27 marca 2018

Gidle i Fajna Ryba - łódzka marcówka ;-)

11 marca 2018

Wycieczka w południowe rewiry łódzkiego chodziła nam po głowie już od jakiegoś czasu - najlepiej w jakiś marcowy dzień, kiedy zieleń jeszcze się nie rozbucha, ani nie będzie za dużo ludzi. Pogoda wszystko jedno jaka, byleby było sucho. A góry, pomimo lampy w nich, tym razem musiały poczekać...

Pochmurne krajobrazy Jury Krakowsko-Częstochowskiej


Początek to droga w stronę Gidli. Nie było mnie tam ze sto lat, a mój ostatni raz tam (w 2014 roku) to był właśnie bardzo podobny dzień do dzisiejszego - pochmurna marcowa sobota. Po dobrych 2 godzinach jazdy przez pola i łąki Jury meldujemy się już w łódzkim - pierwszy przystanek to Gidle, a raczej dwa kościoły w nich (ja się nie znam, ale całkiem ładnie wyglądają w środku). Pierwszy z nich - pokartuski - z zewnątrz wygląda dość zwyczajnie, no może poza ścianami (ogólnie są białe, ale mają wymalowane czerwono-różowe pasy). Za to w środku... Antarktyda! Temperatura chyba na minusie - focimy (ja) i szybko uciekamy. Po krótkiej chwili spędzonej w kościele czujemy, że na polu jest wręcz letnio ;-)

Drugi kościół (główny, dominikańska bazylika) jest sporo większy. Nie ma już Antarktydy temperaturowej - jest za to coś w rodzaju sporego parku na tyłach kościoła (w którym jest przede wszystkim Kalwaria Gidelska - czyli droga krzyżowa). Udaje mi się nawet zrobić zdjęcie figurki Matki Boskiej Gidelskiej (bez statywu, w sporym przybliżeniu - nierozmazane wychodzi chyba po sześciu próbach ;-) ). Ale teraz już kierujemy się na wschód!

Pokartuski kościół (MB Bolesnej) w Gidlach

Wnętrze kościoła kartuzów w Gidlach

Gidelskie organy (kościół kartuzów)

Świątynia kartuzów (Gidle) - wyjście

Gidelskie liście

Główny kościół w Gidlach od tyłu

Złocony ołtarz w gidelskiej bazylice (+ figurka Matki Boskiej)


Na kolejne ciekawsze miejsce nie trzeba długo czekać - Żytno, opuszczony dworek otoczony parkiem. Trochę strach wchodzić - chyba jest remont, a poza tym całość wygląda, jakby zaraz miała się zwalić na głowę. Za to w parku, który cały jest porośnięty wysokimi drzewami, słychać masę kruków! To robi klimat...

Dworek w Żytnie

Przydworkowy park - Żytno


Kierujemy się dalej na wschód, przez mniej lub bardziej wymarłe wioski, aż dojeżdżamy pod Fajną Rybę, czyli najwyższe naturalne wzniesienie łódzkiego (wyższa jest Góra Kamieńska, która tak naprawdę jest hałdą, a nie "zwykłą" górą). Nazwa górki podobno pochodzi od miejscowego notabla, który kiedyś był właścicielem tego terenu - nazywał się Wajnryb. I zrobiła się z tego Fajna Ryba ;-) a żeby było ciekawiej, to "szczyt" należy do Korony Gór Świętokrzyskich - pomimo tego, że tak naprawdę w nich nie leży (bo jest w Paśmie Przedborsko-Małogoskim).

A u podnóża Fajnej Ryby leżą dwie wioski o wdzięcznych nazwach Góry Mokre i Góry Suche (klimatem przypominają mi trochę wschodnią prowincję) - więc tak do końca nie olaliśmy dzisiaj gór ;-) cały szlak to najpierw chwila po płaskim, a potem dość strome podejście do góry lasem (całość trwa może 15 minut w jedną stronę). Wychodzi się na mikro-polankę i płaski grzbiet. Naprawdę - w obie strony jest równo jak na alejce na Plantach! Nie ma żadnego szlakowskazu ani nic w ten deseń, po prostu bardzo wyrównana ścieżka z oznaczeniem szlaku na drzewach, a wokół las (w sumie nie ma widoków) - więc uznaję, że Fajna Ryba zaliczona i schodzę. (jak się później okazało, byłem jakieś 400 m od właściwego "szczytu" liczącego sobie 347 m.n.p.m.).

