9 marca 2017

Rumuński poradnik drogowy. Autem do Rumunii.

Ostatnio coraz więcej Polaków (i nie tylko) jeździ do Rumunii. Może nie jest tak, że spotyka się ich na każdym kroku, ale jednak dosyć sporo ludzi wybiera jako cel urlopowy właśnie Rumunię. Chyba najczęstszym celem przyjezdnych są rumuńskie Karpaty i Transylwania, zwłaszcza pod hasłem "śladami Draculi", niektórzy traktują ten kraj jako "przejezdny" w drodze do Bułgarii czy Grecji (aczkolwiek chyba trasa przez Serbię jest popularniejsza), a jeszcze inni jeżdżą nad morze czy w różne inne regiony kraju.

Płatny most nad Dunajem (Fetesti-Cernavoda)


Przepisy


Od 1 stycznia 2007 Rumunia należy do Unii Europejskiej, ale nie jest w strefie Schengen - co za tym idzie, na granicach z innymi państwami członkowskimi (w tym przypadku: Węgry i Bułgaria, pozostali sąsiedzi tego kraju nie należą do Unii) mamy do czynienia z kontrolą paszportową, która jednak nie należy do jakichś najbardziej dokładnych, nawet nie wbijają stempelków do paszportu.



Wymagane dokumenty


Wyjeżdżając do Rumunii samochodem, musimy mieć przy sobie:
  • dowód osobisty/paszport (wiza nie jest potrzebna). Do Rumunii niby można jechać na dowód, ale ja jednak jestem zwolennikiem paszportu - bo jeśli zapragniemy udać się np. do sąsiedniej Ukrainy, to na polski dowód osobisty zwyczajnie tam nie wjedziemy. Tym bardziej, że paszport to jednak trochę bardziej "międzynarodowy" dokument,
  • polskie prawo jazdy (międzynarodowe nie jest konieczne),
  • OC samochodu (nie musimy mieć Zielonej Karty), aczkolwiek jednak my zawsze wolimy ją wziąć, na wypadek wizyty w którymś z sąsiednich państw - lepiej mieć jeden dokument dużo, niż za mało (zwłaszcza, że w PZU Zielona Karta jest za darmo),
  • dowód rejestracyjny.

Generalnie nie są to jakieś ogromne wymagania, w zasadzie to, co w Polsce.



Przekraczanie granicy


Najczęściej pokonywaliśmy granicę Rumunii i Węgier, ale zdarzało się nam też przekraczać tę z Mołdawią. Zasadniczo Rumuni nie kontrolują jakoś szczegółowo (no chyba, że przy wjeździe z Mołdawii), w tej kwestii dużo dokładniejsi są Węgrzy. Celnicy, jeśli w ogóle coś sprawdzają, to polega to raczej na otwarciu bagażnika i popatrzeniu.

Najkrótsze pokonanie granicy pomiędzy Węgrami i Rumunią zajęło nam 5 minut, a najdłuższe - 2 godziny (żeby było śmieszniej, było to to samo przejście graniczne - Csengersima/Petea).

Wjazd do Rumunii, Vallaj/Urziceni (kwiecień 2015)



Limity celne



Węgry lub Bułgaria



Kiedy jedziemy do/z Rumunii od/do Węgier czy Bułgarii, przepisy celne nie są jakieś szczególnie rygorystyczne (bo oba te kraje są członkami Unii Europejskiej). Jedna dorosła osoba może przewieźć bez żadnych dodatkowych opłat:

Alkohol


  • 110 litrów piwa,
  • 90 litrów wina,
  • 20 litrów wina wzmacnianego (tzn. ponad 22%),
  • 10 litrów wódki albo innych wyrobów spirytusowych.


Tytoń


  • 1 kg tytoniu,
  • 800 papierosów,
  • 400 cygaretek,
  • 200 cygar.

Jeśli tylko nie wyglądamy na przemytników, celnicy nie powinni się w ogóle czepiać - poza tym ilości mieszczące się w limitach są traktowane jako "na własny użytek".



Ukraina, Mołdawia, Serbia


Sytuacja na granicy z tymi trzema krajami przedstawia się zupełnie inaczej - żaden z nich nie należy do Unii Europejskiej, więc i przepisy celne są zdecydowanie surowsze:



Alkohol


  • 16 litrów piwa,
  • 4 litry wina,
  • 2 litry wina wzmacnianego ponad 22%,
  • 1 litr wódki.

