Chmielnytskyj (Chmielnicki) to jedno z tych miast na wschodzie, które nie podobają się nikomu. Takie miasto właśnie we wschodnim, poradzieckim stylu. Położone zaledwie trzysta trzydzieści kilometrów na wschód od Medyki - "bramy na wschód" miasto ma bardzo wschodni charakter.
Osobiście bardzo lubię tego typu miasta - socrealizm i te sprawy. Tak, wiem - wyjdę tu zaraz na jakiegoś komunistycznego wariata. Nie wiem zupełnie, po co się tłumaczę, ale OK - po prostu lubię te klimaty. I tyle.
Generalnie samo Chmielnytskyj to miasto... które oprócz nazwy nie ma nic wspólnego z bohaterem narodowym Ukrainy. Aktualną nazwę nadano mu dopiero za czasów radzieckich, w 1954 roku, w 300. rocznicę ugody perejasławskiej. Wcześniej miasto nazywało się Proskurow.
Wjeżdżając do Chmielnytskyj, myśleliśmy, że będą tam jakieś ślady po Chmielnickim, że będzie... bardziej ukraińsko niż poradziecko. No i trochę zaskoczenie, jak wjeżdżamy do miasta i widzimy, że jest utrzymane właśnie w klimacie sajuza. Nie mogę powiedzieć, że się zawiedliśmy - bo z jednej strony tak, a z drugiej... lubimy tego typu miejsca!
Oprócz tego socrealizmu, zapamiętałem jeszcze to, że było... zimno! Początek stycznia, -15 stopni, ja gdzieś wsadziłem rękawiczki, nie chce mi się szukać i wysiadam z auta bez nich. Po obejrzeniu centrum, idziemy na frytki [trochę trudno było szukać czegoś bardziej lokalnego] do knajpki i czaj (całkiem niezły) do lokalnej podróby McDonalda, tu już ręce mi odpadają ;). Uzupełniamy twarzoksiążkę i wracamy [z ciepłym czajem w moich rękach] do auta - efekt jest taki, że przez 10 minut rozgrzewam dłonie ;)
Uważam to miasto za "pomnik socrealizmu"; mimo że są tam zabytki np. z XIX wieku, to klimat Chmielnytskyj jest właśnie taki poradziecki - budynki czy ulice przypominają mi np. Brześć czy mołdawski Kiszyniów. Czy miasto jest ładne? Mnie się podobało. Nie będę tu pisać, czy jest sens tam jechać, to już sami oceńcie.
0 komentarze:
Prześlij komentarz