOKYNfI16TUbU1onvl0TXKQUs1frU1hvN0Et7pZI8TgFFTiwJ06lnSsUn5nhxxSjg26f8ijzI_eYhazsv_DtgYnJ17OsViehsc0h6idtwcoWc/w640-h426/IMG_7805.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Zmarzły Staw<br /></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEign0AMdI1AfB8mHbhMpWbcaFAFr_lUsg_8NYroPTMshQmcdUaW4CvRjqonWxkfHpHyghEyTG5pORBn8sTSt2SogUYJiBLDwMnCAHGb_sUJcmE-oGTNWWse8ie6yrOHcMYhH1B2vjn38gRb/s2048/IMG_7807.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEign0AMdI1AfB8mHbhMpWbcaFAFr_lUsg_8NYroPTMshQmcdUaW4CvRjqonWxkfHpHyghEyTG5pORBn8sTSt2SogUYJiBLDwMnCAHGb_sUJcmE-oGTNWWse8ie6yrOHcMYhH1B2vjn38gRb/w640-h426/IMG_7807.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Zejście do Zmarzłego Stawu<br /></td></tr></tbody></table></div><div><br /></div><div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0gKUgbvR-T6euQ9YDssoG11teRjr9yUYAY_hpoAK7RhWiSfbjiUB-WqXC0V6fqV19PdGJmsELXPlydtS-MsaChHwRPJIdfwiq5uCDyBwK07zX_JMYvzhC3RkTpnu9apQoqgj7kXx_ZdtF/s2048/IMG_7819.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0gKUgbvR-T6euQ9YDssoG11teRjr9yUYAY_hpoAK7RhWiSfbjiUB-WqXC0V6fqV19PdGJmsELXPlydtS-MsaChHwRPJIdfwiq5uCDyBwK07zX_JMYvzhC3RkTpnu9apQoqgj7kXx_ZdtF/w640-h426/IMG_7819.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Zejście niebieskim szlakiem na Czarny Staw</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwASfusDenRCK5EJY5mEsfYxQWxMsGhb9v5hW_X5soADvY7M_JPKEDCdACshy7aXqRpXtDEo0x0rtqh6yDu5wXSPWjQQ0rcB1wj5V3oCsW2ktbkKZvDO8FHIrd63wQJn7Ag6Ia5jzKG0O1/s2048/IMG_7829.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwASfusDenRCK5EJY5mEsfYxQWxMsGhb9v5hW_X5soADvY7M_JPKEDCdACshy7aXqRpXtDEo0x0rtqh6yDu5wXSPWjQQ0rcB1wj5V3oCsW2ktbkKZvDO8FHIrd63wQJn7Ag6Ia5jzKG0O1/w640-h426/IMG_7829.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">rzut oka do tyłu na niebieskim szlaku<br /></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjitNI5bfFi0-_Lv_FLtgLP4KPKEvEF64msChG0Vtu6ANEEBWICzix770lqecCeuWm9k1DeqAi86UgxXja20KLyOWqGvU5hNNqF4FdebGkfEFalqnvjlyTqPlseP1Kr9wJBbL4VA8MxUqMX/s2048/IMG_7836.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjitNI5bfFi0-_Lv_FLtgLP4KPKEvEF64msChG0Vtu6ANEEBWICzix770lqecCeuWm9k1DeqAi86UgxXja20KLyOWqGvU5hNNqF4FdebGkfEFalqnvjlyTqPlseP1Kr9wJBbL4VA8MxUqMX/w640-h426/IMG_7836.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">I Czarny Staw - pożegnanie z jego rejonem. Granaty skryły się w chmurach<br /></td></tr></tbody></table></div><div><br /></div><div>Na tym ostatnim szlaku jest jedno zejście po skałkach (uwaga, bywa mokre) i jesteśmy już na prostej ścieżce prowadzącej wprost nad Czarny Staw. Stąd już wracamy po własnych śladach na Halę Gąsienicową, a potem na Przełęcz między Kopami. Na tej ostatniej proponuję zejście przez Boczań <b>(uwaga na błoto w lesie - nawet w lecie czasami jest bardzo śliskie)</b>, bo - co ma niebagatelne znaczenie dla zmęczonych po całym dniu wycieczki kolan - wybierając trasę Boczaniem, o wiele delikatniej traci się wysokość, niż idąc przez Jaworzynkę.</div><div><br /></div><h1 style="text-align: center;">INFORMACJE PRAKTYCZNE</h1><div><br /></div><div><ul style="text-align: left;"><li><b>Czas przejścia szlaku: wg mapy ok. 10 godzin (aczkolwiek może się wydłużyć nawet do 12 - z uwagi na stromość podejścia na Skrajny Granat). Najbezpieczniej zakładać 12-13 godzin</b></li></ul><div><ul><li><b>Długość szlaku: ok. 19 kilometrów w dwie strony</b></li></ul><ul><li><b>Różnica wysokości: po 1545 metrów w górę i w dół</b></li></ul><ul><li><b>Najwyższy punkt: Zadni Granat 2 240 m n.p.m.</b></li></ul><ul><li><b>Oznakowanie: żółte, niebieskie, czerwone, zielone</b></li></ul></div><ul style="text-align: left;"><li><b>Trudność: 6/7 (odcinek od łańcuchów na podejściu na Skrajny do Zadniego Granatu). W przypadku samego Skrajnego Granatu i powrotu tą samą drogą: 6/7 [z uwagi na kruchość przy zejściu i stromiznę szlaku]. W przypadku wycieczki na sam Zadni Granat: 4/7</b></li></ul><ul style="text-align: left;"><li><b>Trudności techniczne: od połowy szlaku na Skrajny Granat aż do Zadniego Granatu jest wiele miejsc, gdzie trzeba używać rąk. Najtrudniejsze miejsce na całej wycieczce to podejście na Pośredni, zaraz po przekroczeniu szczeliny</b></li></ul><ul style="text-align: left;"><li><b>Atrakcyjność widokowa: 7/7</b></li></ul><div><b><br /></b></div></div></div><div><b>Może Ci się również spodobać:</b></div><div><ul style="text-align: left;"><li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2019/11/tatrzanska-szostka-w-lotto-giewont-na.html">zachód słońca pod Giewontem</a>,</b></li></ul><ul style="text-align: left;"><li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2019/04/krokusy-w-tatrach-2019.html">moc krokusów na Gubałówce</a>,</b></li></ul><ul style="text-align: left;"><li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2018/10/koscielec-i-kolorowa-zielona-dolina.html">relacja z Kościelca [jesienią]</a>.<br /></b></li></ul><div><b><br /></b></div></div><div><b>Tatry odwiedzam co roku - to pasmo, w którym jestem najczęściej. Pomimo że niewielkie, jest bardzo różnorodne - począwszy od łagodnych kopuł Tatr Zachodnich, przez zalesione, trochę skaliste regle Nosala czy Sarniej Skały, aż po poszarpane szczyty Orlej Perci czy Rysów (ta ostatnia część jest moją ulubioną :D ). Planujesz wycieczkę w nie? Przeczytaj moje <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/search/label/Tatry">teksty o Tatrach</a>. A jeśli Ci się podobało i chcesz więcej informacji - to polub facebookowy fanpage (<a href="https://fb.com/zamiedzaidalej" rel="nofollow" target="_blank">fb.com/zamiedzaidalej</a>). Będzie mi bardzo miło!</b></div>Szymon | zamiedzaidalejhttp://www.blogger.com/profile/13932032792713361216noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-9060702619022928612.post-7363111631145201822020-09-16T15:00:00.001+02:002020-09-16T15:05:41.520+02:00Czupel 933 m n.p.m. - Beskid Mały (KGP)<div>Beskid Mały to pasmo, w które mam bardzo blisko (80 km), a zawsze zostawało do tej pory na uboczu. Zwłaszcza jeśli chodzi o zdobywanie szczytów. Z drugiej strony - tuż zaraz jest Beskid Śląski/Żywiecki z dużo wyższymi górami, Mały to takie <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/search/label/Pieniny">Pieniny</a> dla Śląska <b>(czyt. niskie, łatwe górki, w które masa ludzi jedzie na weekend = tłumy).</b></div><div><br /></div><div>Złożyło się tak, że z Korony Gór Polski zostało mi już tylko kilka szczytów - za to rozrzuconych od zachodu na wschód (Wysoka Kopa, Śnieżnik, Kłodzka Góra, Skrzyczne, Tarnica). I ostatnio z tej coraz bardziej skracającej się listy zniknął Czupel. Góra z kategorii tych niższych i mało widokowych [co jeszcze nie znaczy, że brzydkich czy niewartych odwiedzenia], ma tylko 933 m n.p.m.</div><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvvuSy1cIv8lShyJiotxDHZgPTQO4A2oNrWLmOxEN1tC0wz-x0UBIykW1w9oBdNCaPjpF23hK2c9ZFyZb8TG0vEx8kBstP1enE21KcD1RJx10LTivPytKIg77tmcljMbTxVqyQEXVfZTqB/s2048/IMG_7311.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvvuSy1cIv8lShyJiotxDHZgPTQO4A2oNrWLmOxEN1tC0wz-x0UBIykW1w9oBdNCaPjpF23hK2c9ZFyZb8TG0vEx8kBstP1enE21KcD1RJx10LTivPytKIg77tmcljMbTxVqyQEXVfZTqB/w640-h426/IMG_7311.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Beskid Mały nie jest szczególnie widokowy, aczkolwiek to całkiem ładne pasmo<br /><br /></i></td></tr></tbody></table><div style="text-align: center;"><span><a name='more'></a></span></div><h2 style="text-align: center;">Opis szlaku na Czupel z przełęczy Przegibek</h2><div><br /></div><div>Zostawiamy samochód na <b>przełęczy Przegibek (663 m n.p.m.</b>, duży, darmowy parking, na którym powinno starczyć miejsca - byliśmy tam w słoneczną sobotę we wrześniu około godziny 12, i jeszcze daliśmy radę wjechać na jedno z ostatnich miejsc. Gdyby jednak miejsca nie starczyło - to zawsze jest opcja postawienia samochodu gdzieś niżej, przy drodze) i idziemy. Na początku niebieski szlak ostro zaiwania pod górę szeroką leśną drogą, dopiero później łagodnieje. Droga cały czas prowadzi lasem, tylko chwilami są okna widokowe (głównie na Bielsko, jezioro Goczałkowickie i Śląsk).</div><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLLgnCnTxQE1fPk_C4XE9flDEIA3RIAiEfQMnWFkcRh9N0xBEa8eC9mvng8L9SGQXYqddKeqGhC_FzpvjoD3uFjJQfpOx435DG9k7AmWFmr2JB2lGCeHd6RpLilTHn-U5BCO_oYYekitOG/s2048/IMG_7322.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLLgnCnTxQE1fPk_C4XE9flDEIA3RIAiEfQMnWFkcRh9N0xBEa8eC9mvng8L9SGQXYqddKeqGhC_FzpvjoD3uFjJQfpOx435DG9k7AmWFmr2JB2lGCeHd6RpLilTHn-U5BCO_oYYekitOG/w640-h426/IMG_7322.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Parking na Przegibku</i><br /></td></tr></tbody></table><div><br /></div><div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAo-UIhybu5HNC8AWN_ihT33TqMXRi0TB3BC8yaYzmE99rQzMH2l9OcF8fV_sz_TaB_it3TALIxBl-WsjjgQLNVeV9Xo5_ecbvDxMLso5uKKNPPMZAdDjiAqCq-_mTxX4R_jomg81xn5kX/s2048/IMG_7205+%25E2%2580%2594+kopia.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAo-UIhybu5HNC8AWN_ihT33TqMXRi0TB3BC8yaYzmE99rQzMH2l9OcF8fV_sz_TaB_it3TALIxBl-WsjjgQLNVeV9Xo5_ecbvDxMLso5uKKNPPMZAdDjiAqCq-_mTxX4R_jomg81xn5kX/w640-h426/IMG_7205+%25E2%2580%2594+kopia.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Początek to szutrowa autostrada</i><br /></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrA43MCa3jho9IB2cLgELFSSuVbV-m2Oag8zpA6l7On7ieSURdm5wse-e9H3WhuAOTbMMfZP5ph9BtxCJ5N6RfB38Zl_ue6TbGznyCcSRXVWGD8chGFB4jqhNW4C0d0_zMUFDEoLwsdH7L/s2048/IMG_7207+%25E2%2580%2594+kopia.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrA43MCa3jho9IB2cLgELFSSuVbV-m2Oag8zpA6l7On7ieSURdm5wse-e9H3WhuAOTbMMfZP5ph9BtxCJ5N6RfB38Zl_ue6TbGznyCcSRXVWGD8chGFB4jqhNW4C0d0_zMUFDEoLwsdH7L/w640-h426/IMG_7207+%25E2%2580%2594+kopia.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Pierwsze widoki na Bielsko-Białą (teraz widać, że to całkiem rozległe miasto)</i></td></tr></tbody></table></div><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPdW2hTXzv3ReiXIsFHkMFI9ZUGvOXsXYBA8f233GBkEOYFvVkvvOmhfqJzKwx2arIrsP83iOYulvl8yqfxV2iZo79F0ksvSj2EcZq1lGL65VQSinnZWuy5c3c8sBKlGv0JEyWifqgW2tt/s2048/IMG_7314.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPdW2hTXzv3ReiXIsFHkMFI9ZUGvOXsXYBA8f233GBkEOYFvVkvvOmhfqJzKwx2arIrsP83iOYulvl8yqfxV2iZo79F0ksvSj2EcZq1lGL65VQSinnZWuy5c3c8sBKlGv0JEyWifqgW2tt/w640-h426/IMG_7314.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Podejście jest mniej więcej w takich klimatach</i><br /></td></tr></tbody></table><div><br /></div><div>W pewnym momencie szlak dość ostro odbija w górę (i miejscami robi się błotnisty - bo przez chwilę płynie nim woda). Po około 45 minutach takiego podchodzenia nagle robi się prawie zupełnie płasko i dochodzimy do rozstajów dróg - po odbiciu w prawo, dojdziemy po chwili do niewielkiej polany z widokiem na okoliczne pasma<b> (fajne miejsce na odpoczynek, zwłaszcza, że obok jest sklep - w którym jest też piwo, i to nawet w znośnej, jak na góry, cenie :D ).</b></div><div><b><br /></b></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrgeBseEbUMGfiiGaSUs4lIDFjRAoZTv2PN6gtHtPcW5MRDmcntmLg38hX2aowLJRBFeK0P9lMLFk9sG90__c_OBYrx6i_1rMri2aInxZAwvFLHFios77jwtkBPadOd_u5tHDYFBBo2tt3/s2048/IMG_7304.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrgeBseEbUMGfiiGaSUs4lIDFjRAoZTv2PN6gtHtPcW5MRDmcntmLg38hX2aowLJRBFeK0P9lMLFk9sG90__c_OBYrx6i_1rMri2aInxZAwvFLHFios77jwtkBPadOd_u5tHDYFBBo2tt3/w640-h426/IMG_7304.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Ta duża góra z wieżą to Skrzyczne</i><br /></td></tr></tbody></table><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: center;"><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg56aSTrxUDoacN_3UjQhS2yrLmIIULx5_hz-2s-oa_vyO_XChGxK9MHF_oWPFRm5mrIcFVK0EqxerTg_FMiLHoB-j486CS35bbVkKtOsscsyMe3ZUffG0u5YGRkqUsDROmqj8wpVPTUFa4/s2048/IMG_7222+%25E2%2580%2594+kopia.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg56aSTrxUDoacN_3UjQhS2yrLmIIULx5_hz-2s-oa_vyO_XChGxK9MHF_oWPFRm5mrIcFVK0EqxerTg_FMiLHoB-j486CS35bbVkKtOsscsyMe3ZUffG0u5YGRkqUsDROmqj8wpVPTUFa4/w640-h426/IMG_7222+%25E2%2580%2594+kopia.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Szlak wygląda tak. Trudności żadne, a idzie się przyjemnie</i><br /></td></tr></tbody></table><br style="text-align: left;" /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqtrf43V63U0k-dtILzZYxPkGwPBP_oaghTcspZTa6Ry9E7mPwPNONkoie4-6AvJqHha0Z7k4OPkn-djhGCGJYapNTPK6hkB4ulx_zuE2R6T_fvuEOoKOOXowLv4cXXVvTX3ND7L6Zsoxa/s2048/IMG_7231+%25E2%2580%2594+kopia.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqtrf43V63U0k-dtILzZYxPkGwPBP_oaghTcspZTa6Ry9E7mPwPNONkoie4-6AvJqHha0Z7k4OPkn-djhGCGJYapNTPK6hkB4ulx_zuE2R6T_fvuEOoKOOXowLv4cXXVvTX3ND7L6Zsoxa/w640-h426/IMG_7231+%25E2%2580%2594+kopia.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Okolice Magurki nie są najbardziej widokowe</i><br /></td></tr></tbody></table></div><div><br /></div><div>Od tego miejsca zostaje około 50 minut autostrady do szczytu. Mijamy najpierw kaplicę na Magurce Wilkowickiej, potem samą Magurkę (to schronisko PTTK, jakby coś) z polaną wokół - ta ostatnia jest rzekomo dobrym miejscem na odpoczynek, z tym, <b>że, zwłaszcza jak na Beskidy, zatłoczonym jak diabli</b> (i do tego nieoferującym zbyt ciekawych panoram, zwłaszcza w porównaniu z pozostałymi punktami widokowymi na trasie). </div><div style="text-align: center;"><br style="text-align: left;" /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiCRsSGnFsFos59N4x79wMTwYgTQXGdeGM7KSOBdHI0G7hnAXmJNuB4mMuzXnMFl-r8tDKFIfEqo0FQXJjbxC_DNPD9icFVEJoI4eM-T2lffHA8ljWM-Hkn9v_qp_Y1rqjbj7p4SKPvg2R7/s2048/IMG_7260+%25E2%2580%2594+kopia.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiCRsSGnFsFos59N4x79wMTwYgTQXGdeGM7KSOBdHI0G7hnAXmJNuB4mMuzXnMFl-r8tDKFIfEqo0FQXJjbxC_DNPD9icFVEJoI4eM-T2lffHA8ljWM-Hkn9v_qp_Y1rqjbj7p4SKPvg2R7/w640-h426/IMG_7260+%25E2%2580%2594+kopia.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Chilloutowa polana między Magurką a Czuplem. Skrzyczne to to po prawej</i><br /></td></tr></tbody></table><br style="text-align: left;" /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9KMNUv0kFvcynFoaj4LoZHi_4S4yNeBMVS2Ze1RqI0Qs4p3I7ApAOfqw5IW8xxB71dHPbFdFsP8nQH6RXIK1xoiroJj3krxfxW3_YqlKo-mzx9IeFv1bNJLZFj8kaz_1fvg9aA5WJSFPL/s2048/IMG_7267+%25E2%2580%2594+kopia.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9KMNUv0kFvcynFoaj4LoZHi_4S4yNeBMVS2Ze1RqI0Qs4p3I7ApAOfqw5IW8xxB71dHPbFdFsP8nQH6RXIK1xoiroJj3krxfxW3_YqlKo-mzx9IeFv1bNJLZFj8kaz_1fvg9aA5WJSFPL/w640-h426/IMG_7267+%25E2%2580%2594+kopia.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Końcówka szlaku na Czupel od strony Magurki</i><br /></td></tr></tbody></table></div><div><br /></div><div>Ostatnie 40 minut od schroniska to już bardzo przyjemny spacer, głównie lasem. W połowie drogi jest polana <b>(która jest dużo fajniejsza od tej przy Magurce)</b>, widać z niej między innymi spory masyw Skrzycznego (to ta góra z wieżą na szczycie). Szczyt pojawia się dość szybko, ma postać polany otoczonej drzewami. Chociaż sam w sobie nie oferuje żadnych widoków, to można go uznać za dość ładną miejscówkę.</div><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrwW3KNNH2af4piJp_egQWFGli_1LMbC7tOcpo8wpTi2eYIL1xRGpwxNz0AVdt5Meu3Ko1udwI1oalR_GAs9bmHxWGdLoK-u6r8aqqMYoROaB4z6iMGyhY-wsEATrX4kldzUnkSrXrsyB4/s2048/IMG_7279+%25E2%2580%2594+kopia.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrwW3KNNH2af4piJp_egQWFGli_1LMbC7tOcpo8wpTi2eYIL1xRGpwxNz0AVdt5Meu3Ko1udwI1oalR_GAs9bmHxWGdLoK-u6r8aqqMYoROaB4z6iMGyhY-wsEATrX4kldzUnkSrXrsyB4/w640-h426/IMG_7279+%25E2%2580%2594+kopia.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Wierzchołek Czupla 933 m n.p.m. Nie ma z niego żadnych widoków, ale jest dość urokliwy</i><br /></td></tr></tbody></table><div><br /></div><div>Ze szczytu można albo iść dalej - na <b>Łodygowice, Międzybrodzie Bialskie albo Czernichów</b>, albo wrócić się po własnych śladach na Przegibek. Przerabiałem tylko ostatnią opcję - w jej przypadku czas jest trochę krótszy, niż podejście. <b>Łącznie cała wycieczka nie powinna zająć więcej, niż 4 - 4.5 godziny (plus postoje).</b></div><div><b><br /></b></div><h2 style="text-align: center;"><b>Informacje praktyczne</b></h2><div><b><br /></b></div><div><ul><li><b>Czas wejścia: </b>z Przegibka ok. 2 godzin, powrót ok. 1.5 godziny</li></ul><ul><li><b>Trudność: 1 / 7 </b>- brak jakichkolwiek trudności, lajtowy spacer po lesie</li></ul><ul><li><b>Atrakcyjność widokowa: 2 / 7</b></li></ul><ul><li><b>Długość szlaku: ok. 10 km w dwie strony</b></li></ul><ul><li><b>Różnica wysokości: w górę i w dół po 416 metrów</b></li></ul><ul><li><b>Znakowanie: niebieskie, </b>na szlakowskazach na początku jest Magurka, a dopiero potem Czupel</li></ul><ul><li><b>Opłaty: brak (parking na Przegibku jest darmowy)</b></li></ul><ul><li><b>Dojazd: </b>na Przegibek niestety nie jeździ komunikacja publiczna - pozostaje własny samochód. Alternatywa to start z dołu - z Łodygowic albo Wilkowic (tam można dojechać np. pociągiem z Bielska / Katowic), ale wtedy mamy dodatkowe 200 metrów różnicy wysokości do pokonania.</li></ul><div><br /></div></div><div><br /></div><div><b>Może zainteresować Cię też:</b></div><div><b><br /></b></div><div><ul style="text-align: left;"><li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2016/07/wysoka-wawoz-homole-pieniny.html">Wysoka (Wysokie Skałki) w Pieninach</a>,</b></li></ul><ul style="text-align: left;"><li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2020/04/kgp-turbacz-1314-m-npm.html">wiosenny Turbacz</a>,</b></li></ul><ul style="text-align: left;"><li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2016/03/wschod-slonca-na-babiej-gorze-porady-praktyczne-relacja.html">wschód słońca na Babiej Górze [zimowy]</a>.<br /></b></li></ul><div><b><br /></b></div></div><div><b>Po Beskidach chodzę od wielu lat. Odwiedziłem wszystkie beskidzkie pasma, niektóre wielokrotnie - Beskid Sądecki, Śląski, Wyspowy... lista jest długa! Planujesz wycieczkę w Beskidy? Przeczytaj <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/search/label/Beskidy">moje teksty o tych górach</a>. A jeśli Ci się spodobało i chcesz więcej informacji - polub facebookowy fanpage! (<a href="https://fb.com/zamiedzaidalej" rel="nofollow" target="_blank">fb.com/zamiedzaidalej</a>) Będzie mi bardzo miło :D</b></div>Szymon | zamiedzaidalejhttp://www.blogger.com/profile/13932032792713361216noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-9060702619022928612.post-73181126632620439012020-09-02T23:37:00.001+02:002020-09-02T23:37:27.033+02:00Cergowa 716 - tłumy w Beskidzie NiskimBeskid Niski i tłumy? No raczej nie. Nie kojarzy się tak za bardzo. Jak sama nazwa wskazuje - jest niski (najwyższa góra to Lackowa - 997 m n.p.m.), poza tym pozbawiony ekscytujących panoram i tak dalej. Zawiewa nudą. Właściwie to tam się jeździ tylko po to, żeby wyleźć na Ścianę Płaczu (to to osławione podejście na Lackową, co to się może równać z tatrzańskimi szlakami) i dodać kolejny szczyt do Korony Gór Polski. Ogólnie: nuda i do dupy. Tak zwane lesiste bambuły (wyczytałem gdzieś to określenie i bardzo mi się spodobało). <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhe_xPHPdrPW4v0SWgfZp9durDC7vNScDrLpI0-IbytcCe8Q6bNZ5qUuHUSrdmE8YKpQYM017g3mvO8Vv8PFDIcjFxPk4qN9nC2xU2hbvaf8W7u34X6FF-MqOLUrwuVYXsCNK4wcv9JgTHk/s2048/IMG_5302.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhe_xPHPdrPW4v0SWgfZp9durDC7vNScDrLpI0-IbytcCe8Q6bNZ5qUuHUSrdmE8YKpQYM017g3mvO8Vv8PFDIcjFxPk4qN9nC2xU2hbvaf8W7u34X6FF-MqOLUrwuVYXsCNK4wcv9JgTHk/s640/IMG_5302.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Ściana Płaczu na Cergowej<span><a name='more'></a></span></i><br /></td></tr></tbody></table><span style="text-align: left;"><div style="text-align: left;">Ostatni dzień lipca, w Tatrach kolejki - jedziemy w Niski! Wypadło na Cergową. Po pierwsze ze względu na wieżę na szczycie (czyli jednak jakieś widoki będą, wieść gminna niesie, że nawet Tatry widać), a po drugie, bo już od jakiegoś czasu była na moim celowniku. No i jednak jakieś szanse na brak ludzi (zwłaszcza wrzeszczących dzieci...) będą. Idziemy oczywiście mało popularnym szlakiem - <b>tj. ogólnie to on jest popularny, ale jako część dłuższej całości (bo tak się składa, że to część GSB)</b>. Od Lubatowej znaczy.</div></span></div><div><div><br /></div><div>Zostawiamy samochód przed szlabanem nadleśnictwa [chociaż był otwarty - dobrze, że za niego nie wjechaliśmy, bo potem był już zamknięty i byłby problem]. I początek to droga... w dół. Szutrem. Mało to górskie, ale idziemy. Chwilę później parking (tylko dla leśników, cywile nie mają wjazdu) i zaczyna się już właściwy szlak. Początkowe podejście to las, las, las i jeszcze więcej lasu lekko pod górę. Wieje nudą.</div><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWKINGNBOiggqwuGm6qG8TFWzFCaNrBfyryiVPxWcpeTu769op5NgbtKAo5G_n1sXZyOE5SvSuOdX7fattvl37_dmSsWfUxLebJGCXhR1cDyAD9kRMKXXMdAX1HgJDpZNej9Cs3_67dEzQ/s2048/IMG_5279.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWKINGNBOiggqwuGm6qG8TFWzFCaNrBfyryiVPxWcpeTu769op5NgbtKAo5G_n1sXZyOE5SvSuOdX7fattvl37_dmSsWfUxLebJGCXhR1cDyAD9kRMKXXMdAX1HgJDpZNej9Cs3_67dEzQ/s640/IMG_5279.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Las i... las? :D</i><br /></td></tr></tbody></table><div><br /></div><div>Po mniej więcej 50 minutach dalej widokowo jest beznadziejnie. Za to pod nogami już jest ciekawiej. Szlak nagle wyrasta do góry i trawersuje całe zbocze - na oko jest dobre 100 metrów podejścia. Stromo jak cholera. I jest też jeszcze skrót - jeszcze bardziej stromy :D (nie mogłem sobie odmówić przejścia nim - ale nie chciałbym tędy schodzić). Ścieżka zapierdziela do góry prawie tak jak na Lackowej (kto był, to wie - kto nie był, dla niego jest fota [górne zdjęcie to <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2018/11/kgp-lackowa-997-m-npm-beskid-niski.html">Lackowa</a>, dolne - Cergowa]):</div><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTwXI0a35h2HFV7nAfDk-jC2RoPjDTSFwhFhAskb9XTnbNZ2YJ5Ing_PA0qFg4zXNCD8-kg94QA6OJrrk1YIl5O11mv0GViuB_8YaevNPKMJgkP97T-CReQr64m4ur8trNXPmwaGBrckQL/s2048/P9230726.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTwXI0a35h2HFV7nAfDk-jC2RoPjDTSFwhFhAskb9XTnbNZ2YJ5Ing_PA0qFg4zXNCD8-kg94QA6OJrrk1YIl5O11mv0GViuB_8YaevNPKMJgkP97T-CReQr64m4ur8trNXPmwaGBrckQL/s640/P9230726.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Podejście na Lackową (nie dysponuję lepszą fotą, ta nie obrazuje dobrze jego stromości :D )</i></td></tr></tbody></table><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2TsIonq3aFVlW0Y45DvDZjkxs3yNabXRSFlXTPTicExzIZAAWEC6Kz_4DjsM5lhaq_W796vjqbtd9NiKWbt580bwNla7Z94m5fFrrhj96FriFRzbfu4w3nQ1sq6xRaTwj3EPnXhZ6zjq2/s2048/IMG_5298.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2TsIonq3aFVlW0Y45DvDZjkxs3yNabXRSFlXTPTicExzIZAAWEC6Kz_4DjsM5lhaq_W796vjqbtd9NiKWbt580bwNla7Z94m5fFrrhj96FriFRzbfu4w3nQ1sq6xRaTwj3EPnXhZ6zjq2/s640/IMG_5298.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Ostre podejście to to po lewej. Obcy powiedziałby "No. Stromo"</i></td></tr></tbody></table><div><br /></div><div>Z ciekawszych rzeczy, wokół szlaku są podobno jaskinie. Podobno - bo ja ani pół jaskini nie widziałem (chociaż nie szukałem ich specjalnie, poza tym nie rzucają się zbytnio w oczy). Jedna z nich ma nawet wdzięczną nazwę "Tam, gdzie spadł samolot". Poza tym - dalej las. Im wyżej, tym więcej buczyny. Trochę ponad godzinę po starcie wychodzimy na grzbiet. I tam się można przekonać, co to znaczy "strome zbocze" - wystarczy popatrzeć w prawo :D</div><div><br /></div><div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-tB6UONPGl4XdoKaJe5KLdpj8OZml9isSZZScJfdGDkHeGMshTfL7rQyge-z9JZHCKC-EEKc3IvW_rlzGQDXGL4pXan1WLhmUcM-E07aZC85S5K7kg708m1Tao8CSeKDyN1jmeLpOOu5s/s2048/IMG_5321.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-tB6UONPGl4XdoKaJe5KLdpj8OZml9isSZZScJfdGDkHeGMshTfL7rQyge-z9JZHCKC-EEKc3IvW_rlzGQDXGL4pXan1WLhmUcM-E07aZC85S5K7kg708m1Tao8CSeKDyN1jmeLpOOu5s/s640/IMG_5321.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Przez chwilę jest okno widokowe</i></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVnYhJH2YzxHm9PXNp2MvWOsxikaz2oCqWGDQZnKzLfzb4qKxxrnlMC2I6KAfW6j4QaXpOwVTcsQ7b7KIiGNgOpvVnUmDGXNHsUkaU2L8C8n6_vRqDfb9qzhosmTqeQqHppAh5ynpFdsOW/s2048/IMG_5338.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVnYhJH2YzxHm9PXNp2MvWOsxikaz2oCqWGDQZnKzLfzb4qKxxrnlMC2I6KAfW6j4QaXpOwVTcsQ7b7KIiGNgOpvVnUmDGXNHsUkaU2L8C8n6_vRqDfb9qzhosmTqeQqHppAh5ynpFdsOW/s640/IMG_5338.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Grzbietowy szlak na Cergową</i><br /></td></tr></tbody></table></div><div><br /></div><div>Grzbiet to góra-dół, góra-dół - tak z 4 razy. Szczyt pojawia się dość niespodziewanie, wyrasta na nim wieża, którą oczywiście "zdobywamy", bo bez tego nie byłoby żadnych widoków. A tak są - niespecjalnie oszałamiające, ale ostatecznie jak na taką wysokość (i fakt, że widoczność jest nie najlepsza) - mogą być ;-) chwilę później na górę dociera od strony Dukli wycieczka (chyba jakaś kolonia, dzieci wyglądają na podstawówkowe)... drą się, są ogólnie głośno i powodują tłok (+ zero zainteresowania górami, przynajmniej na oko). Tłumy w Beskidzie Niskim - tego jeszcze nie było, i to do tego tłumy dzieci. <b>Może się komuś narażę - ale nie jestem ich miłośnikiem. Łagodnie powiedziawszy - zwłaszcza, jak robią hałas ;-)</b></div><div><b><br /></b></div><div><b><br /></b></div><div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHB1mytEXWUNPJM_bCbMNItTOCFs-4kShAfpmbNQzLVxdlXVRQ3nJFkBOjhB2c8Jki_UyZi5-dIu4qxL3rFhoiELmHc28G-mNvnGFJw8H9USddXZ5YB1D134GqcfDEBhl0xjxQvFO-CLVZ/s2048/IMG_5347.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHB1mytEXWUNPJM_bCbMNItTOCFs-4kShAfpmbNQzLVxdlXVRQ3nJFkBOjhB2c8Jki_UyZi5-dIu4qxL3rFhoiELmHc28G-mNvnGFJw8H9USddXZ5YB1D134GqcfDEBhl0xjxQvFO-CLVZ/s640/IMG_5347.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Wieża widokowa na szczycie Cergowej (716 m n.p.m.)</i><br /></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJgnAEJRgD4G06blL1oe2IUsgoJ5yIDqhT1z2DHWqAKGB1kDkLSUMBYYruGl5E3o3v1-X8QoozZSIrSV8jpckCxO6b0LHiBkJy50zzYlp-LECYA9jYF5vU9tKZrXslCEPKflz0cLKWgs5S/s2048/IMG_5350.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJgnAEJRgD4G06blL1oe2IUsgoJ5yIDqhT1z2DHWqAKGB1kDkLSUMBYYruGl5E3o3v1-X8QoozZSIrSV8jpckCxO6b0LHiBkJy50zzYlp-LECYA9jYF5vU9tKZrXslCEPKflz0cLKWgs5S/s640/IMG_5350.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Widok na północ z Cergowej</i><br /></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_d9LHi_cipJ7hP4OJm8K1cmGOk-fVDCXyEnvHGq9WEQqwzr4j6k8mGMDZjplFfcjqQyStwhSSXTU9hOq22Bx7kvBjD0DKekYVpyyHJWnoSP89QRNz4eFn3geWuvEcN_pt6gHFhAO_niT0/s2048/IMG_5357.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_d9LHi_cipJ7hP4OJm8K1cmGOk-fVDCXyEnvHGq9WEQqwzr4j6k8mGMDZjplFfcjqQyStwhSSXTU9hOq22Bx7kvBjD0DKekYVpyyHJWnoSP89QRNz4eFn3geWuvEcN_pt6gHFhAO_niT0/s640/IMG_5357.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>niestety widoczność beznadziejna</i><br /></td></tr></tbody></table></div><div><br /></div><div>Powrót to strata wysokości tą samą drogą, znów spacer po lesie z udziałem Głównego Szlaku Beskidzkiego. Emocji już nie ma, trasa w dół mija szybciej, chociaż czas zejścia jest prawie taki sam jak wejścia - na dole jesteśmy po 1h 30 min (cała wycieczka to 3 godziny + czas na szczycie wieży).</div><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdPVxwss7f8BnO05dnI4dp9eFak7Q-dVZtlKwoMm83p3MXs0PyAUtVzL7syJ9-Lt_8eYLuSpPkd54G_MZLEdTOvJW-ZZt9DNP_qlODgAqggYGDFWSoa7TnQJyNBvnoJJTVmVIxXofX51b1/s2048/IMG_5381.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdPVxwss7f8BnO05dnI4dp9eFak7Q-dVZtlKwoMm83p3MXs0PyAUtVzL7syJ9-Lt_8eYLuSpPkd54G_MZLEdTOvJW-ZZt9DNP_qlODgAqggYGDFWSoa7TnQJyNBvnoJJTVmVIxXofX51b1/w640-h426/IMG_5381.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Cergowski las</i><br /></td></tr></tbody></table><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEifwlb7alSqkXaiL-p3fszI-ChNMeC5kewGjiUx4vHTSDbYavFAH0OUpuvlXIdusgMsKf-nr-Yzvi3pAhetDgSPJuru5-7Qd1IP4ROLhh6Klaku9IxsEt94WJRu-UFPnYKIemRPjI7KWIB8/s2048/IMG_5387.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEifwlb7alSqkXaiL-p3fszI-ChNMeC5kewGjiUx4vHTSDbYavFAH0OUpuvlXIdusgMsKf-nr-Yzvi3pAhetDgSPJuru5-7Qd1IP4ROLhh6Klaku9IxsEt94WJRu-UFPnYKIemRPjI7KWIB8/s640/IMG_5387.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Szutrówka zaczynająca i kończąca szlak na Cergową</i><br /></td></tr></tbody></table><div><br /></div><div><b>To Beskid Niski, nie ma się co czarować - Cergowa nie oferuje wspaniałych wysokogórskich panoram ani emocjonujących trudności. Jedyne trudniejsze miejsce to stroma (zwłaszcza jak na to pasmo) ścianka, porównywalna nachyleniem ze sporą ilością tatrzańskich szlaków. Górka fajna, ale to jednak trzecia liga, zarówno widokowo, jak i pod względem ogólnej atrakcyjności ;-)</b></div><div><b><br /></b></div><div><b>Może zainteresować Cię też:</b></div><div><b><br /></b></div><div><ul style="text-align: left;"><li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2018/09/kgp-wielka-sowa-1015-m-npm-gory-sowie.html" target="_blank">Korona Gór Polski - Wielka Sowa</a>,</b></li></ul><ul style="text-align: left;"><li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2018/02/kgp-beskid-makowski-lubomir-904-mnpm.html">Lubomir (najwyższa góra Beskidu Makowskiego)</a>,</b></li></ul><ul style="text-align: left;"><li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2016/11/sniezna-snieznica.html">zimowa Śnieżnica</a>.<br /></b></li></ul></div></div>Szymon | zamiedzaidalejhttp://www.blogger.com/profile/13932032792713361216noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-9060702619022928612.post-63816241128920713962020-08-20T20:55:00.000+02:002020-08-20T20:55:29.358+02:00Rumuńskie informacje praktyczne 2020Dawno nie było żadnych informacji praktycznych! <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2015/06/rumunia-informacje-praktyczne-2015.html">Rumuńskie praktykalia z 2015 roku</a> cieszą się co prawda niesłabnącą popularnością (jako jeden z najczęściej czytanych postów), ale one też wymagają odświeżenia - mimo wszystko to jednak 5 lat. Tym bardziej, że w kraju Drakuli coraz więcej się zmienia i podróżuje się już inaczej, niż te 5 czy 6 lat temu.<div><br /></div><div><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEio0xRMVw6DyZ1nbeq2FVCGXnPBUm7MSx7Crr2OhtBxbQbvBGPlIHJpBHo-2qJmKoVN-kzt1-2jqmjSIKrQS0bAYlhTwdMyJ4ANBEx1T3g887P6QgDrUOdT9MpF1EUgcOipy8ZBb4gvvHrY/s2048/P6155735.JPG" style="font-weight: 700; margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEio0xRMVw6DyZ1nbeq2FVCGXnPBUm7MSx7Crr2OhtBxbQbvBGPlIHJpBHo-2qJmKoVN-kzt1-2jqmjSIKrQS0bAYlhTwdMyJ4ANBEx1T3g887P6QgDrUOdT9MpF1EUgcOipy8ZBb4gvvHrY/s640/P6155735.JPG" width="640" /></a></div><div><br /></div><div style="text-align: center;"><i>Sighisoara. Jedna z bocznych uliczek, ciągle jeszcze bez tłumów</i></div><div style="text-align: center;"><i><br /></i></div><span><a name='more'></a></span><div><br /></div><div>W tym roku w Rumunii byłem co prawda tylko raz, i to dość niespodziewanie, ale za to byłem w zupełnie nieznanej mi wcześniej części - na zachodzie kraju. W 2019 była Transylwania (ze świetnym górskim wyjściem na Piatra Secuiului, zwiedzaniem Cluja czy n-tym powrotem do Sighisoary), a w 2018 Timisoara, a miesiąc potem trzydniowy przejazd z <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2018/12/ukraina-moldawia-2018-czesc-9-kiszyniow.html">Mołdawii</a> przez <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2019/01/ukraina-moldawia-2018-czesc-10-11-rumunia-w-deszczu.html">północną Rumunię</a> do Polski.</div><div><div><br /></div><div><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhv52vf975veCh91VfHbxn6XdSkkNTPo-Kb-oUrfMzTFs4NzCUSaeO_NtYMrozHUUWnXiDd_ONM5ZA2IkIYuo_iYUG_RT-06hvsUSLA-QZPgT-_gagQ7-2UGDAiJ2ubBiyGVGbEqgDjhq91/s2048/P6166015.JPG" style="font-weight: 700; margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhv52vf975veCh91VfHbxn6XdSkkNTPo-Kb-oUrfMzTFs4NzCUSaeO_NtYMrozHUUWnXiDd_ONM5ZA2IkIYuo_iYUG_RT-06hvsUSLA-QZPgT-_gagQ7-2UGDAiJ2ubBiyGVGbEqgDjhq91/s640/P6166015.JPG" width="640" /></a></div><div><br /></div><div style="text-align: center;"><i>Piatra Secuiului (1128 m n.p.m.) w Transylwanii, czerwiec 2019</i></div><div><br /></div><div><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj97avVo-yZGFx48qbMLamIAJYhvZ-5H2tNXiZy0WBDebwb-2QZUd-MvPlQ71JeGT-__QXYHTHM6cQHjh367gO6AeCO254ttsO2V504ayF5l2cvW39zG9zgou2d_kEoybsgFeO5Bazrk6WF/s2048/P6155705.JPG" style="font-weight: 700; margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj97avVo-yZGFx48qbMLamIAJYhvZ-5H2tNXiZy0WBDebwb-2QZUd-MvPlQ71JeGT-__QXYHTHM6cQHjh367gO6AeCO254ttsO2V504ayF5l2cvW39zG9zgou2d_kEoybsgFeO5Bazrk6WF/s640/P6155705.JPG" width="640" /></a></div><div style="text-align: center;"><i><br /></i></div><div style="text-align: center;"><i>Sighisoarskie dachy, czerwiec 2019</i></div><div><br /></div><div><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivSdQUmuDhm0ltxhOl2MxmfnRPbr8TvbiXF31Q3BQWWvX7hZeG1VH5SCGbrWjl48mRSeFSe_Q8gxvzjjOPu23LjBJnBwvrCzxp4u0xWerCYf2QMVuisNczeb_AATZjhuvXraTH4JlewSHL/s2048/P7247858.JPG" style="font-weight: 700; margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivSdQUmuDhm0ltxhOl2MxmfnRPbr8TvbiXF31Q3BQWWvX7hZeG1VH5SCGbrWjl48mRSeFSe_Q8gxvzjjOPu23LjBJnBwvrCzxp4u0xWerCYf2QMVuisNczeb_AATZjhuvXraTH4JlewSHL/s640/P7247858.JPG" width="640" /></a></div><div><br /></div><div style="text-align: center;"><i>Nocleg przy granicy mołdawsko-rumuńskiej, lipiec 2018</i></div><div style="text-align: center;"><i><br /></i></div><h2 style="text-align: center;">Ceny w Rumunii</h2><div><br /></div><div>W dalszym ciągu walutą Rumunii jest <b>nowy lej rumuński (znany też jako nowa leja rumuńska, skrót RON). 1 RON = 0,90 PLN, a 1 PLN = 1,10 RON. W uproszczeniu możemy przyjąć, że 1 PLN = 1 RON. </b>Banknoty są w pewnym sensie wyjątkowe - bo są plastikowe, a co za tym idzie, wodoodporne.<b> </b>Rumunia ma w planach przyjęcie euro w najbliższych latach, ale proces wchodzenia do strefy euro potrwa jeszcze trochę. Obecne plany zakładają wprowadzenie euro w 2024 roku. </div></div><div><br /></div><div><b>Leje są w Polsce prawie niewymienialne (a jeśli, to po fatalnym kursie). Podobnie jak złotówki w Rumunii. Dlatego też najlepiej zabrać z Polski euro i już na miejscu wymieniać na leje.</b></div><div><b><br /></b></div><div><b>Jest trochę taniej niż w Polsce. Aczkolwiek w kilku ostatnich latach ceny w turystycznych miejscach (Sighisoara, ostatnio też <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2017/03/wesoly-cmentarz.html">Sapanta</a> i <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2017/02/trasa-transfogaraska-100-km-serpentyn.html">Trasa Transfogaraska</a>) wzrosły. Nadal jest im dość daleko do cen z Zakopanego czy Wisły, ale już zdecydowanie mniej, niż jeszcze kilka lat temu.</b></div><div><b><br /></b></div><div><br /></div><h2 style="text-align: center;"><b>Atrakcje turystyczne (co warto, a czego nie)</b></h2><div><b><br /></b></div><h3 style="text-align: center;"><b>Warto zobaczyć:</b></h3><div><b><br /></b></div><div><ul style="text-align: left;"><li><b>Maramuresz - </b>tutaj będę się powtarzać do znudzenia, porzygu i czego tam jeszcze. Łagodne zielone wzgórza porośnięte drzewami i pełno ciekawych miejsc: poczynając od <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2017/03/wesoly-cmentarz.html">Sapanty z Wesołym Cmentarzem</a> (klasyk), przez Sighetu Marmatiei (podobno ładna starówka - ja kojarzę to miasto głównie z robienia tam zakupów :D ), aż po przełęcz Prislop na wschodzie, na granicy Gór Rodniańskich i Marmaroskich. Absolutny must see! A poza tym ten region jest na tyle blisko Polski, że da się jechać nawet na przedłużony weekend - od granicy naszego kraju dzieli go tylko ok. 350 km.</li></ul><div><br /></div><div><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEht8DHyKdhVpRG_RLKdkKszWiKpaAeAYDbkRIeZwc_ve74GnD8CfxxKcjAFJmAPuJpEz0mCwcZdZAxDZ64Z5LTFFxFCVF2rh4KABcGTzh9IDZXhkJsMXOXkVda5YaF3UFb4h2yG8_W-7-8z/s2048/P7258147.JPG" style="font-weight: 700; margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEht8DHyKdhVpRG_RLKdkKszWiKpaAeAYDbkRIeZwc_ve74GnD8CfxxKcjAFJmAPuJpEz0mCwcZdZAxDZ64Z5LTFFxFCVF2rh4KABcGTzh9IDZXhkJsMXOXkVda5YaF3UFb4h2yG8_W-7-8z/s640/P7258147.JPG" width="640" /></a></div><div><br /></div><div style="text-align: center;"><i>Kultowy już nagrobek rowerzysty w Sapancie</i></div><div><br /></div><div><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgbhyU1G40UOoecH8ov0-WUVI_XjEv0pDrilanc4_r310mMBqQGk31AYrJlQPFapIMGnWuBawNEmElwa89tYpMmQ3nS7_c0VhVrrAJBWMHisO4bWDJ9FysnKHKvweNupeBro5YDDHsv2AbU/s2048/P4214962+-+Kopia.JPG" style="font-weight: 700; margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1479" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgbhyU1G40UOoecH8ov0-WUVI_XjEv0pDrilanc4_r310mMBqQGk31AYrJlQPFapIMGnWuBawNEmElwa89tYpMmQ3nS7_c0VhVrrAJBWMHisO4bWDJ9FysnKHKvweNupeBro5YDDHsv2AbU/s640/P4214962+-+Kopia.JPG" width="640" /></a></div><div><br /></div><div style="text-align: center;"><i>Okolice <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2015/05/kwietniowka-wschodniobalkanska-2015-czesc-3-trzy-pory-roku-jednego-dnia.html">przełęczy Prislop</a>, Maramuresz (kwiecień 2015)</i></div><div><br /></div><div><br /></div><div><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIchUd6NdMgYXhqxsA7A6hjIQi7oi07cqR47I-Jw5rzNTj5YCSX7KYV-z4f-26f0hdorJz00w-wrEQUqzil4LHnHVmulOIrc5jYwRrk4GZsk780pkNGgeJi0r4yBppRPS_CAIk7SB8Fxae/s2048/P4214783.JPG" style="font-weight: 700; margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1247" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIchUd6NdMgYXhqxsA7A6hjIQi7oi07cqR47I-Jw5rzNTj5YCSX7KYV-z4f-26f0hdorJz00w-wrEQUqzil4LHnHVmulOIrc5jYwRrk4GZsk780pkNGgeJi0r4yBppRPS_CAIk7SB8Fxae/s640/P4214783.JPG" width="640" /></a></div><div><br /></div><div style="text-align: center;"><i>Krajobraz Maramureszu</i></div><div style="text-align: center;"><i><br /></i></div><div><br /></div><div><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6Q3fMgpAq-pz5puGpcMUkPe04QTQs5akALIWCoAsdasSPeroCzJyNqPc1ISYL6iw5TLW71Ow7qvDt30Rf5k2D_DhVhpFVxqLoopmQF31ZGR0f-RFlMDPENiH4puJAbBEGnXQCaoZPUk3P/s2048/P8133026.JPG" style="font-weight: 700; margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6Q3fMgpAq-pz5puGpcMUkPe04QTQs5akALIWCoAsdasSPeroCzJyNqPc1ISYL6iw5TLW71Ow7qvDt30Rf5k2D_DhVhpFVxqLoopmQF31ZGR0f-RFlMDPENiH4puJAbBEGnXQCaoZPUk3P/s640/P8133026.JPG" width="640" /></a></div><div><br /></div><div style="text-align: center;"><i>Najbardziej rumuńska fota ever, ten krajobraz to kwintesencja tego kraju</i></div><div style="text-align: center;"><i><br /></i></div><ul style="text-align: left;"><li><b>Transfogaraską i Transalpinę - </b>znowu klasyczne propozycje. Dwie najwyżej położone drogi w Rumunii, obie są bardzo widokowe. W przypadku Transfogaraskiej można połączyć przejazd z <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2017/03/transfogaraska-gory.html">chodzeniem po górach</a> (uwaga - może być dużo ludzi). Nie polecam ich natomiast dla osób, które chcą tylko przejechać gdzieś dalej, bez zwiedzania - te drogi po prostu zajmują dość dużo czasu, czasem nawet cały dzień.</li></ul><div><br /></div><div><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibSWiz0Gl4M0D9-Uo7NPfpKMOhXXxnO5_jiz3HlH_y4s4R1rrRK_sPgE0HtITKjtyQfc9B7tDK3WlyonjFShhxOMGabs_XxKBCos5cgmSnBuL_9SaQIIK5MyEmBMraLkOl0SMeeWfKhDCI/s2048/P8035928.JPG" style="font-weight: 700; margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1186" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibSWiz0Gl4M0D9-Uo7NPfpKMOhXXxnO5_jiz3HlH_y4s4R1rrRK_sPgE0HtITKjtyQfc9B7tDK3WlyonjFShhxOMGabs_XxKBCos5cgmSnBuL_9SaQIIK5MyEmBMraLkOl0SMeeWfKhDCI/s640/P8035928.JPG" width="640" /></a></div><div><br /></div><div style="text-align: center;"><i>Widoki z Transalpiny</i></div><div><br /></div><div><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUY5JCmsObZsreF-_kKVY6GQUkB0aJAGw_qB9K8_oa2ziSsW0tm-1N4XXdWdQkYb5Cy_4T1Wu7YuftnfT41uYAFZEeYZNSRoBVdeU5j2rX9cs1PUjkKnWs3_iM1IZ3HBo7Iv-nb-jN7qHT/s2048/P8318882.JPG" style="font-weight: 700; margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUY5JCmsObZsreF-_kKVY6GQUkB0aJAGw_qB9K8_oa2ziSsW0tm-1N4XXdWdQkYb5Cy_4T1Wu7YuftnfT41uYAFZEeYZNSRoBVdeU5j2rX9cs1PUjkKnWs3_iM1IZ3HBo7Iv-nb-jN7qHT/s640/P8318882.JPG" width="640" /></a></div><div><br /></div><div style="text-align: center;"><i>Fogarasze oferują o wiele lepsze widoki na zakręty, niż góry w okolicach Transalpiny</i></div><div><br /></div><div><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2jTN_w1QJGbAOjczO43bsAhCKhvif8NtkVO_6vtcNVwG78CjNnWTl8quiWmHkZquuLGlAoPm2g1KLGwZkBkjrWW6DZrvIVcdOigejdmfBsOy4bffTrNpca-5Byc5jOY2TpeE1urhgZ0hp/s2048/P8318884.JPG" style="font-weight: 700; margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2jTN_w1QJGbAOjczO43bsAhCKhvif8NtkVO_6vtcNVwG78CjNnWTl8quiWmHkZquuLGlAoPm2g1KLGwZkBkjrWW6DZrvIVcdOigejdmfBsOy4bffTrNpca-5Byc5jOY2TpeE1urhgZ0hp/s640/P8318884.JPG" width="640" /></a></div><div><br /></div><div style="text-align: center;"><i>Balea Lac 2034 m n.p.m. w otoczeniu najwyższych szczytów Rumunii</i></div><div style="text-align: center;"><i><br /></i></div><div><br /></div><div><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAVq9pDdSPaIiurMckavIdEZGQD3ma41LWDupt5JhA65zwNZAjCFDGIUenfO0bGSas1Xhtjjjjc51ru1Q5jjd_JVeyudzbi19nqNZFv5pnfz4FyNOepEW0Tqxuax8nXRrTquLQqAtOZDSI/s1920/DSC05238.JPG" style="font-weight: 700; margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1920" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAVq9pDdSPaIiurMckavIdEZGQD3ma41LWDupt5JhA65zwNZAjCFDGIUenfO0bGSas1Xhtjjjjc51ru1Q5jjd_JVeyudzbi19nqNZFv5pnfz4FyNOepEW0Tqxuax8nXRrTquLQqAtOZDSI/s640/DSC05238.JPG" width="640" /></a></div><div><br /></div><div style="text-align: center;"><i>Zakręty w Fogaraszach</i></div><div style="text-align: center;"><i><br /></i></div><ul style="text-align: left;"><li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2020/08/balkan-nature-trip-2020-czesc-2-rumunia.html">przełom Dunaju</a> - </b>z Polski mało kto tam jeździ, być może dlatego, że to nigdzie za bardzo nie jest po drodze. My nawet w nim spaliśmy, z widokiem na skały po serbskiej stronie szerokiej na prawie 2 km rzeki. Dość malownicza miejscówka, aczkolwiek ciężko ją polecać na osobny wyjazd, bardziej na zasadzie np. żeby pojechać tamtędy do Bułgarii.</li></ul><div><br /></div><div><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPcETcd6Ls4dvBf4GvzRakZB0Kz_niPKGML2zpdp0qLRhjBkJIItQ2XdTbzgd051K5P8S4VjnVkoXytzERlVsz4OoZ_7P7cRcqB86yVP6J5sMehUJDb6NvhcWfP25LU9ZBFFJBupc2UP5y/s2048/IMG_3805.JPG" style="font-weight: 700; margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPcETcd6Ls4dvBf4GvzRakZB0Kz_niPKGML2zpdp0qLRhjBkJIItQ2XdTbzgd051K5P8S4VjnVkoXytzERlVsz4OoZ_7P7cRcqB86yVP6J5sMehUJDb6NvhcWfP25LU9ZBFFJBupc2UP5y/s640/IMG_3805.JPG" width="640" /></a></div><div><br /></div><div style="text-align: center;"><i>Biwak w przełomie Dunaju. Spanie 3 m od drogi nie jest najbardziej komfortowe, ale mimo to polecam, widoki są w stanie sporo zrekompensować</i></div><div><br /></div><div><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgF2EJICNjv5XOVq1gQ7nwUsuKL5exqk2TdTXVGkK0Hj8G7yk8qx_8D0Ty04EJ-Isi9CCBFRtj-hXnUR_8OW29CltSE9xzQm7OXDzH_GbJwI5_qJy0Jnkts3ova_LVn-eTvBtStfjkpPhE5/s2048/IMG_3789.JPG" style="font-weight: 700; margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgF2EJICNjv5XOVq1gQ7nwUsuKL5exqk2TdTXVGkK0Hj8G7yk8qx_8D0Ty04EJ-Isi9CCBFRtj-hXnUR_8OW29CltSE9xzQm7OXDzH_GbJwI5_qJy0Jnkts3ova_LVn-eTvBtStfjkpPhE5/s640/IMG_3789.JPG" width="640" /></a></div><div><br /></div><div style="text-align: center;"><i>Twierdza Golubac po serbskiej stronie jest doskonale widoczna z Rumunii</i></div><div style="text-align: center;"><br /></div><ul style="text-align: left;"><li><b>Timisoarę i Oradeę - </b>dwa ładne miasta, trochę w węgierskim stylu (bliskość tego kraju i historia robią swoje). Przede wszystkim warto pochodzić po ich starówkach. Położenie tych miast powoduje, że mogą być pierwszym celem w Rumunii po przyjeździe (albo ostatnim, na powrocie do Polski). W okolicach Oradei są też źródła termalne Baile Felix, ale ciężko mi się na ich temat wypowiadać, bo mnie tam nie było.</li></ul><div><br /></div><div><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGZ4Wp5foSQcTc0KWbOggOVUb1LoYtd4KDPwi6RgUeg3tuUej-RLnoyqHC36m_FRPYGZYEGx_KYlJvKulFtLG0dbea5e_xvoJPzamW48NgYD0wOUC6IfRnEigLA5fhIfeAqZjcxhEmrzcf/s2048/P6166344.JPG" style="font-weight: 700; margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGZ4Wp5foSQcTc0KWbOggOVUb1LoYtd4KDPwi6RgUeg3tuUej-RLnoyqHC36m_FRPYGZYEGx_KYlJvKulFtLG0dbea5e_xvoJPzamW48NgYD0wOUC6IfRnEigLA5fhIfeAqZjcxhEmrzcf/s640/P6166344.JPG" width="640" /></a></div><div><br /></div><div style="text-align: center;"><i>Starówka w Oradei</i></div><div><br /></div><div><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRLEDZjBD9VWzgXkCM-bLSg3qafDB4FMfNHHdLapX8UBKihl_PvarsU5xgkH6BllHDCEU5Xrh-85QgRD6JwSJKeB3IAII9YQegN5EMPwC-ibhzzMRg9SraBIiTLqpnGFH9V5rZUlI8cSx9/s2048/IMG_3751.JPG" style="font-weight: 700; margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRLEDZjBD9VWzgXkCM-bLSg3qafDB4FMfNHHdLapX8UBKihl_PvarsU5xgkH6BllHDCEU5Xrh-85QgRD6JwSJKeB3IAII9YQegN5EMPwC-ibhzzMRg9SraBIiTLqpnGFH9V5rZUlI8cSx9/s640/IMG_3751.JPG" width="640" /></a></div><div><br /></div><div style="text-align: center;"><i>Timisoara w porównaniu z Oradeą jest bardziej zielona i chyba częściej odwiedzana</i></div><div style="text-align: center;"><br /></div><ul style="text-align: left;"><li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2015/08/salina-turda-wskazowki.html">kopalnię soli w Turdzie</a> - </b>sól była tam wydobywana co najmniej od średniowiecza (podobno od czasów rzymskich, ale na to nie ma dowodów), aż do lat 30. ubiegłego wieku. A teraz kopalnia służy jako podziemny park rozrywki - są m.in. karuzele czy podziemne jezioro, po którym można popływać łódkami (to ostatnie bardzo polecam :D ). Wieliczka może się schować!</li></ul><div><br /></div><div><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-GXpnmizYKrsdW98fXJYHujn_CVDBX2cX1C0jZZtg6dz8KblwSN68_Er_8k6auTIzxzj_3i4ltCVYbYLuyI8jR5eA0EZZOlEI5kGpQNo0e0I_rjUW5TJ4FKdtvX-o5ZH9ztjjWt-Ku0JM/s2048/P4256390.JPG" style="font-weight: 700; margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-GXpnmizYKrsdW98fXJYHujn_CVDBX2cX1C0jZZtg6dz8KblwSN68_Er_8k6auTIzxzj_3i4ltCVYbYLuyI8jR5eA0EZZOlEI5kGpQNo0e0I_rjUW5TJ4FKdtvX-o5ZH9ztjjWt-Ku0JM/s640/P4256390.JPG" width="640" /></a></div><div><br /></div><div style="text-align: center;"><i>Podziemne jezioro w Salina Turda</i></div><div style="text-align: center;"><i><br /></i></div><ul style="text-align: left;"><li><b>Sighisoarę - </b>last, but not least! Miejsce urodzenia Draculi, tym samym punkt obowiązkowy wycieczek do Rumunii. Niestety coraz bardziej się komercjalizuje, stragany z badziewiem wyrastają jeden po drugim. Niemniej jednak w miasteczku wciąż można znaleźć całkiem klimatyczne i ładne miejsca. Warto wyjść na górującą nad starówką wieżę, bo oferuje bardzo malowniczy widok na czerwone dachy miasteczka i okoliczne wzgórza.</li></ul><div><br /></div><div><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjj6pIbyQZMxmi8EBXEgrI4UrDUqcfhh6otIMZO1pCdiRhAidr4UxQYpPZfC2bgFrBKoIvKJrW_ghNA5ypZ0avOjRI5UeAPl-JmTmzuDbnpDykwUdj4gxSUp6EAU4SPSQwhxaMuEMEdnkfc/s2048/P6155823.JPG" style="font-weight: 700; margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjj6pIbyQZMxmi8EBXEgrI4UrDUqcfhh6otIMZO1pCdiRhAidr4UxQYpPZfC2bgFrBKoIvKJrW_ghNA5ypZ0avOjRI5UeAPl-JmTmzuDbnpDykwUdj4gxSUp6EAU4SPSQwhxaMuEMEdnkfc/s640/P6155823.JPG" width="640" /></a></div></div><div><br /></div><div style="text-align: center;"><i>Panorama z wieży na Sighisoarę</i></div><div><br /></div><div><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjG64bLeOHQ46L5zooFAcKcdvORCD2FmXjwfzVT91Eosn2n8OavR6y3SUMwdDoQPbCSvoWPkdSlozln6zJRr52vy1eu8pqMoKKyOU3xem5T089QLaK28XM3Pa-epJgzwvX4_U5KttHve8v6/s2048/P6155739.JPG" style="font-weight: 700; margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjG64bLeOHQ46L5zooFAcKcdvORCD2FmXjwfzVT91Eosn2n8OavR6y3SUMwdDoQPbCSvoWPkdSlozln6zJRr52vy1eu8pqMoKKyOU3xem5T089QLaK28XM3Pa-epJgzwvX4_U5KttHve8v6/s640/P6155739.JPG" width="640" /></a></div><div><br /></div><div style="text-align: center;"><i>W ostatnich latach w Sighisoarze jest coraz więcej ludzi i coraz więcej badziewia</i></div><div style="text-align: center;"><i><br /></i></div><h3 style="text-align: center;">Nie warto jechać do:</h3><div><br /></div><div><ul style="text-align: left;"><li><b>Hunedoary - </b>może nie tyle "nie warto", co uważam, że zamek jest przereklamowany. Przede wszystkim ze względu na to, że jeździ tam bardzo dużo ludzi. Sama warownia, chociaż jest dość duża, moim zdaniem nie należy do najciekawszych miejsc w Rumunii. Jeśli jesteście w okolicy, to można zjechać, ale jestem bardzo daleki od nazwania tego miejsca "jedną z największych atrakcji kraju".