Tytoń


  • 50 gramów tytoniu,
  • 40 papierosów,
  • 20 cygaretek,
  • 10 cygar.

Ważne jest też to, że jako "dorosły" jest traktowany człowiek powyżej 17 roku życia. Na osoby poniżej tego wieku w ogóle nie przypadają żadne limity, bo przed 17. urodzinami nie można mieć jakiegokolwiek alkoholu ani tytoniu. Aha, i skoro już jesteśmy przy alkoholu - w Rumunii limit w wydychanym powietrzu to 0,0 promila.




Rumuńskie paliwo


Dostępność i ceny


O ile Rumunia nie jest drogim krajem, o tyle ceny paliwa niestety mogą nieco odbić się na naszym portfelu. Co prawda rumuńskiej benzynie pod względem cenowym daleko do tej z zachodu Europy, ale jednak jest jedną z droższych na Bałkanach (za to dla równowagi, nie zapłacimy dużo za paliwo w sąsiednich krajach - Serbii, Mołdawii i na Ukrainie).

Najczęściej dostępne są oczywiście benzyna 95 i olej napędowy, jest też LPG (GPL), ale jednak występuje trochę rzadziej. Nie nastawiałbym się za to na 98-kę (chyba, że w większych miastach).

Paliwo w Rumunii nie należy do tanich

Poruszanie się po Rumunii


Rovinieta


Co do zasady, wszystkie rumuńskie drogi są płatne za pomocą tak zwanej roviniety. Teoretycznie można ją kupić przez internet, ale my zawsze nabywaliśmy ją dopiero na miejscu (zazwyczaj na granicy jest punkt sprzedaży - jedynym wyjątkiem, z jakim się spotkaliśmy, było mołdawsko-rumuńskie przejście Giurgiulesti/Galati; wtedy kupiliśmy winietę na jednej ze stacji benzynowych).

Działa to w taki sposób, że przy zakupie nasze numery rejestracyjne są wprowadzane do systemu (tak że nie musimy naklejać niczego na szybę). Natomiast na krajowych drogach w całej Rumunii są rozmieszczone bramki sczytujące numery rejestracyjne i sprawdzające, czy są w systemie. Jeśli są (tzn. kupiliśmy winietę i do tej pory nie wygasła), to nie ma żadnego problemu - natomiast jeśli ich nie ma, to po powrocie będziemy musieli zapłacić mandat.

Rovinieta dla osobówek kosztuje:
  • na 7 dni - 13,53 RON (3 EUR)
  • na 30 dni - 31,58 RON (7 EUR)
  • na 90 dni - 58,65 RON (13 EUR)
  • na rok - 126,32 RON (28 EUR)

Tak czy inaczej, nie są to jakieś bajońskie sumy - przelicznik RON (nowych lei rumuńskich) do złotówki ma się prawie, jak 1:1 (dla uproszczenia zawsze tak liczymy).


Drogi w Rumunii


Autostrady


Nie ma się co czarować - w Rumunii nie ma za wielu kilometrów autostrad, nie przetniemy całego kraju (który powierzchniowo jest mniej więcej jak 3/4 Polski) w kilka godzin drogą szybkiego ruchu. W zasadzie jedynymi dłuższymi odcinkami autostrad są Pitesti-Bukareszt (ok. 100 km), Deva-Sibiu (ok. 135 km), Nadlac-Lugoj (ok. 150 km) i Bukareszt-Constanta (ok. 200 km).

Obwodnica Cluj-Napocy (kwiecień 2015)


Co prawda rumuńskich autostrad nie jest wiele, ale są naprawdę niezłej jakości, powiedziałbym, że nawet lepsze, niż te, które mamy w Polsce. Dużym plusem jest to, że nie płaci się za nie dodatkowo, jedyny wyjątek od tej reguły to most na Dunaju (13 RON).


Zwykłe drogi


Jeśli chcemy naprawdę poznawać Rumunię, to oczywistością jest korzystanie ze zwykłych dróg. W Polsce cały czas pokutuje stereotyp, że "tam są strasznie dziurawe drogi". Jeden wielki bzdet. Rzeczywistość jest taka, że rumuńskie główne arterie nazwałbym lepszymi od polskich. Natomiast na bocznych drogach czasami trafi się szutrówka (jest ich niestety już coraz mniej), ale wcale nie są jakiejś koszmarnej jakości - u nas naprawdę zdarzają się gorsze. Oczywiście zdarzy się czasem jakiś kawałek z dziurami godnymi sera szwajcarskiego, ale wcale nie jest ich dużo. Aha - krowy na drodze nadal się zdarzają :)


