Trudności tu brak - no może poza jedną prostą skałką pod samym wierzchołkiem. A w razie czego przed ostatecznym podejściem na górę jest polanka, na której też jest ładnie (i widać Giewont ;) ).
W KTÓRĄ STRONĘ IŚĆ?
Szlaki na Sarnią do pewnego momentu są 2. Jeden prowadzi Doliną Strążyską, a drugi Doliną Białego (na Czerwonej Przełęczy się łączą, stamtąd na szczyt wyprowadza już tylko jedna, czarno znakowana ścieżka). Co do zasady oba warianty są łatwe, ale żółty szlak od Doliny Białego jest w mojej ocenie trochę bardziej męczący i mniej przyjemny od swojego czerwonego odpowiednika idącego od strony Strążyskiej - więc tak też Was poprowadzę. Tzn. od Strążyskiej ;)
INFORMACJE PRAKTYCZNE
Czas przejścia (do Ronda Kuźnickiego, bez odpoczynków): 3 h 30 min (w opcji z podejściem pod Siklawicę o 20 min więcej)
Trudności: podejście na Czerwoną Przełęcz może być męczące; łatwa skałka pod samym szczytem Sarniej Skały. Poza tym (zwłaszcza w dolinie Strążyskiej) szlak jest spacerowy.
Ocena trudności: 2/7
Przebieg trasy: parking przy ul. Strążyskiej - Polana Strążyska - (Wodospad Siklawica) - Czerwona Przełęcz - Sarnia Skała - Czerwona Przełęcz - Dolina Białego - Wielka Krokiew - Rondo Kuźnickie
Najwyższy punkt: Sarnia Skała 1377 m n.p.m
Długość: ok. 9 km
PARKING (UL. STRĄŻYSKA) - POLANA STRĄŻYSKA (40 min)
Trasa zaczyna się na parkingu u wylotu Doliny Strążyskiej (można dojechać samochodem albo rzadko kursującym busem z dworca). Ścieżka jest żwirowa i czysto spacerowa, na początku prowadzi lasem - ale w okolicach leśniczówki ustępuje on miejsca doliniarskiemu widokowi w pełnej krasie. To znaczy: widzimy oba zbocza doliny jednocześnie, a raz z lewej, raz z prawej mamy Strążyski Potok.
Gdzieś w połowie drogi mijamy wmurowaną w skałę tablicę, upamiętniającą Edwarda Jelinka (czeskiego działacza na rzecz przyjaźni polsko-czeskiej) - skała zresztą też została potem nazwana jego imieniem. Stąd jest już naprawdę niedaleko, najdalej w 15-20 minut powinniśmy być na polanie.
Sama Polana Strążyska jest naprawdę niewielka - ale jest na niej bufet o wdzięcznej nazwie "Parzenica" i dwa szałasy. Widoki głównie na północną ścianę Giewontu i kilka skałek w bliskiej okolicy doliny - tak że szału nie ma :-D możemy iść teraz czarno znakowaną Ścieżką nad Reglami - w prawo w stronę Przełęczy w Grzybowcu, w lewo na Czerwoną Przełęcz. Ale zanim wkroczymy na złowrogi, czarny szlak, możemy zyskać bonus - żeby to zrobić, idziemy na wprost. A konkretnie: szlakiem żółtym, do wodospadu Siklawica :)
BONUS: POLANA STRĄŻYSKA - WODOSPAD SIKLAWICA - POLANA STRĄŻYSKA (20 min)
Szlak się zwęża, teraz jest to raczej kamienista ścieżka lasem, pomiędzy zielskami - ale bez problemu da się ogarnąć. Idzie się lekko pod górę jakieś 10 minut. Okolica wodospadu to całkiem urokliwy zakątek, jest tam kilka większych kamieni, na których można usiąść. A sama Siklawica pod względem urody też jest ładna - chociaż to zdecydowanie druga liga pod względem wielkości (osiąga wysokość 23 m i jest podzielona na dwie kaskady - górna 10, dolna 13 m).