</li></ul><div><br /></div><div><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6mD7kH8I9gbhla8Puqlr9NfG0M92lURbYAPdiVIKB01Cce5xlS3lzX8GMOt-FbwMe2DCAR-x8dsvELZraJu8jIVs-7ym5PL6F4THZk_1S1JzoUVU6AgPTCAn9Zoaf0mKImZWIq2RuZS7d/s2048/P6145570.JPG" style="font-weight: 700; margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6mD7kH8I9gbhla8Puqlr9NfG0M92lURbYAPdiVIKB01Cce5xlS3lzX8GMOt-FbwMe2DCAR-x8dsvELZraJu8jIVs-7ym5PL6F4THZk_1S1JzoUVU6AgPTCAn9Zoaf0mKImZWIq2RuZS7d/s640/P6145570.JPG" width="640" /></a></div><div><br /></div><div style="text-align: center;"><i>Warownia w Hunedoarze w pełnej krasie</i></div><div><br /></div><div><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfuDHCLfbAZgkEyQmbx49XGf9nUtvnNYm6xGT6BfXKIEfWAfN-RYOhYsqtufM3ne9NZ8FP7u_TOJBZ3nIO72Xq7y2Ti5PZ-lYP9_czp2Q2nVu-YB1hQCaKCWt6oZawkrogTvjKkWBZEpPq/s2048/P6145539.JPG" style="font-weight: 700; margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfuDHCLfbAZgkEyQmbx49XGf9nUtvnNYm6xGT6BfXKIEfWAfN-RYOhYsqtufM3ne9NZ8FP7u_TOJBZ3nIO72Xq7y2Ti5PZ-lYP9_czp2Q2nVu-YB1hQCaKCWt6oZawkrogTvjKkWBZEpPq/s640/P6145539.JPG" width="640" /></a></div><div style="text-align: center;"><i><br /></i></div><div style="text-align: center;"><i>Dziedziniec zamku w Hunedoarze. To nie jest najbardziej porywające miejsce</i></div><div style="text-align: center;"><i><br /></i></div><ul style="text-align: left;"><li><b>zamku w Branie </b>- jeszcze gorzej, niż w przypadku Hunedoary. Bran to tzw. zamek Draculi, który z Draculą nie miał nigdy nic wspólnego (bo jego prawdziwy zamek to ruiny twierdzy Poienari, pod koniec Trasy Transfogaraskiej). Ale nie chodzi tu o brak autentyczności - a o dzikie tłumy, dużą ilość komercji i dość wysokie ceny. Pobliski zamek chłopski w Rasnov prezentuje się o niebo lepiej (niestety ciężko mi więcej o nim powiedzieć, bo nie wchodziłem do środka).</li></ul><div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0n-gtk0QG2_Af_ryPR2XMKc10M-sAusMADHdjD6b47jciEYczxB85-rTT-wcpEvoZeaJ-Lkgeq2CgGy9D1H64CAUUQbTNO445aWeoWRg61OK2nKlp0WoaXxcqMm1f22GaTtLLFAVRFKkH/s2048/P4246180.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0n-gtk0QG2_Af_ryPR2XMKc10M-sAusMADHdjD6b47jciEYczxB85-rTT-wcpEvoZeaJ-Lkgeq2CgGy9D1H64CAUUQbTNO445aWeoWRg61OK2nKlp0WoaXxcqMm1f22GaTtLLFAVRFKkH/s640/P4246180.JPG" width="640" /></a></div><div><br /></div><div style="text-align: center;"><i>Zamek w Branie, "turystyczny" zamek Draculi</i></div><div><br /></div><div><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9DHhiJzhhN17RKHr7F26zRtQLw1rMc1sRFtE_CYET_KFMPy9Tg53BgBGAG5XT2h3Na8bWvEOfAsYFr0FFn5GXaSQf3NFHpgSAFqjWWk-HiIxwLdL0X4ijrvzuAAgBBPKsf7Bi4AuqDna5/s1920/DSC05320.JPG" style="font-weight: 700; margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1920" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9DHhiJzhhN17RKHr7F26zRtQLw1rMc1sRFtE_CYET_KFMPy9Tg53BgBGAG5XT2h3Na8bWvEOfAsYFr0FFn5GXaSQf3NFHpgSAFqjWWk-HiIxwLdL0X4ijrvzuAAgBBPKsf7Bi4AuqDna5/s640/DSC05320.JPG" width="640" /></a></div><div><br /></div><div style="text-align: center;"><i>Cytadela Poienari, prawdziwa twierdza Draculi. Idzie się do niej ok. 40 minut po prawie 1500 stopniach - mamy przyczynę okrucieństwa władcy ;)</i></div><div style="text-align: center;"><i><br /></i></div><ul style="text-align: left;"><li><b>na południowe wybrzeże - </b>tj. warto. Żeby uciekać na bułgarską stronę ;) rumuńska linia brzegowa jest krótka, a do tego jej połowa jest zajęta przez deltę Dunaju, co implikuje niedostępność tamtej części wybrzeża za pomocą samochodu. To przekłada się na to, że pozostała część wybrzeża jest dość zatłoczona i gwarna (i niestety również brudna), w szczególności pas kurortów na południe od Konstancy, ciągnący się prawie nieprzerwanie do granicy z Bułgarią (50 km). Mniej zatłoczone plaże są tylko na północ od Konstancy, ale jest ich względnie niewiele - <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2017/02/rumunia-plaza-corbu.html">Corbu</a> czy Vadu.</li></ul><div><br /></div></div><div><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjG9i2lfBwlwYAT5V9clqKOc4C4NTq813RAKmFCOXK4skK4GvwJIzXhCKGHU-IvnxT49wIcX24_EPt83JisJmxAIaWB7AfO31JqeXqWlR8GUrvuSEg67sq0mLg8yVVZeNimIZm_HgIl9DQT/s2048/P8298625.JPG" style="font-weight: 700; margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1301" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjG9i2lfBwlwYAT5V9clqKOc4C4NTq813RAKmFCOXK4skK4GvwJIzXhCKGHU-IvnxT49wIcX24_EPt83JisJmxAIaWB7AfO31JqeXqWlR8GUrvuSEg67sq0mLg8yVVZeNimIZm_HgIl9DQT/s640/P8298625.JPG" width="640" /></a></div><div><br /></div><div style="text-align: center;"><i>Wybrzeże Rumunii w okolicach Corbu. Wbrew fotce, plaża bynajmniej nie była bezludna</i></div><div style="text-align: center;"><br /></div><h2 style="text-align: center;">Wymagane dokumenty i formalności</h2><div><ul style="text-align: left;"><li>dowód osobisty albo paszport. Nie jest wymagana Zielona Karta (chyba że jedziemy przez Ukrainę, to wtedy tak). Rumuni nie wbijają stempli do paszportu, ja dostałem (mimo próśb) tylko raz, na rumuńsko-bułgarskim przejściu Calafat / Vidin.</li></ul><ul style="text-align: left;"><li>w Rumunii w przypadku jazdy samochodem potrzebna jest tzw. rovinieta (można ją kupić przez internet, na stacji benzynowej lub na większych przejściach granicznych), to rodzaj podatku drogowego. Jej posiadanie jest sprawdzane poprzez elektroniczne bramki umieszczone nad drogami, które sczytują nasze numery rejestracyjne. Jeśli są w systemie - to fajnie. Jeśli nie - zostanie nam wysłany mandat do Polski. Rovinieta na 7 dni kosztuje 14.50 RON (3 EUR), na 30 dni - 34 RON (7 EUR).</li></ul><ul style="text-align: left;"><li>na granicach z Węgrami i Bułgarią jest zwykła, pobieżna kontrola dokumentów, nie powinno być kontroli celnej. Za to na granicach z Serbią, Ukrainą i Mołdawią jest już "normalna" granica.</li></ul><div><br /></div></div><h2 style="text-align: center;">Drogi w Rumunii</h2><div><br /></div><div>Przyznam się szczerze, że zupełnie nie rozumiem narzekania na drogi w kraju Drakuli. Wbrew obiegowej opinii są <b>bardzo dobrej jakości</b>, łącznie z autostradami [które do tego są bezpłatne, rovinieta obowiązuje na wszystkie szosy]. Powiedziałbym, że są nawet o wiele lepsze niż w Polsce. Większość dróg jest wyasfaltowana, z rzadka trafiają się szutrowe odcinki, których jest już coraz mniej, nawet na tych najbardziej bocznych drogach. Czasem drogę zagradza stado krów/owiec - głównie na wsiach, ale też coraz rzadziej.</div><div><br /></div><div><br /></div><div><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuADRK8fjoLeZYo7q5LlmxCXsKvkjZgU04bIxmXJOP5aazgiGou6SKMIVmQIZEnZ9Wb5VWiKw-IJft9-YnsGdlvQ-MlQe84nAxmn5x3Zc9qxx-5MHuwGdCp5Wnhpy3ijowwXRTkA-LnB-C/s2048/20200713_180622.jpg" style="font-weight: 700; margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1152" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuADRK8fjoLeZYo7q5LlmxCXsKvkjZgU04bIxmXJOP5aazgiGou6SKMIVmQIZEnZ9Wb5VWiKw-IJft9-YnsGdlvQ-MlQe84nAxmn5x3Zc9qxx-5MHuwGdCp5Wnhpy3ijowwXRTkA-LnB-C/s640/20200713_180622.jpg" width="640" /></a></div><div><br /></div><div style="text-align: center;"><i>Drogi w zachodniej Rumunii (lipiec 2020)</i></div><div style="text-align: center;"><i><br /></i></div><div><br /></div><div><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghAbA7FG6UcMkgzXNdPukBf2vSzBoCICHICp_ADEb5B_YSx8gIk4AYx58vk4FnuST6r5KoVxjRZdvMy3f4SlJcu_aR4GVkzi9bCXYKtsWRZtmTX2zSmOq6-_Am9UiD3sEK0g_e544Ccjts/s2048/P4235822.JPG" style="font-weight: 700; margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghAbA7FG6UcMkgzXNdPukBf2vSzBoCICHICp_ADEb5B_YSx8gIk4AYx58vk4FnuST6r5KoVxjRZdvMy3f4SlJcu_aR4GVkzi9bCXYKtsWRZtmTX2zSmOq6-_Am9UiD3sEK0g_e544Ccjts/s640/P4235822.JPG" width="640" /></a></div><div><br /></div><div style="text-align: center;"><i>Taki widok (czy stado krów) jest coraz rzadszy w Rumunii</i></div><div><br /></div><div>Droga np. do Bułgarii czy Grecji przez Rumunię jest nieco dłuższa czasowo, niż np. autostradą przez Serbię. Głównie dlatego, że w Rumunii autostrad jest niewiele + w połowie kraju są góry (a co za tym idzie, drogi są kręte), które ciężko jest ominąć. Na chwilę obecną (sierpień 2020) jest jedna trasa przez prawie cały kraj (880 km, z czego ok. 700 to autostrada A1), która w większości jest autostradowa:</div><div><br /></div><div>Zaczyna się na granicy z Węgrami w Nadlac, potem prowadzi w okolicach Arad, Deva [przed Devą jest krótki odcinek zwykłej drogi], potem Sebes i Sibiu. Za Sibiu autostrada się kończy, a trasa biegnie dalej drogą nr 7 przez rumuńskie Karpaty /w odróżnieniu od tras <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2017/02/trasa-transfogaraska-100-km-serpentyn.html">Transfogaraskiej</a> i <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2018/01/poludniowo-wschodnie-klimaty-2017-czesc-12-transalpina-w-strone-wegier.html">Transalpiny</a>, ta szosa jest przejezdna cały rok/ w stronę miast Ramnicu Valcea i Pitesti (w tym ostatnim mieście, po 160 km zwykłej drogi zaczyna się znowu autostrada). </div><div><br /></div><div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQQnIpYBV4TJLOo5ZkeYEGQUBY44kyWGS3iQ1hLvxHne6ov_B-jxI_fTVINq-wwEADzFyFdE5o5g9l4IYR7hatAganqFGoMVLSV1F-fVsTBgt5pNo2ideOReTEtVCA0lK80cdE6h8JgOM_/s2048/P8308696.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQQnIpYBV4TJLOo5ZkeYEGQUBY44kyWGS3iQ1hLvxHne6ov_B-jxI_fTVINq-wwEADzFyFdE5o5g9l4IYR7hatAganqFGoMVLSV1F-fVsTBgt5pNo2ideOReTEtVCA0lK80cdE6h8JgOM_/s640/P8308696.JPG" width="640" /></a></div><div><br /></div><div style="text-align: center;"><i>Autostrady w Rumunii są bez zarzutu. Na zdjęciu most Fetesti - Cernavoda na autostradzie A1 z Konstancy w stronę Bukaresztu</i></div><div><br /></div><div>Z Pitesti jest już 350 kilometrów autostrady [przerwanej jedynie obwodnicą Bukaresztu - która od północy jest zwykłą dwupasmówką, a od południa - normalną jednojezdniową drogą] aż na wybrzeże, do Konstancy. Po drodze jest jeszcze most na Dunaju: Fetesti - Cernavoda (opłata za przejazd dla osobówek wynosi 13 RON). Po około 70 km od mostu osiągamy Konstancę, z której zostaje już tylko 50 kilometrów do przejścia granicznego z Bułgarią: Vama Veche / Durankułak.</div><div><br /></div><div><br /></div><h2 style="text-align: center;">Sezon turystyczny</h2><div><br /></div><div>W Rumunii najwyższy sezon trwa od połowy maja do końca sierpnia. <b>Jeśli planujemy jechać Transalpiną lub Transfogaraską - weekend majowy to na 95% za wcześnie, bo tam będzie leżeć jeszcze fura śniegu i te drogi będą nieprzejezdne.</b> Transalpinę da się zazwyczaj przejechać od czerwca, Transfogaraską - zależnie od roku, czasem otwierają ją w pełni (tj. łącznie z tunelem na szczycie trasy) dopiero od 1 lipca. Obie drogi są zamykane zwykle w październiku, ewentualnie na początku listopada - w zależności od ilości śniegu.</div><div><br /></div><div><br /></div><div><b>Do Rumunii podróżuję co roku od 2014, byłem tam do tej pory 10 razy, zwiedzając m.in. Transylwanię, wybrzeże, Maramuresz czy Fogarasze. Wybierasz się do Rumunii? Przeczytaj <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/search/label/Rumunia">moje teksty z tego kraju</a>. Będzie mi też bardzo miło, jeśli dołączysz do grona fanów na FB! (<a href="https://fb.com/zamiedzaidalej" rel="nofollow">fb.com/zamiedzaidalej</a>)</b></div><div><b><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div></b></div><div><b><br /></b></div><div><b>Może zainteresować Cię też:</b></div><div><b><br /></b></div><div><ul style="text-align: left;"><li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2018/01/trasa-transfogaraska-vs-transalpina.html">porównanie tras Transfogaraskiej i Transalpiny</a>,</b></li></ul><ul style="text-align: left;"><li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2017/02/rumunia-plaza-corbu.html">plaża Corbu na wybrzeżu</a>,</b></li></ul><ul style="text-align: left;"><li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2017/03/rumunski-poradnik-drogowy.html">rumuński poradnik drogowy</a>.<br /></b></li></ul></div>Szymon | zamiedzaidalejhttp://www.blogger.com/profile/13932032792713361216noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-9060702619022928612.post-48794750827917723002020-08-09T22:14:00.001+02:002020-08-09T22:14:06.807+02:00Balkan Nature Trip 2020. Część 2 - Rumunia, Timisoara i przełom Dunaju<b>13 lipca 2020</b><div><b><br /></b></div><div>Plan na dzisiaj jest właściwie kontynuacją wczorajszego. Uderzamy na <a href="#" id="https://www.zamiedzaidalej.pl/search/label/Serbia" name="https://www.zamiedzaidalej.pl/search/label/Serbia">Serbię</a>! Nie to, żeby nam się spieszyło opuszczać Węgry, ale chcemy już dotrzeć na Bałkany - po trosze z uwagi na krajobraz, a po trosze dlatego, że jest tam sporo miejsc do zobaczenia Jedziemy przez Hodmezovasarhely (spróbujcie to wymówić. Czytając nazwy miejscowości, momentami człowiek czuje się na Węgrzech jak analfabeta), Szeged (<b>czyt. "Seged" - bo czytane "Szeged" po węgiersku to... "twój tyłek" :D )</b> do granicy z Serbią.</div><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihtai-to3Qh4paazPZH5j1CqdmkLM_DSj3Q8roTV8FmM3XGNh9gZmRLCsmZFGnecs7fJoObCqUgdRsNLqvz8yEe8LyG2HTyPzCp5f3Q-1vq-VNQ0-jAYm-i4NUy7uGm98lu62xbj3VmMpa/s2048/IMG_3781.JPG" style="display: block; margin-left: auto; margin-right: auto; padding: 1em 0px;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihtai-to3Qh4paazPZH5j1CqdmkLM_DSj3Q8roTV8FmM3XGNh9gZmRLCsmZFGnecs7fJoObCqUgdRsNLqvz8yEe8LyG2HTyPzCp5f3Q-1vq-VNQ0-jAYm-i4NUy7uGm98lu62xbj3VmMpa/s640/IMG_3781.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Dunaj w okolicach Golubaca<br /></i><span><a name='more'></a></span></td></tr></tbody></table><div><br />Starym zwyczajem wybieramy mniejsze przejście graniczne. Tym razem pada na Kubekhaza / Rabe, tuż przy granicy z Rumunią. Granica jest na kompletnym zadupiu, pośrodku niekończących się pól słoneczników. Węgierski pogranicznik trochę gapowaty, po dłuższej chwili daje się zrozumieć z jego wypowiedzi, że to przejście jest tylko dla miejscowych i że mamy jechać na główne przejście w Roszke. Jako, że do Roszke musielibyśmy się cofać 40 km, a jest już popołudnie, następuje szybka zmiana planów i kierujemy się na <b>RUMUNIĘ! :D </b>węgiersko-rumuńska granica w Kiszombor / Cenad szybko i sprawnie (bez stempli, znowu), po kilkunastu minutach jesteśmy już na terytorium Rumunii.</div><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrT4AD9cFjDdcsFwbe4CMKmzzHOQi8JT9N191sb5OsWP0M52alghdxkh8NJTBMCGVY_Ym5ablfgTly4-U8Fm3k6bRg5OObXoa9ajHaf6MZiqwWPlIFxZaWZd-c7GCUdf8HqUWylBlYc29s/s2048/IMG_3715.JPG" style="display: block; margin-left: auto; margin-right: auto; padding: 1em 0px;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrT4AD9cFjDdcsFwbe4CMKmzzHOQi8JT9N191sb5OsWP0M52alghdxkh8NJTBMCGVY_Ym5ablfgTly4-U8Fm3k6bRg5OObXoa9ajHaf6MZiqwWPlIFxZaWZd-c7GCUdf8HqUWylBlYc29s/w640-h426/IMG_3715.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Nocleg był z widokiem na pszenicę. Odmiana po kilometrach słoneczników</i></td></tr></tbody></table><div class="separator" style="clear: both;"><br /></div><div>Pierwsze większe miasto za granicą to Timisoara. Zatrzymujemy się - z bardzo prozaicznego powodu: chcę zrobić lepsze foty! (bo tak naprawdę to ja już w tym mieście kiedyś byłem - w 2018. Upał, spora ilość ludzi, stary kompaktowy aparat i śladowe ilości czasu wolnego spowodowały, że Timisoara wtedy nie miała wielkich szans mnie uwieść. Tym razem jej się udało. Nie ma w ogóle tłumów, nie ma też upału (!), i do tego pogoda żyleta. Historia miasta sięga XIII wieku - z ciekawszych wydarzeń szczególnie wyjątkowe są 2: to, że w XIX wieku zamontowano tam oświetlenie uliczne (nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że Timisoara to było pierwsze europejskie miasto, które miało elektryczne lampy uliczne), a także grudzień 1989 roku - to tam zaczęły się zamieszki, które doprowadziły do obalenia reżimu Ceausescu.</div><div><br /></div><div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcd4isJi27UH_SBJLpoqRKEXcT7BfI0INyHiNcxI07SCMeb4_sfNAiCNFwV28oDJFvYZJEnOE6ARtPp54oJkq1P6k57gQZ6r-yhx_wCa4Led9oGzENeZ6VUVqNmxVHAHFBhZjIX2PXGKtM/s2048/IMG_3723.JPG" style="display: block; margin-left: auto; margin-right: auto; padding: 1em 0px;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcd4isJi27UH_SBJLpoqRKEXcT7BfI0INyHiNcxI07SCMeb4_sfNAiCNFwV28oDJFvYZJEnOE6ARtPp54oJkq1P6k57gQZ6r-yhx_wCa4Led9oGzENeZ6VUVqNmxVHAHFBhZjIX2PXGKtM/s640/IMG_3723.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>No to ruszamy! Timisoara wydaje się znacznie bardziej zielona, niż 2 lata temu</i><br /></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhr5_Wm8eQ8oS-SCAqmpypuq8Fmclb-ql6TS_mwkB1Walkxgcq59MAaPOxAnxofCMc7DbSSfInDaAydBaVSR1VeqMaTOhxuVIJ1vtpQYMr99Hocg7UtVo2vedygIqVMikOjQQLzsAqRI2p8/s2048/IMG_3736.JPG" style="display: block; margin-left: auto; margin-right: auto; padding: 1em 0px;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhr5_Wm8eQ8oS-SCAqmpypuq8Fmclb-ql6TS_mwkB1Walkxgcq59MAaPOxAnxofCMc7DbSSfInDaAydBaVSR1VeqMaTOhxuVIJ1vtpQYMr99Hocg7UtVo2vedygIqVMikOjQQLzsAqRI2p8/s640/IMG_3736.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Gołębie są nie tylko w Krakowie ;)</i><br /></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzQae-3jDh_lZgi6HcsK5Y4MN8R6WATIpu8tahK0CW02_OSp0WzBHOsEC11v1VEvYiD0eK3e-64F2ELolCZ8OeJxWktnBU6y0djl070OW6X0T92XVN077K5AIPZUMvtMAN0goruE9NnmAn/s2048/IMG_3746.JPG" style="display: block; margin-left: auto; margin-right: auto; padding: 1em 0px;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzQae-3jDh_lZgi6HcsK5Y4MN8R6WATIpu8tahK0CW02_OSp0WzBHOsEC11v1VEvYiD0eK3e-64F2ELolCZ8OeJxWktnBU6y0djl070OW6X0T92XVN077K5AIPZUMvtMAN0goruE9NnmAn/s640/IMG_3746.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Główna cerkiew Timisoary. Właściwie każdy ma stąd fotę - mam i ja.</i></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEji8a-f9pVwttlXK8NfoauqBxkV30Jhc29d_2Cy8snu2GaqU2lUnmvMbsGKPkKmzfQn9AONS57lxY-LvojV6UUAcUPSFhlzA4rFWB5UOUygeDC-OhssndcRqdzRQd2aDJyuj7G6cqPwZ87C/s2048/IMG_3751.JPG" style="display: block; margin-left: auto; margin-right: auto; padding: 1em 0px;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEji8a-f9pVwttlXK8NfoauqBxkV30Jhc29d_2Cy8snu2GaqU2lUnmvMbsGKPkKmzfQn9AONS57lxY-LvojV6UUAcUPSFhlzA4rFWB5UOUygeDC-OhssndcRqdzRQd2aDJyuj7G6cqPwZ87C/s640/IMG_3751.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>tłumów brak</i><br /></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6wH9MsDHjuEB9C-NLol5llsUuCTxNALayFBLGrVxQGYainbwDrMb0QT72NDQlLdfM81W597Bp4tuypBV6O5d4SAEr71HLVSfAV2zZ66tiPVyRx-Xo_7t1JClmfC35vNbYbjGzt_TD9LkZ/s2048/IMG_3764.JPG" style="display: block; margin-left: auto; margin-right: auto; padding: 1em 0px;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6wH9MsDHjuEB9C-NLol5llsUuCTxNALayFBLGrVxQGYainbwDrMb0QT72NDQlLdfM81W597Bp4tuypBV6O5d4SAEr71HLVSfAV2zZ66tiPVyRx-Xo_7t1JClmfC35vNbYbjGzt_TD9LkZ/s640/IMG_3764.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Plac z różową kostką otoczony zabytkowymi budynkami to miejsce, które zawsze będzie mi się kojarzyć z tym miastem. Prezentuje się dużo lepiej, niż za pierwszym razem</i><br /></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRfu07TRyUsnIikgK7_aK00YwPxVY3jNCGdnom5JNpSgAQ0SlVM8DjVHWJEV7QmgAnrVs082wFkutsFeCsv6PqrV8yasZkcsxCqXuWrbECV3x5DPEHV2BySOD_fG9-aW-BMLEOyGVa_J7i/s2048/IMG_3769.JPG" style="display: block; margin-left: auto; margin-right: auto; padding: 1em 0px;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRfu07TRyUsnIikgK7_aK00YwPxVY3jNCGdnom5JNpSgAQ0SlVM8DjVHWJEV7QmgAnrVs082wFkutsFeCsv6PqrV8yasZkcsxCqXuWrbECV3x5DPEHV2BySOD_fG9-aW-BMLEOyGVa_J7i/s640/IMG_3769.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>W bocznych uliczkach jest po kilka osób</i><br /></td></tr></tbody></table><div class="separator" style="clear: both;"><div><br /></div></div></div><div><br /></div><div>Dalsza droga wiedzie już w stronę przełomu Dunaju. Początkowo jest płasko, ale na horyzoncie rysują się już górki - Rumuńskie Karpaty witają! Nigdy wcześniej nie jechałem od tej strony, <b>zachodnie krańce Rumunii to dla mnie zupełna terra incognita</b> (chociaż to mój 10. raz w tym kraju). Za to z prawej strony pojawia się Dunaj we własnej osobie. Górki się nagle przybliżyły, chociaż dopiero teraz widać, jakie są niskie. A na drugim, serbskim brzegu twierdza Golubac, z tej perspektywy wygląda jak malutki zamek, trzeba się trochę przyjrzeć, żeby w ogóle ją zauważyć.</div><div><br /></div><div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFw0sGBFrKkqyRWSd2xZoy1hFQ3tQgMhGfa1C59ew_oUk8DvzGEjdpYaB0T60dDw0lMs-zPX-pok75ENnTCEykJd1YDTxoGnu6e8xuzu-BDc_Ifhcm7YPZBsGsPjxghykbtx2hMoIF2lCf/s2048/20200713_175740.jpg" style="display: block; margin-left: auto; margin-right: auto; padding: 1em 0px;"><img border="0" data-original-height="1152" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFw0sGBFrKkqyRWSd2xZoy1hFQ3tQgMhGfa1C59ew_oUk8DvzGEjdpYaB0T60dDw0lMs-zPX-pok75ENnTCEykJd1YDTxoGnu6e8xuzu-BDc_Ifhcm7YPZBsGsPjxghykbtx2hMoIF2lCf/s640/20200713_175740.jpg" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Na razie jest jeszcze płasko, ale na horyzoncie malują się już niewyraźnie pierwsze górki</i><br /></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgpZtWJ7FaVPRtzWYomtWh0uCnH7_PPadnwUHfOG_T8iy8YJPhuN7GDUuyA-TzKmz7VcR9EdzItotE0DvlE89JlXNZW65-Q0lu466hAOJgKTuAJ2_Vh0tlHHniXcdHhP8sv_8wmHKZT12TY/s2048/20200713_180622.jpg" style="display: block; margin-left: auto; margin-right: auto; padding: 1em 0px;"><img border="0" data-original-height="1152" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgpZtWJ7FaVPRtzWYomtWh0uCnH7_PPadnwUHfOG_T8iy8YJPhuN7GDUuyA-TzKmz7VcR9EdzItotE0DvlE89JlXNZW65-Q0lu466hAOJgKTuAJ2_Vh0tlHHniXcdHhP8sv_8wmHKZT12TY/s640/20200713_180622.jpg" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Klasyczna fota z Rumunii. Góry coraz bliżej</i><br /></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKIjMqePlFnsWRLYDks3-skXb68nbS-s5kOUnXjYNHxCMp44CA1066UqI81QcPumX2YaQRqLLu0oZ2oNy9RL4hDNZw7SPUSGn3vukIcSaJNKIityOTuXT8vxXIniWpTPa9tqTCCasH-mnl/s2048/20200713_190243.jpg" style="display: block; margin-left: auto; margin-right: auto; padding: 1em 0px;"><img border="0" data-original-height="1152" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKIjMqePlFnsWRLYDks3-skXb68nbS-s5kOUnXjYNHxCMp44CA1066UqI81QcPumX2YaQRqLLu0oZ2oNy9RL4hDNZw7SPUSGn3vukIcSaJNKIityOTuXT8vxXIniWpTPa9tqTCCasH-mnl/s640/20200713_190243.jpg" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Rumuńskie Karpaty witają</i><br /></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdEAR-UWPhdzGL0fxQ87R00j8jP-0hWc9_92_vxCCR07MtYgAKNAkP3hqzrpORs6deAziDo_MRCKMdtaGCow8IVtajiKJLTvh0DKdFspzdLcMjjE-KBHL7cvKUMKmclh3PaypELAbCPaPC/s2048/IMG_3783.JPG" style="display: block; margin-left: auto; margin-right: auto; padding: 1em 0px;"></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdEAR-UWPhdzGL0fxQ87R00j8jP-0hWc9_92_vxCCR07MtYgAKNAkP3hqzrpORs6deAziDo_MRCKMdtaGCow8IVtajiKJLTvh0DKdFspzdLcMjjE-KBHL7cvKUMKmclh3PaypELAbCPaPC/s2048/IMG_3783.JPG" style="display: inline; margin-left: auto; margin-right: auto; padding: 1em 0px;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdEAR-UWPhdzGL0fxQ87R00j8jP-0hWc9_92_vxCCR07MtYgAKNAkP3hqzrpORs6deAziDo_MRCKMdtaGCow8IVtajiKJLTvh0DKdFspzdLcMjjE-KBHL7cvKUMKmclh3PaypELAbCPaPC/s640/IMG_3783.JPG" width="640" /></a><br /><br /></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Gdzieś między Karpatami a Starą Płaniną</i></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXyO0eAPadXoXincN0pvCBESKhNPMZYxKhJnW9zmc5X6gHip9q1gV94lCuaMflxH-aozMkjquFvXtP5eQKOyXepAzKUY871c8Hc2Cn1r_0g4PEusepTQYpGfsnl5gsGDbiWUYWFjXCCvir/s2048/IMG_3786.JPG" style="display: block; margin-left: auto; margin-right: auto; padding: 1em 0px;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXyO0eAPadXoXincN0pvCBESKhNPMZYxKhJnW9zmc5X6gHip9q1gV94lCuaMflxH-aozMkjquFvXtP5eQKOyXepAzKUY871c8Hc2Cn1r_0g4PEusepTQYpGfsnl5gsGDbiWUYWFjXCCvir/s640/IMG_3786.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Ostatnie metry Rumunii i Dunaj. I Golubac (to te małe żółtawe kształty na drugim brzegu)</i><br /></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEheq3epWw6jzpU5E-GMBB8FDP1nha-hjk4ZksD8-YhJVZAcHYZrKK5_tinTbGMD32V7LUELiC-wPN5yS_C0yL3aRLOpp4mTOXLYNs_F3dvvPPgMDGwYCUEXynRtEsuURFMD-MvK08EE8ORH/s2048/IMG_3789.JPG" style="display: block; margin-left: auto; margin-right: auto; padding: 1em 0px;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEheq3epWw6jzpU5E-GMBB8FDP1nha-hjk4ZksD8-YhJVZAcHYZrKK5_tinTbGMD32V7LUELiC-wPN5yS_C0yL3aRLOpp4mTOXLYNs_F3dvvPPgMDGwYCUEXynRtEsuURFMD-MvK08EE8ORH/s640/IMG_3789.JPG" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Twierdza Golubac nawet w zbliżeniu wygląda stąd zupełnie niepozornie</i><br /></td></tr></tbody></table><div><br /></div></div><div><br /></div><div>Podjeżdżamy na prom do Serbii w miasteczku Moldova Noua, ale po rzucie okiem na zegarek nie ma szans dzisiaj pokonać Dunaju - jest 20.15, przejście graniczne jest czynne od 8 do 20. W takim układzie jedziemy dalej po rumuńskiej stronie rzeki, przełomem Dunaju. Zawsze ciekawił mnie ten rejon - może trochę na zasadzie, że na serbską stronę jeżdżą wszyscy, a rumuńskiej nikt nie kojarzy. Po drugiej stronie rzeki, która ma w tym miejscu grubo ponad kilometr szerokości, widać już światła <b>serbskiego Donji Milanovac i potężne skalne zerwy wznoszące się nad miasteczkiem.</b> [btw, to jest granica Karpat - po drugiej stronie rzeki są już Góry Wschodnioserbskie, część Starej Płaniny]. Niby blisko, ale jednak dość daleko - bo żeby się tam dostać, trzeba jechać <b>najpierw 60 kilometrów wzdłuż Dunaju do mostu granicznego, a potem się wracać serbską stroną rzeki (prawie że tą samą drogą. A wystarczyłby pływający prom)</b>. Nocujemy w przełomie Dunaju, przy samej drodze. Oby żaden kierowca nie postanowił skręcić za bardzo kół w nocy!</div><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9McByoQTNT4K83VGl3CCr_nQsxTP7lWNjlcBMty33PgVw8ssYep4txjDhMtg0lXMsmJxSHeWluAHFNemA4xS14WBogS7pa-NbJAICb9BPzgacYFzM5flIj6Fjr2NeJPGqyS4wH3Gtw-68/s2048/20200713_204714%25280%2529.jpg" style="display: block; margin-left: auto; margin-right: auto; padding: 1em 0px;"><img border="0" data-original-height="1152" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9McByoQTNT4K83VGl3CCr_nQsxTP7lWNjlcBMty33PgVw8ssYep4txjDhMtg0lXMsmJxSHeWluAHFNemA4xS14WBogS7pa-NbJAICb9BPzgacYFzM5flIj6Fjr2NeJPGqyS4wH3Gtw-68/s640/20200713_204714%25280%2529.jpg" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Przełom Dunaju od rumuńskiej strony. Zerwy skalne robią wrażenie</i><br /></td></tr></tbody></table><div><br /></div><div><b>Do Rumunii jeżdżę od 2014 roku, byłem tam 10 razy. Byłem m.in. w Transylwanii, na wybrzeżu czarnomorskim czy na Bukowinie - ale moimi ulubionymi regionami są tam Maramuresz i łuk Karpat! Wybierasz się do tego kraju? Przeczytaj <a href="#" id="https://www.zamiedzaidalej.pl/search/label/Rumunia" name="https://www.zamiedzaidalej.pl/search/label/Rumunia">moje rumuńskie teksty</a>. A jeśli chcesz dowiadywać się o różnych miejscach na świecie (nie tylko o Rumunii), które sukcesywnie odwiedzam, dołącz do grona fanów na FB! (<a href="http://fb.com/zamiedzaidalej">fb.com/zamiedzaidalej</a>) Będzie mi bardzo miło :)</b></div><div><b><br /></b></div><div><b>Może zainteresować Cię też:</b></div><div><b><br /></b></div><div><ul style="text-align: left;"><li><b><a href="#" id="https://www.zamiedzaidalej.pl/2017/03/rumunski-poradnik-drogowy.html" name="https://www.zamiedzaidalej.pl/2017/03/rumunski-poradnik-drogowy.html">rumuński poradnik drogowy</a>,</b></li></ul><ul style="text-align: left;"><li><b><a href="#" id="https://www.zamiedzaidalej.pl/2017/10/przez-rumunie-na-wybrzeze.html" name="https://www.zamiedzaidalej.pl/2017/10/przez-rumunie-na-wybrzeze.html">przejazd przez wschodnią Rumunię na wybrzeże Morza Czarnego</a>,</b></li></ul><ul style="text-align: left;"><li><b><a href="#" id="https://www.zamiedzaidalej.pl/2018/01/poludniowo-wschodnie-klimaty-2017-czesc-12-transalpina-w-strone-wegier.html" name="https://www.zamiedzaidalej.pl/2018/01/poludniowo-wschodnie-klimaty-2017-czesc-12-transalpina-w-strone-wegier.html">Transalpina, Petrosani i droga do Madziarów</a>.<br /></b></li></ul><div><b><br /></b></div></div>Szymon | zamiedzaidalejhttp://www.blogger.com/profile/13932032792713361216noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-9060702619022928612.post-7774738940184002882020-07-28T21:15:00.001+02:002020-07-28T21:15:15.328+02:00Balkan Nature Trip 2020. Część 1 - podróż przez Słowację na Węgry w dobie epidemii<b>12 lipca 2020</b><br />
<b><br /></b>
Zaraz po zagłosowaniu w wyborach prezydenckich ruszamy z Polski. W okolicach 9 rano wyjeżdżamy z Krakowa. <b>Kierunek - Bałkany, kolejną wycieczkę - Balkan Nature Trip 2020 czas zacząć!</b> Chcemy dojechać na Węgry, jak najbliżej granicy z Serbią, a może nawet ją przekroczyć.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtU1PpZbNrHFqnZ25HNAKzVYOiJe2IoBmgBI0a9Fvu-PLDCd4AsH72mzz65aQgWY2PjBLyobjwalFTWBkr-h3t07bEHsWOil33O1UtVTsMyippADSQnl7SysRx_Gc9N90KZnqWdKzdWKgU/s1600/IMG_3707.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Słoneczniki na Węgrzech, w okolicach Jaszbereny" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtU1PpZbNrHFqnZ25HNAKzVYOiJe2IoBmgBI0a9Fvu-PLDCd4AsH72mzz65aQgWY2PjBLyobjwalFTWBkr-h3t07bEHsWOil33O1UtVTsMyippADSQnl7SysRx_Gc9N90KZnqWdKzdWKgU/s640/IMG_3707.JPG" title="Zachód słońca nad węgierskimi słonecznikami" width="640" /></a></div>
<br />
<a name='more'></a><br /><br />
Naród ciągnie w Tatry i z nich wraca, zakopianka przykorkowana w obu kierunkach - zjazd z niej w Nowym Targu od razu skutkuje poczuciem ulgi. Przejeżdżamy już klasyczną trasą na Jurgów i już Słowacja. <b>To pierwszy pobyt za granicą po zniesieniu obostrzeń - jest lekki stres, czy nie będzie żadnych problemów granicznych w trakcie podróży.</b><br />
<br />
Dzisiaj traktujemy Słowację tranzytowo, zaraz za Popradem tylko szybki postój na zdjęcia (Tatry są dzisiaj trochę zachmurzone, a <b>z tej odległości widać, że to bardzo małe pasmo.</b> Wstyd się przyznać, nie byłem w stanie rozpoznać żadnego ze szczytów - moja znajomość topografii po słowackiej stronie kuleje). Pierwsze od ponad roku (!) spojrzenie na te góry z bliska od południowej strony powoduje, że mam ochotę tam wrócić. Zwłaszcza, że słowacka strona to póki co dla mnie terra incognita (z wyjątkiem pojedynczych szlaków). Za to po drugiej stronie drogi łagodne pagórki pokryte łąkami - i pełno przestrzeni. <b>Za każdym razem, jak jestem na Słowacji (a jeżdżę tam od 15 lat!), dziwi mnie ilość miejsca, jaka tam jest - zwłaszcza, że to relatywnie niewielki kraj.</b><br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5cd_MhkMJIqNyUPTFrjndjCsVyYBxCbGsI_BugVPBkq_m_BxRt8U9YktzaVb4xQnuagbBDQugO604ACo8tdh6_XdZTkfw9jZMpyDdNkJX1sBLH_7gSTEaxdkxbpAsgqgT1c5zj5BtGMyF/s1600/20200712_124525.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img alt="Tatry Bielskie są dziś zachmurzone" border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5cd_MhkMJIqNyUPTFrjndjCsVyYBxCbGsI_BugVPBkq_m_BxRt8U9YktzaVb4xQnuagbBDQugO604ACo8tdh6_XdZTkfw9jZMpyDdNkJX1sBLH_7gSTEaxdkxbpAsgqgT1c5zj5BtGMyF/s640/20200712_124525.jpg" title="Pochmurne Tatry Bielskie" width="640" /></a><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiuYKQuTlatYzi1yAMmFifFMX5lA6Y7C1Mznu1L4T0xgFgeqXxaZh0AybM7kGm6fbi0bONqXlj7k8oCCyZU1ICvxMQSSwbNG7U6BqLAhwdNDsSfRZY3aWT0_IsXK6owF4iarBZUY1kglP3K/s1600/IMG_3687.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Poprad i Tatry Wysokie" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiuYKQuTlatYzi1yAMmFifFMX5lA6Y7C1Mznu1L4T0xgFgeqXxaZh0AybM7kGm6fbi0bONqXlj7k8oCCyZU1ICvxMQSSwbNG7U6BqLAhwdNDsSfRZY3aWT0_IsXK6owF4iarBZUY1kglP3K/s640/IMG_3687.JPG" title="Tatry Wysokie z Popradem u podnóża. Bardzo lubię ten widok" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiP4ghrcov3TOKYO9bs360yyLPjAD0efSewVKJtFBj51ZITVj3eDsEAUIQakC19gfgac1w7m9cfwzUGazXE5fyhEKvLNEzXOz_3g-cAkmqMqC21XEGMoedTMffnPm6hRNIHFCGvgrAjeN6k/s1600/IMG_3690.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Łąki w okolicach Popradu" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiP4ghrcov3TOKYO9bs360yyLPjAD0efSewVKJtFBj51ZITVj3eDsEAUIQakC19gfgac1w7m9cfwzUGazXE5fyhEKvLNEzXOz_3g-cAkmqMqC21XEGMoedTMffnPm6hRNIHFCGvgrAjeN6k/s640/IMG_3690.JPG" title="Pagórkowate klimaty na Słowacji" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
Zagłębiamy się w Słowację, przejeżdżamy miasteczko Vernar (już tradycyjnie, zaczynaliśmy tak większość bałkańskich wyjazdów) i kierujemy się w stronę Tisovca. W międzyczasie tabliczka z napisem "platnos't 7 km" (płatność, czy co? <b>po powrocie okazało się, że to znaczy "wejście w życie"...</b>) i zakazem ruchu - ale bez problemu przejeżdżamy. 7 kilometrów mija, nagle wyrasta przed nami objazd leśną drogą i wahadło (stoimy dobre 20 minut, aż się zastanawiamy, czy to światło się w ogóle zmieni). <b>Objazd jest poprowadzony serpentynami po lesie - więc już Słowacja zapewnia nam przedsmak bałkańskich dróg [a równocześnie w mojej głowie kiełkuje myśl, żeby poznać też inne niż Tatry słowackie pasma :D ].</b> Również tradycyjnie mijamy słynny wiadukt kolejowy w wiosce Telgart, jedziemy słowackimi zadupiami i ciśniemy na Tisovec.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAeve7XZqMTO3QrjWoeUdrHW4dKi3HmxoDVdxJoOxVOUTYV9lQpBZhYsqFg24N-_DAg519rD_0CZJ7TszgNfTh_aheEmCZ0Wah393vC4shPzemD9BFnSY0HyupNdvII9wQjJ381IFDWrZf/s1600/20200712_141050.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Wiadukt kolejowy w Telgart" border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAeve7XZqMTO3QrjWoeUdrHW4dKi3HmxoDVdxJoOxVOUTYV9lQpBZhYsqFg24N-_DAg519rD_0CZJ7TszgNfTh_aheEmCZ0Wah393vC4shPzemD9BFnSY0HyupNdvII9wQjJ381IFDWrZf/s640/20200712_141050.jpg" title="Na trasie na Węgry mija się też dość znany wiadukt kolejowy" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
Zjadamy jeszcze haluszki <b>(słowackie kluski ziemniaczane z bryndzą i smażonym boczkiem, będące jedną z flagowych potraw z tego kraju - jedno z lepszych dań zza południowej granicy, sycące prawie tak jak bałkańskie jedzenie!)</b>. Tuż przed granicą postój wśród zielonych pagórów. Góry się już obniżyły, widać, że za chwilę wjedziemy na Wielką Nizinę Węgierską i przez najbliższe 400 km nie zobaczymy ani jednej górki - będą za to pola po horyzont. Do Węgier docieramy około godziny 18, nie ma szans wjechać dzisiaj do Serbii (tym bardziej, że boczne przejścia graniczne są otwarte tylko od 7.00 do 19.00).<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWaAHljauOnpC0PHH-yq2EpqcTpSBuLlXl6Nu-ZSzehNk6AR6u6NgsASdSRzgR9FmDcGz9zVXux0n8BOmD14JDTpe8Kzut5vbf_kxg1G6RcTdZsIHC8uwnnBJZ7BPvHNG6HO7IjPChWS1i/s1600/20200712_160418.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Słowackie haluszki z bryndzą" border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWaAHljauOnpC0PHH-yq2EpqcTpSBuLlXl6Nu-ZSzehNk6AR6u6NgsASdSRzgR9FmDcGz9zVXux0n8BOmD14JDTpe8Kzut5vbf_kxg1G6RcTdZsIHC8uwnnBJZ7BPvHNG6HO7IjPChWS1i/s640/20200712_160418.jpg" title="Narodowe słowackie danie - haluszki+bryndza (pyszne)" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnCig2pMZX5vLM5gHt8JSke8jKP4os0FMdOhx9ubWjAHEpON7_1e2lAp-B8ZZmYCpMq_c-XYZMIcp3T94NxYHPPeVlCSfgO0yZkobOwYe2LARYDcpoOctiM1GChnHuE-Q3hCKVigKtTY-g/s1600/IMG_3700.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Pogranicze Słowacji i Węgier to niezbyt wysokie góry" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnCig2pMZX5vLM5gHt8JSke8jKP4os0FMdOhx9ubWjAHEpON7_1e2lAp-B8ZZmYCpMq_c-XYZMIcp3T94NxYHPPeVlCSfgO0yZkobOwYe2LARYDcpoOctiM1GChnHuE-Q3hCKVigKtTY-g/s640/IMG_3700.JPG" title="Postój na granicy słowacko-węgierskiej" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
Góry rzeczywiście robią się coraz niższe, lasy zostają zastąpione przez winnice, w pewnym momencie widać maszt na najwyższym na Węgrzech szczycie <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2018/01/poludniowo-wschodnie-klimaty-2017-czesc-13-z-rumunii-do-polski.html" target="_blank"><b>Kekes</b></a>. Szybko mijamy karpacki fragment Węgier, teren się wypłaszcza. Mijamy Salgotarjan, Hatvan, Jaszbereny, aż do Szolnoku. W okolicy tego ostatniego miasta robimy kolejną sesję zdjęciową - trzeba przyznać, że chociaż normalnie słoneczniki są nudnawe, to w promieniach zachodzącego słońca prezentują się całkiem fotogenicznie. W samym Szolnoku się nie zatrzymujemy, robię tylko zdjęcie helikopterowi na skrzyżowaniu (samo miasto jest znane na całe Węgry z tego, że jest tam muzeum lotnictwa).<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbRA-xfS9MZWPYJidhX7qp4w2dWGlTaR3k_wEBDYsedjdU76B3PlPFFqEfYoWubfnW_WVLnf8ed-rCN8krUzHvXhlh1NmYTw71HXWqg4jAY39SDV88qEgaexwxzn8mcS8aGmuoKbFygEzf/s1600/IMG_3704.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Zachód słońca w słonecznikowo-słonecznych klimatach" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbRA-xfS9MZWPYJidhX7qp4w2dWGlTaR3k_wEBDYsedjdU76B3PlPFFqEfYoWubfnW_WVLnf8ed-rCN8krUzHvXhlh1NmYTw71HXWqg4jAY39SDV88qEgaexwxzn8mcS8aGmuoKbFygEzf/s640/IMG_3704.JPG" title="Węgierskie słoneczniki" width="640" /></a></div>
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBRSE62ScDmO3Q8i6B6PIm4OFXkEYLxwCtjtMKeT61mzXCZE8_6avg_sLVxJrHMvxfqYLw9uOmK37tGgGG_PRrcgQhlJaSpv69X5RG_JrrNfCrn0Hb-CdMivHtC5ffmXfXItX0kEdYPuVZ/s1600/20200712_205300.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img alt="Helikopter na rondzie w Szolnok" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBRSE62ScDmO3Q8i6B6PIm4OFXkEYLxwCtjtMKeT61mzXCZE8_6avg_sLVxJrHMvxfqYLw9uOmK37tGgGG_PRrcgQhlJaSpv69X5RG_JrrNfCrn0Hb-CdMivHtC5ffmXfXItX0kEdYPuVZ/s640/20200712_205300.jpg" title="Szolnok jest znane z tego, że jest ośrodkiem lotnictwa na Węgrzech" width="640" /></a><br />
<br />
<br />
Mniej więcej w tych okolicach wybija 21 <b>(a wraz z nią wyborcze exit polls...)</b>. Przejeżdżamy przemysłowe miasteczko Martfu i szukamy miejsca do spania. Wokół jest pełno śmieci, ale nie mamy siły już dalej jechać - zmuszeni sytuacją, wbijamy na polną drogę z widokiem na pszenicę. <b>Zawsze to jakaś odmiana po hektarach słoneczników/kukurydzy.</b> Komary tak tną, że tylko rozbijamy namiot i w trybie natychmiastowym wskakujemy do środka. Termometr wskazuje 16 stopni (nie żebym narzekał, tylko data w kalendarzu się trochę nie zgadza). No nic, może nie zamarzniemy. Na jutro plan jest na Serbię - tym samym na wjazd na Bałkany!<br />
<br />
<br />
<b>Zarówno na Słowacji, jak i na Węgrzech, byłem wiele razy, odwiedzając najróżniejsze regiony tych krajów - od północy aż na południe, odwiedzając zarówno góry, jak i niziny czy miasta. Wybierasz się tam? Przeczytaj moje <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/search/label/S%C5%82owacja" target="_blank">słowackie</a> i <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/search/label/W%C4%99gry" target="_blank">węgierskie</a> teksty. Chciałbym też zaprosić Cię do polubienia mojego profilu na FB: <a href="http://fb.com/zamiedzaidalej" rel="nofollow" target="_blank">fb.com/zamiedzaidalej</a> - będzie mi bardzo miło! :D</b><br />
<br />
<br />
<b>Może zainteresować Cię też:</b><br />
<br />
<br />
<ul>
<li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2015/09/balkany-2015-3-2-1-start-langos-na-wegrzech-i-szukanie-samochodu-w-novim-sadzie.html" target="_blank">relacja z Bałkanów 2015: trasa przez Słowację i Węgry, LANGOSZE i Serbia</a></b></li>
</ul>
<br />
<b><br /></b>
<br />
<ul>
<li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2016/07/dlaczego-nie-lubie-trasy-przez-slowacje.html" target="_blank">dlaczego nie lubię trasy przez Słowację?</a> [tekst archiwalny, trasę przez Słowację na Węgry już lubię :D ]</b></li>
</ul>
<div>
<b><br /></b></div>
<ul>
<li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2016/07/autem-na-slowacje-2016.html" target="_blank">słowacki poradnik drogowy - samochodem na Słowację</a></b></li>
</ul>
Szymon | zamiedzaidalejhttp://www.blogger.com/profile/13932032792713361216noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-9060702619022928612.post-80680582071541361602020-07-11T20:50:00.000+02:002020-07-11T20:50:30.942+02:00Balkan Nature Trip 2020Dawno nie było żadnego roadtripa! W tym roku był plan na Gruzję - niestety ta nie otworzyła się (jeszcze...) na przyjezdnych z Polski. Po <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/search/label/Ukraina-Mo%C5%82dawia-Rumunia%202018" target="_blank">ukraińsko-mołdawskiej wycieczce '18</a> momentami miałem już <b>dość poradzieckiego wschodu (do tego stopnia, że w 2019 nie pojechałem w ogóle na Ukrainę pierwszy raz od pięciu lat, a zamiast wyjazdu samochodowego... był lotniczy, do Chin :D </b>). Ale planem na 2020 był powrót na wschód - i przekładana już kilka razy - Gruzja.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1ayAEFlMs_UiZMTgF_wtv4neMMH9JPQT03lJCfoCxy3deJgLdK8tX_bY77zPa09Ocw2wUkGhhN4Vh3S1gQ5bqh6d-FWX2MfFNcBhme5q4hSL2COR42DBl2qJCe0RGKw6MnDdHSNmz_tHK/s1600/PA181853.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Macedońskie góry Baba" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1ayAEFlMs_UiZMTgF_wtv4neMMH9JPQT03lJCfoCxy3deJgLdK8tX_bY77zPa09Ocw2wUkGhhN4Vh3S1gQ5bqh6d-FWX2MfFNcBhme5q4hSL2COR42DBl2qJCe0RGKw6MnDdHSNmz_tHK/s640/PA181853.JPG" title="Gdzieś wśród gór Baba w Macedonii (2017)" width="640" /></a></div>
<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
Do czasu, aż nie wprowadzono ograniczeń kwarantannowo-epidemicznych. W międzyczasie zmieniłem plan na Turcję - ale doczytałem chwilę później, że ponoć do Turcji wprawdzie wjechać można, ale <b>nie można wrócić z Turcji do Bułgarii bez kwarantanny</b> (a nie można ominąć Bułgarii przez Grecję, bo <b>granica grecko-turecka również stała się nieprzejezdna</b>). Więc ta opcja również odpadła. Tym samym - drogą eliminacji - zostały Bałkany! (swoją drogą, od nich też miałem 2 lata przerwy)<br />
<br />
Ruszamy na południe <b>12 lipca. Prawdopodobnie będziemy kręcić się po miejscach, w których jeszcze nie byliśmy. </b>Nie mamy konkretnego planu, a jedynie składający się z 3 punktów [i listy życzeń, tej na razie nie zdradzę ;-) ]:<br />
<br />
<br />
<ul>
<li><b>wyjechać 12.07 i tego dnia dojechać jak najbliżej <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2015/09/granica-wegiersko-serbska-wskazowki.html" target="_blank">granicy Węgier z Serbią</a> (a najlepiej ją przekroczyć - mniejsze przejścia graniczne zamykają o 19.00),</b></li>
</ul>
<ul>
<li><b>dokonać zemsty na górze Maja e Korabit / Golem Korab, najwyższym szczycie Albanii i Macedonii Północnej! :D [to będzie moje drugie podejście do tej góry, pierwsze, <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2016/02/korab-macedonia-jezioro-ochrydzkie.html" target="_blank">w 2015 roku, zakończyło się wycofem</a>]</b></li>
</ul>
<ul>
<li><b>dołożyć co najmniej jedną górę do Korony Europy - a jak się uda, to również pobić rekord wysokości na jednym z bałkańskich prawie-trzytysięczników ;-)</b></li>
</ul>
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
Z konkretniejszych rzeczy - podobnie jak <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2015/07/przez-nieznana-bakanska-nature-2015.html" target="_blank">5 lat temu</a>, podróż będzie się skupiać głównie na naturze. Po części z uwagi na epidemię, a po części - ze względu na to, że zdecydowanie bardziej lubię przyrodę niż miasta, zwłaszcza w lecie. Stąd też nazwa wyjazdu - <b>Balkan Nature Trip 2020</b>. Będąc brutalnie szczerym, mam już lekki przesyt miastami - więc w zamian za nie, <b>będą zadupia! :D</b> [no dobra, jakieś jedno miasto może być]. Będzie też kontakt z bałkańską, możliwie najbardziej dziką i nieodkrytą przyrodą właściwie w dowolnej postaci. Noclegi - zasadniczo pod namiotem. <b>Po pierwsze dlatego, że tak lubię. A po drugie - dlatego, że bez tego kontakt z naturą już nie byłby tak fajny ;-)</b></div>
<div>
<br /></div>
<div>
O pozostałych rzeczach będę Was informować na bieżąco na FB (postaram się to robić raz dziennie - w miarę dostępności internetu).</div>
Szymon | zamiedzaidalejhttp://www.blogger.com/profile/13932032792713361216noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-9060702619022928612.post-6255670541318814852020-06-30T23:46:00.000+02:002020-07-01T00:33:57.614+02:00Zielona Góra - uczucie zmieszane, nie wstrząśnięteMaj 2020. LOT po trzymiesięcznym zakazie lotów ogłasza wznowienie połączeń krajowych od początku czerwca. Moja reakcja? <b>Kupować bilety! ;-)</b> <b>choćby i po Polsce</b>, bo czuję, że jak gdzieś szybko nie pojadę, to umrę [a jeszcze wtedy nie znieśli kwarantanny po powrocie z zagranicy...]. Najlepiej tam, gdzie mnie jeszcze nie było (czyt. na zachód Polski). Nocą kupuję bilety - bo przypomina mi się mój stary pomysł, żeby <b>przelecieć się z najmniejszego lotniska w Polsce, które nie leży mi za bardzo po drodze donikąd.</b><br />
<div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsRts18aSITPH4CKXd7-wLn0wsoOrnC4VGk-t8OQBAHEAUJttfEVav9Ztk1YXpwNsvXrkpOolfSCQmqxdNyn2aNNhxqsIQPMkJ828TNrn9nHftzDIOFOYAm7cGvPPUj832IXzGxar5toYO/s1600/P6194592.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Zielonogórskie stare miasto" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsRts18aSITPH4CKXd7-wLn0wsoOrnC4VGk-t8OQBAHEAUJttfEVav9Ztk1YXpwNsvXrkpOolfSCQmqxdNyn2aNNhxqsIQPMkJ828TNrn9nHftzDIOFOYAm7cGvPPUj832IXzGxar5toYO/s640/P6194592.JPG" title="Starówka w Zielonej Górze" width="640" /></a></div>
<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
LOT to wprawdzie burżujskie linie (biletów po 39, względnie 59 zł raczej tam nie ma) i za lot Zielona Góra - Warszawa - Kraków płacę 186 (!) zł, <b>ale innej możliwości przelecenia się z Zielonej Góry za bardzo nie ma, bo lata tam tylko LOT i tylko do Warszawy.</b> A różnica cenowo-czasowa (sorry za to dziwadło językowe) między samolotem a autobusem na trasie Warszawa - Kraków jest względnie niewielka (tzn. wtedy była), więc wybór jest dość oczywisty (taak, później się przekonam...). <b>Plus - z uwagi na maturę nie robiłem ostatnio żadnych lotniczych wycieczek</b>, a jedną (do Poznania, w marcu, kiedy zaczęła się epidemia) odwołałem - więc mogłem sobie zafundować nawet lot po burżujsku ;-)</div>
<div>
<br /></div>
<div>