Krajobraz środkowej Polski

Wysokie sosny gdzieś w łódzkim

Początek szlaku na Fajną Rybę

W stronę "szczytu"

Najbardziej stromy odcinek na najwyższej górze łódzkiego

Ścieżka nie jest trudna, tylko momentami robi się dość stroma

Okolice Fajnej Ryby, jest płasko i leśno

W Górach Suchych

Drogowskaz do Gór Suchych


Chwilę później opuszczamy już łódzkie, mijamy kolejny dworek (tym razem dostępu do niego bronią drzewa), przemykamy przez Włoszczową i kierujemy się na Kraków. W międzyczasie wychodzi słońce, jest 17 stopni - ale stoki narciarskie jeszcze chodzą! (2 tygodnie temu było tu -22...). Tak żegna nas śląskie - jeszcze tylko 55 km i zamykamy pętlę w Krakowie!

Grzbiet z m.in. Fajną Rybą

Dworek w Olesznie

Śląskie żegna nas lampą


Udało się być w Górach Suchych i w okolicach Fajnej Ryby - więc pomimo tego, że wypad byl raczej nizinny, to miał jednak akcenty górskie ;-) zamroziliśmy się też w kościele w Gidlach i po dość długiej przerwie wróciliśmy do łódzkiego - pomijając szybkie przejazdy pociągiem czy samochodem, ostatnio byłem w tamtych rewirach w Łodzi (2016). Chociaż nie ma gór, to środkowa Polska i tak jest spoko!



Może zainteresować Cię też:






Pomimo tego, że większość moich wyjazdów jest zagraniczna, to zwykle udaje mi się wygospodarować kilka dni w roku, żeby odwiedzić miejsca w Polsce, bo też mogą być ciekawe! Odwiedziłem już ich trochę. Aha, jeśli chcesz dowiadywać się o moich podróżach na bieżąco, dołącz do grona czytelników na FB (fb.com/zamiedzaidalej). Będzie mi bardzo miło! :)
Share:

12 komentarzy:

  1. Moim marzeniem jest posiadanie takiego dworku <3 Szkoda, że większość z nich jest kompletnie zaniedbana i opuszczona. Stoją i straszą. Nikt o nich nie pamięta lub nie ma funduszy, aby je odrestaurować:-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z jednej strony szkoda (bo można by było to jakoś zagospodarować), a z drugiej... jednak takie dworki są dość klimatyczne!

      Usuń
  2. Bardzo malownicze tereny! Kiedyś z pewnością warto będzie je odwiedzić, mimo że łódzkie nigdy nie było moim celem w podróży :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja jeszcze pół roku temu nie myślałem o łódzkim jako o miejscu do odwiedzenia (pomijając Łódź, byłem tam w 2016). Także wszystko przed Tobą :-)

      Usuń
  3. Powiem Ci, że nigdy jeszcze nie byłam w tych rejonach. Może uda mi się w przyszłości. Wiosną kiedy trawa się już zazieleni musi być soczyście :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trzymam kciuki, ładnie tam jest! a teraz, kiedy jest zielono, jeszcze ładniej :-)

      Usuń
  4. What? Takie miejsca w moim rodzinnym łódzkim? :D Muszę nadrobić bo aż wstyd! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja np. dopiero niedawno się dowiedziałem np. o Zalipiu (czyli miejscu w mojej rodzinnej Małopolsce) - więc też wstyd :-D

      Usuń
  5. Ekstra wycieczka, sami planowaliśmy wyruszyć na pobrój Łodzi a widzę, że temat jest już bardzo obszernie zgłębiony przez Ciebie. Zabieram się za lekturę pozostałych wpisów o Łodzi i okolicy :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Gidle kojarzą mi się przede wszystkim z przystankiem Pielgrzymki Żywieckiej do Częstochowy :D Bardzo fajny pomysł na wiosenną wycieczkę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. potwierdzam, fajnie tam jest! i fakt, Gidle to też miejscowość okołopielgrzymkowa! ;-)

      Usuń





W tej witrynie są wykorzystywane pliki cookie, których Google używa do świadczenia swoich usług i analizowania ruchu. Twój adres IP i nazwa użytkownika oraz dane dotyczące wydajności i bezpieczeństwa są udostępniane Google, by zapewnić odpowiednią jakość usług, generować statystyki użytkowania oraz wykrywać nadużycia i na nie reagować. (więcej informacji w polityce prywatności)

Poznajmy się!

Cześć! Mam na imię Szymon. Cieszę się, że się tu znalazłeś - nie pożałujesz! Znajdziesz tu relacje z moich podróży, praktyczne wskazówki i porady, fotografię podróżniczą i osobiste przemyślenia. Czytaj, oglądaj, inspiruj się i... ruszaj w świat! A jeśli chcesz mnie o coś zapytać, to zwyczajnie napisz do mnie w komentarzu, na Facebooku czy mailem. (więcej o mnie tutaj)

Wesprzyj mnie lajkiem! :)

Moje artykuły

© Szymon Król / Za miedzą i dalej 2021. Wszystkie prawa zastrzeżone/All rights reserved. Obsługiwane przez usługę Blogger.

Blog Archive

BTemplates.com