Jedna z główniejszych dróg (sierpień 2016)

"Wojewódzka" droga w północnej Rumunii (wrzesień 2016)

Tak wyglądała część rumuńskich bocznych dróg w 2014

Jadąc w stronę granicy z Mołdawią, Rumunia żegna nas dziurami (kwiecień 2015)

"Wojewódzka" droga w sierpniu 2014

Droga na plażę Corbu (sierpień 2016)

Normalka na rumuńskich bocznych drogach (okolice Buzau, kwiecień 2015)

Krowy na drodze (sierpień 2014)


Górskie drogi


Chociaż teoretycznie powinienem podciągnąć je pod "zwykłe", to jednak są na tyle specyficzne, że moim zdaniem zasługują na osobną kategorię. Dwie najbardziej znane to Transfogaraska i Transalpina - od kilku lat obie mają asfaltową nawierzchnię i teraz głównym ich wyróżnikiem są przede wszystkim zakrętasy i widoki na góry. Ogólnie rzecz biorąc, obie te szosy rządzą się trochę innymi prawami, niż reszta rumuńskich dróg.




Drogówka


Z rumuńską drogówką (rum. poliția rutieră) mieliśmy tylko raz do czynienia - w 2014, w wiosce na północy kraju, widząc, że jesteśmy z Polski, zatrzymali nas i zaczęli się pytać, czy wszystko OK (+ oczywiście "gdzie jedziemy"). Tak naprawdę, jeśli jeździmy przepisowo, to nie powinniśmy mieć żadnych problemów z policją.


Styl jazdy Rumunów


Kiedy pierwszy raz byliśmy w Rumunii, trochę zaskoczyło nas to, z jaką pewnością siebie miejscowi pokonywali kolejne zakręty na drogach. A później... może już się trochę przyzwyczailiśmy, a może po prostu z roku na rok Rumuni coraz bardziej zaczynają przestrzegać przepisów drogowych? Może być też tak, że po prostu to był wyjątek.

Tak czy inaczej, nie jest tak, że ludzie jeżdżą tam jak wariaci. O ile początkowo tak myśleliśmy, o tyle potem jakoś przestaliśmy - po obserwacji różnych ludzi w różnych częściach kraju widać, że jednak ich styl i kultura jazdy są porównywalne do polskich - czyli w gruncie rzeczy nie takie złe.



Czy Rumunia jest dobra na pierwszą podróż autem?


Moim zdaniem zasadniczo tak. Drogi są niezłe, Rumunia nie leży nie wiadomo jak daleko (od granicy do granicy: ok. 250 km, licząc po drodze. Z Krakowa do granicy jest trochę ponad 400 km), a przepisy nie są jakieś bardzo skomplikowane. No i ogólnie moim zdaniem jest tam po co jechać - jeśli nie mamy multum czasu, samochód jest dobrym środkiem transportu na rumuńską objazdówkę.


Może zainteresować Cię też:



Rumunię odwiedziłem do tej pory 4 razy, w 2014, 2015 i 2016 roku. Wybierasz się tam? Przeczytaj moje artykuły o niej. A jeśli chcesz dowiadywać się o moich podróżach na bieżąco, dołącz do czytelników na Facebooku! (https://facebook.com/zamiedzaidalej)
Share:

16 komentarzy:

  1. W sumie chętnie dowiem się, jak zmieniła się Rumunia od czasu, kiedy tam byłam. Czy faktycznie na przestrzeni trzydziestu pięciu lat, wiele w niej przeobraziło się na lepsze, i bynajmniej nie chodzi mi tu o aspekty polityczne. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ostatnio mam wrażenie, że Rumunia niestety zaczyna zmieniać się - z powrotem na gorsze :/ ale tak czy inaczej, to moim zdaniem jest super kraj do podróżowania :)

      Usuń
  2. Super! Bardzo fajne informacje praktyczne o podróżowaniu autem po Rumunii :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Supee! garść praktycznych informacji. U nas wciąż Transfogaraska i Transalpina na liście must see :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Transfogaraską i Transalpinę naprawdę polecam. Zresztą nie tylko one, bo jest jeszcze parę innych, fajnych górskich dróg w Rumunii :)

      Usuń
  4. To o co was tak trzepali przez 2 godziny na granicy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. generalnie sama kontrola nie trwała za długo (jakieś 10 minut), ale po prostu musieliśmy odstać w kolejce 1,5 godziny - więc to nie było dwugodzinne trzepanie ;)