W tak zwanym międzyczasie piszę jeszcze maturę i <b>dwa dni po rozszerzeniu z chemii, w piątkowy poranek 19 czerwca, siedzę już w pociągu - pierwsza wycieczka w czasie Najdłuższych Wakacji w Życiu!</b> Nie będę owijać w bawełnę - nie chce mi się, moje zblazowanie tego dnia sięga zenitu. Większość pierwszego odcinka (do Opola) przesypiam. <b>Po raz pierwszy ta trasa wydaje mi się długa - a to o czymś świadczy ;-) pomimo, że jedzie się tylko 2.5 h</b> (tyle co autobusem do Zakopca).<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJRkQhr9EicYXxAgoZzXh-pVZKGrZjIKHOR5AUlmA5R9id0opkX0QiSO4MKHTVp0raMHx7AIcAtBqc9UqAFin4yaDgTUKfZVTQJkwJgrcGGSoTNy4riHvFvtnImpmZVT15NhSpw2fOrdqS/s1600/P6194333.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Stacja Opole Główne" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJRkQhr9EicYXxAgoZzXh-pVZKGrZjIKHOR5AUlmA5R9id0opkX0QiSO4MKHTVp0raMHx7AIcAtBqc9UqAFin4yaDgTUKfZVTQJkwJgrcGGSoTNy4riHvFvtnImpmZVT15NhSpw2fOrdqS/s640/P6194333.JPG" title="Dworzec kolejowy w Opolu" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7zCKBcaplYkK48Q9pG2DI4bFiULc3pxNqZ3EFsKlGzR9_EVsAWsOD9CGqXvzcDWv-Y6pzHB2ptK_y6s9q5gVKJ-UR6_uwMkQFyVSLoWu7zgNezm5dHgOwvXfYYuHd8d8tW7YyU4CslmJQ/s1600/P6194339.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Krajobraz Dolnego Śląska" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7zCKBcaplYkK48Q9pG2DI4bFiULc3pxNqZ3EFsKlGzR9_EVsAWsOD9CGqXvzcDWv-Y6pzHB2ptK_y6s9q5gVKJ-UR6_uwMkQFyVSLoWu7zgNezm5dHgOwvXfYYuHd8d8tW7YyU4CslmJQ/s640/P6194339.JPG" title="Gdzieś wśród pól koło Wrocławia" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2017/01/opole-wycieczka-relacja.html" target="_blank">W stolicy Opolszczyzny</a> mam chwilę na przesiadkę: szybkie foty na dworcu, sprint przez perony do kolejnego pociągu (tym razem starego i dość klimatycznego - dla jeżdżących polskimi pociągami, nazwa TLK mówi wszystko). 3,5 godziny w pociągu, co jakiś czas urozmaicane konwersacją ze współpasażerkami - i jestem już w Zielonej Górze. <b>Nie miałem żadnych oczekiwań co do tego miasta - od znajomej zdążyłem dowiedzieć się tylko, że mają ładną starówkę ;-).</b></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Pierwsze kroki kieruję w stronę Palmiarni. Najkrócej można by było to podsumować w ten sposób: zielone wzgórze (haha, w Zielonej Górze mają zieloną górę), trochę porośnięte winnicami <b>[aczkolwiek szału nie ma, <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2014/08/tokaj-i-wesoly-cmentarz.html" target="_blank">to nie Węgry</a>]</b> i zaopatrzone w ogród (w którym rośnie naprawdę w cholerę <b>lawendy i róż - miejscami nieźle pachniało</b>). I widok na samą <b>ZG. Która wygląda z tej perspektywy dość podobnie do wielu innych miast w Polsce.</b> Spędzam dobrą chwilę na kontemplacji panoram, rzucam jeszcze okiem na Palmiarnię (przeszklony, reprezentacyjny budynek) i schodzę ze wzgórza w kierunku starówki.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXEx_3NBE76-o1XXbU0OTfbGivNEYtX0WMR0_3DD_Qj77xo669IDVBtq-msw-pHbwOhenPbvoR5QvgLphX5HLiu9I-THDW9-tjcwyrvcctvIslH7zZmCHiNdGvumS2LQvZa9FeSqFEZ6Ma/s1600/P6194370.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Zielonogórski dworzec kolejowy" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXEx_3NBE76-o1XXbU0OTfbGivNEYtX0WMR0_3DD_Qj77xo669IDVBtq-msw-pHbwOhenPbvoR5QvgLphX5HLiu9I-THDW9-tjcwyrvcctvIslH7zZmCHiNdGvumS2LQvZa9FeSqFEZ6Ma/s640/P6194370.JPG" title="Dworzec w ZG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3mIkhSZyEF4B69IqMPLkwAVrOxR0B-zdBWIs2HrHviBV7f8iKHBDnCwgRwKTVmUl2e83QcQ9TeCx43TJk57uDHX-TFxYGYsp8rbqCV_J5C1w2BmgIkKq_8TaPsx059y6fnjRrutV6jGYG/s1600/P6194389.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Budynki są ozdobione bliżej niezidentyfikowanymi herbami" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3mIkhSZyEF4B69IqMPLkwAVrOxR0B-zdBWIs2HrHviBV7f8iKHBDnCwgRwKTVmUl2e83QcQ9TeCx43TJk57uDHX-TFxYGYsp8rbqCV_J5C1w2BmgIkKq_8TaPsx059y6fnjRrutV6jGYG/s640/P6194389.JPG" title="Detale architektoniczne na budynkach w ZG" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimsQKK_n8N1UK0BpkL9NEDwinXnQuPV2pjysK4zWUU-Ee8LXjOBjnEo9QkIdEeESpsuIheXcJbkWchrol2-RiO3Lk91DPmwvxaMAlx6hdhUcJeIBOlQTXyb6n3VLQgMBvICSQepAbDaolT/s1600/P6194441.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Zielona góra w Zielonej Górze" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimsQKK_n8N1UK0BpkL9NEDwinXnQuPV2pjysK4zWUU-Ee8LXjOBjnEo9QkIdEeESpsuIheXcJbkWchrol2-RiO3Lk91DPmwvxaMAlx6hdhUcJeIBOlQTXyb6n3VLQgMBvICSQepAbDaolT/s640/P6194441.JPG" title="Palmiarnia na zielonej górze" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLI-DtHuzgOP2ggtt_CypCrYkkyZUBsRpLdM0qv8Hhq1YAsHFf9p4b4Bm1vzt4gkVAUeR2FrgKnGK_M1tXTI9bMFRByOnCU1biU2pphAr6TiEcB0cb_SAxsBktPpUV4jArvVN1meKEe9Gs/s1600/P6194448.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Widoki spod Palmiarni na Zieloną Górę" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLI-DtHuzgOP2ggtt_CypCrYkkyZUBsRpLdM0qv8Hhq1YAsHFf9p4b4Bm1vzt4gkVAUeR2FrgKnGK_M1tXTI9bMFRByOnCU1biU2pphAr6TiEcB0cb_SAxsBktPpUV4jArvVN1meKEe9Gs/s640/P6194448.JPG" title="Dupy nie urywa, Węgry to nie są :D" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgexY7Upy7dOHvmC59SYj94YKiuwGNRrDgWCHpoMUzVi_e6Cw6OqaM44pa3uTs0MU-Gsn2BmsJG3oJT_eO7yx2jhipMkpCER6iqgp7pdWkbbLekgwlVBVOGvIL6mVZa6UDIUV16sY9YuFla/s1600/P6194472.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Palmiarnia w ZG" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgexY7Upy7dOHvmC59SYj94YKiuwGNRrDgWCHpoMUzVi_e6Cw6OqaM44pa3uTs0MU-Gsn2BmsJG3oJT_eO7yx2jhipMkpCER6iqgp7pdWkbbLekgwlVBVOGvIL6mVZa6UDIUV16sY9YuFla/s640/P6194472.JPG" title="Ostatni rzut oka na Palmiarnię" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Kilka minut później melduję się na niej (Zielona Góra to naprawdę małe miasto). Tu będzie z grubsza - bo zabytki znajdujące się na niej zdążyły mi się już pomerdać. Z ciekawszych rzeczy jest na pewno <b>pomnik Bachusa (ba, w końcu to polska stolica wina, zdaje się, że nawet na paru budynkach widziałem winorośl, ale nie dam głowy) </b>i kilka kamienic przy rynku. Jest także katedra św. Jadwigi, zresztą najstarszy zabytek w całej ZG - od środka nie wygląda źle, <b>aczkolwiek dość podobnie do większości znanych mi kościołów ;-) także stosunkowo szybko uciekam stamtąd na zewnątrz.</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhszk7nGuIy0HWI_bWub-zReeT3NLQFj963XNtLMqyjUJLMOaI91SkaU-MrZQmHIsB2-hOH-ZN8K3GqzFfxOtErXyyFtq1_cf3SHKFRyH63T05V-qi9ed9Q6pSgAtMvBhb0XJZpWTxZlrze/s1600/P6194509.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Wnętrze zielonogórskiej katedry św. Jadwigi" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhszk7nGuIy0HWI_bWub-zReeT3NLQFj963XNtLMqyjUJLMOaI91SkaU-MrZQmHIsB2-hOH-ZN8K3GqzFfxOtErXyyFtq1_cf3SHKFRyH63T05V-qi9ed9Q6pSgAtMvBhb0XJZpWTxZlrze/s640/P6194509.JPG" title="Katedra wygląda jak sporo kościołów w PL ;)" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_YsHh313fCoMP7I0xw1J6WwBWcrvzSN2_pjG8inFSX6GRuTcd1ATMi7sHd-dlZAeLl7XGgFTJnK5V6OsyLeYPc07YoTsVWSCUVCOXtgo9bIuUMUCATvDRWGJoNbpMX4hpSd-3NFxGQoBD/s1600/P6194521.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Centrum Zielonej Góry" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_YsHh313fCoMP7I0xw1J6WwBWcrvzSN2_pjG8inFSX6GRuTcd1ATMi7sHd-dlZAeLl7XGgFTJnK5V6OsyLeYPc07YoTsVWSCUVCOXtgo9bIuUMUCATvDRWGJoNbpMX4hpSd-3NFxGQoBD/s640/P6194521.JPG" title="Zielonogórska starówka vol. 2" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwQ8CVqSBml1alMeFhylISJegG6LOWV0lmK4aAY_tdfecebe115bmt0i1Qq8B8rxVahh4TaxXQFHbjcwjeZ5wNQHopX_Py4ECFi48uE8_RZNvFFM3iLjSGelnXGQHdrBYVGyCPma0WqxJQ/s1600/P6194532.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Zielona Góra ma też kościół z muru pruskiego" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwQ8CVqSBml1alMeFhylISJegG6LOWV0lmK4aAY_tdfecebe115bmt0i1Qq8B8rxVahh4TaxXQFHbjcwjeZ5wNQHopX_Py4ECFi48uE8_RZNvFFM3iLjSGelnXGQHdrBYVGyCPma0WqxJQ/s640/P6194532.JPG" title="Kościół z muru pruskiego, jedna z nielicznych ciekawszych rzeczy" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
I kościół ze ścianami z muru pruskiego - jak nie jestem fanem zwiedzania świątyń (czy raczej traktowania ich jako must-see w każdym odwiedzanym miejscu), to ten był całkiem ładny. Przede wszystkim - dlatego, że czymś się odróżnia (zresztą nie tylko tym, ten od założenia aż do II wojny światowej, czyli <b>ok. 200 lat, był świątynią ewangelicką - może dlatego wygląda lepiej od większości polskich kościołów ;-) </b>) od wielu tego typu przybytków w Polsce, które - przynajmniej dla mnie - w znakomitej większości wyglądają dość podobnie.</div>
</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Ogólnie całość mocno przypominała mi starówkę w rumuńskim Cluj-Napoca (i może trochę w Oradei). Myślę, że najlepiej będzie, jak po prostu wrzucę foty - nie chcę się wymądrzać na temat zabytków, bo jak o nie chodzi, to moja ignorancja jest powszechnie znana. Na szwędaniu się po centrum upływają mi dobre trzy godziny, ale <b>mniej więcej od połowy tego czasu zaczyna się zamuła i lekkie powiewy nudy - po części dlatego, że zaczyna mnie boleć głowa, a po części, że tam nie ma za bardzo gdzie chodzić ;-) słowem: ładne, ale dupy nie urwało.</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHFHNkYwveIXagfSvEhhJcK6x1GbGzA4QWRz78Jh8I8f2Ug-2Ecz7IAK-IhdSGhA9vmqyJl7MRV-M_X1Ang9qaLlhsy471Hxgsst7QWMZKg2KeGUM4eA_z3xFmW_UbQcp0C3fPBxaB8oDl/s1600/P6194569.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Okolice rynku w ZG" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHFHNkYwveIXagfSvEhhJcK6x1GbGzA4QWRz78Jh8I8f2Ug-2Ecz7IAK-IhdSGhA9vmqyJl7MRV-M_X1Ang9qaLlhsy471Hxgsst7QWMZKg2KeGUM4eA_z3xFmW_UbQcp0C3fPBxaB8oDl/s640/P6194569.JPG" title="Kamieniczki w Zielonej Górze, trochę jak w rumuńskich miastach" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbaRO73J268ba-XXFXF5nx6mUl4dYD0rt-Uot_71Bbcz76CUBqZiwtsnDsRHg0IFDLgcPsyRFN27jzbpUDsltqD0kV1TvpgSkwT0vpOHPWEsNczrJ3mDbHOHSSh7LPqUxEu7qr2ooX7-Wj/s1600/P6194611.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Zielona Góra jako polska stolica wina może poszczycić się wszechobecnymi pnączami winorośli" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbaRO73J268ba-XXFXF5nx6mUl4dYD0rt-Uot_71Bbcz76CUBqZiwtsnDsRHg0IFDLgcPsyRFN27jzbpUDsltqD0kV1TvpgSkwT0vpOHPWEsNczrJ3mDbHOHSSh7LPqUxEu7qr2ooX7-Wj/s640/P6194611.JPG" title="winorośl jest nawet między domami :)" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBP40JbYDyDLoNETMXxymUoLB-jsJxjvURhpTdGzCN1dpvnbBH-G6k_2Zj0viOoZKR74vW0lTvTFm5xHg9buyo9JE3QXNayAeSg771Si9gLIoo1EpBCQJX_j8Lz7RUHE9bLvqSD5sMHXT5/s1600/P6194629.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Kościół polskokatolicki - niestety był zamknięty" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBP40JbYDyDLoNETMXxymUoLB-jsJxjvURhpTdGzCN1dpvnbBH-G6k_2Zj0viOoZKR74vW0lTvTFm5xHg9buyo9JE3QXNayAeSg771Si9gLIoo1EpBCQJX_j8Lz7RUHE9bLvqSD5sMHXT5/s640/P6194629.JPG" title="Kościół polskokatolicki w ZG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh0xIzXAnpWjIUQ2ezU1KJ4ZD-xRjB5n-qR9qpkdkGlHVRQICTak_bs31fJ0gG7mR-35u1ghKLCYqcVxFSWQ2aGVu7_0fBrqp0Kd3kx4OVdU_vi4w1iM5DbeDRQc8GENV3vD0pCqr20pfRw/s1600/P6194652.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Bardziej zaniedbana część miasta" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh0xIzXAnpWjIUQ2ezU1KJ4ZD-xRjB5n-qR9qpkdkGlHVRQICTak_bs31fJ0gG7mR-35u1ghKLCYqcVxFSWQ2aGVu7_0fBrqp0Kd3kx4OVdU_vi4w1iM5DbeDRQc8GENV3vD0pCqr20pfRw/s640/P6194652.JPG" title="Miejscami robi się bardziej klimatycznie, ale tylko miejscami" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div>
Mniej więcej godzinę przed odjazdem busa do Babimostu kieruję się już na dworzec. Najpierw na kolejowy, celem podładowania telefonu, bo mam na nim bilety, bez których nie wpuszczą mnie na lotnisko. Niestety stacja kolejowa okazuje się barbarzyńskim miejscem - nie ma tam ani jednego gniazdka, pomimo, że budynek dworca brand new :-D <b>dworzec autobusowy to już zupełnie inna bajka, wygląda jak wyjęty z głębokich lat 80. - jest dość klimatyczny (fot brak, musicie wierzyć na słowo)</b>. Podjeżdża bus na lotnisko (jeden z dwóch kursów dziennie), płacę 12 zł i w drogę. Zieloną Górę opuszczam bez łezki w oku - teraz moim celem jest Babimost, a raczej Nowe Kramsko (wieś 35 km od ZG, w której to wsi jest port lotniczy).</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Jedziemy przez lubuskie wioski, skręcamy w Nowym Kramsku w boczną drogę, między domami. <b>Zaczynam się zastanawiać, czy to na pewno tu jest lotnisko.</b> Za chwilę zabudowania się kończą, pojawia się ogrodzenie, bus zakręca i już wysiadka. Staję przed terminalem z dumnym napisem "Port lotniczy Zielona Góra" na dachu. <b>Napis ledwo się mieści - to rzeczywiście najmniejsze lotnisko, na jakim kiedykolwiek byłem! </b>Terminal na oko ma wymiary 20 na 30 metrów. W środku zaskoczenie - aż dwa stanowiska check-inu (za to jednej linii: LOT-u). Bezproblemowo się odprawiam i sprawnie przechodzę przez kontrolę bezpieczeństwa, <b>cała procedura zajmuje łącznie może 7-8 minut (i to z naciskiem na "może").</b></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Za bramką zostaje mi już tylko nalać sobie wody do butelki w łazience (nie mam szczególnej ochoty płacić dychy za wodę 0.5 l - nawet na tak małym lotnisku funkcjonuje jedno spożywcze stoisko jako "bezcłówka") i dobiec do wolnego gniazdka (mam 15% baterii) - siedzenie przy nim oferuje widok na praktycznie cały terminal od środka. <b>Posiadający całą jedną bramkę - nie ma nawet rozdziału na Schengen / non-Schengen, tylko po prostu przechodzi się przez puste budki kontroli granicznej. Boarding oczywiście pieszy - odległość samolotu od terminala to coś koło 30 metrów :-D [fota poniżej robiona prawie spod terminalu]</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMo5fN9oDCFCRd2VuM99cp_mnOGIM7VMh9I-wKgg0dxEPxXHEKurEOHJ_RPAZSjk6-Jsd8K7ypSYll-1CqApQSzUVqYVJQrXKnB9mDrImK-4uwVoeiDx1LcLDxXmm-IGc5hD7uZBZ0-0uj/s1600/P6194688.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Terminal portu lotniczego Zielona Góra - Babimost (IEG)" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMo5fN9oDCFCRd2VuM99cp_mnOGIM7VMh9I-wKgg0dxEPxXHEKurEOHJ_RPAZSjk6-Jsd8K7ypSYll-1CqApQSzUVqYVJQrXKnB9mDrImK-4uwVoeiDx1LcLDxXmm-IGc5hD7uZBZ0-0uj/s640/P6194688.JPG" title="Lotnisko w Zielonej Górze jest naprawdę malutkie" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhhBMVp102Bo0lKrx3ztahUtYQ-Ud7huoZUzJ4sbvF7mg_yQ97CRmLmRwp7Hjs6Z-amGnK6xeev5mW59gCEp4nvjAkqRjNgl8iQw3XwpqKom9KmAyyjjkQgTj362fxBCM3z8q-LGmfeysz/s1600/P6194709.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Na lotnisku w Zielonej Górze samolot staje ledwie kilkadziesiąt metrów od terminalu" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhhBMVp102Bo0lKrx3ztahUtYQ-Ud7huoZUzJ4sbvF7mg_yQ97CRmLmRwp7Hjs6Z-amGnK6xeev5mW59gCEp4nvjAkqRjNgl8iQw3XwpqKom9KmAyyjjkQgTj362fxBCM3z8q-LGmfeysz/s640/P6194709.JPG" title="Lotowski Bombardier Q400" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpzDCQMVbDSHdhkedNhvW9T7YnLVtb_xnLvulM9llTaznmWd_4eOV4QKJAW79Ea0J8YC9LM24AKIjNoMNWL0oC-M86GskAUuKeKHgXoxy4qW5AsZ5VrZPaO1VTCmheqkKQbyxCzMWxlJiL/s1600/P6194748.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Zachód słońca z samolotu" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpzDCQMVbDSHdhkedNhvW9T7YnLVtb_xnLvulM9llTaznmWd_4eOV4QKJAW79Ea0J8YC9LM24AKIjNoMNWL0oC-M86GskAUuKeKHgXoxy4qW5AsZ5VrZPaO1VTCmheqkKQbyxCzMWxlJiL/s640/P6194748.JPG" title="Gdzieś nad Wielkopolską" width="640" /></a></div>
<b><br /></b></div>
<div>
<br /></div>
<div>
O 21.10 wylot. Bombardier Q400, miejsce w ostatnim rzędzie, na pokładzie oprócz mnie 15 osób. Lot mija bardzo szybko i 45 minut później lądujemy na warszawskim Okęciu <b>(na którym jest bardzo pusto, zupełnie nie jak na lotnisku)</b>. Pierwotny plan zakładał spanie na lotnisku - <b>ale okazało się w międzyczasie, że zamykają je na noc, a ja mam 8 godzin nocnej przesiadki ;-)</b> Jadę więc na Śródmieście, bo chcę przejść się po nocnym centrum, a potem na spotkanie ze znajomą na Mokotowie.<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0tQHHLpeCqVF35Ub1e9Zg7U9jT_587tnScVxu66z6Y4aqpuJUZJz03sgnQAC4JGkxupXLUjJVCyi3wHzXA2oF6SX7ae7_4Rp1nV0rC2j744aDKNZorLB78CXFHi9UBznFLJ52DyAfXG_T/s1600/P6194766.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img alt="Lotnisko Chopina wygląda jak wymarłe" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0tQHHLpeCqVF35Ub1e9Zg7U9jT_587tnScVxu66z6Y4aqpuJUZJz03sgnQAC4JGkxupXLUjJVCyi3wHzXA2oF6SX7ae7_4Rp1nV0rC2j744aDKNZorLB78CXFHi9UBznFLJ52DyAfXG_T/s640/P6194766.JPG" title="Pustki na Okęciu" width="640" /></a><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgY_2XgpsZEDwXLHZukV5xD6DZQ0gixcb9e06UcLRbqeOEMgZoaH4f3ActVDyJ4fJy71Wwli1LFtSUEiNmvfX-8Z5UeiaBA9q18ql4keWQVpf8PVZLWUyxmVeWrNJH9L2ucrdG_pXTbnXG8/s1600/20200619_235109.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Nocne warszawskie Śródmieście" border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgY_2XgpsZEDwXLHZukV5xD6DZQ0gixcb9e06UcLRbqeOEMgZoaH4f3ActVDyJ4fJy71Wwli1LFtSUEiNmvfX-8Z5UeiaBA9q18ql4keWQVpf8PVZLWUyxmVeWrNJH9L2ucrdG_pXTbnXG8/s640/20200619_235109.jpg" title="Warsaw by night" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi76x4Y3lnarVUVo3N8ZJDfiWfQSdwnvQL_1rU2OwKdt3-FoYHWUmhOrrBAHxq55f1v3mvwXohGQ2XrX9bhd7XcSYiChFdUwRy0ZmQaLagHWxbFY23J59M1uW0m0C2QnsxlkgynHOgQK4Jo/s1600/P6204804.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Poranek w warszawskim Śródmieściu" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi76x4Y3lnarVUVo3N8ZJDfiWfQSdwnvQL_1rU2OwKdt3-FoYHWUmhOrrBAHxq55f1v3mvwXohGQ2XrX9bhd7XcSYiChFdUwRy0ZmQaLagHWxbFY23J59M1uW0m0C2QnsxlkgynHOgQK4Jo/s640/P6204804.JPG" title="Pałac Kultury i Nauki rano jest trochę przymglony" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOX-kwjnX2qJnAWBS5IgTel7hpvaFQEmUeTR9xw9vGXGjMEdM9z3BwHmea0c68Q1XzYeTaNVrjEmkcKeMd6uWgI0fvMhZ_8UzoXr9r2NWOvNe20G-QohvrZf39vqJPr0HyRZ2V-mAbS7lP/s1600/P6204825.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Okolice placu Defilad w Warszawie" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOX-kwjnX2qJnAWBS5IgTel7hpvaFQEmUeTR9xw9vGXGjMEdM9z3BwHmea0c68Q1XzYeTaNVrjEmkcKeMd6uWgI0fvMhZ_8UzoXr9r2NWOvNe20G-QohvrZf39vqJPr0HyRZ2V-mAbS7lP/s640/P6204825.JPG" title="Wyludnione warszawskie Śródmieście ok. 5 rano" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdP9uEy79xd6mmCu9wzqCKnbeNXhUYh32UoBD90tlWodLP-xMTDVlSIedLvoQ-z7cBnu5a2b3blTv0fgHXHZR3T3CxlJJxiH7uw4CAIjljDUH1nTyf2CXsNAeENU92kZSB6avO8CnSZUUA/s1600/P6204853.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Przed wejściem na odloty na warszawskim lotnisku. Tłumów brak :D" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdP9uEy79xd6mmCu9wzqCKnbeNXhUYh32UoBD90tlWodLP-xMTDVlSIedLvoQ-z7cBnu5a2b3blTv0fgHXHZR3T3CxlJJxiH7uw4CAIjljDUH1nTyf2CXsNAeENU92kZSB6avO8CnSZUUA/s640/P6204853.JPG" title="Okęcie również rano jest dość puste" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqE1aWrfpON5k_0VZjg8WX-YesOmGNXgNDoPMM8oIOwqCUUYyoksoXehLepaBnYBcx1Ur7Tp-mMIVAw8k1vBKhfZojDtjdseO4xbE-q2k7-VlOJ_MyCSPdhXFNotRAUdciBv4-QqA9DTk6/s1600/P6204859.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Warszawskie lotnisko Chopina" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqE1aWrfpON5k_0VZjg8WX-YesOmGNXgNDoPMM8oIOwqCUUYyoksoXehLepaBnYBcx1Ur7Tp-mMIVAw8k1vBKhfZojDtjdseO4xbE-q2k7-VlOJ_MyCSPdhXFNotRAUdciBv4-QqA9DTk6/s640/P6204859.JPG" title="W oczekiwaniu na samolot na Okęciu" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div>
W okolicach 4.40 rano jestem znowu w Śródmieściu. Tym razem jest już jasno. Tylko ludzi na ulicach mało (to zdecydowany plus bycia na nogach o dziwnej godzinie), zupełnie jak nie w centrum stolycy. <b>Foty tym razem wychodzą trochę zamglone - nawet iglica Pałacu Kultury chowa się w chmurach (a ja zaczynam uważać, że 5 rano to świetna pora na łażenie po Wawie ;-) ).</b> Parę minut po piątej odjazd SKM-ki na Okęcie, na którym odprawa jest szybka i bezproblemowa.<br />
<br />
Za to w samym budynku lotniska muszę się trochę nachodzić, żeby znaleźć bramkę <b>(po tym, jak wyglądał Babimost, lotnisko Chopina wydaje się duże...)</b>. Parę minut po starcie lotowskiego Embraera 195 zasypiam - pół godziny później jestem już w Krakowie (chociaż zaraz po obudzeniu się i wyjrzeniu przez okno myślałem, że przekierowali nas do Kato - może przez to, że schody na lotnisku były z napisem Katowice Airport). <b>W połowie lotu budzę się na kilkadziesiąt sekund - celem zrobienia poniższej foty - która wg mnie jest jednym z najlepszych zdjęć tego wyjazdu, mimo że nawet nie widziałem do końca, czy zdjęcie mi wyszło ;-)</b><br />
<b><br /></b>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqPnizBViSVQXISoDOK2D-kqbQ6KxLIzO3BlPQvZONVHYBsTkLDqAoqgm_cN_ZTyX5uO98VTeKsmv4xOW4YzuJiVloCPd3uvFKWNE5csJtYbVhKakJI0_dJGu8IudlxG2tI3vWO937kxOM/s1600/P6204888.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img alt="Poranny lot z Warszawy do Krakowa zapewnił tego dnia ładną konstelację chmur" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqPnizBViSVQXISoDOK2D-kqbQ6KxLIzO3BlPQvZONVHYBsTkLDqAoqgm_cN_ZTyX5uO98VTeKsmv4xOW4YzuJiVloCPd3uvFKWNE5csJtYbVhKakJI0_dJGu8IudlxG2tI3vWO937kxOM/s640/P6204888.JPG" title="Widok z samolotu Warszawa-Kraków. Chyba najlepsza fota tego wyjazdu ;-)" width="640" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b><br /></b>
<b>Po tej wycieczce mogę powiedzieć sobie jedno: byłem w Zielonej Górze, nie żałuję, ale zapewne to nie będzie podróż, którą będę długo wspominać. Drugi raz raczej tam nieprędko pojadę ;-) I chyba na jakiś czas wyleczyłem się z podróżowania po Polsce (pomijając wycieczki w góry) - może to kwestia tego, że jak na jednodniówkę, wyjazd kosztował sporo, a dupy nie urwał. Łagodnie mówiąc.</b><br />
<b><br /></b>
<b>Jak mam być zupełnie szczery - najlepsza część zaczęła się gdzieś w busie między Zieloną Górą a lotniskiem w Babimoście. </b><b>W takim <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2019/10/moj-pierwszy-raz-w-norwegii-jak-tanio-zorganizowac-wyjazd.html" target="_blank">Sandefjord w Norwegii</a> czy nawet w holenderskim <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2019/06/eindhoven-stolica-europejskiego-designu.html" target="_blank">Eindhoven</a> jest mniej do zobaczenia - a jednak tamte wyjazdy dostarczyły mi dużo więcej radochy, niż ta Zielona Góra ;-)</b><br />
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b>Może zainteresować Cię też:</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<ul>
<li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2016/11/lodz-jest-fajna.html" target="_blank">zwiedzanie Łodzi fabrycznej</a>,</b></li>
</ul>
<div>
<b><br /></b></div>
<ul>
<li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2016/08/przemysl-miasto-niedoceniane.html" target="_blank">zbiór atrakcji Przemyśla</a>,</b></li>
</ul>
<div>
<b><br /></b></div>
<ul>
<li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2018/04/wroclaw-fotostory.html" target="_blank">fotostory ze stolicy Dolnego Śląska</a>.</b></li>
</ul>
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>Pomimo tego, że większość moich wyjazdów jest zagraniczna, to zwykle udaje mi się wygospodarować kilka dni w roku, żeby odwiedzić mniej znane <a href="http://zamiedzaidalej.pl/search/label/Polska" target="_blank">miejsca w Polsce</a>, bo też mogą być ciekawe! Byłem m.in. w Opolu, Zielonej Górze, Łodzi czy Przemyślu. Aha, jeśli chcesz dowiadywać się o moich podróżach na bieżąco, dołącz do grona fanów na FB (<a href="http://fb.com/zamiedzaidalej" rel="nofollow" target="_blank">fb.com/zamiedzaidalej</a>). Będzie mi bardzo miło! :)</b></div>
</div>
Szymon | zamiedzaidalejhttp://www.blogger.com/profile/13932032792713361216noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-9060702619022928612.post-50640179847252391902020-05-27T23:47:00.001+02:002020-05-27T23:47:49.987+02:00KGP - Jagodna 977 m n.p.m - Góry BystrzyckieW Górach Bystrzyckich już kiedyś byłem. "Kiedyś" tj. na początku 2014, czyt. w czasach mocno przedgórskich, kiedy w ogóle nie wiedziałem o czymś takim, jak Korona Gór Polski. Niespecjalnie zresztą wtedy myślałem o projektach podróżniczych. A już pomysł, żeby pchać się na jakąś niską, trzycyfrową górkę 300 kilometrów od domu? Bessęsu. <b>Ale zacząłem robić KGP [z pomysłem, żeby do 18 urodzin ją skończyć :D ]</b>, więc i na Bystrzyckie przyszedł czas. Będąc brutalnie szczerym, gdyby nie korona, pewnie jeszcze długo by mnie tu nie było. Nie, żeby te górki były brzydkie czy niewarte uwagi, ale są raczej nie po drodze z małopolskiego + nie oferują szczególnych widoków.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiN0C0vhUs_GJsxHL65drdDOqF41jUkXwv004cZs-ru9-ihdktpXnSWmk74PzBV1ot6Yv4hwE_CFmoJbwslWJpz0F6tjNlj96VD2Um5XaVVkykqT2I8J2v1g4GtHJfbz_ap0k2ytI94ycax/s1600/P7292394.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Szlak Spalona - Jagodna" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiN0C0vhUs_GJsxHL65drdDOqF41jUkXwv004cZs-ru9-ihdktpXnSWmk74PzBV1ot6Yv4hwE_CFmoJbwslWJpz0F6tjNlj96VD2Um5XaVVkykqT2I8J2v1g4GtHJfbz_ap0k2ytI94ycax/s640/P7292394.JPG" title="Autostrada na Jagodną" width="640" /></a></div>
<span id="goog_127747982"></span><span id="goog_127747983"></span><br />
<a name='more'></a><br />
<b>Poprzednia część relacji do przeczytania tutaj: <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2019/08/kgp-orlica-1084-m-npm-gory-orlickie.html" target="_blank">Orlica (1084 m n.p.m.), najwyższy szczyt Gór Orlickich</a>. </b>Po prostu Orlica i Jagodna są na tyle blisko siebie, a szlaki prowadzące na nie na tyle krótkie, że na lajcie można je połączyć w jeden wypad (nawet w zimie).<br />
<br />
Ruszam niebiesko znakowaną ścieżką spod schroniska Spalona (zresztą nazywanym też Jagodna) na przełęczy o tej samej nazwie. Właściwie to nie jest ścieżka, tylko szutrowa autostrada, nie sprawia w ogóle wrażenia, że tam się idzie na jakiś szczyt (a że najwyższy w okolicy, to już w ogóle). Po porannym deszczu i chłodzie nie został ślad i lipcowe słońce zaczyna dawać do pieca [spalona to zaraz będzie moja głowa, a nie jakaś tam przełęcz].<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjIan8CRP4jmzH9DH-d2WcxBdTlK5_GMllUm_kWQ0hf12Wxey-3CJhFSV5UZZzKF5dT_NoQxlOcwBl8hnRlGdS-4kAkQ3dc1RYkyB83g3_qG1ogJ0PTOmWsEBqoKpiE0NsDT07mrIu3VmMY/s1600/P7292343.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Las w Górach Bystrzyckich" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjIan8CRP4jmzH9DH-d2WcxBdTlK5_GMllUm_kWQ0hf12Wxey-3CJhFSV5UZZzKF5dT_NoQxlOcwBl8hnRlGdS-4kAkQ3dc1RYkyB83g3_qG1ogJ0PTOmWsEBqoKpiE0NsDT07mrIu3VmMY/s640/P7292343.JPG" title="Droga wiedzie ciągle lasem" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgID8ctd3tX6og9FCqUoeI__AziAjWC1JoXGvB2IN50zw2L8G5zJQrQ8Y8SfKiluNe995JZE2dNKfSRn3mB4DBhFwxV0AMlrdjtazfDH-RgzCe5ccGtmT9_-9m96aJW8nqGLwoLQHSyi4SW/s1600/P7292350.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Droga na Jagodną jest pozbawiona widoków" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgID8ctd3tX6og9FCqUoeI__AziAjWC1JoXGvB2IN50zw2L8G5zJQrQ8Y8SfKiluNe995JZE2dNKfSRn3mB4DBhFwxV0AMlrdjtazfDH-RgzCe5ccGtmT9_-9m96aJW8nqGLwoLQHSyi4SW/s640/P7292350.JPG" title="Szlak wygląda podobnie na całej długości" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinSa0okYThKO8h1XPtKGkL1ptTmkuBtat6WwiIufJSjd6KWopNT8Xo-EyHgCA1Lrp8LUlqxwV4Er_OPTuQMkZDGbDqZMYlGuZov01dQdWrzBrjQkRSk6SCfebAoGSJcVKdu5Kjka7vElrX/s1600/P7292362.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Między Spaloną a Jagodną" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinSa0okYThKO8h1XPtKGkL1ptTmkuBtat6WwiIufJSjd6KWopNT8Xo-EyHgCA1Lrp8LUlqxwV4Er_OPTuQMkZDGbDqZMYlGuZov01dQdWrzBrjQkRSk6SCfebAoGSJcVKdu5Kjka7vElrX/s640/P7292362.JPG" title="Jedno z niewielu podejść" width="640" /></a></div>
<br />
Z lewej krzaki, z prawej krzaki. Więc nie dość, że mózg mi paruje, to zaczyna jeszcze boleć z braku bodźców. Nie ma co ukrywać, zaczyna wiać nudą. Droga pokrywa się w większości z trasą na biegówki, nie ma się na niej gdzie zgubić (początkowo tego nie zauważam, bo też nigdy się w górach nie zgubiłem - ale co się odwlecze, to nie uciecze, <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2019/09/kgp-biskupia-kopa-891-m-npm-gory-opawskie.html" target="_blank"><b>zrobię to 3 tygodnie później na Biskupiej Kopie</b></a>). Poza tym: krzaczory, las, las, krzaczory i jeszcze trochę lasu i krzaczorów. Oczywiście po bokach ścieżki, bo sama w sobie jest nieźle utrzymana.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTE3d55wTe4VMoL9plTUizmgHanaxQxPCmTm2DrdeOD7cvXxYnrIscnO_IW7z0qqpbf9uOWnNw-PnR4iwDCqwW3zyPhP_VacFNX4AE93xGZ7LpFJAEFCxve-6kikfk0kHdtL_rgQEyIyWH/s1600/P7292374.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Krzaki okresowo składają się ze świerków" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTE3d55wTe4VMoL9plTUizmgHanaxQxPCmTm2DrdeOD7cvXxYnrIscnO_IW7z0qqpbf9uOWnNw-PnR4iwDCqwW3zyPhP_VacFNX4AE93xGZ7LpFJAEFCxve-6kikfk0kHdtL_rgQEyIyWH/s640/P7292374.JPG" title="Zielono mi" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvVbkRhf1BqcZ1Xi0EPfB-p9a11dnlI4w74BgP_HXbEOZCaRgIdI5SHTqNvl1QLe97PTEfp7Wao_l7aexu61p3wPdRcZPkgIMrqJpUxgTDpgNEYvarDmHEB5AyvsmMNVBhN4Uskq_Em_Or/s1600/P7292380.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Przebłysk widoków na trasie na Jagodną" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvVbkRhf1BqcZ1Xi0EPfB-p9a11dnlI4w74BgP_HXbEOZCaRgIdI5SHTqNvl1QLe97PTEfp7Wao_l7aexu61p3wPdRcZPkgIMrqJpUxgTDpgNEYvarDmHEB5AyvsmMNVBhN4Uskq_Em_Or/s640/P7292380.JPG" title="Jedyne "widokowe" miejsce" width="640" /></a></div>
<br />
Taka wędrówka (chociaż bardziej pasowałoby "spacer", bo tu się nie ma nawet gdzie zmęczyć, <b>pokonywana różnica wysokości wynosi niespełna 200 metrów</b>) zajmuje mi dłuższą chwilę. Kiedy powoli mój mózg zaczyna sublimować, szlak się wypłaszcza, a przede mną ukazuje się kopczyk z kamieni. Niniejszym - Jagodna 977 m n.p.m. osiągnięta, a tym samym dobiłem do <b>półmetka korony - bo to moja 14. góra w niej :-D i chyba najbardziej płaski szczyt, jaki widziałem. Z ciekawostek, szlak nie przechodzi przez najwyższy punkt w Górach Bystrzyckich (północny wierzchołek Jagodnej, 985 m n.p.m.), bo ten położony jest trochę w bok od drogi, w krzakach.</b><br />
<b><br /></b>
Na górze jest zaczęta budowa (później dowiedziałem się, że stawiają wieżę widokową). Poza tym szczyt jest porośnięty lasem, więc atrakcyjność widokowa żadna. <b>[W grudniu 2019 wieża została oddana do użytku, podobno oferuje dość ładne panoramy - niestety mogę powiedzieć tylko, że "podobno", bo byłem tam w lipcu '19]</b>. Oprócz tego, na wierzchołku jest ławostół i polanka (nic szczególnie ciekawego). Powrót mija mi raczej bez historii (nie robię nawet zdjęć), tą samą drogą, tylko z tą różnicą, że w międzyczasie słońce chowa się za chmurami. Tym razem szybciej, bo już po niecałej godzinie melduję się z powrotem na dole.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDPd_5uVoe5pK2qc7g92ifkb8IkPecdoGV4lK-WRy0JefZnujUlgvAgz_eIHWrQg_DbMj1iiM4mX1C_zbotTB5HTdYvlqX8k7T7lKH-gEUMSpBgwKml82JLjP6ZhmpVoD4cMDxPA1r0ANU/s1600/P7292400.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Wieża dopiero tu powstanie" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDPd_5uVoe5pK2qc7g92ifkb8IkPecdoGV4lK-WRy0JefZnujUlgvAgz_eIHWrQg_DbMj1iiM4mX1C_zbotTB5HTdYvlqX8k7T7lKH-gEUMSpBgwKml82JLjP6ZhmpVoD4cMDxPA1r0ANU/s640/P7292400.JPG" title="Budowa wieży widokowej na wierzchołku" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_GnHsTH3yzNbJBNB8__qu6Q-EBoxmAnQT7-1q5zUwuDyppxG83ZBPbxBGCn4w2c_qZh5viuSCX3Mbbvl2_aunCd2jaU1sRyF5GWu4fDRssJeyqbHCpgV-3w7jjHxFJE4XqPfvFWdRjnxV/s1600/P7292407.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt=""Dach Gór Bystrzyckich" jest mega płaski" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_GnHsTH3yzNbJBNB8__qu6Q-EBoxmAnQT7-1q5zUwuDyppxG83ZBPbxBGCn4w2c_qZh5viuSCX3Mbbvl2_aunCd2jaU1sRyF5GWu4fDRssJeyqbHCpgV-3w7jjHxFJE4XqPfvFWdRjnxV/s640/P7292407.JPG" title="Wierzchołek Jagodnej (977 m n.p.m.)" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEij02m0WXtpS3GcDJaIqk31Zq384aI4YZ3OYOiaMVUydAkprZ79nM0e2faosZVWfdziaF-NiUtQQqi4sofwGAgVau_gYnCxIivLVRDX7u9c_besPcJrqpGg0OB_EGwzL30mtWgXgPZ_-GH_/s1600/P7292417.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Na Jagodnej jest też ławostół z daszkiem" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEij02m0WXtpS3GcDJaIqk31Zq384aI4YZ3OYOiaMVUydAkprZ79nM0e2faosZVWfdziaF-NiUtQQqi4sofwGAgVau_gYnCxIivLVRDX7u9c_besPcJrqpGg0OB_EGwzL30mtWgXgPZ_-GH_/s640/P7292417.JPG" title="Ławostoły na Jagodnej" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9xvU2NuvwDkIzetEZGu15NVcbuMaLfGMZrK4bjHqE4ZGLi1x-h5D_9FP89nSrJStEfAfILa-b4WFSyfhz-KhK4O5EAbUPujCBiSRKOvD6_6y3rsJ3tkth2NTbo_Xe_pKPuzkZOno6dljB/s1600/P7292397.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Wierzchołek Jagodnej jest zaopatrzony w tabliczkę" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9xvU2NuvwDkIzetEZGu15NVcbuMaLfGMZrK4bjHqE4ZGLi1x-h5D_9FP89nSrJStEfAfILa-b4WFSyfhz-KhK4O5EAbUPujCBiSRKOvD6_6y3rsJ3tkth2NTbo_Xe_pKPuzkZOno6dljB/s640/P7292397.JPG" title="Tabliczka na szczycie" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<b>Powiem tak: w czasach przedwieżowych Jagodna krążyła gdzieś niebezpiecznie blisko szczytu najmniej atrakcyjnych koronnych wierzchołków. Szlak sam w sobie jest dość nudny (co jeszcze nie znaczy, że brzydki), a widoków z niego brak, z wyjątkiem wieży na szczycie. Górka nadaje się nieźle na biegówki, tudzież jesienny spacer po lesie (inaczej niespecjalnie polecam, chyba, że zdobywacie KGP).</b><br />
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<br />
<h2 style="text-align: center;">
<b>Informacje praktyczne</b></h2>
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
<ul>
<li><b>czas wejścia: </b>ok. 1,5 h w górę, w dół ok. godziny (od przełęczy Spalonej, jest tam parking), można też iść z drugiej strony, od wsi Poręba [mapa pokazuje godzinę w górę i 40 minut w dół, trasa jest krótsza i nieco bardziej stroma]</li>
</ul>
<ul>
<li><b>długość szlaku: ok. 9 km w obie strony</b></li>
</ul>
<ul>
<li><b>znakowanie: </b>z obu stron niebieski szlak</li>
</ul>
<ul>
<li><b>poziom trudności: 1/7</b></li>
</ul>
</div>
<div>
<b><br /></b></div>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b>Może zainteresować Cię też:</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<ul>
<li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2018/11/kgp-lackowa-997-m-npm-beskid-niski.html" target="_blank">Lackowa (997 m n.p.m.), najwyższy szczyt Beskidu Niskiego</a>,</b></li>
</ul>
<div>
<b><br /></b></div>
<ul>
<li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2019/07/kgp-kowadlo-989-m-npm-gory-zlote.html" target="_blank">Kowadło, "Dach Gór Złotych" (989 m n.p.m.)</a></b></li>
</ul>
<div>
<br /></div>
<ul>
<li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2018/03/miedzy-jesienia-i-zima-ciecien.html" target="_blank">mroczny Ciecień w Beskidzie Wyspowym</a>.</b></li>
</ul>
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
<b>Wybierasz się w Sudety? Przeczytaj <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/search/label/Sudety" target="_blank">moje teksty z tych gór</a>. Odkąd zacząłem kompletować Koronę Gór Polski, to chociaż mam tam dość daleko, to jestem tam co najmniej raz w roku! Jeśli tekst Ci się podobał, będzie mi bardzo miło, jeśli polubisz mój fanpage na FB: <a href="http://fb.com/zamiedzaidalej">fb.com/zamiedzaidalej</a> :)</b></div>
Szymon | zamiedzaidalejhttp://www.blogger.com/profile/13932032792713361216noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-9060702619022928612.post-43941280875250726552020-04-30T23:26:00.002+02:002020-04-30T23:26:46.960+02:00KGP - Turbacz 1314 m n.p.m.O szlaku na Turbacz nasłuchałem się sporo. A to, że nudny, a to, że brzydki, a to, że daleko i bez widoków - generalnie nic nie nastrajało mnie za bardzo na wizytę na tej górce. Gdyby ktoś jeszcze miesiąc temu powiedział mi, że w kwietniu wyjdę na Turbacz, zostałby zapewne zabity śmiechem. Niemniej jednak przyszedł lockdown, przyszło przesunięcie matur (!) i przymusowe siedzenie w domu. Kiedy je w końcu znieśli - wypadałoby gdzieś się ruszyć, najlepiej na szczyt z KGP, bo po raz ostatni dołożyłem coś (konkretnie <b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2019/09/kgp-biskupia-kopa-891-m-npm-gory-opawskie.html" target="_blank">Biskupią Kopę</a></b>) do niej w sierpniu ubiegłego roku.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi1kIdAeEWPbDNnYTSJ0szkfgWBL__j1sa3DoXAb6LIZbb7LVVJZHgRaKnp20HwdvkVIrLzcbszOugFLajeT0U2oFU_tTJ_k_yEzi4SFb5kXyCtATAgEH7v0zIlY_BR_k-52Nry8uBK9P8l/s1600/IMG_2626.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Wisielakówka zapewnia ładne widoki" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi1kIdAeEWPbDNnYTSJ0szkfgWBL__j1sa3DoXAb6LIZbb7LVVJZHgRaKnp20HwdvkVIrLzcbszOugFLajeT0U2oFU_tTJ_k_yEzi4SFb5kXyCtATAgEH7v0zIlY_BR_k-52Nry8uBK9P8l/s640/IMG_2626.JPG" title="Panorama na Tatry z Wisielakówki" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<a name='more'></a>Wybieram wejście z Obidowej. <b>Głównie dlatego, że nie wydaje się zbyt popularne. </b>Miażdżąca większość ludzi wybiera drogę z Nowego Targu. Naczytałem się tyle relacji z wejścia od NT, że nie chcę w ten sposób wchodzić, od tej opcji odpycha mnie właśnie normalność i nuda. Do tego podchodząc z Obidowej do pokonania jest relatywnie niewielka różnica wysokości (530 m, od stolicy Podhala jest 660 m).<br />
<br />
Nastawiałem się się na nudę. Wszyscy mówili, że "ten czarny szlak to strasznie nudny jest". Początkowe rypanie na Bukowinę Obidowską (zielone znaki) faktycznie nie jest zbyt fascynujące, bo to ścieżka przez las. Przy czym miejscami jest stromo. Idziemy tak dobre 40 minut, po czym skręcamy na osławiony czarny szlak. Od tego miejsca zdobywanie wysokości jest prawie niezauważalne, do schroniska jest <b>7 km po niemal płaskim terenie z kilkoma niewielkimi podejściami (tere fere, w rzeczywistości pokonuje się 300 m różnicy wysokości - ale tego nie czuć. Trochę jak <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2018/06/dolina-chocholowska-opis-szlaku.html" target="_blank">w Chochołowskiej</a>).</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0oD0guLMhhWbVOmTV9POCLLRDQgmcFeDMn4bzU_6hcOqhVU_jwuviLAXWyBOeJXB_81gq2_Rvz11Vfui6Vk_B1grHEtf1mZZpAo7L8Myd68z3XvEf6br4fk2zkV_1oS_8C8LSBfhDhte5/s1600/IMG_2529.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Zielony szlak Obidowa - Bukowina Obidowska" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0oD0guLMhhWbVOmTV9POCLLRDQgmcFeDMn4bzU_6hcOqhVU_jwuviLAXWyBOeJXB_81gq2_Rvz11Vfui6Vk_B1grHEtf1mZZpAo7L8Myd68z3XvEf6br4fk2zkV_1oS_8C8LSBfhDhte5/s640/IMG_2529.JPG" title="Początek podejścia z Obidowej" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLp_w0_TrhofHysSLY5MuK4GhFMuWF_i8W_kHqyjwcH-GJx5WZYZQnUxMAKR52tkvFbgp9DesTNjYUx_khm0MkiXjZKLDV8iiVKQNhgCiemYl92t-ABgq4dvR2dEN39ptRk-mguYWKtH8Z/s1600/IMG_2537.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Krajobraz Gorców" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLp_w0_TrhofHysSLY5MuK4GhFMuWF_i8W_kHqyjwcH-GJx5WZYZQnUxMAKR52tkvFbgp9DesTNjYUx_khm0MkiXjZKLDV8iiVKQNhgCiemYl92t-ABgq4dvR2dEN39ptRk-mguYWKtH8Z/s640/IMG_2537.JPG" title="Okolice Bukowiny Obidowskiej" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjIYIJbR1kAthM1CkYK08nSjUF06-JT9D6iQwmEEJePMmt6GT3_qvOYVzxfAjR5wtm7Hi9SGcJhtezCSEkwuaoLhZ6SKBpKIHd3BYHPLh5VCmYGgKOdbE5vAtWgQOSj2b5VZGmutjnh8UJi/s1600/IMG_2540.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Skrzyżowanie szlaków na Bukowinie Obidowskiej" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjIYIJbR1kAthM1CkYK08nSjUF06-JT9D6iQwmEEJePMmt6GT3_qvOYVzxfAjR5wtm7Hi9SGcJhtezCSEkwuaoLhZ6SKBpKIHd3BYHPLh5VCmYGgKOdbE5vAtWgQOSj2b5VZGmutjnh8UJi/s640/IMG_2540.JPG" title="Czasem trafi się polana" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjG03f5DScCyAiEz8micucN4ZUsIi5By6o99sJ-YRn9pfBaAMe0bn9TejFGjXTxW84DqF6N8dMVlVuvg3N1hjlDSN1BuNK8C6h-JKgxl0-GIfYEkdJJCyfNmHjZkz_RIdlIrgeHpjM37MR0/s1600/IMG_2547.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Czarny szlak Klikuszowa - Turbacz" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjG03f5DScCyAiEz8micucN4ZUsIi5By6o99sJ-YRn9pfBaAMe0bn9TejFGjXTxW84DqF6N8dMVlVuvg3N1hjlDSN1BuNK8C6h-JKgxl0-GIfYEkdJJCyfNmHjZkz_RIdlIrgeHpjM37MR0/s640/IMG_2547.JPG" title="Na tym szlaku nie jest zbyt spektakularnie" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWWPbYXgtyRMOwSXo1__2BsQqKjV3AON42DT_6SPiMHpb8I-BgFhq5zKaOMVZBYL3OdAeSptoRFHPjQw_d-Y3Y-AdRtpxyv7HzSD2_FX6XPzxrVLUhiH7UyU3pMoP2cLstFRYazusHY9qC/s1600/IMG_2563.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Gorczański las wiosną" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWWPbYXgtyRMOwSXo1__2BsQqKjV3AON42DT_6SPiMHpb8I-BgFhq5zKaOMVZBYL3OdAeSptoRFHPjQw_d-Y3Y-AdRtpxyv7HzSD2_FX6XPzxrVLUhiH7UyU3pMoP2cLstFRYazusHY9qC/s640/IMG_2563.JPG" title="Mrocznie" width="640" /></a></div>
<b><br /></b>
<br />
Ścieżka prowadzi w znacznej mierze zalesionym grzbietem, po drodze mija się kilka polanek. Nie jest wcale tak strasznie nudno. Zwłaszcza, że na polankach pojawiają się... krokusy! Nie jest ich wprawdzie dużo, są już trochę przekwitnięte, do dywanów rodem z Tatr im daleko - <b>ale ratują sezon 2020 przed absolutnym spisaniem na straty ;) (dywan też będzie, ale później)</b><br />
<br />
Idziemy tak dobrą godzinę, po czym czarne znaki się kończą i wkraczamy na żółty szlak (koło skrzyżowania jest mini-kapliczka postawiona przez miejscowe koło łowieckie o wdzięcznej nazwie "Krokus"). Ścieżka momentalnie się poszerza - teraz to autostrada. I niestety... <b>ludzie, ludzie, dużo ludzi. Nasz żółty szlak to ten z Nowego Targu. </b>W porównaniu z poprzednim odcinkiem <b>ruch jak na Marszałkowskiej w godzinach szczytu.</b> Odsłania się widok na Gorce - nie, że nieciekawy, ale jednak - pagóry pierwszej klasy. To nie Tatry, o w miarę wysokogórską scenerię i zapach nagrzanego granitu tutaj ciężko. Chociaż i tak nie rozumiem narzekania na nudę tego szlaku - nawet w Tatrach zdarzają się dużo gorsze odcinki [i niekoniecznie chodzi tu o atrakcyjność widokową] - np. <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2017/09/wyjscie-na-kasprowy-pieszo.html" target="_blank">zielony szlak z Kuźnic na Kasprowy</a>.<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgaLOTa03r9iVkqM2wKL-R-oYk2vG0UvQXfr9s79Mhx1Y3xJdtg3mJnDhxMkn2cKjZnUdcfmnIgv9pTclRguw5PRH3SE245IGH5Dw6ORj8WzOpkzeAmXX6krKTjsa7VhOm9DD4C3FAsVVYI/s1600/IMG_2577.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Droga z Klikuszowej przez Bukowinę Obidowską" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgaLOTa03r9iVkqM2wKL-R-oYk2vG0UvQXfr9s79Mhx1Y3xJdtg3mJnDhxMkn2cKjZnUdcfmnIgv9pTclRguw5PRH3SE245IGH5Dw6ORj8WzOpkzeAmXX6krKTjsa7VhOm9DD4C3FAsVVYI/s640/IMG_2577.JPG" title="Szlak wygląda w taki sposób" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgo6tANY1FnU9HECxTnlfGn0kv4XBOYVf1HvU-CZqXk1jjzNMQF4-aOLe6RHjIXgc2gO_vcWXcp9icuH3i5cqnWTTyXdymC75ozSNrNnUy2YLeHbVvtaAxI17yMchguEXyLNudmyAf4F6dW/s1600/IMG_2581.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Kapliczkę postawiło tu lokalne koło łowieckie" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgo6tANY1FnU9HECxTnlfGn0kv4XBOYVf1HvU-CZqXk1jjzNMQF4-aOLe6RHjIXgc2gO_vcWXcp9icuH3i5cqnWTTyXdymC75ozSNrNnUy2YLeHbVvtaAxI17yMchguEXyLNudmyAf4F6dW/s640/IMG_2581.JPG" title="Krzyżówka szlaków, krzyż koła łowieckiego "Krokus"" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWnw25OCvcWPghPhbhgrj5c3t6jAkprHqpY7pUD0GNURFCa4U6_qpaRuqElYOLLP5AnkEoDJ2S21UnI2DcNH0yKdGGPu0ZGRyHb8Sfcf0Dnq4BqjKO-PsbegSp-hgNqMl6sydjRlGvzzHr/s1600/IMG_2584.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Gorce to raczej łagodne góry" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWnw25OCvcWPghPhbhgrj5c3t6jAkprHqpY7pUD0GNURFCa4U6_qpaRuqElYOLLP5AnkEoDJ2S21UnI2DcNH0yKdGGPu0ZGRyHb8Sfcf0Dnq4BqjKO-PsbegSp-hgNqMl6sydjRlGvzzHr/s640/IMG_2584.JPG" title="Gorczańskie krajobrazy" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZBp8L_Xdh9UaTxaAPfUcAw3skY3RI39ybZmawEmu1k16pJeeIu8N0vBjwOwCTESjyN1_UzLz0irbN_PnX_EZK_b-aeiKoaVNPadE5qps_WL4bdRElJO2YzMIn_G-vce-37bBv7vtO82VS/s1600/IMG_2590.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Panoramy z Gorców na Tatry" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZBp8L_Xdh9UaTxaAPfUcAw3skY3RI39ybZmawEmu1k16pJeeIu8N0vBjwOwCTESjyN1_UzLz0irbN_PnX_EZK_b-aeiKoaVNPadE5qps_WL4bdRElJO2YzMIn_G-vce-37bBv7vtO82VS/s640/IMG_2590.JPG" title="Widok na Tatry jest trochę przysłonięty" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
Im bliżej schroniska, tym częściej pojawia się także dość ograniczony widok na drugą stronę. Nie chcę się tu bawić w Mickiewicza dla ubogich i opisywać, jakie "Taterki" są najpiękniejsze na świecie. <b>Momentami</b><b> nawet panorama na stronę Gorców (!) jest w pewnym sensie ciekawsza - bo wszystko widać i góry nie zlewają się z chmurami. Handlujcie z tym ;)</b><br />
<br />
Dochodzimy do Rusnakowej Polany. Najbardziej charakterystycznym miejscem jest <b>kapliczka Matki Boskiej Królowej Gorców</b>, postawiona tutaj pod koniec lat 70. Niestety była zamknięta na głucho, nie dało się zajrzeć do środka. Kapliczka może być także punktem orientacyjnym - to sygnał, że jeszcze tylko parę kroków i dojdziemy na kolejną polanę, tym razem o wdzięcznej nazwie Wisielakówka. Nazwa wzięła się stąd, że w tym miejscu chowano kiedyś samobójców (głównie wisielców); <b>ludowe wierzenia nie pozwalały pogrzebać takich osób we wsi, bo przyniosłoby to nieszczęście wszystkim okolicznym mieszkańcom.</b><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBA6DJH2hprYSa_bMAL8liqBkknDEWJth1vfvu23kfWm7HB2vMu-GdT33HZ9AxxKbxONhdiT7eqpoEHt5K3rQL6lpqIDEfPwmniSKrRRELH0vult1vHT7A_6H_DqV9mnYPHKiwsiaEU7pA/s1600/IMG_2612.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Kapliczka Matki Boskiej Królowej Gorców" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBA6DJH2hprYSa_bMAL8liqBkknDEWJth1vfvu23kfWm7HB2vMu-GdT33HZ9AxxKbxONhdiT7eqpoEHt5K3rQL6lpqIDEfPwmniSKrRRELH0vult1vHT7A_6H_DqV9mnYPHKiwsiaEU7pA/s640/IMG_2612.JPG" title="Kapliczka jest dobrym punktem orientacyjnym" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrO3wDSXpdJlXw6Vb32Sp-UJQ4xqKSU4H1i3NNYOR0F4IXgB48vvMS1kl2kK9j5nESMBQSyj1tQMrmSnzM151flC7ZU2m2lRjr9gcAc0piLLG3s42DTyjadoSPw4rFAXUWz45bAnnQuEeT/s1600/IMG_2613.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="W kapliczce pod Turbaczem odbywają się msze" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrO3wDSXpdJlXw6Vb32Sp-UJQ4xqKSU4H1i3NNYOR0F4IXgB48vvMS1kl2kK9j5nESMBQSyj1tQMrmSnzM151flC7ZU2m2lRjr9gcAc0piLLG3s42DTyjadoSPw4rFAXUWz45bAnnQuEeT/s640/IMG_2613.JPG" title="Rozkład mszy w kapliczce" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4_47Mu705DuYgL6Fz6GwNqBANG4D3KHX7l5hcQRMcOKwP1EeO5_QwvIfMGVDM5caPn2kQYeLsKl8JQIO7hvNOANzPiA2rPwQzzjDa6h2XcVBrZ0s2EYNlFMFsgacwthLOIqtEhLA76hVU/s1600/IMG_2614.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Widok z Wisielakówki na południowy wschód" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4_47Mu705DuYgL6Fz6GwNqBANG4D3KHX7l5hcQRMcOKwP1EeO5_QwvIfMGVDM5caPn2kQYeLsKl8JQIO7hvNOANzPiA2rPwQzzjDa6h2XcVBrZ0s2EYNlFMFsgacwthLOIqtEhLA76hVU/s640/IMG_2614.JPG" title="Na horyzoncie majaczą Pieniny, Słowacja i Zalew Czorsztyński" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjf7HFL1nGOJtyuIfFc5QCI_vwRwhSxsdRAVLDySPDhzyRYzp3ogsADJBbwyfOEA2EH4uqoVKerVVrlqBUbDGMnC76Ob7bkfto368WpZglI070GgClHbQHDtQsAFnyNSq9IOvWojMFoaxOS/s1600/IMG_2617.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Skrzyżowanie szlaków pod Turbaczem" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjf7HFL1nGOJtyuIfFc5QCI_vwRwhSxsdRAVLDySPDhzyRYzp3ogsADJBbwyfOEA2EH4uqoVKerVVrlqBUbDGMnC76Ob7bkfto368WpZglI070GgClHbQHDtQsAFnyNSq9IOvWojMFoaxOS/s640/IMG_2617.JPG" title="Wisielakówka w pełnej krasie" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
Na Wisielakówce odsłania się szersza panorama. Jezioro Czorsztyńskie, Pieniny <b>(próbuję dojrzeć nawet <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2016/07/wysoka-wawoz-homole-pieniny.html" target="_blank">Wysoką</a>, ale nie wiem, czy w końcu dobrze ją zidentyfikowałem),</b> plejada słowackich pagórów, Podhale. I oczywiście Tatry, je widać dobrze na samym końcu; teraz można zobaczyć, że <b>to bardzo małe pasmo</b> (to, że małe, to też jeszcze nie znaczy, że brzydkie czy niewarte zwiedzenia), ująłem większość na jednym zdjęciu. Nie jestem w stanie rozpoznać żadnego szczytu, nie do końca wiem nawet, na co patrzę. <b>Po raz kolejny są krokusy - jest nawet coś na kształt dywanu.</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdL17rLq27EAiY9GEqe8Kr2v4ErIf9GuRs8Pw0Tmh8cxHTX3qkSkhabkF_5TfjsiTi8T8KDPbsjRbrAUFWfXDWEr_PG6GT-V3uQUToJzX4INHNSu2i2UOFKBMNuamdk7Cx7mqe-127TLHu/s1600/IMG_2630.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Krokusy w Gorcach pod koniec sezonu" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdL17rLq27EAiY9GEqe8Kr2v4ErIf9GuRs8Pw0Tmh8cxHTX3qkSkhabkF_5TfjsiTi8T8KDPbsjRbrAUFWfXDWEr_PG6GT-V3uQUToJzX4INHNSu2i2UOFKBMNuamdk7Cx7mqe-127TLHu/s640/IMG_2630.JPG" title="Krokusy są trochę już przekwitnięte" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjkwRiDbXd2NW1iVcGjTjfBeStQ4BrZQT0rfuz9MVI6U_HyvRdin4qRQKpG0DP2XNGpfK_f584WRZ33EZwwhcyBXNLssqcHkZW_mDlWX8PvkbbmQ2MbqTuIbX9NKoZgg_7yln4xLqAmUEm/s1600/IMG_2634.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Widok z okolic schroniska na Turbaczu" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjkwRiDbXd2NW1iVcGjTjfBeStQ4BrZQT0rfuz9MVI6U_HyvRdin4qRQKpG0DP2XNGpfK_f584WRZ33EZwwhcyBXNLssqcHkZW_mDlWX8PvkbbmQ2MbqTuIbX9NKoZgg_7yln4xLqAmUEm/s640/IMG_2634.JPG" title="Jeszcze raz spojrzenie na Tatry..." width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjd8WCOZVqwRoSk30dqbPeHH7pAASRfCAWYwhCSfREqaKC2NrX7uyoUSOPfnp2djGrvJqXrBqhL3jyxIMNqI8zhtURZch-cBSuDYQHU78mE9mw3OEJ9kxWBxLroqO5qzmL588IaMKIbNv2u/s1600/IMG_2636.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Gorce + Spisz oglądane spod najwyższego szczytu tych pierwszych" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjd8WCOZVqwRoSk30dqbPeHH7pAASRfCAWYwhCSfREqaKC2NrX7uyoUSOPfnp2djGrvJqXrBqhL3jyxIMNqI8zhtURZch-cBSuDYQHU78mE9mw3OEJ9kxWBxLroqO5qzmL588IaMKIbNv2u/s640/IMG_2636.JPG" title="... i na Spisz" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjIxG2QIbxgTEJH2I4QhqWPyKitOakxqsvBQhEAmnGk8xlJa_zM5PgehjVCdkHzTZRpifoEmwmseU8NOGj4aTRq4FK97WOqqUJ-09OWWwab7Cj6HJmNhzBaCvtroCE6grp8Dtg0kxNq63EM/s1600/IMG_2638.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Szlak do schroniska na Turbacz od strony Nowego Targu (końcówka)" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjIxG2QIbxgTEJH2I4QhqWPyKitOakxqsvBQhEAmnGk8xlJa_zM5PgehjVCdkHzTZRpifoEmwmseU8NOGj4aTRq4FK97WOqqUJ-09OWWwab7Cj6HJmNhzBaCvtroCE6grp8Dtg0kxNq63EM/s640/IMG_2638.JPG" title="Ostatnia prosta do schroniska" width="640" /></a></div>
<b><br /></b>
<br />
Dołącza też zielony szlak (drugi spośród tych z Nowego Targu). Stąd pod schronisko jest już tylko kilkanaście minut niezbyt stromego podejścia. Schronisko działa na pełnych obrotach - co prawda ze względu na koronawirusa nie udziela noclegów, ale bufet funkcjonuje na zasadzie "na wynos". <b>Jest sporo ludzi, można się poczuć, jakby w ogóle nikt nigdy nie słyszał o koronawirusie - niedaleko nas wesołe towarzystwo urządza sobie grilla. Po szybkiej sesji zdjęciowej i krótkiej przerwie ewakuujemy się stamtąd czym prędzej i wchodzimy na czerwony szlak.</b><br />
<br />
Wierzchołek (odległy od schroniska o góra 10 minut marszu) osiągamy parę minut po 14. Dzisiaj jest dość mrocznie - ciężkie chmury nad uschniętymi drzewami nie nastrajają optymistycznie. W ogóle nie ma uczucia "the world is mine", ani nic - jedynie takie "o, kolejna góra w koronie" (czy to już początek zblazowania...?).<b> Być może też dlatego, że widoki z Wisielakówki były dość podobne do tych z samego szczytu (pomimo że te ostatnie zapewniały szerszą perspektywę), a ja nie zmęczyłem się szczególnie na podejściu. Niemniej jednak - warun do zdjęć jest w miarę niezły ;)</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8hrizxB-Kp4BuuYfEPPNEGzEgXB6X88Zd81FRv_QrZufFdrBg5oSAFR58Gj1_atAy839EUElFdcYc-ZlVq1cDnndjG895eUskAXOvkkRecxAvHSiAKNRl5osnmdGj7nKIM7DWPiryq18O/s1600/IMG_2644.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Szlakowskaz i Tatry pod schroniskiem na Turbaczu" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8hrizxB-Kp4BuuYfEPPNEGzEgXB6X88Zd81FRv_QrZufFdrBg5oSAFR58Gj1_atAy839EUElFdcYc-ZlVq1cDnndjG895eUskAXOvkkRecxAvHSiAKNRl5osnmdGj7nKIM7DWPiryq18O/s640/IMG_2644.JPG" title="Pamiątkowa fota zrobiona!" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjY7XKaey17pZug7blLPGSiY9AtM-_Kp-gdFnDGkEBSojDCsw5rO6ybjGUnr5j_A24HkXfXrgqLpOWIJn4DKsHNhLeyoRdCtoRpcN4hdI82b-UAaxWDSXS0bCec5B-HNhiwR-T0DuB_ZogD/s1600/IMG_2652.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Okolice szczytu Turbacza" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjY7XKaey17pZug7blLPGSiY9AtM-_Kp-gdFnDGkEBSojDCsw5rO6ybjGUnr5j_A24HkXfXrgqLpOWIJn4DKsHNhLeyoRdCtoRpcN4hdI82b-UAaxWDSXS0bCec5B-HNhiwR-T0DuB_ZogD/s640/IMG_2652.JPG" title="Trochę mrocznie" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDKjC1hcpXjGXxgoRQIqlcDaA67YS-xl23JAa-9mm6pGTNpV55gv3BhiOW1lSCcpKHIQ7tTyDRBrGiieCO-6we6mFZg-wHAGnDUu3_QYlAJcKFL-Lnbtv1PnQKEUZ-Ibj47YBo7fEP-V6N/s1600/IMG_2659.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Turbacz (1314 m n.p.m.) - widok na Tatry" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDKjC1hcpXjGXxgoRQIqlcDaA67YS-xl23JAa-9mm6pGTNpV55gv3BhiOW1lSCcpKHIQ7tTyDRBrGiieCO-6we6mFZg-wHAGnDUu3_QYlAJcKFL-Lnbtv1PnQKEUZ-Ibj47YBo7fEP-V6N/s640/IMG_2659.JPG" title="Panorama na Tatry z wierzchołka Turbacza" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitGmsj0t3Xxl2OdGKf59Tjz2s-Chnm3G7qpvLSwxH8jSUxaSX_fmTiziw6RsRtv7vl_aYUU4papHogJ5M2Tv5US12id-8PXh_XSwcQwWWeiXk_ivUKgQekUfaiQ12HUvIfc27TiUQNT0UB/s1600/IMG_2672.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Gorce widziane z kopuły szczytowej Turbacza" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitGmsj0t3Xxl2OdGKf59Tjz2s-Chnm3G7qpvLSwxH8jSUxaSX_fmTiziw6RsRtv7vl_aYUU4papHogJ5M2Tv5US12id-8PXh_XSwcQwWWeiXk_ivUKgQekUfaiQ12HUvIfc27TiUQNT0UB/s640/IMG_2672.JPG" title="Krajobraz Gorców" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3vNWA1mnX9mcsZ5Cz9Zo06tTzCzTgpPwn0wBDFTJ2r-1dOLQRCpAeG2ZsuU44ZSv2gBPkrZ6pQA1QoRjCYj_kK_yJrKhiTB4LganD0Ng7Pzgi03mDS-BqDRnCHLPzrhbXc5EyGTclGINa/s1600/IMG_2678.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Zejście z Turbacza" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3vNWA1mnX9mcsZ5Cz9Zo06tTzCzTgpPwn0wBDFTJ2r-1dOLQRCpAeG2ZsuU44ZSv2gBPkrZ6pQA1QoRjCYj_kK_yJrKhiTB4LganD0Ng7Pzgi03mDS-BqDRnCHLPzrhbXc5EyGTclGINa/s640/IMG_2678.JPG" title="Na horyzoncie prześwituje Babia Góra" width="640" /></a></div>
