(edycja 13.05.2020: relacja z Turbacza TUTAJ)
Minęła wiosna, w międzyczasie zdążyłem pojechać do Kołobrzegu i Tucholi na olimpiady, wybrać się do Rumunii i polecieć do Chin. Nadeszła połowa wakacji. Nie chciałem już odkładać Sudetów w nieskończoność - minął blisko rok od czasu, kiedy ostatnim razem tam byłem. Na pierwszy ogień poszło Kowadło. Nie powala wysokością, bo mierzy całe 989 m n.p.m. i jest najwyższe w polskich Górach Złotych. Chociaż z tą najwyższością to też nie do końca prawda - bo tak naprawdę wyższa, i to o prawie 130 metrów, jest Postawna. Z tym, że ją zalicza się czasem do Gór Bialskich, a czasem do Złotych - nie wgłębiając się w szczegółowe ustalenia co do przebiegu granicy między pasmami, postanowiłem trzymać się oryginalnego pomysłu autorów Korony.
Startuję w Bielicach. Szlakowskaz pokazuje 45 minut - więc nastawiam się na górkę pokroju Nosala. Słowem - nic trudnego ani czasochłonnego, po prostu pagór, jakich wiele. Początek drogi na szczyt to szutrowa droga. Zapowiada się niezbyt emocjonująco, wręcz nudno (spoiler: co się odwlecze, to nie uciecze, wynudzę się jutro). Pomimo wakacyjnej niedzieli, na szlaku prawie nikogo nie ma.
Po dłuższej chwili podejścia szutrem, porzucam go na rzecz ścieżki przez las. Las jak las, przeciętnej urody, ścieżka zresztą tak samo. Słowem, nic nadzwyczajnego. Chwilę później dochodzę do granicy. Według mapy w internetach dalsza droga (ciągle leśna ścieżka, w międzyczasie jedna skałka) powinna mi zająć 15 minut. Tere fere. Tu wyjaśnia się tajemnica pustek na szlaku. Od tego miejsca kilkanaście osób szuka borówek (które rosną tu w hurtowych ilościach, tyle to nie było nawet na Wielkiej Sowie) - idę w ich ślady. Z 15 minut robi się godzina :-D przed samym szczytem nagle w powietrzu zaczynają wirować białe kropki. Niby jest lipiec, ale śnieg i to na takiej kurduplowatej górze? Po bliższym przyjrzeniu się śnieg okazuje się białymi mikroowadami - znikają tak szybko, jak się pojawiły. (zdjęcia brak, uwierzcie na słowo)
Trzy minuty później staję na górze. Tak jak jego okolica szczyt jest porośnięty borówkami (w Sudetach jest ich naprawdę cała masa - zwłaszcza w porównaniu z Beskidami). Pieczątka oczywiście wpada, dwunasty szczyt do Korony Gór Polski osiągnięty. Pierwotny plan zakładał co prawda wejście jeszcze dzisiaj na Rudawiec, ale jest już 13 - więc sensowność owego przedsięwzięcia jest nieco dyskusyjna. W zamian siadam na skałce (ubolewając jednocześnie, że na Kowadle ciężko znaleźć skalne kowadło) i urządzam półgodzinną zamułę. I tak dzisiejszy dzień jest softowy do n-tej - górka nie ma nawet 1000 metrów n.p.m.
Powrót mija mi bez historii. Nie dzieje się prawie nic. Kolejna godzina (krzaczki borówek powinny awansować do miana największego spowalniacza górskich wyryp ever) i znowu jestem w Bielicach.
Kowadło to niezłe miejsce na spacer po lesie (albo borówki. Myślę, że zbieranie tam grzybów też nie byłoby głupim pomysłem) - i na dołożenie kolejnej cegiełki do KGP. Chociaż o jakichkolwiek widokach można tylko pomarzyć, to jednak - z bliżej niewyjaśnionych przyczyn - polubiłem ten szlak. Podejście nie należy do wyczerpujących ani trudnych, do pokonania jest 250 metrów przewyższenia, a szlak to po prostu szutrowa droga przechodząca później w leśną ścieżkę.
Może zainteresować Cię też:
Sudety to jedne z gór, w które jeżdżę stosunkowo rzadko. Jednak w 2018 roku, podczas zdobywania Korony Gór Polski, bardzo je polubiłem! Wybierasz się tam? Przeczytaj moje teksty z Sudetów! A jeśli chcesz dowiadywać się o tym, co u mnie i o moich podróżach na bieżąco, dołącz do grona fanów na FB (fb.com/zamiedzaidalej). Będzie mi bardzo miło! :-D
O kurde, nie wiedziałem nawet, ze takie miejsce istnieje. Wygląda superowo!
OdpowiedzUsuńGóra bardzo fajna - na jakieś lajtowe popołudnie :-D
UsuńNo to prawie już półmetek :)
OdpowiedzUsuńnastępnego dnia dobiłem do półmetka ;) teraz zostało mi tylko parę szczytów w mojej okolicy + Tarnica + jeszcze kilka w Sudetach. Już jest z górki ;)
UsuńŚwietne miejsce, kiedyś robiłem "koronę", ale zrezygnowałem, bo nie lubiłem biegać z książeczką. Większość szczytów odwiedziłem, jednak na tym nie byłem.
OdpowiedzUsuńja nie robię z książeczką ;) nie lubię - robię nieoficjalnie :-D
UsuńSam muszę ruszyć coś z KGP! Na razie mnie całkowicie Tatry wciągnęły :)
OdpowiedzUsuńznam to - z Krakowa za blisko w Tatry :-D
UsuńŻeby ruszyć z Koroną, to trzeba zabrać się za te wszystkie sudeckie pagóry, na które normalnie byśmy być może nie wleźli. Gratuluję kolejnej cegiełki. ��
OdpowiedzUsuńHaha, dzięki :-D (chociaż w porównaniu z Elbrusem KGP to 28 małych pagórków :-D )
Usuń