Na samym początku dwie wizy - rosyjska i białoruska z 2013 roku. Tak naprawdę to był mój pierwszy raz na wschodzie, nie licząc jednodniówki na Litwie rok wcześniej. Wycieczka z biurem, ale i tak było fajnie!
Później pieczątki z Bałkanów. 2015 (i jedna serbska z 2014). Pamiętam, że na tamtym wyjeździe pogranicznicy raczej niechętnie wbijali cokolwiek w paszport, musiałem się przypominać na każdej granicy. 45-stopniowe upały, góry, jeziora i kilka nowych krajów - z tym kojarzę tamtą podróż, jedne z moich najlepszych wakacji!
Trochę dalej znów Rosja. Po raz kolejny wiza, jeszcze bez zdjęcia. 2014, wyjazd (znów wycieczka zorganizowana) na białe noce do Petersburga i republik nadbałtyckich. Też było fajnie, ale wtedy największe wrażenie zrobił na mnie chyba Tallinn, a nie rosyjska część wyjazdu.
Mołdawia. Chociaż za pierwszym razem byłem tam tylko dwa dni, to jednak wystarczyło, żeby mi się spodobała. To był 2015. Kwiecień, więc momentami jeszcze szaro i buro. Na tej samej stronie jest jeszcze pieczątka z Polski - Medyka, październik 2015. Po prostu chciałem mieć polski ślad w polskim paszporcie ;)
Są też dwie pieczątki z Macedonii - także 2015 (obie wbite na prośbę, obie dokładnie na środku osobnych stron).
Później... trzecia wiza do Rosji (tak, miałem 3 wizy do Rosji w jednym paszporcie z pięcioletnią datą ważności), ale pierwsza załatwiona samodzielnie, bez żadnych pośredników! To 2016, zdjęcie już się pojawiło. Są też pieczątki - przy wjeździe pojawił się "problem", bo system na granicy pokazał, że wjechaliśmy (i nie wyjechaliśmy) samochodem do obwodu kaliningradzkiego. Było trochę śmiechu z rosyjskimi celniczkami, ale ostatecznie wszystko zostało załatwione :)
Dalej znowu Mołdawia. Szybki tranzyt przez Giurgiulesti, Ukraina-Mołdawia-Rumunia w sierpniu 2016 roku, pamiętam, że byłem bardzo zaskoczony uprzejmością mołdawskich pograniczników. Akurat trafiliśmy na wyjątkowo chamskich Ukraińców - za to po drugiej stronie odprawa wyglądała już zupełnie inaczej. Są tam jeszcze dwie pieczątki z Ukrainy (wyjazd do Bułgarii, rok później).
Na jednej stronie trzy pieczątki. Albania, Czarnogóra i Polska. Wszystkie wbite do góry nogami, wszystkie z 2015 roku. Wszystkie na prośbę ;)
No i ostatnia strona. Cała pomarańczowa. 10 ukraińskich stempli (5 pobytów), wbijanych na różnych przejściach z różnymi krajami - chociaż najczęściej oczywiście z Polską. Najbardziej utkwił mi w pamięci wyjazd z Ukrainy na Słowację na początku 2016 roku. Ukraińscy funkcjonariusze trzymali nas na granicy 2 godziny, zdziwieni, że "niet cigaretów". Styczniowa noc, -18 stopni... :)
Tak naprawdę to nie są wszystkie podróże. Na niektórych granicach, zwłaszcza tych bałkańskich, w ogóle nie dostaliśmy pieczątek do paszportu (bo wtedy jeszcze nie wpadłem na to, żeby poprosić ;) ). Podobnie było też w Anglii. No i oczywiście jeździłem też po różnych krajach Unii Europejskiej i strefy Schengen - czyli stemplowania paszportu nie było :( nie udało mi się wykorzystać wszystkich stron, zostało 19 pustych. Łącznie zdobyłem 4 wizy i 28 stempli. Oprócz tego w pierwszym paszporcie mam jeszcze kilka pieczątek - Egipt, Izrael i Jordania z 2012 roku.
No a teraz zacząłem zapełniać nowy paszport! Mam w nim już kilka pieczątek z Bałkanów (w tym wyjazdową z Serbii - wbita na prośbę, za 4. pobytem w tym kraju), gdzie byłem w październiku na wycieczce szkolnej. Ciekawe, czy dam radę wykorzystać wszystkie strony...
Może zainteresować Cię też:
No a teraz zacząłem zapełniać nowy paszport! Mam w nim już kilka pieczątek z Bałkanów (w tym wyjazdową z Serbii - wbita na prośbę, za 4. pobytem w tym kraju), gdzie byłem w październiku na wycieczce szkolnej. Ciekawe, czy dam radę wykorzystać wszystkie strony...