Stąd nie ma już dalszej drogi - kiedyś szlak szedł dalej żlebem Warzecha w stronę Giewontu - ale został już dawno zamknięty. Pozostaje nam grzecznie wrócić żółtym szlakiem na Polanę (czasowo podobnie, jak wejście)
POLANA STRĄŻYSKA - CZERWONA PRZEŁĘCZ - SARNIA SKAŁA (50 min)
Skręcamy na czarny szlak w kierunku Czerwonej Przełęczy. Teraz wchodzenie po kamiennych schodach - bo mniej więcej taki charakter ma na tym odcinku ścieżka. Podejście jest głównie lasem, nasz cel tylko czasem miga zza drzew po lewej stronie. Idziemy dość mocno pod górę (do pokonania jeszcze 300 metrów w pionie), można się trochę zmęczyć (chociaż moim zdaniem nie ma porównania np. ze schodami na Gęsią Szyję). Po ok. 40 minutach lasem jesteśmy na Czerwonej Przełęczy (która rzeczywiście jest czerwona... w jej okolicach wystarczy popatrzeć pod nogi. Skały ją budujące - triasowe łupki - mają czerwonawe zabarwienie).
Od tego momentu na szczyt prowadzi już tylko jeden szlak. Czarny. Na początku chwila podejścia ścieżką przez las, kawałek kosówką (granica lasu jest tu nisko - bo Giewont rzuca cień na okolicę tego szczytu), a potem polanka, z której już jak na dłoni widzimy nasz cel. Tylko na ostatecznym podejściu po prawej stronie jest trochę przestrzeni, a my musimy pokonać skałkę - nazwa szczytu zobowiązuje ;) Jest dobrze urzeźbiona i nie powinna sprawiać żadnych problemów (może wymagać tylko użycia rąk).
Ale kiedy już ją przejdziemy - Sarnia Skała 1377 m n.p.m. zdobyta! Szczyt ma postać 300-metrowej, dość skalistej grani (miejscami dość wąskiej i urwistej), z której można zlecieć - więc hasanie po szczycie bez ograniczeń to średni pomysł. Widok stąd jest głównie na ogromny z tej strony, wypiętrzający się niedaleko masyw Giewontu, zwłaszcza na jego północną ścianę. A na północ Zakopane i reszta Podhala (w tym Gubałówka).
Ale kiedy już ją przejdziemy - Sarnia Skała 1377 m n.p.m. zdobyta! Szczyt ma postać 300-metrowej, dość skalistej grani (miejscami dość wąskiej i urwistej), z której można zlecieć - więc hasanie po szczycie bez ograniczeń to średni pomysł. Widok stąd jest głównie na ogromny z tej strony, wypiętrzający się niedaleko masyw Giewontu, zwłaszcza na jego północną ścianę. A na północ Zakopane i reszta Podhala (w tym Gubałówka).
SARNIA SKAŁA - DOLINA BIAŁEGO - RONDO KUŹNICKIE (2 h)
Z Sarniej Skały schodzimy na Czerwoną Przełęcz tą samą drogą. Znowu wkraczamy na Ścieżkę nad Reglami, idziemy w stronę Kalatówek. Szlak prowadzi w dół przez las, kamiennymi schodami (które zwłaszcza po deszczu mogą być śliskie) i po ok. 20 minutach (licząc od wierzchołka) krzyżuje się ze spływającym w dół potokiem. Tu skręcamy i zmieniamy kolor szlaku - od tej pory idziemy za żółtymi znakami.
Dolina Białego to początkowo nudnawa strata wysokości przez las (jest dość stromo) i kilka zakrętów. Potem robi się ciekawsza - bo pojawia się potok i przede wszystkim fotogeniczne wodospady na nim. Ścieżka staje się wygodniejsza, teraz pod nogami mamy żwir - i tak już właściwie do samego Zakopca. W pewnym momencie natrafiamy też na sztolnię (jest zamknięta kratą), w której w latach 50. prowadzono poszukiwania rud uranu.
Mniej więcej od tego miejsca dolina przechodzi w wąski kanion - teraz ścieżka robi się bardziej malownicza (chociaż nie ma przestrzeni). Po ok. 1h 15 min od Sarniej Skały dochodzimy do bramki TPN-u. Możliwości dalszej drogi są trzy: albo prosto przez Las Białego, albo Drogą pod Reglami: w stronę skoczni i Ronda Kuźnickiego, albo w lewo w kierunku Strążyskiej.
