13 września 2017

Rusinowa Polana - opis szlaku

Kiedyś gdzieś przeczytałem "kto nie widział Rusinowej Polany, nie widział Tatr". No w sumie... ;) zwłaszcza Bielskich i Wysokich, bo to na nie jest z niej panorama (Zachodnich tym razem brak, ale to Wysokie są bardziej spektakularne i skaliste, tak jak kojarzą się Tatry). Polana ładna, przyjemna, leżąca nieco na uboczu i osiągalna dość łatwo i szybko (jak większość reglowych celów).

Rusinowa - widać przede wszystkim Tatry Wysokie




Zasadniczo na Rusinkę prowadzą 3 podstawowe szlaki: niebieski z Zazadniej, zielony z Wierch Porońca i niebieski z Palenicy Białczańskiej (jest jeszcze opcja z Murowańca / Psiej Trawki przez Gęsią Szyję albo czarny szlak na Polanę pod Wołoszynem, ale ten ostatni jakoś niezbyt istnieje w ogólnej świadomości - więc daruję go sobie, zresztą go zwyczajnie nie znam. Całej trasy z Murowańca też nie przeszedłem, byłem tylko na Równi Waksmundzkiej i Gęsiej Szyi - w ogóle to była moja pierwsza tatrzańska wycieczka, w majowej ulewie, jakieś 5 lat temu, oczywiście zdjęć brak).


Szlaki na Rusinową Polanę:



Niebieski z Zazadniej przez Dolinę Złotą




Czas mapowy: 1 godzina 15 min (do góry), 1 godzina (w dół)

Trudności: brak

Nasza trasa zaczyna się na Zazadniej (przy szosie Oswalda Balzera, łączącej Zakopane i Palenicę Białczańską, można podjechać busem z Zakopca), gdzie jest nieduży parking - poza tym nie ma tam za bardzo nic ciekawego, więc nie tracąc czasu, płacimy haracz za wstęp i idziemy!

Początek szlaku z Zazadniej na Rusinkę

Dolina Złota, która jest otoczona zielonymi lasami ;)


Początek szlaku to szeroka, prawie że płaska, żwirowa ścieżka lasem. Idziemy Doliną Filipka (żeby było śmieszniej, potok jest trochę oddalony od szlaku, nie tak, jak w większości dolin po polskiej stronie Tatr). Około 20 minut później wchodzimy w Dolinę Złotą (złota w niej niestety nie uświadczymy) i zaczyna się robić trochę bardziej stromo, ale dalej nie jest zbyt ciekawie. Chwilę później jesteśmy na Wiktorówkach, pod drewnianą kaplicą Matki Boskiej Jaworzyńskiej.


Wiktorówki - kaplica MB Jaworzyńskiej / MB Królowej Tatr


Kaplica sama w sobie jest bardzo ładna, zbudowana w latach 30. XX wieku w tradycyjnym stylu zakopiańskim (chociaż pierwsza kapliczka stała tu już ponad 60 lat wcześniej). Oprócz tego jest też symboliczny cmentarz ludzi gór (jedyny po polskiej stronie) - tablice upamiętniające zarówno ofiary gór, jak i ludzi, którzy byli z nimi związani.

Symboliczny cmentarz na Wiktorówkach


Za Wiktorówkami idziemy ostro do góry mało ładnymi, kamiennymi schodami (od pewnego momentu z boku będą korzenie, po których jest dużo wygodniej). Jeszcze tylko klimatyczny mostek nad potokiem, kilka metrów podejścia i jesteśmy ponad granicą lasu! Stąd już bardzo prosto ścieżka doprowadza nas do celu (1209 m.n.p.m.). Przy dobrej widoczności - panorama stąd (Hawrań, Gerlach, Ganek, Rysy...) to naprawdę miód malina :)

Schody z Rusinki na Wiktorówki

Mostek to chyba najbardziej emocjonujące miejsce tego szlaku ;)

