16 czerwca 2015

Jak nie wydawać pieniędzy na naprawy auta?

Dawno nie było nic sensu stricto o tanim podróżowaniu. Po kwietniówce zdobyłem pewną wiedzę na temat tego, jak nie wydawać w podróży pieniędzy na naprawy auta. Czyli skromny poradnik (będący pewnego rodzaju sztuczką podróżniczą) o tanich podróżach samochodowych ;)


Ważne jest to, jakim autem jedziemy. Jeśli mamy więcej niż jedno - wybierzmy to, które jest wyżej zawieszone i jest większe. Wielkość moim zdaniem jest tu priorytetowa (byleby nie była to ciężarówka ;) ), pomieści się więcej rzeczy. W przypadku niskiego zawieszenia... no cóż, czasem trzeba będzie pojechać główną drogą (chociaż i na takiej można zepsuć auto). A jeśli główna jest zła - wtedy staramy się omijać dziury (np. mołdawska jazda szutrowym poboczem).


OK, pierwsza sprawa to przegląd, który trzeba załatwić jeszcze w Polsce. Odradzam robienie go w dniu wyjazdu (więcej o tym tutaj), idealnie jest kilka dni wcześniej. Po co w ogóle przegląd? A po to, żeby auto się nie zepsuło np. w środku gór. Lepiej dmuchać na zimne ;)

Później idzie jakość drogi - jeżeli droga jest taka, jak na fotce powyżej, a my o tym nie wiedzieliśmy... lepiej jechać szutrem. My niestety tego nie zrobiliśmy, szkoda (może dzięki temu oszczędzilibyśmy jakieś 100 RON). A jak droga składa się z samych kamieni... po prostu, lepiej nią nie jechać (tylko okrężną trasą, zaoszczędzimy czas, nerwy i pieniądze).

Następnie: nie korzystać z usług mechanika na granicy. Głupie? Okazuje się, że nie. Za taką samą naprawę (w Rumunii musieliśmy naprawiać auto 3 razy) na granicy zapłaciliśmy 100 RON (100 PLN), a nieco ponad 100 km od granicy - ledwie 25 RON (25 PLN). Czasem trzeba przejechać tylko kilka(naście) kilometrów, koszt naprawy znacznie się zmniejszy.

Ostatnią i chyba najważniejszą sprawą jest zachowanie zdrowego rozsądku. Pchanie się na siłę na kamienistą (tj. z dużych kamieni) drogę, to krótko mówiąc, głupota. Samochód będzie się nadawał do naprawy (my niestety tak zrobiliśmy). No i jeśli droga jest dziurawa, to nie należy jechać szybko. Względy oczywiste - można np. urwać koło. I jesteśmy wtedy... powiedzmy, że w zasadzie bez sensownego wyjścia (szczególnie, jak to jest odludzie, a roaming jest drogi, np. Mołdawia).

Ile można oszczędzić?

My na kwietniówce wydaliśmy łącznie na naprawy auta ok. 150 EUR (ponad 600 PLN). No to chyba warto jechać nieco rozsądniej? Zaoszczędzone pieniądze można przeznaczyć na wydłużenie podróży, to chyba zdecydowanie lepszy pomysł niż siedzenie u mechaników ;)

S.
Share:

6 komentarzy:

  1. Fajny post. Auto to niezbędna rzecz, ale z drugiej strony wliczając koszta wszystkich napraw to może i nie do końca. Jeśli macie francuza to polecam znaleźć od razu dobry warsztat, bo u mnie po kilku latach padła tylna belka. Citroen berlingo mimo swojej popularności nie jest niezawodnym autem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję! co prawda Citroena nie mamy, ale dobrze wiedzieć i tak :D

      Usuń
  2. Bardzo ciekawie to zostało opisane. Będę tu zaglądać.

    OdpowiedzUsuń





W tej witrynie są wykorzystywane pliki cookie, których Google używa do świadczenia swoich usług i analizowania ruchu. Twój adres IP i nazwa użytkownika oraz dane dotyczące wydajności i bezpieczeństwa są udostępniane Google, by zapewnić odpowiednią jakość usług, generować statystyki użytkowania oraz wykrywać nadużycia i na nie reagować. (więcej informacji w polityce prywatności)

Poznajmy się!

Cześć! Mam na imię Szymon. Cieszę się, że się tu znalazłeś - nie pożałujesz! Znajdziesz tu relacje z moich podróży, praktyczne wskazówki i porady, fotografię podróżniczą i osobiste przemyślenia. Czytaj, oglądaj, inspiruj się i... ruszaj w świat! A jeśli chcesz mnie o coś zapytać, to zwyczajnie napisz do mnie w komentarzu, na Facebooku czy mailem. (więcej o mnie tutaj)

Wesprzyj mnie lajkiem! :)

Moje artykuły

© Szymon Król / Za miedzą i dalej 2021. Wszystkie prawa zastrzeżone/All rights reserved. Obsługiwane przez usługę Blogger.

Blog Archive

BTemplates.com