Cześć! Mam na imię Szymon, i jak już pewnie się domyślasz - uwielbiam podróżować! Od lutego 2014 roku prowadzę tego bloga. Piszę tu głównie o niskobudżetowych (bo jestem z Krakowa ;-) ) podróżach, przede wszystkim w góry! Oprócz tego jeżdżę głównie na wschód i południe - zarówno te bliższe, jak i te dalsze. Do tej pory (listopad 2020) byłem w 33 krajach na 3 kontynentach, większość z nich odwiedzając wielokrotnie.
Główne cele (nie)podróżnicze
- podróżniczy - cały świat, tam, gdzie mnie poniesie! No i zdobycie paru szczytów - teraz celuję w przekroczenie magicznej granicy 3000 m n.p.m. ;-)
- niepodróżniczy - książka? przewodnik? to się okaże!
Co u mnie znajdziesz (a czego nie)?
Zajmuję się głównie górami i naturą. Każdy, kto mnie zna, to potwierdzi: nie lubię miast, a zadupia jak najbardziej ;-) ten blog tylko częściowo jest dziennikiem podróży (i tych dużych, i tych lokalnych) - bo w drugiej części jest poradnikiem. Nie tylko górskim, bo piszę też posty praktyczne opisujące cały kraj - np. Rumunię czy Ukrainę, i poradniki drogowe - 6 lat organizowania roadtripów zrobiło swoje! Nie będzie za to (raczej) postów o przysłowiowym all inclusive czy relacji z citybreaków. I to mimo tego, że czasami jeżdżę na te ostatnie ;-) na pierwszym planie są u mnie góry!
Skąd wzięła się nazwa bloga?
Z racji tego, że jeżdżę zarówno lokalnie (w najbliższe góry mam 50 km!), jak i zdecydowanie międzynarodowo (jak do tej pory najdalej byłem w Chinach), więc "za miedzą i dalej". (Nazwa autorstwa Mojej Mamy - polonistki ;-) )
Hm, nie rozumiem. W jednym zdaniu mówisz, że byłeś przejazdem w Izraelu, więc de facto nie byłeś. W ostatnim, że zwiedzałeś Eilat, więc byłeś. Ale co z tego Izraela tak naprawdę zrozumiałeś? Może i nie jest to wielkie państwo, ale za to bardzo skomplikowane. A Eilat jest taką odskocznią od jego codzienności, szczerze mówiąc to tak naprawdę nie wiem co tam można zwiedzać…
OdpowiedzUsuńI w ogóle że też ja się pchałam do Izraela na 2 miesiące, jak tu wystarczy kilkadziesiąt kilometrów przejechać, żeby powiedzieć, że się było… Aj, ja naiwna.
Nie napisałem, że zwiedzałem Eilat, tylko że go widziałem (tj. przejścia graniczne i miasto - przejazdem). ;) I odebrałem go jako turystyczne miejsce (też nie wiem, co można tam zwiedzić, całe to miejsce to tak naprawdę turystyczna cepelia). Z Izraela nie zrozumiałem pewnie zbyt wiele (bo ile może zrozumieć 10-latek z takiego państwa?). Uważam, że byłem w Eilacie (i tym samym w Izraelu - w końcu miałem pieczątki izraelskie, jeszcze w starym paszporcie), ale nie czuję się kompetentny do wypowiadania się na temat reszty tego kraju. Izrael jest skomplikowany prawie tak samo jak Jordania (to wiem od mojej siostry, która zwiedzała w Izraelu, a ja porównałem sobie jej opinię o Izraelu ze swoją o Jordanii) pod względem geograficznym, a politycznie i historycznie - oczywiście, że Izrael jest bardziej skomplikowany i bogaty pod tymi względami. A poza tym to były "inne czasy" mojego podróżowania (wycieczki z biurami), więc...
UsuńPS. Do Izraela (i Jordanii!) planuję wrócić, jak będzie kończył mi się paszport (który jest ważny do marca 2018), żeby nie mieć w nowym pieczątek izraelskich. A na razie... no cóż, można powiedzieć, że w Izraelu byłem na zasadzie zaliczenia. Inna sprawa, że kraje, w których byłem tylko w ten sposób, można policzyć na palcach jednej ręki (Izrael i Austria, o tylu wiem ;) ) - poza tym wpisz w google: "Mariusz Majewski", wtedy zobaczysz prawdziwe zaliczanie krajów ;) (nie, nie kwestionuję tego, że ktoś tak podróżuje - może tak lubić. Tylko co będzie z tego miał?)
Szymon, z pełnym szacunkiem, ale sam sobie przeczysz. Najpierw w opisie o sobie piszesz "wkurzają mnie ludzie, którzy np. pojadą do Grecji (hotel 4-gwiazdkowy), będą się >>byczyć<< w hotelu; później mówią, że >>byli w Grecji<<", a potem "nie, nie kwestionuję tego, że ktoś tak podróżuje - może tak lubić". To jak w końcu?
UsuńOK, może tak lubić jeździć, tylko tu z tym "był w Grecji" chodziło mi raczej o to, że uważa się za eksperta na temat Grecji/Turcji/Tunezji etc., jak nigdzie nie był poza hotelem, plażą i lotniskiem/przejściem granicznym. Już zmieniam, dzięki za zwrócenie uwagi :) (poza tym, ten tekst o "byciu" napisałem, kiedy blog miał kilkanaście wejść dziennie)
UsuńWięc prawidłowo powinno być - był w Grecji/Turcji/Tunezji (i może ją oznaczać na mapie), ale jej nie poznał. Siedzenie wyłącznie w kurorcie przez tydzień-dwa to raczej nie jest poznanie kraju. Akurat ja uważam, że Egipt poznałem na tyle, na ile mogłem (pobyty: 13.03 i 20.03 w Sharm el Sheikh, 13.03 rano przylot, 14.03 rano wyjazd z Sharm w kierunku Jordanii, 19.03 po południu wjazd do Egiptu, 19.03 późnym wieczorem przyjazd do Sharm, 20.03 wieczorem wylot). I co tu więcej zwiedzać, jak czasu nie ma? :/ Ale za to w tydzień - 2, to można chociaż na połowę pobytu wyściubić nos z hotelu i pojeździć po kraju (wg możliwości). My byliśmy na objazdówce, więc wyściubianie nosa z hotelu (oprócz Sharm) było dosyć trudne ;)
Też muszę dodać sobie taką klauzulę, bo masę razy musiałem upominać się o usunięcie moich zdjęć, które ktoś sobie przywłaszczył. Czasem naprawdę ludzie są niemili, zwłaszcza, że wystarczyłoby spytać o zgodę.
OdpowiedzUsuńNo właśnie. I polecam dodać sygnaturkę do zdjęcia ;)
UsuńNie, bo nie lubię jakiegokolwiek obniżania jakości zdjęcia, więc nie będzie u mnie podpisu, znaku wodnego, ani zaniżania rozdzielczości. Szkoda czasu i efektu. Zresztą i tak w żaden sposób nie zarabiam na tych zdjęciach, więc upominam się tylko po to, żeby ludzie się nauczyli trochę netykiety, a nie dla jakichś pieniędzy. Poza tym, czasem to denerwuje, ale czasem nawet trochę cieszy, że ktoś uznał zdjęcie na tyle dobre, żeby je skopiować ;)
UsuńJest też druga strona medalu. Ja zacząłem dodawać podpis po sugestiach innych blogerów i po podpatrzeniu tego u innych :)
Usuń