Nie zrozumcie mnie źle - ktoś chce się uczyć w ferie? OK, tylko niech potem nie narzeka, bo jak chciał się wcześniej uczyć, to później trochę głupio narzekać, nie? I swoją drogą uważam, że nauka w ferie jest raczej mało fajnym pomysłem. Oczywiście, jak ktoś uczy się do matury czy egzaminu gimnazjalnego, czy nawet do sprawdzianu zaraz po feriach - to powinien się trochę pouczyć w ferie. Ale nawet jak w perspektywie jest egzamin gimnazjalny albo matura, to spędzanie 16 dni ferii na siedzeniu nad książkami nie jest fajne. Trzeba znaleźć chociaż kilka dni dla siebie!
Dobra, rozpisałem się o nauce, a miało być o feriach. Więc:
Dobra, rozpisałem się o nauce, a miało być o feriach. Więc:
1. Ucz się!
Brzmi trochę dziwnie, zwłaszcza po lekturze poprzedniego akapitu. Ale nie o zwykłą naukę mi chodzi. Jeśli zostajesz we własnej miejscowości, popatrz na ofertę domu kultury - może są jakieś warsztaty albo kurs tego, co lubisz?
2. Jedź na narty/snowboard!
Niezależnie, czy to Włochy, Austria, Słowacja, czy Polska - główny cel jest prosty. Pozjeżdżać ze stoków. Jako, że cenię sobie wolność i niezależność, to uważam, że najlepiej jest jechać na własną rękę (a nie na obóz), bo jest po pierwsze taniej, po drugie - znacznie ciekawiej. Zresztą taki wyjazd można też połączyć ze zwiedzaniem - może wyjść bardzo fajnie :)
3. Wyjedź na zimowego roadtripa!
"Roadtrip", czyli po prostu samochodowy wyjazd. Nasza rumuńsko - mołdawska podróż też w pewnym sensie była zimowym roadtripem - przez połowę wyjazdu było naprawdę zimno! Poza tym, taka podróż poza sezonem ma swój urok, przede wszystkim zwykle nie ma w zasadzie żadnych turystów i ceny potrafią być niższe.
4. Idź do biblioteki!
W trakcie roku szkolnego nie bardzo jest czas na pójście do biblioteki. Natomiast w ferie, jeśli zostajesz w mieście, chyba to nie jest problem? Możesz poczytać całkiem fajne książki i nieco poszerzyć horyzonty (czytanie książek je poszerza, serio), a koszt jest w zasadzie żaden.
5. Uprawiaj sport u siebie!
O ile zostajesz w swojej miejscowości, to naprawdę możesz uprawiać sport u siebie. Lodowisko, basen, możesz nawet uprawiać sport w swoim domu (ćwiczenia z trenerkami, nawet jak jesteś chłopakiem) bo w końcu kto powiedział, że takie ćwiczenia z Mel B są zarezerwowane tylko dla dziewczyn?! A w wersji ekstremalnej... możesz zagrać w szachy, w końcu to też sport ;) Ważne, żeby się ruszać!
6. Oglądaj filmy!
Kiedy ostatni raz oglądałeś/aś jakiś fajny film? Wydaje mi się, że raczej dawno (chyba, że to naprawdę lubisz). Idź do kina albo obejrzyj coś, na co masz ochotę w internetach (byle to nie był jakiś mało ambitny serial, których jest teraz w telewizji na pęczki). A jak masz wolny czas i chcesz obejrzeć coś fajnego, to głupotą byłoby nie skorzystać z tej możliwości!
7. Spotkaj się ze znajomymi!
Niby banalne, ale jak się wraca do domu o 15, czy nawet o 17, to trudno się jeszcze z kimś spotkać (jest to wykonalne, ale wtedy nie ma już raczej szans na zrobienie czegoś innego w tym dniu ;) - przetestowane na sobie!). A w ferie? Można i spotkać się ze znajomymi, i pouprawiać trochę sportu, i trochę poczytać... wszystko tego samego dnia! :)
8. Wypróbuj kuchnie świata!
Nie umiesz gotować? To się naucz. A jak nie chcesz się nauczyć... to idź do jakiejś knajpki, najlepiej powiązanej z krajem, który lubisz. Uwielbiasz Japonię? No to czemu jeszcze nie idziesz na sushi?! Jak nie ma knajpki powiązanej z tym krajem... to zapytaj googla o przepisy na typowe dania dla tego kraju. I spróbuj coś ugotować, nawet, jeśli jesteś chłopakiem. Nie żyjemy w XIX wieku, zasada: "facet pracuje, kobieta zajmuje się domem" jest już przeszłością!
9. Poleć za granicę!
Za granicą też można! Są kraje, w których nasza zima to sezon, bo w lecie jest za gorąco. I nie mówię tu o "plażowych" Malediwach, Seszelach czy Egipcie, tylko o krajach typu Jordania (aczkolwiek w zimie na północy może być chłodno) czy Tajlandia. Wbrew pozorom taki wyjazd nie musi być bardzo drogi - jeśli polecicie na własną rękę...
10. Zaplanuj kolejną podróż!
Brzmi dziwnie? Osobiście mam tak, że planuję kolejną podróż jeszcze w trakcie trwania poprzedniej. Takie drobne skrzywienie podróżnicze ;) a jeśli już wiesz, gdzie chcesz jechać, przygotuj się do wyjazdu merytorycznie, tzn. dowiedz się jak najwięcej o planowanych do odwiedzenia krajach i interesujących miejscach w nich. I nie muszą być to atrakcje z przewodników, bo blogi i fora zwykle są najlepszym przewodnikiem po odwiedzanych miejscach :)
11. i chyba najważniejsze: DZIAŁAJ! :)
Może zainteresować Cię też:
- zestawienie polecanych przeze mnie celów podróży na 2016,
- artykuł o tym, jak planować sobie urlop w nadchodzącym roku,
- poradnik o zmniejszaniu kosztów podróży.
Jeśli chcesz dowiadywać się o tym, co u mnie i o moich podróżach na bieżąco, dołącz do grona czytelników na FB (https://www.facebook.com/zamiedzaidalej).
co prawda ja nie mam już tzw. ferii, ale i tak mam masę pomysłów. na pewno wyjadę w góry na kilka dni, na pewno wybiorę się do kina na długo wyczekiwany film, zaktualizuje braki podróżnika-bloggera, może ruszę magisterkę, a na pewno będę się dobrze bawiła, a przy tym marzy mi się trzymanie wyzwania 52 książek w tym roku. masa rzeczy do zrobienia, nigdy pomysłów minie brakuje! powodzenia! Twoje też są oczywiście świetne, najważniejsze to coś robić a nie tylko narzekać na nudę!
OdpowiedzUsuńDokładnie, trzeba działać! Czasem mówię, że życie trzeba przeżyć, nie przeczekać :)
UsuńOMG. zawsze z zapartym tchem czytam posty i za każdym razem praktycznie trafia mnie szlag! jeśli propozycje spędzenia ferii są kierowane do ludzi w Twoim wieku, a podejrzewam, że tak i piszesz wyjedź za granicę, albo jedź na snowboard... to mam ochotę wystrzelać Cię po tyłku :) ahh to wygląda z Twojej strony na takie łatwe, że zastanawiam się czy w ogóle przeczytałeś te złote rady.
OdpowiedzUsuńMoje rady są skierowane do ogółu nastolatków - zwróć uwagę, że 8/11 z tych pomysłów naprawdę można zrealizować "po kosztach" i nie wymagają ani dużych pieniędzy, ani angażowania rodziców, tylko odrobiny chęci, bo np. oglądanie filmów (chociażby w Internecie) to naprawdę niewielki wydatek :)
UsuńFerie... kiedy to było :) Chyba u mnie przodowało wielkie nic nie robienie w połączeniu ze spotkaniami ze znajomymi. A na pewno w tym czasie chciałam trzymać się daleko od książek i wszystkiego co z nauką związane :D
OdpowiedzUsuńHaha :D ja teraz [jeszcze mam ferie] nie umiem się zabrać za naukę do sprawdzianu w poniedziałek, ale za to lekturę udało mi się przeczytać ;)
UsuńCóż, ja już ferii nie spędzam, ale na pewno się komuś przyda :) Warto, by cokolwiek robić, bo nicnierobienie do wybitnych rzeczy nie należy.
OdpowiedzUsuńDokładnie! :D
Usuń