      Usuń
  5. Może się kiedyś przyda :) chociaż nie jestem pewna czy Rumunia to dobre miejsce na wynajem samochodu, a wydaje mi się, że to najrozsadniejszy sposób podróżowania na miejscu - orientujesz się jak tam wyglada komunikacja miedzymiastowa (publiczna), zwlaszcza jeśli w grę wchodza pomniejsze miejscowości czy atrakcje przyrodnicze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie nie bardzo :/ nie musieliśmy korzystać z lokalnego transportu, za każdym razem byliśmy autem z PL. wiem tylko o pociągach do większych miejscowości, ale np. w Fogarasze trudno się dostać komunikacją zbiorową

      Usuń
  6. Rumunia... jeden z moich planów wyjazdowych. Nie wiem, kiedy się uda, ale udać się kiedyś musi, bo baaardzo wiele nasłuchałem się i naoglądałem o tym kraju.
    Co prawda nie jeżdżę na wyjazdy samochodem, ale z Rumunią mam same ciekawe skojarzenia. Kiedyś, czyli kilkanaście lat temu, jechałem do Stambułu lądem. Szlak prowadził między innymi przez Rumunię. Pamiętam jak dziś, że zboczyliśmy autobusem w jakaś boczną dróżkę i jadąc po wertemach dotarliśmy do wioski, w której z autobusu wyniesione zostały szlifierki, tarcze, wiertła i Bóg wie racz wiedzieć co jeszcze :)
    Ale potem z Suczawy do Bukaresztu jechaliśmy autostradą i pamiętam, że baaardzo zazdrościliśmy Rumunom jakości dróg. Takich w Polsce było bardzo niewiele.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wyjazd do Turcji lądem to jedno z moich marzeń podróżniczych :) to chyba musieliście jechać przez Ukrainę /na tę trasę naprawdę mam ochotę... w końcu kiedyś się nią jeździło :) /

      a drogą Suczawa-Bukareszt też jeszcze nie jechaliśmy - ogólnie mało znam tą wschodnią część Rumunii, na razie głównie Transylwania /centrum/ i Maramures /północ/

      Usuń
  7. A ja planuję Ruminię motorem! Wielka ochotę na to mam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. motorem tam nie byliśmy ;) ale ogólnie myślę, że fajnie by się tam jeździło (tylko chyba z roku na rok jest coraz mniej przyjaźnie dla dwóch kółek - zarówno rowerów, jak i motocykli :( ). No ale i tak jest tam dość sporo osób z PL, czasem właśnie motorem :)

      Usuń
  8. Szymon możesz napisać kilka słów o sposobie płatności? Wiozłeś ze sobą gotówkę PLN i wymieniałeś na RON już na terenie Rumunii czy może płaciłeś EUR/USD lub kartą? Co jest bardziej korzystne?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. najczęściej wymienialiśmy EUR -> USD, PLN nie wszędzie się udaje wymienić w Rumunii (na PLN był nawet niezły kurs, ale to w zasadzie tylko w bankach i to nie w każdym... my znaleźliśmy taki dopiero za 6. pobytem). Za to przelicznik na euro jest gorszy, ale łatwiej je wymienić /więc moim zdaniem warto wziąć jedną i drugą walutę/

      Usuń





W tej witrynie są wykorzystywane pliki cookie, których Google używa do świadczenia swoich usług i analizowania ruchu. Twój adres IP i nazwa użytkownika oraz dane dotyczące wydajności i bezpieczeństwa są udostępniane Google, by zapewnić odpowiednią jakość usług, generować statystyki użytkowania oraz wykrywać nadużycia i na nie reagować. (więcej informacji w polityce prywatności)

Poznajmy się!

Cześć! Mam na imię Szymon. Cieszę się, że się tu znalazłeś - nie pożałujesz! Znajdziesz tu relacje z moich podróży, praktyczne wskazówki i porady, fotografię podróżniczą i osobiste przemyślenia. Czytaj, oglądaj, inspiruj się i... ruszaj w świat! A jeśli chcesz mnie o coś zapytać, to zwyczajnie napisz do mnie w komentarzu, na Facebooku czy mailem. (więcej o mnie tutaj)

Wesprzyj mnie lajkiem! :)

Moje artykuły

© Szymon Król / Za miedzą i dalej 2021. Wszystkie prawa zastrzeżone/All rights reserved. Obsługiwane przez usługę Blogger.

Blog Archive

BTemplates.com