Rusinowa Polana, widoki na Tatry Wysokie


Niebieski z Palenicy Białczańskiej



Czas mapowy: 50 min (do góry), 40 min (w dół)

Trudności: brak (no chyba że liczymy śliskość drewna po deszczu)

Tu mam trochę problem, bo wprawdzie tam byłem, ale dość dawno, zdjęć też nie mam. Sam szlak pamiętam jako strome, niekończące się schodzenie drewnianymi, śliskimi i raczej mało wygodnymi schodami przez las, absolutnie nie grzeszyło widokami. To chyba jedno z rzadziej wykorzystywanych wejść na Rusinową, raczej niezbyt ciekawe (szlak z Zazadniej też nie jest specjalnie efektowny, ale jednak można zwiedzić kaplicę), ale za to najkrótsze z tych trzech.



Zielony z Wierch Porońca



Czas mapowy: 1 godzina (do góry), 50 min (w dół)

Trudności: brak

Chyba mój ulubiony szlak na Rusinkę :) zaczynamy na Wierch Porońcu, gdzie da się dojechać busem (Droga Oswalda Balzera). Parking też jest, oczywiście płacimy za wejście do TPN-u i w drogę!

Siedlarska Droga (ścieżka z Wierch Porońca) jest naprawdę banalna

Na szlaku na Rusinową, sztuczna polana


Zaczynamy krótkim nieco ostrzejszym fragmentem - ale spokojnie, bo potem będzie już naprawdę bardzo łagodnie. Szlak wiedzie cały czas żwirową, a pod koniec bardziej kamienistą ścieżką (tzw. Siedlarska Droga), praktycznie po równym. Częściowo iglastym lasem, częściowo nieco bardziej odsłoniętym terenem - ale fajne jest przede wszystkim to, że widać z niego góry! (idealny szlak dla niecierpliwych, którym przeszkadza konieczność wyjścia gdzieś wyżej, żeby mieć widoki ;) )


Ścieżka jest prawie zupełnie płaska

Końcówka Siedlarskiej Drogi, dalej banalnie prosto


Cały szlak jest naprawdę banalny (najprostszy i moim zdaniem najciekawszy wariant wchodzenia) i wiedzie urokliwym terenem. Po jakiejś godzinie, może trochę mniej, dojdziemy na Rusinową.



Na Rusince


Główna część polany jest cała usłana różnej wielkości głazami (pozostałości lodowca). Niezależnie od ich przeszłości, są całkiem wygodne do siedzenia - bo poza nimi wcale nie jest trudno natknąć się na to, co pozostawiły "łowiecki". A skąd tu one? Ano stąd, że kiedyś Rusinka była normalnym miejscem wypasu (w okresie od dnia św. Wojciecha do dnia św. Michała - czyli 23 kwietnia - 29 września), ale w latach 60. zostało to zakazane. Po kilkunastu latach przerwy, w 1981 roku wprowadzono tak zwany wypas kulturowy - w założeniu chodzi o podtrzymywanie tradycji góralskiej i utrzymanie hal (żeby nie zarastały). Efekt jest taki, że m.in. na Rusinowej jest szałas, w którym można kupić żętycę, bundz i "łoscypki", no a oczywiście na polanie pasą się "łowiecki".

Wypas kulturowy na polanie + góry


Dalsze możliwości


Tu akurat mamy dość ograniczone pole manewru. Najbardziej oczywisty wybór to Gęsia Szyja (1489 m.n.p.m) czy jak kto woli Gęsinka -  łatwa reglowa górka, na którą prowadzą długaśne schody i z której ponoć są ładne widoki (byłem, ale we mgle - więc tego mogę się tylko domyślać). Stamtąd można iść na Krzyżne (2112 m.n.p.m) albo do Murowańca.