O ile nie planujemy zwiedzać Zakopanego / nie mamy w nim kwatery i nie wybieramy się dzisiaj do jaskini Dziury, to najlepiej będzie skręcić w prawo w stronę skoczni. Dochodzimy tam w ok. 15 minut ścieżką. Stąd wchodzimy już na zwykły chodnik (ul. Bronisława Czecha - ale to dalej szlak :-D), którym idziemy dalsze 20 min. Jesteśmy na Rondzie Kuźnickim, z którego dość łatwo można dostać się do innych punktów w mieście (busy kursują co parę minut).
Może zainteresować Cię też:
Tatry - najwyższe góry w Polsce, przez dość długi czas rzadko były moim celem podróżniczym. Teraz podoba mi się tam w zasadzie tak bardzo, jak w różnych innych górach - zajrzyj tutaj, żeby zobaczyć moje tatrzańskie artykuły. A jeśli chcesz dowiadywać się o tym, co u mnie i o moich podróżach na bieżąco, dołącz do grona czytelników na Facebooku! (fb.com/zamiedzaidalej)
Może zainteresować Cię też:
Tatry - najwyższe góry w Polsce, przez dość długi czas rzadko były moim celem podróżniczym. Teraz podoba mi się tam w zasadzie tak bardzo, jak w różnych innych górach - zajrzyj tutaj, żeby zobaczyć moje tatrzańskie artykuły. A jeśli chcesz dowiadywać się o tym, co u mnie i o moich podróżach na bieżąco, dołącz do grona czytelników na Facebooku! (fb.com/zamiedzaidalej)
Potwierdzam! Idealna trasa dla początkujących i świetna alternatywa dla wycieczki nad tak strasznie oblegane Morskie Oko ;-)
OdpowiedzUsuńgłówna przewaga Sarniej nad MOKiem to to, że jest szczytem [bo widoki i tu, i tu mi się podobały]. No i właśnie brak ludzi - i nie trzeba tłuc się busem do Palenicy, podjeżdża się tylko kawałek do Strążyskiej :-D
UsuńTatry są mi zupełnie nie po drodze od jakichś 17 lat... może czas tam wrócić...? :)
OdpowiedzUsuńkoniecznie nadrób! z Wawy da się ogarnąć wypad na weekend :-D
UsuńKolejna fajna odsłona naszych Tatr! Świetnie dokumentujesz ich różnorodność!
OdpowiedzUsuńdziękuję, bardzo miło mi to słyszeć / czytać! <3
UsuńZnając siebie wybrałabym ten nieco łatwiejszy wariant :) świetne widoki, właśnie dla takich krajobrazów warto chodzić po górach!
OdpowiedzUsuńwłaściwie oba są łatwe - ale jak już któryś szlak jest prostszy, to wg mnie ten od Strążyskiej :-D a co do krajobrazów - pełna zgoda, chociaż to i tak nie są te najładniejsze!
UsuńCiekawa i faktycznie niezbyt długa wycieczka - dzięki za wskazówki, chętnie się tam wybiorę jak będę w Tatrach :)
OdpowiedzUsuńz Kato w Tatry całkiem blisko ;-) fajna opcja na bardziej lajtowy dzień w najwyższym polskim paśmie! chociaż raczej nie w wakacyjny weekend, bo mogą walić tam hordy ludzi...
UsuńBardzo lubię to miejsce! Znajduje się niedaleko mojego domu, więc jak tylko mam czas, idę się przejść:)
OdpowiedzUsuńfajnie, że masz bazę koło Zakopca! :-D
UsuńUwielbiam Sarnią Skałę ! Zawsze po przyjeździe do Zakopanego idę tam popołudniu na "rozruch" :D Przeszłam już każdy wariant trasy do Czerwonej Przełęczy. Przede mną jeszcze opcja zimowa :D
OdpowiedzUsuńteż lubię, fajne miejsce! I też został mi zimowy wariant - może nawet w tym roku? Wreszcie mam porządne buty w góry :-D
Usuń