Pisząc "grań Tatr Zachodnich" będę miał na myśli głównie Suche Czuby (grań między Kasprowym a Kopą) i kawałek Czerwonych Wierchów, bo to one były głównym celem mojej wycieczki - a nie cała grań Zachodnich [która swoją drogą ciągnie się jeszcze dobre 30 kilometrów dalej].
Kto mnie zna, wie, że po Zachodnich łażę niespecjalnie często. Nawet nie dlatego, że preferuję czy nie, po prostu wybieram głównie Wysokie - bo bardziej spektakularnie, bo łażenie po skałach jest z automatu ciekawsze od łagodnych zielonych pagórów. No... chyba że jesienią, wtedy Zachodnie dostają +100 punktów do atrakcyjności :D
W pewien listopadowy dzień, przy pełnej lampie (godzina 9 am), wysiadam z kolejki na
Kasprowym i od razu kieruję się w prawo, w stronę Kopy. Przez chwilę zastanawiam się, czy nie iść na górującą nad otoczeniem, czarną i trochę groźną Świnicę, ale odpuszczam - miały być Zachodnie, a jak teraz nie pójdę, to grań Zachodnich będzie czekać do następnej jesieni ;-) zamiast tego zwracam się w drugą stronę, teraz przed oczami mam piramidę Goryczkowej Czuby, w dalszej perspektywie rude kopuły Czerwonych Wierchów (nareszcie zasługują na swoją nazwę) i słowackie, bliżej niezidentyfikowane szczyty (przyznam się szczerze, że nie do końca jestem w stanie je rozpoznać i podpisać, stąd nie będę się na to silić). Po prawej oczywiście Giewont - i jakieś niższe, skryte w chmurach pagórki.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMs6i6zoOvcUQQ1lA_xEFsImLrBI9KWF_5rwdHEUIoqjVMwHpysp1_6B2f-JUT-B7bnz-af9PUIxJODiIH0k_PZaDuPazsQNakt0STcU6tcqmSkZMldTL2PB2d9tm43E3YQMPqz_U-lwZo/w640-h426/IMG_9317.JPG) |
oklepany kadr z okolic Kasprowego. Beskid i szlak na Świnicę kusi
|
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzXGf7-jpVsNGixyhzshCwAO-bj13uvGlZsHQBQf08ne5xwqOHtnRFRrWQFBFV4_4J5fTkx45b2NkFsd-kTZG3Vg8dzAG9U7L2SeKdRj_bp0M85D_mAeECB9MOK-9clOUaPaEzBk4ghGDU/w640-h426/IMG_9322.JPG) |
czasem skorzystanie z kolejki daje wymierne korzyści |
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjA0TWMnwh0OAFXcYohtZWons1Rsd6hoiFEHU73CRi0aSHV20Sa15R6fVpEVsFMJwG33vy48Dh2GLvs9Vm3dRWIQ7HRJgHPMC4GItMhItI1v8aTbhzIn5XYy61xqtxGgfXWPQqVQoC2zbpb/w640-h426/IMG_9326.JPG) |
zejście na nielegalną (słowacką) stronę mocy - ponieważ na Słowacji panuje zima i z uwagi na ochronę przyrody nie wolno chodzić po szlakach (ktokolwiek doszuka się w tym logiki i sensu, ma u mnie piwo)
|
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsxDHmgQJBOU2oqX5IClA0F7IL5YaOTa_CKlst3AQ2fdsGZp1jeStvCD14zZ2OAiVd7mlAGVFR_2w5hNpP5SSH6tKKhiH7cVgA9O-8Lh3GA7t6Vxkwl9ALfeHoygO0EJgxi5FKMxNFc_GW/w640-h426/IMG_9364.JPG) |
