Boka Kotorska. Jeden z moich
ulubionych regionów Adriatyku. Niewielki, ale bardzo różnorodny - góry
praktycznie wyrastają z morza! Dodatkowa zaleta to fakt, że jest (przynajmniej
dla mnie) tylko o 400 km dalej, niż polskie morze - czyli tylko wsiąść w samochód
i jechać.
Tym razem
postanowiłem nie zaczynać od porad dojazdowych i poświęcić im po prostu inny
wpis. Pomimo tego, że region zatoki (bo "boka" po czarnogórsku znaczy "zatoka") jest naprawdę niewielki (ok. 15 x 15 km), to ma kilka fajnych atrakcji i do tego jest podzielony na dwa państwa!
Moim osobistym TOP 1 jest pływanie i nurkowanie w Boce Kotorskiej - my akurat uskutecznialiśmy to w miasteczku Risan, tuż przy drodze, na betonowym... czymś. Było super, ludzi brak, widoki (zarówno podwodne, jak i te na powierzchni) niezłe, ale woda słona do nieprzytomności... ;)
Inna, fajna rzecz to rzymskie mozaiki, które, żeby było śmieszniej, są też w Risanie. Niewielkie, ale dobrze utrzymane. A, no i pracują tam Czarnogórki mówiące po polsku, więc... może być ciekawie :)
Natomiast co do Kotoru mam mieszane uczucia. Z jednej strony turystyczna, brzydka cepelia (i taka może być na pierwszy rzut oka), a z drugiej... miasteczko z klimatem. Trzeba się zagłębić w boczne uliczki, a nawet w środku lata nie będzie tam ludzi!
Za to Tivat jest zwykłym kurortem, ale... jest całkiem ładny! Kiedy wracaliśmy z Macedonii, pojechaliśmy właśnie przez Tivat, dookoła zatoki - i nie żałujemy - wyglądał znacznie lepiej niż nasze kurorty... (inna sprawa, że w ogóle nie gustujemy w takich miejscach).
To tyle, jeśli chodzi o czarnogórską stronę boki, a raczej to, czego tam doświadczyliśmy. Jednak mało kto wie, że jej część należy także do... Chorwacji! Tam, niestety, nie dotarliśmy, bo w Czarnogórze, w Igalo, nie zauważyliśmy skrętu do bocznego przejścia granicznego nad samym morzem... :(
Generalnie Bokę Kotorską można objechać w jeden dzień. Nam akurat wypadło, że odwiedziliśmy ją dwukrotnie, za każdym razem przejeżdżając nieco inną trasą - i to był bardzo dobry pomysł, bo oglądaliśmy ją obydwa razy z innej strony. Żałujemy tylko tej chorwackiej części...
Może zainteresować Cię też:
Czarnogórę odwiedziłem do tej pory dwukrotnie, tak samo jak Chorwację. Wybierasz się tam? Przeczytaj moje czarnogórskie i chorwackie artykuły. A jeśli chcesz dowiadywać się o, co u mnie i o moich podróżach na bieżąco, dołącz do grona czytelników na FB (facebook.com/zamiedzaidalej).
S.
do Chorwacji należy tylko ten niewielki kawałek przy samym ujściu i zdaje się nie ma tam nic ciekawego poza jedną wieżą z dawnych fortyfikacji i wioską Prevlaka... tak więc wiele nie straciłeś ;)
OdpowiedzUsuńZ miast niewymienionych - Herceg Novi. Kilka zabytków potureckich, ciekawe cerkwie serbskie (bo tam większość stanowią Serbowie), imprezownia. Plaża słaba.
Natomiast sam Kotor odwiedziłem w 2010 roku i byłem bardzo zadowolony - mniejsza wersje Dubrovnika, tyle, że taniej i znaaaacznie mniej ludzi. Zwłaszcza warto polecić wejścia na mury, gdzie po wędrówce można obejrzeć wspaniałą panoramę miasta i samej Boki. Teraz pewnie jest tam już drożej i bardziej tłoczno, ale Chorwacji na pewno nie przebiją. A że cepelia? Gdzie jej nie ma!
ta chorwacka część taka trochę hipsterska, bo ludzie kojarzą bokę z Czarnogórą ;)
UsuńA co do Herceg Novi - nie wymieniłem go, bo my tam byliśmy "tolko tranzit", więc specjalnie go nie wymieniłem ;) w Kotorze nie wchodziliśmy na mury, nawet nie wiedzieliśmy, że istnieje taka możliwość (a swoją drogą rzeczywiście jest mniejsza cepelia i niższe ceny niż w Chorwacji, Dubrovnika nic w tym nie przebije). Poza tym staramy się unikać "cepeliowych" miejsc, takie np. Cetinje jest bardzo spokojne, a do 1946 roku było stolicą Czarnogóry...
no tak, ale Cetinje raczej nie jest wybitnie zabytkową miejscowością. Gdyby unikać cepeliowych miejsc, to należałoby pominąć całe wybrzeże :P Wejście na mury w Kotorze to chyba główna atrakcja miasta. Wtedy kosztowało ze 2-3 euro, w Dubrowniku pięc razy tyle. No, ale od tego czasu trochę minęło i już tak super tanio nie jest...
Usuńnie no, na czarnogórskim wybrzeżu można znaleźć jeszcze mało turystyczne miejsca ;) a co do wejścia na mury - w Dubrovniku to jest jakieś 15-20 EUR, więc... dzięki bardzo. W Kotorze generalnie jest dosyć drogo, ale co wybrzeże, to wybrzeże :)
UsuńTe mozaiki są świetne... Ciekawe, z którego wieku?
OdpowiedzUsuńChyba jeszcze z p.n.e., wydaje mi się, że koło III - II w.p.n.e, ale nie pamiętam dokładnie :)
UsuńWłaśnie już do tej zatoki nie udało nam się kiedyś dotrzeć, choć chodziło nam to po głowie. Ale nic straconego! Powiedz tylko, czy te widoki podwodne naprawdę ciekawe? Warto zabierać sprzęt? :)
OdpowiedzUsuńZależy, co rozumiecie przez "sprzęt" - ale miejsce bardzo fajne, wydaje mi się, że warto ponurkować ze sprzętem, ja miałem tylko okularki ;)
Usuń400 kilometrów - wsiąść w samochód i jechać... Zazdroszczę, brakuje mi tego w Australii... Można oczywiście jechac, ale ciagle w tym samym kraju :)
OdpowiedzUsuńJa mam do polskiego 700, a nad Bokę 1100 - jechaliśmy tam 3,5 dnia, bo zwiedzaliśmy tą drogę ;)
UsuńBoka Kotorska jest prześliczna! Byłam tam kilka lat temu. Nie wiedziałam, że jej część należy do Chorwacji - dzięki za informację :)
OdpowiedzUsuń:) po chorwackiej stronie jest podobno niewiele, ale chciałbym się wybrać :)
UsuńNajlepsze mozaiki na są Cyprze! :)
OdpowiedzUsuńTam jeszcze nie dotarłem ;)
Usuń