Zmiany można było zauważyć już w Sighisoarze. O ile w 2014 i 2015 nie było tam jakiejś ogromnej ilości badziewia (dobra, w 2014 było go trochę, ale wtedy stwierdziłem, że "miasteczko zaczyna być nadpsute przez dziadostwo"), to w 2016 na sighisoarskiej starówce rozpleniło się pełno straganów z chińszczyzną. Niby te same uliczki, a jednak już więcej ludzi mówi po angielsku i klimat miejsca trochę się zmienił.
Następnego dnia jedziemy przez rumuńską prowincję, praktycznie tą samą drogą, którą zmierzaliśmy dwa lata temu - pamiętam, że tam było kilkanaście kilometrów szutru. A teraz w miejscu szutru, na wsi w Rumunii, położyli nowy asfalt. A domy dalej jak stały, tak stoją, są takie same, jak w 2014.
Pod wieczór dojeżdżamy do Sapanty. Co prawda byliśmy tam już dwukrotnie, ale jednak jakoś często tamtędy jedziemy ;) cerkiew na Wesołym Cmentarzu jest już prawie ukończona, trzeba przyznać, że architekt nieźle poszalał przy wykończeniu. Oprócz tego niestety jest bardzo komercyjnie, podobnie jak w Sighisoarze sprzedają coraz więcej dziadostwa. Bardzo dobrze widać, jak staje się tu coraz bardziej turystycznie - trudno się dziwić mieszkańcom, że chcą zarabiać na swoim regionie, ale z drugiej strony, z perspektywy "inostrańca", to nie jest coś fajnego... tak czy inaczej, bardzo trudno ocenić to obiektywnie.
Nocujemy niedaleko wioski, nad jakąś małą, górską rzeką (mieliśmy tu spać już dwa lata temu). I tu zaskoczenie. Nie zmieniło się absolutnie nic, oprócz daty - ludzie dalej jeżdżą po drewno do lasu, dalej jest sympatyczny teren nadrzeczny, a woda wciąż jest zimna i czysta.
I tak - Rumunia się zmienia bardzo szybko - a mimo to ciągle mam nadzieję, że za kilkadziesiąt lat będą tam jeszcze miejsca o takim charakterze, jaki widziałem w 2014 roku. Nasza miejscówka noclegowa w ogóle nie straciła uroku, ale Sapanta dosyć się zmieniła...
Może zainteresować Cię też:
I tak - Rumunia się zmienia bardzo szybko - a mimo to ciągle mam nadzieję, że za kilkadziesiąt lat będą tam jeszcze miejsca o takim charakterze, jaki widziałem w 2014 roku. Nasza miejscówka noclegowa w ogóle nie straciła uroku, ale Sapanta dosyć się zmieniła...
Może zainteresować Cię też:
Rumunię odwiedziłem do tej pory 4 razy, w 2014, 2015 i 2016 roku. Wybierasz się tam? Przeczytaj moje artykuły o niej. A jeśli chcesz dowiadywać się o moich podróżach na bieżąco, dołącz do czytelników na Facebooku! (https://facebook.com/zamiedzaidalej)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz