Hej! Chwilę mnie nie było, ale miałem niewiele czasu. Dzisiaj powiem o tym, co wydarzyło się 18 marca - po wrażeniach z północnej części Jordanii wyruszyliśmy na południe - nad Morze Martwe.
Trasa wiodła długimi serpentynami, a gdy wreszcie stanąłem na wysokości -400 m, od razu poczułem się lepiej!
Oto Morze Martwe - wschodni brzeg. Po prawej spacerujący Arab ;-).
Przy okazji,
Trasa wiodła długimi serpentynami, a gdy wreszcie stanąłem na wysokości -400 m, od razu poczułem się lepiej!
Oto Morze Martwe - wschodni brzeg. Po prawej spacerujący Arab ;-).
Przy okazji,