<br />
Nie ma czasu na ceregiele - z uwagi na warunki (czyt. wiatr) nie siedzimy długo, zaraz zaczynamy zejście w stronę Starych Wierchów. Nie zapowiada się nic fascynującego - nudne rypanie szlakiem. Jednak dość szybko dochodzimy na szczyt o wdzięcznej nazwie Rozdziele. W międzyczasie ilość ludzi się znacznie przerzedza. Na Rozdzielach jest stosowna tablica - informująca jednocześnie, że jesteśmy na trasie narciarstwa biegowego, czerwone znaki się gdzieś zgubiły ;) nie chce nam się cofać na szlak - tym bardziej, że z mapy jasno wynika, że jeśli pójdziemy dalej trasą na biegówki, dojdziemy krótszą drogą na parking. Do tego na całym "narciarskim" odcinku spotkaliśmy 2 (słownie: DWIE) osoby. <b>Krótko mówiąc: uskuteczniamy lewiznę (czyt. pozaszlak)</b>. Sama w sobie trasa jest całkiem przyjemna, prowadzi głównie lasem.<br />
<br />
Na trasie co jakiś czas pojawiają się tablice informacyjne. Przy trzeciej z kolei orientujemy się, że jeśli pójdziemy prosto (czyli już zupełnie bez szlaku ;) ), a nie będziemy trzymać się trasy, to znowu skrócimy sobie drogę o dobre 6 km. Zwłaszcza, że nawet na google maps jak wół stoi, że tam jest ścieżka przez las. Nie, żebym miał coś przeciwko przejściu jeszcze 6 km, ale <b>moje nogi zaczynają powoli przypominać pasztet</b> (to, co przeszliśmy do tej pory, to nie jest długi dystans, ale źle dobrałem skarpetki i teraz buty mnie obcierają - w pewnym momencie... wpadam do kałuży [tj. po wejściu na płat śniegu, ten się pode mną zarwał - więc zostało mi tylko przebiec przez kałużę, która okazała się głęboka do pół łydki ;) ], więc przynajmniej przez chwilę nie czuję stóp). <b>(nigdy nie bierzcie skarpetek bez ściągacza w góry. Ja już sprawdziłem, Wy nie musicie)</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjz7AaOnX8XCku-W3n66N4OVzntN7afLBafZfQUjuex8S0u0MoE9YOEQN4pzhBY1ycSDN5vCi_lydt-AG4QKFa6qAVY0SK8Dtezr4x1bjXy5l_5zDKKZd74N-yvhUAphQ_DMihh60wUVcYx/s1600/IMG_2680.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="W Gorcach znajduje się sporo wiatrołomów" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjz7AaOnX8XCku-W3n66N4OVzntN7afLBafZfQUjuex8S0u0MoE9YOEQN4pzhBY1ycSDN5vCi_lydt-AG4QKFa6qAVY0SK8Dtezr4x1bjXy5l_5zDKKZd74N-yvhUAphQ_DMihh60wUVcYx/s640/IMG_2680.JPG" title="Wiatrołomy na Turbaczu" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiye4VFi51h1XTN-PggqTZ1LKxcKdlYcurrZr_lLm0VQVtpK3iL9BQhpGNPWpTSKBZZ80h-s9chzM8xPJ0QkrQQy_6gd5PRGLbOqkqRWy5XqjKquZJ_F4YYzWNCFRDB0YSGfOahViFSY8IZ/s1600/IMG_2684.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Trasa narciarstwa biegowego na Turbacz z Obidowej" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiye4VFi51h1XTN-PggqTZ1LKxcKdlYcurrZr_lLm0VQVtpK3iL9BQhpGNPWpTSKBZZ80h-s9chzM8xPJ0QkrQQy_6gd5PRGLbOqkqRWy5XqjKquZJ_F4YYzWNCFRDB0YSGfOahViFSY8IZ/s640/IMG_2684.JPG" title="Tłumów brak, a ścieżką idzie się przyjemnie" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEglkvDISnRTXoGtfoPfVmkWpAg7C0g9Y9lam59F-xOtbXiRZyUQ7mVhb1osSjSwRnRP3Rp3RkHU1HGkijG4F7l-bu3rcDt0weBkcJu1fnsTrHkNDqs2anf6z3oBvNcynahRh4xD5ZCgJ9Iu/s1600/IMG_2690.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Gdzieś w okolicy szczytu Rozdziele" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEglkvDISnRTXoGtfoPfVmkWpAg7C0g9Y9lam59F-xOtbXiRZyUQ7mVhb1osSjSwRnRP3Rp3RkHU1HGkijG4F7l-bu3rcDt0weBkcJu1fnsTrHkNDqs2anf6z3oBvNcynahRh4xD5ZCgJ9Iu/s640/IMG_2690.JPG" title="Pochmurne Gorce" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBS9AjRF6soIfnQ5hlpjTOxLqF79B25zT1suYeilHWtQaeWrzOKa5QGhJC8HI2LRfr8YiGc8uBoB3l05bySlVwJRAhm5WciU2kLkzt2woc6ClDeQIE7GLdxofXjsmN6hwmbM8Gs_N3E8at/s1600/IMG_2709.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Gorce obfitują w dobrze utrzymane ścieżki" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBS9AjRF6soIfnQ5hlpjTOxLqF79B25zT1suYeilHWtQaeWrzOKa5QGhJC8HI2LRfr8YiGc8uBoB3l05bySlVwJRAhm5WciU2kLkzt2woc6ClDeQIE7GLdxofXjsmN6hwmbM8Gs_N3E8at/s640/IMG_2709.JPG" title="Nie ma się gdzie zgubić, droga wygląda jak autostrada" width="640" /></a></div>
<b><br /></b>
<br />
Początkowo zastanawiam się, czy ta ścieżka jest w ogóle możliwa do przejścia - parę razy już się zdarzało, że ścieżka była, ale tylko na mapie, a na miejscu był offroad przez chaszcze. Tym razem jest elegancka droga przez las - tracenie wysokości odbywa się szybko i bezproblemowo. Wychodzimy na drogę - początkowo bita, potem zmienia się w asfaltówkę. Tu jest mi już wszystko jedno, idę automatycznie, nie zwracając większej uwagi na otoczenie (stąd też mało zdjęć z tego fragmentu). Dochodzimy do auta - <b>przeszliśmy 19.59 km w prawie 6h (bez 11 sekund). W normalnej sytuacji pewnie przeszedłbym jeszcze te kilkaset metrów, żeby dobić do 20 km - ale dzisiaj nie mam siły. Ja już swój dzisiejszy Everest zdobyłem :D</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5sdrLvqRaPPVhzPM2O_kRb5wSW15KvGsnbawZO8Kel3uE10LtMXnHTCvWKzJyoghjrMj-LgFpD68skF1jcMADtIl4JjYU45hbj9f5V7D3eCHyELtkZE79Nz88nb9PiZt1a0pO_EqV2i_h/s1600/IMG_2713.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Wiosenne słońce w Gorcach" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5sdrLvqRaPPVhzPM2O_kRb5wSW15KvGsnbawZO8Kel3uE10LtMXnHTCvWKzJyoghjrMj-LgFpD68skF1jcMADtIl4JjYU45hbj9f5V7D3eCHyELtkZE79Nz88nb9PiZt1a0pO_EqV2i_h/s640/IMG_2713.JPG" title="Wychodzi słońce" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEipNvpoV3zOrqEh_G-ggoLwgZrc790sH422XE_LgvLhyphenhyphenXH0xmGr6eARA2VYu4bM84kn79XRPT_SbOMUZ8ZRDEzFC032X3kCuKuxSxNEjp7EwvVnYSN4qmul9Y6q0B3gVQGX2laYRhumwmNu/s1600/IMG_2721.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Gdzieś w dolinie potoku Obidowiec" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEipNvpoV3zOrqEh_G-ggoLwgZrc790sH422XE_LgvLhyphenhyphenXH0xmGr6eARA2VYu4bM84kn79XRPT_SbOMUZ8ZRDEzFC032X3kCuKuxSxNEjp7EwvVnYSN4qmul9Y6q0B3gVQGX2laYRhumwmNu/s640/IMG_2721.JPG" title="Zejście na asfaltówkę" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDLFnx0cbxBgHrKa8bDEuzX67IMBc3gBiNzFmJLX22CaGNglW7bTDx9izxzBRAglANlttdxus_C_Wa6p4v4ExbIAxAVhJ-2StajY3PbGDm9Lw_GlXBKuGz4Q7jSBxIMZDiRpcl0DG2yLZX/s1600/IMG_2727.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Obidowskie łąki" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDLFnx0cbxBgHrKa8bDEuzX67IMBc3gBiNzFmJLX22CaGNglW7bTDx9izxzBRAglANlttdxus_C_Wa6p4v4ExbIAxAVhJ-2StajY3PbGDm9Lw_GlXBKuGz4Q7jSBxIMZDiRpcl0DG2yLZX/s640/IMG_2727.JPG" title="Obidowa wita sielską scenerią" width="640" /></a></div>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b>Najwyższa góra Gorców dała mi trochę po tyłku (a raczej po stopach). Szlak jest wprawdzie łatwy, wręcz banalny - jedyną jego trudnością jest długość. Z której strony by się nie szło, i tak trzeba zrobić co najmniej 16 kilometrów. Panoramy, jak na górę tej wysokości, są niezłe, pomimo że nie urywają tyłka (może to też kwestia widoczności w tym konkretnym dniu).</b><br />
<b><br /></b>
<b>To był mój pierwszy (!) raz w Gorcach, ale zdecydowanie zachęcający do powrotu! Chociażby po to, żeby się przekonać, czy rzeczywiście widoki są tylko niezłe, czy może przy lampie prezentują się lepiej ;) muszę też przetestować te górki zimą. Niekoniecznie ograniczając się tylko do Turbacza - akurat tak się składa, że mam tam kilka szczytów na oku.</b><br />
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<br />
<h2 style="text-align: center;">
<b>Informacje praktyczne</b></h2>
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
<ul>
<li><b>Trudność szlaku: 2/7 (sam szlak nie jest trudny, 2 punkty daję tylko ze względu na to, że wyjście na Turbacz to wbrew pozorom dość konkretny kawałek trasy)</b></li>
</ul>
<div>
<b><br /></b></div>
<ul>
<li><b>Czas przejścia: 5 - 7 godzin w obie strony</b></li>
</ul>
<div>
<b><br /></b></div>
<ul>
<li><b>Długość trasy (pętla Obidowa - Turbacz - Obidowa): ok. 20 km</b></li>
</ul>
<div>
<b><br /></b></div>
<ul>
<li><b>Opłaty: parking w Obidowej 15 zł (stan na kwiecień 2020). Nie ma opłaty za wejście do parku narodowego, bo zarówno szlaki z tej miejscowości, jak i sam szczyt Turbacza leżą poza terenem GPN</b></li>
</ul>
<div>
<b><br /></b></div>
</div>
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
<b>Może zainteresować Cię też:</b></div>
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
<ul>
<li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2018/02/zima-na-cwilinie.html" target="_blank">zimowy Ćwilin w Beskidzie Wyspowym</a>,</b></li>
</ul>
<div>
<b><br /></b></div>
<ul>
<li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2017/09/kasprowy-pierwszy-szczyt-w-polskich-tatrach.html" target="_blank">relacja z Kasprowego Wierchu (letnia)</a></b><b>,</b></li>
</ul>
<div>
<b><br /></b></div>
<ul>
<li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2019/02/zimowy-zachod-slonca-na-luboniu.html" target="_blank">zachód słońca na Luboniu Wielkim (zimą)</a>.</b></li>
</ul>
</div>
Szymon | zamiedzaidalejhttp://www.blogger.com/profile/13932032792713361216noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9060702619022928612.post-90168809243311157822020-03-31T23:35:00.000+02:002020-04-01T00:28:05.488+02:00Krokusowy poradnik. Gdzie szukać krokusów w Tatrach?Krokusy! Co roku od połowy marca fejsbukowe grupy puchną od nich do niemożliwości. Najpierw w miastach, potem w górach. Co druga grupa jest zalana fioletem, aż bolą od niego oczy. Dywany z kwiatów są wszędzie. <b>W Beskidzie Śląskim, w Gorcach, w Pieninach, ale przede wszystkim w Tatrach!</b> Kwietniowe weekendy są niemal synonimem krokusowego szaleństwa - w te dni pół Polski jedzie do Doliny Chochołowskiej.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhM0VhgAn6EJJncqz-FfD7tHXt5Arn6WoxRkAilexMCvMw3VtA8YJEnW_YEFzbm4-jvop1A0C5_J_YYN8e6qlI9XUbmUIuGuqo1hQ6XQzp_BLqflGud4_mvMB6FEf2zzFCRK46kyjSvQZof/s1600/P3313480.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Krokusy z Tatrami w tle" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhM0VhgAn6EJJncqz-FfD7tHXt5Arn6WoxRkAilexMCvMw3VtA8YJEnW_YEFzbm4-jvop1A0C5_J_YYN8e6qlI9XUbmUIuGuqo1hQ6XQzp_BLqflGud4_mvMB6FEf2zzFCRK46kyjSvQZof/s640/P3313480.JPG" title="Krokusy na Butorowym Wierchu" width="640" /></a></div>
<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
Ale jeśli to czytasz, to zapewne przejadły Ci się już wczesnowiosenne tłumy w Chochołowskiej. I bardzo słusznie. Z roku na rok ta dolina przybiera na popularności w niewyobrażalny wręcz sposób, czas oczekiwania w kolejce do kasy jest godny <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2015/01/ust-201415-kierunek-lwow.html">ukraińskiej granicy zaraz przed świętami</a>, a szlakiem płynie nieprzebrana rzeka ludzi. W zamian za to pokażę Ci inne tatrzańskie miejscówki z krokusami!<br />
<br />
<h2 style="text-align: center;">
Kiedy jechać?</h2>
<div>
<br /></div>
<div>
Na to pytanie nie ma jednej odpowiedzi. W tym tekście zakładam, że wypad na krokusy robisz w weekend (i to niekoniecznie ten wielkanocny). W różnych latach krokusy kwitną różnie, nie jest też tak, że można je podziwiać tylko przez jeden konkretny weekend. Zwykle najładniej prezentują się przez około tydzień - ale to też zależy od miejsca, w którym je oglądamy i od pogody. Na przykład w 2016 roku zaraz po krokusowym weekendzie przyszła burza z gradem i mocno zniszczyła kwiaty.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Orientacyjnie możesz przyjmować okolice 10 kwietnia (+/- 5 dni). Poza tym - nawet jeśli szczyt kwitnienia "rozjedzie się" o kilka dni z terminem Twojej wizyty, to dalej da się zrobić całkiem przyzwoite zdjęcia krokusom (pomijam sytuacje typu burza czy śnieżyca). <b>Ale lepiej wcześniej niż później - bo dywany krokusów mogą pojawić się nawet jeszcze w marcu :)</b></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>(żeby nie być gołosłownym - krokusowe zdjęcia z Kalatówek i Polany Olczyskiej były robione 8 kwietnia, a z Gubałówki - 31 marca).</b></div>
<div>
<br /></div>
<h2 style="text-align: center;">
Krokusowe miejscówki [które nie są Chochołowską]</h2>
<div>
<br /></div>
<div>
Chochołowską w tym tekście nie chcę się zajmować. Powód dość oczywisty. <b>T.Ł.U.M.Y.</b> Osobiście się nawet tam nie zapuszczam w okresie kwitnienia krokusów - po pierwsze dlatego, że wtedy ruch w niej jest jak na Marszałkowskiej w godzinach szczytu (do doliny wchodzi dziennie nawet 30 000 - 40 000 osób), a po drugie - sama Chochołowska nie należy do najbardziej interesujących tatrzańskich miejscówek i nie oferuje żadnych ciekawszych widoków (wyjątek: Polana Chochołowska - ale aby do niej dotrzeć, trzeba pokonać blisko 10 kilometrów doliny w jedną stronę). <b>Powiedziałbym nawet, że jest wręcz nudna i dość oklepana. (<a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2018/06/dolina-chocholowska-opis-szlaku.html">opis szlaku do znalezienia w tym linku</a>)</b><br />
<b><br /></b>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiR0by5fAr9h0YXOW08cI8yRKAU7lPj1Vg9lQD6Cx65mss0WnfPUf8EvV7ki5_sNXyyRkeCzBO-AOufXmICkk2QiPC32rhaW5vi9c0knMX8KaUnnSY5h8MxmrfL_IgW5Qt064pBKcValLVC/s1600/P5130533.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Chochołowska nie oferuje ładnych widoków, łagodnie mówiąc" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiR0by5fAr9h0YXOW08cI8yRKAU7lPj1Vg9lQD6Cx65mss0WnfPUf8EvV7ki5_sNXyyRkeCzBO-AOufXmICkk2QiPC32rhaW5vi9c0knMX8KaUnnSY5h8MxmrfL_IgW5Qt064pBKcValLVC/s640/P5130533.JPG" title="Polana Chochołowska. Najlepszy widok z niej" width="640" /></a></div>
<b><br /></b></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Mam za to inne krokusowe miejsca, zdecydowanie przyjemniejsze, niż najdłuższa dolina po polskiej stronie Tatr.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>1. <a href="https://www.blogger.com/"><span id="goog_1998459045"></span>Kalatówki<span id="goog_1998459046"></span></a></b></div>
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
Chyba najpopularniejsza alternatywa dla Chochołowskiej. Położona zdecydowanie bliżej Zakopanego niż cała reszta krokusowych miejscówek - z Kuźnic jest tylko 40 minut spaceru brukowaną kocimi łbami drogą. Zaletą jest też to, że nie trzeba stać w korkach, bo do Kuźnic samochodem nie wjedziemy (musimy skorzystać albo z podwózki busem /3 zł/, albo z zostawienia auta na parkingu za grubą mamonę /najbliższe są w okolicach Ronda Kuźnickiego/ i dojścia pieszo - ok. 20-30 minut od ronda).</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Z racji łatwej dostępności, dosyć ładnych widoków i banalnego, krótkiego dojścia, polana bywa zatłoczona. Spora ilość ludzi implikuje niestety odgradzanie części polany i <b>pilnowanie przez wolontariuszy, żeby ludzie nie schodzili ze szlaku (co jest bardzo skrupulatnie przestrzegane - także tego, zdjęcia wśród krokusów to raczej nie tutaj)</b>. Ale jednak tutejsza ilość to nic w porównaniu z tym, co dzieje się w Chochołowskiej.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhYjHo17p-WNsAd7IUsNpu4ldH-Rwn8wlLM2jhAS2gxrVx96Lz6PQKpPc825YTuJT9rbnScaBORq2emjWaYFIkFXv4TrLgXddDTF8J6puONi9BV5Vmhg347-0I8beVjfegoFp_P6PaaxMO/s1600/IMG_0766.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Polana Kalatówki w Tatrach Zachodnich (jesienią)" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhYjHo17p-WNsAd7IUsNpu4ldH-Rwn8wlLM2jhAS2gxrVx96Lz6PQKpPc825YTuJT9rbnScaBORq2emjWaYFIkFXv4TrLgXddDTF8J6puONi9BV5Vmhg347-0I8beVjfegoFp_P6PaaxMO/s640/IMG_0766.JPG" title="Kalatówki. Nie mam ładnego wiosennego zdjęcia, dopiero jesienne okazało się przyzwoite" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKqa350vJ2xUF0vnlxo-dc1WsVsApcLk7BJmBR7rXeHBlv-i7jyKhwI6PRpWSCam2mePeH3EI-EjTAlG11Ff_kySqBKI7cbPCXwaMxoV1UxuiVHtY6u7oD72jO0AIIDQID-xP7g0IA3_TV/s1600/P4088061.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Krokusy na Kalatówkach" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKqa350vJ2xUF0vnlxo-dc1WsVsApcLk7BJmBR7rXeHBlv-i7jyKhwI6PRpWSCam2mePeH3EI-EjTAlG11Ff_kySqBKI7cbPCXwaMxoV1UxuiVHtY6u7oD72jO0AIIDQID-xP7g0IA3_TV/s640/P4088061.JPG" title="Do krokusowego dywanu trochę brakuje, ale kwiatki ładne" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTjwwmDMZypDTiGS60vQiOszBKbHKxTMCFjD5gbH-pp01aIBFUIHTGu1XQKswr2LubbLjjUL5pqZnLNbxsQtnbbGV1Ty_6khsd4yfTUTRQbm9TYl384SEEVGz6tOkaD3Ba5Z_NR6aBLYDm/s1600/P4088033.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Kalatówkowo" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTjwwmDMZypDTiGS60vQiOszBKbHKxTMCFjD5gbH-pp01aIBFUIHTGu1XQKswr2LubbLjjUL5pqZnLNbxsQtnbbGV1Ty_6khsd4yfTUTRQbm9TYl384SEEVGz6tOkaD3Ba5Z_NR6aBLYDm/s640/P4088033.JPG" title="Łany krokusów na Kalatówkach w kwietniu 2018" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
W tym konkretnym przypadku ciężko ominąć dużą ilość ludzi przez przyjście wcześnie rano - bo Kalatówki mają to do siebie, że krokusy na nich ładniej wyglądają po południu (wynika to z oświetlenia polany). No i mimo wszystko - nawet w niedzielne popołudnie w środku krokusowego sezonu jest znośnie. <b>(#potwierdzoneinfo) [<a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2018/04/krokusowe-dywany-w-tatrach-2018-wiosenny-nosal.html">RELACJA - w tym linku</a>]</b></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>2. Polana Olczyska</b></div>
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
Tak samo, jak w przypadku Kalatówek - start jest z Kuźnic (można jeszcze od drugiej strony - z Jaszczurówki przez Dolinę Olczyską, dojście jest wtedy krótsze i nie wymaga wychodzenia na przełęcz). Niezależnie od wybranego wariantu, mamy przed sobą około 45 minut do godziny drogi.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Na Polanie Olczyskiej nie będzie na pewno takich pięknych, dużych i widowiskowych dywanów, jak na Kalatówkach czy nawet w Chochołowskiej. Nie będzie ich, bo ta polana jest kilkakrotnie mniejsza od sławniejszych sąsiadów. <b>Za to nie powinno być tłoku ani wolontariuszy.</b> Osobiście będąc tam w szczycie sezonu (pogodna niedziela w południe!) spotkałem całe 5 osób.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXzLOjd9DqYgSUgVuu4qxutBEbokGgeXzL0wuzMOSa9_53MDDb7imT6uamK8dNwAITe86m994PUm1nciIiTPKQMhDk-baSiiLqzJ69vw7C_5bXpTQuFaafVJFWNVQkEDEg6aplZQxhNzFs/s1600/P4087636.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Nosal" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXzLOjd9DqYgSUgVuu4qxutBEbokGgeXzL0wuzMOSa9_53MDDb7imT6uamK8dNwAITe86m994PUm1nciIiTPKQMhDk-baSiiLqzJ69vw7C_5bXpTQuFaafVJFWNVQkEDEg6aplZQxhNzFs/s640/P4087636.JPG" title="Podejście na Nosal od Nosalowej Przełęczy" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHVRyCJQnrh-yoc9AIm_4N9ovr-X9LEfVgGdxetiw7mY5uxxAJOGT0mmpExsf8pMUJSmMqLrT7I6OXsH9MxlKXZiovbBdx0jp9WKn4FGOOWpJW0WqvNecGY5wdKdo7ncOzVKHog-UYqmi-/s1600/P4087894.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Krokusy na Polanie Olczyskiej" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHVRyCJQnrh-yoc9AIm_4N9ovr-X9LEfVgGdxetiw7mY5uxxAJOGT0mmpExsf8pMUJSmMqLrT7I6OXsH9MxlKXZiovbBdx0jp9WKn4FGOOWpJW0WqvNecGY5wdKdo7ncOzVKHog-UYqmi-/s640/P4087894.JPG" title="Dywan to nie jest, ale też daje radę" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0u8yG2mnxfVSTJitHtGoVBgRu7sKhaGu_PjmyF9B_FUf1wjV5RZa_xhHNW3iollleW3cqdHgfzhwyesWBNmWFAcnGxYs0MmftzYgsNPKrGt9WtMFNShp0N3ridlnJMq3mny1ukJEMzsUK/s1600/IMG_1663.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Zimowa Olczyska (2020)" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0u8yG2mnxfVSTJitHtGoVBgRu7sKhaGu_PjmyF9B_FUf1wjV5RZa_xhHNW3iollleW3cqdHgfzhwyesWBNmWFAcnGxYs0MmftzYgsNPKrGt9WtMFNShp0N3ridlnJMq3mny1ukJEMzsUK/s640/IMG_1663.JPG" title="Polana Olczyska w zimowej odsłonie" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>Ale jeśli by to było za mało - akurat ta dolina jest położona na tyle blisko Kalatówek, że możemy je bez problemu połączyć w jedną wycieczkę! (i jeszcze dołożyć np. bardzo nieodległy Nosal ;))</b><br />
<b><br /></b>
<b>PS. Ładnego wiosennego zdjęcia nie mam, więc załączam zimowe ;-) (<a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2020/01/pierwszy-raz-w-tatrach-zima-nosal.html">relacja do znalezienia TUTAJ</a>)</b></div>
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
<b>3. Gubałówka</b></div>
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
Nie tyle sama Gubałówka, co <b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2019/04/krokusy-w-tatrach-2019.html">zielony szlak na nią z Kir (przez Butorowy Wierch)</a></b>. Początkowy odcinek to napieranie do góry asfaltem wśród góralskich domów (niby nieciekawie, ale pierwsze krokusy się pojawiają - i to już niemal na samym wstępie). <b>Dywany krokusów pojawiają się dopiero po zejściu z asfaltu - są mniejsze, niż na Kalatówkach, ale za to w pakiecie ze znacznie lepszymi widokami. </b>Idziemy dosłownie ścieżką wśród kwiatów (trzeba zwrócić uwagę, żeby przypadkiem ich nie zadeptać).<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjd3UjowqXDkSTVx8pqyUr8AfpPGcjxwMVLHSbpq4mQGVxu-lx1NYJHqtlFLnuPg_9X6aGbvg8hBag7lSfQfuMqVvojnNN47AoYzrUIVJx0lE_4XaAkYw2tPkeM6gfJjgZ44VOpU5A_R7k/s1600/P3313400.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Krokusowo-gubałówkowo" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjd3UjowqXDkSTVx8pqyUr8AfpPGcjxwMVLHSbpq4mQGVxu-lx1NYJHqtlFLnuPg_9X6aGbvg8hBag7lSfQfuMqVvojnNN47AoYzrUIVJx0lE_4XaAkYw2tPkeM6gfJjgZ44VOpU5A_R7k/s640/P3313400.JPG" title="Zbliżenie na krokusy" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjyxxKtsGaSO1i8wimxe53-rtUhTnpqoHjF3P3Z9BaNdfEcufOA7DBsU5q70EExof9QlWN0FTKXvc0DxWK40cITIXjg9etDnU_1aU-h5VY3vrGf4SSC-52gpkYCrKx8ehe94VBRmcdC0aNW/s1600/P3313495.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Przyścieżkowe krokusy" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjyxxKtsGaSO1i8wimxe53-rtUhTnpqoHjF3P3Z9BaNdfEcufOA7DBsU5q70EExof9QlWN0FTKXvc0DxWK40cITIXjg9etDnU_1aU-h5VY3vrGf4SSC-52gpkYCrKx8ehe94VBRmcdC0aNW/s640/P3313495.JPG" title="Momentami idzie się wśród kwiatów (dosłownie)" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLaOpIcRltDxQ4Rvd2AhTqPU5roCMLMepxmRuRdW2PauDnKlRWEcaJt7MFeIoPmX4SvpopV5qENrZbrQKINICtVIrcAZjfza6VqfsgEVyEGWZ9sr7eatVPgqFUjbI6iad5zWeOyh2IjPz1/s1600/P3313563.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Butorowe widoki na Tatry" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLaOpIcRltDxQ4Rvd2AhTqPU5roCMLMepxmRuRdW2PauDnKlRWEcaJt7MFeIoPmX4SvpopV5qENrZbrQKINICtVIrcAZjfza6VqfsgEVyEGWZ9sr7eatVPgqFUjbI6iad5zWeOyh2IjPz1/s640/P3313563.JPG" title="Kiedy podniesiemy głowę, mamy taki widok z Butorowego" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIjGRVJaP8_psTSMiuzOTw3hTJ-Fqv1XJGeY7XIp4ok6hFS3vb8JELSmR-qH6SpwQei0h2MaQwkfgGg6fTCt5ZiH5UKF4EmNEMG8knoNbpQa1pf-ou2ThQLrX39eKNYr0lCXdvNgufo2Rn/s1600/P3313755.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Gdzieś nad Zakopcem" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIjGRVJaP8_psTSMiuzOTw3hTJ-Fqv1XJGeY7XIp4ok6hFS3vb8JELSmR-qH6SpwQei0h2MaQwkfgGg6fTCt5ZiH5UKF4EmNEMG8knoNbpQa1pf-ou2ThQLrX39eKNYr0lCXdvNgufo2Rn/s640/P3313755.JPG" title="Kępy krokusów na niebieskim szlaku Zakopane - Gubałówka" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>Niemal na pewno nie będzie tu ludzi (a wolontariuszy już na bank - bo Gubałówka nie leży w parku narodowym), a widoki są najlepsze ze wszystkich wymienionych tu miejscówek! </b>Największa zaleta tej opcji to możliwość uchwycenia w miarę szerokiej panoramy ośnieżonych Tatr oraz krokusów na jednym zdjęciu.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Poza tym, kępy krokusów są też na niebieskim szlaku zejściowym z Gubałówki do Zakopanego.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>4. Dolina Kościeliska</b></div>
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
Tu w materii krokusów ciężko mi się wypowiadać - nie byłem tam nigdy w okresie ich kwitnienia, wiem tylko, że są. Ponoć jest dość dużo ludzi (jak to zwykle w <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2017/06/dolina-koscieliska-opis-szlaku.html">Kościeliskiej</a>), a krokusów - z racji tego, że sama dolina należy raczej do ciasnych - relatywnie niewiele.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjeu7bZI7LJBZJo-mwCHlBW4RliiN_J3wgA4ULWFgVSVYUpkLGe3J104V9Vkl4Uv8bcns7JDPMsBLh6ckRlSJ20Zm1DFtD6g4EDOD9nI-YWxjtrQ5-zjJIVbsDpzBnngr6jKXjaST8vOsnd/s1600/P6114931.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Dolina Kościeliska (środkowy fragment)" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjeu7bZI7LJBZJo-mwCHlBW4RliiN_J3wgA4ULWFgVSVYUpkLGe3J104V9Vkl4Uv8bcns7JDPMsBLh6ckRlSJ20Zm1DFtD6g4EDOD9nI-YWxjtrQ5-zjJIVbsDpzBnngr6jKXjaST8vOsnd/s640/P6114931.JPG" title="W Kościeliskiej nie ma wiele przestrzeni" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
Poza kwiatami jest tam jednak wiele ciekawszych rzeczy - jak choćby Stoły, Smreczyński Staw czy Jaskinia Raptawicka <b>(ale to jest temat na osobny tekst, tu traktuję temat bardziej skrótowo)</b>. Startuje się z Kir, w tym samym miejscu, co w przypadku szlaku na Butorowy Wierch, oznaczenia też są zielone.<br />
<br />
<br />
<b>W Tatry jeżdżę od 2017 roku. To najczęściej przeze mnie odwiedzane góry. Rysy, Giewont, czy chociażby Dolina Pięciu Stawów Polskich, chociaż niewielkie i niezbyt wysokie, to jednak są bardzo malownicze! Wybierasz się tam? Przeczytaj <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/search/label/Tatry">moje artykuły o Tatrach</a>. Będzie mi bardzo miło, jeśli dołączysz też do grona fanów na Facebooku! (<a href="https://www.facebook.com/zamiedzaidalej/" rel="nofollow" target="_blank">fb.com/zamiedzaidalej</a>)</b><br />
<b><br /></b><b><br /></b><b>Może zainteresować Cię również:</b><br />
<b><br /></b>
<ul>
<li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2019/11/tatrzanska-szostka-w-lotto-giewont-na.html" target="_blank">relacja z wejścia na Giewont</a>,</b></li>
</ul>
<div>
<b><br /></b></div>
<ul>
<li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2018/08/kopa-kondracka-2018-letnio-jesienne-tatry.html" target="_blank">zdobywanie Kopy Kondrackiej</a>,</b></li>
</ul>
<div>
<b><br /></b></div>
<ul>
<li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2018/05/majowkowa-wycieczka-reglowa-tatry-wiosna.html" target="_blank">wiosenna wycieczka po reglach (Rusinowa Polana+Gęsia Szyja+Dolina Pańszczycy)</a>.</b></li>
</ul>
</div>
Szymon | zamiedzaidalejhttp://www.blogger.com/profile/13932032792713361216noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-9060702619022928612.post-50049923420054660072020-02-25T22:45:00.001+01:002020-02-25T22:45:27.638+01:00Finnair - recenzja linii. Wady i zalety fińskiego przewoźnika.Stało się! W ciągu ostatniego roku zacząłem w miarę regularnie latać samolotem (zaraz jak skończyłem 16 lat - minimalny wymagany przez pewne irlandzkie linie wiek). I tak się złożyło, że po siedmiu latach wreszcie wróciłem do Azji! Tym razem padło na Państwo Środka - do którego dostałem się Finnairem. O samych Chinach może innym razem, dzisiaj chciałbym skupić się na samej linii lotniczej.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpJf63pRSgoUxNc980USNO3A9jCIueS8J1iRjlJimE_QmqZSrmPWaN3RMczfBPbeAxDPgVsjErQgakDQjzHIoQhz856VwBLoT_hppD_ThwBrzh_67hRReHIgd9gRrU6ofNnnclYfo71Xcs/s1600/P7140039.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Airbus A350 Finnaira na lotnisku w Helsinkach" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpJf63pRSgoUxNc980USNO3A9jCIueS8J1iRjlJimE_QmqZSrmPWaN3RMczfBPbeAxDPgVsjErQgakDQjzHIoQhz856VwBLoT_hppD_ThwBrzh_67hRReHIgd9gRrU6ofNnnclYfo71Xcs/s640/P7140039.JPG" title="Finnairowski airbus" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<a name='more'></a>Nie miałem wpływu na wybór linii - pewnie gdybym miał, zdecydowałbym się np. na Emirates <b>(ze względu na przesiadkę w Dubaju)</b>. Ale wyjazd był z mojej szkoły (więc bilet był grupowy - a co za tym idzie, był inny [czyt. wyższy] cennik) i arabskie linie nie miały akurat biletów w rozsądnej dla grupy cenie ;/<br />
<br />
Finnairem miałem łącznie 4 loty (chociaż tak naprawdę wszystkie to ten sam wyjazd). Kraków - Helsinki - Pekin Capital - Helsinki - Kraków. Ostatni lot był tak naprawdę nie tyle narodowym przewoźnikiem Finlandii, co <b>Norrą (Nordic Regional Airlines)</b>, regionalnym oddziałem Finnaira. Te ostatnie linie latają głównie na trasach po Finlandii i Europie, dowożąc pasażerów dla macierzystego przewoźnika na długodystansowe loty.<br />
<br />
<h2 style="text-align: center;">
Krótki lot (KRK - HEL - KRK)</h2>
<div>
<br /></div>
<div>
Przelot z Krakowa do Helsinek trwa mniej więcej 2 godziny. W porównaniu z LOT-em (którym latałem jednak tylko na krajowej i - co by tu nie mówić - bardzo krótkiej - trasie Kraków-Warszawa, względnie na odwrót) było znacznie lepiej. <b>Nie narzekałem na ilość miejsca na nogi</b> (co jest dla mnie, przy 187 cm wzrostu, dość ważne).</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Samolot dość stary - w tym wypadku starszy nawet ode mnie (!), bo wyprodukowany w 2001 roku Airbus A320. Stary, ale mimo wszystko dość przyjemnie się leciało (hałasu też nie zarejestrowałem - aczkolwiek miesiąc później inny A320 linii Lauda dał mi trochę w kość), ciężko cokolwiek zarzucić. In plus serwis pokładowy oraz napoje do wyboru - zwłaszcza ichniejszy sok z czarnych borówek (zresztą napój firmowy linii, trzeba przyznać, że trafili w 10!).</div>
<div>
Wifi było, ale płatne <b>(o ile pamiętam, ok. 5 euro)</b> - za darmo można było wejść tylko na dedykowaną stronę, na której była m.in. informacja o aktualnym położeniu samolotu. Niby bajer, ale daję za to dużego plusa - jak gdzieś lecę, to często się zastanawiam, nad czym właśnie przelatuję.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Przelot trwał mniej więcej tyle, ile było przewidziane w rozkładzie - z tym, że na lotnisku w Krakowie była burza i start opóźnił się o pół godziny. Przylecieliśmy do stolicy Finlandii 40 minut po rozkładowym czasie (de facto nie miało to dla nas większego znaczenia, bo w perspektywie było i tak siedzenie przez 5 godzin na lotnisku w Helsinkach)</div>
<div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjd9Yd53sIPigFjVffWDZ5WwbZ9fKq-dWbeEDOEGpWCiNPFAM8_-kKQNeb8OUwJp15epD_fEMyazSPw3kg4J3kbBKxE0zuxSoj-joBun3z6kId8355MfXxINUa3YIRBv3kvg7yMvh8weWlJ/s1600/P7140009.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="A320 Finnaira w Krakowie" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjd9Yd53sIPigFjVffWDZ5WwbZ9fKq-dWbeEDOEGpWCiNPFAM8_-kKQNeb8OUwJp15epD_fEMyazSPw3kg4J3kbBKxE0zuxSoj-joBun3z6kId8355MfXxINUa3YIRBv3kvg7yMvh8weWlJ/s640/P7140009.JPG" title="Czas zacząć podróż ;-)" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiA0d5xasJGZc_EYO3NpJFVuLMMnX-iSG8x_m94zDBgRZUNg09MylVxug6dhkttao-5SExLy_ejH3bqe1fPiTs2crBFpQKjaOqmi6dJtMHGb9ofqYu8euFjYIH-w0EtRKXGdKsYDTl7q5Tj/s1600/P7140010.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Wnętrze Airbusa A320" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiA0d5xasJGZc_EYO3NpJFVuLMMnX-iSG8x_m94zDBgRZUNg09MylVxug6dhkttao-5SExLy_ejH3bqe1fPiTs2crBFpQKjaOqmi6dJtMHGb9ofqYu8euFjYIH-w0EtRKXGdKsYDTl7q5Tj/s640/P7140010.JPG" title="Samolot Kraków - Helsinki" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
W drogę powrotną sytuacja wyglądała nieco inaczej. Przede wszystkim lot był obsługiwany przez Norrę - Embraerem 190. Wnętrze wyglądało dość staro, wszystko mniej eleganckie, niż było na trasie do Helsinek (pomimo że samolot był nowszy). Samolot też mniejszy - zamiast trzech rzędów, dwa. Kiedy wylatywaliśmy, przez chwilę stan techniczny samolotu nie budził mojego zaufania - chociaż może to kwestia tego, że 3 wcześniejsze loty były obsługiwane przez właściwego Finnaira, gdzie wszystko wyglądało dużo lepiej. A po paru minutach przestałem się tym przejmować i zacząłem robić zdjęcia - <b>bo tak się złożyło, że z okna miałem widok na zachód słońca nad Zatoką Fińską ;-)</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHULxjwXeL4ePJZgnnhSlQt-5tMO8obTi5haTXfz8GV295gM_49TA7h9AZW_KVQKOzJeG8U4XJYwbQNZE1C4Bj77QhLQReds4uyFyjG2b4cJK2R2uwiMTDlTIivsccvCV_kj-_b0BxwlQy/s1600/20190724_202158.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Finlandia z lotu ptaka" border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHULxjwXeL4ePJZgnnhSlQt-5tMO8obTi5haTXfz8GV295gM_49TA7h9AZW_KVQKOzJeG8U4XJYwbQNZE1C4Bj77QhLQReds4uyFyjG2b4cJK2R2uwiMTDlTIivsccvCV_kj-_b0BxwlQy/s640/20190724_202158.jpg" title="Gdzieś nad Finlandią" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_Dl8S0WteqkHQ02728JFRH_PNeABzT9kMJ1WmwzraCEty7NRqFFKW5Jko_oqvkrGHTwKKQtQBi9CHqW9QX-mNpSjRrUVtByITdEi2Cr5-Ixxbu74K7EnsMVK2eJlWhXBprXFCRAfzfjgY/s1600/20190724_210458.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Norra ma mniej elegancki wystrój wnętrza od Finnaira" border="0" data-original-height="1600" data-original-width="900" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_Dl8S0WteqkHQ02728JFRH_PNeABzT9kMJ1WmwzraCEty7NRqFFKW5Jko_oqvkrGHTwKKQtQBi9CHqW9QX-mNpSjRrUVtByITdEi2Cr5-Ixxbu74K7EnsMVK2eJlWhXBprXFCRAfzfjgY/s640/20190724_210458.jpg" title="Fotele w samolocie Norry" width="360" /></a></div>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiw3GH5Xdi147iNOcaTWbNKNoKalikYKa6EGFiKLEutDvVkOQqY1Ujzu6HjEbRo8wCui2wN_w9OIWLP-uINjvqTuny964vUDJJN6cGxKss_u_fJmf8KJJgdhE8pGCh21vq1NoAO6q9Ol_45/s1600/P7241840.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Zachód słońca nad Zatoką Fińską" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiw3GH5Xdi147iNOcaTWbNKNoKalikYKa6EGFiKLEutDvVkOQqY1Ujzu6HjEbRo8wCui2wN_w9OIWLP-uINjvqTuny964vUDJJN6cGxKss_u_fJmf8KJJgdhE8pGCh21vq1NoAO6q9Ol_45/s640/P7241840.JPG" title="Gdzieś między Estonią i Finlandią" width="640" /></a></div>
<b><br /></b></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Tu załoga w dalszym ciągu miła i pomocna. I w dalszym ciągu sok z borówek był dostępny. WiFi (a więc i informacji o locie) brak. (Na tak krótkich trasach bezpłatne są tylko sok, woda, herbata i /chyba/ kawa - napoje alkoholowe również dostępne, ale za grubą mamonę).</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>Moja ocena: 7/10</b></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<h2 style="text-align: center;">
Port lotniczy Helsinki - Vantaa (HEL)</h2>
<div>
<br /></div>
<div>
Pierwsza myśl po wylądowaniu: "To się nazywa duże lotnisko" <b>(kilkanaście godzin później zobaczę to w Pekinie, i zwrot "duże lotnisko" nabierze nieco innego znaczenia)</b>. Tak naprawdę stołeczne fińskie lotnisko nie jest aż tak ogromne, ale bez wątpienia spore - w porównaniu z tymi w Polsce. Z jednego końca na drugi idzie się dobre 20 czy nawet 25 minut. Wszystko jest bardzo nowoczesne, panuje porządek, wszystko bardzo czytelnie oznaczone, nie ma się nawet gdzie zgubić. <b>Na plus także to, że da się bez problemu znaleźć w miarę ustronne miejsce</b> (o co np. w Krakowie czy nawet Katowicach dość ciężko, pomimo że są kilkakrotnie mniejsze). Bramki o numerach do 31 (włącznie) obsługują loty w Schengen, od 32 - loty poza Schengen.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVMoye047g9Y0kGLxJlhWe2aDJoJdGMXsVt8aDI9JQUQN6-mppJNcUI952DKmJCPxQ5Ky66uZs41jOrh6EjvjBu4lgC9RHGfBR32vXnqMXLPoThffCvyJMGAXjcxk-Y0OrH7nRPAo4PYjn/s1600/P7241732.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Duty free (port lotniczy Helsinki-Vantaa)" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVMoye047g9Y0kGLxJlhWe2aDJoJdGMXsVt8aDI9JQUQN6-mppJNcUI952DKmJCPxQ5Ky66uZs41jOrh6EjvjBu4lgC9RHGfBR32vXnqMXLPoThffCvyJMGAXjcxk-Y0OrH7nRPAo4PYjn/s640/P7241732.JPG" title="Bezcłówka na lotnisku w Helsinkach" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQs4s1r6AM3f8A6fS7DsHJ28NKwGKQGO5hX-Sb2Yxb1ykrNWWUVlM68k5B-z9MpdBfotmgZoHWgdTKBdPvpFu5Tx8EqcRU7BBpn9S59mzgjBxaRZGSLSsLuQQZMTsLx6cZbEa12itBH6kc/s1600/20190724_185346.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Samoloty Norry i UPS" border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQs4s1r6AM3f8A6fS7DsHJ28NKwGKQGO5hX-Sb2Yxb1ykrNWWUVlM68k5B-z9MpdBfotmgZoHWgdTKBdPvpFu5Tx8EqcRU7BBpn9S59mzgjBxaRZGSLSsLuQQZMTsLx6cZbEa12itBH6kc/s640/20190724_185346.jpg" title="Widoki z części schengeńskiej" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3__2eZeAX8MghFdWLTkuXwYOoDL8H44eNkfezduZyic6cuHCrRJLSC38C94oMPIGhdSFpwypWjunhzj2S2GPGWRAtvhzSeIykefPR6sq-Kc3s8Y-_FDcQB3VydQ82m0fYh9xEI8JiIcip/s1600/20190724_191132.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Otoczenie lotniska w Vantaa" border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3__2eZeAX8MghFdWLTkuXwYOoDL8H44eNkfezduZyic6cuHCrRJLSC38C94oMPIGhdSFpwypWjunhzj2S2GPGWRAtvhzSeIykefPR6sq-Kc3s8Y-_FDcQB3VydQ82m0fYh9xEI8JiIcip/s640/20190724_191132.jpg" title="Okolice lotniska nie wyglądają spektakularnie" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMpvtY-cq8gWautRZplg_WC-eBpkGPbMRL79tnermr5QJk2WyNIpArWSOOdjNZJzH3jkoTCPgtlCIaqREegnQM_EAZMIekpDTZ22iqLyYilmKgGydw60RNasuQgWRba6FIesaXrFKY8Z2Y/s1600/20190724_154658.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Dla pasażerów lecących poza Schengen bezcłówka jest dość spora ;-)" border="0" data-original-height="794" data-original-width="1600" height="316" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMpvtY-cq8gWautRZplg_WC-eBpkGPbMRL79tnermr5QJk2WyNIpArWSOOdjNZJzH3jkoTCPgtlCIaqREegnQM_EAZMIekpDTZ22iqLyYilmKgGydw60RNasuQgWRba6FIesaXrFKY8Z2Y/s640/20190724_154658.jpg" title="Duty free - strefa non-Schengen" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
Złego słowa nie mogę powiedzieć. Zarówno o części schengeńskiej, jak i nieschengeńskiej. Loty - co zrozumiałe - obsługują głównie <b>Finnair i Norra (dla tych dwóch przewoźników Helsinki są lotniskiem macierzystym)</b>, prawie w ogóle nie ma tanich linii (bo te w Finlandii oferują tylko kilka połączeń na krzyż, głównie do Turku).</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>Odprawa graniczna bardzo sprawna</b> (warto odnotować też, że na tym lotnisku są bramki biometryczne, tj. tylko skanuje się paszport - ale można z nich korzystać tylko, kiedy się ma skończone 18 lat), stempel na życzenie wpadł - i to w obydwie strony! [btw. dopóki będzie się dało stemplować paszporty, to będę przechodzić przez granicę w zwykły sposób]<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6dRj8ZyUHI62E2vGOK9ibZySpl2hFakpngnoZ0BMur1ijnFc5CnqmsPhPNMYlISUnu7wboXjThNWKaL5mw0-XMAomAO3-AX-kyv829BYjmdIlr01covL-VwmyR9TwvSmo0WtNvxdZWlyv/s1600/86971716_487421968601156_3435239457521926144_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Stempel wjazdowy z Helsinek (2019)" border="0" data-original-height="517" data-original-width="677" height="488" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6dRj8ZyUHI62E2vGOK9ibZySpl2hFakpngnoZ0BMur1ijnFc5CnqmsPhPNMYlISUnu7wboXjThNWKaL5mw0-XMAomAO3-AX-kyv829BYjmdIlr01covL-VwmyR9TwvSmo0WtNvxdZWlyv/s640/86971716_487421968601156_3435239457521926144_n.jpg" title="Pieczątka wjazdowa do Finlandii" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
A po przejściu przez odprawę - strefa non-Schengen. W której jest spora przestrzeń. Jest darmowe wifi, <b>jest dość dużo miękkich ławek</b> - nawet nieźle nadających się do odpoczywania (niestety większość jest przedzielona podłokietnikami, więc miejsc do spania jest dość mało). Z tego, co pamiętam - jest też salonik (niestety wstęp 45 euro - trochę drogo, więc nie skorzystałem). W każdym razie 5 godzin zleciało zadziwiająco szybko. W drogę powrotną czas urozmaicałem sobie zwiedzaniem schengeńskiej części lotniska i śledzeniem startów oraz lądowań [bo jednak przez 5 godzin na tym lotnisku nie ma za bardzo co robić, zwłaszcza kiedy jest się drugi raz w odstępie niecałych dwóch tygodni. <b>Niestety na wyjście do miasta nie było szans, nie zależało to ode mnie :/ </b>], no i aktualizowaniem fejsbuka - nie było mnie na nim 11 dni, bo w Chinach nie działał mi VPN ;-).<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieSkymri5GgwKjUMM1sVh27apYyozPwGQo99fzBNU0STyIKgGQIdk3C2klcgpKl-wD5fuMX58037pIak-rmxBbpeaxPyyasKu4hozIHdDsx2Wi08BNfHHB86OUvzVrUpx9f-Bx5QcZkI2s/s1600/20190714_164553.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Okolice bramek w Vantaa" border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieSkymri5GgwKjUMM1sVh27apYyozPwGQo99fzBNU0STyIKgGQIdk3C2klcgpKl-wD5fuMX58037pIak-rmxBbpeaxPyyasKu4hozIHdDsx2Wi08BNfHHB86OUvzVrUpx9f-Bx5QcZkI2s/s640/20190714_164553.jpg" title="Hala odlotów non-Schengen" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhodb72RySCO8X6ZswbbrySLhZOAJwapEGcPkFeedr1YREq9NXX4YlCUqA9ZbJDUUa4PvL_xC5nMC76OgbKivJO0G3qfroK7zd3pkIsYmOhojDaH_B1k7beFci_9RQeAWWP6Qnj_PyY_940/s1600/P7140060.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Ławki na lotnisku w Helsinkach" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhodb72RySCO8X6ZswbbrySLhZOAJwapEGcPkFeedr1YREq9NXX4YlCUqA9ZbJDUUa4PvL_xC5nMC76OgbKivJO0G3qfroK7zd3pkIsYmOhojDaH_B1k7beFci_9RQeAWWP6Qnj_PyY_940/s640/P7140060.JPG" title="Największy fiński port lotniczy oferuje całkiem wygodne miejsca do odpoczynku" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjn_v5g-zbUaR2U_MSEHZwOcUEMgzrpmAQoqUP_b8VtY8J3nnYAr3j-3AFzh8GPU0AMQnO0-fJ7sfIWIX-hzNFqBXeEbomRGWKYCAOJoZcNrr3Xcxvfjz_F2zFveUurf5eojbRuvp4vXI0Z/s1600/P7140069.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Jest bardzo chilloutowo" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjn_v5g-zbUaR2U_MSEHZwOcUEMgzrpmAQoqUP_b8VtY8J3nnYAr3j-3AFzh8GPU0AMQnO0-fJ7sfIWIX-hzNFqBXeEbomRGWKYCAOJoZcNrr3Xcxvfjz_F2zFveUurf5eojbRuvp4vXI0Z/s640/P7140069.JPG" title="Nie ma problemów ze znalezieniem ustronnego miejsca" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNBM-bCOBrUpdW4UFGeF3Exyy2BLZbX84oIMZjWwd30F666w5IF24c95Q4xqSSxZCGwT8V4r8kWyD2cCz1b6sOkAShtPpXpIhLayCVkh6AcwAVrT96PsThit28GWGegB0V40M8TafgLLsE/s1600/P7241762.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Jeden z samolotów Nordic Regional Airlines" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNBM-bCOBrUpdW4UFGeF3Exyy2BLZbX84oIMZjWwd30F666w5IF24c95Q4xqSSxZCGwT8V4r8kWyD2cCz1b6sOkAShtPpXpIhLayCVkh6AcwAVrT96PsThit28GWGegB0V40M8TafgLLsE/s640/P7241762.JPG" title="Flota Norry to głównie małe samoloty turbośmigłowe" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<b>Przy powrocie trzeba uważać na to, że na przesiadce (ale tylko w drodze powrotnej, tj. przy wlocie z krajów nieunijnych) przechodzi się kontrolę bezpieczeństwa. Przykładowo, jeśli lecąc z Pekinu do Warszawy przez Helsinki kupimy na lotnisku w Pekinie np. alkohol czy perfumy, to w samolocie z Pekinu nie można otwierać zakupów - inaczej pożegnamy się z nimi w stolicy Finlandii!)</b></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>Moja ocena: 8,5/10</b></div>
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
<b><br /></b></div>
<h2 style="text-align: center;">
<b>Długi lot (HEL - PEK - HEL)</b></h2>
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
To był mój pierwszy lot na tak długiej trasie (i tak dużym samolotem). Airbus A350 na ponad 300 osób. W porównaniu z ryanairowskimi Boeingami ogromny! Trzy rzędy po trzy siedzenia, ekrany w zagłówkach (nie, żeby to było dla mnie zaskoczenie - ale jednak tanie linie przyzwyczajają do czegoś innego) i ogólny efekt WOW. I samolot bardzo nowy - latający od niespełna pół roku (w jedną i w drugą stronę).</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Miejsca na nogi sporo, rozrywka pokładowa fajna (do wyboru m.in. filmy również w angielskiej wersji językowej, jest też dość dużo seriali oraz parę mocno klasycznych gier typu Bejeweled czy Tetris). Oczywiście <b>informacja o locie dostępna przez cały czas</b>, wifi również (niestety tak samo, jak na krótkim locie - płatne). <b>Spory plus za kamerę zamontowaną w podwoziu</b> - nawet kiedy nie siedzimy przy oknie, możemy obserwować, nad czym lecimy [obraz nie jest niestety świetnej jakości] i mapy satelitarne obszaru, nad którym przelatujemy (dzięki temu możemy zobaczyć, gdzie jesteśmy - nawet mimo chmur). W przeciwieństwie do krótkiej trasy, tu była dostępna możliwość ładowania elektroniki (USB).<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRySrlhrTnH5ZrqBi_ARBNe-dYUmzRzJNJB-MUP1OEC4Q0Z2qwda9GlJR18Onw3uyzEtLwfN_eLoDsLQEj1C3QN3hyttWWuKFucxX0cxF98IrFV_wb_KbNoqt2WpxIEHP3GJmL9BsCkfAt/s1600/20190714_181013.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Airbus A350 linii Finnair" border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRySrlhrTnH5ZrqBi_ARBNe-dYUmzRzJNJB-MUP1OEC4Q0Z2qwda9GlJR18Onw3uyzEtLwfN_eLoDsLQEj1C3QN3hyttWWuKFucxX0cxF98IrFV_wb_KbNoqt2WpxIEHP3GJmL9BsCkfAt/s640/20190714_181013.jpg" title="Wnętrze Airbusa A350" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4JAbfls5BKnyPlolQzsx9-3a7nxBhJ8h6ZjPBPVC1xeVmq3MaPT9EXj6-RromV29hXIhvEXkDqYGfJAViGDpPFMiWwXVMCoeF4kAlRBb10VCC6SUv3fABsAxvVR2eSE5BhBDUBX1pzogG/s1600/20190714_181428.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Ekran rozrywki pokładowej w Finnairze" border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4JAbfls5BKnyPlolQzsx9-3a7nxBhJ8h6ZjPBPVC1xeVmq3MaPT9EXj6-RromV29hXIhvEXkDqYGfJAViGDpPFMiWwXVMCoeF4kAlRBb10VCC6SUv3fABsAxvVR2eSE5BhBDUBX1pzogG/s640/20190714_181428.jpg" title="Rozrywka pokładowa dostępna w kilku wersjach językowych" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Na czas lotu są dostępne też <b>kocyki i słuchawki</b> [te ostatnie podobno można zabierać, bo linie traktują je jako rzecz jednorazowego użytku, ale to niepotwierdzone info]. Jakiś czas temu Finnair, w odpowiedzi na to, że kocyki zaczęły znikać (podobno są świetne - niestety nie skorzystałem i, czego do dzisiaj żałuję, nie kupiłem) wprowadził je do sprzedaży (5 euro).</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>Personel pokładowy uprzejmy i sympatyczny.</b> Zasadniczo nie mam się do czego przyczepić. <b>Zgrzyt zaczyna się trochę przy jedzeniu</b> - nie było złe (chociaż zdarzało mi się jeść lepsze rzeczy), obiad (wołowina + bliżej niezidentyfikowane ziemniaki?) był nawet całkiem zjadliwy. Gorzej z przekąską podawaną przed lądowaniem w Pekinie (kanapka wyglądająca dość plastikowo, wolałem nie przekonywać się co do zawartości). Napoje były podawane kilka razy (w jedną i w drugą stronę) - do wyboru soki, herbata, kawa i woda, z alkoholowych białe i czerwone wino oraz piwo, inne alkohole za dodatkową opłatą.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYBjCHOxgECwl8dfYJZHJ0i1kumQHuD8hD8vwakd1FQeTKvWP0b68HqqX6WeY6Gv-nsmVfZyGebEwnfH4Um_OI2Yv0CgrvjFiCXuW9OEp-yyacS_OsMuhR1FYU5jbrXHoSxsIKD13LuFGq/s1600/20190714_194654.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Obiad w Finnairze" border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYBjCHOxgECwl8dfYJZHJ0i1kumQHuD8hD8vwakd1FQeTKvWP0b68HqqX6WeY6Gv-nsmVfZyGebEwnfH4Um_OI2Yv0CgrvjFiCXuW9OEp-yyacS_OsMuhR1FYU5jbrXHoSxsIKD13LuFGq/s640/20190714_194654.jpg" title="Finnairowski posiłek" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjL-TYpv-p-J7DbcRsKzXhWwe55kDe0fWq0RHHdXWOG5Uy1b85oXHF73-6RKjuC8CdPab8kF8u6ae37WAGIPtrdC2iqQhcBT3b-ul4tvfgo05dJsDGU_FxDW8513_G08URbzlyX5M69LrG4/s1600/20190715_011747.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Fińskie linie lotnicze serwują też "śniadanie" w postaci kanapki" border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjL-TYpv-p-J7DbcRsKzXhWwe55kDe0fWq0RHHdXWOG5Uy1b85oXHF73-6RKjuC8CdPab8kF8u6ae37WAGIPtrdC2iqQhcBT3b-ul4tvfgo05dJsDGU_FxDW8513_G08URbzlyX5M69LrG4/s640/20190715_011747.jpg" title="Kanapka podana przed lądowaniem w Pekinie" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
W drugą stronę było podobnie. Lunch zjadliwy, obiad (co prawda nie pamiętam dokładnie, co to było - poza tym, że makaron z mięsem i chyba sosem sojowym. Ale plus za to, że było w chińskich klimatach). Jedyne, czego żałowałem - to tego, że nie udało mi się zrobić zdjęcia Bajkału z samolotu, bo były chmury (mimo, że siedziałem po właściwej stronie) - pozostało mi tylko zrobić zdjęcie obrazowi z kamerki i mapie satelitarnej. <b>Nie, żeby to się na wiele zdało - ale przynajmniej mam dowód na przelatywanie nad Bajkałem ;-) </b><br />
