26 grudnia 2014

Serbskie informacje praktyczne (2014)

Serbia na podróże jest raczej mało znanym krajem wśród Polaków. Bardzo często traktuje się ją jako kraj tranzytowy do Grecji (tam też najczęściej jest nocleg tranzytowy). A może by tak coś zwiedzić?
Nie będę tu odgrywać wielkiego eksperta od Serbii - mówiąc uczciwie, byłem w tym kraju zaledwie przez 6 godzin, jadąc samochodem. Nie, nie był to przejazd tranzytowy, a wręcz przeciwnie, specjalnie pojechaliśmy do Serbii z Węgier. (Oczywiście czuję niedosyt)


Tak jak w rumuńskich informacjach praktycznych, na początku przedstawię to, co jest jednym z najważniejszych czynników wyjazdu, czyli:

Serbskie ceny.


Walutą w Serbii jest dinar (RSD; nie mylić z macedońskim denarem!). 1 zł to ok. 28 dinarów, należy brać pod uwagę, że złotówka w Serbii jest niewymienialna, należy wziąć z Polski euro.
Przykładowe ceny (2014):
  • Obiad w restauracji (dwudaniowy, 2 os.) - koszt ok. 40 zł (1120 RSD) - średnio 2 razy taniej niż w Polsce.
  • Burek/gibanica w pekarze - ok. 4 zł (112 RSD)
  • Owoce (winogrona, brzoskwinie) - ok. 3-4 zł (84-112 RSD)
  • Noclegi - różnie, hotele zwykle ok. 100 zł/osoba/noc (2800 RSD) - nie, nie korzystałem, ceny na podstawie booking. ;)
Mała rada: Jeśli na Węgrzech jest coś za drogie, zawsze można zrobić wycieczkę do Serbii, tam towary są tańsze.

Transport


Raczej nie ma większego problemu z samochodem. Autostrada jest dobrej jakości (przejeżdżałem nad nią), a boczne drogi (w każdym razie na północy) też do złych nie należą.

Miejsca warte zobaczenia (Wojwodina)

Do miejsc wartych zobaczenia w Serbii, a właściwie w Wojwodinie (tak nazywa się część Serbii, w której byłem; jest na północy kraju) mogę zaliczyć:
  • Suboticę - fajne miasto, jest parę zabytków (głównie XIX-XX wiek, powęgierskie) i pekara :)
  • Palić - znajduje się tam sporo różnych sadów i jezioro (nad którym nie byłem, trzeba będzie tam przyjechać! ;D)
  • Kelebię - przejście graniczne z Węgrami (Tompa/Kelebia), parę bazarków przygranicznych i pomost między Bałkanami a Europą Środkową.

Granica z Węgrami

Temat wiecznie żywy na forach bałkańskich i greckich. "Na jakim przejściu przekraczać granicę?" - my jechaliśmy przez Asotthalom, a wracaliśmy przez Tompę - generalnie rzecz ujmując, nie należy jechać przez tą granicę w weekend, chyba, że lubi się długie stanie na granicy. Na tym pierwszym było o tyle śmiesznie, że w naszą stronę kolejki w ogóle nie było, a w przeciwną... 2 kilometry samochodów :)
Natomiast w Tompie staliśmy ok. 30 minut - nie było to dużo (zwłaszcza, że to okolice godziny 17 w sobotę) - oczywiście polecam Tompę. Niestety, stare przejście graniczne Roszke/Horgos na drodze nr 5 jest zamknięte, więc nie należy się tam kierować, lepiej od razu Tompa lub Asotthalom (A. zalecam tylko na wjazd, nie polecam wyjeżdżać). Nie ma szczegółowej kontroli, po prostu każą otworzyć bagażnik, zamknąć go i machają, żeby jechać. :)

No i jak, taka straszna i nieciekawa ta Serbia? ;)
S.
Share:

0 komentarze:

Prześlij komentarz





W tej witrynie są wykorzystywane pliki cookie, których Google używa do świadczenia swoich usług i analizowania ruchu. Twój adres IP i nazwa użytkownika oraz dane dotyczące wydajności i bezpieczeństwa są udostępniane Google, by zapewnić odpowiednią jakość usług, generować statystyki użytkowania oraz wykrywać nadużycia i na nie reagować. (więcej informacji w polityce prywatności)

Poznajmy się!

Cześć! Mam na imię Szymon. Cieszę się, że się tu znalazłeś - nie pożałujesz! Znajdziesz tu relacje z moich podróży, praktyczne wskazówki i porady, fotografię podróżniczą i osobiste przemyślenia. Czytaj, oglądaj, inspiruj się i... ruszaj w świat! A jeśli chcesz mnie o coś zapytać, to zwyczajnie napisz do mnie w komentarzu, na Facebooku czy mailem. (więcej o mnie tutaj)

Wesprzyj mnie lajkiem! :)

Moje artykuły

© Szymon Król / Za miedzą i dalej 2021. Wszystkie prawa zastrzeżone/All rights reserved. Obsługiwane przez usługę Blogger.

Blog Archive

BTemplates.com