Suche Czuby, Czerwone Wierchy i jakieś bliżej niezidentyfikowane szczyty w tle |
Czerwonym szlakiem przez Suche Czuby jeszcze nigdy nie przechodziłem. Jeden z gorszych błędów w mojej górskiej "karierze" - kompletne nieporozumienie! Jest, kuźwa, pięknie. Trzaskam zdjęcia co chwilę, szlak jest wygodny, nie ma tłoku, do zachodu słońca fura czasu - żyć, nie umierać. Co jakiś czas pokonuję niewielkie skałki, ale poza tym bez pośpiechu wędruję szeroką ścieżką i "zdobywam" kolejne szczyty. Z każdą chwilą kopuły Czerwonych Wierchów przybliżają się coraz bardziej. A kiedy się odwracam, widzę poszarpane Wysokie razem z przebytą przed chwilą granią.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNAwRzxTbYNa_poPLEeCiv1_e_OPD3gZxhyphenhyphennYk68bLE_4hWAUAAgjkwm5mssEs5P3_iNAs-ygoLtVZNMrGMqbF9PsrrPsQDVtxphyaAwmCvc7yZM7Ozs_ukeAT9NjBnfq4Q_-Y2T3HxyJF/w640-h426/IMG_9382.JPG) |
trudności zero
|
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijMDqBGNxzBUnp1d55a0Tjqu70SrKyKM_bRbCdyG4B0XWwFZQ3rqGBmiKeQciEp_gHfhYfG6_2Drlahe3GhSe-pxue4C91zju8hPE81AIuOjOehQ6C2F1xHlaHPjDXQ5bYPYi09lg7eUEY/w640-h426/IMG_9389.JPG) |
piramidalna Goryczkowa Czuba wybija się z otoczenia |
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6uysMqts8WpKyRLKIQ-otAObdUd6_HgXjJvRjqxxC9tx7wSe9vLB0TlSYeTfWwNE55JrdUTQMdCN6rtTSGozjc5eA3juVX9dhJz8t-O6MtBvHNN8PUxubw4qAyCeVrCAofpJD2jViiP9u/w640-h426/IMG_9428.JPG) |
czasami pojawi się skałka, ale jest dalej banalnie łatwo
|
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjn1OyNbl75u-T7B7Yypjyl24Oxbkp5svKXxDWXVn3RrSeQ4DxGLws8Td7PvATDeAGrVkYQpvCvSWgUA-iBacZyLFxla8AnGdaSz7ob9bG-W3P8yGqprwhFZQEMphDQdReWnCCK5vuRen3Z/w640-h426/IMG_9432.JPG) |
szlak nie wiedzie bezpośrednio granią, tylko ją trawersuje
|
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwVpuKhLl5EO9jTzLiqsSCI4YnQtCWFK-WHPEtRXyDUpVB1cQhejsWJpYAbQkMezvWwH6klV77xJiz1Kr4E5TF_sb-D4yJAH8NHtmq8LT7NB3ft2rUXoe601qqriadbAOM9MaE-OjdPMwN/w640-h426/IMG_9447.JPG) |
rzut oka do tyłu, na Tatry Wysokie (spokojnie, szlak NIE wiedzie skałkami na pierwszym planie :D )
|
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxfcLvkyLcMG6HGvtLEHUxtT2B1VsWg2v-akBkqyuTIEvpuAlDQ1rJGIxo2aC7WSLNJzkr3LP-ZTMWFJXbQ-FKYxORA5wfJkY-OjlsLjVRW3Tiw0NFyfB8C-G-VJnglAQBovMFiM9eSdjh/w640-h426/IMG_9460.JPG) |
te małe skałki wśród lasu to Nosal
|
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1OXpCUrOmh_aNYTBctXIuup7AoazO-nAknbOjH1BYWeBsLk78mZJtSZLIDKko1znXaCRNt3tYUkKh53jls_W8gf3ogZ3sHAr0iDwh1CEMg08IviWiFXz4Ap3ODAMx2-C_VPQ5Gwt_xRot/w640-h426/IMG_9468.JPG) |
kopuły Czerwonych Wierchów już blisko. Nie wyglądają na szczególnie męczące |
Trzy godziny później stoję na zatłoczonej Kopie Kondrackiej. Czas do zachodu zaczyna się gwałtownie kurczyć, a ja zdążyłem odwiedzić już wcześniej najniższy z Czerwonych Wierchów - więc tylko szybkie foty i idę dalej. Na Małołączniak, zachwalany w internetach jako łatwo osiągalne miejsce z zachwycającą panoramą. Kiedy człowiek stoi na Kopie i patrzy na to podejście - łatwo się zdemotywować i odpuścić (co zrobiłem przy poprzedniej wizycie -
relacja TU). Zmuszam się. Nie żałuję - widoki z Małołączniaka biją na głowę to, co było widać z najniższego z Czerwonych Wierchów. Głównie dlatego, że panorama jest szersza. Poza tym - szczyt, w przeciwieństwie do Kopy, jest bardzo rozległy, wręcz stworzony do plażingu ;-) robię setki zdjęć, urywa mi głowę, d*pę i nie wiem, co jeszcze! Brakuje mi słów, żeby to opisać (więc najlepiej będzie po prostu pokazać zdjęcia ;-) ):
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxcSjO-VaK89Sqv_93Vj74vQLAEk6ndUxvAVoPhl3okm_C8vZLJidsCpMegF4XKwE7xXZuQtBlL4Up3z4HoApGGieAH89LHz1cXdUaPd0Gs-8-Wtaws6lF3m7WoG-492hfpehiz2xKZu47/w640-h426/IMG_9521.JPG) |
ten widok nie zachęca
|
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhP1Be1WUKq8lmu2w0SoRWHSnC0xk1PtCAMKM5mwg5Ql_XAF_ldqs1hPHwgbhY1jw-n_LdxcGFuoYOo3WqJb14UBuYZYhpr3oPqc4XUAeC1x6oR3oVRcWhHwjHHYDJHlfrgax8M1esIItuE/w640-h426/IMG_9529.JPG) |
po zejściu z Kopy. Intensywność kolorów zdecydowanie mało listopadowa |
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZAYE05fZt-mW2tUoI19dWNM1bjy78apjIf3PZGNShnlWvHbeg89Y8BiI17NNps60b96cGOKjFSw2PKP1ByHdZ6l8s5Ne_hIL2iMNRc2i4s7VdFZ7cgtYb5NyLcT1dwRnh5oHjlemAninW/w640-h426/IMG_9581.JPG) |
Giewont raz jeszcze, zapewne z ludzką kolejką (tj. ja nie zauważyłem, ale źle widzę :D )
|
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhScW_x_as4w45dxKwE_yMCL-JUSlHurqaR01RjujDYGtwF0Wqih97Vy478NoR0m7fiGz7LIdO3lL6ykKrnbIvKIE0SMxOQMBst54ah1WiQNQkE2AOxJUW-APig9Dp5hPc2jOY4lU0CHZqY/w640-h426/IMG_9606.JPG) |
na Małołączniaku. Krzesanica wygląda wyjątkowo lajtowo |
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrESaMQw15Ve4DjJzezS0ij0vGnrkmymEkJSifA6gUdyWQO9wFGrG9afa5XcuR8TNN1n5_tgsVT0lUCdJop_JtpB-4cy7E1cyu27DgUYTH2t3gCsFFu2Pm5TV5txBAltRjbJz-FCcq2sRK/w640-h426/IMG_9629.JPG) |
wspominałem już, że szczyt Małołączniaka jest rozmiarów boiska? ;-)
|
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwKVFnO-YEMGVFjPxiknFgpLjLlp_tY76eN2l8sMYRox99DoRXezNZG3flrQYe8d0gjd7rY3qoxFVFb2KHYDVAiwiy0Y04e-CPhuMohPjDv1kXun7OQrZZYGvNBJqazksq8EZBTu2JA5Zf/w640-h426/IMG_9630.JPG) |
opad szczęki na Małołączniaku
|
Początkowy pomysł był taki, żeby schodzić przez Ciemniak do Kościeliskiej, ale brakuje mi już czasu - jest prawie 14, a listopadowe dni są krótkie. Wybieram zatem niebieskie znaki na Przysłop Miętusi (co też w sumie mnie cieszy, bo nie miałem okazji do tej pory iść tym szlakiem). Początek przywodzi na myśl ukraińskie Karpaty, po prawej miga wierzchołek Giewontu, oglądany z zupełnie innej perspektywy, niż normalnie - widać głównie szczyt wśród mocno jesiennych traw, a poniżej niego morza mgieł. Przede mną wyrastająca z chmur
Babia Góra, po lewej Zachodnie z przypakowanym Kominiarskim.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNeyu1vVRVd678CSvoGTDcXO4Jh88eVl6m-KQY0cVeIshwIIDlPZCslcEq5eTLeq6dNFAbTwozC7AoEeU3X8y-SSF0KAijy-IpCPZ0cdFXT4-q1I-IRoJkb0Ol2sgtuVsO_NpNpnu94LfQ/w640-h426/IMG_9647.JPG) |
początek zejścia. To prostokątne po lewej to Kominiarski
|
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgyyNyoTVMt2Um3c4JhgDbwsEJElbfbk9MMk3O1d08odH0hE9rSSYjVpLu8nw47um24q1w5s4fj9Me61R7hLuFhCri82klg5Id4QWSGlc_ffWhI5F6sPnAZ0PiKjN6gdBClfCSvxMgRFlkW/w640-h426/IMG_9670.JPG) |
Giewont raz jeszcze, z zupełnie innej perspektywy niż do tej pory
|
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTqcyduiUP_rzOp7DA9xee-Vu-pbcTFqpTNydozE9gsAKz7OF8_QoYlVUgGBRrU3ZboGUl57uYaC34mlcg5-t3uCd92H1QL521Itr09CK9SnTDautvddzA57hvwBR-s3ksPWhlNd5-W7tH/w640-h426/IMG_9698.JPG) |
Babia Góra wydaje się z tej perspektywy malutka
|
W pewnym momencie szlak zakręca i zaczyna iść ostro w dół. O ile początek nie jest jeszcze taki zły, o tyle później jest już gorzej - miliardy małych kamyczków irytująco wyjeżdżają spod butów (co implikuje niezłą śliskość...). Wyczekuję łańcuchów. Wreszcie się pojawiają - pochyła skalna płyta zaopatrzona w łańcuch, trochę jak na
Giewoncie. I prawie tak samo śliska, jak na Giewoncie - przeszły tędy tysiące ludzi, skała jest wypolerowana jak podłoga w niejednym kościele ;-) później znowu trochę kamyczków, ale zaraz się kończą i zaczyna się las. Gdzieś tam po głowie obija się myślenie, że w lesie, to zawsze się trochę podgoni (a podgonienie byłoby wielce wskazane - do zachodu słońca jest tylko 40 minut), zwłaszcza na zejściu. A figę. Lód na szlaku. I to taki, co go nie widać - a niekoniecznie jest go jak obejść, bo bywa masakrycznie wąsko. A jak nie lód, to błoto. A jak nie błoto, to mokre liście. Na mordowaniu się z tym przejściem schodzi mi blisko godzina (nie brakuje upadków). Zdecydowanie lepiej iść bokiem /mokra trawa/, myślałby kto (!).