(aktualizacja: od czasu pisania tego tekstu udało mi się odwiedzić Gęsią Szyję jeszcze raz, tym razem w lepszych warunkach widokowych - relacja tutaj)

Ewentualnie drugi wariant to przejście na Polanę pod Wołoszynem i zejście prawie przy Wodogrzmotach Mickiewicza, gdzie możemy skierować się jedną z dolin - Roztoki (prowadzi do Pięciu Stawów) albo asfaltówką przez Dolinę Rybiego Potoku (Morskie Oko).



Może zainteresować Cię też:







Tatry - najwyższe góry w Polsce, przez dość długi czas rzadko były moim celem podróżniczym. Teraz podoba mi się tam w zasadzie tak bardzo, jak w różnych innych górach - zajrzyj tutaj, żeby zobaczyć moje tatrzańskie artykuły. A jeśli chcesz dowiadywać się o tym, co u mnie i o moich podróżach na bieżąco, dołącz do grona czytelników na Facebooku! (fb.com/zamiedzaidalej)
Share:

10 komentarzy:

  1. Ale górsko tu u Ciebie! Za każdym razem nadrabiam moje zaległości! Dzisiaj, zdobywając jeden z kaledońskich szczytów, rozmawiałam z chłopakiem o tym, że jak wrócę do Polski, muszę w końcu nadrobić moje straszne braki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. faktycznie, ostatnio piszę tylko o górach - taka seria tematyczna mi się zrobiła ;) (w zasadzie przez przypadek). ale jeszcze w październiku zaczynam pisanie o Bałkanach :D

      Usuń
  2. Nie pozostaje mi nic innego jak spakować plecak i ruszyć na Rusinową Polanę! Czołem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo sympatycznie! Aż czuję zapach wilgotnej ziemi, skały, trawy i lasu. Idealne miejsce na wypad za miasto. Dzięki! (-:,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a takie niedoceniane... bardzo fajne miejsce, leży trochę na uboczu :)

      Usuń
  4. Wszystkie opcje dotarcia mam "odhaczone", bo głównie tam zaglądałam jako dziecko, bo to była ulubiona trasa moja i moich rodziców. Później jako dorosła wracałam tam już tylko zimą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zimowe Tatry jeszcze przede mną (i chyba jeszcze nie w tym sezonie, Moka w maju nie liczę, chociaż śnieg już był) - ale też lubię te trasy

      Usuń
  5. Wśród nastolatków chyba nie ma zbyt wielkiej mody na chodzenie po górach. Fajnie, że Ci się chce i masz z tego frajdę. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. faktycznie, chyba rzadko kiedy ludzie w moim wieku chodzą po górach (chociaż w liceum to już chyba staje się bardziej popularne). A ja po prostu lubię to robić :)

      Usuń





W tej witrynie są wykorzystywane pliki cookie, których Google używa do świadczenia swoich usług i analizowania ruchu. Twój adres IP i nazwa użytkownika oraz dane dotyczące wydajności i bezpieczeństwa są udostępniane Google, by zapewnić odpowiednią jakość usług, generować statystyki użytkowania oraz wykrywać nadużycia i na nie reagować. (więcej informacji w polityce prywatności)

Poznajmy się!

Cześć! Mam na imię Szymon. Cieszę się, że się tu znalazłeś - nie pożałujesz! Znajdziesz tu relacje z moich podróży, praktyczne wskazówki i porady, fotografię podróżniczą i osobiste przemyślenia. Czytaj, oglądaj, inspiruj się i... ruszaj w świat! A jeśli chcesz mnie o coś zapytać, to zwyczajnie napisz do mnie w komentarzu, na Facebooku czy mailem. (więcej o mnie tutaj)

Wesprzyj mnie lajkiem! :)

Moje artykuły

© Szymon Król / Za miedzą i dalej 2021. Wszystkie prawa zastrzeżone/All rights reserved. Obsługiwane przez usługę Blogger.

Blog Archive

BTemplates.com