(źródło wyświetli się po najechaniu)
1 lutego 2014 podjąłem decyzję o założeniu bloga. Wpadłem na to w zasadzie przypadkiem - w czasie obiadu z bliskimi zaczęliśmy rozmawiać na temat blogowania - i padło hasło: "Załóż bloga o czymś ciekawym! Na przykład o podróżach!". Wcześniej nie wpadłem na to - bo podróżami nie interesowałem się jakoś bardzo mocno - aż do założenia; teraz jest to moja pasja ;)
Tego samego dnia założyłem "Za miedzą i dalej". Pierwsze kilka miesięcy z jego istnienia, to spisywanie głównie relacji z wycieczek zorganizowanych (wiele razy podkreślałem, że odszedłem od tego!), aczkolwiek pojawiały się też relacje z samodzielnych podróży (np. Słowacja, czy Kielecczyzna). Później zacząłem pisać nieco bardziej urozmaicone wpisy, np. o tanim podróżowaniu (pierwszy poradnik o tym, jak tanio spać na wyjeździe powstał w sierpniu), czy informacje praktyczne (np. rumuńskie). Pierwszą prawdziwą podróż odbyłem dookoła Węgier.
Dobra, koniec górnolotnego gadania, teraz czas na coś konkretniejszego, co będzie chyba ciekawsze od takiego ględzenia ;)
1. Przez rok powstały 83 wpisy (ten jest 84) oraz 95 etykiet. (kategorii wpisów),
2. Razem ze mną opublikowaliście 88 komentarzy,
3. Najwięcej wyświetleń mam, rzecz jasna, z Polski, później są Stany Zjednoczone, Francja, Niemcy i Ukraina, jednak wchodziliście też z Indii, Bułgarii, Bangladeszu czy Węgier. Spory rozrzut ;)
4. Fanpage ma na chwilę obecną 122 lajki, a twitterowy profil 61 obserwujących (każdy like/obserwujący jest dla mnie bardzo ważny, ponieważ mogę dzięki nim dotrzeć do większej grupy ludzi!),
5. Liczba wyświetleń na blogu przekroczyła już 10 000,
6. Najpopularniejsze 3 wpisy to Libuchora (artykuł mojego Taty, 450 wyświetleń), ukraińskie informacje praktyczne (405 wyświetleń) i poradnik o zmniejszaniu kosztów podróży (290 wyświetleń),
7. Spędziłem... DUŻO godzin (wolę nie liczyć, ile!) na pisaniu, przesyłaniu, obrabianiu zdjęć i składaniu tego w sensowną całość,
8. Najciekawsze zachowałem na koniec - czyli frazy (a raczej perełki fraz), dzięki którym google odnajduje "Za miedzą i dalej". Są wśród nich takie dość "niezwykłe", do których należą np.:
- "stolica państwa leków"
- "galeria huta"
- "wpisz swój wiadomo tutaj"
- "podnośnik motocyklowy jak zrobić"
- "gigant rezekne"
- "pomysł na jedzenie"
- "kombinat marzeń"
- "a ska"
- "częstochowa pogoda na jutro"
Czy mój wysiłek się według mnie opłacił? Odpowiedź brzmi, rzecz jasna, że tak. Po pierwsze, znalazłem swoje hobby. Po drugie, dowiedziałem się, że podróżowanie nie jest drogie. Po trzecie, odkryłem wokół siebie ludzi z podobną pasją! Kto raz zacznie podróżować, nie przestanie :)
Teraz rozpoczynam drugi rok prowadzenia "Za miedzą i dalej". Mam nadzieję, że będzie jeszcze lepszy od poprzedniego (wszelkie uwagi mile widziane!). Mam również nadzieję, że będziecie mnie dalej odwiedzać na blogu (i że się nie nudzicie, czytając go!).
S.
PS. Teraz wyjaśnię Wam, dlaczego zdjęcie na górze jest takie, a nie inne. Moim ulubionym owocem jest właśnie cytryna (wiem, może być to nieco zaskakujące). Dlaczego cytryna akurat tutaj? Cytrynę jadłem akurat wtedy, gdy padło hasło o założeniu bloga. Poza tym wygląda ładnie i przyciąga skojarzenia z latem i południem Bałkanów, które uwielbiam ;)
0 komentarze:
Prześlij komentarz