Więcej tam nie schodzę, a jesienią to już na pewno ;-)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKzXjScC7ySHsJDc14c-1vsov6OyL44jBUlpSvTuI2DERaE31qp0WPTHqQOyGqHMxTcRlIIiEjptodZUKOcSaz33b6o1X2dxqGrZwbcU5DPNz-MKLuHSftIdtpiX5Fu9COrv2yT85UtQKR/w640-h427/IMG_9722.JPG) |
zejście Kobylarzowym Żlebem. Jeszcze nie jest tak źle
|
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhaMT7FXAUBDOTAOV82wtFgrpN3mvauBU6kU9nNzIk29U3TrEaZnMcDpMl8PFZFmmcNf4Swc1nDQh_nHdb4n0php6-vbCOTQrQgXK4Di_27ZF0SVxjt4NI-MwsyEJ5EqlsX3Hvs-3mo8yNR/w640-h426/IMG_9739.JPG) |
miejsce z łańcuchami (raczej łatwe, ale trzeba uważać na a) śliskość skały b) schodzących ludzi, bo mogą zrzucać kamienie)
|
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgHV742q4jLXcR8hoYU9LvMuhISUIrxHNh8BWV2ouEWfaOl_KGhXNdDXxt6tg9Nt44fD6kpyGYVtPeIBV7wtj_sA7SqFUpFcqw1GqkHq29uABjxzSYI9JrZBC5i8P7_QCDIBDoGO_NEmkrg/w640-h426/IMG_9740.JPG) |
w żlebie jest masakrycznie krucho, łatwo o poślizg
|
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDMAdRWmWLlrR3YQaQkoGWmAfcvX3D-VSzSb6ATEMx2UVe3sC2FhJeH6RPNk4d3vcP2PCsUYcOBbuar3oTmxw-i2M03wBClCtriO9mYFRfZE9IKjmeQ1fthnKkwjYKOHQLnrq3M0dtwIbq/w640-h426/IMG_9768.JPG) |
Myślę "no, to teraz będzie już fajne, szybkie zejście". 30 sekund później leżę na ziemi, a lód jest ciężki do ominięcia. Ale przynajmniej jest dość malowniczo |
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEht4tfdojppb47jnShV9TWv_PpxyK4nz6iNFdrnGvin0X7sfM2PfdSagYkivqciHTqe6wHcVOOPdFyCBHPpr_783h66IuaJCoqYFwH8B56k5_LfJc76OyWsQTG4PpK8C802eYVSlZD5y2c_/w640-h426/IMG_9773.JPG) |
niebieski szlak z Małołączniaka to dość wąska ścieżka przez las
|
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9mW5qHMP1TyAqLGdMfUJmkeNTF9XU8RrRwfk4myh36vxRvlbFYBIn0vSkAS7TKzjhpQ_UMiuGXuffsfDw_YNYA5c_LW6ihkZ7acoxRgbFRx_VtxWdhF7mL-HmYLa562_qCJKcxzIDvhDI/w640-h426/IMG_9787.JPG) |
krwiste niebo na mrocznym Przysłopie Miętusim, godzina 16.30
|
Ścieżka wydaje się nie mieć końca, mapa uparcie pokazuje, że Przysłop Miętusi to wprawdzie gdzieś tam jest, ale ja mam jeszcze do niego dobry kawałek. Nagle las rzednie - a ja w zapadającym zmroku zjawiam się na przełęczy. Ostatnie zdjęcia baaardzo późnego zachodu słońca i zaczynam schodzenie na Gronik. Po chwili pojawia się nareszcie szutrowa droga (która prowadzi już bez niespodzianek do końca). Pojawia się i mgła - skądś wzięło się to wspomniane wyżej morze chmur ;-) przejście - nawet tak banalnego szlaku - we mgle i w ciemności - to dość odrealnione doświadczenie. Noc, cisza, przede mną tylko mgła i gdzieś poniżej mnie szum potoku. (o dziwo - mój mózg nie dorysowuje niedźwiedzi). No - a potem jeszcze bagatela 40 minut czekania w zamglonych, egipskich ciemnościach na autobus do Zakopca ;-)
Podsumowując: Suche Czuby i Czerwone Wierchy to zdecydowanie jeden z najpiękniejszych szlaków w Tatrach. Trudności żadne, a sama w sobie trasa jest pod względem widoków po prostu przepiękna i nie powinna nikogo wykończyć kondycyjnie (zwłaszcza, jak się podjedzie kolejką ;-) ) - absolutny efekt WOW! Nawet pomimo oblodzeń na zejściu. Zdecydowanie must see dla każdego, kto chodzi po Tatrach (i nie tylko) :-D
0 komentarze:
Prześlij komentarz