Post z zupełnie innej beczki, niż do tej pory. Nigdy nie zajmowałem się na blogu tematem jedzenia sensu stricto - jakoś spychałem je na dalszy plan. Nie miałem takiej potrzeby - po prostu średnio mi to podchodziło, zwłaszcza, że jeszcze dwa lata temu podczas wyjazdów nie próbowaliśmy za dużo lokalnej kuchni.
W sumie postanowiłem sobie, że w podróży będę jeść więcej lokalnych specjałów. No i się udało - ostatni wyjazd do Rosji był naprawdę super, jeśli chodzi o jedzenie. Ale jednocześnie nie staliśmy się nagle burżujami jadającymi co chwilę w knajpie; było też trochę zupek instant i innych kulinarnych przyjaciół niskobudżetowej podróży :)