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSQc-P2-C8bKOAu9eoDKp_UmwsPk31agaYOA95OnzCXFijOXeISm3CaF66D7FWoVnXfudJxdK3WlZwZ_PJp5Hvfw2GUVkPgKhO4qqPWksmrOAisuuNUdXei-JcziSv9qa-WjcZeN_UFBWR/s1600/20190724_105129.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Finnair na stołecznym lotnisku w Pekinie" border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSQc-P2-C8bKOAu9eoDKp_UmwsPk31agaYOA95OnzCXFijOXeISm3CaF66D7FWoVnXfudJxdK3WlZwZ_PJp5Hvfw2GUVkPgKhO4qqPWksmrOAisuuNUdXei-JcziSv9qa-WjcZeN_UFBWR/s640/20190724_105129.jpg" title="Start z lotniska Pekin - Capital" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgV2SzGit3IFeqKJT9dnmO6TpvploiWeKwXNGFsdD0H3qrKYIazt8OlYjJ1DtIWZ2hOyerFd0HB8pFEQtD-BmrSzAGgHFmc6_daS5lNyFW2FM47TJJp9lkZg7Odk-OKtB11ywr78ya7ZiI6/s1600/20190724_114744.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Mount Everest w Finnairze" border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgV2SzGit3IFeqKJT9dnmO6TpvploiWeKwXNGFsdD0H3qrKYIazt8OlYjJ1DtIWZ2hOyerFd0HB8pFEQtD-BmrSzAGgHFmc6_daS5lNyFW2FM47TJJp9lkZg7Odk-OKtB11ywr78ya7ZiI6/s640/20190724_114744.jpg" title="Na wysokości Mount Everestu ;-)" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitlfovdY09FoxT63kPoIQccht7_mIxUXtMzfPlXgNqOtVn6HLMjHOI86YyK-YmxBld56q3sTRxPnDrpYa1SZ_yKnC1qqkhsPOZFjtCmNYp8-vo0wQnnBa_58_Qe2DOWwfb6LloYeGC-rPw/s1600/20190724_123803.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Obiad na pokładzie lotu Pekin - Helsinki" border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitlfovdY09FoxT63kPoIQccht7_mIxUXtMzfPlXgNqOtVn6HLMjHOI86YyK-YmxBld56q3sTRxPnDrpYa1SZ_yKnC1qqkhsPOZFjtCmNYp8-vo0wQnnBa_58_Qe2DOWwfb6LloYeGC-rPw/s640/20190724_123803.jpg" title="Jedzenie na powrocie. Smakowało lepiej niż wygląda" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpT8Nugxvs8qELV-cWIn8ADiiDJ3bRHBbdGh211Lu7I-LUqtBJTXbYoYxkMZqWmIquR5Ma-jbGPo0RL584vju6m2gop_2ooafQTMEDiZ1xSvHJuLDGYbF351g2ykviXq9NVzGnQ3sY84N-/s1600/20190724_111136.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="W samolocie mamy dostęp do mapy satelitarnej okolicy" border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpT8Nugxvs8qELV-cWIn8ADiiDJ3bRHBbdGh211Lu7I-LUqtBJTXbYoYxkMZqWmIquR5Ma-jbGPo0RL584vju6m2gop_2ooafQTMEDiZ1xSvHJuLDGYbF351g2ykviXq9NVzGnQ3sY84N-/s640/20190724_111136.jpg" title="Mapa satelitarna Pekinu" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwuM7RaVC4Jul0SEfnDMw260pqgosSfidL3llQOJZG06e2w5MMt6iXNsJye-ElYUybxt1xhFaASQtID0J2ZjU1gB1lYgAVDiLQLRM4w8dKuMUbDfJi-R5GfNzXEs-uHKoau0mpzS3vQwR9/s1600/20190724_130919.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Mongolskie chmury" border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwuM7RaVC4Jul0SEfnDMw260pqgosSfidL3llQOJZG06e2w5MMt6iXNsJye-ElYUybxt1xhFaASQtID0J2ZjU1gB1lYgAVDiLQLRM4w8dKuMUbDfJi-R5GfNzXEs-uHKoau0mpzS3vQwR9/s640/20190724_130919.jpg" title="Gdzieś między Mongolią i Rosją" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioeQuBJsw6oqctACnSu5jUOM8tx7xgaYW63BZQWZFzCyQRNVNy3DYuZzLQyBelG4ZX77HjL2RN8s7AArL2oT9IWYXcMcUKjQmvEFsBMRfX6nLwYpCpXQbeXql5PhKmMXbkJPjDIccbjr8b/s1600/20190724_132732.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Bajkał z góry" border="0" data-original-height="1600" data-original-width="900" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioeQuBJsw6oqctACnSu5jUOM8tx7xgaYW63BZQWZFzCyQRNVNy3DYuZzLQyBelG4ZX77HjL2RN8s7AArL2oT9IWYXcMcUKjQmvEFsBMRfX6nLwYpCpXQbeXql5PhKmMXbkJPjDIccbjr8b/s640/20190724_132732.jpg" title="A jednak mam dowód na bycie nad Bajkałem ;-)" width="360" /></a></div>
<b><br /></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMEDHxMQ845Oen1BSPB4rrkHzVBtbjjsDArWt4cCFs03gpAp3Kdym422ecWfiqyuxCEsYL1KtxU1hovjdWJ05aBzO03f-MHq3SvJS4RFVSNFrXW2a02quZUTk7MH2uZjPD7gtI7ATn9_vR/s1600/20190724_170051.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Lunch podany przed lądowaniem w Helsinkach" border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1132" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMEDHxMQ845Oen1BSPB4rrkHzVBtbjjsDArWt4cCFs03gpAp3Kdym422ecWfiqyuxCEsYL1KtxU1hovjdWJ05aBzO03f-MHq3SvJS4RFVSNFrXW2a02quZUTk7MH2uZjPD7gtI7ATn9_vR/s640/20190724_170051.jpg" title="Wbrew pozorom smakowało całkiem nieźle" width="452" /></a></div>
<b><br /></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrpEdLTFV2_Na7mV7a-DmyZtRk_BT2F_aMJxof92U_uM14mDWnOPj0y01y7LlmPRI3imhk6hAI6uqeNhaRiP3JdwuYQ3GkDoe1Pp4ptQhZMhuTgxQmQpEXz4FXv9Y2l1X_bYen3kvTE9bR/s1600/P7241693.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Podchodzenie do lądowania w Helsinkach" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrpEdLTFV2_Na7mV7a-DmyZtRk_BT2F_aMJxof92U_uM14mDWnOPj0y01y7LlmPRI3imhk6hAI6uqeNhaRiP3JdwuYQ3GkDoe1Pp4ptQhZMhuTgxQmQpEXz4FXv9Y2l1X_bYen3kvTE9bR/s640/P7241693.JPG" title="Południowa Finlandia z samolotu" width="640" /></a></div>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<br />
<b>Moja ocena: 8/10</b><br />
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<br />
<h2 style="text-align: center;">
<b>Podsumowanie</b></h2>
</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>Ogólna ocena linii: 8 / 10. </b>Finnair to może nie jest światowa czołówka najbardziej znanych ani też najbardziej renomowanych linii (będąc szczerym, to dość mała linia, specjalizująca się przede wszystkim w trasach do Azji), nie jest też na pewno najlepszymi liniami lotniczymi świata. A mimo to, <b>szczególnie na długiej trasie - moim zdaniem linie godne polecenia! </b>(aczkolwiek krótkie trasy u nich mają sens tylko jako część dłuższego połączenia, bo są po prostu drogie, na trasie Kraków/Warszawa/Gdańsk-Helsinki <b>od 800-1000 zł w górę w dwie strony. </b>Dużo taniej wychodzi np. Lufthansa przez Frankfurt <b>(ok. 500 zł w dwie strony)</b> - akurat Finlandia nie jest specjalnie lubiana przez linie ryanairopodobne)</div>
<div>
<b><br /></b>
<b><br /></b></div>
<div>
<b>Na dodatkowy plus mogę zaliczyć też to, że - chociaż nie widywałem u nich superpromocji - to (z moich obserwacji) cena zazwyczaj jest znośna. Następnym razem, jak będę lecieć z nimi (muszę się postarać o jakąś przesiadkę w Helsinkach :-D ), chcę wyjść na miasto i - jak to w Finlandii - na saunę, podobno jest nawet prawie na samym lotnisku!</b><br />
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b>Od 16 roku życia zacząłem dużo częściej latać samolotem, niż wcześniej. Nie tylko Ryanairem i WizzAirem - chociaż tymi liniami latam najczęściej. Leciałem też między innymi LOT-em czy Finnairem. Jesteś ciekawy mojej oceny? Wybierz interesującą Cię <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/search/label/Linie%20lotnicze">recenzję linii lotniczej</a>! Poza tym, będzie mi bardzo miło, jeśli polubisz mój fanpage na Facebooku (<a href="https://fb.com/zamiedzaidalej" rel="nofollow" target="_blank">fb.com/zamiedzaidalej</a>)! :)</b><br />
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b>Może zainteresować Cię też:</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<ul>
<li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2016/01/lot-polish-airlines.html" target="_blank">recenzja LOT-u [trasy krajowe]</a>,</b></li>
</ul>
<div>
<b><br /></b></div>
<ul>
<li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2019/10/moj-pierwszy-raz-w-norwegii-jak-tanio-zorganizowac-wyjazd.html" target="_blank">lotnicza jednodniówka w Norwegii</a>,</b></li>
</ul>
<div>
<b><br /></b></div>
<ul>
<li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2015/09/ryanair-wady-i-zalety.html" target="_blank">podsumowanie plusów i minusów Ryanaira</a>.</b></li>
</ul>
</div>
Szymon | zamiedzaidalejhttp://www.blogger.com/profile/13932032792713361216noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-9060702619022928612.post-80202149282935891552020-01-29T11:17:00.001+01:002020-01-29T11:17:57.421+01:00Pierwszy raz w Tatrach zimą. Nosal + Dolina Olczyska<b>3 stycznia 2020</b><br />
<b><br /></b>
FB i Instagram puchną od zdjęć zimowych Tatr i Beskidów. Dosypało śniegu - preteksty do unikania jazdy w góry (bo pada / bo muszę się uczyć / bo lodowisko na szlakach) się kończą. Tym bardziej, że meteoblue zapowiada lampę na cały dzień. <b>Brace yourself - zimowe Tatry is coming! :-D</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsZBKp39TxVwpX7ambHeEk3Qj79IDY0XzUov_whqCyaGwYcRfmzu6U58fGUJnEtKw2a6ayirxlfYm7tJhdWRJesaIr37JTYyTOD3cCjazQFUx4Yi3_ZA6buw6zO9O9QP-EC5-Qh9Ee399Q/s1600/IMG_1562.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Podszczytowy Nosal" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsZBKp39TxVwpX7ambHeEk3Qj79IDY0XzUov_whqCyaGwYcRfmzu6U58fGUJnEtKw2a6ayirxlfYm7tJhdWRJesaIr37JTYyTOD3cCjazQFUx4Yi3_ZA6buw6zO9O9QP-EC5-Qh9Ee399Q/s640/IMG_1562.JPG" title="Widoki spod szczytu Nosala" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<a name='more'></a><br />
Nigdy wcześniej nie byłem w Tatrach w zimie (poza nartami na Rohaczach tydzień wcześniej). Nowy rok, nowa dekada - <b>idealny czas na wyjście ze strefy komfortu i zdobycie pierwszego (!) szczytu w Tatrach w zimie! </b>Lawinowa dwójka, więc nie mam zamiaru pchać się wysoko - nie ma co się oszukiwać, zimowo jestem bardzo początkujący. Jednocześnie za cel obieram sobie dwa niepozorne pagóry: Nosal z Kopieńcem. W odróżnieniu od dolinek, jest szansa na nieco mniej ludzi i lepsze widoki <b>(w końcu to szczyty, pomimo że reglowe :-D )</b>.<br />
<br />
Po blisko czterech godzinach (!) w Szwagropolu melduję się w Kuźnicach. Wybieram znany już mi szlak - w stronę Hali Gąsienicowej. Strona TOPR-u straszyła, że na wszystkich szlakach jest ślisko i są oblodzenia. Po chwili podchodzenia zarejestrowałem jednak coś innego - dużo lepiej idzie się tędy w zimie, niż w lecie (kto szedł, to wie - kamienie na tej trasie są strasznie upierdliwe, zwłaszcza przy schodzeniu). Oblodzeń póki co brak. Dobijam do Nosalowej Przełęczy - <b>która awansowała już chyba na miano najczęściej odwiedzanego przeze mnie miejsca w Tatrach ;-)</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiebkfLZ7bK68GqHiLKrvSBVF4Qp2t7lqdHatzDY-yzlB3LqExQ21NfGpQoetxD0W6mFKqK0JvbG-Y4IQkL6xgKdCOQhAjf0itJXbCsTKQT4gIHPe-XO4rJwUEOoOeKJV3KW71yvvjBtnjO/s1600/IMG_1524.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Nosal widziany ze szlaku na Nosalową Przełęcz" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiebkfLZ7bK68GqHiLKrvSBVF4Qp2t7lqdHatzDY-yzlB3LqExQ21NfGpQoetxD0W6mFKqK0JvbG-Y4IQkL6xgKdCOQhAjf0itJXbCsTKQT4gIHPe-XO4rJwUEOoOeKJV3KW71yvvjBtnjO/s640/IMG_1524.JPG" title="Tam zmierzam! " width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhP9pfJaYEMjeTNviSZ5oaso4eLJxaNQxLdfRcPe3hLw2Iit3PCztJnYqjJ58-r7G3yLZ-jLOoas-JB7CNJrs85mWA3U0Qq5CclvmRxPrT72yIfNl_xHo-StyxucYYwqWze4zKL49bd1V7d/s1600/IMG_1531.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Panorama z Nosalowej Przełęczy na Kopieniec Wielki" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhP9pfJaYEMjeTNviSZ5oaso4eLJxaNQxLdfRcPe3hLw2Iit3PCztJnYqjJ58-r7G3yLZ-jLOoas-JB7CNJrs85mWA3U0Qq5CclvmRxPrT72yIfNl_xHo-StyxucYYwqWze4zKL49bd1V7d/s640/IMG_1531.JPG" title="Nosalowa Przełęcz 1103 m n.p.m." width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<b>Trochę boję się podejścia na Nosal - konkretnie tego, że na skałach może być lód i przejście bez raków będzie niemożliwością.</b> Chwilowo to odrzucam - najwyżej zrobię wycof z ostatniego podejścia. <b>Jest, kuźwa, pięknie.</b> Wzorcowa lampa, ośnieżony szczyt Nosala przede mną, kilka osób (!) na szlaku i dużo bardziej chilloutowa atmosfera, niż w lecie. A kiedy się odwrócę, widzę całą plejadę Wysokich - więc po prostu <b>staję, zaczynam trzaskać zdjęcia i cieszę się chwilą.</b><br />
<br />
Dochodzę na szczyt Nosala (skały nie sprawiły mi żadnych problemów, o dziwo nie są nawet oblodzone). Tu panorama się poszerza - dokładnie przed nosem mam <b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2016/03/wschod-slonca-na-babiej-gorze-porady-praktyczne-relacja.html" target="_blank">Babią Górę</a>!</b> <b>Nigdy wcześniej nie udało mi się zrobić porządnego zdjęcia Babiej z Tatr (ani w drugą stronę zresztą też) - teraz mam wreszcie przyzwoite! Stoję na szczycie dobre pół godziny. Czas zlatuje bardzo szybko - na kontemplacji widoków i robieniu setek zdjęć w jedną i drugą mańkę. Widoczność niezła, pogoda żyleta!</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjX3tTJsWEkeq8XwmWqz7R-KMJGsTRrRKH9s8ik8P9QwXFQvdtTVZnnI1CAAH6i3sxGsJTtDwYwDipMs0o97GoFWCsa3DlAlIebBSVodo98F_n_g5_LZuUlHWjxKfe7DFKaGYTwwb_U4PmP/s1600/IMG_1546.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Szczyt Nosala (1206 m n.p.m.) jest coraz bliżej" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjX3tTJsWEkeq8XwmWqz7R-KMJGsTRrRKH9s8ik8P9QwXFQvdtTVZnnI1CAAH6i3sxGsJTtDwYwDipMs0o97GoFWCsa3DlAlIebBSVodo98F_n_g5_LZuUlHWjxKfe7DFKaGYTwwb_U4PmP/s640/IMG_1546.JPG" title="Nosal w pełnej krasie" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBHfXbue1k5glBe_MRjREvvK1bWe_uWKkg6lIwJ3n2rOw7knbdNrUJP-vBhgjJBEixHpWH8D_8_Pl22p9NKlum54x75gD8hN2RzAHrJCygb8p46mP0lousQk8dYQpfm_mhVYUkfHZzsElE/s1600/IMG_1555.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Tatry Wysokie - widoki" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBHfXbue1k5glBe_MRjREvvK1bWe_uWKkg6lIwJ3n2rOw7knbdNrUJP-vBhgjJBEixHpWH8D_8_Pl22p9NKlum54x75gD8hN2RzAHrJCygb8p46mP0lousQk8dYQpfm_mhVYUkfHZzsElE/s640/IMG_1555.JPG" title="Spojrzenie do tyłu odsłania widok na Wysokie" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEje3AvvGYjaRSy6JwWhSPo9vRPNFbmXAXX0v0HU6aMcBDVdQoCpYSD4PyfV_KXWCNyA7FfIoDxc77DvAzQQDL7bac1VdpYC3FfwXin_wIl3V48gggDtoOzHCWNtiSPSM7YMrvevbNmHrvoy/s1600/IMG_1579.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Babia Góra widziana z Nosala" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEje3AvvGYjaRSy6JwWhSPo9vRPNFbmXAXX0v0HU6aMcBDVdQoCpYSD4PyfV_KXWCNyA7FfIoDxc77DvAzQQDL7bac1VdpYC3FfwXin_wIl3V48gggDtoOzHCWNtiSPSM7YMrvevbNmHrvoy/s640/IMG_1579.JPG" title="Królowa Beskidów była dzisiaj łaskawa i pozwoliła na siebie patrzeć" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgITky_Cj1hZdqpjHyGdnvAqydQyi2b_VVzChZ5yJ3noZaKPhBTOG8Zdqt1WFXgFjCK_PB1EM0rIbOMaLCegn52oIxgOUCHJhVfy29QyUwcuqHJID7PjzFnvpGNYMcleA1leCf2aF7cSPsQ/s1600/IMG_1585.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Zakopane z przyległościami" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgITky_Cj1hZdqpjHyGdnvAqydQyi2b_VVzChZ5yJ3noZaKPhBTOG8Zdqt1WFXgFjCK_PB1EM0rIbOMaLCegn52oIxgOUCHJhVfy29QyUwcuqHJID7PjzFnvpGNYMcleA1leCf2aF7cSPsQ/s640/IMG_1585.JPG" title="Z tej perspektywy Zakopane wydaje się bardzo małe" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
Pora zacząć schodzić, bo chcę jeszcze dzisiaj zdążyć na Kopieniec (na którym zresztą nigdy wcześniej nie byłem). Wracam na Nosalową Przełęcz i wchodzę na zacieniony żółty szlak. Frekwencja: parę osób. W międzyczasie odsłania się Nosal, a ja zaraz potem dochodzę do Polany Olczyskiej - kiedy staję przy szlakowskazie, zegarek wskazuje 15.15. Olewam Kopieniec, bo na pewno nie dojdę tam przed zmrokiem (a nawet jeśli, to nie chce mi się schodzić po ciemku - <b>zwłaszcza po <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2019/11/tatrzanska-szostka-w-lotto-giewont-na.html" target="_blank">nocnym zejściu z Giewontu</a>, które uskuteczniałem kilka miesięcy wcześniej</b>). Schodzę zielonym szlakiem przez Dolinę Olczyską - kolejne miejsce, z którego nie mam dobrych zdjęć. A raczej: nie miałem, bo ta wycieczka sporo w tej materii zmieniła.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2Igzg-J3nMoZeQJW6l8L_0y7KaHZ70PBHykQyuPYASl16ZXvBu8iQ0xUkYi9uwU7KVXtXYrOUW2Pvo7qFzlh2air6cCsvACjBeUYypzQSCNnck2S46bCpVJSJSyhPs4sx6kbyy9fkXtR9/s1600/IMG_1625.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Żółty szlak Polana Olczyska - Nosalowa Przełęcz" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2Igzg-J3nMoZeQJW6l8L_0y7KaHZ70PBHykQyuPYASl16ZXvBu8iQ0xUkYi9uwU7KVXtXYrOUW2Pvo7qFzlh2air6cCsvACjBeUYypzQSCNnck2S46bCpVJSJSyhPs4sx6kbyy9fkXtR9/s640/IMG_1625.JPG" title="Światło mocno popołudniowe, na szlaku pustki" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_1V7yPudo9KbRZcDAriNSpdx6WOc6kWrWLxRBdLhVpcXjz38I57sBb5vGX86FjF8S5JBLm1g1KAuJViuH_cNGzhgHy7ot6a5qtM7-CsXpjHRck8ryGKpWWUnrayhcq7CTO5IB5j4qRTIE/s1600/IMG_1630.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Polana Olczyska oferuje widoki przede wszystkim na Kopieniec Wielki (1328 m n.p.m.)" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_1V7yPudo9KbRZcDAriNSpdx6WOc6kWrWLxRBdLhVpcXjz38I57sBb5vGX86FjF8S5JBLm1g1KAuJViuH_cNGzhgHy7ot6a5qtM7-CsXpjHRck8ryGKpWWUnrayhcq7CTO5IB5j4qRTIE/s640/IMG_1630.JPG" title="Kopieniec - cel na następne wyjście" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<b>Olczyska to chyba najbardziej puste miejsce w Tatrach tego dnia - mija mnie tylko paru skiturowców. Bardzo przyjemna dolinka - jedna z nielicznych, które lubię w Tatrach. </b>Między innymi za to, że<b> </b>nie ma w niej w ogóle ludzi <b>(nie było ich nawet w <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2018/04/krokusowe-dywany-w-tatrach-2018-wiosenny-nosal.html" target="_blank">krokusowy weekend</a>)</b>. W samej dolinie robi się już błękitna godzina (dla niewtajemniczonych: pomimo, że jest przed zachodem słońca - cała Dolina Olczyska ma to do siebie, że po południu jest zacieniona). Schodzę dość dobrym tempem, jeszcze przed zachodem słońca - chociaż w sumie nie muszę się spieszyć, bo a) do pociągu powrotnego jeszcze fura czasu b) chcę jak najbardziej przedłużyć pobyt w górach <b>c) może jednak na tym szlaku są oblodzenia ;-)</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIZxQY18jWBeObYTetMDr9Lsf3hCKzs3LiNQr_RSUxBMTeOHV12YOVHs1_P7qV0dmd4lEi3iZjGijuVXaEVHURzAjBmSk9cpFSUmXwAAhHH8-GfZnxAcKD_eSzHTeORkzEbxhG6dPhyphenhyphenSoH/s1600/IMG_1634.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Zimowa Polana Olczyska" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIZxQY18jWBeObYTetMDr9Lsf3hCKzs3LiNQr_RSUxBMTeOHV12YOVHs1_P7qV0dmd4lEi3iZjGijuVXaEVHURzAjBmSk9cpFSUmXwAAhHH8-GfZnxAcKD_eSzHTeORkzEbxhG6dPhyphenhyphenSoH/s640/IMG_1634.JPG" title="Wiosną jest tu pełno krokusów" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrRJdEFNrOiEXXPrTTgRG0uLD8OMKkCApGwYUNo7KSQbR5HpRXryOmcvN6qIrCbzyAFEgVPgNByUP3CrXdlxvekj4Hc6Dd6HMzdHbVhVND4uJPA6H0NVHSYWx9BhOks46Hu7B-Yu_KDbFB/s1600/IMG_1663.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Widoki w Olczyskiej" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrRJdEFNrOiEXXPrTTgRG0uLD8OMKkCApGwYUNo7KSQbR5HpRXryOmcvN6qIrCbzyAFEgVPgNByUP3CrXdlxvekj4Hc6Dd6HMzdHbVhVND4uJPA6H0NVHSYWx9BhOks46Hu7B-Yu_KDbFB/s640/IMG_1663.JPG" title="Nosal i s-ka" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkzN4a_MvA_lLBN2rQLLLXdKIBxSJBNQS7SxhxuPWiUb9XMaZH7QY_VE1hsmNE543-kkjvT6_OOgH_mEA07NMe_5TkEokODP6wiDAT34MLisUpoFXm9JJnB9VZPaQqCRLZN6sYAic3DAnc/s1600/IMG_1687.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Nosalowe zbocza z Doliny Olczyskiej" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkzN4a_MvA_lLBN2rQLLLXdKIBxSJBNQS7SxhxuPWiUb9XMaZH7QY_VE1hsmNE543-kkjvT6_OOgH_mEA07NMe_5TkEokODP6wiDAT34MLisUpoFXm9JJnB9VZPaQqCRLZN6sYAic3DAnc/s640/IMG_1687.JPG" title="Znów Nosal, ale już z innej perspektywy. Tu nawet wydaje się wysoki" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnrDxUfjcZR0Op2PHn7g5Sn59UYDSaUoBF2Hmoc87tkMj_5HNEjxroPo6He8PgyotHyPr1Mr5DMCXot7SW5mCNoLs1PBcQaDIUq8LRfMdw1-hKV8Eb-60AkExFANUTUmnJQPcLaZX3ZMlr/s1600/IMG_1705.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Szlak Jaszczurówka - Polana Olczyska" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnrDxUfjcZR0Op2PHn7g5Sn59UYDSaUoBF2Hmoc87tkMj_5HNEjxroPo6He8PgyotHyPr1Mr5DMCXot7SW5mCNoLs1PBcQaDIUq8LRfMdw1-hKV8Eb-60AkExFANUTUmnJQPcLaZX3ZMlr/s640/IMG_1705.JPG" title="Na zielonym szlaku tłumów nie ma" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<b><i>The mountains are calling and I must go. </i>Oklepane zdanie ze wszystkich grup fejsbukowych nabrało nowego znaczenia - zimowe Tatry są co najmniej tak fajne, jak letnie! Na pewno dużo bardziej dzikie (chociaż w odniesieniu do Tatr to słowo średnio ma zastosowanie) i przyjemniejsze w obsłudze - chociażby przez brak tłumów. W każdym razie tej zimy nie ma opcji, żeby siedzieć w Krakowie do maja/czerwca - strefa komfortu przełamana, proces oswajania zimowych Tatr rozpoczęty ;-)</b><br />
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b>W Tatry jeżdżę od 2017 roku. To najczęściej przeze mnie odwiedzane góry. Rysy, Giewont, czy chociażby Dolina Pięciu Stawów Polskich, chociaż niewielkie i niezbyt wysokie, to jednak są bardzo malownicze! Wybierasz się tam? Przeczytaj <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/search/label/Tatry">moje artykuły o Tatrach</a>. Będzie mi bardzo miło, jeśli dołączysz też do grona fanów na Facebooku! (<a href="https://www.facebook.com/zamiedzaidalej/" rel="nofollow" target="_blank">fb.com/zamiedzaidalej</a>)</b><br />
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b>Może zainteresować Cię również:</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<ul>
<li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2019/03/dolina-olczyska-nosal-opis-szlaku.html" target="_blank">opis szlaku na Nosal przez Dolinę Olczyską</a>,</b></li>
</ul>
<div>
<b><br /></b></div>
<ul>
<li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2016/07/wyjscie-na-rysy-od-strony-slowackiej.html" target="_blank">wejście na Rysy od Słowacji [letnie]</a>,</b></li>
</ul>
<div>
<b><br /></b></div>
<ul>
<li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2018/02/kgp-beskid-makowski-lubomir-904-mnpm.html" target="_blank">zimowy Lubomir (Korona Gór Polski, Beskid Makowski)</a>.</b></li>
</ul>
Szymon | zamiedzaidalejhttp://www.blogger.com/profile/13932032792713361216noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9060702619022928612.post-8697214661489858302019-12-31T21:01:00.002+01:002019-12-31T21:01:42.090+01:00Podsumowanie 2019. Rok pagórów, niezdobytych szczytów i podróży niegórskich.<b>Mijający 2019 był zupełnie inny, niż zwykle! Zarówno podróżniczo, górsko, jak i blogowo. (31 grudnia, a ja piszę pierwszy tekst w tym miesiącu...).</b> To nie był najlepszy rok, jeśli chodzi o góry i blogowanie. Nie zrealizowałem nawet 1/10 swoich planów - albo lawinowa trójka, albo narty, albo tłumy na szlaku, albo po prostu mi się nie chciało (to ostatnie chyba najczęściej, zmuszenie się do wstania bladym świtem). Blogowo podobnie - <b>całe 18 tekstów w tym roku :-D</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijo-QYUE_w69sr-l5m6FY0jnc-bGXvJi0jDAI4sIBUwu0DaNE2FeXt7mSGSgTR2OGUgeBsUYAYVRKvXv3XyflCRkNhwVwCLIbEcX7OeCCKzWg8DNs-ug6saTLtlJVDiXtaqGmf6vn44rU8/s1600/TYTULOWE+2020.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Szczęśliwego nowego roku 2020!" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijo-QYUE_w69sr-l5m6FY0jnc-bGXvJi0jDAI4sIBUwu0DaNE2FeXt7mSGSgTR2OGUgeBsUYAYVRKvXv3XyflCRkNhwVwCLIbEcX7OeCCKzWg8DNs-ug6saTLtlJVDiXtaqGmf6vn44rU8/s640/TYTULOWE+2020.JPG" title="Wszystkiego podróżniczego w 2020!" width="640" /></a></div>
<b></b><br />
<br />
<a name='more'></a><br />
<div>
<br />
Za to podróżniczo było lepiej. Ostatnie 12 miesięcy było mega słabe, jeśli chodzi o góry - w Tatrach byłem całe 4 (!) razy, a zimowych wycieczek nie było w zasadzie wcale. <b>Skupiłem się bardziej na pagórach, całej masy szczytów nie zdobywając - po części z lenistwa, po części z braku czasu (kiedy mogłem jechać, to zwykle lało / była lawinowa trójka / korki na zakopiance).</b><br />
<br />
A jednak w mijającym roku pojawiłem się na szlakach <b>Tatr, Beskidu Wyspowego, Gór Złotych, Gór Opawskich, Gór Orlickich i Gór Bystrzyckich, dokładając 4 szczyty do Korony Gór Polski. Ale pomimo łażenia głównie po pagórach... pobiłem swój rekord wysokości ;-) Gros Crey 2 594 m n.p.m.</b> we francuskich Alpach Graickich. Szkoda tylko, że wyciągiem - ale <b>oficjalnie mogę mówić, że byłem na dwuipółtysięczniku ;-)</b></div>
<div>
<b><br /></b></div>
<h2 style="text-align: center;">
Zima (styczeń - marzec; 22 dni)</h2>
<div>
<br /></div>
<div>
2018 zamykałem z lekkim uczuciem niedosytu - nie dołożyłem żadnego kraju do listy państw odwiedzonych. Ale już 11 stycznia jechałem <b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2019/03/narty-we-francji-praktykalia.html">do francuskiego Valloire</a>. Nie byłem wcześniej we Francji (ani w sumie w Alpach) - i bardzo je polubiłem. W ciągu 6 dni zjechałem prawie 300 kilometrów na nartach - teraz żałuję, że tak mało ;-)</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvYa8GuINU_PmEXB0gGtOjB_CUp8AwCBW8vbZ8VCkKc2CY84d8-AvUC71RRsdP54dQTjln7pqATmSPhVLMUdqdcM_2zhNs3sLxBb1AvS4g_0alx1V0dpX8VzfZzhkPKhpG1UGdmrgHCxnK/s1600/20190115_104921.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Valloire / Valmeinier" border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvYa8GuINU_PmEXB0gGtOjB_CUp8AwCBW8vbZ8VCkKc2CY84d8-AvUC71RRsdP54dQTjln7pqATmSPhVLMUdqdcM_2zhNs3sLxBb1AvS4g_0alx1V0dpX8VzfZzhkPKhpG1UGdmrgHCxnK/s640/20190115_104921.jpg" title="Widoki ze szczytu w Valloire (15 stycznia)" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpZgcq2KB5VjzcMl8BuVGp2B9BnHIeNXLHts43utpVXm4UhQ4v3b1DSvhoe77Ki9kHJR6Wr9YsoZfXAYjt8UtayyMUnbJlDLoq4SsfQ0sHeN2SAADfAD9HkoCUmTaBVyAPSP4VY7d0HQCy/s1600/20190115_133928.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Trasa Selles w Valloire" border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpZgcq2KB5VjzcMl8BuVGp2B9BnHIeNXLHts43utpVXm4UhQ4v3b1DSvhoe77Ki9kHJR6Wr9YsoZfXAYjt8UtayyMUnbJlDLoq4SsfQ0sHeN2SAADfAD9HkoCUmTaBVyAPSP4VY7d0HQCy/s640/20190115_133928.jpg" title="Alpy czy Himalaje?" width="640" /></a></div>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
Kilka dni później byłem w Szczyrku - i delikatnie rzecz ujmując, <b>byłem zdegustowany ilością ludzi na wyciągu i jego zatłoczeniem. </b>Po modernizacji<b> mnie osobiście jeździło się tam dużo gorzej - jednak wolałem 40/50-letnie szarpiące orczyki ;-) </b>teraz Szczyrk jest o wiele bardziej rodzinnym ośrodkiem dla początkujących, niż przed modernizacją. Dla bardziej zaawansowanych narciarzy - niestety średnio.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2A5l4_bz_DnePI6c56J5sBDbgIVAm4kClcTHV9sOG5ot_CG5Cm2qCA5lP8mKRsrKn-si5DfdjE88Qc304P5YvxwxhCjiUHz2zomCYzae2QVCPtWG1UXC6_8nmpfCq9VHYjrNNbOJMKCFS/s1600/20190122_113218.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Szczyrk Mountain Resort w 2019" border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2A5l4_bz_DnePI6c56J5sBDbgIVAm4kClcTHV9sOG5ot_CG5Cm2qCA5lP8mKRsrKn-si5DfdjE88Qc304P5YvxwxhCjiUHz2zomCYzae2QVCPtWG1UXC6_8nmpfCq9VHYjrNNbOJMKCFS/s640/20190122_113218.jpg" title="Zjazd ze Skrzycznego, warun w miarę" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
Luty to <b>3-dniówka na Słowacji - Kubińska hola i Rużomberok, które łapią się do listy moich ulubionych stoków. Świetne widoki, mróz i lampa - ciężko napisać coś więcej: zarąbiste 3 dni :-D </b>a tydzień później kolejne jeżdżenie na nartach - znowu Słowacja.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmz4mNop-3pseOtoCXvhggTJJFFp8s_3a1q0kEjydmQdpoIcZ_9yPy-wK1P-_6yCA65yYXZXrqCn0ck2KbWM3WH0lwHDBvLrLN9DlnlALfuY9hlPdRtAHprfSDLl-dVYMyojS3IVOZ5OQM/s1600/20190215_154000.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Kubińska hola (Słowacja, Dolny Kubin)" border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmz4mNop-3pseOtoCXvhggTJJFFp8s_3a1q0kEjydmQdpoIcZ_9yPy-wK1P-_6yCA65yYXZXrqCn0ck2KbWM3WH0lwHDBvLrLN9DlnlALfuY9hlPdRtAHprfSDLl-dVYMyojS3IVOZ5OQM/s640/20190215_154000.jpg" title="Mała Fatra z Kubińskiej holi" width="640" /></a></div>
<br />
<b><br /></b>
Za to w marcu nie wyjechałem z Polski w ogóle. Zacząłem sezon rowerowy (od razu trzaskając 60 km wprost z przysłowiowej sofy), a dzień później - 4-dniówka na obozie naukowym w Bukowinie Tatrzańskiej. <b>A ostatniego dnia marca pierwszy raz góry - softowość do potęgi, bo... <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2019/04/krokusy-w-tatrach-2019.html">Gubałówka. Ale krokusy były i to bez tłumów!</a></b><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXWKFwhvRMquODAvy5y57IWq4ja65uXyfql7oxFF9NTqYR5Xpx8hBHaz8tWpPvlGXX3OlVM3PfSOSoW_Ms7TYJ8BvayGxma_Bl9rBwjcyeu6KUm-pOtceq25RBBNnzqrgmKtYGUx3mLYT1/s1600/20190324_155337.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Rowerowanie po Krakowie (Bulwary Wiślane)" border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXWKFwhvRMquODAvy5y57IWq4ja65uXyfql7oxFF9NTqYR5Xpx8hBHaz8tWpPvlGXX3OlVM3PfSOSoW_Ms7TYJ8BvayGxma_Bl9rBwjcyeu6KUm-pOtceq25RBBNnzqrgmKtYGUx3mLYT1/s640/20190324_155337.jpg" title="Rozpoczęcie sezonu - 60 km na dobry początek" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrj4_wje2a4yzuwoyVmxdgvZ8JOsjurOWiA7atCtf_rOgOUVJxi0bc-Hj5ICJOdMic_XWGoBuRRNO-bgWFrIaFxBsOtWXI8VJKDi9xO3FdWPFV1AuZF9ze404Q8tIusJu8irQxkxBeADjh/s1600/20190327_081645.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Tatry z Bukowiny Tatrzańskiej" border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrj4_wje2a4yzuwoyVmxdgvZ8JOsjurOWiA7atCtf_rOgOUVJxi0bc-Hj5ICJOdMic_XWGoBuRRNO-bgWFrIaFxBsOtWXI8VJKDi9xO3FdWPFV1AuZF9ze404Q8tIusJu8irQxkxBeADjh/s640/20190327_081645.jpg" title="Bukowina Tatrzańska i Tatry Wysokie/Bielskie" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgA4NK0o0CuVZ-Nnuq0XQbxfrmp-1eyRzyK_3cvd57vrLzrzdjwiJ30xoTjU1-rpAkk-X2HEOfNumsACNSh7VourjA0VCnvsEGT8jgMsstvFQJFADV5mGZmBydCj6ojBrfxdCScg2goOmZz/s1600/P3313480.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Krokusy na Gubałówce" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgA4NK0o0CuVZ-Nnuq0XQbxfrmp-1eyRzyK_3cvd57vrLzrzdjwiJ30xoTjU1-rpAkk-X2HEOfNumsACNSh7VourjA0VCnvsEGT8jgMsstvFQJFADV5mGZmBydCj6ojBrfxdCScg2goOmZz/s640/P3313480.JPG" title="Były krokusy - i to bez tłumów!" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgy4fuSidy5jXcN_qzb5ws2E39KcJ89gC9a_EUTnBrctQHyNY1VowU4Si38Kc0k-c5XQgxoS1a1L_9CgZ2bXNGp8MpR3CZb9PnnVz9LHr0zwtMG_PD0-8O_W9UGSED6iEa4ln0hhi3mTysk/s1600/P3313736.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Zimowe Tatry i wiosna w Zakopcu" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgy4fuSidy5jXcN_qzb5ws2E39KcJ89gC9a_EUTnBrctQHyNY1VowU4Si38Kc0k-c5XQgxoS1a1L_9CgZ2bXNGp8MpR3CZb9PnnVz9LHr0zwtMG_PD0-8O_W9UGSED6iEa4ln0hhi3mTysk/s640/P3313736.JPG" title="W Tatrach ciągle zima, chociaż na dole gorąco" width="640" /></a></div>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<br />
<h2 style="text-align: center;">
<b>Wiosna (kwiecień - czerwiec; 16 dni)</b></h2>
</div>
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
W kwietniu wyskoczyłem na chwilę nad morze. <b>Finały Olimpiady Geograficznej (ostatniej w mojej "geograficznej karierze", zakończonej w kwietniu tego roku ;-) ) </b>to kolejne cztery dni. I chyba najzimniejszy wyjazd ever, <b>przebił nawet <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/search/label/Kwietni%C3%B3wka%202015">Mołdawię</a> sprzed kilku lat.</b> Były wykłady o umocnieniach nadbrzeżnych na klifie - w wietrze i w 3 stopniach (a miałem tylko softshell - brawo ja), czy wpisywanie na mapę do tabletu prawie 100 miejsc (wspomniałem, że dalej w 3 stopniach i bez rękawiczek?).</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Ale przynajmniej wróciłem do Świnoujścia, wylazłem na<b> Gosań (całe 93 m n.p.m. :-D ) </b>i zrobiłem foty zachodu słońca w Kołobrzegu. <b>Od czasu tego wyjazdu nie uznaję polskiego morza w sezonie!</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFO_5LON3LyFta6H71iCuaC8ZKRBnPQabbD2cPPj3f7ATJqGtd4HzP1JSHUvAv5rEC1hYkWE1FP9ZuchWEK3JovNQcX5gFda2QQImplpRiYiFSb_k8mTFQxPgOGGUREmntnWY1aIkRxAVj/s1600/P4133933.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Plaża w Trzęsaczu" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFO_5LON3LyFta6H71iCuaC8ZKRBnPQabbD2cPPj3f7ATJqGtd4HzP1JSHUvAv5rEC1hYkWE1FP9ZuchWEK3JovNQcX5gFda2QQImplpRiYiFSb_k8mTFQxPgOGGUREmntnWY1aIkRxAVj/s640/P4133933.JPG" title="Depresyjny Trzęsacz" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiK0JoKr3RY2kcR6q-C1rW_4cQ8UupRVc4s6z3tAgBzrBd40NzFoiNf9LhjCAL0XDUp6fPI_gzgiR8V0Q6T3V2BvZAQYa7ACqHv2qL6UizHH3_08T1j75rR0kGWnzrXPoFzFJf9AN082LNC/s1600/P4134073.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Jezioro Turkusowe na wyspie Wolin" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiK0JoKr3RY2kcR6q-C1rW_4cQ8UupRVc4s6z3tAgBzrBd40NzFoiNf9LhjCAL0XDUp6fPI_gzgiR8V0Q6T3V2BvZAQYa7ACqHv2qL6UizHH3_08T1j75rR0kGWnzrXPoFzFJf9AN082LNC/s640/P4134073.JPG" title="Jezioro Turkusowe - jedno z ładniejszych w PL :-D" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHP-aONtb4acPn7-qaNu2P-uPyiN4O-qzZYudtJPAC-HxesyN4Bj96qj0JqkT3q58_aL16Ua_Z_cE5v_WmQ2J1bhTus2aB5Qi9RquSk5TEzldXJE_iLazSjvmucAz2HvBiR1WvlwcIi_kb/s1600/P4134121.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Gosań nie oferuje szczególnych panoram, poza tym, że widać morze" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHP-aONtb4acPn7-qaNu2P-uPyiN4O-qzZYudtJPAC-HxesyN4Bj96qj0JqkT3q58_aL16Ua_Z_cE5v_WmQ2J1bhTus2aB5Qi9RquSk5TEzldXJE_iLazSjvmucAz2HvBiR1WvlwcIi_kb/s640/P4134121.JPG" title=""Panoramy" z Gosania ;-)" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhV1r7h4XpW-1_QVJp4YJs0N4qwNo_vmQoAp9OLpTe-ApHyloMbmElDgB6CjmyC9T53JCv6cqiIDi4Wmg_NPscdLKsTMWtiZlIDI0N23ddErGawzFz5YjAsuEqQ6GUGB3-LaDSyioYUXag1/s1600/P4134174.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Latarnia morska w Kołobrzegu o zachodzie słońca" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhV1r7h4XpW-1_QVJp4YJs0N4qwNo_vmQoAp9OLpTe-ApHyloMbmElDgB6CjmyC9T53JCv6cqiIDi4Wmg_NPscdLKsTMWtiZlIDI0N23ddErGawzFz5YjAsuEqQ6GUGB3-LaDSyioYUXag1/s640/P4134174.JPG" title="Na zakończenie tego dnia - latarnia morska w Kołobrzegu" width="640" /></a></div>
<b><br /></b></div>
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
Maj to <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2019/05/wszystkie-drogi-prowadza-na-lopien.html">Łopień</a> - górka, z której zrobiłem <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2019/01/top-30-zdjec-2018-roku.html">najlepsze zdjęcie 2018 roku</a>. W międzyczasie było jeszcze Podkarpacie i... <b>Holandia! 11 godzin w <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2019/06/eindhoven-stolica-europejskiego-designu.html">Eindhoven</a> ;-) w którym specjalnie nic nie ma (no dobra, jest - można połazić wśród zieleni w centrum miasta, nie tak jak w PL + jest tam kościół, który od środka wygląda fajnie). </b>[a ja kościołów zazwyczaj nie lubię - przynajmniej w PL dla mnie wszystkie wyglądają tak samo ;-) ] <b>No i po raz pierwszy leciałem WizzAirem.</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJ3-YL_SG-joEgS0xnzY6iQ_E_RspeJdow8o4uVap3s5oD6p7a_NGNXBh4_H6MAk5tUPh3swETsGFZ-aUTJhttNWrmnBYZSdvue02hrZ89E34t2c1hXyoHtEed3TKTt61ao_o5Q1k1yAZA/s1600/P5014418.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Beskidzkie krajobrazy" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJ3-YL_SG-joEgS0xnzY6iQ_E_RspeJdow8o4uVap3s5oD6p7a_NGNXBh4_H6MAk5tUPh3swETsGFZ-aUTJhttNWrmnBYZSdvue02hrZ89E34t2c1hXyoHtEed3TKTt61ao_o5Q1k1yAZA/s640/P5014418.JPG" title="Łopieńskie widoki w Beskidzie Wyspowym" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQGRxBcF0Uql1XpBDqtdeyvo-SVt0V6pvKxsmV-ptL-3bHXsp8fa5Q9LFctYf05Ka7_FdHL4W5S21PWvnJoyA_Ub6IOfk_glxnwYx4nyFbsNUWFOe10PCu6b1xA-INjVnnaKvx2hLbAjeV/s1600/P5184530.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Samolot WizzAira na lotnisku w Katowicach" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQGRxBcF0Uql1XpBDqtdeyvo-SVt0V6pvKxsmV-ptL-3bHXsp8fa5Q9LFctYf05Ka7_FdHL4W5S21PWvnJoyA_Ub6IOfk_glxnwYx4nyFbsNUWFOe10PCu6b1xA-INjVnnaKvx2hLbAjeV/s640/P5184530.JPG" title="Pierwszy lot WizzAirem do Eindhoven" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiD-AP7gdp52EcPb8Nb5eDLmInZ0dUF4_FV-NMJuRBzcWy3Pwta91j9fbwn8jzyQXtsbWvsntlOZyNphfo8LCGs56YHD-_LavCQ1zdSVWfRZepf-bjwRvClij2HniAtSSGaHdq_8jxM0ZOh/s1600/P5184548.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Holenderskie klimaty - pełno rowerów" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiD-AP7gdp52EcPb8Nb5eDLmInZ0dUF4_FV-NMJuRBzcWy3Pwta91j9fbwn8jzyQXtsbWvsntlOZyNphfo8LCGs56YHD-_LavCQ1zdSVWfRZepf-bjwRvClij2HniAtSSGaHdq_8jxM0ZOh/s640/P5184548.JPG" title="Rowerowy parking w Eindhoven :-D" width="640" /></a></div>
<b><br /></b></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Kilka tygodni później znów jazda na północ. Tuchola z przyległościami - tak, zgadliście. Kolejna olimpiada - tym razem <b>Wiedzy Ekologicznej</b>. Laureatem nie zostałem (a tylko finalistą), ale i tak było super! Zwłaszcza jeśli chodzi o wycieczkę: <b>przełom Brdy, dość ponury krajobraz - Bory Tucholskie spustoszone przez nawałnicę w kilka godzin (2 lata temu rósł tam jeszcze po prostu las - a teraz zostały tylko połamane jak zapałki drzewa)</b> - a na koniec akwedukt w Fojutowie (<b>na który zwróciłem uwagę dobre 10 lat temu w czasie przeglądania atlasu ;-)</b> okazało się, że samo miejsce niczym szczególnym się nie wyróżnia - tzn. wyróżnia się, ale w ogóle tego nie widać, nie jest to nic spektakularnego)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFKd8K4UxlMrKofzPLcbCf9HpZRFHkiILXdzLYhhki3KKei7UQaR_cIQQhTitt2cg_oEeBZwk0Nyt8hdHb0QDaFLGWZGlzSeusKeoDULl6QlS34UtSBC7Jtfh2C089OlR6X_OQhVkkKA1t/s1600/P6084829.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Brda - okolice Woziwody" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFKd8K4UxlMrKofzPLcbCf9HpZRFHkiILXdzLYhhki3KKei7UQaR_cIQQhTitt2cg_oEeBZwk0Nyt8hdHb0QDaFLGWZGlzSeusKeoDULl6QlS34UtSBC7Jtfh2C089OlR6X_OQhVkkKA1t/s640/P6084829.JPG" title="Brda tworzy całkiem malowniczy przełom" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7Q2AHMVyaiZXtv2BI-X4DRPXRp2cRmas0T1GUIw0y5fhO_vNSPunWJKCPpkUbHWL78gkEcCvQHfj7gxNZB-Aao1rgUVYYMkQfeVm9tAoOM23IEQ0AGHfzh48As2S9d6CtU35O5ZUgu1n7/s1600/P6084845.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Okolice Rytla po nawałnicy z 2017" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7Q2AHMVyaiZXtv2BI-X4DRPXRp2cRmas0T1GUIw0y5fhO_vNSPunWJKCPpkUbHWL78gkEcCvQHfj7gxNZB-Aao1rgUVYYMkQfeVm9tAoOM23IEQ0AGHfzh48As2S9d6CtU35O5ZUgu1n7/s640/P6084845.JPG" title="Jeszcze przez co najmniej kilkanaście lat nie będzie tu lasu" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
A potem Rumunia, konkretniej Transylwania. <b>Dziewiąty raz.</b> Tym razem wycieczka szkolna (tradycyjnie już w świetnym towarzystwie!). Cluj-Napoca, Rimetea, Sighisoara i parę innych miejsc. <b>I highlight tego wyjazdu - wyjście na Piatra Secuiului o 5 rano, kiedy byliśmy jedynymi osobami na szlaku :-D który był chyba najbardziej stromym szlakiem, na jakim byłem. (ale mimo wszystko, <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2018/08/kopa-kondracka-2018-letnio-jesienne-tatry.html">podejście na Kopę Kondracką</a> jest chyba jednak gorsze ;-) )</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgyYwiy1d3nHf1Uv__8yE7u5Eg3BJ-Uu8SsVwWkmFH_otCreWkLPQJ-6pALNK7OHGy75KPdF5qhZZkOBCFG-kK3O2IvXaTSvnskKd4KRojfEaFmP6VCE1NPfF8S4zmrsztNW_I_gYdi8i_v/s1600/P6145354.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Fontanna miejska w Alba Iulia" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgyYwiy1d3nHf1Uv__8yE7u5Eg3BJ-Uu8SsVwWkmFH_otCreWkLPQJ-6pALNK7OHGy75KPdF5qhZZkOBCFG-kK3O2IvXaTSvnskKd4KRojfEaFmP6VCE1NPfF8S4zmrsztNW_I_gYdi8i_v/s640/P6145354.JPG" title="Alba Iulia może poszczycić się fajną fontanną" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkmbemqjQrygeYDDbgdgAWa0qzdD_8ms03By_8u6amrbTb_5gSlwuT9-uVHVO3u5beINF9esR_raAGXYSDNEe_o8_W08a41nggXYFDj77BK65z1gEDAWUG0fixfWa-y2u_QgnyKQ6DPn_r/s1600/P6145539.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Twierdza w rumuńskiej Hunedoarze" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkmbemqjQrygeYDDbgdgAWa0qzdD_8ms03By_8u6amrbTb_5gSlwuT9-uVHVO3u5beINF9esR_raAGXYSDNEe_o8_W08a41nggXYFDj77BK65z1gEDAWUG0fixfWa-y2u_QgnyKQ6DPn_r/s640/P6145539.JPG" title="Zamek w Hunedoarze. Nie jest aż taki ogromny, jak się o nim mówi, ale mimo wszystko spory" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEheI2rRdvSxcaFchwvj_gfKj_GSQ0FvwdGczdo5sd_UwJCJrSecLTLNYyk58HPC1T26_0GQ_vj0hiC7Z363zN734Zom1ULUJHaA17FFfX-_h4LhGJmq4EicMxusrvlS5wNvr07JVSSIpH1d/s1600/P6155823.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Sighisoara widziana z góry" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEheI2rRdvSxcaFchwvj_gfKj_GSQ0FvwdGczdo5sd_UwJCJrSecLTLNYyk58HPC1T26_0GQ_vj0hiC7Z363zN734Zom1ULUJHaA17FFfX-_h4LhGJmq4EicMxusrvlS5wNvr07JVSSIpH1d/s640/P6155823.JPG" title="Czerwone dachy Sighisoary. Klasyka gatunku" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhA6L-xTgSGcN_O9pHfh1ew1QXgHmeGFfyKigUyvmjHo_QkmJvA9qk9CHZ1knWVyYVpqu5B0mNYjxdfUN8DEAvNy2GtCy96C_KP8p-7wkY2Ewpf-zwah_IK_buar-fv0DOEeV9jyE3GQu6h/s1600/P6166016.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Piatra Secuiului góruje nad seklerską miejscowością Rimetea (Torocko)" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhA6L-xTgSGcN_O9pHfh1ew1QXgHmeGFfyKigUyvmjHo_QkmJvA9qk9CHZ1knWVyYVpqu5B0mNYjxdfUN8DEAvNy2GtCy96C_KP8p-7wkY2Ewpf-zwah_IK_buar-fv0DOEeV9jyE3GQu6h/s640/P6166016.JPG" title="Piatra Secuiului w rumuńskich górach Apuseni" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYCxfd2OCglbJnhNV5s8HUXyhuZsoSM059rIBKNOYW779vvxyNU-8IQcOyhxRwAArum31mDd669IR9-D1u6j-FKlJC0iSmppHVnDfUdnIp4GlmvqJJgsejQp0NCjKQ687n7ENlmkSBLyl7/s1600/P6166125.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Piatra Secuiului (Skała Szeklerów; 1128 m n.p.m.)" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYCxfd2OCglbJnhNV5s8HUXyhuZsoSM059rIBKNOYW779vvxyNU-8IQcOyhxRwAArum31mDd669IR9-D1u6j-FKlJC0iSmppHVnDfUdnIp4GlmvqJJgsejQp0NCjKQ687n7ENlmkSBLyl7/s640/P6166125.JPG" title="Gdzieś w Apuseni" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNz2mEiRpWSWlrQI-6k8CO8BkIs8F4MlpL1CxwcEtoKJqTXHpMS7w4Hc1aUx2H84OZ7vgrSTX0F9JcT9xjVE46xsy0VvVowfyCivNhVyAbcxUSAJRBi6mBFjMCtjlYPDzyVQamiSfrbSOC/s1600/P6166244.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Rumunia jest momentami mocno klimatyczna" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNz2mEiRpWSWlrQI-6k8CO8BkIs8F4MlpL1CxwcEtoKJqTXHpMS7w4Hc1aUx2H84OZ7vgrSTX0F9JcT9xjVE46xsy0VvVowfyCivNhVyAbcxUSAJRBi6mBFjMCtjlYPDzyVQamiSfrbSOC/s640/P6166244.JPG" title="Ruiny twierdzy w Torocko (Rimetea)" width="640" /></a></div>
<b><br /></b></div>
<div>
<b><br /></b></div>
<h2 style="text-align: center;">
<b>Lato (lipiec - wrzesień; 28 dni)</b></h2>
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
<b>Tutaj było zupełne mydło i powidło! Były wycieczki zarówno bliskie, jak i trochę dalsze ;-)</b> zaczęło się niepozornie, bo od rowerowania po Puszczy Niepołomickiej - 60 km. (zresztą do Puszczy wracałem jeszcze kilka razy tego lata - <b>pobijając nawet swój rekord przejechanych kilometrów na rowerze: 76 km).</b></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Chwilę później <b>Berlin i Szczecin</b>. Rzecz jasna z użyciem pewnych irlandzkich linii i biletów za 39 zł. Nigdy wcześniej tam nie byłem - oba miasta zrobiły na mnie świetne wrażenie od początku do końca. <b>Jeżdżenie w tę i z powrotem berlińskim metrem, pieczątki do starego paszportu na Checkpoint Charlie, stare lotnisko Tegel w klimatach zdecydowanie nie współczesnych ;-) i poniemieckie budynki z czerwonej cegły w promieniach wieczornego słońca. </b>Trzasnąłem 25 km na nogach. A na sam koniec - <b>najmniejsze lotnisko, na którym byłem</b> i lot do Krakowa tym samym samolotem, którym leciałem do stolicy Niemiec ;-) w międzyczasie zaliczyłem też <b>Staników Żleb i Przysłop Miętusi w Tatrach.</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKV6RdW5HCvrzCJJD95yoguICzSW_MOl4Agn5AEiTOWDAiCQ09Vz1QgriyecPjgE2N0NHm46bh2rv848sz2IMQXmURciiksHuq7ZdJcWc84aCJl8y0ofkHIQKPY59KzY3AkZ8lZss8dHt_/s1600/P7096626.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Niemiecka stolica jest pełna alternatywnych miejsc" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKV6RdW5HCvrzCJJD95yoguICzSW_MOl4Agn5AEiTOWDAiCQ09Vz1QgriyecPjgE2N0NHm46bh2rv848sz2IMQXmURciiksHuq7ZdJcWc84aCJl8y0ofkHIQKPY59KzY3AkZ8lZss8dHt_/s640/P7096626.JPG" title="Berlińskie alternatywne domy" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjeubCAkshWPy-d1guHfW4DN4jYF6IfajnTBFgkS-DCaYz7DqBSPcQPcDNebkmYJ62RoKFC2K79QHlC_wXP4lQXmkmJ5klsEPWwAOm9TF3jMr4xZODRG14ukAJfsI64hipv50qzg32TBSpM/s1600/P7096875.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Brama Brandenburska" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjeubCAkshWPy-d1guHfW4DN4jYF6IfajnTBFgkS-DCaYz7DqBSPcQPcDNebkmYJ62RoKFC2K79QHlC_wXP4lQXmkmJ5klsEPWwAOm9TF3jMr4xZODRG14ukAJfsI64hipv50qzg32TBSpM/s640/P7096875.JPG" title="Zdjęcie Bramy Brandenburskiej jest obowiązkowe ;-)" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsBmy0D4paZOOvUx6RP2IU0UvuJzzSeHViYhZQxPnKmNWJo7LTXytp3ca-2x3-3kS71aqt8wI87Om9Mhyphenhyphen-U8E9CiJgsWYfB9nasJ5VIZ3gv43dXWDPwloE6Jwg4HBMG4VnIc0caxrV1oN-/s1600/P7096931.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Zabudowania Szczecina" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsBmy0D4paZOOvUx6RP2IU0UvuJzzSeHViYhZQxPnKmNWJo7LTXytp3ca-2x3-3kS71aqt8wI87Om9Mhyphenhyphen-U8E9CiJgsWYfB9nasJ5VIZ3gv43dXWDPwloE6Jwg4HBMG4VnIc0caxrV1oN-/s640/P7096931.JPG" title="Szczecińskie okolice przydworcowe" width="640" /></a></div>
<b><br /></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjqrH-Dy3LG00leVYSn615PrbHemlU8_YFceWwXLnqLnk5AYh7grQpIdP7Q8sU9bUo8GqDaA73j8ObVtkM8J2T7SdEKkEYFJZ7BrnfL0klKTaNsCBJnddjpOl95TAc3kI_dd6jSZojTQevT/s1600/20190712_152613.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Szlak Staników Żlebem na końcu oferuje całkiem fajne widoki" border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjqrH-Dy3LG00leVYSn615PrbHemlU8_YFceWwXLnqLnk5AYh7grQpIdP7Q8sU9bUo8GqDaA73j8ObVtkM8J2T7SdEKkEYFJZ7BrnfL0klKTaNsCBJnddjpOl95TAc3kI_dd6jSZojTQevT/s640/20190712_152613.jpg" title="Czerwone Wierchy i Przysłop Miętusi" width="640" /></a></div>
<b><br /></b></div>
<div>
<br /></div>
<div>
5 dni potem, dokładnie <b>w niedzielę 14 lipca 2019</b>, przyszedł moment, na który czekałem od 7 lat. <b>Wróciłem do Azji! </b>Konkretniej - pojechałem do Chin (znowu wyjazd ze szkoły). Orient pełną gębą, zaduch, tłok, smog (jeśli ktoś myśli, że w Krakowie jest smog, to zapraszam do Pekinu), siatka z Biedronki na Wielkim Murze Chińskim, ogrom wszystkiego. <b>Wylatując ze stołecznego lotniska (dla odmiany największe, na którym byłem), miałem już trochę dość tego gwaru ogromnego miasta - ale minęło parę miesięcy, a ja znowu chcę do Azji - zwłaszcza, że zdobyty na tym wyjeździe plakat z Mount Everestem mi o tym przypomina ;-)</b></div>
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
<b>(Aha, i spełniłem swoje marzenie podróżnicze. Kupiłem zupkę chińską w Chinach ;-) ).</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjo3FaU_D-HV0dXiARFRIxS5D2jeNIHZEpjBb99G3p85EBjeFdBfhzYao8idq3BmIIQH3vPx2zX9HK-R3aYOttSwoPnDSYbIBue9PqwWl0qfQ6BTSFTqKUyLkSAEGbYlb6pWxGPbF11fpPV/s1600/P7170389.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Pekin jest zupełnie inny, niż miasta w Europie" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjo3FaU_D-HV0dXiARFRIxS5D2jeNIHZEpjBb99G3p85EBjeFdBfhzYao8idq3BmIIQH3vPx2zX9HK-R3aYOttSwoPnDSYbIBue9PqwWl0qfQ6BTSFTqKUyLkSAEGbYlb6pWxGPbF11fpPV/s640/P7170389.JPG" title="Jedna z ulic pekińskiego centrum" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTbW_c_bp0riM4a6IeLbw0bkmDaEdPDTkys5jeblddoH4mTAETKT8ZWwwHGMSDQNnNxmOgjfvpZgMR6VchyphenhyphenKKLeig5r8XHmnQVUG2iLwPBFfsXnXRcvUtQzXWNB5kYrI3_UXeeTAgWgO5J/s1600/P7170527.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Lampiony na pekińskiej ulicy - +20 do orientalności ;-)" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTbW_c_bp0riM4a6IeLbw0bkmDaEdPDTkys5jeblddoH4mTAETKT8ZWwwHGMSDQNnNxmOgjfvpZgMR6VchyphenhyphenKKLeig5r8XHmnQVUG2iLwPBFfsXnXRcvUtQzXWNB5kYrI3_UXeeTAgWgO5J/s640/P7170527.JPG" title="Chińczycy kochają lampiony - one są rzeczywiście wszędzie!" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIZrCkzXiTkkszSPEwQZI5iS8V9RdiqQIBO8IEaM6PGgVpZ1HVfGc_fweMLWKJl49fyfgg8vzhJXuX8nwx0-8fKVSnHC9xaCVwGIp9t-JtXYyXRIXFvpgemxeuVxhtcQyx0BdDEPG8w4Wk/s1600/P7180835.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Zakazane Miasto w Pekinie - ogromny kompleks pałaców cesarskich" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIZrCkzXiTkkszSPEwQZI5iS8V9RdiqQIBO8IEaM6PGgVpZ1HVfGc_fweMLWKJl49fyfgg8vzhJXuX8nwx0-8fKVSnHC9xaCVwGIp9t-JtXYyXRIXFvpgemxeuVxhtcQyx0BdDEPG8w4Wk/s640/P7180835.JPG" title="Zakazane Miasto. Na żywo robi większe wrażenie - przede wszystkim rozległością" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2xrTd2EExmrAo12ARu6rDdCFE0ReRKgNOzvNXKsrkVX967PcKJe2ZNJieqBCEL0Y-Bf_boY3wlQcMvbDayiqCC7FRMUI1nf3QhuQpnQxD8Z82g5yPlNv9B-yMgGU9HUoF_fQaZfNhF7Fj/s1600/7_Lipiec.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Wielki Mur Chiński w okolicach Pekinu" border="0" data-original-height="1142" data-original-width="1600" height="456" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2xrTd2EExmrAo12ARu6rDdCFE0ReRKgNOzvNXKsrkVX967PcKJe2ZNJieqBCEL0Y-Bf_boY3wlQcMvbDayiqCC7FRMUI1nf3QhuQpnQxD8Z82g5yPlNv9B-yMgGU9HUoF_fQaZfNhF7Fj/s640/7_Lipiec.JPG" title="Juyongguan, jeden z najlepiej zachowanych fragmentów Wielkiego Muru" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiao3O1-MkrdShxCGdzzEdMmhtcXXLluAOsQbBXsZvdRcd8YdBT2lJStF-8oXpuXrzB8vIUTcsZBTUMoFWCJHBAQpJDjhXqY37urZwfgOR1NZMzRw6RAXiVaG1q5wgmgQRVHKQrm67fsW6M/s1600/P7221535.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Centrum Pekinu. Na zdjęciu nie widać ogromu budowli" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiao3O1-MkrdShxCGdzzEdMmhtcXXLluAOsQbBXsZvdRcd8YdBT2lJStF-8oXpuXrzB8vIUTcsZBTUMoFWCJHBAQpJDjhXqY37urZwfgOR1NZMzRw6RAXiVaG1q5wgmgQRVHKQrm67fsW6M/s640/P7221535.JPG" title="Okolice Silk Marketu, jednego z największych pekińskich centrów handlowych" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjsjylhqdqk7PyW_MJw5_HGtLj123-qzcPgm8c_NuuW-OpJZV6DGaDGoX4NyGFzc-lYqXZCEEGQH6qv_5-sNOexfYlD6NSbcVqTD0zfPA8qsiGU27EqBp_vVOMJ9Kt1ddyK7P-5I8ec1bqb/s1600/P7241842.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Zachód słońca nad Zatoką Fińską" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjsjylhqdqk7PyW_MJw5_HGtLj123-qzcPgm8c_NuuW-OpJZV6DGaDGoX4NyGFzc-lYqXZCEEGQH6qv_5-sNOexfYlD6NSbcVqTD0zfPA8qsiGU27EqBp_vVOMJ9Kt1ddyK7P-5I8ec1bqb/s640/P7241842.JPG" title="Wieczorne słońce gdzieś między Finlandią i Estonią" width="640" /></a></div>
