Sama kopalnia jest położona w miasteczku Turda, które leży nieopodal Cluja - Napocy (30 km), w północno - zachodniej części Rumunii. Tak samo, jak w przypadku Vulcanii Noroiosi, jest to atrakcja na skalę europejską; niestety w odróżnieniu od wulkanów, kopalnia w Turdzie jest coraz popularniejsza. Wzrostowi popularności sprzyja to, że sól wydobywano tu od czasów rzymskich.
Jak zwiedzać?
Po zaparkowaniu, przechodzi się do budynku, gdzie w kasie kupuje się bilety. Po zakupie tychże (20 RON normalny, 10 RON ulgowy, 5 RON parking) trzeba przejść przez bramki. Za bramkami idzie się dosyć długim, nadziemnym korytarzem; dalej schodzi się na poziom -1. Na poziomie -1 jest galeria; odchodzą od niej 2 wejścia do innych miejsc; pierwsze to zejście na poziom -1.5, a drugie - Komnata Echa (którą proponowałbym zwiedzić na końcu).
Na początku najlepiej zejść na dół, na -1.5. Można tam podziwiać podziemne jezioro przez szyb (z góry), a po przejściu paru schodków mamy drewnianą galerię (-2), z której jest widok na główną halę kopalni (galeria jest na samej górze w głównej hali). Tylko dla ludzi o mocnych nerwach, widok przestrzeni 100 m pod sobą potrafi dać w kość ;). Po zwiedzeniu poziomu -2 czas na... podziemny park rozrywki. Można tam zejść schodami (a la Wieliczka, dosyć strome i kręte) albo zjechać windą ze szklanymi ścianami (lubi być zatłoczona).
Trzeci poziom jest największy w całej kopalni i to właśnie tam są różne rozrywkowe urządzenia. Można pograć w piłkę, w siatkówkę, przejechać się karuzelami (ekstra płatne)... szpan przed znajomymi gwarantowany! ;) a serio: nas takie rozwiązanie średnio zachwyca, ale mieli pomysł i go zrealizowali, za to należy się uznanie.
Żeby dostać się na ostatni poziom (-4), trzeba kolejny raz zjechać windą albo zejść schodami. Tutaj czeka nas chyba najciekawsza atrakcja - pływanie łódką po słonym jeziorze z fantastycznym widokiem do góry. Niestety, jest to płatne dodatkowo (10 RON/osoba, do łódki mogą wejść najwyżej 3), ale warte swojej ceny! Samo jezioro jest nieduże, ale za to bardzo ładne.
Po zwiedzeniu niższych poziomów kopalni, trzeba wrócić na -1. Tutaj można obejrzeć jeszcze Komnatę Echa (taka sobie, można, ale bez szału) i... wyjść na powierzchnię. Całe zwiedzanie to ok. 2,5 godziny (ew. można jeszcze spędzić czas w parku rozrywki, wtedy potrwa dłużej).
W pigułce
- Całe zwiedzanie to 2 - 2,5 h,
- Wstęp (+ pływanie łódką) kosztuje 30 RON (normalny) lub 20 RON (ulgowy),
- Zwiedza się bez przewodnika,
- Parking kosztuje 5 RON/dzień,
- Pod ziemią jest dość chłodno (ok. 12 stopni)
- Za łódki płaci się dopiero na poziomie -4.
Czy warto?
Jak dla mnie - warto. Jest ciekawie, cena biletu nie odstrasza, zwiedza się indywidualnie - bardzo dobrze zrobione miejsce. Wieliczka się chowa!
Może zainteresować Cię też:
Wybierasz się do Rumunii? Napisałem na jej temat ponad 20 tekstów, znajdziecie je tu. A jeśli chcesz dowiadywać się o, co u mnie i o moich podróżach na bieżąco, dołącz do grona czytelników na FB (facebook.com/zamiedzaidalej).
S.
Dotychczas miałam przyjemność zwiedzać tylko kopalnie z Polsce! Przy najbliższej okazji chętnie zajrzałabym do innych za granicą :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto ;) np. taka Wieliczka się chowa przy Turdzie!
UsuńTo zdecydowanie miejsce z tych, jakie mnie interesują. Aż wstyd się przyznać, ale nie byłam w żadnej kopalni soli, nawet w naszej Wieliczce...
OdpowiedzUsuńWieliczka trochę przereklamowana, podobno lepiej jest w Kłodawie (tam niestety jeszcze mnie nie było). Natomiast rumuńska kopalnia jest fajna, ale powoli zalewają ją przyjezdni z Zachodu.
UsuńPark rozrywki w kopalni soli? Brzmi świetnie :) Słyszałam o sanatoriach, ze względu na lecznicze właściwości powietrza. Ale tu widzę można połączyć rozrywkę z "kuracjami" ;)
OdpowiedzUsuń;) tyle że tu nie ma sanatorium. Ale powietrze w kopalniach zwykle jest lecznicze, więc w Turdzie można łączyć zwiedzanie, rozrywkę i "kuracje" powietrzem. Samo zdrowie! ;)
UsuńMiejsce klaustrofobiczne, ale z fobiami trzeba walczyć! ;) Pojechałabym.
OdpowiedzUsuńNo dokładnie! ;)
UsuńPrzypomina się kopalnia w Kaczyce, dawnej polskiej wsi na Bukowinie - też w Rumunii. Tam w dawnej kopalni soli na najniższych poziomach też zorganizowano takie miejsce "rozrywki" - co prawda nie było wesołego miasteczka (sic), ale boisko - owszem. Ale wtedy zrozumiałem to tak, że chodzi o ściągnięcie dzieci pod ziemię i sprawienie, by się zajęły czymś i ułatwiły organizmowi zdrowotną inhalację.
OdpowiedzUsuńPozdro :)
No bo trochę o to chodzi. W Cacicy (Kaczyce) nie byliśmy, bo ludzie odradzali to miejsce. ;)
Usuń