Może zainteresować Cię też:
Pieczątki w paszporcie to jedne z niewielu rzeczy, które lubię przywozić z podróży. Lubię też przekraczać granice i wjeżdżać do nowego kraju. Też tak masz? Zajrzyj, które kraje udało mi się do tej pory odwiedzić. A jeśli chcesz dowiadywać się o moich podróżach na bieżąco, dołącz do grona fanów na Facebooku! (https://facebook.com/zamiedzaidalej)
Niezła kolekcja jak na tak młody wiek! Oby tak dalej, powodzenia :)
OdpowiedzUsuńdziękuję! niestety nie udało się mieć żadnej pieczątki spoza Europy (ani innej, niż z przejścia drogowego) - no ale w moim aktualnym paszporcie mam sporo miejsca ;) + mam plany podróżnicze (głównie wschodnie). Więc będzie gdzie zbierać :D
UsuńJestem pod wrażeniem! ;)
OdpowiedzUsuńSzymon, trzymam kciuki,żebyś wypełniał sukcesywnie wszystkie strony w paszporcie:) W tak młodym wieku to mega fajna sprawa:)
OdpowiedzUsuńw każdym wieku to fajne! :D mam nadzieję, że uda mi się zapełnić wszystkie strony - oby jak najszybciej! :)
UsuńSzczerze mówiąc nigdy nie liczyłam swoich pieczątek w paszporcie. Teraz niewątpliwie mam ich mniej, bo po ślubie zmieniłam paszport na nowy. Ale pewnie jeszcze trochę ich przybędzie w najbliższym czasie.
OdpowiedzUsuńja jakoś liczę - nie wiem, skąd mi się to bierze, ale to mój ulubiony typ pamiątek z wyjazdu!
Usuń:) tak wyglądał mój paszport po podróży po Ameryce Płd. a najbardziej zaćkaną stronę miałam przez Chile, bo by tam dotrzeć z północy kraju trzeba parę razy przekraczać granicę z Argentyną. To mój najukochańszy paszport:) Asia Lisy w drodze
OdpowiedzUsuńooo, fajnie! Ameryki (obie) jeszcze przede mną - chwilowo mam pieczątki tylko z Europy (ale mam nadzieję, że pojawią się też z innych kontynentów). A w pierwszym paszporcie miałem... tylko z Azji :D
UsuńA ja zgubiłam mój pierwszy paszport i żałuję jak cholera :( Był zielony ;-) i miał wizę z Izraela. Mój teraźniejszy paszport jest zdecydowanie moim ulubionym ;-) Życzę Ci jeszcze barwniejszej historii w nowym paszporcie :)
OdpowiedzUsuńZielony? :O fajnie tak, sporo ludzi jako pierwszy miało chyba granatowy ;) - tylko trochę szkoda zgubienia, każdy paszport jest fajny. Nawet mój pierwszy, w którym mam pieczątki tylko z jednego wyjazdu do Jordanii w 2012 roku ;)
UsuńSkoro tak często bywasz na wschodzie to jestem ciekaw jak wspominasz Lwów. Chyba że nie byłeś jeszcze :) Ja nie byłem jeszcze ale dostałem w prezencie od kobiety wykupioną wycieczkę do Lwowa. A właściwie jest to sylwester w Lwowskim browarze (który był kiedyś polski :) ). Jedziemy z Warszawy z Wytwórnią Wypraw. Jestem ciekaw jak we Lwowie wygląda obchodzenie sylwestra. Czy to wygląda jak w naszych, dużych miastach, czy jednak zupełnie inaczej.
OdpowiedzUsuńByłem we Lwowie (akurat na sylwestra :) - 2014/2015). Zasadniczo wyglądało to tak, że 31.12 na placu pod operą były stragany w zasadzie ze wszystkim (jedzenie - pycha!), w centrum oczywiście choinki. Sztuczne ognie chyba były, koncertów raczej nie - ale o północy nie było nas w samym Lwowie - więc nie dam sobie głowy uciąć (za to rok później byliśmy w Kamieńcu Podolskim - nic nie było, o północy wymarłe miasto). Generalnie sam Lwów jest super, bardzo mi się spodobał: tam wschód i zachód się mieszają, z korzyścią dla tego pierwszego :)
UsuńSuper kolekcja pieczątek!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńFajna kolekcja, w moim paszporcie, który mam od lipca będąc na Bałkanach udało zdobyć się tylko jeden stempel wyjazdowy z Bośni :-)
OdpowiedzUsuńna Bałkanach to tak jest - wbijają pieczątki zależnie od humoru :-D (ja akurat z Bośni mam i wjazd, i wyjazd - ale za to w starym paszporcie był tylko wyjazd, dany na prośbę ;-) )
Usuń