<b><br /></b></div>
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
A później Wrocław i Sudety. Dołożyłem 3 sudeckie góry do swojej KGP - <b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2019/07/kgp-kowadlo-989-m-npm-gory-zlote.html">Kowadło</a>, <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2019/08/kgp-orlica-1084-m-npm-gory-orlickie.html">Orlicę</a> i Jagodną. I wszystkie z nich to szczyty dla wyjątkowych koneserów - w sensie, nie są widokowe żadną miarą, ani nawet też nie są szczególnie wysokie. </b>(na tej ostatniej jest wieża, ale jak byłem - to były dopiero fundamenty)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZhRuswC-0fQgVVues7kJwbj-KA-gPSGbk8t3sYqmiIZkclTTzmYd20RCD90xP1r0YFAM9GLkqfQLvtAcmGdOhMXumA37U2NWwBTGh7R2fj9mAyEgW9xOwP-pp-X6re_PkGm2Pl4JZqhQQ/s1600/P7282004.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Kowadło (989 m n.p.m.) w Górach Złotych" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZhRuswC-0fQgVVues7kJwbj-KA-gPSGbk8t3sYqmiIZkclTTzmYd20RCD90xP1r0YFAM9GLkqfQLvtAcmGdOhMXumA37U2NWwBTGh7R2fj9mAyEgW9xOwP-pp-X6re_PkGm2Pl4JZqhQQ/s640/P7282004.JPG" title="Góry Złote nie oferują oszałamiających panoram" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhI9yAbCjXklmKI-g0m5bvx6o6WL5XVJWXti__DCDfwzWAovsfMZnk9Trv68yJiJZFXEpvARYJFGdp_HCI7IJtWo4gxXWhUzJqAiUD8lmIwijem8QB_G0O9Da7vlHa8YMw8DQfLTIxxXi95/s1600/P7292245.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Orlica w Górach Orlickich" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhI9yAbCjXklmKI-g0m5bvx6o6WL5XVJWXti__DCDfwzWAovsfMZnk9Trv68yJiJZFXEpvARYJFGdp_HCI7IJtWo4gxXWhUzJqAiUD8lmIwijem8QB_G0O9Da7vlHa8YMw8DQfLTIxxXi95/s640/P7292245.JPG" title="Szczyt Orlicy (1084 m n.p.m.) po czeskiej stronie" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Kolejny miesiąc przyniósł dwa wyjścia w góry. <b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2019/08/dolina-pieciu-stawow-polskich-opis.html">Dolina Pięciu Stawów</a> (wreszcie!), z której uciekałem w burzy przez wykroty Doliny Roztoki, i... Sudety po raz kolejny, </b>dzień przed moimi 17. urodzinami <b>- tym razem <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2019/09/kgp-biskupia-kopa-891-m-npm-gory-opawskie.html">Góry Opawskie i ich najwyższy szczyt Biskupia Kopa</a>. Górka niska (891 m n.p.m.), ale całkiem fajna - przynajmniej jeśli idzie się czeskimi zadupiami po badylach, a szlak raz pojawia się, raz znika. Wprawdzie z planowanych 3 godzin zrobiło się 5, ale było bez tłumów - na podejściu pierwszych ludzi spotkałem po 3h :-D</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwRoOEEtfJ6IjlAYNaRpfqvMK82RALVb2zFRNYmTdpWh0sJijPH848-S9i2fI9Wgnp1o9BymPMx0ENIN3eT8diD0zYav1_PbAdqyGYrCwkwbAfK_TpjRKCoSiTDCv6ODVLPvn6gMAMh2qr/s1600/P8052775.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Dolina Pięciu Stawów Polskich - kamień musi być ;-)" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwRoOEEtfJ6IjlAYNaRpfqvMK82RALVb2zFRNYmTdpWh0sJijPH848-S9i2fI9Wgnp1o9BymPMx0ENIN3eT8diD0zYav1_PbAdqyGYrCwkwbAfK_TpjRKCoSiTDCv6ODVLPvn6gMAMh2qr/s640/P8052775.JPG" title="Pierwszy raz w Piątce" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEim7d7YXIMKnPr-OzMEzdwIjoMZjePxrl2Acxz8ThqV5JafwoDglNSduXW2Z4dTLxDW6O5l7aVR91pu1Hk7ShYjvCrIEJIc8IXZxLSMtpWlBlupPKy4nTamJ1T-R5xzynesDOsWOvBJxrwG/s1600/P8113106.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Góry Opawskie nie są wysokie, ale całkiem fajne. Zwłaszcza, że można tam znaleźć prawdziwe zadupie" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEim7d7YXIMKnPr-OzMEzdwIjoMZjePxrl2Acxz8ThqV5JafwoDglNSduXW2Z4dTLxDW6O5l7aVR91pu1Hk7ShYjvCrIEJIc8IXZxLSMtpWlBlupPKy4nTamJ1T-R5xzynesDOsWOvBJxrwG/s640/P8113106.JPG" title="Biskupia Kopa, najwyższy szczyt Gór Opawskich" width="640" /></a></div>
<b><br /></b></div>
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
Na zakończenie wakacji skoczyłem jeszcze do Wiednia - chyba najmniej fajna europejska stolica, w jakiej byłem. Nie, żeby było jakoś brzydko - ale austriacka stolica po prostu nie powaliła mnie na kolana. Było ok, ale <b>to zdecydowanie nie jest miasto, które będę wspominać z łezką w oku ;-)</b> Na koniec jeszcze sprint przez wiedeńskie lotnisko (bardziej nielogicznie ułożonego lotniska nie widziałem) i lot do Krakowa.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiywF-rpfioyy8oNMdUoc32lNlpeJdxe1rgIauf96tCHaIAS5yZLGRVVpq40VK1Uz5iqFTEuLBnMDFgaxWdCvoLq0s1NtBxLrEf3Spjpv-LiD_gbkTiP31AbbuUrm__mJd3uBzPDBwJgljp/s1600/P8243538.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Wiedeń nie przypadł mi do gustu" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiywF-rpfioyy8oNMdUoc32lNlpeJdxe1rgIauf96tCHaIAS5yZLGRVVpq40VK1Uz5iqFTEuLBnMDFgaxWdCvoLq0s1NtBxLrEf3Spjpv-LiD_gbkTiP31AbbuUrm__mJd3uBzPDBwJgljp/s640/P8243538.JPG" title="Wiedeńska fontanna" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5DJUFtPy3hhtA-aWnyq7csrM-o1MGvg-9GkyGb0fNpJWPw0WUuGEyNPm0iLjCkygNPJFOYRCwDOHTLGe_KGbrx6WYkJ_VVDn0llB6Z8av6Zbp11adz9OHkqdIGHNRADSzWKWr8y__fJ4I/s1600/P8243586.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Jeden z wiedeńskich pałacy" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5DJUFtPy3hhtA-aWnyq7csrM-o1MGvg-9GkyGb0fNpJWPw0WUuGEyNPm0iLjCkygNPJFOYRCwDOHTLGe_KGbrx6WYkJ_VVDn0llB6Z8av6Zbp11adz9OHkqdIGHNRADSzWKWr8y__fJ4I/s640/P8243586.JPG" title="Belweder w Wiedniu uratował trochę honor tego miasta" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Wrzesień to <b>15. Spotkania z Filmem Górskim w Zakopcu (3 dni - tym razem z BloGÓRsferą! Jak zwykle było świetnie, chociaż wypad czysto ceperski, nawet <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2019/03/dolina-olczyska-nosal-opis-szlaku.html">na głupi Nosal</a> nie chciało mi się wyjść) </b>oraz - po raz kolejny - Puszcza Niepołomicka.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdjaZShrv39PCGHovuWPc0qlgI3H0kXiEoEHajtRhiS_CTi88lN75dNi0MuUw_vln9J-691_DkUZfAzUjpbPGYCUgh5AkkGGkyNEh71gzToMfLQ8c5KcjNfssGswfx5tCZ4Wg4zDapydcI/s1600/8_Sierpie%25C5%2584.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Puszcza Niepołomicka" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdjaZShrv39PCGHovuWPc0qlgI3H0kXiEoEHajtRhiS_CTi88lN75dNi0MuUw_vln9J-691_DkUZfAzUjpbPGYCUgh5AkkGGkyNEh71gzToMfLQ8c5KcjNfssGswfx5tCZ4Wg4zDapydcI/s640/8_Sierpie%25C5%2584.JPG" title="Okolice Czarnego Stawu w Puszczy Niepołomickiej" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<h2 style="text-align: center;">
Jesień (październik - grudzień; 5 dni)</h2>
<div>
<br /></div>
<div>
Tegoroczna jesień - jeśli chodzi o podróżowanie - była bardzo słaba. Zamiast łazić po Tatrach/Beskidach, siedziałem nad maturami z chemii/matmy. <b>W październiku byłem tylko <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2019/11/tatrzanska-szostka-w-lotto-giewont-na.html">na Giewoncie</a>. Nie było w ogóle ani ludzi, ani śniegu, ani jednej chmury na niebie (połączenie ciężkie do zrealizowania na tej górce). Zdecydowanie najlepsza wycieczka w góry w tym roku! Zwłaszcza, że przynajmniej zrobiłem na niej jakieś przyzwoite zdjęcia ;-)</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBtldwJVjAN77OzTYv2_dwBAN9tZpSRvFNs-9M8rR6h4i1s-VcNeVU1mV7zZRKK_8rIX-CmB6tjEX-d3jBnGT8k4jxIMLP_F16tewXMaXZ-oCkHT1N0oRkiTu3GRFT-mr7yOLuKdP5ThJu/s1600/IMG_0766.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Jesienne widoki na Kalatówkach" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBtldwJVjAN77OzTYv2_dwBAN9tZpSRvFNs-9M8rR6h4i1s-VcNeVU1mV7zZRKK_8rIX-CmB6tjEX-d3jBnGT8k4jxIMLP_F16tewXMaXZ-oCkHT1N0oRkiTu3GRFT-mr7yOLuKdP5ThJu/s640/IMG_0766.JPG" title="Kalatówki w jesiennej odsłonie" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjc1p8wJw_ZLc48pjUaVJH1XHpgdMu-nb9_-AHVsqHWnlOh04yqg5YwA6NJGKxpSZHBMahO8DDUdqSHm2_SlcUtyvxl7XYymUQQSkCfCBHT9jevg-caNgqv-CenoZBWzWCv81sIQr3xsiG2/s1600/IMG_1009.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Złota godzina tatrzańską jesienią" border="0" data-original-height="910" data-original-width="1600" height="362" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjc1p8wJw_ZLc48pjUaVJH1XHpgdMu-nb9_-AHVsqHWnlOh04yqg5YwA6NJGKxpSZHBMahO8DDUdqSHm2_SlcUtyvxl7XYymUQQSkCfCBHT9jevg-caNgqv-CenoZBWzWCv81sIQr3xsiG2/s640/IMG_1009.JPG" title="Zaczyna się złota godzina" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioQCz24vYE9Bvlgr3rffFTbUTmtfW7xgvt6Jj4O1vZgmZa2Brr-MBPuiJJzIEq5I2xiszjDqZq5eNEnufcyxD0GHPGBiPtr2vvvzY8aLXbAts6DLH3Yb6l1OrcOdQ-rBq9V8Th98kuSja5/s1600/10_Pa%25C5%25BAdziernik.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Giewont oferuje całkiem przyjemne widoki, zwłaszcza o zachodzie słońca" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioQCz24vYE9Bvlgr3rffFTbUTmtfW7xgvt6Jj4O1vZgmZa2Brr-MBPuiJJzIEq5I2xiszjDqZq5eNEnufcyxD0GHPGBiPtr2vvvzY8aLXbAts6DLH3Yb6l1OrcOdQ-rBq9V8Th98kuSja5/s640/10_Pa%25C5%25BAdziernik.JPG" title="Zachód słońca 1894 m n.p.m." width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5P0hVvJZN6mNKHHw6JvS5rKFGJ1HCa9QlYwZs2BPwJxFLHm0bdymt0JI1V4q9i2dKnHk0Jxd1bVUjUvG4kRNDhgqXOIR8STWea0k0g4HpQ1Kr3tyhGyteifrjuB9pv3LH-aAyKN1Zi2M-/s1600/IMG_1093.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Tatrzańskie szczyty (polskie i słowackie) spod Giewontu" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5P0hVvJZN6mNKHHw6JvS5rKFGJ1HCa9QlYwZs2BPwJxFLHm0bdymt0JI1V4q9i2dKnHk0Jxd1bVUjUvG4kRNDhgqXOIR8STWea0k0g4HpQ1Kr3tyhGyteifrjuB9pv3LH-aAyKN1Zi2M-/s640/IMG_1093.JPG" title="Jesienne Tatry. Wyglądają dużo lepiej, niż w lecie" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div>
Później było jeszcze Oslo. Właściwie to <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2019/10/moj-pierwszy-raz-w-norwegii-jak-tanio-zorganizowac-wyjazd.html"><b>Sandefjord - jednodniówka w Norwegii</b></a> <b>(i pierwszy raz na północy Europy, nie licząc lotniska w Helsinkach). </b>Lało, było zimno, brzydko i ponuro, <b>w wielu miejscach byłem jedynym gościem. Pomimo deszczu i zimna - fajna wycieczka!</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8n_XMdlWTLJ_09goWp0hw0QlRHwsAUx1gHoScxm7Q6toi9UipwUwzANmw4z1cvlPa3el6r5Epscx5ZGjd8Vt9MFWFh-FpuXddOfiajjvr60YtdksqF69I7PejmapH51jRKQXQfqvIdN7P/s1600/PA194153.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Bjerggata, zabytkowa dzielnica Sandefjord" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8n_XMdlWTLJ_09goWp0hw0QlRHwsAUx1gHoScxm7Q6toi9UipwUwzANmw4z1cvlPa3el6r5Epscx5ZGjd8Vt9MFWFh-FpuXddOfiajjvr60YtdksqF69I7PejmapH51jRKQXQfqvIdN7P/s640/PA194153.JPG" title="Sandefjord nie jest wcale takie brzydkie" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmErHS86waj_eNSHo1HM_vHO1RKZAfn1Qp-9unrZHQXH-V2GqQrekJy_luHHntDKGsHHYMJF_xiPTqeYpT0WRHqmCO8ufZnIGDSFFgaAB7lTP8oaRP7Idu7MOxRf2j5AWg927KIDzGllT5/s1600/11_Listopad.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Sandefjord widziane ze wzgórza Prestasen (2019)" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmErHS86waj_eNSHo1HM_vHO1RKZAfn1Qp-9unrZHQXH-V2GqQrekJy_luHHntDKGsHHYMJF_xiPTqeYpT0WRHqmCO8ufZnIGDSFFgaAB7lTP8oaRP7Idu7MOxRf2j5AWg927KIDzGllT5/s640/11_Listopad.JPG" title="Deszczowa pogoda okazała się być całkiem fotogeniczna" width="640" /></a></div>
<b><br /></b></div>
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
Listopad to tradycyjny wyjazd na groby rodzinne - po raz pierwszy byłem wtedy (na przesiadce) w <b>Rzeszowie</b>. A grudzień - początek sezonu na narciarskiego na słowackich <b>Rohaczach! </b>Nigdy wcześniej tam nie byłem, nie nastawiałem się na nic spektakularnego. Efekt był taki, że jeździłem bez przerwy od 10 do 15.30 ;-) pomimo, że nie było żadnych widoków - moim zdaniem to całkiem fajna górka. <b>(btw. mam nadzieję, że w 2020 się zmobilizuję i pójdę wreszcie na Rohacze)</b><br />
<b><br /></b>
<b><br /></b></div>
<div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicBhM_V81SfDfZF7IdbUGXcOig-qKsJJbKyU9sRyUABZRvmhBLfYEIxmjsYWqSfoLhciq_jhFW1oohUdKoOuqIT2ZjXAf14-SB6t69Ds2rvnRfPzbvjZvMHeK0cEEOwXriBrPOSi4Ir6l8/s1600/81475395_627202771439563_2570975059837452288_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Stok narciarski na Rohaczach (grudzień 2019)" border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicBhM_V81SfDfZF7IdbUGXcOig-qKsJJbKyU9sRyUABZRvmhBLfYEIxmjsYWqSfoLhciq_jhFW1oohUdKoOuqIT2ZjXAf14-SB6t69Ds2rvnRfPzbvjZvMHeK0cEEOwXriBrPOSi4Ir6l8/s640/81475395_627202771439563_2570975059837452288_n.jpg" title="Rohacze to całkiem fajny stok, nawet przy zerowej widoczności" width="640" /></a></div>
<b><br /></b></div>
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
<h2 style="text-align: center;">
2019 w liczbach</h2>
</div>
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
<ul>
<li><b>odwiedziłem 12 krajów (z czego 5 było nowych),</b></li>
</ul>
<ul>
<li><b>11 razy leciałem samolotem,</b></li>
</ul>
<ul>
<li><b>dodałem 4 góry do KGP,</b></li>
</ul>
<ul>
<li><b>nie spałem ani razu pod namiotem ;-),</b></li>
</ul>
<ul>
<li><b>zostałem laureatem/finalistą 3 olimpiad,</b></li>
</ul>
<ul>
<li><b>pokonałem ok. 30 000 km,</b></li>
</ul>
<ul>
<li><b>byłem na 2594 m n.p.m., ale najwyższym zdobytym szczytem był Giewont (1894 m n.p.m.)</b></li>
</ul>
<ul>
<li><b>do mojego paszportu przybyły 4 nowe pieczątki i 1 wiza (do Chin),</b></li>
</ul>
<ul>
<li><b>spędziłem 72 dni w podróży,</b></li>
</ul>
<ul>
<li><b>byłem na 9 lotniskach,</b></li>
</ul>
<ul>
<li><b>leciałem 5 liniami lotniczymi,</b></li>
</ul>
<ul>
<li><b>po raz pierwszy od 2012 (!) nie odwiedziłem byłego ZSRR ;-)</b></li>
</ul>
<div>
<b><br /></b></div>
</div>
<div>
<b><br /></b></div>
<h2 style="text-align: center;">
<b>Plany na 2020</b></h2>
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
<b>2020 będzie niesamowity - już chociażby przez samo to, że to rok, w którym kończę 18 lat i mam najdłuższe wakacje w życiu :-D póki co w planach jest Ukraina i Francja - na początek roku. A później? Szykuje się coś większego - na razie nie zdradzę, co! Powiem tylko, że jest pozaeuropejskie. (Plany górskie też się klarują.)</b></div>
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
<b>SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU 2020!!! :-D</b></div>
Szymon | zamiedzaidalejhttp://www.blogger.com/profile/13932032792713361216noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-9060702619022928612.post-58100627285611440842019-11-20T00:07:00.000+01:002019-11-20T00:07:14.735+01:00Tatrzańska szóstka w lotto - Giewont na spontanie<b>14 października 2019</b><br />
<div>
<br /></div>
<div>
Śpiący Rycerz, bohater pocztówek, góra z krzyżem, największy piorunochron w Tatrach, flagowy symbol Podhala, Zakopca, a nawet połowy Tatr <b>(do spółki z MOKiem, <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2017/09/wyjscie-na-kasprowy-pieszo.html" target="_blank">Kasprowym</a> i krokusami w Chochołowskiej)</b>, gra pierwsze skrzypce na jakichś 90% fot z Gubałówki. A do tego - <b>święta góra ceprów...</b><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMo8YCA8tX6w1WS_LCts2E_yfF9p3hBbc3hrG83Nq3pFhKKRXUA1IZiOQGSQhDaQntgqu1Jm_wbhVUmQl9IczZie7Dj4Hwd2tnZJERWXZvts3UlQHf6HOk8lryEy7lKV0kY25G9XaQlkVe/s1600/P6304688.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Giewont w czerwcu 2018" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMo8YCA8tX6w1WS_LCts2E_yfF9p3hBbc3hrG83Nq3pFhKKRXUA1IZiOQGSQhDaQntgqu1Jm_wbhVUmQl9IczZie7Dj4Hwd2tnZJERWXZvts3UlQHf6HOk8lryEy7lKV0kY25G9XaQlkVe/s640/P6304688.JPG" title="Giewont widziany z Sarniej Skały" width="640" /></a></div>
<br />
<a name='more'></a></div>
<div>
<br />
Gdyby ktoś jeszcze rok temu zapytał mnie o najbliższe tatrzańskie plany, najpewniej usłyszałby litanię szczytów i przełęczy: <b>Rohacze, Kamienista, Czerwone Wierchy, Świnica, Zawrat, Krzyżne, Szpiglas</b> et cetera. Wszystko, na co wyjście jest - jak na Tatry - już dość konkretną wyrypą i wymaga poświęcenia co najmniej 7-8 godzin, bo <b>kto by tam chodził na jakieś popierdółki typu <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2018/07/szarotka-wodospady-sarnia-skala.html" target="_blank">Sarnia Skała</a> czy inny <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2019/03/dolina-olczyska-nosal-opis-szlaku.html" target="_blank">Nosal</a>/Kopieniec (chyba, że w zimie :-D).</b><br />
<b><br /></b>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4BllbYuVGjRLsKpgWJ972hVR8pDxlfyMOJHhjftgYlkVdQGgKe0wyGj6XIj0o1rUH4maaxXSlPfYF3QEwA3Jcwn6O_61HuhhJb5cgR5f9BNgpHzUNOrDQbpVFZEe-cci36whKNYwSs3_n/s1600/IMG_1137.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img alt="Panorama Zakopanego i regli zakopiańskich z Giewontu" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4BllbYuVGjRLsKpgWJ972hVR8pDxlfyMOJHhjftgYlkVdQGgKe0wyGj6XIj0o1rUH4maaxXSlPfYF3QEwA3Jcwn6O_61HuhhJb5cgR5f9BNgpHzUNOrDQbpVFZEe-cci36whKNYwSs3_n/s640/IMG_1137.JPG" title="Sarnia to te skałki po lewej" width="640" /></a></div>
<div>
<br />
<br /></div>
<div>
Z Giewontem jest trochę inaczej, bo to <b>ani nie taka popierdółka</b>, jak bardzo nieodległa od niego Sarnia - zwłaszcza, że góruje nad Zakopcem potężną ścianą (która, zwłaszcza jak na polskie warunki robi spore wrażenie), <b>ani też brzydki szczyt</b>. <b>Ale na wyżej wzmiankowanej liście się na pewno nie znajdował.</b> Pomimo tego, że pamiętam, jak dostałem (chyba na komunię) przewodnik po Tatrach - z wypiekami na twarzy oglądałem zdjęcia - w tym te przedstawiające Giewont. (<b>2010 - wtedy człowiek zachwycał się byle czym, nie chodził po górach i nawet <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2017/05/morskie-oko-z-palenicy-bialczanskiej.html" target="_blank">droga na MOKO</a> wydawała się fascynująca). Chociaż akurat Giewont sam w sobie to całkiem ładna góra - znam dużo brzydszych szczytów (jak chociażby Kasprowy) :-D [na zdjęciu to ten ostatni po prawej zielony szczyt, w połowie zacieniony]</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkx3WCYP42CBAdCcT8oa2nH_4jmfUJyi33CLQQtkdQTr2G8W7E2KJgU-pox68ZPxohyphenhyphentzpIEzvf51YCjx2X4AFJS9kpY9uXo6YRZ8wGY66E77vYetm5sIbY7u4qqE3KXOWrbpQjIlV_dSn/s1600/P7126181.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkx3WCYP42CBAdCcT8oa2nH_4jmfUJyi33CLQQtkdQTr2G8W7E2KJgU-pox68ZPxohyphenhyphentzpIEzvf51YCjx2X4AFJS9kpY9uXo6YRZ8wGY66E77vYetm5sIbY7u4qqE3KXOWrbpQjIlV_dSn/s640/P7126181.JPG" width="640" /></a></div>
</div>
<div>
<br />
<br />
W ubiegłym roku, w czasie schodzenia z Kopy Kondrackiej, byłem o krok od zdobycia Giewontu. Nie chciało mi się, w zamian wybrałem plażowanie na Kalatówkach <b>(Relacja i foty do znalezienia <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2018/08/kopa-kondracka-2018-letnio-jesienne-tatry.html" target="_blank">tutaj</a>)</b>. I nie zanosiło się na zdobycie jakiegokolwiek szczytu tatrzańskiego w tym sezonie - <b>w 2019 trochę olałem góry</b> (zwłaszcza w porównaniu do 2018). I w kalendarzu objawia się 14 października. <b>Wolne, do tego w poniedziałek - nie ma mowy, takiej okazji nie przepuszczę!</b></div>
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
<b>Poza sezonem, jesienią, pogoda za sto milionów, a do tego w tygodniu - Giewont wydaje się oczywistym wyborem! Teraz kolejki na szczyt na pewno nie będzie (dla niewtajemniczonych: kolejki linowej na Giewont nie ma, w lecie jest natomiast codziennie kolejka - taka ludzka, jak do kibla w Murowańcu / <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2015/10/piesze-przejscie-graniczne.html" target="_blank">granicy w Medyce</a>) - taki układ może się długo nie powtórzyć. </b>To nic, że w Zakopcu jestem dopiero o 12.00 - najwyżej z Hali Kondratowej zejdę po ciemku.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhdvkxSSdm5q5XAV1-DKEmdQ-wvhPrl1KbBU_UPn53fMy-Z55zhQT39IyxI4Wx6LgSFbJyCJtaafb7ouXGNBgbfFtX1F-E6HqNV9h8a137Ad6i41AB-tTG2bX0ysaZvE56sQnTJiLX6VZzD/s1600/IMG_0749.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Szlak na Halę Kondratową" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhdvkxSSdm5q5XAV1-DKEmdQ-wvhPrl1KbBU_UPn53fMy-Z55zhQT39IyxI4Wx6LgSFbJyCJtaafb7ouXGNBgbfFtX1F-E6HqNV9h8a137Ad6i41AB-tTG2bX0ysaZvE56sQnTJiLX6VZzD/s640/IMG_0749.JPG" title="Leśna ścieżka w stronę Kalatówek" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieiXrOLwGuq73eXv51X4yD18lZ4be7eQytK0ujP_w8VmnJLikCxpkoe8xwdQjlyU5a3Sz4uHWejbBvj2MWBCvDDpaEpH0Ntna_NQV7jWv_cur6YqH3nNugXlb1maGHY8ZehIznPqgl164Z/s1600/IMG_0766.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Jesienne Kalatówki" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieiXrOLwGuq73eXv51X4yD18lZ4be7eQytK0ujP_w8VmnJLikCxpkoe8xwdQjlyU5a3Sz4uHWejbBvj2MWBCvDDpaEpH0Ntna_NQV7jWv_cur6YqH3nNugXlb1maGHY8ZehIznPqgl164Z/s640/IMG_0766.JPG" title="Kalatówki w wersji kolorowej" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZhGsRzc_cOB5qLJ7A7q9QNMtHyBEs5AojJC58Raf3VyHv_9BjgY0gP2VUmYAdG9JrakSe79pFvKYHJhae1NSR0Kz19OHQrTBVDYQ0RIdcEQGO6cV6qqndavMh14uk9mOg2sjI87Qc1RT9/s1600/IMG_0791.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Hala Kondratowa - widok na Długi Giewont" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZhGsRzc_cOB5qLJ7A7q9QNMtHyBEs5AojJC58Raf3VyHv_9BjgY0gP2VUmYAdG9JrakSe79pFvKYHJhae1NSR0Kz19OHQrTBVDYQ0RIdcEQGO6cV6qqndavMh14uk9mOg2sjI87Qc1RT9/s640/IMG_0791.JPG" title="Wejście na Halę Kondratową" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgT0bCFuO4BDRiedNXKWHOF3r7HWanbOoYa-YQRgut_acZobC4M5alTr8P3oOMT8U5D-8lNkgx0Q8y-S8HBdTspO8_sxeepm0VGzJEfctq0x7xcwlvsM3HUh0BGuFidQD6_WMYpOMUnPSdc/s1600/IMG_0802.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Hala Kondratowa 2019" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgT0bCFuO4BDRiedNXKWHOF3r7HWanbOoYa-YQRgut_acZobC4M5alTr8P3oOMT8U5D-8lNkgx0Q8y-S8HBdTspO8_sxeepm0VGzJEfctq0x7xcwlvsM3HUh0BGuFidQD6_WMYpOMUnPSdc/s640/IMG_0802.JPG" title="Zza zakrętu objawia się Kopa Kondracka" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhRG3dG7foKEY__M3mWk9ek98qGezjbw-3ht417gQuNb1ijokF2HGElmfNdP2wT7vv4ZO1q_G4EdrpKQP0bDoFqehvdnyBYVzZ-LebdebIqgOhb2Mz9so8_yMqnpfYWGSRKVeRCvqOc9CD/s1600/IMG_0911.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhRG3dG7foKEY__M3mWk9ek98qGezjbw-3ht417gQuNb1ijokF2HGElmfNdP2wT7vv4ZO1q_G4EdrpKQP0bDoFqehvdnyBYVzZ-LebdebIqgOhb2Mz9so8_yMqnpfYWGSRKVeRCvqOc9CD/s640/IMG_0911.JPG" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Pierwszy odcinek jest dość prosty i nudny - ale Kalatówki w jesiennej wersji prezentują się obłędnie! Strzelam foty jak opętany - więc dojście do schroniska zajmuje mi blisko 2 godziny. Sama Hala Kondratowa też jest dość fotogenicznym miejscem w mocno chilloutowych klimatach. Nie ma czasu na siedzenie - jest 14, słońce nie będzie czekać, chcę jeszcze złapać dobry warun na szczycie.<br />
<br />
W pewnym momencie podejścia wyrasta przede mną góra - i to nie taka tam górka, jak na Sarniej, czy na Nosalu - <b>ogromna, stroma góra zakończona siodłem przełęczy z malutkim szlakowskazem. Zegarek pokazuje 15.00 - what?? Mam tam dojść jeszcze przed zmrokiem? [btw. to miejsce nazywa się Piekiełko. przypadek? nie sądzę]</b><br />
<br />
Czuję się prawie jak na znienawidzonym przeze mnie zielonym szlaku na Przełęcz pod Kopą - kiedy słońce wypalało mi mózg, a do końca było jeszcze daleko. Z tą różnicą, że teraz podejście jest w cieniu -<b> na przełęcz dochodzę w 30 minut bez szczególnego wysiłku :-D</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivzhCIp6WzR-LbxTvwkWUOdvrfizlmKObDAX0zE16mVnPw2QEaK_SKNmj7C7BkMIChpAH0WD3eJhKq5_rdIBFrvWJ8lsYViVUsE-OSMkM3KaMDfeAF6FOTWfhcZdwIDYsHuLChobrqDSnw/s1600/IMG_0888.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Chilloutowa atmosfera" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivzhCIp6WzR-LbxTvwkWUOdvrfizlmKObDAX0zE16mVnPw2QEaK_SKNmj7C7BkMIChpAH0WD3eJhKq5_rdIBFrvWJ8lsYViVUsE-OSMkM3KaMDfeAF6FOTWfhcZdwIDYsHuLChobrqDSnw/s640/IMG_0888.JPG" title="Gdzieś tam daleko majaczy Kasprowy" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgA-DIQRDKIjGDGa4NQcMjYzLSv1kveymhlqADKymJ5PgpWDpdoFjU5F-YT3fCw-3rjdQdOouyVddSs9Ru9ZK7XI3iLrh0eEC6Ui539FsqiK_meks_J51AjPqlc_PtxooMDyFgfT99DRJWV/s1600/IMG_0965.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Szlak na Giewont" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgA-DIQRDKIjGDGa4NQcMjYzLSv1kveymhlqADKymJ5PgpWDpdoFjU5F-YT3fCw-3rjdQdOouyVddSs9Ru9ZK7XI3iLrh0eEC6Ui539FsqiK_meks_J51AjPqlc_PtxooMDyFgfT99DRJWV/s640/IMG_0965.JPG" title="Bliżej niezidentyfikowane szczyty Zachodnich" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_HCwOSO7mfNaPEGLiYOkg8bTuPtSZhVUpOnU9GTiDzBmwUWXrd-uqxz1sT0f9CKE6-ToLiMsX3XSOy0hdGPNz84qJqycVbMvGgPsw5aB5E48qRcQ-Y6HZGCoaxSSUjHHHcZQYJnlnTToD/s1600/IMG_0967.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Piekiełko w Dolinie Kondratowej, niebieski szlak na Giewont" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_HCwOSO7mfNaPEGLiYOkg8bTuPtSZhVUpOnU9GTiDzBmwUWXrd-uqxz1sT0f9CKE6-ToLiMsX3XSOy0hdGPNz84qJqycVbMvGgPsw5aB5E48qRcQ-Y6HZGCoaxSSUjHHHcZQYJnlnTToD/s640/IMG_0967.JPG" title="Podejście na Przełęcz Kondracką. Demotywujący widok" width="640" /></a></div>
<b><br /></b></div>
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
Stąd Giewont jest już bardzo blisko. Nie ma siły - muszę tam dzisiaj wyjść. W normalnej (czyt. letniej) sytuacji - wycieczka nie urwałaby mi głowy, d*py, ani niczego - ale <b>jesienią, przy popołudniowym świetle, wszystko wygląda z 200 razy lepiej</b>. Łańcuchy na szczyt nie są szczególnie trudne - poza tym, że podejście do nich przypomina posadzkę w pierwszej lepszej katedrze - skały są nieźle wypolerowane! [o bardziej szczegółowy opis pokuszę się w jednym z następnych postów]. A teraz - <b>myślę, że najlepiej będzie, jak po prostu pokażę foty :-D</b></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiuLpr1IyPO028Xo6iZsTr3N8CpXlli08s6Frc-OyBeWnvWzEkNo_zId6BtVdPgozyePu22QOMdZxH59zD2lW8HvzH8uIKvhih8tzqTojnmypmnYQrkN2qlXbXmA_KM2dJcWlH5c9Ay0-8V/s1600/IMG_1009.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Popołudnie na Kondrackiej Przełęczy" border="0" data-original-height="910" data-original-width="1600" height="362" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiuLpr1IyPO028Xo6iZsTr3N8CpXlli08s6Frc-OyBeWnvWzEkNo_zId6BtVdPgozyePu22QOMdZxH59zD2lW8HvzH8uIKvhih8tzqTojnmypmnYQrkN2qlXbXmA_KM2dJcWlH5c9Ay0-8V/s640/IMG_1009.JPG" title="1725 m n p m" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpKRMMyOC2u7JlwJWfCAQioybx8BUA-uuD-uMyLwdZ6_4hfARRvbOZhwB4Kf_pple19fIbS3IBRWGkTUJxYcKaXPnxIdiZO_xfwDBjhtlEzIZppb7nA6tdCB8AYYVuZLFWWP86aX4NjALg/s1600/IMG_1013.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Giewont bardzo blisko" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpKRMMyOC2u7JlwJWfCAQioybx8BUA-uuD-uMyLwdZ6_4hfARRvbOZhwB4Kf_pple19fIbS3IBRWGkTUJxYcKaXPnxIdiZO_xfwDBjhtlEzIZppb7nA6tdCB8AYYVuZLFWWP86aX4NjALg/s640/IMG_1013.JPG" title="Szczyt Giewontu widziany od przełęczy wygląda łagodnie i zapraszająco" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_H4p9g5MS1y79oA0Ut7TRFx7V_ZQ4Kt-QdfDDruYl-LX21y6RSaYWfVtNv8t9lC2MTfd_DS1UoCZ64ARr9bOrDY6Mggk5eUv3Y95SVJLoxuB4aq96_ldxcKOkJ37S1JGy0hZFp7T3EDoJ/s1600/IMG_1043.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Wyżnia Kondracka Przełęcz" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_H4p9g5MS1y79oA0Ut7TRFx7V_ZQ4Kt-QdfDDruYl-LX21y6RSaYWfVtNv8t9lC2MTfd_DS1UoCZ64ARr9bOrDY6Mggk5eUv3Y95SVJLoxuB4aq96_ldxcKOkJ37S1JGy0hZFp7T3EDoJ/s640/IMG_1043.JPG" title="Za chwilę zrobię fotę pod krzyżem ;-)" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRkEJbm5kEfp-da-Re5gBcvn4VC3FwuRQcPFqRXqV-ms5DsdqJUK6GEF_w68Ds4mTQs__gfRYjRjHj6wBJZHHkO4iBtz1EKlpBbswbzXp9yY1qwOI1V2Q8quqsSYLgq1Zs8DroxH8Xo0Rd/s1600/IMG_1048.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Tatry Wysokie spod Giewontu" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRkEJbm5kEfp-da-Re5gBcvn4VC3FwuRQcPFqRXqV-ms5DsdqJUK6GEF_w68Ds4mTQs__gfRYjRjHj6wBJZHHkO4iBtz1EKlpBbswbzXp9yY1qwOI1V2Q8quqsSYLgq1Zs8DroxH8Xo0Rd/s640/IMG_1048.JPG" title="Na Wysokie dzisiaj patrzę z daleka" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4QH08TFWRi8d7YzvRWhAPfdVRV50lr0IQDk05ebU2LShpxuKcoUItqQUX7U0bwBK4IqQXt1_vbM7zVOLS1pCNP2bn_oEwgpkuheGti4mg9AuietwwcTqvftgTTFKL0BkI-v4Ai5-ZNomf/s1600/IMG_1050.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Panorama z okolic Wyżniej Kondrackiej" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4QH08TFWRi8d7YzvRWhAPfdVRV50lr0IQDk05ebU2LShpxuKcoUItqQUX7U0bwBK4IqQXt1_vbM7zVOLS1pCNP2bn_oEwgpkuheGti4mg9AuietwwcTqvftgTTFKL0BkI-v4Ai5-ZNomf/s640/IMG_1050.JPG" title="Kopa i Małołączniak (po prawej) niestety muszą poczekać" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
O 16.20 staję na szczycie - <b>i mam go na wyłączność przez dobre 20 minut. Taka kombinacja: Giewont, pogoda żyleta i ani grama (!) śniegu nie zdarza się często :-D robię miliony zdjęć i - po przepisowej półgodzinie z najwyższą niechęcią zaczynam schodzić. </b>Zejście jest nieco trudniejsze od wejścia - a główna trudność polega na wypolerowaniu skał tuż przy łańcuchach (aha, schodzenie skałami z dala od łańcuchów to średni pomysł, bo jest krucho i można pojechać. Już to sprawdziłem, Wy nie musicie).</div>
<div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjj7wCzXIaX5M1tcpuheD_hIv3fL8pFT1j_NSIWVuqJh9IEGwbN-9Sf_-q5BnPsI84FN2mwtN3pXZqt_sIzLqX0xgeFZTSipJysT_EqKoFL0RbgWIIAh0SiTf5XJRBjlU-MQi1DqYdzglgw/s1600/IMG_1071.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Łańcuchy na podejściu na Giewont" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjj7wCzXIaX5M1tcpuheD_hIv3fL8pFT1j_NSIWVuqJh9IEGwbN-9Sf_-q5BnPsI84FN2mwtN3pXZqt_sIzLqX0xgeFZTSipJysT_EqKoFL0RbgWIIAh0SiTf5XJRBjlU-MQi1DqYdzglgw/s640/IMG_1071.JPG" title="Są i łańcuchy! Nie należą do trudnych, poza śliskością skał" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKuoKQ-Xyq454J0aOY1KT45XuIu8Cbgp2x6S_1WM299Ycy0gbtD4NL8uoyJ9zczkPUAcxNcWi19O0ni2gqMkzV_6K9o4ZJQN6Vd0gAr2D5NGmRh_6jubykhPzu8NscErw9k58owNQBrx2O/s1600/IMG_1090.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Krzyż na wierzchołku" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKuoKQ-Xyq454J0aOY1KT45XuIu8Cbgp2x6S_1WM299Ycy0gbtD4NL8uoyJ9zczkPUAcxNcWi19O0ni2gqMkzV_6K9o4ZJQN6Vd0gAr2D5NGmRh_6jubykhPzu8NscErw9k58owNQBrx2O/s640/IMG_1090.JPG" title="No i jestem pod krzyżem ;-)" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCUfQjE1ucW3f13JKKfk5q3-nD2qUxHOYCs9qWm8dpNoG4UJliDEeDLWbM8tYWQwAgO_gFZqxXcV46cd4DfMfyoEJHWDCR99oIFJbUlFYwxWy8c-liz73EqfUkgk2Ha48RTtbjkLHdRcic/s1600/IMG_1092.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Wierzchołek Giewontu " border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCUfQjE1ucW3f13JKKfk5q3-nD2qUxHOYCs9qWm8dpNoG4UJliDEeDLWbM8tYWQwAgO_gFZqxXcV46cd4DfMfyoEJHWDCR99oIFJbUlFYwxWy8c-liz73EqfUkgk2Ha48RTtbjkLHdRcic/s640/IMG_1092.JPG" title="Tłumów brak, to prawie jak szóstka w lotto ;-)" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5G0SLs7XcpNfIRLIHn_YmcCuUEF-cxBTSC1au_IOF4qU1Hgs3XGQSJenkm8X41Oi-gY6I_7iJO6TRX0iTAvx00zHJFvbfeY3hiApavCwZsno5mIg9YGPKVwdfoRbW0CkJfTWlXs67Q3PR/s1600/IMG_1096.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Ponad Doliną Kondratową" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5G0SLs7XcpNfIRLIHn_YmcCuUEF-cxBTSC1au_IOF4qU1Hgs3XGQSJenkm8X41Oi-gY6I_7iJO6TRX0iTAvx00zHJFvbfeY3hiApavCwZsno5mIg9YGPKVwdfoRbW0CkJfTWlXs67Q3PR/s640/IMG_1096.JPG" title="Wysokie oświetlone ostatnimi promieniami" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2xMT26g1w8NSGrYnkd7Z1uwOvAIf6BcjZZFW4NCvMLADMwVpyAUZPzabJqVjzab8bvKlfc-J62OIcgdw6D-JAkVWErPjaW4iKhMH7Ln7yuh-_S9Js3TWOWSOMJE40JS7Sr_ES-qPr-E8g/s1600/IMG_1111.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Po drugiej stronie Podhale i Babia" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2xMT26g1w8NSGrYnkd7Z1uwOvAIf6BcjZZFW4NCvMLADMwVpyAUZPzabJqVjzab8bvKlfc-J62OIcgdw6D-JAkVWErPjaW4iKhMH7Ln7yuh-_S9Js3TWOWSOMJE40JS7Sr_ES-qPr-E8g/s640/IMG_1111.JPG" title="Podhalańsko-babiogórskie impresje 1894 m n p m ;)" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhx7DZi6Hhg3IW8g9PPOyN_70qbGe0dJnIRJlevWNKJzARP9myHPJxnEjeU5yZnPXRY7KOlM6loRHbWi8ESyu2Hm1_e6ahelU8t9RA_m9OnC2uwhg0nCvcfM3GCsS42Z72xrxsR8XFMD508/s1600/IMG_1116.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Zachód słońca na Giewoncie" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhx7DZi6Hhg3IW8g9PPOyN_70qbGe0dJnIRJlevWNKJzARP9myHPJxnEjeU5yZnPXRY7KOlM6loRHbWi8ESyu2Hm1_e6ahelU8t9RA_m9OnC2uwhg0nCvcfM3GCsS42Z72xrxsR8XFMD508/s640/IMG_1116.JPG" title="Dzisiejszego wieczoru wszystko jest przykryte delikatną mgiełką" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-5y9171bSBNRuF0E5I8N4k1MHUXVGnnWMnhEBvPzQly2Y9hcMS69mEgz3DzW7WhBRS-L0XV5VHvYIJvtgjwuzs7qsStUn7WqnKICPB-8fMmlyFhv2b6wG4u7hbmLLkz7Wq0HEHDRR0T7x/s1600/IMG_1177.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Kruche zejście z Giewontu" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-5y9171bSBNRuF0E5I8N4k1MHUXVGnnWMnhEBvPzQly2Y9hcMS69mEgz3DzW7WhBRS-L0XV5VHvYIJvtgjwuzs7qsStUn7WqnKICPB-8fMmlyFhv2b6wG4u7hbmLLkz7Wq0HEHDRR0T7x/s640/IMG_1177.JPG" title="Czas schodzić, jest już 17.00" width="640" /></a></div>
<br />
<br /></div>
<div>
Kondracka Przełęcz żegna mnie promieniami zachodzącego słońca (oczywiście obowiązkowa sesja - skoro i tak będę schodzić po ciemku, to chcę chociaż mieć zdjęcia z tatrzańskiego zachodu). Zaczyna się schodzenie. A właściwie - zbieganie. Zwłaszcza, że w pewnym momencie dostaję zawału - 5 metrów od ścieżki stoi... <b>sarna (w pierwszej chwili myślałem, że to niedźwiedź...)</b>. Teraz mój mózg zaczyna dorysowywać pełno niedźwiedzi, na wszelki wypadek się nawet nie odwracam. Do schroniska na Hali Kondratowej dobijam w szarówce. Nawet się nie zatrzymuję, tylko w dalszym ciągu urządzam napieranie do Kuźnic - <b>największa wada zachodów w górach: że potem jeszcze trzeba zejść po ciemku. W Kuźnicach jestem po 35 minutach - czyli łącznie zejście z przełęczy zajęło mi 1h 10 min, prawie 2x szybciej, niż czas mapowy. Strach przed niedźwiedziami jest niezłym przyspieszaczem :-D </b>(teraz się śmieję, ale wtedy nie było mi szczególnie do śmiechu)<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi395IRxoyIzCRtMvs_sReOutdppBvpYKfOjYh2JeSgIAFQ6FFsz57DLjYJ5zX3ctITHJ_DKZnAds3zDWFCwUevk2HWFsIL4fUD9-mT11u1kplg3mjindLH-3S6mohMCtWHWAkcXTpWGkri/s1600/IMG_1181.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Ostatnie spojrzenie na wieczorne Wysokie" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi395IRxoyIzCRtMvs_sReOutdppBvpYKfOjYh2JeSgIAFQ6FFsz57DLjYJ5zX3ctITHJ_DKZnAds3zDWFCwUevk2HWFsIL4fUD9-mT11u1kplg3mjindLH-3S6mohMCtWHWAkcXTpWGkri/s640/IMG_1181.JPG" title="Granaty, Orla, Świnica i spółka" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJBCmlyKTpYKYPMsLo7TNTbfdbLeSr3MWTLhmlkhiFT6Pgb7hAMVycb2YO2UQUnW0Hr1AlS6UvS31_EkJn-ishKkIoHe9ptF65P-rPVrXq9qipL-kbZ7Ay7M28k9Q6T_ThwepS3dRKwF-J/s1600/IMG_1218.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Zachód słońca na Kondrackiej Przełęczy" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJBCmlyKTpYKYPMsLo7TNTbfdbLeSr3MWTLhmlkhiFT6Pgb7hAMVycb2YO2UQUnW0Hr1AlS6UvS31_EkJn-ishKkIoHe9ptF65P-rPVrXq9qipL-kbZ7Ay7M28k9Q6T_ThwepS3dRKwF-J/s640/IMG_1218.JPG" title="Kondracka Przełęcz, godzina 17.30" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhlOzICF_BWwybJryl3OxhvKqoe1qRJcjIDakkb9XY8BpQojElFShS8-g3SRzNN6J1UGDJDz5qcbF6wIOmD0Qke0bUOJJggF6C9YqyQ5hyphenhyphen7phj7EMu00nKeALC_iiG3zfIiameZBXrWuSbk/s1600/IMG_1224.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Piekło & Świnica" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhlOzICF_BWwybJryl3OxhvKqoe1qRJcjIDakkb9XY8BpQojElFShS8-g3SRzNN6J1UGDJDz5qcbF6wIOmD0Qke0bUOJJggF6C9YqyQ5hyphenhyphen7phj7EMu00nKeALC_iiG3zfIiameZBXrWuSbk/s640/IMG_1224.JPG" title="Czas zejść do Piekła ;-)" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJyJeFapwUaVeFp3mJ19ThOejpU51uIIYMeOAkzUETsOFAu1D6GLNnmFLLjBsC0c2JPro50JbmEJ9vY2XRMWPtCIZTJVCJDDM7mJ0aKZYJRE7XJQqCCCiYuYxyD9Hnvi6a1uPs9_EjXAOu/s1600/IMG_1234.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Sarna w Dolinie Kondratowej" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJyJeFapwUaVeFp3mJ19ThOejpU51uIIYMeOAkzUETsOFAu1D6GLNnmFLLjBsC0c2JPro50JbmEJ9vY2XRMWPtCIZTJVCJDDM7mJ0aKZYJRE7XJQqCCCiYuYxyD9Hnvi6a1uPs9_EjXAOu/s640/IMG_1234.JPG" title="Domniemana sarna (?) od d... strony :-D" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div>
<b><br /></b>
<b>Giewont zdecydowanie przebił moje oczekiwania. Daleko mi do zakochania się w tej górce (i widokach z niej - są całkiem fajne, ale to jednak nie ta klasa, co np. <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2016/07/wyjscie-na-rysy-od-strony-slowackiej.html" target="_blank">Rysy</a> czy nawet <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2018/10/koscielec-i-kolorowa-zielona-dolina.html" target="_blank">Kościelec</a>), zwłaszcza, że letnie wejście zniechęciłoby mnie do Tatr na kilka długich tygodni/miesięcy. Ale... jesienią było prawie jak na Kościelcu (a pod względem światła - dużo lepiej) - czyt. zaje**iście :-D dawno nie miałem takiego warunu w górach! I dawno nie zrobiłem takich zdjęć :-D</b><br />
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b>Może zainteresować Cię też:</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<ul>
<li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2019/04/krokusy-w-tatrach-2019.html" target="_blank">galeria z krokusowych dywanów w Zakopanem</a>,</b></li>
</ul>
<div>
<b><br /></b></div>
<ul>
<li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2016/07/wysoka-wawoz-homole-pieniny.html" target="_blank">dach Pienin - Wysokie Skałki (Wysoka) 1050 m n.p.m.</a>,</b></li>
</ul>
<div>
<b><br /></b></div>
<ul>
<li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2018/01/poludniowo-wschodnie-klimaty-2017-czesc-13-z-rumunii-do-polski.html" target="_blank">szczyt Kekes (1014 m n.p.m.), najwyższy na Węgrzech</a>.</b></li>
</ul>
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
<b>Od kilku lat chodzę po Tatrach. Głównie <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/search/label/Tatry%20Wysokie" target="_blank">Wysokich</a> - chociaż zdarza się, że zaniesie mnie też w <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/search/label/Tatry%20Zachodnie" target="_blank">Zachodnie</a> ;) ale obie części mają dla mnie swój urok. Lubię te góry (zresztą tak jak każde inne!) - zajrzyj <a href="https://zamiedzaidalej.pl/search/label/Tatry" target="_blank">tutaj</a>, żeby przeczytać moje tatrzańskie artykuły. </b><b>A jeśli chcesz dowiadywać się o tym, co u mnie i o moich podróżach na bieżąco, dołącz do grona fanów na Facebooku! (<a href="http://fb.com/zamiedzaidalej" rel="nofollow" target="_blank">fb.com/zamiedzaidalej</a>) Będzie mi bardzo miło! :-D</b></div>
</div>
Szymon | zamiedzaidalejhttp://www.blogger.com/profile/13932032792713361216noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-9060702619022928612.post-43550586751603506582019-10-30T23:16:00.001+01:002019-10-30T23:16:22.918+01:00Mój pierwszy raz w Norwegii. Jak tanio zorganizować wyjazd?<b>19 października 2019</b><br />
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
Od tygodnia jestem żywym przykładem na to, że nie trzeba wydać milionów monet na wyjazd do Europy Północnej. Nawet do Norwegii, gdzie wszystko jest 2-3 razy droższe (jak się okazuje, nie wszystko, ale o tym później) od tego, co w Polsce. Niby zachód / północ, niby ceny z kosmosu, ale widzę po sobie, że Norwegia wcale nie musi być AŻ TAK droga - jeden dzień w Norwegii wyniósł mnie <b>120 polskich nowych złotych (słownie: sto dwadzieścia) :-D</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiCZBaUFYFzcDnbwdBEXKhEFt8xwEGioeoWUf1ZRJS9Lt2kcMa7U80hPxQjOioJsvAOm3ata7eI6XCBU39vDPr3xkTmuFO7Bljtda2Y1G19WNS8JnZL4pFFyXZ3e4GTlB8O6Ii6UsDwcon_/s1600/PA194039.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Widoki na miasteczko Sandefjord" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiCZBaUFYFzcDnbwdBEXKhEFt8xwEGioeoWUf1ZRJS9Lt2kcMa7U80hPxQjOioJsvAOm3ata7eI6XCBU39vDPr3xkTmuFO7Bljtda2Y1G19WNS8JnZL4pFFyXZ3e4GTlB8O6Ii6UsDwcon_/s640/PA194039.JPG" title="Sandefjordzkie impresje" width="640" /></a></div>
<b></b><br />
<a name='more'></a></div>
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
<b>Jest jedna rzecz, która jest tania jak barszcz, jeśli chodzi o Norwegię. </b>A dokładniej to połączenia lotnicze tanimi liniami między Polską a Norwegią. Jest ich pełno - nie jest trudno znaleźć taki układ, żeby dało się obrócić w jeden dzień (szczególnie, jeśli bierze się pod uwagę kilka lotnisk), szczególnie na lotnisko Oslo Torp. Tak było też w moim przypadku. <b>Wylot o 6.10 z Katowic, powrót na 17.50 do Krakowa. Koszt biletów: 78 zł (bilety z samym podręcznym) - i to w weekend (!). </b>Zabookowane 2 miesiące wcześniej.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Pozostawała jeszcze kwestia dotarcia z Krakowa na lotnisko w Katowicach - co też przecież darmowe nie jest. Z Krakowa kursują bezpośrednie busy [koszt: 44 zł w jedną stronę, wyjazd o 2.30] i do niedawna była to najsensowniejsza opcja dojazdu (zwłaszcza na lot o tak barbarzyńskiej porze, jak 6 rano).</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Ale - <b>od listopada 2018 istnieje trochę tańsza opcja </b>(aczkolwiek nieco mniej komfortowa, bo wymaga przejścia pomiędzy dworcem autobusowym a kolejowym w Katowicach), konkretnie to przejazd z przesiadką. Najpierw autobusem z Krakowa do Katowic <b>(ok. 15 zł), </b>a potem spod dworca kolejowego w Katowicach jedzie linia lotniskowa <b>AP2 [koszt biletu: 14 zł normalny, 7 zł ulgowy - kupuje się w automacie biletowym], kursuje co godzinę (w nocy trochę rzadziej)</b>, dystans między dworcem a lotniskiem w Pyrzowicach pokonuje w 50-55 minut.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Na lotnisku w Katowicach melduję się o 5 rano. Ciemno i chłodno. Spora kolejka do security dość szybko się przesuwa - całość zajmuje mi coś koło 20-25 minut. Katowickie lotnisko już znam (z niego startowałem po raz pierwszy - 7 lat temu do Egiptu), wylatujemy o czasie. I pierwszy raz od roku system przydzielił mi miejsce przy oknie :-D w samolocie prawie sami Polacy, przelot mija bez większych przygód - poza tym, że akurat tak się składa, że przez większość lotu mam widok wprost na wschodzące słońce [w Norwegii o tej porze roku wschód jest o godzinę później]. Kiedy rozpoczynamy podchodzenie do lądowania, nurkujemy w chmury. Na dole inny świat - szaro, deszczowo, pochmurno - i przede wszystkim ZIMNO. Szczerze powiedziawszy, <b>nie chce mi się specjalnie wychodzić z samolotu</b> (zwłaszcza zważywszy na to, że spałem dzisiaj 2 godziny).<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIHaXM-fD-DaHC5XBLczzZabxxbFS8WY3K0xgQJiwj4XsRNHafaq4Kvt8u1TZPJQ5iaVCMg1BSs2m6P6fjq0noMJk4QpoqY64BsYGwHyW5XZGeD8CPGyGnrqrffzH7c2uyOnAdtnVjDEej/s1600/PA193639.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Samolot WizzAira na lotnisku w Katowicach" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIHaXM-fD-DaHC5XBLczzZabxxbFS8WY3K0xgQJiwj4XsRNHafaq4Kvt8u1TZPJQ5iaVCMg1BSs2m6P6fjq0noMJk4QpoqY64BsYGwHyW5XZGeD8CPGyGnrqrffzH7c2uyOnAdtnVjDEej/s640/PA193639.JPG" title="W podróż udaję się węgierskimi liniami" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPYc2ZpGbQq2zRd9lqIpItHTKYr3Lhsi4IGMR_eFPglPuHvURiyOI-NEbjSJeT8uoa5_VnURpIG4AvmYEMj_X9P6pXYNNLCKI9fngG78zDY9r2caYSGaWKxsVLHTTkai8hYfQsTkBFtHHv/s1600/PA193653.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Wschodzące słońce nad Śląskiem" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPYc2ZpGbQq2zRd9lqIpItHTKYr3Lhsi4IGMR_eFPglPuHvURiyOI-NEbjSJeT8uoa5_VnURpIG4AvmYEMj_X9P6pXYNNLCKI9fngG78zDY9r2caYSGaWKxsVLHTTkai8hYfQsTkBFtHHv/s640/PA193653.JPG" title="Wschód słońca niedługo po starcie z Katowic - Pyrzowic" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhj4j3rh8-_PRZZK0TuJ3GPtCtohdo8HuqbfpssTfY3tglhdtOVDarp7d6R9sqJ18oA1bWDnn1cO4Qh_G0GEF6nIvuGR9FcoL5ZHGvSF-g7A211Uh-H065WBKav9y1EZz9PCbVJly-DGuKu/s1600/PA193676.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Lotnisko Oslo - Sandefjord Torp " border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhj4j3rh8-_PRZZK0TuJ3GPtCtohdo8HuqbfpssTfY3tglhdtOVDarp7d6R9sqJ18oA1bWDnn1cO4Qh_G0GEF6nIvuGR9FcoL5ZHGvSF-g7A211Uh-H065WBKav9y1EZz9PCbVJly-DGuKu/s640/PA193676.JPG" title="Pierwsze chwile w Norwegii" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Chociaż lotnisko jest oznaczone jako "Oslo-Sandefjord-Torp", to do stolicy Norwegii jest stąd ponad 100 kilometrów, więc raczej odpada - po pierwsze z uwagi na czas, po drugie - koszt biletu (w jedną stronę pociągiem wyniósłby prawie tyle, ile bilet lotniczy w dwie. [dla mnie - jako "dziecka" (:-D ) <b>145 NOK (61 zł)</b>]. Więc plan jest na drugą część nazwy lotniska - bo w odróżnieniu od Oslo, Sandefjord jest osiągalne z lotniska nawet na piechotę.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Leje i jest zimno, więc korzystam z opcji podwózki busem. Na tym lotnisku funkcjonują darmowe skomunikowane z pociągami <b>(do Sandefjord jedzie się pociągiem w stronę Skien)</b> shuttle busy, które co ok. 30 minut podwożą na stację kolejową Torp (2 km od portu lotniczego, w wiosce Rastad). Na miejscu okazuje się, że pociąg w kierunku Sandefjord jest opóźniony (podobno rzadkość w Norwegii). Nie chce mi się czekać w deszczu, idę piechotą :-D<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4DNEsphzCJ-khOWeGNNWWKPW8N36sPg1y6dAiaMhCPVQZFxhW7LIaKKEr4MMai0MUPtMUhBRYaGC8hPeDBVVB3kuVjP0s2GC4Ho-OpVVrziWBgh8lPcetf700bBEGU1pIDdGTBly3ZzdD/s1600/PA194293.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Budynek portu lotniczego Oslo - Sandefjord Torp (TRF)" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4DNEsphzCJ-khOWeGNNWWKPW8N36sPg1y6dAiaMhCPVQZFxhW7LIaKKEr4MMai0MUPtMUhBRYaGC8hPeDBVVB3kuVjP0s2GC4Ho-OpVVrziWBgh8lPcetf700bBEGU1pIDdGTBly3ZzdD/s640/PA194293.JPG" title="Lotnisko jest naprawdę nieduże" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi__gSZNnB-m7Xp3VxiJV0giz9_BigjBWzS3dHvHP6nyzpnNjfOmf4JhwkA3WAwSImAcgNfAWc1TusDhyTRKaHyYoVeRTUcu0-46yP8MfKOWCoSF_0UO8BmVy2qqSAzs6Pg52NsDmUoGS-S/s1600/PA194288.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Shuttle bus między lotniskiem a stacją Torp" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi__gSZNnB-m7Xp3VxiJV0giz9_BigjBWzS3dHvHP6nyzpnNjfOmf4JhwkA3WAwSImAcgNfAWc1TusDhyTRKaHyYoVeRTUcu0-46yP8MfKOWCoSF_0UO8BmVy2qqSAzs6Pg52NsDmUoGS-S/s640/PA194288.JPG" title="Na stację kolejową kursują busy" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiyw00mpJ4LrFjlxp8y413v3S8javkqRCNIO8MeR2cyjZCbf7isE2-5aBIvzux_hKxCN3uIJaNkgdcJhfnKXJ4vUGKtzPKJwtHNReVIF8qedNXK6C4WcIWE84U3vNmO-OA58qwr64_U-8CJ/s1600/PA193701.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Stacja kolejowa w Torp" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiyw00mpJ4LrFjlxp8y413v3S8javkqRCNIO8MeR2cyjZCbf7isE2-5aBIvzux_hKxCN3uIJaNkgdcJhfnKXJ4vUGKtzPKJwtHNReVIF8qedNXK6C4WcIWE84U3vNmO-OA58qwr64_U-8CJ/s640/PA193701.JPG" title="Na stacji Torp tłumów brak" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Przejście ze stacji Torp do Sandefjord sprowadza się do napierania na wprost zwykłą, dość wąską asfaltową drogą między norweskimi domkami (utrzymane zwykle w odcieniach bordowego i białego (btw. chyba popularna kolorystyka we wszystkich krajach północnych - nawet na Łotwie było tego pełno)), polami i lasami. Specjalnie wybrałem taki termin - chociaż trafiłem na fatalną pogodę (do tego stopnia, że w poprzek drogi płynie strumień wody po kostki :-D ), to przynajmniej są kolory. </div>
<div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgcnfRd8hR7fOuTti25ijHWd8GUs4PQhvmSqVjIFbNBySpL5qXmdlnh1h41BmxPKtq2KzOsHcaSA-MwgzBiU8fhPA87VeQPtIjAzlO7fGJt7eh7Z1D_N73RL91NeqP9mue81e90CF2kSYFw/s1600/PA193702.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Rude norweskie pola" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgcnfRd8hR7fOuTti25ijHWd8GUs4PQhvmSqVjIFbNBySpL5qXmdlnh1h41BmxPKtq2KzOsHcaSA-MwgzBiU8fhPA87VeQPtIjAzlO7fGJt7eh7Z1D_N73RL91NeqP9mue81e90CF2kSYFw/s640/PA193702.JPG" title="Norwegia w jesiennej wersji" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRINqTa8sO7v0ZamEssCSeTbz0DguUHOCl2TfRFLd-pFF2qYi3U2dJqWROynjPeXkhNR-lYsnDDQp0J_AyB8VQTnxweDOMo3TjcEX-ZXTiNzjMiX5GXMqRSXPt7pHIMuDTp9yB8CUqMt9x/s1600/PA193721.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Droga do Sandefjord wiedzie przez chwilę lasem" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRINqTa8sO7v0ZamEssCSeTbz0DguUHOCl2TfRFLd-pFF2qYi3U2dJqWROynjPeXkhNR-lYsnDDQp0J_AyB8VQTnxweDOMo3TjcEX-ZXTiNzjMiX5GXMqRSXPt7pHIMuDTp9yB8CUqMt9x/s640/PA193721.JPG" title="Przynajmniej popatrzę na kolorki" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4phILYu0N4OIyJO9eWbtQp2CgOw3OECi9dSdi1HAujP-bMTaO0RfKArrsLnsXPFEiIs68kJEC2x8mkcH6mhqlcjYvfO1yvwXIQ45WJqxW1tmCygTpr-XHKYfA-Bpc_AXj2gjXWScrzNmZ/s1600/PA193774.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Przedmieścia Sandefjord" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4phILYu0N4OIyJO9eWbtQp2CgOw3OECi9dSdi1HAujP-bMTaO0RfKArrsLnsXPFEiIs68kJEC2x8mkcH6mhqlcjYvfO1yvwXIQ45WJqxW1tmCygTpr-XHKYfA-Bpc_AXj2gjXWScrzNmZ/s640/PA193774.JPG" title="Marsz do Sandefjord jest mniej więcej w takich klimatach" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_Q-I1_aHCQUlWDSoGFi8LCYCVY0PqzPIEySYI4-dWuPGU6FbTQCSnNWiBJu2QHozihowP6Uewqv8Pm10BXi_loEXNKD0m4Ni79dzuDQ34loyLybIT2wWNT4MQmgQV6hFRm45ngtzBK8Fp/s1600/PA193785.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Leje tak, że zdarzają się podtopione pola" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_Q-I1_aHCQUlWDSoGFi8LCYCVY0PqzPIEySYI4-dWuPGU6FbTQCSnNWiBJu2QHozihowP6Uewqv8Pm10BXi_loEXNKD0m4Ni79dzuDQ34loyLybIT2wWNT4MQmgQV6hFRm45ngtzBK8Fp/s640/PA193785.JPG" title="Norwegia czy Włochy? Nieźle podtopiło" width="640" /></a></div>
