Część osób jednak nie zdaje sobie sprawy, co implikuje pierwszy z powyższych faktów. Że Piątka to nie taka dolina, jak Chochołowska, Kościeliska, czy nawet Gąsienicowa. Dojechać się nie da - bo trzeba wyleźć na próg skalny. A mówiąc po ludzku, przed samą doliną wyrasta nam ściana skalna, na którą mamy się wdrapać. 200 metrów do góry. Auć, boli. W każdym razie to nie jest tak, że od razu z parkingu jesteśmy w dolinie. Tj. jest. Ale - po kolei ;)
Startujemy z Palenicy Białczańskiej. Tutaj temat jest znany i opisany dziesiątki razy - nie chcę się powtarzać (szerzej opisałem to w tekście o trasie do Morskiego Oka), więc tu przedstawię go bardziej w skrócie. W dotarciu na Palenicę wielkiej filozofii nie ma - wsiadamy do jednego z rozlicznych busów w Zakopcu (na 99% będzie tabliczka "Morskie Oko") i jedziemy; trasa zajmuje około 30 - 40 minut (gdy nie ma korków...). Koszt takiej przyjemności to 10 - 11 zł w jedną stronę od osoby.
OGÓLNE INFORMACJE
Opis dotyczy warunków letnich, tj. bezśniegowych.
- Czas przejścia: 5h 30 min (wg mapy)
- Trudności: mokre płyty na końcowym podejściu (jest dość strome)
- Ocena trudności: 3 / 7
- Najniższy punkt: Palenica Białczańska 990 m n.p.m.
- Najwyższy punkt: Schronisko w Dolinie Pięciu Stawów Polskich 1672 m n.p.m.
- Różnica wysokości: 801 m
- Trasa: Palenica Białczańska - Wodogrzmoty Mickiewicza - Nowa Roztoka - Siklawa - schronisko w D5SP - Nowa Roztoka - Wodogrzmoty Mickiewicza - Palenica Białczańska
- Długość: ok. 19 km
OPIS SZLAKU
Odcinek początkowy (Palenica Białczańska - Wodogrzmoty Mickiewicza)
Początek szlaku startuje w Palenicy Białczańskiej (990 m n.p.m.), u wylotu Doliny Rybiego Potoku. Mijamy postój fasiągów i kierujemy się na wprost. Czerwone oznakowanie... chociaż nie. Właściwie to należałoby powiedzieć po prostu: asfaltówka. Mamy przed sobą podejście do Wodogrzmotów Mickiewicza - 40 minut po asfalcie przez las.
Ten fragment najlepiej można podsumować słowem: nudny. Nie dzieje się zbyt wiele (jeśli nie liczyć uskakiwania przed fasiągami...) - za to widok na słowacką stronę trochę ratuje sytuację. Ale ogółem nie jest za ciekawie. W 3/4 drogi odbicie drugiego czerwonego szlaku - na Rówień Waksmundzką (jego dzisiaj olewamy - idziemy w dalszym ciągu na wprost).
Niedługo potem mijamy informację turystyczną i osiągamy Wodogrzmoty Mickiewicza (1102 m n.p.m. Co ciekawe - Mickiewicz w żaden sposób nie był związany z Tatrami, nigdy tu nawet nie był. Ale nazwa się przyjęła.). I tu możemy już - z wielką ulgą - porzucić asfaltówkę, czerwone znakowania i ogólnie Dolinę Rybiego Potoku. Na rzecz zielonych w Dolinie Roztoki.
Dolina Roztoki
Początkowo szlak - używając popularnego określenia - zaczyna zapieprzać pod górę. W porównaniu z tym, co było na asfaltówce, tu jest wręcz hardcorowo - jeśli patrzymy tylko pod kątem stromizny. Poza tym nie jest trudno, właściwie kamienne schodki - tylko jednak bardziej pod górę. Przez chwilę jest stromo, ale potem znowu będzie łagodnie.
Zaczyna się dłuuuuuuga Dolina Roztoki. Obiektywnie nie jest wcale taka długa, ale półtorej godziny przez las potrafi się ciągnąć w nieskończoność. Leśna ścieżka bez trudności, szlak lekko faluje. Początkowo jest nudno - prawie tak, jak na asfaltówce (jedyne urozmaicenie: mostki na potoku w liczbie 2]. Po dłuższej chwili odsłania się m.in. masyw Wołoszyna (to ta duża góra z prawej). Po lewej za to Opalone.
Taki stan rzeczy trwa aż do Nowej Roztoki (1310 m n.p.m.) - oddalonej mniej więcej godzinę od skrętu przy Wodogrzmotach. Kiedyś to była polana [jeszcze w latach 60. pasły się tu krowy] - dzisiaj co najwyżej polanka z paroma ławkami i szałasem. A, no i całkiem dobre miejsce na popas - do najgorszego podejścia jeszcze kawałek.
Za Nową Roztoką szlak zakręca i po raz kolejny przecina potok. W dalszym ciągu przez las, lekko pod górę (za potokiem jedno nieco bardziej strome miejsce). Coraz lepiej widać, do czego się przybliżamy...
