11 marca 2018
Wycieczka w południowe rewiry łódzkiego chodziła nam po głowie już od jakiegoś czasu - najlepiej w jakiś marcowy dzień, kiedy zieleń jeszcze się nie rozbucha, ani nie będzie za dużo ludzi. Pogoda wszystko jedno jaka, byleby było sucho. A góry, pomimo lampy w nich, tym razem musiały poczekać...
Menu - Pages
▼
27 marca 2018
20 marca 2018
Między jesienią i zimą - Ciecień
4 lutego 2018
Beskid Wyspowy do niedawna był dla mnie zupełnie białą kartą na mapie szlaków - zresztą chodzeniem po górach zainteresowałem się bardziej dopiero pod koniec gimnazjum, wcześniej naprawdę rzadko tam byłem (mając do nich 50-100 km, zależy od pasma). Całe szczęście 2017 rok zaowocował paroma zdobytymi szczytami - w Tatrach, ale też w Pieninach (fantastyczny Wysoki Wierch na jesieni) i Beskidach (np. zimne, marcowe Pilsko). W tych ostatnich jest cała masa różnych górek, na które łatwo wyjść, ale na lato są trochę za niskie - za to na zimę super!
Beskid Wyspowy do niedawna był dla mnie zupełnie białą kartą na mapie szlaków - zresztą chodzeniem po górach zainteresowałem się bardziej dopiero pod koniec gimnazjum, wcześniej naprawdę rzadko tam byłem (mając do nich 50-100 km, zależy od pasma). Całe szczęście 2017 rok zaowocował paroma zdobytymi szczytami - w Tatrach, ale też w Pieninach (fantastyczny Wysoki Wierch na jesieni) i Beskidach (np. zimne, marcowe Pilsko). W tych ostatnich jest cała masa różnych górek, na które łatwo wyjść, ale na lato są trochę za niskie - za to na zimę super!
11 marca 2018
Polski Bus / Flixbus - recenzja
Polskim Busem planowałem przejechać się już od dawna - ale ciągle wybierałem jednak jazdę pociągiem. Pod koniec ubiegłego roku, jakoś w październiku, udało mi się w końcu kupić bilety na luty - ale od grudnia Polski Bus zaczął łączyć się z Flixbusem. Tym sposobem do Budapesztu jechałem już nie czerwonym, a zielonym autobusem - więc tak naprawdę będzie to recenzja obu przewoźników naraz :-)
3 marca 2018
Budapeszteńskie impresje w deszczu
12-13 lutego 2018
Kiedy byłem w Budapeszcie w lecie 2015 roku, to miasto wydało mi się całkiem ciekawe. Wtedy odwiedziliśmy głównie Peszt i włóczyliśmy się - co by nie powiedzieć - po bardziej znanych miejscach. Nie łaziliśmy za bardzo po mniej znanych zakątkach, zresztą wtedy stolica Węgier była końcowym przystankiem w czasie bałkańskiej podróży.