<br />
<br /></div>
<div>
Pierwszy cel pojawia się po mniej więcej 50 minutach marszu, widać go z daleka - to niewysoka zielona górka (a właściwie to kurhan) o wdzięcznej nazwie Gokstadhaugen (kopiec Gokstad). I nie byłoby w niej nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że <b>pod koniec XIX wieku w czasie przekopywania znaleziono w niej łódź </b>(i to nie byle jaką, bo największą łódź, jaką kiedykolwiek wykopano w Norwegii!)<b>, w której blisko dziesięć stuleci wcześniej pochowano wodza miejscowych wikingów [którzy grasowali na tych terenach we wczesnym średniowieczu]. </b>Co ciekawe, drewniana łódź, pomimo że była zakopana w ziemi przez 1000 lat, zachowała się w bardzo dobrym stanie (i dzisiaj jest w muzeum łodzi wikingów w Oslo). <b>(na miejscu są tablice opowiadające więcej o historii tego miejsca. Zarówno w norweskiej, jak i w angielskiej wersji językowej)</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiunNueYHc4kvjn2DhrekD6_KS1RDFl2GQVWdHVRwvyMUgBiCFOLJcOe7FMlQNtj6dcXef5o9VU7cnqFNxcOnAG-2WMRr_o2NYo5drTnRTRA6H9kEIJjz7oth27tfu197zS3RIN9xKrpCFP/s1600/PA193864.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Kopiec, w którym znaleziono łódź z Gokstad, zwraca uwagę z daleka" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiunNueYHc4kvjn2DhrekD6_KS1RDFl2GQVWdHVRwvyMUgBiCFOLJcOe7FMlQNtj6dcXef5o9VU7cnqFNxcOnAG-2WMRr_o2NYo5drTnRTRA6H9kEIJjz7oth27tfu197zS3RIN9xKrpCFP/s640/PA193864.JPG" title="Kopiec wikingów :-D" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjE0PyWvjJgakzBR4muZVjULexHmgLvnCykD0xZUxZ7VmHpFPn4y0g50M5ZY01a4FI9RWhIk_rBJG0Y294_69bjhlbIYM3rj3TOyS2s3QR8KhKd2bjpLhB28KDia2GO6Pl54fblaY9UXPQc/s1600/PA193889.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Okolice kopca Gokstad" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjE0PyWvjJgakzBR4muZVjULexHmgLvnCykD0xZUxZ7VmHpFPn4y0g50M5ZY01a4FI9RWhIk_rBJG0Y294_69bjhlbIYM3rj3TOyS2s3QR8KhKd2bjpLhB28KDia2GO6Pl54fblaY9UXPQc/s640/PA193889.JPG" title="Kopiec jest w czymś w rodzaju parku" width="640" /></a></div>
<b><br /></b></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Później kierunek Bjerggata (i jednocześnie centrum Sandefjord, bo zbliżam się w ten sposób do niego) - ale w międzyczasie moje ręce przestały współpracować [polecieć do Norwegii późną jesienią bez rękawiczek: brawo ja] - więc najbliższe 30 minut spędzam w markecie, szukając drugiego powodu, dla którego tu jestem - <b>norweskiego sera Brunost (dosłownie: brązowy ser) ;-) </b>(niestety nie ma - a przynajmniej nie taki, jaki chcę).</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Bjerggata to dzielnica, którą wszyscy zachwalają - jako punkt obowiązkowy do zobaczenia w Sandefjord. <b>Białe, staromodne, drewniane domki</b> (swoją drogą to najstarsza zachowana część miasteczka - początek XIX wieku) w otoczeniu zieleni są dość klimatyczne i stylowe, dobrze pasują do charakteru uzdrowiskowego miasta <b>(bo - w latach międzywojennych - miasteczko było słynnym na całą Norwegię uzdrowiskiem)</b> na północy - i moim zdaniem przy okazji wizyty w Sandefjord warto się tam przejść. Ale prawdziwy highlight tego miejsca jest gdzie indziej.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLc_sdJfMJQVbsABgYMLGEpSGDBg4py0lBySaOipoyYPaKjNsrolMe8Uy2XGvLRg-X8kbAix41fuSAh8Z8y1GvGaeLm3vrQeW2Lp8t86UGmv3N5lZhskB2p-C9Z2hbQ58FJrRoTUCpz43W/s1600/PA193975.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Bjerggata słynie z białych, drewnianych domów" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLc_sdJfMJQVbsABgYMLGEpSGDBg4py0lBySaOipoyYPaKjNsrolMe8Uy2XGvLRg-X8kbAix41fuSAh8Z8y1GvGaeLm3vrQeW2Lp8t86UGmv3N5lZhskB2p-C9Z2hbQ58FJrRoTUCpz43W/s640/PA193975.JPG" title="Jeden z pierwszych domków na Bjerggata. Szału ni ma :-D" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7z4EyjNEKgq2VqM3A_5SsgS4yO8szHNIVqmLlUvtn0balLSVELRxF3zY2SZq8kxdPzTXwStyJpxpouSKDOR1DKKPwl3O8KlrdxPM4hoofJHbuZzoLeSrk3XE3IHMPUti0j3F2YilwqpuY/s1600/PA194135.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Białe domki z czerwonymi dachami. Czuję się patriotycznie ;-)" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7z4EyjNEKgq2VqM3A_5SsgS4yO8szHNIVqmLlUvtn0balLSVELRxF3zY2SZq8kxdPzTXwStyJpxpouSKDOR1DKKPwl3O8KlrdxPM4hoofJHbuZzoLeSrk3XE3IHMPUti0j3F2YilwqpuY/s640/PA194135.JPG" title="Dalej jest bardziej malowniczo, pojawia się czerwona dachówka" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiC-fE4cpqXRLgG63oZAKinknUMqYYW1_G8g8PSYOHbSU14vegr_aoMNcaLMORBCj1ZgCix3kqimKIGFp-FJxNWmOJKxC_e4_mxloJXZVeQcA9kfYBURXx-kGeZuQOcZI0q776uiWtWaLrL/s1600/PA194153.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Białe domki na Bjerggacie" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiC-fE4cpqXRLgG63oZAKinknUMqYYW1_G8g8PSYOHbSU14vegr_aoMNcaLMORBCj1ZgCix3kqimKIGFp-FJxNWmOJKxC_e4_mxloJXZVeQcA9kfYBURXx-kGeZuQOcZI0q776uiWtWaLrL/s640/PA194153.JPG" title="Dzielnica Bjerggata w pełnej okazałości" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>Wzgórze Prestasen, </b>bo to o nim mowa - najlepszy punkt widokowy na okolice miasta. Charakterystyczne skałki z ławką dają możliwość podziwiania panoramy całego Sandefjord wraz z dobrze widoczną i bardzo stąd bliską Bjerggatą, portem i... <b>fiordem! Chociaż temu sandefjordzkiemu daleko do największych norweskich fiordów - to jednak sam w sobie jest dość malowniczy</b> (aha, żeby było śmieszniej - w sensie geograficznym w Sandefjord nie ma fiordu, bo po norwesku słowo "fjord" oznacza nie tylko fiord jako taki, ale każdą wąską, długą zatokę). Poza wspomnianym punktem widokowym na wzgórzu jest też dość dziki park. I - co najważniejsze - pustki. Od początku wycieczki do tego momentu spotkałem może 3 osoby. Pomimo zimna siedzę tam chyba 40 minut i focę bez opamiętania. <b>(to z tego miejsca jest tytułowe zdjęcie)</b><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwPvG21hVq79eTrKrh18d73wHB9LFKQhucl_7GuLjd8ssepp2xavZ1RnukEJWBAMB_-o3xRcLY6gN84DxzQNA5nOkN0LvqNWOVz1RKSNzM9QU8WasKQdCX_YPNdpeqMkmOTHtMO0w8zvHG/s1600/PA194032.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Podejście na wzgórze Prestasen w Sandefjord" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwPvG21hVq79eTrKrh18d73wHB9LFKQhucl_7GuLjd8ssepp2xavZ1RnukEJWBAMB_-o3xRcLY6gN84DxzQNA5nOkN0LvqNWOVz1RKSNzM9QU8WasKQdCX_YPNdpeqMkmOTHtMO0w8zvHG/s640/PA194032.JPG" title="Początek wygląda całkiem dziko - zupełnie nie jak na zachodzie" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPutZIQtTVrkAl5m0WQsfKhL0Z79L9Zmn4Z19sXwFNjScDbtmp2ZVUTxB5oECm1TjD3U9JFgRvYphLbyv2iYROTrfYywrh8AbzFbzJFY3hVsMScp7jIawuDmwyVcyPaD5furKnsItnxBY4/s1600/PA194059.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Skały koło punktu widokowego" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPutZIQtTVrkAl5m0WQsfKhL0Z79L9Zmn4Z19sXwFNjScDbtmp2ZVUTxB5oECm1TjD3U9JFgRvYphLbyv2iYROTrfYywrh8AbzFbzJFY3hVsMScp7jIawuDmwyVcyPaD5furKnsItnxBY4/s640/PA194059.JPG" title="Nie mogłem jechać na nadmorskie skały, to zadowolę się tymi :-D" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibm_2GvBqcpkf825aRtVB98eS0AR5vqDZAw5kCXantmP_eeU8k4YExFGOjwRxYE4cQQ4lgmc0g___LvODwM8c2gFy5L7BGrlxjkGd5RgSfpG13KJkrMQeHtmkjY6nV1tVzH96WmLhLip5l/s1600/PA194064.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="O tej porze roku Sandefjord wybucha pełnią kolorów" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibm_2GvBqcpkf825aRtVB98eS0AR5vqDZAw5kCXantmP_eeU8k4YExFGOjwRxYE4cQQ4lgmc0g___LvODwM8c2gFy5L7BGrlxjkGd5RgSfpG13KJkrMQeHtmkjY6nV1tVzH96WmLhLip5l/s640/PA194064.JPG" title="Jeszcze jedna panorama na miasto" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgax-7_gzuVbdcNOzNtFSsHsDxJbKHafHJt0ZHe32Uc7eDb9SLEie2gxCac6iPSrfTgiEZkvUqsaUPKfBIbRKklhpEaqLmuDbXyIrOjDm8bEmAbntcJKoCgyUovJ3970mAMW1bDMmvEck3i/s1600/PA194067.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Zejście ze wzgórza. Jest i fontanna" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgax-7_gzuVbdcNOzNtFSsHsDxJbKHafHJt0ZHe32Uc7eDb9SLEie2gxCac6iPSrfTgiEZkvUqsaUPKfBIbRKklhpEaqLmuDbXyIrOjDm8bEmAbntcJKoCgyUovJ3970mAMW1bDMmvEck3i/s640/PA194067.JPG" title="Wzgórze ma sporo klimatycznych miejsc" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgb7wCz_ZjwKRgBYx4wNSf2gJoK1Ms-LhlYMMc5IQtmaZxY5P2cX_yl33XZPjireyEcwNz_mSs7ph_VH8mM1gcWgeJiv3vCLni_hyphenhyphenm3d0FoHxHzt23CDgVptDAOlzA6oDlFZo5NW286UM8V/s1600/PA194073.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Wzgórze jest dość dzikie" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgb7wCz_ZjwKRgBYx4wNSf2gJoK1Ms-LhlYMMc5IQtmaZxY5P2cX_yl33XZPjireyEcwNz_mSs7ph_VH8mM1gcWgeJiv3vCLni_hyphenhyphenm3d0FoHxHzt23CDgVptDAOlzA6oDlFZo5NW286UM8V/s640/PA194073.JPG" title="Park na Prestasen. Niby środek miasta, ale jednak nie wygląda" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Ze wzgórza schodzę znów na Bjerggatę, a potem w stronę portu - zrobić zdjęcie z największym graffiti w tym mieście (napis "Sandefjord" nad parkingiem :-D ) i przespacerować się nad wodami Skagerrak - bo po raz pierwszy jestem nad Morzem Północnym. Rzut oka na ogromne, luksusowe promy kursujące stąd do szwedzkiego miasteczka Stromstad (bilet kosztuje podobno śmieszne pieniądze - parę euro w obie strony. Niestety z uwagi na kurczący się czas muszę zostawić to na następny pobyt), na zacumowane przy nabrzeżu łódki, które przywodzą na myśl polski Bałtyk sprzed 10 lat, pomnik o niemożliwej do wymówienia nazwie nazwie <b>Hvalfangstmonumentet </b>(po polsku brzmi dużo przystępniej, bo to po prostu <b>pomnik wielorybników) </b>otoczony przez ładną fontannę - i czas kierować się do centrum. (na park Midtasen, polecany w internetach, nie starczyło mi już czasu :( )<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3_GhBSSuCXkUHmTxbr9ADRH6L7PiGIqkYfwhmVQ1geRo23IcHedqdaboTgthh5yk6bqWowc7bIB6Uj44yISVu0P0mF3Egrnm95JqJRqxwvqihPv2IwVYFihgOhAvVsnbDYz92o6NzvtOp/s1600/PA194154.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Sandefjordzkie graffiti :-D" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3_GhBSSuCXkUHmTxbr9ADRH6L7PiGIqkYfwhmVQ1geRo23IcHedqdaboTgthh5yk6bqWowc7bIB6Uj44yISVu0P0mF3Egrnm95JqJRqxwvqihPv2IwVYFihgOhAvVsnbDYz92o6NzvtOp/s640/PA194154.JPG" title="Szybka fota dla potomności i lecę do portu" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiz0dyjcG0n3csnLt54TmgNkwZZ9l6l2TYbc76bAqEOqLE7DrrzJyNVgXbREnbw31HPbT8pJYurdpsljKVMAql3X00brOyAethyKubgyIiAH8Kk6e2GJKdsoSALyZZH6kzYIDn-6g8ZX1t_/s1600/PA194164.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Pomnik wielorybników z fontanną w pakiecie" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiz0dyjcG0n3csnLt54TmgNkwZZ9l6l2TYbc76bAqEOqLE7DrrzJyNVgXbREnbw31HPbT8pJYurdpsljKVMAql3X00brOyAethyKubgyIiAH8Kk6e2GJKdsoSALyZZH6kzYIDn-6g8ZX1t_/s640/PA194164.JPG" title="Ozdobą okolic portu jest pomnik wielorybników i fontanna" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi03qyDhQNSsBU0ugCstHqTREJq1-YeTenmw_lbTLAZ4kJiliq29jnZbqhjtrCj9PrRROZAdps1kkvZ16AIDVorrHz6IisceWdXgv_CZkqvAwLSdvGbUVjPu3LOPFX65xQUF__zPcralDzy/s1600/PA194168.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Brzeg morza w Sandefjord (Morze Północne, cieśnina Skagerrak)" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi03qyDhQNSsBU0ugCstHqTREJq1-YeTenmw_lbTLAZ4kJiliq29jnZbqhjtrCj9PrRROZAdps1kkvZ16AIDVorrHz6IisceWdXgv_CZkqvAwLSdvGbUVjPu3LOPFX65xQUF__zPcralDzy/s640/PA194168.JPG" title="Łódki na brzegu. Prawie jak nad polskim morzem" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinrk2wjZojfF6-PAib9X2Qgdb9gsm8f7XH8Ecps08fQk1wGppIJhhgGohyxz_i76yEKicZdntBaaWkUJ1w2p-dbdz7S7q5jVLoeRsWUES99fGBgazfN7A6gGfv2mNclqs1J-iP9gO_y84n/s1600/PA194172.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Pochmurne nadbrzeże" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinrk2wjZojfF6-PAib9X2Qgdb9gsm8f7XH8Ecps08fQk1wGppIJhhgGohyxz_i76yEKicZdntBaaWkUJ1w2p-dbdz7S7q5jVLoeRsWUES99fGBgazfN7A6gGfv2mNclqs1J-iP9gO_y84n/s640/PA194172.JPG" title="Po lewej prom do Stromstad (ogromny, luksusowy i bardzo tani)" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Centrum z premedytacją zostawiłem na koniec - bo wiedziałem, że ani nie jest duże, ani nie ma w nim nic specjalnie ciekawego. Nie nastawiałem się na nic nadzwyczajnego. Właściwie nie wypowiem się ani na plus, ani na minus, bo ani nie jest szczególnie brzydkie, ani szczególnie ładne, ani też szczególnie zapadające w pamięć. Centrum jak centrum, moim zdaniem o wiele ciekawsze jest to, co znajduje się wokół niego. Na sam koniec - zostało mi jeszcze kilkanaście minut do pociągu - wpadam jak po ogień do <b>REMA 1000 (norweska Biedronka :-D)</b> i ostatecznie kupuję <b>Brunost </b>- wcale nie kosztujący aż takich milionów monet, jak się spodziewałem - bo wydaję na niego <b>48 NOK - 20 zł (za 500 g). [dementuję pogłoski, jakobym dostawał procent od sprzedaży. Tekst nie zawiera lokowania produktu ;-) ]</b></div>
<div>
<b><br /></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcNhHTfKPKWUI62BUuPcKZe-Q9ImzePC8guLxRHWiKP5LT3vUVv2UXuOkWChTPRW_N8oIW-w_tC9Widsw5JV6Odp5Whu4tnLE__P6ntn6mEXJuTI8ZyAoGu30g9VwghgsDL_8QaMM5aCH9/s1600/PA194193.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Ścisłe centrum Sandefjord" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcNhHTfKPKWUI62BUuPcKZe-Q9ImzePC8guLxRHWiKP5LT3vUVv2UXuOkWChTPRW_N8oIW-w_tC9Widsw5JV6Odp5Whu4tnLE__P6ntn6mEXJuTI8ZyAoGu30g9VwghgsDL_8QaMM5aCH9/s640/PA194193.JPG" title="Śródmieście jest stosunkowo niewielkie i średnio ciekawe" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgw0fqh8clcsxFjgHDDMN3rpxu2cgKQrMtB3PFxXCeFU-u5ZdJ135m7OODE_xOYOFLqjmPExwBRjTWnXikJJnvK7xYpIK3A5DlE7SDiYdpB-_3W0FE1qCX-GHGVS1p2wWhOYf2sbhJbA2De/s1600/PA194194.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="W miasteczku jest sporo zieleni, nawet w śródmieściu" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgw0fqh8clcsxFjgHDDMN3rpxu2cgKQrMtB3PFxXCeFU-u5ZdJ135m7OODE_xOYOFLqjmPExwBRjTWnXikJJnvK7xYpIK3A5DlE7SDiYdpB-_3W0FE1qCX-GHGVS1p2wWhOYf2sbhJbA2De/s640/PA194194.JPG" title="Kamieniczki w Sandefjord - tutaj nijakość centrum jest trochę przełamana" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQhiTNgWMWMYJnG_LrvDb-mkP6uLEhkhxr2qlXzzUdqDg8F_5LFuOPgv1brll2GYYGMRW3e68gOxEVOzPrCRHypASZQ-Dcibmc_WO0Ufkn76sc_CqhAigpsA2Sf_nTBjQN04u0jvv1ac-K/s1600/PA194204.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Rzeźba świni :-D" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQhiTNgWMWMYJnG_LrvDb-mkP6uLEhkhxr2qlXzzUdqDg8F_5LFuOPgv1brll2GYYGMRW3e68gOxEVOzPrCRHypASZQ-Dcibmc_WO0Ufkn76sc_CqhAigpsA2Sf_nTBjQN04u0jvv1ac-K/s640/PA194204.JPG" title="Jeden z niewielu ciekawszych akcentów w centrum - świnia stojąca na tylnych nogach" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3W3GycXPz7hSCRJUnvYNq5knn-PUAnCOhakwzI_2Oqr4Mq8ZlEWVV4BxfKzKBGxMJ5lgt21OZzBgEEIp4RrmShYVu68pOnb6uCe1ujHehGdg_-MzLbeRtAPZlMX0zxmba6HW1pN4TqNEb/s1600/PA194206.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Centrum Sandefjord nie jest szczególnie urodziwe" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3W3GycXPz7hSCRJUnvYNq5knn-PUAnCOhakwzI_2Oqr4Mq8ZlEWVV4BxfKzKBGxMJ5lgt21OZzBgEEIp4RrmShYVu68pOnb6uCe1ujHehGdg_-MzLbeRtAPZlMX0zxmba6HW1pN4TqNEb/s640/PA194206.JPG" title="Główna (?) ulica śródmieścia" width="640" /></a></div>
<br />
<br /></div>
<div>
Stamtąd już bieg na stację - i zostaje mi jeszcze parę minut na zdjęcia. Kupowanie biletu (w automacie, nie ma tradycyjnych kas; można płacić zarówno gotówką, jak i kartą) przerywa mi przyjazd pociągu. Drzwi się zamykają, trwa sprawdzanie biletów (przynajmniej teoretycznie bilety sprawdzane są co stację) - kiedy dochodzi do mnie, facet tylko się uśmiecha i przechodzi dalej bez żadnego pytania o bilet - więc <b>21 NOK za przejazd zaoszczędzone (ale za to nie mam biletu z norweskiego pociągu :( ).</b><b> </b>Następna stacja to Torp, szybka przesiadka do busa i po 5 minutach jestem na lotnisku. Do wylotu ponad 1,5 h - więc w międzyczasie zwiedzam lotnisko - które samo w sobie jest raczej niewielkie, latają tutaj głównie tanie linie. Jest tu tak dużo Polaków, że część opisów oprócz norweskiego i angielskiego, jest też po polsku (w tym nawet testery perfum na bezcłówce są oznaczone po polsku jako "Własność Torp Duty Free"...). Nawet babka sprawdzająca mi kartę pokładową okazuje się Polką.</div>
<div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioQQS_qCFWEhmsD1uQ14PQYmdztEZdxTdAbk7SYbDLI9JOyeKi8AqV-rWK09S0TiRyrtik3z5yzNYBTnufDJ_SolM4d0grnYJlqEl0Bml1XFPYr25s6XAEBqbeu0m7Aj8r7NE16n1rILbg/s1600/PA194261.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Norweski ser Brunost Gudbrandsdalsost" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioQQS_qCFWEhmsD1uQ14PQYmdztEZdxTdAbk7SYbDLI9JOyeKi8AqV-rWK09S0TiRyrtik3z5yzNYBTnufDJ_SolM4d0grnYJlqEl0Bml1XFPYr25s6XAEBqbeu0m7Aj8r7NE16n1rILbg/s640/PA194261.JPG" title="Ser zdobyty! Audycja nie zawiera lokowania produktu ;-)" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjsK9CQhlb7hKthaWR5gOY6fIkzJFjtCXa9eUmW3aPS7AFHXxnnaMVdJbAZ5-6WwE-YsyCgTvPsLzONrWaXHSoMNRxWLv1Z6N9KfpxkKPy7dAW_f64ZTMHiNmhXv7cMinP3B8j22zkf5gnR/s1600/PA194265.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Stacja kolejowa w Sandefjord" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjsK9CQhlb7hKthaWR5gOY6fIkzJFjtCXa9eUmW3aPS7AFHXxnnaMVdJbAZ5-6WwE-YsyCgTvPsLzONrWaXHSoMNRxWLv1Z6N9KfpxkKPy7dAW_f64ZTMHiNmhXv7cMinP3B8j22zkf5gnR/s640/PA194265.JPG" title="Dworzec w miasteczku jest niewielki, ale całkowicie wystarcza. I oferuje widok na część miasta" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhsrHqd51FiVT_4dwtW3w6w9SSDfirH7fStialepY0kLBWa41MdKQmx_9gl2uIpFFE19Bn3FMleXoLzHMJ9IjJ4DJAXXjlPvf3jPgOyD9jmMIoxoPgoDP-wVWnpaBDyb7I3wMMlSeuzDB_c/s1600/PA194284.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Pociąg na stacji kolejowej w Torp (Lufthavn Torp)" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhsrHqd51FiVT_4dwtW3w6w9SSDfirH7fStialepY0kLBWa41MdKQmx_9gl2uIpFFE19Bn3FMleXoLzHMJ9IjJ4DJAXXjlPvf3jPgOyD9jmMIoxoPgoDP-wVWnpaBDyb7I3wMMlSeuzDB_c/s640/PA194284.JPG" title="Norweski skład nie różni się wiele od nowych polskich pociągów" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg032MG_AEFzEYRlLpPE5u28AMP1dRmLBGjje5JetfYCUEq6yLkJxHGrdulQXY3EEnqSf0fLM6VQFfomhSt_CPd1rP7qbgrqMVfiMplb3W7vutJqW3tay5uXsGvH9sjREMN6814E9SfdP7a/s1600/PA194311.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Hala odlotów na lotnisku Oslo - Sandefjord Torp" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg032MG_AEFzEYRlLpPE5u28AMP1dRmLBGjje5JetfYCUEq6yLkJxHGrdulQXY3EEnqSf0fLM6VQFfomhSt_CPd1rP7qbgrqMVfiMplb3W7vutJqW3tay5uXsGvH9sjREMN6814E9SfdP7a/s640/PA194311.JPG" title="Na tym zdjęciu jest prawie połowa hali odlotów, lotnisko jest naprawdę nieduże" width="640" /></a></div>
<br />
<br /></div>
<div>
Lot powrotny (btw. to mój 20. raz w samolocie) mija bez żadnych zakłóceń. Znów pełno Polaków, mam środkowe miejsce - i to na skrzydle. Samolot Ryanaira [według flightradar24 ten sam, którym leciałem do Lwowa w grudniu 2018 - i rząd jest nawet ten sam :-D ] ląduje na Balicach 20 minut przed czasem. Tu dla odmiany lampa - w odróżnieniu od norweskiego zimna i chmur. <b>32. kraj dopisany do listy!</b> <b>A ja już wiem, że jeszcze na pewno wrócę na północ - być może już w przyszłym roku. Lofoty, Nordkapp, fiordy, Preikestolen, czy nawet rejs do Stromstad... trzeba będzie wziąć namiot :-D</b></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<h2 style="text-align: center;">
Informacje praktyczne</h2>
<div>
<br /></div>
<div>
<ul>
<li><b>kolej w Norwegii jest dość droga. Osoby poniżej 18 roku życia i seniorzy powyżej 67 lat mają 50% zniżki, a studenci - 25%. Dzieciom poniżej 5 roku życia przysługuje 90% ulgi. Bilet normalny w jedną stronę na trasie Torp - Sandefjord (jedna stacja, 6 km, czas przejazdu: 4 min) kosztuje 42 NOK (18 zł), do kupienia przez internet, w automacie na lotnisku </b>(płatność tylko kartą)<b>, na stacji Sandefjord </b>(akceptowana zarówno gotówka, jak i karta)<b> lub u konduktora </b>(nie wiem, czy wtedy nie ma jakiejś dopłaty). <b>Do Oslo </b>[pociąg w kierunku Eidsvoll] <b>bilet</b><b> normalny kosztuje 290 NOK (122 zł) w jedną stronę.</b></li>
</ul>
<div>
<b><br /></b></div>
<ul>
<li><b>shuttle busy teoretycznie przeznaczone są dla osób, które jadą do/na stację kolejową, żeby wsiąść do pociągu - ale nie ma żadnego problemu z brakiem biletu, linia jest darmowa, przejazd trwa kilka minut (2 km).</b></li>
</ul>
<div>
<b><br /></b></div>
<ul>
<li><b>odległość z lotniska do przedmieści Sandefjord to ok. 6 km, ze stacji Torp - 4. Do centrum odpowiednio 8 i 6 (mniej więcej). Ze stacji na przedmieścia Sandefjord idzie się około godzinę </b>(czas uwzględnia robienie zdjęć ;-) ).</li>
</ul>
<div>
<b><br /></b></div>
<ul>
<li><b>nie ma najmniejszego problemu z porozumiewaniem się po angielsku,</b></li>
</ul>
<div>
<b><br /></b></div>
<ul>
<li><b>większość rzeczy jest ok. 2 - 3 razy droższa, niż w Polsce,</b></li>
</ul>
<div>
<b><br /></b></div>
<ul>
<li><b>w Norwegii działa prawo zwane Allemansretten - polega to w skrócie na tym, że można rozbić namiot na dziko w niemal dowolnym miejscu (nawet na terenie prywatnym) - byle nikomu nie przeszkadzać, nie śmiecić i rozłożyć namiot co najmniej 150 metrów od najbliższych domów. Nie można rozpalać ognisk w lasach w okresie 15 IV - 15 IX. </b>(Nie miałem okazji spania akurat tam w namiocie, ale podaję - bo to dobry patent na obniżenie kosztów)</li>
</ul>
<div>
<br /></div>
<ul>
<li><b>lotnisko Torp jest zamknięte w nocy (od północy do 4.15 rano),</b></li>
</ul>
<div>
<b><br /></b></div>
<ul>
<li><b>centrum to najmniej ciekawa część Sandefjord - w przypadku absolutnego braku czasu można je odpuścić, nie stracimy zbyt wiele. Jednocześnie leży po drodze np. ze stacji kolejowej do portu, więc np. gdy płyniemy do Stromstad w Szwecji, musimy przez nie przejść [jeśli jednak czas na to pozwala, sugeruję przejść przez Bjerggatę i wzgórze Prestasen]</b></li>
</ul>
<div>
<b><br /></b></div>
<ul>
<li><b>nie warto nastawiać się na zakup niczego specjalnie ciekawego na lotnisku, ceny na duty free są raczej wyższe, niż w Polsce,</b></li>
</ul>
<div>
<b><br /></b></div>
<ul>
<li><b>norwescy kierowcy jeżdżą bardzo ostrożnie, uważają na pieszych - spacer szosą nie jest raczej niczym niebezpiecznym.</b></li>
</ul>
<div>
<b><br /></b></div>
</div>
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
<b>Norwegię odwiedziłem po raz pierwszy w 2019 roku, w czasie wycieczki do Sandefjord, która była jednocześnie moją pierwszą wizytą w Skandynawii. Wybierasz się tam? Przeczytaj <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/search/label/Norwegia" target="_blank">moje norweskie teksty</a>. A jeśli chcesz dowiadywać się o tym, co u mnie i o moich podróżach (nie tylko do Skandynawii), dołącz do grona fanów na FB! (<a href="http://fb.com/zamiedzaidalej" rel="nofollow" target="_blank">fb.com/zamiedzaidalej</a>). Będzie mi bardzo miło! :-D</b></div>
Szymon | zamiedzaidalejhttp://www.blogger.com/profile/13932032792713361216noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-9060702619022928612.post-82081616547422767892019-09-30T23:30:00.001+02:002019-09-30T23:51:14.384+02:00KGP - Biskupia Kopa 891 m n.p.m. - Góry Opawskie<b>11 sierpnia 2019</b><br />
<br />
Wyjeżdżając z Sudetów w lipcu, nic nie zapowiadało takiego obrotu sprawy. Mentalnie odłożyłem sudeckie cele na przyszły rok - przez resztę 2019 chciałem skupić się raczej na Beskidach i Tatrach (i wreszcie wyleźć na Turbacz / połazić po słowackich Tatrach / pobić rekord wysokości). I nawet zacząłem stawiać jakieś tam nieśmiałe kroki w kierunku tatrzańskim - po 3 latach chodzenia po Tatrach wreszcie <b>zagnało mnie do Piątki, a w drodze powrotnej złapała mnie burza ;)</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7_a20U13P815Sf4I0FzT0tKwgY9lf3L2ATke61fQ7oQCg8sA4hoOoe1VJtoIbPthUysE4JJ-XTuy9n3KwzArTutDg-UqSdPfMGg5quG1MreEblRbq8oAAChSh-iiHQjER23u8A0loXKer/s1600/P8113126.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Opolskie jest płaskie jak naleśnik" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7_a20U13P815Sf4I0FzT0tKwgY9lf3L2ATke61fQ7oQCg8sA4hoOoe1VJtoIbPthUysE4JJ-XTuy9n3KwzArTutDg-UqSdPfMGg5quG1MreEblRbq8oAAChSh-iiHQjER23u8A0loXKer/s640/P8113126.JPG" title="Krajobraz Gór Opawskich" width="640" /></a></div>
<b></b><br />
<a name='more'></a><br />
<br />
Jak łatwo się domyślić, kolejny wyjazd był w... Sudety. Oczywiście. I to jeszcze w tym samym tygodniu ;) tym razem za cel obrałem dach płaskiej jak naleśnik Opolszczyzny. I Gór Opawskich. Zupełnym przypadkiem - wliczający się do KGP. Wysokie to nie jest - ma tylko 891 m n.p.m. (btw. <b>2019 chyba zapisze się u mnie jako rok pagórów :-D </b>)<br />
<br />
W granicach 10 rano ląduję w Jarnołtówku. Plan zakłada wejście po bożemu - to znaczy czerwonym szlakiem od polskiej strony. Grzecznie, bez ekscesów. Właściwie to nawet nudnawo. Nie zapowiada się szczególnie ciekawie - zwłaszcza, że jak przystało na wakacyjną niedzielę z pogodą żyletą, antycypuję tłumy na ścieżce (która ponoć wygląda jak autostrada). Nigdzie nie widać odbicia na czerwony szlak - więc idę po prostu drogą w kierunku granicy.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZz0bgI62VUtHPRyTfVQar3vznLOBiFRAhc9eJq62F8vin3qEqUqUXVykbcJJfybo-E1ajGyCL5LydVxy5IyeNB1a_Nw7gaZReeUD-Lr8Ol5GlxXXjDjZKtAPcSskFAIwCZeXazgu7VGhP/s1600/P8112941.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Biskupia Kopa widziana z Jarnołtówka" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZz0bgI62VUtHPRyTfVQar3vznLOBiFRAhc9eJq62F8vin3qEqUqUXVykbcJJfybo-E1ajGyCL5LydVxy5IyeNB1a_Nw7gaZReeUD-Lr8Ol5GlxXXjDjZKtAPcSskFAIwCZeXazgu7VGhP/s640/P8112941.JPG" title="Tam zmierzam!" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMDvYK5NY5giZPdS0Oege5v9nxgC9NWCFY0DKUfwWp2Swmr6TPxjoCjJ1YQvzcAQy4Rtz4lq5Paa9mOfrBtCIlC0kL4Je3jdaaA5YjZnAJl7xcQqiZPn-bijYsuRiKIG4FK4ld_ImBBMWn/s1600/P8112946.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Między Polską a Czechami" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMDvYK5NY5giZPdS0Oege5v9nxgC9NWCFY0DKUfwWp2Swmr6TPxjoCjJ1YQvzcAQy4Rtz4lq5Paa9mOfrBtCIlC0kL4Je3jdaaA5YjZnAJl7xcQqiZPn-bijYsuRiKIG4FK4ld_ImBBMWn/s640/P8112946.JPG" title="W stronę granicy" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbQzKYPl3iak7uq_pGMg1Bah1qIVTSFg6eGrSVgaklLyr45-Sj7Tjlo7gyYBv-6Kel-BugBltf_e_c52NYqO2rWO3nBO_3G_bUfdU6sWk1KHh-mhy4gRzHsasa5hMnUoNAwkcfqgRKgcw8/s1600/P8112948.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Granica (Jarnołtówek / Zlate Hory)" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbQzKYPl3iak7uq_pGMg1Bah1qIVTSFg6eGrSVgaklLyr45-Sj7Tjlo7gyYBv-6Kel-BugBltf_e_c52NYqO2rWO3nBO_3G_bUfdU6sWk1KHh-mhy4gRzHsasa5hMnUoNAwkcfqgRKgcw8/s640/P8112948.JPG" title="Po przekroczeniu granicy na horyzoncie wyrastają górki" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitrcaIjNrUwT4o71kswH7FFEFu6B1OJBNAV5THWlgg3rYShtciBwFds0RSy_z-_jRUcrr8ADdVmPPFI47K9sbdJgUv7_OdVQjvLHW1TCvkhoQONpMch8gB4pMpepqfN-XwER4kyXIeH1Fb/s1600/P8112963.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Tapety rodem z Windowsa" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitrcaIjNrUwT4o71kswH7FFEFu6B1OJBNAV5THWlgg3rYShtciBwFds0RSy_z-_jRUcrr8ADdVmPPFI47K9sbdJgUv7_OdVQjvLHW1TCvkhoQONpMch8gB4pMpepqfN-XwER4kyXIeH1Fb/s640/P8112963.JPG" title="Windows XP :-D" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
Zaczynam się zastanawiać, czy naprawdę dobrze idę. Z takimi myślami idę dobre 500 m - gdzie mapa informuje mnie, że oczywiście idę źle, a do rozejścia trzeba się cofnąć prawie półtora kilometra. Asfaltem. Gdyby nie nawierzchnia, nie byłoby to takie złe. <b>Nie chce mi się cofać, idę prosto.</b><br />
<br />
Zaraz za granicą skręcam w lewo. Szlak przestaje być już taki oczywisty (do tej pory prowadził drogą) - prowadzi gdzieś w pola. Żadnej wydeptanej ścieżki (są za to <b>tapety rodem z Windowsa XP</b>). Kawałek dalej jest lasek - w którym jest hodowla z 50 (słownie: pięćdziesięciu) byków ;) robię parę zdjęć i dyskretnie się ulatniam. Dochodzę do rozejścia... przy którym jakiekolwiek oznaczenie szlaku znika.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjn8CmuD0OBr9VokS4gUjJW0_RDw8B2lOXdWVgaNq2cvCGiJnCZYA_WXnUXOJceIa3rpmClhTub4T6Pn5oupw99wMPDKTmGxpSuWSr3tV4MazU5N1OHjqadsFx4zSd4fqzfUjfzNnHSjGnU/s1600/P8112985.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Czeskie bydło w lesie" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjn8CmuD0OBr9VokS4gUjJW0_RDw8B2lOXdWVgaNq2cvCGiJnCZYA_WXnUXOJceIa3rpmClhTub4T6Pn5oupw99wMPDKTmGxpSuWSr3tV4MazU5N1OHjqadsFx4zSd4fqzfUjfzNnHSjGnU/s640/P8112985.JPG" title="Bliżej niezidentyfikowane byki (?)" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikbLKcEbg2bJcCIpL4-5WfCH0FycX3tfBb8oPAIaP-KtJ0alhZVrsZjD0xf2P5rhne40DzgGER4fAZ1FM6pOEVrejeVxXq5S_asL7eswLQpc8i-l5j_ZNquHD6Ae1CX2DbuQn68jl131W8/s1600/P8112999.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Czechy są naprawdę ładne" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikbLKcEbg2bJcCIpL4-5WfCH0FycX3tfBb8oPAIaP-KtJ0alhZVrsZjD0xf2P5rhne40DzgGER4fAZ1FM6pOEVrejeVxXq5S_asL7eswLQpc8i-l5j_ZNquHD6Ae1CX2DbuQn68jl131W8/s640/P8112999.JPG" title="Windows XP vol. 2" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtsfxG_513eR_GEyJ3rWPoKTQN-x2LfhReTD7a7Dy2fQLHMYjxEwS9lHEUoE_714IG8Ssh5Gd8Xs5CLdDFe6j25cfW-Qk9ha3jqpFpIK5VhM0xRLAp1xuYrRKliXXMEaHaZTIK5jm6eBfi/s1600/P8113012.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Gdzieś na podejściu" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtsfxG_513eR_GEyJ3rWPoKTQN-x2LfhReTD7a7Dy2fQLHMYjxEwS9lHEUoE_714IG8Ssh5Gd8Xs5CLdDFe6j25cfW-Qk9ha3jqpFpIK5VhM0xRLAp1xuYrRKliXXMEaHaZTIK5jm6eBfi/s640/P8113012.JPG" title="Jest pięknie, chociaż oznaczeń szlaku nie widać" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7ejH0IkMl28P2BCMQx2KuZFsUDvVgQh0Db16CCBjXPdf_iaKQFbXJe_aX07os5PtVMhQfhElq22xmGvn0jHRb5C4fbYU6vEyora3_43gZbGj0vVfe11_KIVVycAoiezW5__deEpe7EzuQ/s1600/P8113017.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Czeskie Góry Opawskie" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7ejH0IkMl28P2BCMQx2KuZFsUDvVgQh0Db16CCBjXPdf_iaKQFbXJe_aX07os5PtVMhQfhElq22xmGvn0jHRb5C4fbYU6vEyora3_43gZbGj0vVfe11_KIVVycAoiezW5__deEpe7EzuQ/s640/P8113017.JPG" title="tłumów nie ma :-D" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiz0g3tHQWRnukzjkywdoRVRC1Q0t71kFIuFE5N3FugjFJEysSua5CTENjzZeUzHGPT4rJPgSpZ6nwXthXn7kkf9CGSdbxekw7axwcjKNyldXxgUZWIiT26ggCsMSTvcTrY7QeY6n-R-B2a/s1600/P8113031.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Opolskie jest raczej nizinną krainą" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiz0g3tHQWRnukzjkywdoRVRC1Q0t71kFIuFE5N3FugjFJEysSua5CTENjzZeUzHGPT4rJPgSpZ6nwXthXn7kkf9CGSdbxekw7axwcjKNyldXxgUZWIiT26ggCsMSTvcTrY7QeY6n-R-B2a/s640/P8113031.JPG" title="Rzut oka na opolskie. Ale tu płasko" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
Idę na wyczucie - mapa w telefonie pokazuje, że jakaś ścieżka jest kawałek wyżej - mogę obejść zbocze zygzakiem albo przeciąć je przez krzaki. Wybór jest dość prosty i 5 minut później stoję już przy żółtych znakach. Zwykła leśna ścieżka. Idę tak dobre 100 metrów, kiedy przede mną wyrasta <b>ściana pokrzyw (i różnych innych badyli). Wracać się nie ma sensu (tj. nie chce mi się :-D ), a krótkie spodenki na nogach i półmetrowe pokrzywy to też niespecjalnie fajne połączenie</b>. W taki oto sposób pokonuję kolejne 100 metrów w pół godziny ;) tu żółte oznaczenia znów się kończą.<br />
<br />
Na szczyt prowadzi niebieski szlak. Miga mi nawet jakieś oznaczenie. Miało być grzecznie, więc jak zapewne wszyscy się spodziewają - olewam poruszanie się po farbie i idę zygzakiem. Rzecz jasna pozaszlakowym. Ale mającym bardzo ważną zaletę: jest pusty (nie, żeby na szlakowym fragmencie były tłumy :-D ). i widokowy. I skończyły się te cholerne opawskie badyle :-D<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9Z_sgbUBkjcvXSjZ8cbQTBHa0wslt8UlxZgHm3WppJqd23hi4RbcZdTyC2dxXhYy5X1b-_pTa4O5kpm9I1cYfON_mB2IAtA2DrDgwqlIahu5mp8ewY1e8Ix42kvDwrHOErfzbKwB0PR_j/s1600/P8113046.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Pokrzywowo" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9Z_sgbUBkjcvXSjZ8cbQTBHa0wslt8UlxZgHm3WppJqd23hi4RbcZdTyC2dxXhYy5X1b-_pTa4O5kpm9I1cYfON_mB2IAtA2DrDgwqlIahu5mp8ewY1e8Ix42kvDwrHOErfzbKwB0PR_j/s640/P8113046.JPG" title="Walkę z pokrzywami czas zacząć" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgReI6cdxj4c_C82o4lMEri-Sy0fDUEcp6NtulZY99wsoMzXRg8HHgeFDAWmq27hTzS-bjmg-iVAK0mSqAFqV6fDEotsZC1GsO3jcnJB2knUgQDalXDq3bh64Nls1PV5npdf743AVmp92wF/s1600/P8113048.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Dżungla w czeskich górach :-D" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgReI6cdxj4c_C82o4lMEri-Sy0fDUEcp6NtulZY99wsoMzXRg8HHgeFDAWmq27hTzS-bjmg-iVAK0mSqAFqV6fDEotsZC1GsO3jcnJB2knUgQDalXDq3bh64Nls1PV5npdf743AVmp92wF/s640/P8113048.JPG" title="Podobno tędy wiedzie szlak" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtIWxdYUvAPYcA9tB4V5rln0I8Z6W4akNCNJQEARhR-27JExYARnHzU7M3oCB1zYSjuNPSEmQ1Tpz9zCoEcASQfQRTVcJLop7yLz9OHCMr7-cjy6arnsgFRbzvxrUvp_EZ64HTh7PIn8qy/s1600/P8113050.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="W międzyczasie trafiam na dzikie maliny (których jest tu pełno)" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtIWxdYUvAPYcA9tB4V5rln0I8Z6W4akNCNJQEARhR-27JExYARnHzU7M3oCB1zYSjuNPSEmQ1Tpz9zCoEcASQfQRTVcJLop7yLz9OHCMr7-cjy6arnsgFRbzvxrUvp_EZ64HTh7PIn8qy/s640/P8113050.JPG" title="Idzie się dramatycznie, ale tych, co nie czytają, zmanipuluję fotogenicznym makro" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLKtVMbW63K44F5Nug_sfXTbX6_V-5PYLVXKesXh9BZzOrN1MEMu0HWJZ3FrlsdEyQvmA3muYu6lfGQPoEqqZdDGsYq0o1x7KHxZLb6BOBf2i5rOsy4tRjpZSOLug2GCIanYgMRZaLk234/s1600/P8113054.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="W dalszym ciągu w lesie nie ma ludzi" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLKtVMbW63K44F5Nug_sfXTbX6_V-5PYLVXKesXh9BZzOrN1MEMu0HWJZ3FrlsdEyQvmA3muYu6lfGQPoEqqZdDGsYq0o1x7KHxZLb6BOBf2i5rOsy4tRjpZSOLug2GCIanYgMRZaLk234/s640/P8113054.JPG" title="Żółty szlak to jedno z największych zadupi w okolicy :-D" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPiPMOeRtM5BvR-rogn71WouqoR6AZRI0FrK-uFzjtqDd8kvWzIzLL9NJ-AOMMvO9DV0yM_3ssGI2NsWNXdTTGe8Ld2fCR5bXNSRaXT0PmsOUR1TT7oIfZ0m2OluQZr55Q4dtrrCgNP-d0/s1600/P8113066.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Opolszczyzna vol. n-ta" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPiPMOeRtM5BvR-rogn71WouqoR6AZRI0FrK-uFzjtqDd8kvWzIzLL9NJ-AOMMvO9DV0yM_3ssGI2NsWNXdTTGe8Ld2fCR5bXNSRaXT0PmsOUR1TT7oIfZ0m2OluQZr55Q4dtrrCgNP-d0/s640/P8113066.JPG" title="Po wyjściu z lasu są mniej więcej takie widoki" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8oOTvV9TQp0C-BVj0farIyzoqH9QbuAFcu-TtGwfr-OhxmpVtI0zOOZ6rh_ed1L-1tLAMrGTWDsZFlIIlzUCyLXg2PGWqYHfwxUv3ZEOFp49SyMtxsCg0SGOT5Wg-VjNtTy4BWZxkMjZA/s1600/P8113106.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Coraz bliżej na szczyt" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8oOTvV9TQp0C-BVj0farIyzoqH9QbuAFcu-TtGwfr-OhxmpVtI0zOOZ6rh_ed1L-1tLAMrGTWDsZFlIIlzUCyLXg2PGWqYHfwxUv3ZEOFp49SyMtxsCg0SGOT5Wg-VjNtTy4BWZxkMjZA/s640/P8113106.JPG" title="Robi się trochę bardziej górsko i sudecko" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaNAdVDc7Y0cqmZ2D9I93Rv_sB4UyE4brztxfcN3mCkeaFxODTP0LsCx4Ly2PTilyslEPCr3H_A9eiicoLl_UoiBByaSTbHK-I4rnrAsVIIsPE8d04j5Dhq9tCJVZOXs7HPd-pRNVb5l9p/s1600/P8113115.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Czeska część Gór Opawskich" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaNAdVDc7Y0cqmZ2D9I93Rv_sB4UyE4brztxfcN3mCkeaFxODTP0LsCx4Ly2PTilyslEPCr3H_A9eiicoLl_UoiBByaSTbHK-I4rnrAsVIIsPE8d04j5Dhq9tCJVZOXs7HPd-pRNVb5l9p/s640/P8113115.JPG" title="Jest pięknie. I co najważniejsze, nikogo nie ma" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgO3FSbPvVYrjVuR7SVmpqDPhmRk9fK3FtTyxIorra0VQiM9i0LzEUjYQp8avpg3HO6wm8RPutvrNvnVPQgABqPY_mwYpwELf1UGpKr_cS2ByE-HmpDKfCi68uLxaqTFOUHZYG9xvbJdxH-/s1600/P8113155.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Momentami klimat trochę jak w Bieszczadach" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgO3FSbPvVYrjVuR7SVmpqDPhmRk9fK3FtTyxIorra0VQiM9i0LzEUjYQp8avpg3HO6wm8RPutvrNvnVPQgABqPY_mwYpwELf1UGpKr_cS2ByE-HmpDKfCi68uLxaqTFOUHZYG9xvbJdxH-/s640/P8113155.JPG" title="Ambona rodem z Bieszczadów" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
W pewnym momencie dochodzę do składowiska bliżej niezidentyfikowanych białych skał - zaraz potem ścieżka zakręca i łączy się z... polskim czerwonym szlakiem. Tym samym, którym planowałem iść początkowo. <b>No to koniec spokoju - witamy w Polsce. Szlak faktycznie przypomina autostradę, pełno ludzi, gwar - klimat rodem z MOKA (to ja jednak wolę czeskie badyle - przynajmniej można poczuć się jak na prawdziwym zadupiu :-D )</b> Plus taki, że trochę zmienia się perspektywa, odsłania się reszta Gór Opawskich - które do tej pory były zasłonięte.<br />
<br />
Szczyt Biskupiej Kopy osiągam 20 minut później. Na samym wierzchołku nie ma specjalnych widoków - jest za to sklep z pamiątkami (jakżeby inaczej) i całkiem ładna wieża, stojąca tu od 1898 roku. Wstęp 7 zł (chociaż jutro kończę 17 lat, to już nie mam zniżki ;-) ) - <b>bardzo dobrze wydane 7 zł. Byłbym skłonny nawet zaryzykować stwierdzenie, że bez wchodzenia na wieżę wyłażenie na sam szczyt trochę mija się z celem - bo tylko stamtąd można cokolwiek zobaczyć.</b> [sama panorama - jak na górkę tej klasy - jest dość ładna, aczkolwiek wysokogórskich widoków tu nie uświadczymy]<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbL3RcwB342XYbtaqwnctJ37WeKz1NgUnLLBErjvxYIOa2oKDgK4Ml9al-JFje1X28gWJAmRbBBqPll1ZCopqwj-s_TkKqK30kSLCeX-0nWLmC3BfBuG6w3gRCgsoyq7KP2Xar5VlGDvri/s1600/P8113163.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Pustki na czeskiej ścieżce" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbL3RcwB342XYbtaqwnctJ37WeKz1NgUnLLBErjvxYIOa2oKDgK4Ml9al-JFje1X28gWJAmRbBBqPll1ZCopqwj-s_TkKqK30kSLCeX-0nWLmC3BfBuG6w3gRCgsoyq7KP2Xar5VlGDvri/s640/P8113163.JPG" title="Ostatnie chwile spokoju wśród wiatrołomów" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgi1RyQ15vN8ke1KqY2QIv0R83N_eWe4PldIwJeJczAlP38DuIRk1hyphenhyphen54DjtYEbeHgy3myqNk6fF_O3HaiqgbYtG8_4pI_jqxNFL6NPKgVCjjijGEfmHeaxhHzPoohwQ0sQ6ABoLFcm6yCT/s1600/P8113202.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Czeska strona widziana ze szlaku granicznego" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgi1RyQ15vN8ke1KqY2QIv0R83N_eWe4PldIwJeJczAlP38DuIRk1hyphenhyphen54DjtYEbeHgy3myqNk6fF_O3HaiqgbYtG8_4pI_jqxNFL6NPKgVCjjijGEfmHeaxhHzPoohwQ0sQ6ABoLFcm6yCT/s640/P8113202.JPG" title="Czeskie widoki jakoś fajniejsze, niż polskie ;-)" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjz3uH37m6LgidYfyHRi_GvQxUjxmnzj7nq_2-vetlzfrst_zBwv-2Sv97ljwgzw_4UV-V5NKj9hEJDzMOHgo8C7056P3V7PfjcjWWc2ToeEeZ434Sdk2h54Elhu0H6RBYFHBRgsqpk_79E/s1600/P8113222.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Jest i wieża! Stoi tu od 1898 roku - postawiono ją jeszcze w czasach CK Monarchii :-D" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjz3uH37m6LgidYfyHRi_GvQxUjxmnzj7nq_2-vetlzfrst_zBwv-2Sv97ljwgzw_4UV-V5NKj9hEJDzMOHgo8C7056P3V7PfjcjWWc2ToeEeZ434Sdk2h54Elhu0H6RBYFHBRgsqpk_79E/s640/P8113222.JPG" title="Zabytkowa wieża na szczycie Biskupiej Kopy" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEif-Fw6qZZDfYGHfqCwswS3zJxaRljRDuwDuw5D3y6oPz3FWuAzeAOlGxmgJ-cP8z275Te-iFfvHYfhXNqk-MWaUZ8cn_D154P_-UbRj8TDFFVevkPwQzmwaP6Fqu0pu-rwzHvb4OUsjFFX/s1600/P8113240.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Widok z wieży na Biskupiej Kopie, sierpień 2019" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEif-Fw6qZZDfYGHfqCwswS3zJxaRljRDuwDuw5D3y6oPz3FWuAzeAOlGxmgJ-cP8z275Te-iFfvHYfhXNqk-MWaUZ8cn_D154P_-UbRj8TDFFVevkPwQzmwaP6Fqu0pu-rwzHvb4OUsjFFX/s640/P8113240.JPG" title="Panorama na (chyba) Polskę" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlTrp6BPZ1QaG2cINTyoj9M0PvjKjfOUkEXNxiNajG0yRslXxbdJJLFo2B9xy8BWAeoGlGnm6WmkPJXHpZTiyOa9qgQoMf4dg1rOHu_NwgPCWAOQMB8H-8R3_ECLES8pBYTxr2YY4aswhs/s1600/P8113246.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Panorama na Zlate Hory z Biskupiej Kopy (2019)" border="0" data-original-height="1090" data-original-width="1600" height="436" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlTrp6BPZ1QaG2cINTyoj9M0PvjKjfOUkEXNxiNajG0yRslXxbdJJLFo2B9xy8BWAeoGlGnm6WmkPJXHpZTiyOa9qgQoMf4dg1rOHu_NwgPCWAOQMB8H-8R3_ECLES8pBYTxr2YY4aswhs/s640/P8113246.JPG" title="Zlate Hory. Wbrew nazwie jest tam pełno zieleni" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
Czas schodzić. Droga na szczyt zajęła mi 3h 30 min (foty same się nie zrobią :-D ) - i tym razem wybieram czeską stronę, dokładniej zejście do Zlatych Hor. Zaraz po przekroczeniu granicy znowu pustki na szlaku (dosłownie - NIKOGO poza mną nie ma). Początkowo las, później pola (po raz kolejny widoki są rodem z Windowsa :-D ) i na koniec nużące zrypywanie asfaltem do miasta.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhB90lbVJBMSjkcPXY-2p6arxN34RUfhuGQSmQulfTdvh88VNzqA908x3HVWqaiyNbn1FcMeRMeh3FuHamFw1b3jJ0e0udkvkQGmNagZtL_YrZHGo32qKJIEfEKr7bWPaLkvlfFcUpt0Yi_/s1600/P8113282.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Wieża na Biskupiej Kopie" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhB90lbVJBMSjkcPXY-2p6arxN34RUfhuGQSmQulfTdvh88VNzqA908x3HVWqaiyNbn1FcMeRMeh3FuHamFw1b3jJ0e0udkvkQGmNagZtL_YrZHGo32qKJIEfEKr7bWPaLkvlfFcUpt0Yi_/s640/P8113282.JPG" title="Ostatni rzut oka na wieżę" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhApSmWoaPXGYzOQuoazg_6IyMioiwwA80YayoZklsm4VhS_WemdQFTU4OujLRoPpM6NsmHlGSOlOUuuR8Zf9_h6NT-Nyms4Z_1QpTcRx4S5r18v4dv86FWEy8t0fC5OtCizthwKC0sg-yW/s1600/P8113285.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Czeskie buki" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhApSmWoaPXGYzOQuoazg_6IyMioiwwA80YayoZklsm4VhS_WemdQFTU4OujLRoPpM6NsmHlGSOlOUuuR8Zf9_h6NT-Nyms4Z_1QpTcRx4S5r18v4dv86FWEy8t0fC5OtCizthwKC0sg-yW/s640/P8113285.JPG" title="Zdjęcia liści zawsze na propsie" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNaEGpBF2mIONc_PJlczIlzc74L_tRZxXH1uR13qGrFCMA0tWmSIjXO0PB-cxW2n3o5XW9624PC6qPbRz31IKKf3TOywjaGntodqihr13F2NRXWu0pTpxFfw9BUSHsJxC8VVWq9OZFk3sm/s1600/P8113301.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Bukowe lasy na stokach Biskupiej Kopy" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNaEGpBF2mIONc_PJlczIlzc74L_tRZxXH1uR13qGrFCMA0tWmSIjXO0PB-cxW2n3o5XW9624PC6qPbRz31IKKf3TOywjaGntodqihr13F2NRXWu0pTpxFfw9BUSHsJxC8VVWq9OZFk3sm/s640/P8113301.JPG" title="Buczyna prawie jak w Karpatach" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmrmv64PjlYuAVTm0P_SpERmbxnoY_YoJ8EQy4-dT6VsWbBEMXCNZvu0iE_VHKJSMBJwZslRiZXkq21hr1iewhNiWnaGTBIrY7pI-Yo7qCiDmhdsKhtJ2GDTFP3rMY-0JnbSoCS0wqj7M3/s1600/P8113312.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Zejście z Biskupiej Kopy na czeską stronę" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmrmv64PjlYuAVTm0P_SpERmbxnoY_YoJ8EQy4-dT6VsWbBEMXCNZvu0iE_VHKJSMBJwZslRiZXkq21hr1iewhNiWnaGTBIrY7pI-Yo7qCiDmhdsKhtJ2GDTFP3rMY-0JnbSoCS0wqj7M3/s640/P8113312.JPG" title="Zlate Hory coraz bliżej" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhV4onuZM7SeFEfLphoRvC7IDMb7T74Aiu6TnYaV8X681JJFm45vUcS68roLsK6BA4ZJ7Xmwf4HJ4M79DN4Mv7yCpJPBvnkh01S_R0lPD69HftcAQKRxEGvpxAFHXtqyhv3YJhzXiKqQD9p/s1600/P8113348.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Krajobrazy prawie jak "Idylla"" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhV4onuZM7SeFEfLphoRvC7IDMb7T74Aiu6TnYaV8X681JJFm45vUcS68roLsK6BA4ZJ7Xmwf4HJ4M79DN4Mv7yCpJPBvnkh01S_R0lPD69HftcAQKRxEGvpxAFHXtqyhv3YJhzXiKqQD9p/s640/P8113348.JPG" title="Windows XP powtarzany do znudzenia. Tylko trochę dużo drzew" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
Mam jeszcze chwilę w Zlatych Horach - samo miasteczko, chociaż nie jest duże, to swoim zadbaniem robi bardzo pozytywne wrażenie. Wygląda zupełnie inaczej, niż to, co jest po polskiej stronie [szala przewagi przechyla się na korzyść Czech]. Kamieniczki przy głównej ulicy też są całkiem ładne - nawet dla kompletnego ignoranta architektonicznego (czyt. mnie. Na architekturze się za nic nie znam - mimo że byłem nawet przez rok w klasie o takim profilu).<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWwiiuUYaSzV35Bj8bbj3i_SzQedS1_tWduz5PYDk8rB8Nfcg2Z-pqSpi35I4tVOjt9d5kQFts_AlOFokozyfdbh425fg5Xy_RxeOpqrwkgBa6_-8R-euc9r4-ngwtHH9FClzXDLNv-QuC/s1600/P8113401.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Zlate Hory są całkiem urokliwe" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWwiiuUYaSzV35Bj8bbj3i_SzQedS1_tWduz5PYDk8rB8Nfcg2Z-pqSpi35I4tVOjt9d5kQFts_AlOFokozyfdbh425fg5Xy_RxeOpqrwkgBa6_-8R-euc9r4-ngwtHH9FClzXDLNv-QuC/s640/P8113401.JPG" title="Kamieniczki przy głównej ulicy Zlatych Hor" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
<b>Po tej wycieczce mam jedną refleksję: muszę częściej chodzić po czeskich górach! (pomimo że są niskie ;) ) Nawet, jeśli będzie się to wiązać z pokonywaniem metrowych chaszczy, przez co czasy szlakowe można mnożyć razy 2 ;) Jestem całkowicie usatysfakcjonowany - zwłaszcza, że Biskupia Kopa zdobywana od tej mniej znanej strony pokazała swoje ciekawsze i bardziej dzikie oblicze. Gdybym wchodził od Polski, prawdopodobnie odebrałbym to miejsce jako rozdeptaną górkę, który każdy prędzej czy później zdobywa - chociażby do KGP. A tak... zupełnie inne odczucia :-D</b><br />
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<h2 style="text-align: center;">
<b>INFORMACJE PRAKTYCZNE</b></h2>
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
<ul>
<li><b>czas przejścia:</b> w moim wariancie (z Jarnołtówka do Zlatych Hor, okrężną drogą) ok. 4,5 godziny - ale to ze sporym zapasem, uwzględniającym zdjęcia i przedzieranie się przez zarośla. Normalnie szlak zajmuje ok. 3 - 4 godzin</li>
</ul>
<div>
<br /></div>
<ul>
<li><b>długość szlaku: </b>ok. 11 kilometrów</li>
</ul>
<div>
<br /></div>
<ul>
<li><b>znakowanie: </b>zielone (asfalt) do rozwidlenia przy granicy po czeskiej stronie, potem niebieskie - prawie do samego szczytu. Można też odbić z niebieskiego na żółty czeski szlak, potem iść pozaszlakowymi zygzakami i potem kawałek czerwonym [to moja opcja]. Zejście zielono znakowaną ścieżką do Zlatych Hor</li>
</ul>
<div>
<br /></div>
<ul>
<li><b>poziom trudności: </b>2 / 7</li>
</ul>
<div>
<br /></div>
<ul>
<li><b>wieża na szczycie jest otwarta: V - X codziennie od 9 do 18, XI - IV: tylko w weekendy, święta i ferie od 11 do 15. Można płacić w złotówkach, wstęp kosztuje 7 zł / 40 CZK.</b></li>
</ul>
</div>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b>Może zainteresować Cię też:</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<div>
<ul>
<li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2018/07/szarotka-wodospady-sarnia-skala.html" target="_blank">relacja z Sarniej Skały</a>,</b></li>
</ul>
<ul>
<li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2015/11/balkany-2015-czesc-4-durmitor-boka-kotorska-i-cetinje-czyli-uroki-czarnogory.html" target="_blank">galeria z Czarnogóry (Durmitor, Boka i Cetinje)</a>,</b></li>
</ul>
<ul>
<li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2017/11/listopadowe-pieniny-slowackie-wysoki-wierch.html" target="_blank">Wysoki Wierch - jesienne słowackie Pieniny</a>.</b></li>
</ul>
</div>
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
<b>Sudety to jedne z gór, w które jeżdżę stosunkowo rzadko. Jednak w 2018 roku, podczas zdobywania Korony Gór Polski, bardzo je polubiłem! Wybierasz się tam? Przeczytaj <a href="http://www.zamiedzaidalej.pl/search/label/Sudety" target="_blank">moje teksty z Sudetów</a>! A jeśli chcesz dowiadywać się o tym, co u mnie i o moich podróżach na bieżąco, dołącz do grona fanów na FB (<a href="http://fb.com/zamiedzaidalej" rel="nofollow" target="_blank">fb.com/zamiedzaidalej</a>). Będzie mi bardzo miło! :-D</b></div>
Szymon | zamiedzaidalejhttp://www.blogger.com/profile/13932032792713361216noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-9060702619022928612.post-81149714490597996042019-08-25T23:22:00.000+02:002019-08-25T23:22:17.226+02:00Dolina Pięciu Stawów Polskich - opis szlakuDolina Pięciu Stawów...! Każdy, kto ma jakie takie pojęcie o Tatrach, mniej więcej ją kojarzy. Że jedyne w polskich Tatrach schronisko, do którego nie da się dojechać, że między Orlą Percią i MOKiem, że najwyższy wodospad po polskiej stronie, że sylwestrowy wieczór w Piątce obrósł już legendami itd.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCeeyVdr8PcQW-BDvJQpcMjgkQyFRwU7CSVQqOryG9773W5ke3XNPkRVQce-ndX9rsXXCPNaucluRswuBQmT5NycscQ0x-R1Gm-PXHnlQJUqRT6jnH73yPa9r50Bx44m4bAinMdwB77j4k/s1600/P8052803.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Stawy dwa" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCeeyVdr8PcQW-BDvJQpcMjgkQyFRwU7CSVQqOryG9773W5ke3XNPkRVQce-ndX9rsXXCPNaucluRswuBQmT5NycscQ0x-R1Gm-PXHnlQJUqRT6jnH73yPa9r50Bx44m4bAinMdwB77j4k/s640/P8052803.JPG" title="Przedni i Mały Staw Polski" width="640" /></a></div>
<br />
<a name='more'></a><br />