Chwilę później dochodzimy do stacji kolej... tfu! Windy towarowej. Wykorzystywanej do wwożenia zaopatrzenia prosto do schroniska w Piątce. Miejsc pasażerskich nie przewidziano. Stąd widać dokładnie, co nas czeka. Podejście o 200 metrów na dystansie kilometra. Trochę stromo. Możemy to zrobić na dwa sposoby - bo kawałek za windą szlak się rozdziela.
Ostateczne podejście do Piątki
Spod dolnej stacji windy towarowej do D5SP wiodą dwa szlaki. Jeden czarny - prowadzi prosto pod schronisko. Drugi jest zielony i nieco je omija - prowadząc przy najwyższym wodospadzie w polskich Tatrach (Siklawie), wychodząc kilkaset metrów od schronu.
Jeśli chcesz zobaczyć więcej - to wybierz zielony (uwaga! tylko latem - zimą szlak przy Siklawie staje się bardzo niebezpieczny lawinowo). Stąd dalsze podejście - coraz bardziej strome, ale w dalszym ciągu schodki. Za plecami otwierają się coraz szersze widoki na Roztokę z przyległościami.
Po ok. 40 minutach od rozwidlenia szlaków stajemy przy Siklawie, można podejść bliżej. W jej okolicach zaczynają się kamienne płyty (mnie trochę przypominały te na Kościelcu) - które z uwagi na bliskość wodospadu bywają śliskie - nawet w środku lata. Jak ktoś miałby wyjątkowego pecha, to w razie upadku ma zapewnioną podróż powrotną w rejon Wodogrzmotów.
10 minut później (+ czas na zdjęcia - bo jest co fotografować) po pokonaniu płyt ścieżka się wypłaszcza, a my dochodzimy do kolejnego rozwidlenia. Tym razem na brzegu Wielkiego Stawu Polskiego. To miejsce jest ciężkie do przegapienia - zwłaszcza ze względu na kamień. (punkt obowiązkowy do sfocenia. Bez kamienia wizyta w Piątce się nie liczy)
Dalsze opcje z Piątki
Od kamienia mamy dwie opcje. W lewo niebieski szlak zaprowadzi nas do schroniska (10 minut, przechodzi się koło Małego i Przedniego Stawu, w międzyczasie mijając strażnicówkę TPN-u) i dalej - przez Świstówkę - na MOKO (uwaga! od 1 grudnia do 15 maja zamknięty). Natomiast w prawo
druga część tego samego niebieskiego szlaku prowadzi na Zawrat (2158 m n.p.m.) i dalej na Halę Gąsienicową.
Od niebieskiego odchodzą szlaki (w kolejności od rozwidlenia przy kamieniu):
- żółty na Krzyżne (2112 m n.p.m.)
- czarny na Kozi Wierch (2291 m n.p.m.)
- żółty na Szpiglasową Przełęcz i Wierch (2110 i 2172 m n.p.m.)
- żółty na Kozią Przełęcz (2137 m n.p.m.)
Powrót do Roztoki (czarny szlak)
Żeby nie wracać tą samą drogą - po dobiciu do schronu [oczywiście o ile nie idziemy gdzieś dalej/wyżej] proponuję wracać do Roztoki czarnym szlakiem. Początkowo prowadzi płaskim terenem (po lewej mijamy górną stację windy towarowej), ale potem zaczyna coraz bardziej zaiwaniać w dół dość stromymi kamiennymi zygzakami (jest widokowo i przestrzennie). 30 minut i jesteśmy już na dole, w miejscu połączenia przy dolnej stacji windy. Stąd powrót do Palenicy odbywa się tą samą drogą (orientacyjnie ok. 1h 45 min od miejsca połączenia szlaków) - najpierw lasem do Wodogrzmotów, a potem asfaltem na samą Palenicę.
Wizyta w popularnej Piątce odbiega charakterem od przejścia większości dolin w polskich Tatrach - w opisywanym wariancie wycieczka to blisko 6 godzin i 20 kilometrów - i blisko 700 metrów przewyższenia. Dla początkujących - fajny cel, chociaż jest to już konkretniejsze wyjście w góry (pomimo że nie zdobywamy tu szczytu ani przełęczy) - więc warto najpierw się upewnić o swojej ogólnej sprawności (tak po prostu, bycie sportowcem niewymagane). No i - z Piątki bierze początek kilka różnych szlaków o pełnym przekroju trudności, więc zawsze może być tam po drodze :-D
Może zainteresować Cię też:
Od kilku lat chodzę po Tatrach. Głównie Wysokich - chociaż zdarza się, że zaniesie mnie też w Zachodnie ;) ale obie części mają dla mnie swój urok. Lubię te góry (zresztą tak jak każde inne!) - zajrzyj tutaj, żeby przeczytać moje tatrzańskie artykuły. A jeśli chcesz dowiadywać się o tym, co u mnie i o moich podróżach na bieżąco, dołącz do grona czytelników na Facebooku! (fb.com/zamiedzaidalej)
0 komentarze:
Prześlij komentarz