Część osób jednak nie zdaje sobie sprawy, co implikuje pierwszy z powyższych faktów. Że Piątka to nie taka dolina, jak Chochołowska, Kościeliska, czy nawet Gąsienicowa. Dojechać się nie da - bo trzeba wyleźć na próg skalny. A mówiąc po ludzku, przed samą doliną wyrasta nam ściana skalna, na którą mamy się wdrapać. 200 metrów do góry. Auć, boli. W każdym razie to nie jest tak, że od razu z parkingu jesteśmy w dolinie. Tj. jest. Ale - po kolei ;)<br />
<br />
Startujemy z Palenicy Białczańskiej. Tutaj temat jest znany i opisany dziesiątki razy - nie chcę się powtarzać (szerzej opisałem to w tekście <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2017/05/morskie-oko-z-palenicy-bialczanskiej.html">o trasie do Morskiego Oka</a>), więc tu przedstawię go bardziej w skrócie. W dotarciu na Palenicę wielkiej filozofii nie ma - wsiadamy do jednego z rozlicznych busów w Zakopcu (na 99% będzie tabliczka "Morskie Oko") i jedziemy; trasa zajmuje około 30 - 40 minut (gdy nie ma korków...). Koszt takiej przyjemności to 10 - 11 zł w jedną stronę od osoby.<br />
<br />
<br />
<h2 style="text-align: center;">
OGÓLNE INFORMACJE</h2>
<div>
<br />
<b>Opis dotyczy warunków letnich, tj. bezśniegowych.</b><br />
<br /></div>
<div>
<ul>
<li><b>Czas przejścia: </b>5h 30 min (wg mapy)</li>
</ul>
<ul>
<li><b>Trudności: </b>mokre płyty na końcowym podejściu (jest dość strome)</li>
</ul>
<ul>
<li><b>Ocena trudności: </b>3 / 7</li>
</ul>
<ul>
<li><b>Najniższy punkt: </b>Palenica Białczańska 990 m n.p.m.</li>
</ul>
<ul>
<li><b>Najwyższy punkt: </b>Schronisko w Dolinie Pięciu Stawów Polskich 1672 m n.p.m.</li>
</ul>
<ul>
<li><b>Różnica wysokości: </b>801 m</li>
</ul>
<ul>
<li><b>Trasa: </b>Palenica Białczańska - Wodogrzmoty Mickiewicza - Nowa Roztoka - Siklawa - schronisko w D5SP - Nowa Roztoka - Wodogrzmoty Mickiewicza - Palenica Białczańska</li>
</ul>
<ul>
<li><b>Długość: </b>ok. 19 km</li>
</ul>
<div>
<br /></div>
</div>
<h2 style="text-align: center;">
OPIS SZLAKU</h2>
<h3 style="text-align: center;">
Odcinek początkowy (Palenica Białczańska - Wodogrzmoty Mickiewicza)</h3>
<div>
<br /></div>
<div>
Początek szlaku startuje w Palenicy Białczańskiej (990 m n.p.m.), u wylotu Doliny Rybiego Potoku. Mijamy postój fasiągów i kierujemy się na wprost. Czerwone oznakowanie... chociaż nie. Właściwie to należałoby powiedzieć po prostu: asfaltówka. Mamy przed sobą podejście do Wodogrzmotów Mickiewicza - 40 minut po asfalcie przez las.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg11W_mQ-KLCakmGW9XMfKorEdiWg_DplPppqjSPpdMuj48il54YPfIAF-PTpW6Y_pBux67fTll39WEAXSHTnl_3gUvznkVIX3kM9tClqHP609o8vL8a0oYfrHEH-p5D5He09sIGyI9Wcp6/s1600/P8052425.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Palenica Białczańska" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg11W_mQ-KLCakmGW9XMfKorEdiWg_DplPppqjSPpdMuj48il54YPfIAF-PTpW6Y_pBux67fTll39WEAXSHTnl_3gUvznkVIX3kM9tClqHP609o8vL8a0oYfrHEH-p5D5He09sIGyI9Wcp6/s640/P8052425.JPG" title="Start szlaku na parkingu w Palenicy" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Ten fragment najlepiej można podsumować słowem: nudny. Nie dzieje się zbyt wiele (jeśli nie liczyć uskakiwania przed fasiągami...) - za to widok na słowacką stronę trochę ratuje sytuację. Ale ogółem nie jest za ciekawie. W 3/4 drogi odbicie drugiego czerwonego szlaku - na Rówień Waksmundzką (jego dzisiaj olewamy - idziemy w dalszym ciągu na wprost).</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Niedługo potem mijamy informację turystyczną i osiągamy Wodogrzmoty Mickiewicza (1102 m n.p.m. Co ciekawe - Mickiewicz w żaden sposób nie był związany z Tatrami, nigdy tu nawet nie był. Ale nazwa się przyjęła.). I tu możemy już - z wielką ulgą - porzucić asfaltówkę, czerwone znakowania i ogólnie Dolinę Rybiego Potoku. Na rzecz zielonych w Dolinie Roztoki.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1A8jgXOcMV_nUWFd-rf43F4XUDto0VvFwEVjvFIZuHGlPws_mhf6AckSmAS1TJ4jQm-TJk-TDsvFcFAQF1F1oHtgbpxD5wQ5wmw3P_enpFTaJJHcvssSaSapmV-hsmPamReQqlrsdlfi4/s1600/P8052447.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Słowackie Tatry" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1A8jgXOcMV_nUWFd-rf43F4XUDto0VvFwEVjvFIZuHGlPws_mhf6AckSmAS1TJ4jQm-TJk-TDsvFcFAQF1F1oHtgbpxD5wQ5wmw3P_enpFTaJJHcvssSaSapmV-hsmPamReQqlrsdlfi4/s640/P8052447.JPG" title="Jedyne ciekawsze miejsce na trasie do MOKA" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgt8tnrY9UKvIP3LExee1snJ-0wV67atW-3X-ilfRbKynl8OtCw0yVTCrUBOFTO3M8k542IhuDNA36Z0zhiauhGFos3BMTKlGJD0irmh4k2OD1gBFg7XjGJ2OnbCG_ochNYJo5l5qhdrKn_/s1600/P8052460.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Wodogrzmoty Mickiewicza" border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1200" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgt8tnrY9UKvIP3LExee1snJ-0wV67atW-3X-ilfRbKynl8OtCw0yVTCrUBOFTO3M8k542IhuDNA36Z0zhiauhGFos3BMTKlGJD0irmh4k2OD1gBFg7XjGJ2OnbCG_ochNYJo5l5qhdrKn_/s640/P8052460.JPG" title="Przy Wodogrzmotach" width="480" /></a></div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<h3 style="text-align: center;">
Dolina Roztoki</h3>
<div>
<br /></div>
<div>
Początkowo szlak - używając popularnego określenia - zaczyna zapieprzać pod górę. W porównaniu z tym, co było na asfaltówce, tu jest wręcz hardcorowo - jeśli patrzymy tylko pod kątem stromizny. Poza tym nie jest trudno, właściwie kamienne schodki - tylko jednak bardziej pod górę. Przez chwilę jest stromo, ale potem znowu będzie łagodnie.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Zaczyna się dłuuuuuuga Dolina Roztoki. Obiektywnie nie jest wcale taka długa, ale półtorej godziny przez las potrafi się ciągnąć w nieskończoność. Leśna ścieżka bez trudności, szlak lekko faluje. Początkowo jest nudno - prawie tak, jak na asfaltówce (jedyne urozmaicenie: mostki na potoku w liczbie 2]. Po dłuższej chwili odsłania się m.in. masyw Wołoszyna (to ta duża góra z prawej). Po lewej za to Opalone.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqnNkQaqGm5_j7gSqenXS1ufhg6ahnYexnZQ_p0ss_xNjcx1luS1imNknzUSwtIDCLIR17NaxmHPBmePTPgwKlRgdnSUaN6PrmkODwf2oQEwX7jUQcQHUx8PR7UAXiA1Q34VRN2gkPBS7f/s1600/P8052467.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Zielony szlak Doliną Roztoki" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqnNkQaqGm5_j7gSqenXS1ufhg6ahnYexnZQ_p0ss_xNjcx1luS1imNknzUSwtIDCLIR17NaxmHPBmePTPgwKlRgdnSUaN6PrmkODwf2oQEwX7jUQcQHUx8PR7UAXiA1Q34VRN2gkPBS7f/s640/P8052467.JPG" title="Stromy odcinek" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-VWSjkLeSJ4hzYbx7W-AEzU8q2ezw1S40zca253tN7UMH4__DBgnTD2L-gtqMruPl5_3T46QqD980tZILR4FXh0iEeF9md37utYZIrXvl7vCm3CuwNU-z5iC1PX6HCVi4f0U5jzwCWq45/s1600/P8052477.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Wkraczamy do lasu" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-VWSjkLeSJ4hzYbx7W-AEzU8q2ezw1S40zca253tN7UMH4__DBgnTD2L-gtqMruPl5_3T46QqD980tZILR4FXh0iEeF9md37utYZIrXvl7vCm3CuwNU-z5iC1PX6HCVi4f0U5jzwCWq45/s640/P8052477.JPG" title="Koniec stromego odcinka" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHN_3rLKwLgubOfR-H9oYoDBBjZdGgxGtMTaSdC2DTQOaZ3Q0Wn17oxesedNjx2pex28y0de45peeD9zKHMUXtR-UCO6TX0L6z-OuknpxrjRsnCz8JrmjjgB1biFMbJdZwF70wdJEdjYp8/s1600/P8052488.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Dolina Roztoki" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHN_3rLKwLgubOfR-H9oYoDBBjZdGgxGtMTaSdC2DTQOaZ3Q0Wn17oxesedNjx2pex28y0de45peeD9zKHMUXtR-UCO6TX0L6z-OuknpxrjRsnCz8JrmjjgB1biFMbJdZwF70wdJEdjYp8/s640/P8052488.JPG" title="Mniej więcej taka sceneria towarzyszy nam przez pół drogi" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4xuqhPG104JZXJXs0V7EN9B9TgP4XDh4pVPSAniPFxg_Ib2j4-t3Ke0t0eteCuiR2GkGIlviCB8h8FCfIRw9vEJRJBf6Gi9jenofeKo2_kTWbpITj0hY0zCaqSTHFxxqTN1mGx2i2dbB5/s1600/P8052549.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Zielony szlak to zwykła ścieżka" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4xuqhPG104JZXJXs0V7EN9B9TgP4XDh4pVPSAniPFxg_Ib2j4-t3Ke0t0eteCuiR2GkGIlviCB8h8FCfIRw9vEJRJBf6Gi9jenofeKo2_kTWbpITj0hY0zCaqSTHFxxqTN1mGx2i2dbB5/s640/P8052549.JPG" title="Las w Dolinie Roztoki" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Taki stan rzeczy trwa aż do Nowej Roztoki (1310 m n.p.m.) - oddalonej mniej więcej godzinę od skrętu przy Wodogrzmotach. Kiedyś to była polana [jeszcze w latach 60. pasły się tu krowy] - dzisiaj co najwyżej polanka z paroma ławkami i szałasem. A, no i całkiem dobre miejsce na popas - do najgorszego podejścia jeszcze kawałek.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTY2S2yfN4qJgtQD9tB2-8SHy5ZZ99QQL97pHcRkM0WdpYNqrnpTor75rnQ5UWZdXLd2vBUWn_rAaiLEasFXjeGgpm23wzKmGmMPesFh9wxpoHzN5sz9paQ4lhBh9iG9ykVRYjmS7x4biG/s1600/P8052579.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Nowa Roztoka - polanka na trasie do Piątki" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTY2S2yfN4qJgtQD9tB2-8SHy5ZZ99QQL97pHcRkM0WdpYNqrnpTor75rnQ5UWZdXLd2vBUWn_rAaiLEasFXjeGgpm23wzKmGmMPesFh9wxpoHzN5sz9paQ4lhBh9iG9ykVRYjmS7x4biG/s640/P8052579.JPG" title="Szałas na Nowej Roztoce" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2OD33JI2rD3HHiO2icwQDk7BpDqf4GhdJ15QH8fuUkNSCs-jrOFqW8IPCCnQMAvuOHHeuYTRV1RGDrDjsr0t24bP78jjhFZry9McOc7tSlezpofGn5uhD_sebJK9y_-3G7uNjnn6DA11z/s1600/P8052614.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Widoki na masyw Wołoszyna" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2OD33JI2rD3HHiO2icwQDk7BpDqf4GhdJ15QH8fuUkNSCs-jrOFqW8IPCCnQMAvuOHHeuYTRV1RGDrDjsr0t24bP78jjhFZry9McOc7tSlezpofGn5uhD_sebJK9y_-3G7uNjnn6DA11z/s640/P8052614.JPG" title="Wołoszyn w całej okazałości" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJE91HmhXc2vkewZ_zokMOznqMY1VdeP0fFKcOXQs9pXxNeY6CfOHVIg77DpPVmQj9M4PqGMH4Cm8PKLa_gLDoGwLHXTGbCrfsOHU1BnSHgV940lXzV17Cnv_mqC-RP6DmJPPXKWaqhU1u/s1600/P8052639.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Szlak do Piątki oferuje sporo zielska ;)" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJE91HmhXc2vkewZ_zokMOznqMY1VdeP0fFKcOXQs9pXxNeY6CfOHVIg77DpPVmQj9M4PqGMH4Cm8PKLa_gLDoGwLHXTGbCrfsOHU1BnSHgV940lXzV17Cnv_mqC-RP6DmJPPXKWaqhU1u/s640/P8052639.JPG" title="Jest pięknie aż do porzygu" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxGKdebtAiGmb5i9snMm4Cx04a_Tw77jXH2mwcTfKBxDK2vvi62MUc0PveEJacUfHc96hoP36wSXmKodiNFTzWViFn3nwp_7UNpE8DBfSZR_YZSwispmLI3WrrDtBuCu-zrtlV6z6Kd2RT/s1600/P8052672.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Nad Roztoką góruje masyw Wołoszyna" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxGKdebtAiGmb5i9snMm4Cx04a_Tw77jXH2mwcTfKBxDK2vvi62MUc0PveEJacUfHc96hoP36wSXmKodiNFTzWViFn3nwp_7UNpE8DBfSZR_YZSwispmLI3WrrDtBuCu-zrtlV6z6Kd2RT/s640/P8052672.JPG" title="Wołoszyn raz jeszcze" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Za Nową Roztoką szlak zakręca i po raz kolejny przecina potok. W dalszym ciągu przez las, lekko pod górę (za potokiem jedno nieco bardziej strome miejsce). Coraz lepiej widać, do czego się przybliżamy...</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Chwilę później dochodzimy do stacji kolej... tfu! Windy towarowej. Wykorzystywanej do wwożenia zaopatrzenia prosto do schroniska w Piątce. Miejsc pasażerskich nie przewidziano. Stąd widać dokładnie, co nas czeka. Podejście o 200 metrów na dystansie kilometra. Trochę stromo. Możemy to zrobić na dwa sposoby - bo kawałek za windą szlak się rozdziela.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrhdjjbsYo1mY7oBtGvhTrSCWa-f6XtdgdHwW7FXtoCXFzj9cgxy28F19fOqmKp5oNSQcaC4k4fInPJUet7BxuEUb7-cuKMqQj10t5aCcnMd9zYUIXRDO6VTxhKZX5dClxDZffE5XURnYZ/s1600/P8052707.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Szlak przez Roztokę" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrhdjjbsYo1mY7oBtGvhTrSCWa-f6XtdgdHwW7FXtoCXFzj9cgxy28F19fOqmKp5oNSQcaC4k4fInPJUet7BxuEUb7-cuKMqQj10t5aCcnMd9zYUIXRDO6VTxhKZX5dClxDZffE5XURnYZ/s640/P8052707.JPG" title="Dolina Roztoki. Tam gdzieś daleko jest asfaltówka" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHk3kMvkRW416ZP3DtzNa1SFV_Y-UUZBAHotmC7E_fLluJvNV_55cMpQS__2ViZdyNdCXskd4JglRZM4SEPLnYfOKEtnnKSeqUIa6Z5nZEFyFJisxqrs8KtQ6GDOj77MJdec9rFj_HP3EG/s1600/P8052722.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Siklawa" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHk3kMvkRW416ZP3DtzNa1SFV_Y-UUZBAHotmC7E_fLluJvNV_55cMpQS__2ViZdyNdCXskd4JglRZM4SEPLnYfOKEtnnKSeqUIa6Z5nZEFyFJisxqrs8KtQ6GDOj77MJdec9rFj_HP3EG/s640/P8052722.JPG" title="Wodospad Siklawa - największy w Tatrach" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYuyDKNY1dvwFKInju3lmDN6nwaI7iU2O1zyFjL8VFXfaQWrTH57U2unE7pz2ofxPejxILyrHxjKXswXqAWYU_kYep_jdMnOtVR567Znj14fmA-LBBtkUgre_FagVwV2iWTskeAwZxkxwD/s1600/P8052729.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Płyty na szlaku do D5SP" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYuyDKNY1dvwFKInju3lmDN6nwaI7iU2O1zyFjL8VFXfaQWrTH57U2unE7pz2ofxPejxILyrHxjKXswXqAWYU_kYep_jdMnOtVR567Znj14fmA-LBBtkUgre_FagVwV2iWTskeAwZxkxwD/s640/P8052729.JPG" title="Podchodzimy płytami (uwaga, bywają mokre)" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<h3 style="text-align: center;">
Ostateczne podejście do Piątki</h3>
<div>
<br /></div>
<div>
Spod dolnej stacji windy towarowej do D5SP wiodą dwa szlaki. Jeden czarny - prowadzi prosto pod schronisko. Drugi jest zielony i nieco je omija - prowadząc przy najwyższym wodospadzie w polskich Tatrach (Siklawie), wychodząc kilkaset metrów od schronu.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Jeśli chcesz zobaczyć więcej - to wybierz zielony (uwaga! tylko latem - zimą szlak przy Siklawie staje się bardzo niebezpieczny lawinowo). Stąd dalsze podejście - coraz bardziej strome, ale w dalszym ciągu schodki. Za plecami otwierają się coraz szersze widoki na Roztokę z przyległościami.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpR8JRUm1efYjLPCjqjIU6OVTiGZVgVtJL0U5SNy6WQf1HlksSC4-FnyLZxIpqw1ZtRJ-hfjgZwdAGB5LMvygrZEzecVosE1dQHVIruJdP0nbTeGDjkyDp_lzXnK0F1HrOxXlneTweT0Qn/s1600/P8052732.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Wielka Siklawa" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpR8JRUm1efYjLPCjqjIU6OVTiGZVgVtJL0U5SNy6WQf1HlksSC4-FnyLZxIpqw1ZtRJ-hfjgZwdAGB5LMvygrZEzecVosE1dQHVIruJdP0nbTeGDjkyDp_lzXnK0F1HrOxXlneTweT0Qn/s640/P8052732.JPG" title="Siklawa z bliska" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbIPu-Tg5Vr6sFKcAf50ezxZZLH74q5ahAfTppxZWcoxtTZyNyQY7UAAOOnHIW_jwe68NMlbN1f9ydMZ9xFV2T-AM3rBPhTi1FfFhxR1XrIOPu-Wss-uMb9G7Z5lKtAwunnTm9_u0BdyaP/s1600/P8052751.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Płyty na podejściu" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbIPu-Tg5Vr6sFKcAf50ezxZZLH74q5ahAfTppxZWcoxtTZyNyQY7UAAOOnHIW_jwe68NMlbN1f9ydMZ9xFV2T-AM3rBPhTi1FfFhxR1XrIOPu-Wss-uMb9G7Z5lKtAwunnTm9_u0BdyaP/s640/P8052751.JPG" title="Płyty bywają nieco śliskie" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgofL6S15jNy4vWrDqFEMfP28giwdIjlTv0J1JcfukSe_XKRlBhVbqiYV3o4Xfr8dhI1hHanUjbQy4AQZKRRKf7Hm-YxmETsapd5l1AK0BKsGD1ldZIJV62IChVqU4ZX_l6l4zuC19dJ9Hr/s1600/P8052764.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Pole arniki górskiej w D5SP" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgofL6S15jNy4vWrDqFEMfP28giwdIjlTv0J1JcfukSe_XKRlBhVbqiYV3o4Xfr8dhI1hHanUjbQy4AQZKRRKf7Hm-YxmETsapd5l1AK0BKsGD1ldZIJV62IChVqU4ZX_l6l4zuC19dJ9Hr/s640/P8052764.JPG" title="Arniki i Siklawa" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0ODrGCbG4wpZYFEAzJfCouCRAx6Sd98WjrQx6E8fqP08le_j2hQLs1hdKg7nGpVtzuBoDUbo8iD08JdpUI_Yq02cuylowaVmP56swNCqvwnYnCUPy1mhgqtQ0_DP_aJgoU6l6SwmR1L-u/s1600/P8052773.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Wejście do Piątki" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0ODrGCbG4wpZYFEAzJfCouCRAx6Sd98WjrQx6E8fqP08le_j2hQLs1hdKg7nGpVtzuBoDUbo8iD08JdpUI_Yq02cuylowaVmP56swNCqvwnYnCUPy1mhgqtQ0_DP_aJgoU6l6SwmR1L-u/s640/P8052773.JPG" title="Próg Doliny Pięciu Stawów Polskich osiągnięty" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Po ok. 40 minutach od rozwidlenia szlaków stajemy przy Siklawie, można podejść bliżej. W jej okolicach zaczynają się kamienne płyty (mnie trochę przypominały te <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2018/10/koscielec-i-kolorowa-zielona-dolina.html" target="_blank">na Kościelcu</a>) - które z uwagi na bliskość wodospadu bywają śliskie - nawet w środku lata. Jak ktoś miałby wyjątkowego pecha, to w razie upadku ma zapewnioną podróż powrotną w rejon Wodogrzmotów.<br />
<br /></div>
<div>
10 minut później (+ czas na zdjęcia - bo jest co fotografować) po pokonaniu płyt ścieżka się wypłaszcza, a my dochodzimy do kolejnego rozwidlenia. Tym razem na brzegu Wielkiego Stawu Polskiego. To miejsce jest ciężkie do przegapienia - zwłaszcza ze względu na kamień. (punkt obowiązkowy do sfocenia. Bez kamienia wizyta w Piątce się nie liczy)</div>
<div>
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgbn4UqgE-7NUkceQKFthQWh1MtF_4POK1FwjNfIAL0zCQetGC3KAZuVtO511Odybs4yvEzDikdsz-f2hQesHxD58j06ddYQFOrKC_n-DJhiErrXVK8nUyRTMqK_BA3N-uVnpVGOoo9C4cq/s1600/P8052775.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img alt="Kamień w Dolinie Pięciu Stawów Polskich" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgbn4UqgE-7NUkceQKFthQWh1MtF_4POK1FwjNfIAL0zCQetGC3KAZuVtO511Odybs4yvEzDikdsz-f2hQesHxD58j06ddYQFOrKC_n-DJhiErrXVK8nUyRTMqK_BA3N-uVnpVGOoo9C4cq/s640/P8052775.JPG" title="Rzeczony kamień ;)" width="640" /></a><br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6RAHJJjFvZMBr8rd5bWDOxIdTjNYxzK8YGGpv-kM1ubA2o_tvEiQzkbwJINTIUC7tblWfmTszjjxq9_sI9VrTPo4kXjhnwUJD_FSQsZWXAOBZ1RQUHseTUtpnDzIkJ6JPYUyPVBiSAjzB/s1600/P8052810.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img alt="Schronisko w D5SP w pełnej krasie" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6RAHJJjFvZMBr8rd5bWDOxIdTjNYxzK8YGGpv-kM1ubA2o_tvEiQzkbwJINTIUC7tblWfmTszjjxq9_sI9VrTPo4kXjhnwUJD_FSQsZWXAOBZ1RQUHseTUtpnDzIkJ6JPYUyPVBiSAjzB/s640/P8052810.JPG" title="Przedni Staw i schronisko" width="640" /></a><br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjS6VG3yTTTP7r3CTMkqhvOPxTwfKm3fMS8y0OoEcuUOw59GS3IEosTGTQgugJ9TUKqtXnR5mDnzwaPQFpiHN_FhqK9ulKQb5jjhWRM1rX8CHyxWHTbxvtViRTEs3Bvi1pJKZ8lRJ4zlmeX/s1600/P8052795.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img alt="Dolina Pięciu Stawów" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjS6VG3yTTTP7r3CTMkqhvOPxTwfKm3fMS8y0OoEcuUOw59GS3IEosTGTQgugJ9TUKqtXnR5mDnzwaPQFpiHN_FhqK9ulKQb5jjhWRM1rX8CHyxWHTbxvtViRTEs3Bvi1pJKZ8lRJ4zlmeX/s640/P8052795.JPG" title="Krajobraz Piątki" width="640" /></a><br />
<br /></div>
<div>
<h3 style="text-align: center;">
Dalsze opcje z Piątki</h3>
</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Od kamienia mamy dwie opcje. W lewo niebieski szlak zaprowadzi nas do schroniska (10 minut, przechodzi się koło Małego i Przedniego Stawu, w międzyczasie mijając strażnicówkę TPN-u) i dalej - przez Świstówkę - na MOKO (uwaga! od 1 grudnia do 15 maja zamknięty). Natomiast w prawo</div>
<div>
druga część tego samego niebieskiego szlaku prowadzi na Zawrat (2158 m n.p.m.) i dalej na Halę Gąsienicową.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<div>
Od niebieskiego odchodzą szlaki (w kolejności od rozwidlenia przy kamieniu):</div>
</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<ul>
<li>żółty na Krzyżne (2112 m n.p.m.)</li>
</ul>
<ul>
<li>czarny na Kozi Wierch (2291 m n.p.m.)</li>
</ul>
<ul>
<li>żółty na Szpiglasową Przełęcz i Wierch (2110 i 2172 m n.p.m.)</li>
</ul>
<ul>
<li> żółty na Kozią Przełęcz (2137 m n.p.m.)</li>
</ul>
<div>
<br /></div>
</div>
<h3 style="text-align: center;">
Powrót do Roztoki (czarny szlak)</h3>
<div>
<br /></div>
<div>
Żeby nie wracać tą samą drogą - po dobiciu do schronu [oczywiście o ile nie idziemy gdzieś dalej/wyżej] proponuję wracać do Roztoki czarnym szlakiem. Początkowo prowadzi płaskim terenem (po lewej mijamy górną stację windy towarowej), ale potem zaczyna coraz bardziej zaiwaniać w dół dość stromymi kamiennymi zygzakami (jest widokowo i przestrzennie). 30 minut i jesteśmy już na dole, w miejscu połączenia przy dolnej stacji windy. Stąd powrót do Palenicy odbywa się tą samą drogą (orientacyjnie ok. 1h 45 min od miejsca połączenia szlaków) - najpierw lasem do Wodogrzmotów, a potem asfaltem na samą Palenicę.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhF6udDAMFH_6eOEvFai-ubnwyDM5gCvNWoD6_9vh6wsg69mxHCEsJitceP0N035u5ue_0Vec0u9Vw5TPkM-Tk6L5LutYV-gIjq0Hh2yOUPkl7RagFyR0KDVhep_Hxq15n0YKARrF7w8qo_/s1600/P8052838.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Winda towarowa w D5SP" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhF6udDAMFH_6eOEvFai-ubnwyDM5gCvNWoD6_9vh6wsg69mxHCEsJitceP0N035u5ue_0Vec0u9Vw5TPkM-Tk6L5LutYV-gIjq0Hh2yOUPkl7RagFyR0KDVhep_Hxq15n0YKARrF7w8qo_/s640/P8052838.JPG" title="Górna stacja windy towarowej" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjeEa5pigv2_a2QNYKSrxwewrp7a7jqGWbhpcIlixvjGF8IYkIkq2PvxSOAGTzu-5qokgHguCb0k3f_xE4cjP4S8_ucZfrFbLHNEEJZyG2A9eEO_92vv-7VkamkBZlzqeNBotz6iTcp-plH/s1600/P8052851.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Gdzieś między Roztoką a Piątką" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjeEa5pigv2_a2QNYKSrxwewrp7a7jqGWbhpcIlixvjGF8IYkIkq2PvxSOAGTzu-5qokgHguCb0k3f_xE4cjP4S8_ucZfrFbLHNEEJZyG2A9eEO_92vv-7VkamkBZlzqeNBotz6iTcp-plH/s640/P8052851.JPG" title="Zejście oferuje takie widoki" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbWLT7vMce3nOZF6UBP0zynrCA5cTMK-YYoy-6niYHZ3fIBboMTWSFawoUYl-4Igt4vkynEmSXNmWSQwmxKw-8_43bkBh_53SJyVtz6QDvx76wn2-5hqhxe819ZCg1b_l8G_s9-boaBdOR/s1600/P8052872.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Czarny szlak do schroniska w Pięciu Stawach" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbWLT7vMce3nOZF6UBP0zynrCA5cTMK-YYoy-6niYHZ3fIBboMTWSFawoUYl-4Igt4vkynEmSXNmWSQwmxKw-8_43bkBh_53SJyVtz6QDvx76wn2-5hqhxe819ZCg1b_l8G_s9-boaBdOR/s640/P8052872.JPG" title="Zejście w Dolinę Roztoki" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3iaXSGK-LVaDA_5NGltSTeS06HNNbuYm4NhFOydugPxtAW_3hzqN0rExVt__xHT3aQUmdLuqFKVa7kmRZRqR-ZZ_niB7dD-6KHt01tYrQAeGIo2lNib4-GKTr0Im4MRKQDG9w3YojW5Z6/s1600/P8052875.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Dolina Roztoki w deszczu" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3iaXSGK-LVaDA_5NGltSTeS06HNNbuYm4NhFOydugPxtAW_3hzqN0rExVt__xHT3aQUmdLuqFKVa7kmRZRqR-ZZ_niB7dD-6KHt01tYrQAeGIo2lNib4-GKTr0Im4MRKQDG9w3YojW5Z6/s640/P8052875.JPG" title="...i jeszcze spojrzenie do tyłu" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div>
<br />
<b>Wizyta w popularnej Piątce odbiega charakterem od przejścia większości dolin w polskich Tatrach - w opisywanym wariancie wycieczka to blisko 6 godzin i 20 kilometrów - i blisko 700 metrów przewyższenia. Dla początkujących - fajny cel, chociaż jest to już konkretniejsze wyjście w góry (pomimo że nie zdobywamy tu szczytu ani przełęczy) - więc warto najpierw się upewnić o swojej ogólnej sprawności (tak po prostu, bycie sportowcem niewymagane). No i - z Piątki bierze początek kilka różnych szlaków o pełnym przekroju trudności, więc zawsze może być tam po drodze :-D</b><br />
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<div>
<b>Może zainteresować Cię też:</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<ul>
<li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2018/08/kopa-kondracka-2018-letnio-jesienne-tatry.html" target="_blank">relacja z Kopy Kondrackiej</a>,</b></li>
</ul>
<div>
<b><br /></b></div>
<ul>
<li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2015/11/balkany-2015-czesc-4-durmitor-boka-kotorska-i-cetinje-czyli-uroki-czarnogory.html" target="_blank">relacja z czarnogórskiego Durmitoru</a>,</b></li>
</ul>
<div>
<b><br /></b></div>
<ul>
<li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2019/07/kgp-kowadlo-989-m-npm-gory-zlote.html" target="_blank">Kowadło - najwyższy (?) szczyt Gór Złotych</a>.</b></li>
</ul>
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
<b>Od kilku lat chodzę po Tatrach. Głównie <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/search/label/Tatry%20Wysokie" target="_blank">Wysokich</a> - chociaż zdarza się, że zaniesie mnie też w <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/search/label/Tatry%20Zachodnie" target="_blank">Zachodnie</a> ;) ale obie części mają dla mnie swój urok. Lubię te góry (zresztą tak jak każde inne!) - zajrzyj <a href="https://zamiedzaidalej.pl/search/label/Tatry" target="_blank">tutaj</a>, żeby przeczytać moje tatrzańskie artykuły. </b><b>A jeśli chcesz dowiadywać się o tym, co u mnie i o moich podróżach na bieżąco, dołącz do grona czytelników na Facebooku! (<a href="http://fb.com/zamiedzaidalej" rel="nofollow" target="_blank">fb.com/zamiedzaidalej</a>)</b></div>
</div>
</div>
Szymon | zamiedzaidalejhttp://www.blogger.com/profile/13932032792713361216noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9060702619022928612.post-17704138753684645022019-08-16T22:30:00.001+02:002019-08-16T22:30:32.145+02:00KGP - Orlica 1084 m n.p.m. - Góry Orlickie<b>29 lipca 2019</b><br />
<b><br /></b>
Orlica to góra, której nazwa - zresztą jak w przypadku 90% sudeckich pagórów - nic mi nie mówiła. Poza byciem najwyższym szczytem polskiej części Gór Orlickich, a co za tym idzie, łapaniem się do Korony Gór Polski.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7JRn7C3XCGViW7hfK2dHV_4Zs1OGe06kUmUKCSl5Qle0Lx_9FM0URxaj5YG0sDLjF-yz5fVTcrZq6LtWryALGjV8m393LmjPuXGnnExUKdqXpJQh98CfRzWLNqf4szWLhCNaw_mFooroW/s1600/P7292142.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Las na Orlicy" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7JRn7C3XCGViW7hfK2dHV_4Zs1OGe06kUmUKCSl5Qle0Lx_9FM0URxaj5YG0sDLjF-yz5fVTcrZq6LtWryALGjV8m393LmjPuXGnnExUKdqXpJQh98CfRzWLNqf4szWLhCNaw_mFooroW/s640/P7292142.JPG" title="Gdzieś w Górach Orlickich" width="640" /></a></div>
<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
Już następnego dnia po "zdobyciu" Kowadła, zameldowałem się na parkingu na Sołtysiej Kopie. Deszczowy poranek (i to do tego w poniedziałek - postuluję zdelegalizowanie) nie nastrajał zbyt przyjemnie. Nastawiałem się na szybkie wyjście i - będąc szczerym - nie liczyłem na zbyt wiele. Szlak zapowiadał się po prostu - krótko. W jedną stronę to niespełna 2 kilometry i 180 metrów przewyższenia przez las.<br />
<br />
Najpierw to, co tygryski lubią najbardziej - asfaltowy fragment drogą 389 (aka Autostrada Sudecka). Prawie jak na <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2017/05/morskie-oko-z-palenicy-bialczanskiej.html">MOKO</a> - z tym, że nie ma ludzi :-D (jeszcze nie wiem, że tydzień później pójdę na asfaltówkę i będę drastycznie zdegustowany tym przeżyciem) potem wkraczam na leśną ścieżkę, która łagodnie wznosi się lasem. Zapowiada się lajtowo.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6iWLMi7_aR_EqCzobUHzKHtAJSz0BFue2FQ-UHls9-khB_xsnm0e1AL5f8S1pKAQq5k9M2D-al9e9lMBjbUJjvzMZv2y7FYQbxvs6uQekT-U5QKKjvGSKBgSleaD3mGcmuZq82JoglmWf/s1600/P7292136.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Parking na Sołtysiej Kopie" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6iWLMi7_aR_EqCzobUHzKHtAJSz0BFue2FQ-UHls9-khB_xsnm0e1AL5f8S1pKAQq5k9M2D-al9e9lMBjbUJjvzMZv2y7FYQbxvs6uQekT-U5QKKjvGSKBgSleaD3mGcmuZq82JoglmWf/s640/P7292136.JPG" title="Najlepsze widoki na całej trasie" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhiQHimGm5HpshNLYXi8S-FHA51Xlf4NLH9qKhhd14s_a3fc2wtT8O_TC4bEmgZgiJp0UXDrUNMYeMDlfNdJyMtvjfryumE7CXNkRiW0Efi0zb_8LuEiJkPS6q_S0MKOlnDMJOXoNejK8Bw/s1600/P7292217.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Klasyka gatunku w lecie w Sudetach" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhiQHimGm5HpshNLYXi8S-FHA51Xlf4NLH9qKhhd14s_a3fc2wtT8O_TC4bEmgZgiJp0UXDrUNMYeMDlfNdJyMtvjfryumE7CXNkRiW0Efi0zb_8LuEiJkPS6q_S0MKOlnDMJOXoNejK8Bw/s640/P7292217.JPG" title="Borówki muszą być" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
Po 35 minutach spaceru (tempem wręcz emeryckim i wyjątkowo leniwym) staję na rozdrożu. Szlakowskaz pokazuje 150 metrów do Orlicy. Na szlaku nie ma nikogo, stoi za to samochód. (BTW. mam chyba szczęście do znajdowania samochodów w górach - raz w <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2015/11/balkany-2015-czesc-4-durmitor-boka-kotorska-i-cetinje-czyli-uroki-czarnogory.html">Durmitorze</a> spałem nawet przy Zastawie z lat 60. :-D ). Nie wgłębiając się zbytnio w szczegóły, odwracam się na pięcie i przekraczam granicę do Czech. Chwilę później skręcam jeszcze w krzaki - szlak nie biegnie na samą Orlicę, trzeba jeszcze skręcić w lewo i podejść wydeptaną ścieżką (coś koło 3 minut).<br />
<br />
Szczyt Orlicy (po czesku: Vrchmezi - Wierch Graniczny) to najwyższa góra po polskiej stronie w całej okolicy - konkretnie to jest najwyższym szczytem nie tylko w polskich Orlickich, ale także w polskiej części Sudetów Środkowych. Chociaż... nie do końca - bo sam wierzchołek znajduje się w całości po czeskiej stronie - co nie przeszkadza mu należeć do KGP. Na szczycie jest pomnik - dowiaduję się z niego, że na Orlicy był chociażby Chopin, czy John Quincy Adams [ten ostatni zresztą 20 lat później został prezydentem USA]. Także tego, po wizycie na Orlicy szansa na sukces gwałtownie wzrasta.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0AM_hqucmDDugweDEDcnYXGDAVQDP6KcZQbe_GAwscIldQCBdXtHbI8O4fkXirWN1W699h3YofzOeH2iFqS9twUwjPtW8YF8Q8zF1Lg-y3pY-gWy9p21HhQyxP8lar_hxWOS8550ka4v1/s1600/P7292233.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Orlica (Vrchmezi) 1084 m n.p.m" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0AM_hqucmDDugweDEDcnYXGDAVQDP6KcZQbe_GAwscIldQCBdXtHbI8O4fkXirWN1W699h3YofzOeH2iFqS9twUwjPtW8YF8Q8zF1Lg-y3pY-gWy9p21HhQyxP8lar_hxWOS8550ka4v1/s640/P7292233.JPG" title="Widoki z wierzchołka Orlicy" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8COyX-zdr3ZlBXffZBRppiFRvz43sSko4myN36n05rmMLvePl-j1CVPY1grp7Cd-ElDTN3sZexwDnpyjQX990rS5ZcZ1wDG3wBBQ5Yr0s5FQ7DLgNRxWS-jXTX639Z-wavno6o2lpBUlq/s1600/P7292245.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Zarośla z wierzbówki" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8COyX-zdr3ZlBXffZBRppiFRvz43sSko4myN36n05rmMLvePl-j1CVPY1grp7Cd-ElDTN3sZexwDnpyjQX990rS5ZcZ1wDG3wBBQ5Yr0s5FQ7DLgNRxWS-jXTX639Z-wavno6o2lpBUlq/s640/P7292245.JPG" title="Wierzbówka kiprzyca jest już nieśmiertelna" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtXEtv-kewx7zsVFahQ7fmEcB5VtMTurKy053ALrRsj1qzhkZoaExRDFicFH_6x-tnkBQhmWph6eebISTJnT2LG1otGMBJuSzf4oMeVK1mzQcm0_tBWhY_7eiFCLyo843rvywO4EzvErEK/s1600/P7292250.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Obelisk upamiętniający wizytę paru znanych osób" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtXEtv-kewx7zsVFahQ7fmEcB5VtMTurKy053ALrRsj1qzhkZoaExRDFicFH_6x-tnkBQhmWph6eebISTJnT2LG1otGMBJuSzf4oMeVK1mzQcm0_tBWhY_7eiFCLyo843rvywO4EzvErEK/s640/P7292250.JPG" title="Prezydent USA też tu był" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvtt_4ArINDldQbPY6FDPMzJ8EUj3AH50SvpA1voB5hkZQ_Mbzwk8qjC9yjJ0E4ggcgBczZ3wtmJQ_zLb694zrk_N9WYan67GmGfqCNNO8ed8swbb-hjT3O3dmls3wZ3bu2GX_3IlmNgEF/s1600/P7292278.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Dawne przejście graniczne Orlica - Vrchmezi" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvtt_4ArINDldQbPY6FDPMzJ8EUj3AH50SvpA1voB5hkZQ_Mbzwk8qjC9yjJ0E4ggcgBczZ3wtmJQ_zLb694zrk_N9WYan67GmGfqCNNO8ed8swbb-hjT3O3dmls3wZ3bu2GX_3IlmNgEF/s640/P7292278.JPG" title="Granica polsko - czeska na Orlicy" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
Po uzupełnieniu wiedzy na temat osobistości odwiedzających Orlicę i sesji zdjęciowej udaję się w drogę powrotną na dół. Może można byłoby tu siedzieć i dłużej (chociaż nie ma ani grama widoków - a poza tym nie ma za bardzo na czym siąść), no - ale czas mnie goni, opierdzielanie się było wczoraj na Kowadle. Dzisiejszy dzień pod względem szczytów jeszcze się dla mnie nie skończył. Za chwilę pognam na zupełnie płaską górę!<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimly4-X4yUYw-Q7Z7XG8eOfMMXIet9dcUpN-639TU3DWmrsVXThsHmUg7wlmvnAg4jUrK0SDE6z5zELnVAwlI84ApOqZVHbDfA8vTNnyhmL7O1P50TsgtkLs88B3l4d5gd0VMcXE9kcN9S/s1600/P7292286.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Szlak biegnie przez chwilę granicą polsko-czeską" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimly4-X4yUYw-Q7Z7XG8eOfMMXIet9dcUpN-639TU3DWmrsVXThsHmUg7wlmvnAg4jUrK0SDE6z5zELnVAwlI84ApOqZVHbDfA8vTNnyhmL7O1P50TsgtkLs88B3l4d5gd0VMcXE9kcN9S/s640/P7292286.JPG" title="Droga wzdłuż granicy" width="640" /></a></div>
<br />
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b>Orlica nie należy do gór, które szczególnie by zachwycały. Na szlaku nie było nikogo - mimo, że to wakacje (więc teoretycznie środek sezonu). Górskie wrażenia, czy widoki ciężko tam znaleźć (no, może poza parkingiem - najlepsze widokowo miejsce na całym szlaku :-D ). Zielony szlak - jeśli patrzymy na niego jako na szlak górski - nie jest zbyt ciekawy. Łagodnie pisząc. Za to Orlica świetnie nadaje się na lajtowy spacer po lesie... albo na skitury - ale te ostatnie to już nieco inna bajka. </b>Doszły mnie za to słuchy, że są plany budowy wieży widokowej na szczycie - świetnie uzupełniałaby wierzchołek (zresztą pomysł nie jest nowy, na górze jeszcze w XIX wieku stanęła pierwsza, drewniana wieża widokowa).<br />
<br />
<b><br /></b>
<br />
<h2 style="text-align: center;">
<b>Informacje praktyczne</b></h2>
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
<ul>
<li><b>czas przejścia: </b>ok. 45 min - 1 h w górę, ok. 30 - 45 min w dół (z parkingu na Sołtysiej Kopie. Dojazd - najlepiej własnym samochodem od strony Zieleńca lub Dusznik). Można zacząć też w Zieleńcu, wtedy szlak jest minimalnie dłuższy i bardziej stromy</li>
</ul>
<div>
<br /></div>
<ul>
<li><b>długość szlaku: </b>ok. 4,5 km w obie strony</li>
</ul>
<div>
<br /></div>
<ul>
<li><b>znakowanie: </b>zielone. Od granicy polsko-czeskiej bez znaków, leśna droga</li>
</ul>
<div>
<br /></div>
<ul>
<li><b>poziom trudności: </b>1 / 7</li>
</ul>
</div>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b>Może zainteresować Cię też:</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<div>
<ul>
<li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2019/02/zimowy-zachod-slonca-na-luboniu.html" target="_blank">Luboń Wielki zimą (Beskid Wyspowy)</a>,</b></li>
</ul>
<ul>
<li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2017/09/poludniowo-wschodnie-klimaty-cz-2-karpackie-impresje-z-borzawy.html" target="_blank">fotorelacja z ukraińskich Karpat (Borżawa)</a>,</b></li>
</ul>
<ul>
<li><b><a href="https://zamiedzaidalej.pl/2019/07/kgp-kowadlo-989-m-npm-gory-zlote.html" target="_blank">wejście na najwyższy szczyt Gór Złotych (Kowadło - KGP)</a>.</b></li>
</ul>
</div>
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
<b>Sudety to jedne z gór, w które jeżdżę stosunkowo rzadko. Jednak w 2018 roku, podczas zdobywania Korony Gór Polski, bardzo je polubiłem! Wybierasz się tam? Przeczytaj <a href="http://www.zamiedzaidalej.pl/search/label/Sudety" target="_blank">moje teksty z Sudetów</a>! A jeśli chcesz dowiadywać się o tym, co u mnie i o moich podróżach na bieżąco, dołącz do grona fanów na FB (<a href="http://fb.com/zamiedzaidalej" rel="nofollow" target="_blank">fb.com/zamiedzaidalej</a>). Będzie mi bardzo miło! :-D</b></div>
Szymon | zamiedzaidalejhttp://www.blogger.com/profile/13932032792713361216noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9060702619022928612.post-76146576638373557182019-07-31T23:58:00.001+02:002020-05-13T18:10:02.545+02:00KGP - Kowadło 989 m n.p.m. - Góry ZłoteRobienie KGP szło mi ostatnio dość ciężko. Po <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2018/11/kgp-lackowa-997-m-npm-beskid-niski.html">Lackowej</a> we wrześniu i sylwestrowym wypadzie na Łysicę, przez dobrych kilka miesięcy nie dodałem żadnego nowego szczytu do korony. Po pierwsze dlatego, że tegoroczna zima była dość intensywna narciarsko - zamiast chodzić po górach (bo póki co nie dorobiłem się raków), aż do marca uskuteczniałem zjeżdżanie ze słowackich i francuskich stoków. A po drugie - gorczański Turbacz chyba mnie nie lubi, bo ile razy jechałem do Nowego Targu, żeby go zdobyć, tyle razy miałem 40 minut czekania na busa do początku szlaku. A znaczna część koronnych szczytów była w Sudetach - z Krakowa to zawsze nie po drodze.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSGmFncBuzXhLBBSc89-RUy79qfak09PC8Pkevjw7-RXgXx7-HbB90PCu5jV5I53dhBItuR4RI9SC9YEiMMFkAjpZYn8DHqX_b0hy4Wc_0fqIVfaqObZ8tvYphwrAPoBDnNlToap8OGmhv/s1600/P7281917.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Góry Złote to niewysokie pasmo w Sudetach" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSGmFncBuzXhLBBSc89-RUy79qfak09PC8Pkevjw7-RXgXx7-HbB90PCu5jV5I53dhBItuR4RI9SC9YEiMMFkAjpZYn8DHqX_b0hy4Wc_0fqIVfaqObZ8tvYphwrAPoBDnNlToap8OGmhv/s640/P7281917.JPG" title="Bielice. Kowadło widoczne po prawej" width="640" /></a></div>
<br />
<a name='more'></a><br />
<b>(edycja 13.05.2020: <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2020/04/kgp-turbacz-1314-m-npm.html" target="_blank">relacja z Turbacza TUTAJ</a>)</b><br />
<br />
Minęła wiosna, w międzyczasie zdążyłem pojechać do Kołobrzegu i Tucholi na olimpiady, wybrać się do Rumunii i polecieć do Chin. Nadeszła połowa wakacji. Nie chciałem już odkładać Sudetów w nieskończoność - minął blisko rok od czasu, kiedy ostatnim razem tam byłem. Na pierwszy ogień poszło Kowadło. Nie powala wysokością, bo mierzy całe 989 m n.p.m. i jest najwyższe w polskich Górach Złotych. Chociaż z tą najwyższością to też nie do końca prawda - bo tak naprawdę wyższa, i to o prawie 130 metrów, jest Postawna. Z tym, że ją zalicza się czasem do Gór Bialskich, a czasem do Złotych - nie wgłębiając się w szczegółowe ustalenia co do przebiegu granicy między pasmami, postanowiłem trzymać się oryginalnego pomysłu autorów Korony.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEggPvhzvbtbYExiSZfA0Z9mRZi3LI3_h5os2O7sCqvApEAJQBm03zvNAcsMlnaqzcgPpPUhV9n2YHO4S3PAhhuSfnSXAnB_7MtuhmQCaOmZHFzaqppuuxcFMr_loXeHHOiaS3p4DKtW_d6M/s1600/P7281912.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Bielice - szlakowskaz" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEggPvhzvbtbYExiSZfA0Z9mRZi3LI3_h5os2O7sCqvApEAJQBm03zvNAcsMlnaqzcgPpPUhV9n2YHO4S3PAhhuSfnSXAnB_7MtuhmQCaOmZHFzaqppuuxcFMr_loXeHHOiaS3p4DKtW_d6M/s640/P7281912.JPG" title="Drewniany szlakowskaz w Bielicach" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjl4w0C_5XXhHbj-1LDOmR68BphvhqoWJbSl4m5NPVltwgZ_UK3k1a4wcDSsQoxXHSRp0pxiQh0XPneVhe7MdWF-SSOc0F38V1U2O60_ZcOd1Lle8pZW15rxfQeR31cQjbC_bUQwg0Q0N3G/s1600/P7281913.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Wejście na ścieżkę na Kowadło" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjl4w0C_5XXhHbj-1LDOmR68BphvhqoWJbSl4m5NPVltwgZ_UK3k1a4wcDSsQoxXHSRp0pxiQh0XPneVhe7MdWF-SSOc0F38V1U2O60_ZcOd1Lle8pZW15rxfQeR31cQjbC_bUQwg0Q0N3G/s640/P7281913.JPG" title="Początek szlaku to żwirowa droga" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhuQKwfKFuDmZCrKpSlzl4NCsv8FSZ5bl2WVizdKsSI8NGXAtLR5_zr1UsXMHv6j3xs-ZEiTSkp_Nv3rEq7fnSqvIhd7gS95HVuOR8SQSyGUwp1qLcS9Dc96WiBedvRYMEeVWVvWAiqrAPK/s1600/P7281922.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Podejście na Kowadło" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhuQKwfKFuDmZCrKpSlzl4NCsv8FSZ5bl2WVizdKsSI8NGXAtLR5_zr1UsXMHv6j3xs-ZEiTSkp_Nv3rEq7fnSqvIhd7gS95HVuOR8SQSyGUwp1qLcS9Dc96WiBedvRYMEeVWVvWAiqrAPK/s640/P7281922.JPG" title="Szlak nie przedstawia żadnych trudności" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhyvyLDRCud_Nn-ZvdAL4RxQqbllQ37yBDq3p8yncH9CVD97GoHCgM0Pbd8TdoxVacgXIfVk6aP-y0H5QHkAMn_PMk8Fe42js7zI6pzRytCml2N5lIgMGBksECDoMCF6zAdPMI-5BMm4gc9/s1600/P7281930.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Leśna droga w Bielicach" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhyvyLDRCud_Nn-ZvdAL4RxQqbllQ37yBDq3p8yncH9CVD97GoHCgM0Pbd8TdoxVacgXIfVk6aP-y0H5QHkAMn_PMk8Fe42js7zI6pzRytCml2N5lIgMGBksECDoMCF6zAdPMI-5BMm4gc9/s640/P7281930.JPG" title="Leśny odcinek. Ścieżka pnie się łagodnie w górę" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
Startuję w Bielicach. Szlakowskaz pokazuje 45 minut - więc nastawiam się na górkę pokroju Nosala. Słowem - nic trudnego ani czasochłonnego, po prostu pagór, jakich wiele. Początek drogi na szczyt to szutrowa droga. Zapowiada się niezbyt emocjonująco, wręcz nudno (spoiler: co się odwlecze, to nie uciecze, wynudzę się jutro). Pomimo wakacyjnej niedzieli, na szlaku prawie nikogo nie ma.<br />
<br />
Po dłuższej chwili podejścia szutrem, porzucam go na rzecz ścieżki przez las. Las jak las, przeciętnej urody, ścieżka zresztą tak samo. Słowem, nic nadzwyczajnego. Chwilę później dochodzę do granicy. Według mapy w internetach dalsza droga (ciągle leśna ścieżka, w międzyczasie jedna skałka) powinna mi zająć 15 minut. Tere fere. Tu wyjaśnia się tajemnica pustek na szlaku. Od tego miejsca kilkanaście osób szuka borówek (które rosną tu w hurtowych ilościach, tyle to nie było nawet <a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2018/09/kgp-wielka-sowa-1015-m-npm-gory-sowie.html">na Wielkiej Sowie</a>) - idę w ich ślady. Z 15 minut robi się godzina :-D przed samym szczytem nagle w powietrzu zaczynają wirować białe kropki. Niby jest lipiec, ale śnieg i to na takiej kurduplowatej górze? Po bliższym przyjrzeniu się śnieg okazuje się białymi mikroowadami - znikają tak szybko, jak się pojawiły. (zdjęcia brak, uwierzcie na słowo)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhk3LQ5b95AaoOcMw0u2SGk8fGoAl1rCf8Ik-yE2DtpElD2Q5_dNI3zNCu10zYs-VonDYqrNjwqwyq9Wy30cVKnqM-ouT7JbUt2rxWmhvFOYbydfJNRgc37wTyhccHnSHINfqrv63EW9ET1/s1600/P7281947.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Granica polsko - czeska" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhk3LQ5b95AaoOcMw0u2SGk8fGoAl1rCf8Ik-yE2DtpElD2Q5_dNI3zNCu10zYs-VonDYqrNjwqwyq9Wy30cVKnqM-ouT7JbUt2rxWmhvFOYbydfJNRgc37wTyhccHnSHINfqrv63EW9ET1/s640/P7281947.JPG" title="Słupek graniczny. Widać ślad Czechosłowacji" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdovm9RnzpfOonII16aJkQiD8ZYVOpGeIz37_qNW5Muw8geOO6rgA37q4KrqPgvwP1VO5hDD6DE0FPalhoeXJHmmPX_iArbYAj1bCJgTRBoyYtY32wljSxwS8VtSDvkS1e83TTdIAkyqId/s1600/P7281948.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Las w Górach Złotych" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdovm9RnzpfOonII16aJkQiD8ZYVOpGeIz37_qNW5Muw8geOO6rgA37q4KrqPgvwP1VO5hDD6DE0FPalhoeXJHmmPX_iArbYAj1bCJgTRBoyYtY32wljSxwS8VtSDvkS1e83TTdIAkyqId/s640/P7281948.JPG" title="Gdzieś między Polską i Czechami" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh54UprUwgTGTs_66fcyjBepnuYDZKPYo4NQL2g1-UoEnpw_RTUpn4jt-4GW3pwm_TizIm4jCK-Uhfg_RbgoYOrrp82lHe8dNRn92sumaM946BTLjmyIcDmMTEMaqn2B6KwqRXipwHmPDmN/s1600/P7281983.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Droga na Kowadło" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh54UprUwgTGTs_66fcyjBepnuYDZKPYo4NQL2g1-UoEnpw_RTUpn4jt-4GW3pwm_TizIm4jCK-Uhfg_RbgoYOrrp82lHe8dNRn92sumaM946BTLjmyIcDmMTEMaqn2B6KwqRXipwHmPDmN/s640/P7281983.JPG" title="Ścieżka idzie lekko do góry" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
Trzy minuty później staję na górze. Tak jak jego okolica szczyt jest porośnięty borówkami (w Sudetach jest ich naprawdę cała masa - zwłaszcza w porównaniu z Beskidami). Pieczątka oczywiście wpada, dwunasty szczyt do Korony Gór Polski osiągnięty. Pierwotny plan zakładał co prawda wejście jeszcze dzisiaj na Rudawiec, ale jest już 13 - więc sensowność owego przedsięwzięcia jest nieco dyskusyjna. W zamian siadam na skałce (ubolewając jednocześnie, że na Kowadle ciężko znaleźć skalne kowadło) i urządzam półgodzinną zamułę. I tak dzisiejszy dzień jest softowy do n-tej - górka nie ma nawet 1000 metrów n.p.m.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMoVdsmEo2c9y_SFDjiuG9q8bkzz4HvrX2NKn1NNVGxywMv_4lv3ZSkf8-cu2VOVuCj4cDGvEOHgAhuVNzw4Fn22UuHb4EDTgw_Qs1u1_cwu1Toz3_-xXHKJqeGEKI62huSqhkN-qhiweT/s1600/P7281985.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Pojawia się też mikro gołoborze" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMoVdsmEo2c9y_SFDjiuG9q8bkzz4HvrX2NKn1NNVGxywMv_4lv3ZSkf8-cu2VOVuCj4cDGvEOHgAhuVNzw4Fn22UuHb4EDTgw_Qs1u1_cwu1Toz3_-xXHKJqeGEKI62huSqhkN-qhiweT/s640/P7281985.JPG" title="Góry Świętokrzyskie? :-D" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6i-CnlCpbydAJ86Dpb4OXVBu14jTwlcmGarDovEJmMBGaoYo_XxVrnvI72BJfyY70N7gunsHm-qUilkcYWW9Hax3u7tMB8hcbxUbnQ3gk2ESsqxoMeorI6n0RC6P99zPaL1ckBDJKYKF0/s1600/P7281989.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Kowadło jest wyjątkowo bogate w borówki" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6i-CnlCpbydAJ86Dpb4OXVBu14jTwlcmGarDovEJmMBGaoYo_XxVrnvI72BJfyY70N7gunsHm-qUilkcYWW9Hax3u7tMB8hcbxUbnQ3gk2ESsqxoMeorI6n0RC6P99zPaL1ckBDJKYKF0/s640/P7281989.JPG" title="Borówki muszą być - to w końcu Sudety ;)" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzdDp5xDlpQqCtJB21Ihnv5Jl3MLLk5Aidx5j0t4E68zqkvU2wGt4OZkay2OJUCYvBlpRk067QnRX05RmHe9qtMRkfiRzMuyplsYRAKmQc48Zi1sXk0I9g9q9ML8VHBXnGBgFvaI1N6Rq6/s1600/P7282002.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Wierzchołek Kowadła (989 m n.p.m.)" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzdDp5xDlpQqCtJB21Ihnv5Jl3MLLk5Aidx5j0t4E68zqkvU2wGt4OZkay2OJUCYvBlpRk067QnRX05RmHe9qtMRkfiRzMuyplsYRAKmQc48Zi1sXk0I9g9q9ML8VHBXnGBgFvaI1N6Rq6/s640/P7282002.JPG" title="Najwyższy szczyt po polskiej stronie Gór Złotych" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEic166rUVhQIB-DlLcBlSF_xuwTnPLRM-dckHDIf10aRMTAJxAJoUkegezrccorHyNpjzxwR4aUbsRCuBfaOwSMcN7BPRMrdn-4I6N0c6z3OK_MJxIBke_ndNgnUUukiDvzme72gpTfXu0T/s1600/P7282004.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Dach Gór Złotych" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEic166rUVhQIB-DlLcBlSF_xuwTnPLRM-dckHDIf10aRMTAJxAJoUkegezrccorHyNpjzxwR4aUbsRCuBfaOwSMcN7BPRMrdn-4I6N0c6z3OK_MJxIBke_ndNgnUUukiDvzme72gpTfXu0T/s640/P7282004.JPG" title="Na Kowadle nie ma kowadła skalnego" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqrlhKCeNo-d61rl4L_CBtye2AVDUWpWJ9_9QbseBc2dcxjdDuLapw6ITpd9dSVfkZvQmUzQPTNcpceWGhIOeawcU4lp8HEv-yqusAgBLhcjW6-g3kLcR-P__m8kb_p6mCv2sXMezLzOlE/s1600/P7282007.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Skrzynka z pieczątką" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqrlhKCeNo-d61rl4L_CBtye2AVDUWpWJ9_9QbseBc2dcxjdDuLapw6ITpd9dSVfkZvQmUzQPTNcpceWGhIOeawcU4lp8HEv-yqusAgBLhcjW6-g3kLcR-P__m8kb_p6mCv2sXMezLzOlE/s640/P7282007.JPG" title="Zawiasy w skrzynce są już nieco nadgryzione zębem czasu" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
Powrót mija mi bez historii. Nie dzieje się prawie nic. Kolejna godzina (krzaczki borówek powinny awansować do miana największego spowalniacza górskich wyryp ever) i znowu jestem w Bielicach.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEf6dQpzpmPAbx2R90V0nejQ2Fd0dMqTopGDPGY07Dh-gkaZtWXVIdyTz_sOMMRLsgXhGuB2Yxk1lg68FOMGYaeYLMdVkYJU8jDY_M9oycgZtWxokCongT5kUOq1vMFz_74IRiVqetTgpw/s1600/P7282044.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Zejście z Kowadła do Bielic" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEf6dQpzpmPAbx2R90V0nejQ2Fd0dMqTopGDPGY07Dh-gkaZtWXVIdyTz_sOMMRLsgXhGuB2Yxk1lg68FOMGYaeYLMdVkYJU8jDY_M9oycgZtWxokCongT5kUOq1vMFz_74IRiVqetTgpw/s640/P7282044.JPG" title=""Widoki" na zejściu :-D" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5-r-0Of5aU5tb6sVWuJY7bZ0Ahea82Vt4YztYbUcIVi6KX_BAde9YkvU49hsERWTRJPLZOxaK_cy57N_Lssfgh3u6UWl3aBExmEw8Ha_Xg1BbBDDUCEc1lty3KZGEjoAASIngatI2Nlwu/s1600/P7282080.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Ścieżka biegnie głównie lasem" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5-r-0Of5aU5tb6sVWuJY7bZ0Ahea82Vt4YztYbUcIVi6KX_BAde9YkvU49hsERWTRJPLZOxaK_cy57N_Lssfgh3u6UWl3aBExmEw8Ha_Xg1BbBDDUCEc1lty3KZGEjoAASIngatI2Nlwu/s640/P7282080.JPG" title="Las jak las, normalnej urody" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
Kowadło to niezłe miejsce na spacer po lesie (albo borówki. Myślę, że zbieranie tam grzybów też nie byłoby głupim pomysłem) - i na dołożenie kolejnej cegiełki do KGP. Chociaż o jakichkolwiek widokach można tylko pomarzyć, to jednak - z bliżej niewyjaśnionych przyczyn - polubiłem ten szlak. Podejście nie należy do wyczerpujących ani trudnych, do pokonania jest 250 metrów przewyższenia, a szlak to po prostu szutrowa droga przechodząca później w leśną ścieżkę.<br />
<br />
<b>Może zainteresować Cię też:</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<div>
<ul>
<li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2018/02/kgp-beskid-makowski-lubomir-904-mnpm.html" target="_blank">wejście na Lubomir (Beskid Makowski - Korona Gór Polski)</a>,</b></li>
</ul>
<ul>
<li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2018/09/kgp-sleza-718-mnpm-masyw-slezy.html" target="_blank">Ślęża (KGP - Masyw Ślęży)</a>,</b></li>
</ul>
<ul>
<li><b><a href="https://www.zamiedzaidalej.pl/2019/07/koscielec-opis-szlaku.html" target="_blank">opis szlaku na Kościelec (Tatry)</a>.</b></li>
</ul>
</div>
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
<b>Sudety to jedne z gór, w które jeżdżę stosunkowo rzadko. Jednak w 2018 roku, podczas zdobywania Korony Gór Polski, bardzo je polubiłem! Wybierasz się tam? Przeczytaj <a href="http://www.zamiedzaidalej.pl/search/label/Sudety" target="_blank">moje teksty z Sudetów</a>! A jeśli chcesz dowiadywać się o tym, co u mnie i o moich podróżach na bieżąco, dołącz do grona fanów na FB (<a href="http://fb.com/zamiedzaidalej" rel="nofollow" target="_blank">fb.com/zamiedzaidalej</a>). Będzie mi bardzo miło! :-D</b></div>
Szymon | zamiedzaidalejhttp://www.blogger.com/profile/13932032792713361216noreply@blogger.com10